FSO-Polonez Tuning Klub
GŁÓWNE KATEGORIE FORUM => CAŁA POLSKA => Wątek zaczęty przez: 200sx w Sierpień 12, 2009, 14:34:14 pm
-
Miałem dziś "przyjemność" robienia przy citroenie C3... moją uwage przykuło jego niebagatelne wykończenie pod maską,w bagażniku i drzwiach (nie bity,nie malowany,od pierwszego własciciela z salonu)
(http://img10.imageshack.us/img10/7587/dsc00637y.th.jpg) (http://img10.imageshack.us/i/dsc00637y.jpg/)
(http://img405.imageshack.us/img405/7884/dsc00636.th.jpg) (http://img405.imageshack.us/i/dsc00636.jpg/)
czy tylko ja uwazam ze najlepsze auta to te sprzed 90roku? motoryzacja moim zdaniem schodzi na psy... ABS,ASR,ESP,ESR i inne homoseksualistyczne systemy które kierowcom - pipom stwarzają poczucie bezpieczenstwa (choc jest odwrotnie) , przez co mamy tyle wypadkow...
Pomyslcie sobie co by było gdyby kazdego z nowych kierowców szkolic DO BÓLU aż opanuje na macie poslizgowej samochód tylno pozniej przednio a na koncu cztero napędowy? ile wypadków byłoby mniej?
a ile razy spotkałem sie z dziećmi które w autach rodziców,przechwalały sie ile to systemów ANTY one nie mają :twisted: a jak przyszło co do czego,np. w zimie to latali po krawężnikach :mrgreen: .... ehh
-
Oszczędność jak widać na wszystkim i wszędzie. Ciekawe czy podwozie pod spodem tez nie zakonserwowane ? W sumie po co i tak to auto będzie wymienione na nowe zanim rdza się za nie weźmie...
Z tym super szkoleniem kierowców to nie przesadzajmy. Żeby dojeżdżać do pracy.
Ale kierowcą nie musi być wcale każdy.
Niedorozwój emocjonalny, wiek itp powinny być dużą przeszkodą w dopuszczeniu do tych zabawek.
Ostatnio poznałem głuchoniemego, który jeździ samochodem po całym kraju i za granicę. Byłem i dalej jestem w szoku. Myślałem, że to niemożliwe... Sygnał dźwiękowy już w aucie mi niepotrzebny, karetki mogą sobie darować a policjant gwizdek schować do gablotki...
Niedługo zaczną jeździć niewidomi...
-
ja tez kocham starsze auta , nowsze moze i sa bezpieczniejsze do szybszej jazdy pala mniej sa wygodniejsze "bezawaryjne" ale gdzie tu rola kierowcy ? :wink: ubolewam ogolnie nad zlikwidowaniej grupy B samochodow rajdowych i szkoda ze to idzie przynajmniej dla mnie w zlym kierunku .
a tak bylo pieknie ... http://www.joemonster.org/filmy/6161/Potwory-z-Grupy-B ..
-
Niedługo zaczną jeździć niewidomi...
Niektórzy sprawiają wrażenie, jakby nimi byli.
-
szkolenie powinno obejmowac jazde z duzą prędkością i prezentację kandydatowi jak cieżko się zatrzymać i ile to zajmuje przy 130km/h a nie napisac na tablicy ze to tyle i tyle metrow, oraz obowiązkowo zaliczyć poślizg
a wracajac do tematu, kiedyś w AŚ przetrzepali nówki sztuki auta pod kątem jakości wykonania i zabezpieczeń i pamiętam ze w C2 znaleziono na łączeniach progów gołą blachę w miejscach gdzie samochód jechał na wieszaku na lini, i mnóstwo niedoróbek lakierniczych i konserwacji podwozi
-
Mnie to tam ryba, niech lud wozi swoimi krzesełkami na kołach. Motoryzacja dawnych lat wytworzyła tyle fajnych aut (przynajmniej dla mnie), że jeszcze przez długi czas będę mógł przebierać w ofertach.
A co do dyskusji na temat elektroniki i innych pierdół w samochodach to mam dokładnie takie samo zdanie jak wy. :D Widocznie Polonez zrzesza takich pasjonatów :D
-
a mnie w nowych autach zastanawia co innego, niby starsze sprzęty typu polonez czy mercedes w124 (przykłady przypadkowo akurat z własnego garażu) uznawane są za toporne masywne i niezniszczalne wozy a przyglądając się ich masom można dojść do dziwnych wniosków polonez 1160Kg w124 1290Kg czyli poldek wazy tyle co dzisiejszy przeciętny kompakt jak golf itp a w124 posiada masę małego sedana lub przerośniętego hatchbacka tyko pytanie co w nich tyle waży ? blachy coraz cieńsze coraz dziwniejsze gatunki stali coraz wymyślniejsze profile mające pochłaniać energię bez podnoszenia masy coraz więcej plastiku i lekkich stopów a auta tyją niesamowicie.
[ Dodano: 2009-08-12, 17:08 ]
a co do jakości wykonania stopnia przemyślenia konstrukcji jak i całokształtu to auta z epoki plastykowych masówek mi się zdecydowanie nie podobają, zdecydowanie wolę konstrukcje nieco starsze jak poldek czy mój w124 z nieskalanym elektroniką dieslem pod maską, albo ojca w124 coupe z całkiem żwawym 3 litrowym 24 zaworowym benzyniakiem zasilanym niesamowitą jak dla mnie maszyną jaką jest mechaniczny wtrysk KE-jetronic.
Właśnie auta z przełomu lat 80 i 90 te z wyższej półki mają w sobie to coś. Kultura techniczna i technologia produkcji pozwalały robić cuda a jeszcze nikt nie myślał ile to kosztuje i czy można by to zastąpić jakąś tańsza w produkcji chińską elektroniką
-
WKLIW nowe auta tyle ważą, bo każdy gadżet to dodatkowe kilogramy :roll:
-
Najlepsze auta zachodnie są z połowy lat 80. Wtedy nagle zaczęli stosować w nich osiągnięcia nowoczesnej technologii i np. stały się wszystkie opływowe, ale jeszcze o ich kształcie i osiągach decydowali konstruktorzy, a nie księgowi. To z tamtych właśnie lat pochodzą takie "perełki" jak m.in.: Opel Senator I Monza, Audi Quattro i 200 Quattro, najpiękniejsze BMW i Mercedesy, Ford Scorpio, Porsche 924 i 928 itd... Praktycznie każda marka miala wtedy w ofercie piękne, świetne samochody, a przeglądanie katalogu z tych lat to sama przyjemność. Potem się wszystko poprzestawiało i późniejsze samochody mają przynieść przede wszystkim dochód, a życzeniem koncernów jest by ludzie kupowali je jak najczęściej - najlepiej co roku nowy...
-
A tzw. bananowa młodzież może tylko żałować, że nigdy nie było im dane jeździć takimi wozami jakimi my jeździmy.
no no, ja jam 18 lat i jeżdżę Polonezem :) Już dawno wiedziałem, że to będzie moje Auto - inne po prostu mnie nie interesują. A dbam o niego tak, że na pewno pojeździ jeszcze wiele lat ;)
-
U nich malowanie odbywa się jak w tej reklamie wersji picasso :D
Przecież wiadomo, że samochody muszą być jak najtańsze w produkcji, ot chociaż pasy bezpieczeństwa, którym brakuje 5cm, żeby opasać fotelik dziecięcy. Może to wydaje się śmieszne ale ile to daje metrów w skali milionów aut? tak samo jest z lakierem.
Przyznać trzeba, że widok spod maski jest równie żałosny jak brak tapicerki na klapie bagażnika w w201.
