Nadal cały czas jeżdżę Polonezem na co dzień. Dziś zrobiłem prawie 200km, sprawuje się dobrze, jestem zadowolony
Za to jestem bardzo niezadowolony z preparatu Mike Sanders Korrosionsschutzfett, jakie to jest gówno

żałuję, że dałem się na to namówić. Non stop się leje, ktoś pomyśli, że super, jak ciągle jest "żywe" otóż wcale nie super, bo z drzwi pasażera wypłynął już całkowicie, tak, że są w środku praktycznie suche i należałoby powtórzyć ich konserwację ( co zrobię, ale na pewno nie tym już ) natomiast lewa strona drzwi kapie obficie jak tylko auto postoi na słońcu, preparat spływa tak obficie, że o jego zacieki pobrudziłem sobie spodnie wsiadając do auta

( na szczęście szybka interwencja płynem do mycia naczyń i szczotką i spodnie uratowane ) a w tylnych drzwiach... pozatykał otwory od dołu. Jedyny plus jest taki, że drzwi od dołu są konkretnie tłuste. Natomiast porównując z elementami zakonserwowanymi Noxudolem to Noxudol wg mnie lepiej robi swoją robotę. Też jest nadal "żywy" nie wysechł, ale nie płynie chamsko jak Mike Sanders, a pełza, skutecznie zalepiając wszystkie spoiny itp. Podoba mi się sposób jego działania, jeżeli nawet gdzieś coś popłynie, to ułamek takiego płynięcia o jakim mowa w przypadku niemieckiego środka. Człowiek uczy się na błędach. Tak naprawdę powinienem wiele rzeczy w Polonezie poprawić, ale... nie mam na to czasu, bo muszę czymś jeździć do roboty bo jak zaczynam lub kończę koło 23-24 to bez auta ani rusz, a po drugie... psychicznie nie mam na to siły

jak sobie pomyślę ile to jest roboty, wiem, że będzie to trzeba zrobić i nie ucieknę przed tym, ale na pewno nie w tym roku ( ale jak chcę żeby skończyło się na delikatnych poprawkach, to w 2024 a najdalej w 2025 trzeba wyczyścić cały spód i zakonserwować jeszcze raz )