Często jest tak, że im ktoś się mniej i zna, i mniej wie o świecie, to tym bardziej będzie ludzi pouczał, bo każda własna myśl wydaje mu się "niesamowicie odkrywcza".
Jest to najstraszniejsze (dla otoczenia) połączenie dwóch zjawisk: głupoty i dumy. 
No niestety, 2500 lat temu, kiedy ludzi było jeszcze mało, Heraklit, po nim Sokrates, Platon i następne szkoły zauważyli ten problem i k%%%% nic się nie udało z tym zrobić, za to co jakiś czas systematycznie ktoś wpada na jakiś genialny pomysł żeby palić biblioteki. Na początku n.e. spalono ponad 90% zgromadzonych zasobów wiedzy spisanej jaką dysponowało Cesarstwo Rzymskie.
Podobne sytuacje powtarzały się w Europie jeszcze kilkukrotnie, np. w wieku XVI. W Chinach to samo, z tym że większe osiągnięcia jeżeli chodzi o zdolności analityczne (nauka chińczyków była bardzo reakcyjna z powodu prymitywnej struktury języka) większe osiągnięcia mieli Hindusi i Tybetańczycy. W książce "Systemy myślenia ludów wschodu" Nakamury znalazłem informację, że w średniowiecznym Tybecie uczono logiki 11 letnich chłopców. Przykłady z ichniego "podręcznika" wskazują że był to poziom porównywalny z kursem logiki w Polsce na studiach wyższych, na dzień dzisiejszy.
Ale odchodząc od dygresji, to tak w komentarzach jak i w życiu najwięcej p%%%% jest rzeczywiście, szczególnie o rzeczach o których nie ma za bardzo sensu mówić, np. o tym jak bardzo ktoś jest porąbany albo jak się po raz 50ty wywalił ktoś na schodach, albo o serialach. Do czego to niby ma prowadzić?
Bardzo słusznie wspomniałeś, to jest poważny problem, bo to co zauważył Sokrates, a co dzisiaj się nazywa efektem Krugera-Dunninga
http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Krugera-Dunningapowoduje że tacy, a nie inni ludzie rwą się do polityki, zarządzania itd. W zeszłym roku (krótko) zajmowałem się organizowaniem eventów naukowych i kulturalnych i się wypisałem z tego interesu bo zapalonych współpracowników miałem takich że 3/4 pary szło w gwizdek.
Dzisiaj z kolei aktywistce z jakiejś międzynarodowej organizacji dobroczynnej musiałem tłumaczyć że prowadzą kontrskuteczne działania, bo nie przewidują niebezpośrednich konsekwencji i nie znają ani historii podobnych akcji (np. wsparcie żywnościowe dla Afryki w latach 80tych które zaowocowało tym, że później jeszcze więcej ludzi umierało z głodu), ani nie pomyśleli o kontekście społecznym i biologicznym problemu.
(Po to się też przydaje wiedza ogólna, jak się zna trochę biologię, wie o królikach w Australii, o zachowaniu lemingów i zależności między przyrostem naturalnym, a klasami społecznymi, to się to składa w jedną całość. Szacun dla ślusarza którzy w 1z10 zmasakrował ludzi z dyplomami wyższych uczelni)
Pół godziny później wszystko stało się jasne: to po prostu są ludzie którzy oglądają telewizję, bawią się zamiast uczyć, a potem im się wydaje że mogą zbawić świat. No i nieszczęście gotowe.