Nie żałujesz mu widzę. Ja w moim starym (ojcowym) Żuku, miałem dołożone po jednym długim piórze w resory i dodatkowo, spore poduszki pod strzemiona resorów. To stary patent z tamtych lat był. Przy tonie siadały na moście i tak już zostawał, a tylko po oponach było widać, że trochę tam ma na pace. W tym obecnym mam pełen oryginał, a i nie ładuję tyle. najwięcej wiozłem 2,5 tony płytek chodnikowych, to siadł na tyle, że próg załadunku był jak w Lublinie blaszaku. Nie mam w nim chlapaczy z tyłu (trzeba by założyć) ale pamiętam za starych dobrych czasów, jak Żuki (i Lubliny) były w powszechnym użytku, to często widziałem, jak od Krakowa na Sandomierz jechał co chwile jakiś, to chlapacze tylne wlokły się po asfalcie jeszcze niżej, niż u ciebie. To były czasy. Zapomnieli ludzie, na czym się podorabiali, a teraz pomyje wylewają. Mój sąsiad kupił w tym roku Lublinka na Złombol, ale okazało się, że trochę sporo do roboty, więc kupił drugiego, już po 2000 nym roku. Ten, to już igła. Silnik 4CTi90, na boszowskiej pompie i z coolerem. W tym roku Albanię niby objeżdżali. Objechał praktycznie bezproblemowo i bardzo zadowolony. Ale autko ładne 110 000 przelotu, jak nowy. Sam bym takiego przytulił, ale to już trochę trzeba dać. Drugi gość, w miejscowości obok, ma już trzeciego. Najpierw Lublin II z Holdenem, oddał go na złom, kupił kolejną dwójkę, ale już z Andorią, a teraz jeszcze dokupił 3Mi skrzyniowego. Co jak co, ale te 3Mi, to mi się podobają. Te okrągłe lampy z przodu, mają swój urok. A ty masz stabilizator z tyłu? Bo lata temu widziałem na giełdzie w Sandomierzu taką trójkę skrzyniową ze stabem.Nawet się zdziwiłem. Tam tez była fabryka cudów, a nawet kilka fabryk, bo o ile FSO robiło różne ciekawostki, w sensie mieszania części itd, to tam był kilku producentów i każdy dokładał coś od siebie. Ale trzeba przyznać, że chyba największy wypas był za czasów Intralla. Nawet szyby w prądzie i klima była.