Dochodzę do wniosku, że wcale nie ma znaczenia czy samochody elektryczne są ekologiczne czy nie.
To co ma znaczenie, to to że ze względu na ograniczone zasoby potrzebnych metali, nie można ich wyprodukować zbyt wiele. Samochody będą nie sprzedawane, a udostępniane za subskrypcją. W ten sposób baterie/metale zostaną w takich miejscach jak Europa, USA, Japonia, Korea, Chiny, może jeszcze kilka bogatych krajów, a cała Afryka i Azja Południowa, czyli tam gdzie jest największe zagrożenie populacyjne, będzie musiała wrócić na rowery.
Ekologia przez ograniczenie liczby użytkowników bez otwartego nakładania sankcji, i powrót do stanu z XIX wieku, czyli rozwiniętego "Zachodu" i reszty świata mieszkającej w buszu. Jeżeli samochody będą mieli tylko ludzie z wymienionych krajów, gdzie populacja i tak się kurczy, to wówczas nie będzie miało znaczenia czy są ekologiczne czy nie.