-
Ciekawy jest fakt iż samochody tak naprawdę już są totalnie tanie w produkcji. Jak się czyta historyczne już artykuły w AUTO-Technice Motoryzacyjnej to przy opisie każdego nowego modelu były informacje typu:
"dzięki zmniejszeniu ilości części nadzwozia z np. 2000 do 400 i ilości niezbędnych zgrzewów z iluś tam do iluś tam, koszt wyprodukowania nadwozia samochodu zmniejszył się o np. 30%".
- I tak jest ze wszystkimi częściami. Reflektory to dwa sklejone elementy z plastiku wykonane na wtryskarce, zderzaki - plastik, przy czym kiedyś zderzak to był zderzak i poza nim samochód miał też coś takiego jak pas przedni i spoiler, a teraz plastik to pół przodu samochodu. Przy czym nie jest to taki solidny materiał jak np w Caro tylko coś z czego się robiło kiedyś zabawki dla dzieci.
W tej chwili wszystkie elementy bez wyjątku są badziewne i tanie w produkcji w związku z czym przez ostanich 30 lat samochody zdrożały 4 - krotnie. To właśnie jest zadziwiające... I przecież nie zdrożały tak bo mają dużo elektroniki bo sama elektronika użytkowa jest tania jak jeszcze nigdy.
-
a co do jakości wykonania stopnia przemyślenia konstrukcji jak i całokształtu to auta z epoki plastykowych masówek mi się zdecydowanie nie podobają, zdecydowanie wolę konstrukcje nieco starsze jak poldek czy mój w124 z nieskalanym elektroniką dieslem pod maską, albo ojca w124 coupe z całkiem żwawym 3 litrowym 24 zaworowym benzyniakiem zasilanym niesamowitą jak dla mnie maszyną jaką jest mechaniczny wtrysk KE-jetronic.
Najgorsze jest to ze chcesz przesiadasz się z takiego 124 czy Granady do czegoś "nowego" i tak naprawdę nie ma do czego -wszystko brzydkie, tandetne i niepotrzebnie skomplikowane oraz male. Nie mówiąc juz o tym ze jazda po mocno dziurawej nawierzchni jakich u nas jest wiele z prędkościami jakimi bez problemu przejedziesz 124 skończy się dachowaniem albo urwaniem elementów zawieszenia czy uszkodzeniem miski .To samo tyczy się tankowania wlejesz raz gorsze paliwo i koniec- pompa wtrysk i czy coś za gruba kasę do wymiany, wiec co mi z tego ze pali to 5 L/100. Moja granada ma silnik przystosowany do amerykańskiej niskooktanowej benzyny i w moim przypadku im gorsze gówno wleje tym auto jedzie lepiej 8) Dziur tez sie nie boje ponieważ przed silnikiem mam potężny wózek z grubych blach a miska jest za nim i wyżej wiec naprawdę trzeba się postarać żeby ja uszkodzić- podobnie zawieszenie i rozstaw kół- nie wiem czemu ale w dzisiejszych półciężarówkach jest bardziej delikatne niż u mnie i o mniejszym rozstawie kól :mrgreen:
-
ten citroen wjechał do nas właśnie po najechaniu na krawężnik,felga leciutko zagięta,wiec i uderzenie lekkie,a tuleje powypadały z wahacza :mrgreen:
-
Kultura techniczna i technologia produkcji pozwalały robić cuda a jeszcze nikt nie myślał ile to kosztuje i czy można by to zastąpić jakąś tańsza w produkcji chińską elektroniką
Te auta projektowali inżynierowie którzy nie mieli nad głowa księgowych -inna sprawa ze kiedyś auto liczono na 12 czy 15 lat(stare volvo) a teraz maks na 7 czy 5 lat
-
oczywiscie bmw jest na uprzywilejowanej pozycji ,bo ma tylny naped
A meski i fordy z lat 90 to na co maja napęd, na przód ?
-
oczywiscie bmw jest na uprzywilejowanej pozycji ,bo ma tylny naped
A meski i fordy z lat 90 to na co maja napęd, na przód ?
nie wygladaja tak jak wymienione bmki ,
no i jaki ford mial tylny naped ? mustang chyba tylko
-
no i jaki ford mial tylny naped ?
Np sierra, transit, scorpio... A ze "wcześniejszych" prawie wszystkie :)
-
no tak scorpio ,hehe ,ale JA mowie o ladnych autach ,a nie paskudach ,
jak juz mialbym kupowac dojezdzonego grata to takiego ,co mi sie podoba :P
-
Moi rodzice mają Hondę City... z żałosnym 1.3 które PoldoRover połyka na śniadanie (przyspieszenie i vmax). Komfort mówicie ? Podgrzewanych foteli nawet producent nie przewiduje - pytałem. Dalej to mówić nie trzeba chyba... No i ten przód napęd. Po przesiadce z polda - jak się tym dziwnie jeździ.... Wypadki - widziałem jedną po, widziałem też na własne oczy drzwi (podczas montowania CeZamu) a raczej ich "grubą" blachę. Ja temu autu nie daje więcej niż 5 lat. No, może egz. moich starych pociągnie dłużej bo już pod spodem zadbałem o Nią Bitexem :)
-
sierra np w pozniejszych wydaniach tak jak rajdowy sedan osobiscie b. mi sie podobaja choc to juz rzadkosc
-
mnie razi w nowych autach jakość wykonania wnętrza plastiki jak na ruskim radyjku z bazaru twarde skrzypiące i rysujące się się od byle gówna, jeździłem sporo vectrą C nówka z salonu po 50 000 km wymieniali w ramach gwarancji fotele bo się przecierały przy podobnym przebiegu wyskoczył przegub że o zawieszeniu nie wspomnę.
-
mam "pod sobą" 3 vectry C, 2.2 DTI, wnętrze jest poprostu do bani,strasznie szybko sie niszczy,w jednej turbo padło 2 razy, a ile razy wyskoczyły błędy i tryby awaryjne to nawet nie licze :mrgreen:
-
To jest temat rzeka, niestety.
strasznie jest pomyśleć, że za 20-30 lat nie będziemy sobie mogli kupić normalnego samochodu już prawie wogóle.
Im nowsze, tym gorsze. Ojciec ma Saaba z przebiegiem 105tys i jak by to powiedzieć, nowy to on już nie jest ;)
wcześniej miał fiata Brava i chyba zaryzykuje stwierdzenie, że lepiej się trzymał
o Volvo 244, który miało przelot 1.200.000km i jeszcze jako sprawne auto zostało sprzedane już nawet nie wspomnę...
Śpieszmy się kochać stare samochody, tak szybko rdzewieją :)
-
ile razy wyskoczyły błędy i tryby awaryjne to nawet nie licze :mrgreen:
w tym to akurat króluje chyba renault, tam elektronika nie wytrzymuje nawet 100 kkm bez odstawiania jaj a już to zapalanie na kartę woła o pomstę do nieba. Żywotność karty to około 3 lata normalnego użytkowania po tym czasie rozlatuje się obudowa przestają działaś przyciski a i sama karta nie zawsze jest poprawnie czytana przez auto, jej dorobienie jest możliwe tylko w serwisie i kosztuje 620zł !!
-
Owszem nadal na świecie są produkowane "normalne" samochody, tyle że trzeba by je indywidualnie sprowadzać. Np. na Australię nadal produkowane są stare modele Toyot Lancruiser pozbawione wszelkiej elektroniki za to z bakiem podwójnej wielkości. :)
A propos Renault - oto przygoda mojego znajomego mieszkającego tu w okolicy. Posiadał on w domu bardzo funkcjonalne Renault Scenic. Nic się w nim nie psuło, ale jak była bardzo mroźna zima to padł akumulator. No i tu zaczęły się cyrki. Konstrukcja taka, że kabli się nie podłączy, klemy wykonane z plastiku na mrozie zesztywnialy i nie można ich było zdjąć. :D Samemu sie auta do garażu nie wepchnie bo za ciężkie, no i stało sobie czekając na odwilż, a znajomy jeździł CC 700. :D No ale do producenta nie nalezy mieć pretensji bo w instrukcji jest "jak byk": "Optymalna temperatura eksploatacji od +5 do +25 stopni".
