Lewa wycieraczka przednia (ta po stronie kierowcy) wybrała sobie dzisiaj genialny moment na prostest. Jadę sobie w gęstym deszczu obwodnicą trójmiasta, nagle wycieraczka stanęła w pionie w połowie szyby. Całe szczęście chwilę po tym był zjazd do jakiegoś centrum handlowego, więc mogłem zjechać, przekonany o tym, że naprawię tę małą awarię, liczyłem że ramię wycieraczki poluzowało się na trzpieniu. Nic bardziej mylnego, po prostu cięgno w mechanizmie wycieraczki odpowiedzialne za lewą wycieraczkę się wypięło, więc żeby naprawić, będzie trzeba zdjąć podszybie. Przeczekałem mocny deszcz i ruszyłem, jakoś przejechałem pozostałe 10 km z działającą jedną wycieraczką, chociaż było ciężko.