Powitać wszystkich.
Panowie i panie, posiadam Atu z 96-go roku. Auto to posiada nieszczęsną jak dla mnie instalacje pochłaniania par paliwa, czyli całą masę wężyków, zaworków, rurek, zbiorników itp, itd. w bliskiej okolicy wlewu paliwa. Nie miałbym nic przeciwko temu ustrojstwu, a nawet cieszyłem sie że moje auto trochę mniej zatruwa środowisko naturalne, gdyby nie fakt że projektant czy też wykonawca całego tego zespołu odwalił babola. Otóż sam kanał wlewowy jak zapewne co niektórym wiadomo, składa się z kilku plastikowych walców połączonych za pomocą...., hmmmm no właśnie, niczego. Po prostu jeden jest włożony w drugi. Tak samo jest z dodatkowym "osprzętem", czyli jakieś kolanka i zaworki. Połączenia te są na tyle nieskuteczne i nieszczelne, że w samochodzie czuć benzynę :? . A po otwarciu bagażnika śmierdzi czasem tak mocno, aż się zastanawiam czy czasem znowu nie oblałem sobie podłogi w nim benzyna podczas ostatniego tankowania. Bo już miałem przypadek, że pod wpływem ciśnienia wlewanego paliwa wlew się rozłączył i benzynę miałem w bagażniku i pod autem. :evil:
Próbowałem te wszystkie elementy jakoś ze sobą połączyć i uszczelnić za pomocą poxiliny, ale po paru miesiącach wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Drugim sposobem było uszczelnienie wszystkiego za pomocą silikonu, ale to też nie zdaje egzaminu, gdyż znowu musiałem wszystko poprawiać, bo zaczęło się rozłazić.
Zaznaczę, że w komorze silnikowej żadnych wycieków benzyny, nie mam. Auto posiada instalacje gazową z komputerem, na benzynie odpala i jeździ bez problemów.
Czy ktoś z was miał problemy z tym wlewem, i jeśli tak to jak sobie z tym poradził. Ewentualnie czy możecie mi poradzić jak mam to uszczelnić, (trzeba pamiętać, że musi to być coś odporne na działanie benzyny). Ewentualnie, ale to już opcja ostateczna, czy da radę połączenie między wlewem a zbiornikiem zastąpić gumową rurą tak jak w starszych rocznikach polonezów, a całe to ustrojstwo wywalić