Mi przy -15 Poldorover (chodzi już tylko na gazie) odpalił po drugim "kręceniu". Oczywiście, pierwsza minuta pracy to czkawka totalna, dopiero potem się uspokaja, jak silniczek krokowy przymyka przepustnicę.
Z tymże stosuję zasadę około 7 - 10 przełączeń instalki LPG na "sucho" żeby nabić parownik gazem. Po włączeniu zapłonu przerzucam na środkową pozycję, co powoduje chwilowe włączenie elektrozaworów gazowni na jakąś sekundę. Wyłączam zapłon, przerzucam przełącznik na benzynę, włączam zapłon i jw. W lato wystarczą dwie-trzy takie "rundki", w zimę więcej. I pali z samego gazu. Co mnie zastanawia, po początkowej czkawce, silnik przechodzi do stabilnych obrotów skokowo, a niemożliwe jest, żeby się przez te kilkanaście sekund nagrzał, to nie jest nawet minuta. Podejrzewam, że gdybym zrobił mu porządną regulację gazowni (od lat reguluję go na "czuja", z tendencją do przykręcania gazowni), to paliłby stabilnie od razu.