-
Owszem nadal na świecie są produkowane "normalne" samochody, tyle że trzeba by je indywidualnie sprowadzać. Np. na Australię nadal produkowane są stare modele Toyot Lancruiser pozbawione wszelkiej elektroniki za to z bakiem podwójnej wielkości. :)
Ruscy nadal produkują Łady 2105, 2107 i Nivy. I wiedzą co robią... Przy ich warunkach naprawa takiej Łady może być wykonana w każdej wsi i wcale nie musi Ci pomagać mechanik, tylko np. ktoś kto taki wóz ma od lat... Cena takiego cuda to w przeliczeniu na nasze to 16 albo 17 tysięcy złotych i gdyby ktoś chciał mieć taką Ładziane nówkę z salonu to nic nie stoi na przeszkodzie. A Niva, pomimo samonośnego nadwozia, wcale nie jest taką złą terenówką. Na pewno lepszą niż każdy SUV, gdzie 4x4 włączy się jak już będzie za późno...
-
Postępu technicznego się nie zatrzyma, a niestety zawsze"nowsze" jest wrogiem dobrego :? Dla mnie wyznacznikiem jeżeli chodzi o auta (i ich konstrukcje) numerem jeden jest: Volvo 740, Ford Granada i Mercedes beczka a jeżeli chodzi o silniki to: Pinto z Forda, Fiat Dohc, M10 z Bmw i CIH z Opla .Praktycznie idealny i bezobsługowy motor powstałby gdyby do M10 dać żeliwna głowice albo do Pinto łańcuch zamiast paska :)
-
W kwestii produkcji starszych konstrukcji, to nie trzeba aż do Rosji jechać, wystarczy udać się do Turcji. Tam produkują cały czas Fiata 131, starego TRANSITA (zrobili ich najwięcej na licencji) i inne ciekawe auta.
-
"Nie ma Boga, jest Polonez"
Elektronika i korozja to były zmory poprzedniego C klasse. Auto Świat stwierdził że nowy jest lepszy ale znalazł miejsca gdzie w podwoziu zbierał się syf oraz styki stali z aluminium. Citroen C1 za 33 tyś. czyli to samo co Peugeot 106 za 34tyś. i Toyota Aygo za 40tyś, wykazał się korozją po przebiegu 800km :lol:
O jakości samochodów można się też przekonać oglądając auta które obecnie są na topie pod względem niezawodności. Fiat Panda pokonał w testach długodystansowych i raportach awaryjności Toyotę Avensis i wiele VW. Niestety muszę stwierdzić że od wewnątrz samochód pomalowany jest w zasadzie cienką warstwą podkładu. Gwarancja perforacyjna to 6 lat. Silniki benzynowe są niezawodne bo i zaprojektowano je z myślą o prostocie w latach
80tych. Szkoda tylko że w ewolucji którą mam pod maską jest gumowy korek oleju który na skutek niedokładnej obróbki wlewu, obdziera się i kawałki gumy wpadają do środka.
W teście długodystansowym AŚ Fiat Grande Punto z dieslem pokonał 80% Volkswagenów. Może diesel ma ten element lepszy ale znam gościa który używa wersję 1.4 i w 100tyś dwa razy zmieniał sprzęgło. Za drugim razem omal nie uszkodził skrzyni biegów bo jakiś plastikowy (!) element łożyska oporowego w sprzęgle się rozleciał i całość poszła w drzazgi. Fakt że to była nauka jazdy ale mimo wszystko. U mnie jest nalot 39tyś. i sprzęgło trzyma mocno ale ma wyraźne objawy zużycia i zgodnie z tym co piszą na forach Fiata, tak szybkie zużycie jest częste.
Mazdy które są obecnie najbardziej bezproblemowe wykazują natomiast... korozję przednich podłużnic!
-
Tam produkują cały czas Fiata 131
czyli jest możliwość kupić nowy tylny most?? Kto mi taki przywiezie z wakacji ;)...
-
znam gościa który używa wersję 1.4 i w 100tyś dwa razy zmieniał sprzęgło
Fakt że to była nauka jazdy ale mimo wszystko
No sorry, ale samochody "L" zawsze się psują dużo, dużo bardziej niż eksploatowane normalnie a o sprzęgło jak w "L" wytrzyma 50tys km to i tak dużo.
-
Stara "japonia" się dobrze jeszcze trzyma. Toyota Corolla/Carina, Nissan Sunny, Mitsubishi Lancer/galant/colt a także z korei Hyundai Latnra/Pony wszystkie z połowy lat 80 początek 90 też są samochodami trwalymi i w miarę bezawaryjnymi. w Hyundaiu pracują silniki Mitsu. toyota i nissan też ni odstają.
po 300 tys samochody te się dalej w dobrym stanie
Rozkręcałem ostatnio silnik od Hyundaia po 325 tysiakach, z tego prawie 200 na gazie- jak bym rozkładał OHV po 25 tys :) a sam samochód w stanie lepiej niż dobrym jak na 92 rok
-
Boga nie ma... samochodów też. Teraz to środki transportu. Kiedyś "motoryzacja" i projektowanie kazdego samochodu urastało do rangi sztuki... (popisy włoskich projektantów w latach 70 i 80 to majstersztyk i arcydzieła) teraz klepie sie "hamburgery" dla mas.. plastik, taniocha, TANDETA I kicz !
[ Dodano: 2009-08-15, 01:52 ]
Boga nie ma... samochodów też. Teraz to środki transportu. Kiedyś "motoryzacja" i projektowanie kazdego samochodu urastało do rangi sztuki... (popisy włoskich projektantów w latach 70 i 80 to majstersztyk i arcydzieła) teraz klepie sie "hamburgery" dla mas.. plastik, taniocha, TANDETA I kicz !
-
od kilku dni mam w posiadaniu suzuki swifta z 1993 i wyglada tak samo jak ten citroen. wszystkie elemety wewnetrzne pomalowane sa jedynie podkladem...
-
made in china
:)
-
toz to raka mozna dostac :wink:
-
Zobaczcie że większość obecnie aut robionych ma tzw. "pół środki".
Kiedyś wszystko musiało być dopracowane, teraz ważne aby tylko działało.
I ta waga:
VW Polo I 685 kg
VW Polo II od 770kg do 785kg
VW Polo III od 910kg do 980
VW Polo IV od 1014kg do 1186kg
VW Polo V od 1067kg do 1157kg
Tu akurat przyrost nie jest jeszcze taki duży chodź jak się patrzy na 685kg a później na 1186kg to ma się wrażenie że coś poszło nie tak. Sorki za przykład VW Polo ale to był jeden z lekkich samochodów.
O ile jeszcze ABS rozumiem bo faktycznie to jest przydatne to o tyle asp, esp, tc, i inne dziwadła już nie.
Teraz jeszcze nie rozumiem nagminne usuwanie dobrych aut z linii montażowych np. opel omega, czy usuwanie tylnego napędu na rzecz przedniego.
Jakoś wykończenia obecnie produkowanych aut stoi dość nisko porównując je z latami poprzednimi. Plastiki cienkie i łamliwe, wstawki aluminiowe to nic innego jak lakierowany plastik, welur który pęka od nagrzania, słabej jakości śruby (chodź taki przypadek gdzie babce w fabii pękły śruby trzymające silnik), do tego dochodzą felernej jakości złącza, i spasowania np. opel tigra (o tej nowej rzecz jasna która wychodzi jako roadster).
Silniki niby mocniejsze ale podatne na zajeżdżanie.
