Jakiś czas temu kilka osób prosiło mnie o szerszy opis samochodu ZAZ Tavria. Jako, że Tavria wróciła do kolegi z którym się na nią złożyłem, uległa awarii ( coś się stało, że biegi nie wchodzą, auto nie jedzie ) i jej przyszłość stoi pod znakiem zapytania ( albo naprawa albo rozbiórka na części ) to napiszę co nieco o tym aucie + kilka zdjęć ( średniej jakości niestety )
Tavria to dziwny twór. Montowana w Damisie w Łodzi, wersja lux którą miałem okazję jeździć różni się od zwykłej: wspomaganiem hamulców, inną deską, inną kierownicą, innymi bogatszymi zegarami, welurową tapicerką i katalizatorem. Z zewnątrz każdy wie jak to wygląda
szybka zegarów jest tak wyblakła, że zegary są ledwo czytelne.
Ukraińcy sporo rzeczy zrobili ,,na odwrót niż inni" - skrzynia biegów 5 i wsteczny są zamienione miejscami względem normalnego auta - wsteczny do końca w prawo i do przodu a 5 do tyłu, dziwnie się z tym jeździ ale idzie się przyzwyczaić. Skrzynia biegów chodzi nieprecyzyjnie a biegi są długie, ale nie w sensie przełożeń tylko mają dość długi skok lewarka. Wnętrze jest zrobione z tragicznie złych materiałów. Welur na plus bo przyjemny ale plastiki tragiczne, twarde, łamliwe i niezwykle podatne na rysowanie, można je porysować palcem, do tego wszystko trzeszczy a pojęcie spasowania elementów dla zaporoskiej fabryki musiało być czymś obcym
Wszystko jest luźne i ma się wrażenie, że gdyby mocniej pociągnąć to by odpadło. Pozycja za kierownicą jest wygodna nawet dla wysokich osób, tutaj plus. Mimo tego, że egzemplarz ze zdjęć jest raczej trupem, to całkiem niezłe ogrzewanie. Na plus dla samochodu jest zawieszenie, w miarę zwarte, dobrze wybiera nierówności, mimo średnio złego stanu tegoż zawieszenia w tym egzemplarzu. Bardzo dziwne koła na 3 śruby:
Ciężko znaleźć wulkanizatora który ma specjalne nakładki do wyważania tego.
Największą obiektywną zaletą jest silnik Tavrii. Jednostka z Melitopola, ponoć autorskiej dzieło Ukraińców, ile w tym prawdy nie wiem. Ale silnik ochoczo wkręca się na obroty, chce mu się jechać i nawet w miarę mało pali jak auto wschodnie ( mnie wyszło w okolicach 7 litrów, ale jazda na krótkich dystansach i lubiłem nieraz dać jej ,,po garach" ) Z ciekawostek - aparat kręci się w drugą stronę.
Pod maską powinno być kolo zapasowe, ale akurat nie ma
Najgorszą stroną Tavrii jest jakość wykonania, w sumie brak jakiejkolwiek jakości, a także podatność na korozję. Tavria ze zdjęć, choć nie widać tego na zdjęciach, nie ma w sumie żadnego zdrowego elementu. Korozja jest wszędzie, zjedzona podłoga, progi ( były już robione ) podłużnice, wszystkie klapy a nawet rynienki przy dachu. Samochód podczas każdego mycia miał wilgoć w środku, bo po prostu jest nieszczelny. TO AUTO MA DOPIERO 72tyś przebiegu
Nie ma sensu porównywać Tavrii do Poloneza, Favoritki czy Samary bo Tavria jest o półkę niżej od tych aut. Tavrie porównywać można z Maluchem czy Trabantem bo to własnie ta półka. No i z Tico ale ono było sporo droższe od Tavrii. Nie miałem do czynienia z Yugo Koral.
Podsumowując:
Jako klasyk/funcar/zabawka na chwilę - szczerze polecam, bo ,,egzotycznie", śmiechowe i bardzo klimatyczne autko które na szczęście nie jest ,,legendą PRL" i można je kupić za grosze, choć podaż jest śladowa.
Jako dupowóz, auto do normalnej jazdy - nie polecam, problematyczne, porównywalne z Maluchem czy Trabantem. Jeśli ktoś dobrze czuje się za kierownicą 126p albo Trabanta to w Tavrii również się odnajdzie. Tylko jeśli dupowóz ma nie być problematyczny to nie ma to sensu. Miałem przez krótki okres czasu Daewoo Tico jako auto na co dzień, i niestety, ale Daewoo Tico jest lepszym samochodem. Lepiej zrobionym, mniej problematycznym. Za to nudniejszym
Nie żałuję tego zakupu, bo zawsze chciałem chwilę pojeździć Tavrią i nawet lubiłem nią jeździć
Na koniec zdjęcie tylnej klapy, w całym aucie blacharka jest w takim stanie...