Przeczytawszy na poprzedniej stronie o stabilizatorach spinających drążki reakcyjne chciałbym się tu na szybko podzielić patentem, który z powodzeniem stosuję już od ponad roku.
Stabilizator stosowany przeze mnie ma kształt litery U, jest przyklamrowany do drążków reakcyjnych za pomocą czterech dużych klamer(ścisków) stosowanych do spinania lin stalowych. Oś obrotu przebiega oczywiście od strony podłogi auta. Stabilizator posiada niewielkie wygięcie w miejscu nad wałem napędowym, zrobione "na wszelki wypadek".
Teraz informacja najciekawsza: drążek stabilizatora jest wykonany ze zwykłego pręta zbrojeniowego, gładkiego, średnicy 14mm, kuty na gorąco, trochę wyżarzany na zgięciach. Po pobieżnej analizie skręceń doszliśmy z kolegą do wniosku, że ma to szanse działać - stal sprężynowa zasadniczo różni się od tej zwykłej tylko przesuniętą granicą plastyczności. Jeśli więc skręcenia nie będą przekraczać pewnej wartości granicznej to drążkowi nic się nie stanie. Jeśli będą to po prostu po jakimś czasie się ukręci. I tak już drugi rok eksploatacji potwierdza teorię, że nie przekraczają.
Prowadzenie samochodu po instalacji tego czegoś jest zdecydowanie lepsze, szybsza reakcja na skręty kierownicą i mniej bujania się.