Tak to czytam i oczom nie wierzę.Żaden z panów nie pomyślał o tym, żeby najzwyczajniej w świecie, pozbyć się tego kabla i zrobić sobie całkiem inny i puścić go całkiem inaczej? Ja rozumiem, oryginał, fabryka itd. i żeby było, jak było, ale to jest fabrycznie spierdo*one, bo prosi się o kłopoty.Ja też jeździłem od zawsze na tym kablu, aż któregoś pięknego dnia, koło pasowe alternatora ładnie przypiłowało ten kabel, skutkując całkowitym padem wszelakiej elektryki na pokładzie.To było w drodze i auto zgasło.Wysiadłem, zajrzałem pod maskę, no tak, zwarcie.Poprawiłem to prowizorycznie, napięcie wróciło i w tym właśnie momencie, zadziałał pięknie Patrol, zamykając wszystkie drzwi, z kluczykami w stacyjce.On tak miał od zawsze, że np. po odłączeniu klemy i ponownym dołączeniu, uzbrajał się i ryglował drzwi.Ludzie mieli polewkę, oglądając gościa, stojącego na środku drogi i próbującego się na szybko włamać do własnego auta.Szkoda mi było walić w szybę, to wyrwałem jedną tylna klamkę, tzn, urwałem ten kawałek, gdzie nie ma już uchwytu do otwierania (gdzie w przednich jest bębenek) i otworzyłem naciskając dźwigienkę.Swoją drogą, klamki w minusach, są naprawdę pancerne.Myślicie, że łatwo się to poddało?

Powyższa sytuacja, miała miejsce kilka lat temu i od tej pory, mam ten kabel wywalony.Puściłem sobie inny kabelek, po fartuchu, nieopodal kolektora wydechowego (nic się tam złego nie dzieje) i dalej, nad skrzynią biegów, prosto do rozrusznika.Tym samym, długość przewodu, skróciła się o połowę.Ale co kto woli.No i pasuje "normalny" akumulator, bo słupki ma od strony podszybia.