Eh, to jest temat na dobrą książkę. Dopiero dziś mi kolega mówił, że przyjechało do niego dwóch chłopaczków, żeby im zmienił w aucie koła na zimowe. Koła, nie opony, czyli mieli drugie opony na felgach, tylko trzeba było podnieść auto, odkręcić śruby, zmienić koło i przykręcić. No i ewentualnie opuścić auto. niestety, chłopaków to przerosło. Na moje pytanie, co w tym skomplikowanego, podnieść auto itd, dowiedziałem się, że niby jeden z nich próbował to ogarnąć samemu, ale przerosło go to, bo próba podniesienia samochodu skończyła się skrzywieniem czegoś (nie pytałem, czego) a ich ojciec, (notabene, nie stary gość, bo młodszy ode mnie, przed 40) stwierdził, że "lepiej będzie, jeśli ty to zrobisz". No to pytam, czemu on tego nie zrobił, tylko zawraca ci dupę. No to on, że jego nigdy w domu niema, bo pracuje itd. dziękuję, dobranoc. O takich, którzy przyjeżdżają do niego, żeby im żarówkę zmienił, to nawet nie wspominam. Ja rozumiem, że nie każdy musi być mechanikiem, ale to są ku*wa, podstawowe sprawy, które każdy facet powinien umieć.
Społeczeństwo jest już takie niedojebane (albo leniwe), że niektórzy nie potrafią sobie włączyć wyszukiwania kanałów w tv. Poważnie, mam znajomego, który prowadzi szeroko rozumiany sklep komputerowy (nawiasem mówić, chłopaczek ze 26 lat, bardzo ogarnięty) i od jakiegoś czasu montuje też anteny tv, zakłada monitoring itd. No i mówił mi, że dzwonią mu regularnie, że "zniknęły im programy w tv" no to im mówi, żeby włączyć wyszukiwanie itd, no ale ci, że nie wiedza, nie potrafią i że najlepiej, jakby podjechał, bo "on od tego jest". Kasuje za taką przyjemność 4 dyszki, może 5, a oni i tak zadowoleni. I to wcale nie jakieś dziadki, tylko w miarę młodzi ludzie. Ktoś potrafi to wytłumaczyć? Za dużo chemii w żarciu i wodzie i się mózgi niektórym lasują,czy jaki uj?