No właśnie. Kilka lat temu, kiedy wracałem z dłuższej trasy i zrobiła się zlewa typu oberwanie chmury, to z przerażeniem zauważyłem że lampka ładowania zaczęła się świecić. Przygasała przy dużych obrotach lub kiedy wyłączyłem światła mijania. Ulewa minęła ale objaw już nie. Bałem się, że akumulator się rozładuje zanim dojadę do domu i się rozkraczę w nocy i w taką paskudną pogodę.
Dojechałem na szczęście. Pojechałem do elektryka, bo nie miałem kanału, a poza tym grzebanie przy samochodzie w grudniowy zamarzający deszcz to średnia przyjemność. Okazało się, że padły dwie diody w alternatorze. Trzeba było wymienić zestaw trzech diód, bo nie są one demontowalne. Trwało to pół godziny i -150zł.
Żarzenie się lampki może świadczyć, że jedna z diód jest uszkodzona i ładowanie jest słabe. Przy większym obciażeniu następuje rozładowanie akumulatora.
Darek