Hmm... jak to zwykle bywa opinie są widzę różne

Zakupiłem całe półosie chwilowo i zobaczę co na nich będzie, każda kupiona gdzie indziej. A dwie bo wczoraj wytargaliśmy no i lewa zgodnie z przypuszczeniem się rozsypała a prawa niby jeszcze cała choć bieżnia zewnętrznego pierwszej świeżości nie była a uszczelniacz absolutnie nie trzymał bo na dole olej i całe okładziny i bęben zarąbane, nie miało to szansy hamować. Stare sobie zostawię, jakby mnie naszła wena bawić się z tym pierścieniem.
Nad tym spawaniem to bym się może zastanowił. Powiedzmy, że moje zdanie jest gdzieś po środku. Na pewno nie spawał bym po obwodzie bo trochę materiał zmienić by mógł właściwości czy nawet się skrzywić jeżeli by się nie udało równomiernie naprężeń rozłożyć, ale przede wszystkim smar wytopi i jakoś słabo widzę poprawianie tego. Natomiast zrobić 3-4 punkty spawając z pulsem (MIGiem ewentualnie TIGiem) nie nagrzeją mocno całości a wtopić się w miarę powinny.
Dyfer wygląda nie najgorzej. Na głównym trochę są kropki, pewnie od wilgoci, którą widać, że dostała się do środka. Ale generalnie nie jest mocno zjechany, trzeba to będzie konkretnie wypłukać tylko ropą na przykład. A to przyhamowywanie w pewnym miejscu obrotu okazało się być winą tych zaolejonych bębnów a nie dyfra.
Wał też zdjęty bo podporę trzeba zmieniać a teraz widzę, że przegub elastyczny też na śmietnik. Ponieważ do wymiany są też gumy resorów trochę mnie zaczyna korcić żeby zupełnie zdjąć most i go odnowić po całości a przy okazji wyczyścić/pomalować/przesmarować resory. Miało być w miarę szybko i nie dużym nakładem pracy

A to jeszcze dorzuciłem wytarganie alternatora bo w nim łożyska też do wymiany. Trochę walki było z dolną śrubą bo oczywiście trochę musiało kapać z rury przy pompie i rdzawe błoto mocno utrudniało wyjęcie tej śruby. A na początku w ogóle nie chciała puścić i trochę się baliśmy, że zaraz wspornik pieprznie. Już w zasadzie byliśmy pewni, że trzeba ją będzie ukręcić ale w końcu menda puściła. W sumie to chyba najbardziej uparta śruba do tej pory, jakimś cudem większość na tym aucie odkręca się całkiem spoko, zupełnie jakby ktoś dbał (nie możliwe) albo niedawno robił (to prędzej). Była chwila strachu przy wsporniku od podpory wału ale popsikane, pojechane w lewo i w prawo i też poszły bez rozwalania gwintu i innych dramatów.