Wyciągasz ze skrzynią, czy odkręcasz? Ja miałem tę "przyjemność" być pierwszym człowiekiem po fabryce, który grzebał przy moim GSI, jak mi łapa sprzęgła pękła i muszę powiedzieć, że do przyjemności to nie należało. Śruby mocujące skrzynię, były tak kurew*ko dowalone, że musiałem użyć kilku przedłużek, żeby wyprowadzić ramię klucza w okolice podwieszki wału, a później metrowa rura i ogień. Czym oni to tak dowalili? No i poza tym, ten nieszczęsny kolektor, opiera się o plastikowe korytko podszybia, skutecznie uniemożliwiając dalsze opuszczenie silnika. Dodatkowo, musiałem walczyć z wygłuszeniem grodzi, które się po prostu stopiło i spłynęło sobie na dół, pomiędzy dzwon skrzyni, a tunel. Ale zdecydowałem wtedy o wyjęciu silnika i uszczelnieniu go, wiec w sumie, tyle pracy nie poszło na marne. Ale jednak miło wspominam wszelakie prace przy roverze, choć niby sam silnik jest dosyć upchany, ze względu na rozbudowany osprzęt, to jednak kolektor ssący ma dzielony, co jest wielkim plusem, a rozrusznik ma przy skrzyni, choć dostęp tylko z kanału.