Pora pokazać czym wyjechałem w tym miesiącu na drogę:
Egzemplarz ten wyjechał z farbyki na Żeraniu w 1995 roku. Jest to oryginalne 1.4 16V zakupione w salonie MARCAR w Katowicach. Jak wyjechał z salonu posiadał na wyposażeniu fotele Groclin Relax, centralny zamek oraz alarm firmy FOX. Nie posiadał natomiast radia ale o tym później.
Moja przygoda z nim zaczęła się dawno temu. W 2002 roku poszedłem do szkoły średniej a dokładnie do LO nr 4 w Bielsku-Białej, które wówczas mieściło się przy ulicy Słowackiego. Codziennie przechodziłem obok budynku sądu oraz teatru Banialuka mijając liściasto zielonego (L139) Poloneza Caro z dziwnym oznaczeniem na tylnej klapie. Jak się dowiedziałem oznaczneie to mówiło o tym, że polonez ten posiada silnik rovera.
Temat powrócił w 2010 roku. Już dawno posiadałem wtedy Plusa GSI 21U Ex-radiowóz Straży Miejskiej (mam go do dzisiaj ;P ) i jadąc nim koło sądu zimą 2010roku zobaczyłem że 1.4 16V dalej tam stoi z tym, że jest już lekko zdewastowany i widać że dawno nie jeżdżony. Włożyłem za wycieraczkę kartkę z numerem telefonu. Odzew był po kilku miesiącach. o rozmowie z właścielem cena nie była akceptowalna - 2500zł. Kolejny kontakt właściciel nawiązał po ponad pół roku. Tym razem była jazda próbna, szczegółowe obejrzenie samochodu. Cena? Stanęło na 1200zł z nowymi zimówkami i nowym akumulatorem. Stan samochodu - hmm... dostateczny. Silnik sprawny, "zamulony". Karoseria wówczas bez większej korozji ale niestety miał widoczne wady rocznika 1995 o których kiedyś słyszałem a teraz przez nie przechodzę. Mianowicie schodzący klar z dachu, brak klaru pod maską. Do tego dewastacja - ktoś poskakał po masce, urwał antenę, zrobił wgniotki na dachu - dosłownie jakby po uderzeniu kamieniem. Wnętrze również nie oparło się próbie czasu i postoju pod chmurką - materiał na fotelach był wyblaknięty i dosłownie rozpadał sie w rękach.
Przebieg - 76tysięcy km... licznik 5cio cyfrowy. Mało wiarygodne na pierwszy rzut oka, ale właściciel się zarzekał, że przebieg jest realnie niski i że od 2001 roku miał drugi samochód i polonez jeździł sporadycznie. Jak się okazało z czasem przebieg faktycznie mógł być prawdziwy, bo mechanicznie był w oryginale - przeguby zwrotnicy nitowane, drążek środkowy, przeguby kątowe itp. oryginalne. Drzwi zamykają się lekko jak w nowym samochodzie.
Po zakupie rzut okiem na problem, który mi zgłosił właściciel - w czasie deszczu nie odpala - pierwsze podejrzenie to kable WN ale właścicel upierał się, że są nowe i że to awaria komputera - "mam zaufanego mechanika i on się zna". Oczywiście były to kable WN i jak się potem okazało mechanik poprzedniego właściciela popełnił więcej oszustw/zaniedbań.
Jeździłem nim ponad rok czasu na codzień zamiast radiowozu. Przyjemna, bezawaryjna jazda. Niestety wyszło inne niedbalstwo. Pasek rozrządu był nowy (data wymiany 2009) ale mechanik wymienił sam pasek bez pompy i napinacza. Rozciekła się pompa...
Postój na wymianę rozrządu trwał z braku czasu prawie 5 lat... W międzyczasie założyłem rodzinę a nad k16 zawitało widmo sprzedania. Totalny brak czasu, budżetu również. Ale uparłem się i nie sprzedałem go - dalej dopieszczając braki jakie powstały przez postój i poprzednie zaniedbania. W międzyczasie wymieniłem rozrząd - tym razem kompletny zestaw pompa + pasek + napinacz. Do tego doszło parę nowych rurek od wody - w tym górna metalowa. Nowy termostat. Wyczyściłem zbiorniczek płynu chłodzącego. Zrobiłem przegląd hamulców - wymiana cylinderków + przewody na moście, przegląd instalacji elektrycznej. I zacząłem ogarniać wnętrze - zamiast relaksów zamontowałem Standardy w stanie dostatecznym.
Mimo braku radia miał fabryczne głośniki tonsila w drzwiach, jedynie na tylnej półce nie miał - kable były schowane pod tapicerką - na montaż czekają odpowiednie KENWOODy. Zamontowałem radio PIONEER KEH-P2830R (z pasującym bursztynowym podświetleniem) do którego dokupiłem dedykowaną zmieniarkę CD z epoki czyli CDX-P25.
Od razu mówię, że nie jest to wychuhane GTI w stanie igła ale jest to GTI na miarę naszych możliwości ;P
A tak serio to cieszę się że mimo sytuacji jaką mam udało mi sie go ogarnąć i przywrócić do życia. To takie wyjście z tego zaklętego "nie sprzedaje - będę robił".
P.S. W weekend wrzucę aktualne zdjęcia.