-
Silniki niby mocniejsze ale podatne na zajeżdżanie
Bo obecnie zmniejsza się pojemność i żyłuje silniki. np Kia 1,3 benzyna - stary model kumpla miał 62KM - nowy, świeżo kupiony ma 84KM - silnik z wyglądu różni się tak jak GLI i GSI. Idę o zakład, że stara KIA pociągnie do 300.000 km a nowa po 150.000 będzie o remont błagać.
-
1.4 kompresor + sprezarka w vw scirocco czyli sportowe auto ciekawe ile to pojezdzi :wink: ?
-
Ma pojeździć jak najkrócej przecież. :) Prawie wszystkie auta się tak teraz produkuje żeby dotrwały do końca gwarancji, a potem niech lądują na złomie. Nowych rozwiązań technicznych się już od dawna nie wprowadza - cały impet konstruktorów idzie na oszczędzanie na czym się da, przedstawianie starych rozwiązań jako nowości i takim wycelowaniu z jakością żeby części psuły się dokładnie jak sę gwarancja skończy i były tak trudne w montażu i wymianie żeby ze wszystkim trzeba było jechać do serwisu autoryzowanego. Nie wiem czy wiecie, że są auta, w których ciężko jest samemu żarówkę zmienić? :D
-
Nie wiem czy wiecie, że są auta, w których ciężko jest samemu żarówkę zmienić?
wiemy :D
-
Są nawet takie w których maski nie otworzysz a właściwie to jest jeden taki samochodzik - ktoś wie o którym mówię?
-
To małe Audi?
Tak przy okazji - czy wiecie jak się w Multipli wymienia żarówki w tych górnych reflektorach? - Bardzo "prosto". Wystarczy wyjąć całą deskę rozdzielczą i już jest do nich dostęp... :D
-
chyba zartujesz? :lol:
-
Zgadza się Audi A2. Co do multipli aż wierzyć mi się nie chce
-
Tak samo jak historia z kolumną kierownicy w punto II - w ASO element ten jest nierobieralny i jako taki należy wymienić na nowy, koszt bodajże 2500zł. Po wyciągnięciu okazało się, że spokojnie się wszystko rozbierze i wymieni część za 10zł.
Kolega opowiadał.
-
Budowa samochodów to jedno, a pomysły na wyciągnięcie kasy od ich właścicieli to drugie ;)
Są nawet takie w których maski nie otworzysz a właściwie to jest jeden taki samochodzik
Nie tylko jeden. Oprócz audi a2 jeszcze w jakichś autach był podobny patent. Bezsensowny oczywiście.
-
da rade maske otworzyc w audi a2, bo sam otwietralem. zdaje sie ze dwa pokretla kolo grila sie reka przekrecalo ( o ile dobrze pamietam) i cala maska schodzi i wszystko na wierzchu. zadnego klucza ani srubokreta nie potrzeba. prooosta sprawa. wiec przeaaasadzacie z tym "nie da sie otworzyc maski", bo sie da, ale oczywiscie nie raczka w kabinie.
tylko po co oni taka wydumke z maska zrobili to nie wiem.
-
-Marcin-, a A2 maski sie nie otwiera tylko ją zdejmuje a to różnica :mrgreen: No i tam generalnie nie ma potrzeby tego robić, bo sie wysuwa taka jakby szufladka w której są wlewy oleju itd (jeśli dobrze pamiętam).
-
ale robi sie to rownie latwo jak otwieranie maski ;) ;)
-
Na tvn turbo testowali kiedyś jakieś autko. I jak coś się schrzani to wyświetla się albo "check engine" albo "servis".
-
to jak w ciężarówkach teraz jest masakra - bez komputera nie podchodź :?
-
Skoro o otwieraniu maski to może ktos wie jak sie ją otwiera w nowym fordzie mondeo w wersji amerykańskiej ?? Tam gdzie normalnie jest dzwignia jest takie jakby złacze , podłacza sie tam i dopiero wtedy jest mozliwosc otwarcia maski :D. Ostatnio cale auto przeszukalem za dzwignia do otwierania lub zamkiem jak w poprzednich wersjach i jak pojechalem na serwis to mi powiedzieli ze tylko serwis ma dostep do komory silnika :D. Oczywiście narazie... :D
Takze Wy sie tak nie cieszcie ze są auta gdzie cięzko otworzyc maske , bo niedługo wogóle w zadnym aucie sie jej nie otworzy :D. Oleju jak jest mało i trzeba dolac to komp o tym informuje , o płynie chlodzący ze trzeba dolać tez , tak samo o płynie do spryskiwaczy :D.
W tych u nas fordach mozna z kluczyka jeszcze otworzyc maskę a tam ani dzwigni do otwierania ani z kluczyka sie nie otworzy :D.
-
No to chyba w Pandzie sobie rączkę dołożę do regulacji kierownicy ;)
Ale niedługo te auta mam nadzieję, że zaczną iść w drugą stronę.
Pracuję w dużej firmie motoryzacyjnej i jak słyszę, na czym się u nas oszczędza to aż głowa boli. Najlepsze to jest to, że przy aucie to są groszowe sprawy, ale ktoś policzył że rocznie to będzie tyle i tyle oszczędności, dostanie za "świetny pomysł" parę zł, auto idzie za tyle samo, bo tego nie widać. A że później coś trzeszczy i piszczy to już inna sprawa. I opinia na jaką VW pracował tyle lat to już praktycznie to, co zostało po poprzednikach nie do zajechania. Jeszcze trochę i wszystkie firmy się na tym przejadą.
Fiaty od wielu lat mają problemy z elektryką. Czemu się nie weźmie ktoś za to? - pewnie firma z serwisu czerpie większe korzyści niż z produkcji :P
Ja już prawie "nałogowo" przerabiam różne Pandy na instalację z przekaźnikiem od świateł mijania.
To samo się ma do nadkoli. Komplet w autoryzowanym serwisie kosztuje 34zł :!: Ale po co je zakładać fabrycznie, skoro to jeszcze jedna osoba musiałaby stać na linii itp. Żeby było śmieszniej w serwisie montaż tego koło 150zł. Zamontowanie gniazdka zapalniczki, którego w większości wersji nie ma seryjnie - uwaga 300 zł :!: Bo gniazdka nie da się wkręcić, tylko trzeba cały plastik między fotelami wymienić na taki z "dziurką".
-
W każdej Pandzie rączka jest - tyle że w wersji "bez regulacji" zasłonięta obudową kierownicy. :D
Co do "przejechania się" firm moto to ono już się zaczęło. :) Lawinowy spadek sprzedaży nowych samochodów zaczął się sporo miesięcy przed ostatnim kryzysem i raczej już tak dużo samochodów ludzie kupować nie będą. Zresztą wpychanie nowych pojazdów doszło do granicy absurdu. Pamiętam reklamy jakiegoś miniauta z Niemiec które zachwalały go jako "idealne czwarte auto do domu". Komu jest potrzebne czwarte auto? :?:
-
Komu jest potrzebne czwarte auto?
tata, mama,syn ni i córcia by chciała pojeździć.
W krajach wysoko rozwiniętych gospodarczo auto jest traktowane jako narzędzie do pokonywania odległości a nie jako luksus tak jak u nas i dlatego oni mogą sobie pozwolić( a czasami muszą mieć) na 4 auto w rodzinie
-
Komu jest potrzebne czwarte auto?
tata, mama,syn ni i córcia by chciała pojeździć.
W krajach wysoko rozwiniętych gospodarczo auto jest traktowane jako narzędzie do pokonywania odległości a nie jako luksus tak jak u nas i dlatego oni mogą sobie pozwolić( a czasami muszą mieć) na 4 auto w rodzinie
u nas tez powoli staje sie samochod zwyklym srodkiem transportu a nie jakims tam luksusem ktorym byl jeszcze 10 lat temu
-
Komu jest potrzebne czwarte auto?
tata, mama,syn ni i córcia by chciała pojeździć.
