No wiec tak, dzisiaj pierwszy raz go porzadnie przegoniłem. Moje wrazenia sa takie: most jak w czołgu, przy 30km/h jest niemilosierny zgrzyt i huk. Powyzej 60 nastaje lekka cisza. Ale co do silnika mam pare watpliwosci. prosilbym Was o porady. No pali pieknie, na poczatku jak jest zimny troche klekocze, i czasem zdarza mu sie palic na 4 garnki, ale tak nie jak powinien. Jakby jeden byl lekko zamulony.
I taka sytuacja. Jak jest silnik cieply, chodzi pieknie, cichutko az miło, obroty 800. Przy delikatnym wciskaniu gazu (oczywiscie na jałowym) wkreca sie pieknie i rowno, ale jak sie momentalnie da duzo gazu to on zwieksza obroty jak traktor (tu tu tu tu tu...). I to samo nastepuje przy jezdzie. Ruszam i jade, wrazenie jest głupie, bo caly samochod trzepie, wolno sie wkreca na obroty i slychac jak plewi. czyli tak jakby pod obciazeniem nie palił na wszystkie cylindry. A wiec co moze byc przyczyną? Zauwazylem tez jak jechalem teraz, ze jak ruszylem ze skrzyzowania, wbilem 2 i ciagne, gaz na stalym poziomie, a on ciagnie, za chwile lekko go przydusilo i znow strzal i ciagnie. Hmmm....
I jeszcz jedno, do czego dochodzi kabel brazowo biały? Taki cienki. Wychodzi on z wiaziki tam kolo cpwk. I nie wiem do czego on musi isc... Jak go dotkne do masy to silnik zaczyna kuleć...