A to już można pisać całe opowiadania o tytułach "chciałem tylko wymienić krzyżak, a wylądowałem w Gdyni, w czwartym warsztacie wyważającym wały napędowe..."

Jak się zaczynają historie z krzyżakami, lepiej zainwestować w najlepsze dostępne (land rover?), wymienić dla spokoju łącznik elastyczny (kupić od łady), wyszukać podporę wału z miękką gumą, co nie jest proste, wywalić z niej chińskie łożysko i zamontować porządne, i dopiero jechać na wyważanie. Każda inna próba poradzenia sobie z wibracjami kończyła się w moim przypadku źle, w każdym aucie. Składać na znaki to sobie można, jak na rzemieślniczych krzyżakach każdy siada trochę inaczej i automatycznie zmienia się wyważenie

. Podobnie książka nakazuje wyważać wał po każdym rozmontowaniu. Cudów nie ma. Jak się cudem trafiło i nie ma wibracji, to gratulacje.
Odkurzyłem dzisiaj auto, pobawiłem się kontrolerem AFR w trasie(udało się dojść także do prawidłowych odczytów na wolnych obrotach - wystarczyło wydłużyć rurkę elastycznymi rurami karbowanymi do CO). Poprawiłem dzięki niemu trochę ustawienia gazu. Przyda się jeszcze nie raz. Wczoraj natomiast dorobiłem wieszak tłumika. Trzeba będzie się w tym roku zająć wgnieceniami na dachu, bo chwilowo nie ma co robić
