Jak między śrubą a budą masz 14,2, a na akumulatorze takie spadki, to znaczy, że dalej masz beznadziejne połączenie plus aku->plus akumulatora, i masa z budą.
No właśnie chwilowe to było, ale nie miałem czasu nad tym ślęczeć i sprawdzać po dziesięć razy. Dzisiaj między plusami a minusami pokazywało mi wszędzie coś w granicach 13,80 - 13,82. Po odpaleniu było ponad 14; 14,5 i jeszcze wzrastało, coś 15, czy nawet 16 mi mignęło, a potem ustabilizowało się na poniżej 14.
Pewnie jeszcze masz stare, ołowiane klemy, w których połączenie z przewodem jest zielone jak ufoludek...
Prawdopodobnie oryginalne - w plusowej brązowy przewód alternatora zatopiony jest na stałe, więc nie wiem, co mogło tam zaśniedzieć...
Tyle lat dłubiesz w samochodach i tego nie wiesz? Po co odłączasz aku przy pracującym silniku?
Przez te lata przydarzały mi się różne sytuacje, m.in. rozładowany akumulator, połączony z koniecznością natychmiastowego odpalenia auta i braku kabli rozruchowych. Co robię w takich sytuacjach - pożyczam baterię z innego auta, tylko do odpalenia, potem ją wyciągam i wsadzam tę rozładowaną, żeby się naładowała, zaś auto, z którego pożyczałem akumulator do uruchomienia może za chwilę jechać w swoją stronę. Jedyne, co mi się kojarzy podczas takich manewrów, to konieczność utrzymywania obrotów nieco wyższych niż na biegu jałowym, żeby silnik nie zdechł podczas podmieniania akumulatorów. Robiło się tak w różnych autach i nigdy nic się nie zjarało.
![<cwaniak2> <cwaniak2>](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/cfaniak.gif)
Przez tyle lat
Miałeś ładowanie 13,82V. Powłączałeś wszystko (pewnie na alternatorze 55A?), obciążenie było większe niż wydajność akumulatora na wolnych obrotach, co jest zupełnie normalne przy altku 55A, kiepskich połączeniach i słabym akumulatorze, zacząłeś w ten sposób rozładowywać akumulator, i od razu po wyłączeniu obciążenia ponownie zmierzyłeś napięcie, zanim alternator zdołał "doładować" akumulator po zabawie światłami, co utrudniają mu dodatkowo gówniane połączenia i potrzebuje czasu, żeby napięcie wróciło do wyższego poziomu. Faktycznie niespotykane
Pousuwać naloty, żeby w każdym możliwym miejscu metal do metalu dotykał, a ja jeszcze dokładam do tego smar miedziany. Co można mi zarzucić, to można, ale przewód połączyć z budą chyba jednak potrafię.
![<marzyciel> <marzyciel>](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/oczy.gif)
W rzeczonym przypadku, przy wyłączonych odbiornikach napięcie ładowania też nie wzrasta. Siłą rzeczy, po pewnym czasie włącza się odbiornik w postaci wentylatora chłodnicy, ale wtedy, jak wiesz, tym bardziej nie wzrasta...
Czy tych pomiarów dokonujesz na w pełni sprawnym, naładowanym do 12,6-12,7V akumulatorze trzymającym pojemność, czy jakimś starym trupie, czego się domyślam?
Nooo, tak bardziej 12,4-12,5
![:pp :P](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/jezyk1.gif)
Trzymanie pojemności chciałem zweryfikować, ale szpic od multimetra się odlutował i nie miałem czym przylutować, ponieważ moja cyna wskutek dzisiejszego przebiegu wydarzeń najprawdopodobniej przepadła - ale to już całkiem inna historia...
![;> ;>](http://forum.fsoptk.pl/Smileys/emoty/chytry.gif)
W każdym bądź razie zacząłem już po południu odpisywać, ale chciałem zmierzyć jeszcze woltaż na akumulatorze podpiętym normalnie pod maską i miernik się po drodze rozczłonkował, a cyny w oczekiwanym przeze mnie miejscu już niestety nie było.
Auto odpala od strzała na dotyk, czy chechłasz je 15 razy przed odpaleniem?
I tu Cię zaskoczę, a może wręcz przeciwnie, bo albo pali od strzała (czytaj: bezpośrednio po max naładowaniu prostownikiem), albo robi pół obrotu i akumulator ponownie do ładowania. Przynajmniej nie kręci na pusto - ale po zgaszeniu już nie odpalisz.