W krajach wysoko rozwiniętych gospodarczo auto jest traktowane jako narzędzie do pokonywania odległości a nie jako luksus tak jak u nas i dlatego oni mogą sobie pozwolić( a czasami muszą mieć) na 4 auto w rodzinie
Może się niekonretnie wyraziłem. W reklamie nie chodziło o to, że każdy członek rodziny ma swoje auto. (Tak mają wszyscy moi sąsiedzi). Chodziło o to żeby to auto było dodatkiem do tych już posiadanych. Czyli para ma dwa auta - każdy ma swoje, Potem dokupują trzecie "na zapas", a teraz producent proponuje im jeszcze czwarte na inne okazje...
Z założenia samochód miał być funkcjonalnym uniwersalnym środkiem transportu. Ale jak koncerny stały się zbyt chciwe to wpadły na pomysł żeby samochody wyspecjalizować. Jeden do wożenia małych zakupów, jeden do wożenia dużych zakupów, jeden na dalekie podróże, jeden do wypadów na drogi gruntowe, jeden do jeżdżenia do pracy, itd... Nieograniczone możliwości wyciągania kasy od ludzi...
-
Ale jak koncerny stały się zbyt chciwe to wpadły na pomysł żeby samochody wyspecjalizować. Jeden do wożenia małych zakupów, jeden do wożenia dużych zakupów, jeden na dalekie podróże, jeden do wypadów na drogi gruntowe, jeden do jeżdżenia do pracy, itd... Nieograniczone możliwości wyciągania kasy od ludzi...
jeżeli ktoś chce taką kasę płacić to czemu nie-twarde prawa rynku-jeżeli znajdą się ludzie którzy będą kupować po kilka aut inne na każda okazję to koncerny będą jej produkować.
P.S Sam mam 3 auta(jak w podpisie) 2 kombi do jazdy codziennej i jednego "sportowca" do powściekania się i na zakupy do hipermarketu
-
Tylko w miesiącu lipcu Polacy kupili w polskich salonach 35tyś NOWYCH samochodów. Wynik najlepszy od 5 lat!!
-
nie marudźcie - i tak jesteśmy szczęśliwcami, bo jak tak dalej pójdzie - za kilkanaście lat samochód sam się będzie prowadził po tym jak "kierowca" wpisze gdzie chce dojechać. Już widzę taką scenkę jak jak mamusia pokazuje kilkuletniemu synkowi fotki - "a tu tatuś za kierownicą Poloneza" a szczeniak na to "mama - a co to kierownica???"
Teraz możemy jeszcze sami decydować o tym kiedy i gdzie skręcimy, kiedy zatankujemy itp... 8)
-
jeżeli ktoś chce taką kasę płacić to czemu nie-twarde prawa rynku-jeżeli znajdą się ludzie którzy będą kupować po kilka aut inne na każda okazję to koncerny będą jej produkować.
(...)
Bardzo lubię jak ktoś tłumaczy całkowity brak uczciwości i poczucia przyzwoitości koncernów "prawami rynku". Prawa rynku nie działają jak są koncerny i brak realnej konkurencji. Gdyby prawa rynku naprawdę funkcjonowały to można by bylo teraz kupić samochod typu hatchback długości 420cm, mający napęd na tylne koła z "nienarzucającą się" deską rodzielczą i pozbawiony różnych elektronicznych bajerów. W końcu sporo ludzi by taki bardzo chętnie kupiło.
-
Z drugiej strony można powiedzieć, że prawa rynku działają, bowiem produkcja auta 420ckm w hatchbacku bez bajerów nie powiedzie się z braku odpowiedniej ilości chętnych - prawo rynku.
-
W końcu sporo ludzi by taki bardzo chętnie kupiło
90% ludzi woli przedni napęd, bo jest prostszy do opanowania. Chociażby z tego powodu produkcja rwd spada...
Gdyby prawa rynku naprawdę funkcjonowały to można by bylo teraz kupić samochod typu hatchback długości 420cm, mający napęd na tylne koła z "nienarzucającą się" deską rodzielczą i pozbawiony różnych elektronicznych bajerów.
Poza tą elektroniką, to bmw serii 1 spełnia pozostałe warunki :mrgreen:
-
Bardzo lubię jak ktoś tłumaczy całkowity brak uczciwości i poczucia przyzwoitości koncernów "prawami rynku".
Grzech, kapke ekonomii jeżeli Ty jako producent będziesz miał możliwość sprzedać jakiś towar który ludzie chcieli kupować to co nie sprzedaż go ?? nie będziesz chciał zarobić??
Gdyby prawa rynku naprawdę funkcjonowały to można by bylo teraz kupić samochod typu hatchback długości 420cm, mający napęd na tylne koła z "nienarzucającą się" deską rodzielczą i pozbawiony różnych elektronicznych bajerów.
a ile znajdzie się takich osób w dzisiejszych czasach?? kto kupi auto bez ABS klimy wspomy itp rzeczy??
dobry przykład mamy z PN-technika poszła do przodu a FSO zostało w głębokiej du...ie Polonez sie nie sprzedawał a ludzi trzeba było utrzymać przy pracy az e pewnym momencie wszystko padło
W końcu sporo ludzi by taki bardzo chętnie kupiło.
sporo ludzi to znaczy kto??
kto dziś kupił by nowego Poloneza w cenie ok 20 tyś-nikt no możne kliku pasjonatów
a tak BTW przecież można sobie kupić nową Ładę 2107 bo przecież ja produkują a jak jest jest sprzedaż-w europie żadna a w Rosji sprzedadzą kilka tysięcy sztuk na 149 mln mieszkańców9co w/g nich możne nawet sie opłacać)
-
Ja jako producent wiedział bym, że sprzedawanie g... jako pełnowartościowego towaru w końcu obróci się przeciwko mojej firmie. Są rzeczy, których nie da sie przeliczyć na kasę. Nie mógł bym popatrzeć w lustro myśląc o tych wszystkich oszukanych klientach. A co do kupowania aut bez wspomy, klimy i innych to myślę, iż sporo takich ludzi by się znalazło - nie ulegaj propagandzie koncernów. :) To nie jest tylko moje zdanie. Dokładnie z takim samym spotkałem się na łamach miesięcznika Off-Road. Takie auta jak na Europę wcale nie są produkowane na resztę świata. Po prostu ludzie za bardzo wierzą tu reklamie i dadzą sobie wciśnąć byle co. Przykładowo auta 4x4 na resztę świata można kupić bez wszystkich tych bajerów, które po pierwszym strumieniu powiedzą "papa".
-
Przeraża mnie myśl o postępie w technice, która sprowadzi mnie do bezmyślnego pasażera/użytkownika rożnych sprzętów bez możliwości wpływu na jego działanie. Za jakieś 20 lat mogę być bardzo nieszczęśliwy z powodu braku możliwości podjęcia decyzji... Korporacje (rządy) nie pozwolą na posiadanie starodawnych pojazdów. A jeśli nawet to nie do poruszania się po drogach... Aby gdzieś dojechać będę mógł tylko wsiąść do jakiegoś samochodopodobnego pojazdu który zawiezie mnie do celu jak mu program i nawigacja zezwoli. Gorzej niż tramwaj. Będziemy mogli się oszukiwać w domowych komputerowych symulatorach z gierką "Jazda pojazdem z końca XX w. po drogach z epoki". Może w menu będzie do wyboru jakiś klasyczny pojazd FSO lub podobny...
Już teraz nienawidzę sprzętów, które automatycznie coś tam ustawiają i wykonują bez mojej decyzji... będzie coraz gorzej...
