Daniel rozwiń proszę stwierdzenie "zadziałała"
Ciekaw jestem tych płukanek.
Brązowy olej dość szybko zrobił się całkowicie czarny po pracy z płukanką, a nowy olej zaczął ciemnieć dopiero po 3-4 tysiącach, co w aucie z roku 1976, eksploatowanego na olejach z PRL uważam za niezły wynik, to, co zeszło z silnika było mocno syfiate, więc trochę brudów musiała rozpuścić

. Przy każdej wymianie oleju ich nie stosuję, ale po latach eksploatacji auta na mineralnym jednak wolałbym, żeby przynajmniej część syfów rozpuściła, po co wszystko ma potem pływać w nowym oleju.
Kiedyś, z tego co pamiętam, do takiego płukania używano oleju wrzecionowego, w instrukcji do WSK i Warszaw była taka wzmianka, żeby po każdej wymianie oleju przeprowadzić operację czyszczenia układu z pozostałości po dziadowatych LUXach takim olejem. Płukanka to taka nowocześniejsza forma, choć jakaś kosmiczna technologia to nie jest, bo opiera się głównie na nafcie i paru innych dodatkach - przy czystym syntetyku używanie jej jest bez sensu, po dłuższej jeździe na mineralu, czy jakimś niepewnym oleju, myślę, że warto użyć.