Odc. 6 Kolejne podejście do puzzli 10000 elementów:Plan minimum to było poskładanie i uruchomienie układu hamulcowego, założenie baku, przygotowanie silnika i włożenie słupka do komory. Zwiozłem do polda wszystkie powyciągane z zakamarków garażu części. Jak się okaże PRAWIE wszystkie…
Zacząłem od hebli. Przednie zaciski wyglądały o niebo lepiej niż tylne. Możliwe że ktoś je wcześniej wymieniał. Na razie je zostawiłem. Jak będzie czas to je przesmaruję.
Założyłem nową linkę ręcznego. Powciskałem strzykawką smar w gumowe osłony i w harmonijki. Linka raczej nie zardzewieje. Idealna byłaby kalamitka w pancerzu linki (tak jest w 127p).
Zamontowałem tylne zaciski na ocynkowanych i nasmarowanych klinach. Oczyściłem i nasmarowałem jarzma na powierzchniach współpracujących z klockami. Przydałoby się odwiedzić galwanizernię, a kończą mi się ładne niepowybijane jarzma. Przykręciłem przewody hamulcowe.
Zdjąłem starą pompę, założyłem nową. Trochę było kombinacji z przełożeniem zbiorniczków, ale udało się bez zniszczeń. Zalałem DOT4. Pozwoliłem aby pompa się odpowietrzyła, dokręciłem sztywne. Poodkręcałem odpowietrzniki. Z przodu spływa, lewy tył spływa, prawy tył suchy… Pompuję, pompuję, hmm… Poluzowałem sztywny-elastyczny, to rzygnęło płynem. Diagnoza – elastyczny niedrożny. Przyznaje założyłem używkę. W sklepie obok nie mieli nowych. Co raz gorzej z zaopatrzeniem!
Więc prawie zrobione. Po wymianie przewodu będzie pełne odpowietrzenie. Zrobię z ciekawości sekcję zwłok elastycznego.
Będzie dobra okazja żeby dołożyć dystanse 25mm na tył. Bo dystanse wziąłem z domu, a długich śrub oczywiście nie.
Kolejny punkt montaż baku. Jedna z czynności których nienawidzę. Odkręciłem gumową rurę od baku i wlewu a następnie nawilżyłem WD-kiem. Przełożyłem odpowietrzenie (ale sztywny ten wąż po 26 latach!) przez zamontowaną wcześniej przelotkę w nadkolu, podniosłem bak żabą, ponasadzałem rury na miejsce. Przyłapałem bak taśmami, wyregulowałem wzajemne położenie elementów i poskręcałem. Ciekaw jestem jaką mieli kolejność czynności w fabryce.
Podłączyłem przewody do czujnika. Ciekawe czy dobrze
Przez klapkę pod zapasem podpiąłem sztywne przewody paliwowe - zasilanie i powrót. Żeby nie było różowo upitolił się króciec od powrotu. W tej wersji powrót jest wlutowany (
?) w bak obok gniazda czujnika. Albo czeka mnie wlutowanie, albo poxipol, albo wkrętka od LPG.
Czyli niby zrobione, a nie do końca.
Okazało się że nie włożę dziś silnika. Tak dokładnie się pakowałem że łapa sprzęgła została w domu. Zgodzicie się, że to całkowicie blokuje proces. Zresztą czas mi się kończył, więc pobawiłem się w uzbrajanie silnika w osprzęt.
Na początek nawiercenie otworów pod pompę wspomy. Robiłem to wiertłami o kolejnych średnicach. Jak było do przewidzenia przy wierceniu wiertarką „z ręki” kolejne z wierteł (fi 4) pękło, zaklinowało się i za nic nie chciało opuścić otworu. Ostatecznie wbiłem ogryzek do końca (otwory nie są przelotowe), rozwierciłem i nagwintowałem ile się dało. Zamiast 20mm będzie 10mm głębokości. Wkręcę tam szpilkę na klej i będzie git. Pozostałe otwory poszły gładko. Mam fajne „kobaltowe” wiertło 6,5mm z dwustopniowym ostrzem (tak jakby wewnątrz było prowadzące 4mm). Ostre jak brzytwa. Wgryzało się w żeliwo jak Reksio w szynkę. Szczerze mówiąc szybciej i bezpieczniej jest wiercić takim porządnym grubym wiertłem na raz niż kombinować z małymi średnicami.
Założyłem kolektor ssący (od 125p 1500). Otwór po tłoczku zaślepiłem dorobionym brokiem M14. Po prostu się go wkręca w otwór bez gwintowania. W razie czego operacja jest odwracalna.
Gaźnik od caro 1.6 na podwójnej podkładce izolacyjnej (zwiększenie objętości dolotu). Oczywiście na powiększonych gardzielach i „bogatszych” dyszach
Od razu spięcie rurki powrotnej i wężyka wodnego. Założenie wężyka do serwa.
Z drugiej strony silnika przyłapałem kolektor wydechowy (jako uchwyt, bo i tak zdejmę go do montażu rozrusznika), wykręciłem bańkę czujnika ciśnienia i wkręciłem tam czujnik temperatury oleju. Niestety bez podkładki-uszczelki i trochę za głęboko, bo pękła ścianka wzdłuż otworu. Muszę zdobyć drugi wspornik filtra i wymienić.
Ostatecznie „prawie gotowy” silnik wrzuciłem bo bagażnika. Narobiłem się sporo, ale żaden z punktów nie został zamknięty na 100%
Z dobrych wiadomości – opinia na samochód jest do odbioru. Zdążę wypowiedzieć OC.