Czy lepszym rozwiązaniem nie byłoby opróżnienie szklanek i nieruszanie koników? Tak sobie gdybam, że jeżeli ktoś tam już grzebał to może zabraknąć regulacji i zawory podparte w pakiecie.
jezeli ktos grzebal, to tym bardziej trzeba to ustawic na nowo,
oproznianie szklanek nie ma sensu, bo i tak napelnia sie olejem, a sama procedura bylaby dziwna i upierdliwa (zeby wjac szklanki, trzeba zdjac glowice)
Mamy silnik gdzie robimy UPG, szklanki są w jakimś stopniu napełnione (zapewne nie na maksa), pytanie więc po co to ruszać? Planowanie obniży nam głowicę o 0,1-0,2 mm, a tyle hydropopychacze powinny osiąść dość szybko. Pytanie czy procedura 2,5 obrotu nie dotyczy przypadkiem nowych popychaczy napełnionych w 100% olejem?
teoretycznie nie trzeba ustawiac, jezeli zaklada sie glowice,
ale skad pewnosc jak bylo to wczesniej ustawione - elementy wycieraja sie, wiec luz rosnie, najmlodsze auto ma 21lat, wiec ktos mogl juz tam grzebac,
moze bedzie za luzno, a moze wyjdzie podparcie, bo glowica siadla nizej, laski zostaly pomieszane (sa wykonane z dokladnosnia mniej niz 1mm, ale ziarnko do ziarnka),
a gdy ustawiasz w polowie zakresu pracy, to wiesz, ze ustawiles dobrze,
gdy robisz to sam w swoim aucie po raz kolejny np. po roku lub dwoch sciagasz glowice, a za pierwszym razem ustawiales, to nie musisz tego znowu robic, bo faktycznie nie wyjdziesz poza zakres regulacji
P.S.
szklanki maja w srodku sprezyne, ktora wypchnie tloczek na maksa, wiec nie ma co sie martwic o jego polozenie - dlatego ta metoda jest pewna i prosta w realizacji,
chyba ze szklanka jest uszkodzona, bo np. dostala zaworem