-
1. Nic nie mieszam. Nie mieszkam w kraju autostrad, idealnie gładkich nawierzchni, całkowitego braku kałuż, tanich serwisów, które dojeżdżają do klienta w ciągu pół godziny, idealnego paliwa itd... A do takich warunków przeznaczone są współczesne auta. Toyota sąsiadów się zawieszała na progach zwalniających... :D
2. Aut 4x4 "bez bajerów" nie można kupić w Europie W ogóle nie są przewidziane do sprzedaźy. :D
3. ABS i inne "trzy literki" nie wpływają na prowadzenie pojazdu? :?: :shock:
4. Mylisz ze sobą koszt produkcji i koszt sprzedaży. Poczytaj sobie ceny akcesoriów. Przykladowo do Golfa: dywaniki (410,00 PLN), podłokietnik z przodu (350,00 PLN), światła przeciwmgielne (650,00 PLN), :D
-
Pomijam kwestię obowiązku produkcji auta z ABS i chyba poduszką pasażera( choć tegopewien nie jestem).
Jakoś od tego czy od przyszłego roku chyba ma być też obowiązkowo esp w nowych samochodach.
-
1. Nic nie mieszam. Nie mieszkam w kraju autostrad, idealnie gładkich nawierzchni, całkowitego braku kałuż, tanich serwisów, które dojeżdżają do klienta w ciągu pół godziny, idealnego paliwa itd... A do takich warunków przeznaczone są współczesne auta. Toyota sąsiadów się zawieszała na progach zwalniających... :D
2. Aut 4x4 "bez bajerów" nie można kupić w Europie W ogóle nie są przewidziane do sprzedaźy. :D
3. ABS i inne "trzy literki" nie wpływają na prowadzenie pojazdu? :?: :shock:
4. Mylisz ze sobą koszt produkcji i koszt sprzedaży. Poczytaj sobie ceny akcesoriów. Przykladowo do Golfa: dywaniki (410,00 PLN), podłokietnik z przodu (350,00 PLN), światła przeciwmgielne (650,00 PLN), :D
Ad.1. Ale czy to, że toyota sąsiada zawieszała się na progach zwalniających oznacza twoim zdaniem, że ten problem dotyczy 90% produkowanych obecnie samochodów? Czy to, że w fordzie Mondeo z 2.2 TDCi padają wtryski oznacza, że 90% aut produkowanych nie zniesie paliwa z polskiej stacji? Czy to, że nie masz pod oknem autostrady, którą codziennie jeździłbyś swoim współczesnym autem do pracy i z powrotem oznacza, że 90% współczesnych aut niszczy sobie zawieszenie po przejechaniu w Polsce 10 tysięcy km?
Uważam, że moje pytania nic nie wnoszą do sprawy. Ale ja przynajmniej pytam się o jakiś tam większościowy udział ( 90% ) żeby postarać się o wyprowadzenie uogólnienia czy reguły. Ty tymczasem operujesz "toyotą sąsiada". Wiesz, ja mogę zacząć operować Audi Q7 i tym samym zaprzeczyć regule ustalonej przez toyotę sąsiada.
Ad.2. Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem aut 4x4 i czy utożsamiasz je z offroadem. A więc nie wiem jak teraz, ale wpadnij na Śląsk to pokażę Ci kilkuletnie auto OFFROAD, którego jedynym wyposażeniem jest wspoma. Kupione jako wersja uboga w salonie. I jeżeli jeździłes w terenie, będziesz wiedział, że wspomaganie kur.ewsko się przydaje.
Ad.3. ABS wpływa na hamowanie i związane z tym prowadzenie pojazdu w czasie tegoż. Ale po pierwsze pisałem o nim w kontekście prowadzenia pojazdu jako bierny kierowca, poruszonym przez przedmówcę.Po drugie nie bądź bardziej papieski od papieża, bo w ten sposób możemy się dziwić, że nikt nie chce produkować auta z reflektorami w postaci lamp olejnych - w końcu na pewno taki zwolennik prostoty i cięcia kosztów doceniłby ich prostotę i funkcjonalność. Po trzecie ABS jest obowiązkowym wyposażeniem samochodów,więc nic się z tym nie zrobi. Po czwarte może faktycznie niefortunnie go umieściłem wśród pozostałych ( poduszek, elektryki, klimy ), ale i tak odnosiło się to do wyposażenia pojazdu. Po prostu nie popadajmy w skrajności.
Ad.4.Nie mylę kosztu produkcji od kosztu sprzedaży,gdyż właśnie o koszt produkcji mi chodzi - producent zamawia 400 tys. zestawów szyb elektrycznych - kooperant dostarcza mu je pewnie 5 razy taniej niż na allegro - producent montuje je seryjnie, licząc na wzrost sprzedaży - ty zamiast płacić na alledrogo 150zł za uniwersalne, albo polować na wystawienie aukcji oryginałów, albo zamiast szukania na szrocie - masz je w standardzie. kur.ewsko proste i przyjemne. Jeżeli natomiast nie podoba Ci się, że nie możesz sobie jadąc 130km/h puścic jednej reki z kierownicy i zacząć machać korbką od otwierania szyb to cóż, zawsze możesz zostać przy polonezie.
-
4. Mylisz ze sobą koszt produkcji i koszt sprzedaży. Poczytaj sobie ceny akcesoriów. Przykladowo do Golfa: dywaniki (410,00 PLN), podłokietnik z przodu (350,00 PLN), światła przeciwmgielne (650,00 PLN), :D
Tylko wszystko od firm prywaciarskich i chin co wiąże ze sobą że dywanik kosztuje max. 100zł a że na czymś trzeba zbić majątek to sprzedają za 410zł.
-
Ad.3. ABS wpływa na hamowanie i związane z tym prowadzenie pojazdu w czasie tegoż. Ale po pierwsze pisałem o nim w kontekście prowadzenia pojazdu jako bierny kierowca, poruszonym przez przedmówcę.Po drugie nie bądź bardziej papieski od papieża, bo w ten sposób możemy się dziwić, że nikt nie chce produkować auta z reflektorami w postaci lamp olejnych - w końcu na pewno taki zwolennik prostoty i cięcia kosztów doceniłby ich prostotę i funkcjonalność. Po trzecie ABS jest obowiązkowym wyposażeniem samochodów,więc nic się z tym nie zrobi. Po czwarte może faktycznie niefortunnie go umieściłem wśród pozostałych ( poduszek, elektryki, klimy ), ale i tak odnosiło się to do wyposażenia pojazdu. Po prostu nie popadajmy w skrajności.
Ktoś tu się zagalopował chyba :roll:
Wolny rynek i demokracja oznacza ze możesz jeździć autami jakimi chcesz, a nie jakimi powinieneś chcieć, a skoro taki z Ciebie dobry wujek to myślę ze może cofniesz paru osoba 5 czy 6 tys jak kupią auto z bajerami i dopłaca ta kasę ponieważ nie mogą nabyć takiego auta BEZ klimy, wpomy, immo czy cholera wie jeszcze czego które niektórym osoba do szczęścia nie są potrzebne a te 5 tys wola wydać na paliwo do swojego nabytku.... To ze producent kupuje klimę za 5 dolców to nie znaczy za masz za nią w aucie obowiazkowo placic 10 czy 20 razy tyle.
