Witam ponownie, jednak nie ma rzeczy niemożliwych. Minęło trochę czasu, pogoda trochę mnie zniechęciła, ale w końcu się za to wziąłem
. Metodą prób i błędów udało mi się opanować technologię przeginania
, więc się podzielę, może komuś się przyda.
Bardzo pomocny był ten temat
http://forum.fsoptk.pl/index.php?topic=32942.msg569640#msg569640 , na nim się wzorowałem.
Dokonałem tego za pomocą zwykłego palnika na propan-butan i imadła
Przede wszystkim podstawowy błąd który popełniłem to za krótkie grzanie (to że metal jest czerwony nie wystarczy) i zaraz po tym gasiłem palnik i próbowałem przegiąć staba gdy ten był jeszcze nagrzany (kolejny błąd) , ale raczej ciężko zrobić inaczej jak palnik trzyma się ręką... Dlatego z 3 kołków drewnianych i kawałka drutu zorganizowałem sobie stojak pod palnik
Dodatkowo z drugiej strony staba przyłożyłem kawałek blachy, żeby płomień rozchodził się dookoła, jak widać na zdjęciu, nie trzeba ustawiać stabilizatora w miejscu przegięcia na równi ze szczękami imadła, gdyż działa ono jak radiator, odbiera dużo ciepła i grzanie się wydłuża, dlatego warto wysunąć staba nieco wyżej .
Teraz tylko 3 metrowa rura w dłoń i do dzieła
Jak już się dojdzie do wprawy to nawet i bez tego sobie człowiek poradzi, ale na pewno jest łatwiej . Trzeba ustawić grzanie na full i czekać. Jak metal zrobi się czerwony to można spróbować, ale nic na siłę, jak sprężynuje to czekać dalej. W pewnym momencie po prostu czuć że idzie, jak już raz pójdzie to już się łatwo zorientować kiedy jest ten moment . Ważne ! nie gasimy palnika dopóki nie dokonamy przegięcia! Niech cały czas grzeje jedno miejsce . Co do studzenia, to tu nic nie kombinowałem, po prostu czekałem aż sam ostygnie .
Za materiał do przeróbki posłużył mi chyba najbardziej obecnie dostępny przedni stabilizator pod szerokie zawieszenie i silniki ohv .
Doginałem go w miejscach fabrycznych przegięć, poniżej poszczególne etapy gięcia
Po poprawkach
I wersja ostateczna, łączniki kupiłem oryginalne
Mocowania do mostu wykonałem z obejm M8 X 64 mm, trzeba je było delikatnie dogiąć i przypiłować do wewnątrz
I stabilizator już zamontowany
Jak na razie nic się nie dzieje, stab siedzi stabilnie, nic się nie tłucze, a auto prowadzi się znacznie lepiej w zakrętach. Jestem zadowolony, to jest w ogóle nieporozumienie że fabryka nie montowała tego fabrycznie do wszystkich polonezów, a i za czasów dużego fiata też by się już pewnie przydało.