No cóż, dawno nic tu nie pisałem, pora odkopać
Poldek dzielnie daje sobie radę z polskimi drogami i dobija już do 90k km przebiegu. W międzyczasie coś tam się działo.
W zeszłoroczne wakacje kolejna dziura w dachu się pojawiła:
Sprawuje się bardzo dobrze i jest to rzecz z której chyba najbardziej jestem zadowolony
Później we wrześniu przyszedł czas na rzeczy eksploatacyjne - olej, filtry, końcówki drążków, sworznie wahacza itd. Potem przegląd i zdziwienie diagnosty że komuś jeszcze chce się bawić w tego typu auta. Tak mu się spodobał że dostaliśmy 20 dyszki rabatu
Przy okazji dłubania w układzie kierowniczym wleciało też wspomagania JKC (które przy okazji chciałbym wymienić na ZF)
W listopadzie odwiedziliśmy zakończenie sezonu na Żeraniu:
A później przyszła zima (co prawda krótka, ale udał się być wtedy kiedy była najlepsza w rodzinnych stronach na torze)
W lutym znowu wskoczyła wymiana oleju i filtrów. Do tego zostały zamontowane lifty maski (podziękowania dla kolegi Grześka za parę informacji) oraz stabilizator tylnego mostu. Wymiany wymagały też łożyska alternatora.
Jeszcze w tym miesiącu odwiedziliśmy okolice Siedlec i mieliśmy przyjemność zatankować najtańszy gaz ever - 1,64zł/litr
W kwietniu Poldek pomagał mi przy pomiarach do pracy dyplomowej wożąc trochę sprzętu i dając schronienie w czasie deszczu:
Po tym dalej kręciliśmy kilometry aż do majowego zlotu w Warszawie. Było całkiem sympatycznie, udało się nawet zdobyć pudło w czasie próby sprawnościowej.
Podziękowania dla kolegów Tomasz#1969 i MarCaro za przechowanie trofeum
Po tych szaleństwach trzeba był wziąć się za układ kierowniczy który miał delikatnie mówiąc luzy
Został wymieniony komplet drążków kierowniczych, krótkie Lemfordera, długie Delphi oraz drążek środkowy. Udało się dorwać fabryczne Krosno
Do tego wymieniony zatarty wspornik drążków na rzemieślniczy
Przy okazji diagnosta nakierował mnie na problem ściągania na lewo przy mocnym hamowaniu. Niestety okazało się że jeden prowadnik w prawym zacisku był zapieczony - efektem był też zjedzony klocek od strony tłoczka. Na przód wleciał komplet nowych klocków TRW.
Po tym serwisie Caro wróciło do czynnej służby.
Pewnego razu postanowiłem lekko zboczyć z trasy i zahaczyć o Kazimierz Dolny
Ostatnimi dniami los nas wyrzucił w okolice Bełchatowa - grzechem było by nie zajrzeć do największej dziury w ziemi w kraju
Teraz kręcimy kilometry i byle do wakacji. Plany na ten okres są takie aby wytargać silnik z budy i powymieniać wszelkie uszczelnienia - trochę się poci. Niestety intensywna eksploatacja daje się też we znaki nadwoziu - trzeba się będzie nim zająć zanim będzie za późno.