Ja twierdzę że to jest szkodliwe, bo ludzie zdają się na technikę, nie rozumiejąc jej ograniczeń. Sam widziałem typa co pod Katowicami przy ryzyku gołoledzi jechał nowym Volvo XC90 tak, że byłem pewny że uderzy w samochód przed nim, ale w ostatniej chwili radar musiał wyłapać, bo zaświeciły się awaryjne i jakoś w ostatniej chwili zwolnił. Tylko że gdyby tam była gołoledź to by uderzył w samochody przed nim.
A co jeżeli radar się zepsuje albo w systemie będzie jakiś error? Albo zepsuje się czujnik ABSu i auto poleci w bok? Na Stop Chamie dość regularnie można zobaczyć sytuację, kiedy auto które seryjnie wychodziło z ABSem, blokuje koła i leci w barierkę albo się obraca. Czyli te awarie jak najbardziej się zdarzają nawet w normalnie eksploatowanych samochodach.
Czasem jak spadnie śnieg, widuje się też samochody w których wraz z każdym zaświecenie stopów odpalają się światła awaryjne. Czyli ktoś jeździ po mieście tak, że od samego początku hamowania jest interwencja ABSu. Jak zamiast śniegu trafi się kawałek lodu to w kogoś wjedzie.
Skądinąd można tutaj oddać ukłon w stronę FSO. Wahacz dolny, mimo że jako odkuwce można by mu dać rdzewieć jest odporny na korozję, a wahacz górny z tłoczonej blachy, dla którego korozja mogłaby być groźna, też zabezpieczony jest bardzo dobrze. Szkoda że nadwozia nie potrafili tak zabezpieczyć.