a jak ma byc, gdy w lekkim samochodzie masz duzy silnik ? w podstawie jest 1.0 i tez slaby nie jest
Może i tak, to swoje robi. Buda lżejsza, autko małe, krótkie, napęd na przód, ale i ten silnik wydaje mi się, że jest całkiem niezły. To jest niby na tych zmiennych fazach rozrząd? Bo niby VVTi. Ma toto niby 87 KM, czy jakoś tak, ale jakby to do poloneza wsadzić, to ciekawe, jakby to chodziło? Pewnie gdyby wpakować do tej Yariski 1,4 rovera, to by ją w kosmos wystrzeliło, a w polonezie, to wszyscy wiemy, jak jest. To auto mi się ogólnie nie podoba, bi nie lubię takich pudełek, na dodatek trzydrzwiówka, ale muszę przyznać, że do miasta i parkowania, to jest idealne. Nie ciągniesz za sobą niepotrzebnie całej dupy, więc nie trzeba tyle uważać. Jedyne co mi przeszkadza, to taki gówniany schowek pomiędzy konsolą środkową, a obudową wału kierownicy. Noga mi się tam nie mieści i cały czas dociska do tego plastiku. Gdyby to było moje auto, to bym to wyciął.
po cholere skracac biegi, przeciez bedzie tylko wiecej machania dzwignia,
w PN przelozenia sa takie, ze akurat w miescie uzywa sie trzech biegow, ewentualnie IV wrzucasz przy 60km/h gdy mozesz jechac rowno - czyli teraz wlasciwie nigdy, bo zamulacze cisna 40,
wyzej niz III nie ma gdzie wrzucac
No tak, zgadza się, ale pisałem raczej ogólnie o tym, że przy tym silniku i tym przełożeniu, trzeba utrzymywać odpowiednie obroty, bo silnik się męczy, co zresztą słychać i czuć. Na trasie też nie jest lepiej, jak ci jakiś debil w "porządnym zagranicznym aucie" muli 70 km/h, gdy można jechać 90, to wtedy też poldkiem jest ciężko, bo trzeba piłować na czwórce, często też zwalniając, bo tak debil jedzie, albo próbować wyprzedzać, co też wiąże się z redukowaniem itd. a nie zawsze jest gdzie. W roverze było lepiej, bo i most krótszy i silnik nieco z inną charakterystyką, któremu nie przeszkadzało aż tak takie mulenie, bo szybciej się zbierał na niższych obrotach.
No i to jest główny problem, bo ludzie zaczęli tak zamulać na drogach przez te wszystkie straszące w mediach kampanie i "eco driving", że jeżdżąc WSK po mieście, właściwie wszystkich wyprzedzam... Porównując sytuację na drogach do tej sprzed 9 lat, kiedy świeżo zdałem prawko, ludzie jeżdżą w ślimaczym tempie. Ale co się dziwić, skoro w internecie/telewizji jednym z ulubionych tematów mediów dzień w dzień jest "straszliwy wypadek w Pierdziszewie pod Zażukiem".
No właśnie. Ale najgorsze wcale nie jest to, że jeżdżą wolniej, pal licho, można się dostosować i też sobie spokojnie jechać za takim, albo wyprzedzić. Problemem jest ciągle zmieniana przez takiego delikwenta prędkość jazdy. Jakby mu noga podskakiwała na gazie. Jadąc za takim, idzie zgłupieć. Jak już człowiek zaczyna myśleć o wyprzedzaniu, to tamten nagle dodaje gazu i zaczyna jechać "normalnie" żeby za jakiś czas od nowa zwolnić. Mając świadomość tego, czym jadę i jak się to zbiera, raczej staram się nie ryzykować, ale teraz, jak jeżdżę Yariską, to się z takimi nie pierd*le, tylko ogień do przodu, a auto tylko w tym pomaga. Mogę zrozumieć właścicieli bmw, czy audi, którzy sobie chcą spokojnie jechać, a tu mu taki jeden z drugim zamula, jadąc ledwo 100 km/h. Zgłupieć idzie