O to się nie martw, miałem Plusa...
Możliwe, że auto będzie przed konserwacją obspawane w całości.
Auto będzie dopracowane, z mocnym wolnossącym VVC, poskładane na nowych gratach, ale też bez skrajności typu klatka, by nie niszczyć nadwozia. Jedyna modyfikacja budy to będzie w/w wzmocnienie od spodu i odwiercenie podstawy akumulatora, który wyląduje w bagażniku.

Co do naklejki. Pierwszym właścicielem - przez 3 lata było FSO, co jest potwierdzone w karcie pojazdu. Blachy WXT 295X. Prawdopodobnie był to egzemplarz, który używali dziennikarze w ramach testów po wprowadzeniu modelu GSi. Drugim właścicielem była Politechnika Radomska, od której auto odkupiłem ja. Niektórzy jej pracownicy bywali dosyć często w OBRSO w Falenicy, gdyż współpracowali z FSO m.in przy testach silnika na hamowni silnikowej. Opowiadali mi właśnie o GSi pracującym po 24h na pełnym obciążeniu przy 5200obr/min przez 24h. Zmiana oleju i ogień znowu. I właśnie w Falenicy to auto stacjonowało i prawdopodobnie wyjeżdżało na ulicę z tablicami XWA. W każdym razie, po testach auto poszło na sprzedaż i zostało przez PR odkupione. Użytkowali je do 2011 roku (ostatni przegląd), później stało do 2017 roku (od 2014 studiowałem na PR), kiedy podjęto decyzję o demontażu silnika GSi i wykorzystaniu go do stworzenia stanowiska do badań jednego z doktorantów. Wyjęli silnik, skrzynię, wał napędowy, chłodnicę oraz instalację elektryczną. Dość nieudolnie, bo niestety wnętrze mocno ucierpiało, ale przy moich planach nie ma to takiego znaczenia. Następnie padła decyzja - auto idzie na złom i w tym momencie zacząłem ich mocno naciskać, aż udało się odkupić. Chociaż zeszło się cholernie długo, bo rektor miał mocno w dupie tą sprawę i podanie leżało kilka miesięcy na jego biurku.

Tu jeszcze przed wyjęciem silnika i wystawieniu na zewnątrz budynku Politechniki, więc naklejki w dużo lepszym stanie.
Decyzja dlaczego Rover, a nie GSi jest oczywista jeśli ktoś tylko mnie zna, albo chociaż czytał moje posty.
Miałem swojego dopieszczonego Plusa VVC, dodatkowe wygłuszenia, wyposażenie itd. i szczerze mówiąc to auto mnie mega nudziło, do tego stopnia, że w tej chwili nie mam w ogóle wyrzutów, że się go pozbyłem. Przesiadałem się z niego do 125p VVC kolegi (Mariusz wie o kogo chodzi :D) bez żadnych wygłuszeń i od razu morda się cieszyła. Do cichego przemieszczania się mam E46.
Auto ma być dopieszczone, z lekkim sportowym charakterem, ale absolutnie nie do upalania. Czasem jakaś próba sportowa na Automobilklubie Radomskim czy Torze Jastrząb, jakiś zlot, pośmigać w weekend i do garażu pod pokrowiec.