
Nie kupuj nic spod znaku MM, chyba, że lubisz takie przygody jak ostatnia, albo takie w postaci np. pocisków strzelających w maskę. Chytry dwa razy traci, pozorne oszczędności zawsze się wam potem odbiją czkawką. Iskry dadzą radę.
Dałem wam sentechy jak dobrze pamiętam - weź sobie je na zapasowe do bagażnika, kup te sprawdzone janmory proline, wydasz raz 40zł + wysyłka, i zapomnisz o nich na co najmniej parę lat. I zastanów się poważnie nad normalną instalacją gazową 2-gen zamiast tego badziewia, które ją udaje. Rozrusznik zregeneruj, nadpalone styki w elektromagnesie wymień. Dodaj osłonę termiczną jeśli jej nie masz i przekaźnik. Wywal te badziewne bendixy i załóż lucasy na przód. No i jeździj nim częściej, będziesz miał święty spokój. Tak patrząc na to wasze auto miało trochę przejść, trzeba zacząć je porządnie ogarniać.
Właśnie dojechałem świeżo poskładanym fiatem pod dom od Morfiny. Pod blokiem prawie położyłem się na kierownicy, dawno nie czułem się tak zmęczony

Lepszej pogody nie mogłem się spodziewać. Na połowie trasy do Katowic nie działało oświetlenie, chyba awarie po burzach. Fiat, mimo, że ponad 40-letnie serwo hamulcowe akurat dzisiaj trzasnęło i po naciśnięciu hamulca wkreca się na obroty i dziwnie prycha, oraz nie chce pracować przez to na gazie, dotoczył się bez większych przygód (nie licząc tego ,ze chyba skasowałem jakiegoś zająca, nic nie widziałem w tych strugach deszczu jadąc przez las) pod sam dom. Pierwsze 80km na dotarciu zrobione. Dżizas, ostatnie auto jakie robię, więcej nie pakuję się w żadne remonty. Zostaję przy tym, co mam i wystarczy
