Plus dalej nie zrobiony, bo albo mi się nie chce, albo nie mam czasu. Rozgrzebałem i stoi i się kurzy. Ale się człowiek leniwy zrobił.
Jeżdżę nadal Yariską i powiem wam, że już się przyzwyczaiłem. Najlepsze jest spalanie, bo wcale go nie głaszczę, tylko dociskam ten gaz dosyć i przy dzisiejszym tankowaniu wyszło 7,6 l/100 km, oczywiście LPG. Czy to dużo, czy to mało jak na silnik 1,3? Może nie całkiem mało, ale biorąc pod uwagę mój styl jazdy i głownie niewielkie trasy, bardziej na miejscu, to jest bardzo dobrze. Boli po kieszeni tylko dlatego, że gaz jest po 3,24 u mnie. Gdyby cena wróciła na właściwe tory (max 2,50) to w ogóle nie byłoby tematu. Poldek, to i 13 potrafił wypić, ale tam jest mikser i śruba, więc to i tak mało. Gdyby go na sekwencji postawić, to może więcej niż 10 by nie wypił? W każdym razie, zaczynam myśleć, że może by tak uwolnić się od niego i kupić np. jakieś BMW? Ale zaraz przychodzi opamiętanie i sentyment doi tych aut. Tyle tylko, że to inny świat. Już sama Yariską robi różnicę, bo i ciszej i wygodniej, choć nienawidzę trzydrzwiówek. Póki co, to wreszcie znalazłem na forum, który to kolega zmniejszał kierę w poldku. Mam już zdjęcia i planuję sobie zrobić podobnie, bo nagle ta kierownica zaczęła być za duża. Tak się kończy jeżdżenie lepszym autem
Byłem ostatnio po drodze na złomie, gdzie czasem bywam i takiego zdrowiuśkiego grzechotnika znalazłem. Wersja z obrotomierzem.
Jest jeszcze takie caro L-45, też "zdrowe" choć w trochę lepszym stanie.
A tu parę lusterek, do wyboru, do koloru. Widocznie to już wszystko pójdzie w śmieci.
Sporo różnych przewodów od klimy.
A tu się chyba ktoś uczył tynkować. Na bogatości poszło.