No tak, bo auto służy do tego, żeby stało, żeby otworzyć raz na rok wrota garażu i się sztachnąć aromatem skaju i zwietrzałego wunderbauma sprzed 2 lat, a nie do tego, żeby nim jeździć i się nim cieszyć...
Jeżeli na benzynie normalnie jeździ i nie chcesz z niego zrobić fury do ujeżdżania na co dzień, to na Twoim miejscu nie szedłbym w tym kierunku. Ale ja Ciebie też rozumiem - hobby nie musi być racjonalne; mnie posiadanie trucka też się nie opłaca, a jednak w nim trwam.
twoj truck nie jezdzi, a placisz za niego OC, wiec marzysz by moc tego OC nie placic,
Byłoby niewątpliwie miło nie musieć tego płacić, i choć mam marzenia, jak każdy, nazwanie braku tego obowiązku moim marzeniem, byłoby grubą przesadą.
jego 125p jezdzi, wiec marzenie w tym przypadku polega na tym, zeby jezdzic wiecej (poprzez uczynienie jazdy tansza)
Każdy ma inne priorytety i inną sytuację. On ma sprawne caro z LPG, więc nawet jak będzie musiał na jakiś czas zastąpić je 125p, to zamontowanie instalacji, ubezpieczenie za ten okres, paliwo (jak tańsze, to nieraz jeździ się więcej, byle jeździć, a ono jednak też kosztuje), dodatkowe koszty b.t. (o ile nie wyobraża sobie jeżdżenia z nieważnymi)... Wszystko trzeba liczyć.
...aczkolwiek wklepałem sobie do excela i ku mojemu zdumieniu wyszło mi, że przy kosztach założenia instalacji rzędu 3 tys. zł, cenie LPG/95 2,00/5,00, spalaniu 10/100 i robieniu już zaledwie 2 tys. km rocznie, bez uwzględnienia kosztów eksploatacyjnych, ewentualnych awarii i przy założeniu ciągłości OC, instalacja powinna zwrócić się już w ciągu 4 lat! Myślałem, że machnąłem się gdzieś w obliczeniach o rząd wielkości - ale chyba nie...