Odnośnie narzekania na pojemność i rodzaj silnika to polecam sobie przejrzeć katalogi zachodnich producentów z tamtych lat (70-80), ile było dużych aut ze śmieszną pojemnością typu 1.1, 1,2, 1.3 w dość sporych sedanach czy nawet kombi (jeździłem takim kaddetem D 3d kombi - 54 KM z silnika o pojemności 1200, auto produkowane w latach 1979-1984). I musiało wystarczyć

. Mówicie, że caro 1.6 słabo jedzie z 5 osobami na pokładzie: to teraz wyobraźcie sobie załadowanego, długiego kombiaka o mocy 54KM i 82nM. Do dopiero nie jechało. Myślicie, że mało tego jeździło? Pamiętam tego typu toczydeł dość sporo z ulic w latach 90, zaczynałem wtedy zwracać uwagę na wersje i oznaczenia samochodów. Tych "fajnych" i ciekawych było znacznie mniej, i najczęściej je fotografowałem. Często natomiast trafiała się pojemność 1,2, 1,3 i 1,5 bez żadnych wodotrysków w postaci turbo.
Za czasów mojej podstawówki i początków gimnazjum, często jeździliśmy z sąsiadem i dziadkiem po wodę ze źródła w okolicach Nałęczowa (bo lubił) takim samym wozem:

Rocznik bodajże 1977. Jaki silnik miał ten duży kombiak? 2.0? 2.5? Nie, 1.3 o szalonej mocy 55KM. Rok później rozpoczęto produkcję borewicza. Także 87KM i 132nM z pojemności 1600ccm, oczywiście, jeśli auto trzymało te parametry, to nie był taki straszny skandal 1986 roku - ot zwykły rodzinny wóz z w miarę dynamicznym silnikiem. Jasne, że w zachodnich krajach były już silniki 16V, technika szła do przodu i jak ktoś żądał mocy, to ją dostawał, ale chyba jednak nie wszystkie Helmuty kupowały wersje 16V z turbo, bo jednak aut z silnikami 1.3 i 1.5 tłuczono i sprzedawano trochę

My jesteśmy zakręceni na punkcie tych aut, i każdy oczekuje jak największej mocy, jak najlepszych przyśpieszeń - ale nie wszyscy kierowcy patrzą i patrzyli tylko na to. Ważna była cena OC, zużycie paliwa, pojemność bagażnika itd.
Normą było 60-70KM w aucie osobowym (nie mówię o sportowych wersjach, nie każdy jeździł z 2.0DOHC, sporo zachodnich statystycznych kowalskich kupowało np. takiego fiata 131 mirafiori z silnikiem 1.3 OHV 65KM i 1.5 75KM- parametry jak w naszym fiacie). Polonez miał, domyślam się, wstrzelić się w ten segment rynku - wóz dla klasy średniej. Dla ludzi o sportowych zapędach mogłoby być coupe z 2.0 DOHC pod maską, albo lepsze wersje wyposażeniowe. Szkoda, że tak się nie stało, ale było to na tym forum, i na innych wałkowane z milion razy.
A co do mrzonek o 2.0 DOHC, myślałem, że już tutaj każdy wie, że ten silnik w kraju socjalistycznym oprócz notabli i "prywaciarzy" nie był nikomu potrzebny, bo patrzyło się głównie na zużycie paliwa i prostotę budowy/łatwość napraw, jeśli w ogóle udało się zapisać do ogonka chętnych na takiego poloneza. Szkoda tylko, że pojemności 1600 nie wprowadzono do produkcji w momencie rozpoczęcia produkcji poloneza, w 1978 roku, przy moście 4.1. Ale w 1978 uznano, że silnik 1500 wystarczy - równolegle pamiętajmy klepano jeszcze 125p 1300, który był już zauważalnie słabszy i dysponujący sporo niższym momentem obrotowym.
Co do utrzymywania produkcji silnika OHV w latach 90 - pamiętajmy, w jakiej rozsypce był wtedy kraj, i już nie trzeba się dziwić, że przy nim zostano, mimo np. prób z silnikiem forda pod maską.