Jak pomyśle jak bogata była lista dodatków i opcji malowania i tapicerki a na szperze skończywszy w starych autach typu capri czy granada gdzie mogłeś dobrać wszystko pod siebie jak ci się podobało a zobaczy się dzisiejsza listę w której dodatki to plastikowe aludekle czy podstawka pod kubki albo obrotomierz to żyć się odechciewa :|
-
ogólnie elektronikę i wszystkie te bajery pchają żeby się co psuć miało
-
co do starego modelu i uksztaltowania , wygladu terenu oraz warunkow atmosferycznych panujacyh w australii jest w tym sens, napewno nie ma tam potrzeby jazdy tak "ładnym" autem po pustyniach czy niezaludnionych terenach tego kraju a stary sprawdzony model starsze rozwiazania techniczne juz sprawdzone są na pierwszym miejscu i napewno nikt nie bedzie dzownil po serwis na odludziu bo nie wie gdzie sie wykreca reflektor :mrgreen: tak jak w afryce smigaja starymi discovery :roll:
-
tak jak w afryce smigaja starymi discovery
Ba, w RPA dalej produkują golfa I (http://www.autokrata.pl/lod/1608/golf_stary_ale_jary/ ) ale nawet do takich starych wersji aut pakują coraz więcej elektroniki.
Np mogę się założyc, że ten austrlijski land cruiser ma klimę :mrgreen:
-
wez i sprowadz takiego golfika :twisted:
-
Ba, w RPA dalej produkują golfa I (http://www.autokrata.pl/lod/1608/golf_stary_ale_jary/ ) ale nawet do takich starych wersji aut pakują coraz więcej elektroniki.
Bo w RPA dalej produkuja lub produkowali fajne auta :mrgreen:
np http://perana.org/index.php a konkretnie http://perana.org/granada.php :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Tylko ta kierownica z lewej strony :?
-
(...)
Np mogę się założyc, że ten austrlijski land cruiser ma klimę :mrgreen:
Ale tylko jako opcję, a nie obowiązkowo. :)
Elwood#1887 - myślę, że przekładnię, pedałki z układem hamulcowym, deskę itd. spokojnie dało by się przełożyć z europejskich modeli.
-
co gorsze wprowadzają szyny danych CAN zamiast zwykłej instalacji, więc może sie okazac ze jak sobie podepniesz np halogeny do nowego focusa który z salonu wyszeł bez nich ( 700zł) to coś się popierniczy
co do elektryki, patrząc na konstrukcję to chyba prościej i taniej wyprodukowac nozycowy podnośnik elektryczny do szyb niz mechanizm na korbę... więc dopłata za elektryki jest zabiegiem służącym zbijaniu kasy i tyle
-
Zauważcie jeszcze jedną rzecz. Mamy samochód powiedzmy segmentu B który w 2000 roku kosztował 36tyś. W 2009 roku, jego najnowsza generacja ma w standardzie ABS bo tego wymaga europejska homologacja, jest znacznie większy, cięższy i kosztuje tyle samo. To jasne że musieli na czymś zaoszczędzić.
Jeżeli chodzi o samodzielną wymianę żarówki to chyba od 2010 roku wszystkie nowe modele sprzedawane w Unii mają być skonstruowane tak żeby każdy mógł samodzielnie wymienić żarówki przy użyciu podstawowych narzędzi. Niestety w mniej więcej tym samym czasie europejska homologacja zacznie wymagać standardowego ESP.
Tylnonapędowy samochód kompaktowy? Nikt na to nie pójdzie chcąc to sprzedawać za normalne pieniądze. Prawa rynku działają tu jak najbardziej. Przeciętny klient ma gdzieś czy nawet nie wie jaki napęd ma jego samochód ale zwraca uwagę na cenę która raczej nie byłaby tak atrakcyjna i pojemność bagażnika czy wygodę z tyłu chociaż na wakacje jeździ autocarem ,a z tyłu wozi kogoś raz na pół roku.
Wkrótce Fiat ma wprowadzić model Roadster wystylizowany na 124 Spider z napędem na tył ,a zrobi to tylko dlatego że za fricko dostał od Chryslera odpowiednią płytę podłogową. Inaczej samo zaprojektowanie platformy byłoby nieopłacalne, nie mówiąc o wdrożeniu tego do produkcji. To samo z tylnonapędową Alfą Romeo 169. Nie przystąpili by do projektu bez płyty za free. Choć tutaj jestem ciekaw szczegółów technicznych skoro z założenia przednionapędowe 159 jest dostępne z napędem 4WD co wymaga puszczenia wału do tyłu i założenia tam dyfra ,a 156 tej opcji nie miał. Trochę to dziwne że na takiej zasadzie nie zrobili od razu Brery RWD tylko jest wersja FWD i 4WD.
-
co gorsze wprowadzają szyny danych CAN
CAN to jest najgorsze cholerstwo z możliwych. Komplikuje wszystko co normalnie było by proste...
-
Ja jednego nie rozumiem. Ciągle czytam, że klienci "zwracają uwagę na cenę", więc "producent musi oszczędzać", a przecież sorki samochody są drogie mimo, że ich koszt produkcji w porównaniu ze starymi minimalny. Elektronika użytkowa do domu staniała i kosztuje grosze. Komputery poszły technologicznie niebywale do przodu i też staniały. Wszystko tanieje, a samochody są 4 razy droższe niż ich odpowiedniki sprzed 30 lat i każdy nowy model kosztuje coraz więcej mimo, że jest coraz mniej trwały.
-
Ciągle czytam, że klienci "zwracają uwagę na cenę", więc "producent musi oszczędzać", a przecież sorki samochody są drogie mimo, że ich koszt produkcji w porównaniu ze starymi minimalny
Zauważcie jeszcze jedną rzecz. Mamy samochód powiedzmy segmentu B który w 2000 roku kosztował 36tyś. W 2009 roku, jego najnowsza generacja ma w standardzie ABS bo tego wymaga europejska homologacja, jest znacznie większy, cięższy i kosztuje tyle samo.
To jest właśnie odpowiedź. Samochody nie tanieją, bo zamiast niższej ceny dorzucane jest do nich wyposażenie.
-
Komputery poszły technologicznie niebywale do przodu i też staniały.
Pozwolę sobie zażartować ale "dobry" komputer od niepamiętnych czasów kosztuje 2-5tyś. Jedynie możliwości rosną w przeciwieństwie do ich samochodowych odpowiedników.
szyny danych CAN zamiast zwykłej instalacji
I do tylnych lamp idzie 3 kabelki np. Zasilanie masa i sterowanie oświetleniem. A jak ci się procesorek zawiesi to masz choinkę.
pamiętam kiedyś przejechałem za nową Pandą dobre 10km w miescie. I zastanawiałem się ile ten kierowca ma nóg jak ciągle hamuje :lol: :lol:
Elektronika użytkowa do domu staniała i kosztuje grosze.
Jest tak tania że nie opłaca się naprawiać tylko wymienia. Ot. Siostra kupiła sobie nową pralkę. Jedno pranie i przestała prać. Wezwany serwis przyjechał z nowym modułem sterującym. A okazało się że spadł pasek klinowy napędu bębna.
-
To jest właśnie odpowiedź. Samochody nie tanieją, bo zamiast niższej ceny dorzucane jest do nich wyposażenie.
Ale wyprodukowanie tego wyposażenia kosztuje grosze bo przecież to nie jest "inna" elektronika niż np w pralce. :) Jakby była inna to by się tak nie psuła...
-
Ale wyprodukowanie tego wyposażenia kosztuje grosze.
To się nazywa interes :mrgreen: Produkować tanio a sprzedawać drogo...
-
Dobra. - Gdzie korzyść dla klienta? :?: :mrgreen: Bo sorki ja jakoś nie widzę - dla mnie klient kupujący nowy nowoczesny samochód to ktoś kto daje sobie wciskać byle co za wygórowaną cenę będąc przekonanym, że robi świetny interes... :)
-
Gdzie korzyść dla klienta?
Teoretycznie dostaje więcej za tyle samo ;) :mrgreen:
W praktyce nie liczy się klient tylko zysk producenta i tyle.
