Jeśli miałoby to chodzić tylko na zasadzie włącz-wyłącz, a nie płynnie, jak zawory w minusach, to można to zrobić za pomocą nawet zwykłego stycznika od stopu, tylko ustawić to tak, żeby on zadziałał dopiero w położeniu pokrętła od temperatury na początku czerwonego pola i tyle. A czy to będzie za pomocą tego, czy jakiegoś innego przełącznika/stycznika, to już sprawa drugorzędna, bo zasada działania jest taka sama.
Ja sobie zrobię jak mówiłem, zaworek z Lublina (bo skoro już za niego przepłaciłem, to niech będzie, nie będę oddawał) i do niego siłownik centralnego. Plus tego rozwiązania jest taki, że napięcie jest tam tylko na chwilę, a minus jest z kolei taki, że trzeba pamiętać, żeby to włączyć przyciskiem, a nie robi się automatycznie, jak w przypadku w/w układu.
Ciekawe, jak trwałe są te elektrozawory? Bo np taka cewka gaszenia w Lublinach, padała nader często, ponieważ to było zrobione tak, że podczas pracy silnika, było cały czas pod napięciem i po prostu najzwyczajniej w świecie się grzało. Wystarczyło zrobić to odwrotnie, żeby podczas pracy silnika, cewka była bez napięcia, a przy gaszeniu, dawałoby na chwilę napięcie, po czym odłączało je z obwodu np po zapaleniu się kontrolki ciśnienia oleju, która dawałaby masę na przekaźnik odłączający ten obwód.
Uzmysłowiłem sobie dopiero dzisiaj, że muszę inaczej podłączyć parownik, przed zaworem, bo inaczej pozbawię go podgrzewania. Wcześniej miałem to podłączone normalnie szeregowo z wyjścia z nagrzewnicy, a teraz się nie będzie tak dało. Tak przecież chyba robili w minusach?Nie pogorszy to ogrzewania?