walczyłem z samoistnie włączającą się kontrolką awaryjnych. zacząłem od połamania przedramienia- tylko w trzech miejscach. później posługując się tym łamańcem wyjąłem urządzenie mikro- coś tam. kląłem przy tym niesamowicie bo w trzech to za mało. trzeba łamać w czterech. w środku tego "wynalazku" są dwa najzwyklejsze przekaźniki, dużo diod i oporników oraz jeden mały scalak, oczyściłem styki tego epokowego wynalazku, pomyślałem nad bogactwem języka, złożyłem i włożyłem. teraz odpoczywam, kurują podrapane dłonie i myślę gdzie jeszcze nasza bezmyślność techniczna ukryła podobnego rodzaju gówno nazwane górnolotnie- urządzeniem mikroprocesorowym. jakość wykonanie tego urządzenia przywiodła mi na myśl pijanego 80- letniego chińczyka z lutownicą na dynamo w ręce. płytka nie polakierowana, pewnie wykonawca nie wiedział że to do samochodu.