VW Touareg 2016 - zamiast koła zapasowego (nawet dojazdowego) producent w jego miejscu przewidział zbiornik z AdBlue.
Wczoraj po wjechaniu w dziurę na "remontowanym" i fatalnie zabezpieczonym odcinku drogi, rozerwałem oponę.
Sytuacja miała miejsce na drodze krajowej Chojnice-Piła, będąc 180 km od domu, sprawdziłem jak działa Assistance Volkswagena. Oczywiście w samochodzie jest zestaw naprawczy + kompresor ale z wiadomych względów byłby bezużyteczny. Zaproponowano mi holowanie do ASO w Pile, pozostawienie samochodu do Poniedziałku i tam podstawienie pojazdu zastępczego. Ponadto po naprawie musiałbym jechać do Piły odebrać samochód (240 km w jedną stronę, tam zwrócić samochód zastępczy i odebrać swój po ew. naprawie, brak możliwości holowania do ASO w Gdańsku). Całkowicie bez sensu z mojego punktu widzenia a właściwie zamieszkania. Oczywiście całkowity brak elastyczności w rozmowie z klientem i mur- beton.



Wkurzyło mnie takie podejście i po ponownym telefonie i krótkiej wymianie ciosów z człowiekiem z infolinii, podstawiono mi po 3 godzinach Kię Ceed 1,4 a mój samochód pozostał w lokalnej wulkanizacji która była 800 m od felernej dziury do Poniedziałku (chciałem założyć jakąkolwiek oponę o takim jak moja rozmiarze ale w małej miejscowości nie mieli opon w rozmiarze 19 cali). Jutro na swój koszt ściągnę go do Gdańska. To jest przykład na to że warto ufać całkowicie w assistance oraz na to że mając samochód bez koła choćby dojazdowego można zostać uziemionym z tak błahego powodu jak uszkodzona opona.
Kia Ceed - auto ma 2 miesiące, silniczek 1,4 o mocy 100 KM. Plastiki i wykonanie oraz poczucie solidności nieco lepsze niż w Lanosie którego miałem 16 lat temu, do tego cieniutkie, dające poczucie małej solidności drzwi. Silnik przy 160 km/h kręci aż 4600 obr/min, całkowity brak przydatności na autostradzie. To ma być postęp? Moje zdziwienie wywołał brak możliwości otwarcia bagażnika ze środka oraz brak domykania szyb z pilota.