To tylko moja hipoteza. Sprawa jest bardziej złożona, gdyż nadal nie udało mi się wymienić w nim paska rozrządu, choć mocuję się z tym już ponad pół roku i jest on wyciągnięty (pomimo, że napinacz naciągnąłem już do końca) na więcej, niż jeden ząb, na oko półtora, lekko patrząc. Gdy nastawię koło pasowe wału korbowego na znak umieszczony na obudowie to znaki na kołach wałków rozrządu "różnią" się od siebie właśnie o jakieś półtora zęba na pasku i nie idzie tego "pogodzić" właśnie z racji wyciągnięcia paska, któremu widać, jak się go wywinie, że większość jego zębów jest już wyraźnie podcięta, gołym okiem widać. Dziś będę mierzył mu kompresję, nabyłem manometr z odpowiednim gwintem. To będzie dla tego silnika chwila prawdy. Znaczy się dla zaworów, bo oleju on nie bierze a świece są czyściutkie = pierścienie OK no i na 100% jest szczelny na połączeniu głowica-blok.
Nie będę pewien, czy to zawory, czy desynchronizacja rozrządu, dopóki głowicy zeń nie zdejmę i nie przyjrzę się dokładnie zaworkom oraz nie wymienię w nim tego cholernego paska.
Z ostatniej chwili - po pomiarze ciśnienia sprężania wyszło mi - wszystkie gary prócz trzeciego - ciśnienie dokładnie 1.4 MPa (14 barów) - czyli nominał. Trzeci gar - 1.1 MPa. Podejrzewam zaworki, bo silnik oleju nie przepala. I nawet domyślam się, dla czego tak jest - kiedyś wpadły mi do tego cylindra kawałki plastiku od starych przewodów WN i widać dostał się kawałek między zawór a przylgnię, przypalił, zwęglił i od tego zaworki "popuszczają". Nie ma problemu, ciśnienie na pozostałych jest jak w nowym silniku.
Właśnie przed chwilą wróciłem z mierzenia kompresji na garach. Pierwszy gar - 14.1 a nawet więcej, bo jak wyleciałem od kręcenia z fotela to minęły ze dwie sekundy. Od razu ładnie nabiło na manometrze, aż wskazówka zatańczyła. Aku naładowany, wszystkie świece wykręcone, gaz w podłogę wciśnięty, bez wyjmowania filtra powietrza. Mierzenie na kolejnych garach na razie utknęło, bo nie daje się wykręcić manometr, kręci się razem z wężykiem, a mosiężna końcówka stoi w gnieździe i nie rusza. Może jak wystygnie gad, to odpuści. Wszystkie świece czyściutkie i suchutkie (a mają ponad cztery lata i prawie 90 kkm przetrzaskane), czoła tłoków też, zero złogów nagaru, wszystkie równie czarne, widać strukturę materiału tłoka, nie ma zgorzelin od oleju i paliwa.