Ciąg dalszy:
Auto obecnie ma pomalowany dach i maske - kończymy prace lakiernicze. Pozostało dopracować lakier i zmniejszyć efekt morki.
Kolejnym krokiem było zakonserwowanie podłogi. Prędzej przepiaskowałem i zamalowałem drobne uszkodzenia, na koniec wymyłem całą podłogę. Skorzystałem z usług świadczonych przez Gumiak na pieczarkarni - przemysłowy karcher usuwa wszytsko, z farbą włącznie. Idealne narzędzie do znajdywania utajonej rdzy pod fabryczną gumą na podwoziu i bitexem. Naszczęscie nowych ognisk korozji nie stwierdzono:
Potem całość podłogi została zakonserwowana.
Z bajerów wpadła w końcu elektryczna roletka tylnej szyby. Siada jakby była z tego auta:) Widoczna półka jest tylko sztuką do określenia wymiarów - nowa się własnie produkuje.
Po wykonaniu kilku testów stwierdziłem, że wspólny zbiornik dla spryskiwaczy szyby i świateł to zły pomysł. Ze strony pasażera zostaje standardowo jeden na szybe - z dodatkowym czujnikiem poziomu z opla omegi (polecam, bardzo fajne rozwiazanie jeśli chodzi o konstrukcje czujnika). Ze strony kierowcy drugi zbiornik z pompką wysokociśnieniową.
Jak stoją koło siebie to taka refleksja mi się nasuwa: zderzenie 2 światów. Oba 1997 rok, każdy był marzeniem wielu ludzi w swoim kraju. Natomiast dzieli je przepaść technologiczna i jakościowa... Atu muszę kilka dobrych lat poprawiać by mieć podobny standard i komfort, tam było to w standardzie...