Odnośnie patrzenia mechanikom na ręce - tydzień temu wymieniałem olej w stacji obsługi NORAUTO. Postanowiłem, że tym razem nie będę brał z beczki od nich, a przywiozę swój. Tak też zrobiłem. Pan w obsłudze powiedział mi, że skoro przyjechałem nieumówiony, to muszę czekać godzinę. No to powiedziałem, że w takim razie przyjadę za godzinę. Okazało się, że za godzinę zrobią, ale kluczyki do auta chcą teraz. Nie kłóciłem się, że po godzinnym postoju samochodu to się oleju nie wymienia ( - 10 stopni było na zewnątrz), bo auto potrzebowałem na gwałt.
Pan: Olej ten sam co ostatnio?
Ja: Nie, przywiozłem swój.
Pan: Jaki? ( :!: :!: )
Ja: Castrol Magnatec.
Pan: Oooo.. ( :!: )
Ja: To za godzinę zacznie się wymiana?
Pan: Tak, już to panu mówiłem (zniecierpliwionym głosem)
Poszedłem do Auchan, po 40 minutach wróciłem, na wszelki wypadek gdyby zaczęli prędzej, a tu auto przestawione. Wchodzę i okazuje się, że zdążyli olej wymienić.
Jaki morał tej historii? Nie ruszaj się z NORAUTO przy wymianie oleju, bo będziesz pokonywał kolejne 10 tysięcy kilometrów ze świadomością, że najprawdopodobniej sprezentowałeś jakiemuś mechanikowi 4 litry oleju do jego golfa. I nikt mnie qrwa nie przekona, że chcieli mi zrobić dobrze, skoro ostatnio wymiana opon w uzgodnionym wcześniej terminie zajęła im 1 godzinę i 20 minut (nie żartuję). Amen.