Podeprzyj lewarkiem hydraulicznym samochód pod ramię zwrotnicy, tak, żeby koło prawie się uniosło od ziemi, najlepiej na twardym podłożu (beton, asfalt). Odkręć śrubę końcówki drążka i trzepnij młotkiem, wcale nie musi być pięciokilowy, wystarczy zwykły młoteczek, w końcówkę drążka. Musi puścić. Jak nie pójdzie, to możesz lekko nagrzać końcówkę ramienia zwrotnicy, żeby nieco rozszerzyć jego materiał.
Samo trzepanie młotkiem w końcówkę nie podpartą na twardo do ziemi nic nie da, energia uderzenia zostanie rozproszona przez sprężynowanie materiału. Ściągacze z Allegro są do niczego, połowa z nich trzaśnie nawet na niezapieczonych końcówkach. Jeśli podeprzesz na twardo ramię zwrotnicy, to nie ramię nie będzie miało możliwości sprężynowania i z pomocą Matki Ziemi, rozłączysz to piekielne połączenie. Ważne tylko, żeby mocno podeprzeć ramię i żeby lewarek nie wyskoczył.
Jeśli będziesz chciał rozłączać sworznie zwrotnic od wahaczy, to przyda Ci się zwykły mesel, zwłaszcza do górnych sworzni. Wsadzasz go pomiędzy górne czoło zwrotnicy a górny wahacz, pukasz lekko i zwrotnica sama wyskakuje ze sworznia. Nie trzeba odkręcać stabilizatora. Potem tylko, gdy będziesz zakładał nowe sworznie, to nastaw tylko ich końcówki osiowo względem ich gniazd w zwrotnicy i nagnij wahacz jakąś wajchą, włożywszy ją pomiędzy wahacz a podłużnicę.