W tym momencie same bluzgi mi się cisną na usta. Znowu za.... ukradli mi radio (stary kaseciak sony wart 20 zł, a panel był w schowku). Nie wiem jak wszedł do środka, bo wkładka zamka nie naruszona i szyby całe.
Wyszedłem na parking, gdzie stał Tosiek, i w tym samym czasie wyszedł pewien sąsiad. Mówi, że podejżane typki kręciły sie po parkingu i przy którym samochodzie. "K...a mój Polonez" Obejście dookoła bloku ale nie widać nikogo o wyglądzie podejrzanych.
Telefon na policję i w takcie spisywania zeznań słychć na radiu, że 500 metrów dalej jest kolejne zgłoszenie o kradzieży radia. Policjant spisujący sprawę powiedział, że jemu też niedawno ukradli radio.