-
ależ teorie spiskowe macie :mrgreen:
chcieliście mieć demokrację to macie - za komuny taki np Polar produkował pralkę, Wasza mama z tatą szli do sklepu i pytają " Panie są lodówki?" - "nie ma ale mamy pralki!" - "o rany - bierzemy!!!" (zauważcie że nikt nie pytał, jaką, ile obrotów, ile pojemniści, ile bierze wody, jaka klasa energetyczna, itp - po prostu się brało - te pralki chodzą do dziś, po 10-15 lat. Firma była jedna - bez konkurencji - teraz marek jest multum - jeśli taki obecny producent wyprodukowałby pralkę która pochodzi 10 lat - jaki to dla niego interes jak po następną zgłosimy się dopiero za 10 lat? he? tak samo jest z samochodami - po co robić takie które dadzą radę 10-15 lat pojeździć (okres wprowadzenia do produkcji, testów itd to kolejne kilka lat) skoro można pyknąć testy w wirtualu, zrobić auto po kosztach, za zaoszczedzone pieniądze zrobić akcje serwisowe ("oj jak super - za darmo - ależ marka o mnie dba!!!"), popłacić ewentualne procesy (w przypadku np samoistnych pożarów, wystrzałów poduszek itp) a i tak zostanie jeszcze kupa kasy jako zysk...
i tak to wygląda a małe żółte rączki zacierają recę bo oto dorwały kolejną markę która jeszcze 10 lat temu COŚ znaczyła a teraz jest już średnio z jakością (mówię o Volvo...)
-
Mnie nie trzeba opowiadać jak było za komuny bo przeżyłem w niej 23 lata i wszystko świetnie pamiętam. :)
Twoje wyjaśnienie niestety nie jest trafione - na zachodzie kiedy u nas był PRL mieli wolny rynek, konkurencję, mnóstwo marek produkujących świetny sprzęt i jakoś wychodziły one na swoje? ;) Równolegle z produktami z FSO mieliśmy w domu i Forda i Merca i ich jakość była niesamowita w porównaniu do aktualnych modeli. Żaden z tych samochodów nigdy nie mial ani jednej awarii z powodu błędów konstrukcyjnych. Jedyne usterki wywoływali w nich nasi niedorobieni mechanicy...
Po prostu teraz firmy się zrobiły zbyt chciwe i to całe wyjaśnienie - wolą produkować za grosze badziew i sprzedawać go drogo. Kiedyś to zjawisko też występowało ale poważne marki nie uczestniczyły w owym procederze bo nie chciały sobie zepsuć opinii. Odkąd współpracują z mediami to zagrożenie jest zminimalizowane.
-
Co do tych cen aut, to też nie jest tak do końca. Żebyście wiedzieli, ile takie auto kosztuje, jak wyjeżdża z linii to byście się za głowy złapali ;) Cena jaką się płaci w salonie nijak się ma do ceny wyprodukowania auta.
A co do pralek Polara - u mnie w domu jedna doczekała się pełnoletności :P
Dwa razy była nawet u lakiernika, raz lakierowana z Golfem, a raz z Renault jakimś :P
Zmieniona została tylko dlatego, że "już wypadało ją zmienić" :mrgreen:
-
Zmieniona została tylko dlatego, że "już wypadało ją zmienić" :mrgreen:
A jak w tej "nowej" po roku się spali silnik, to usłyszysz ze to z powodu wilgoci.
-
Skoro przy pralkach jesteśmy.
Wszyscy widzieli reklamę "zmiękczaczy do wody". Kolega kiedyś szacował że dodając tego środka prze kilka lat (średni czas życia pralki) spokojnie wydamy tyle co warta jest nowa pralka... Więc taniej jest co kilka lat kupować nową :lol: :lol: :lol:
-
A to ciekawe problemy z oświetleniem w Pandzie, ja tam żadnych usterek tego typu nie mam i nie czytam o tym na forum Fiatów. Natomiast często widzę "choinki" na samochodach ale to wynika z nieumiejętności prowadzenia samochodu. Facet wciska sprzęgło i muska hamulec ,a żeby tak zwolnić jak on to zrobił, wystarczyło nie do końca puścić gaz.
Ale obaliłem mit regulowanej kolumny. Rozebrałem te osłony pod kierownicą i stwierdzam że nie ma tam żadnej dźwigni i w ogóle ruszenie tego z miejsca jest możliwe tylko w drodze rozbiórki spawanego stelaża. Być może takie kwiatki są w Punto albo w jakiejś nowszej ewolucji Pandy.
Za to odkryłem że niewyczyszczenie podszybia na czas, wiąże się z zalaniem wiązki elektrycznej. Na szczęście w miejscu przecieku nie ma złączy.
-
Co do cen na różne towary, to ostatnio interesowałem się miernikami INR/ krzepliwość krwi ./ A jest to urządzenie wielkości miernika do cukrzycy czyli wielkości średniego pilota rtv. I cena to około 3000zł. Co w nim jest takiego, że kosztuje tyle co średniej klasy laptop lub telewizor i ponad 30 razy tyle co glukometr. Bo obecnie cena to jest pochodna wielu rzeczy. Pogody,nastroju klienta, charakteru teściowej itp, ale nigdy cena nie jest pochodną kosztów plus góra 15% zysk. Zobaczcie ceny mieszkań, koszt budowy to góra 2500zł. Ale parę kupionych wywiadów ze specjalistami i durnowaty naród płacił do 9000zł. I tak jest ze wszystkim obecnie. Już nie wspomnę o sztucznej żywności. Napój jabłkowy z sokiem a soku jabłkowego 0.3%. I dlatego dziękuje opatrzności, że dane było mi zyć za wrednej komuny gdzie chleb pachniał chlebem a kiełabasa kiełbasą. Bo dziś to wszystko jest sztuczne i jednorazowe nawet samochody.
-
A tak mi się skojarzyło:
(http://images6.fotosik.pl/542/565396bcbfb30a7em.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=565396bcbfb30a7e)
Źle wyprodukowane dywaniki w aucie powodujące awarie to dla mnie już jest mistrzostwo świata... :lol:
-
Mistrzostwo dla Forda!
Widzieliście nową reklamę Forda? Kinetic Design czy coś takiego. Auta projektowane tak aby w korkach sprawiały wrażenie dynamicznie poruszających się. W tej reklamie Ford już nawet nie próbuje ściemniać, że ich auta sa tanie, ekonomiczne, niezawodne, wygodne, szybkie czy cokolwiek innego ważnego w takim dupowozie. Za to wciskają ludziom ciemnotę o jakimś tam nowym dynamicznym wzornictwie. Robią z ludzi debili. Te auta wyglądają zwyczajnie. Jak dzisiejsza konkurencja. Weźmy choćby głównego konkurenta, tj Opla. Czy on wygląda mniej dynamicznie? Nie, nie i jeszcze raz kategoryczne Nie! Jak dla mnie to w ogóle nie widzę różnicy pomiędzy tzw. Kinteic Design a New Edge Design tak mocno promowanego pod koniec lat 90-tych, czyli cała dekadę temu. Te nowe Fordy wyglądają jak drobny lift pierwszych Focusa 1 i Mondeo 2. Ford najwyraźniej zdaje sobie sprawę, z tego że już nikt w ich jakość nie uwierzy to próbuję ogłupić ludzi niby nowatorską stylistyką...
PS
Co do Toyoty. Jak dla mnie błahostka. Amerykanie po prostu stają się już śmiertelnie głupi. Jak można zadzwonić na policję jadąc 190km/h z powodu zablokowanego pedłau a nic nie zrobić w celu odblokowania go? No ja nie pojmuję. Czy wam się nigdy nie zdarzyło jechać autem z dywanikiem z Tesco który włazi pod pedały? Wystarczy ruch nogi - ot szurnąć w stronę siebie. No ale dobra. Nie wiedział że to dywanik. Mi się kiedyś w poldku linka gazu zacięła. I co? Zadzwoniłem na policję? Nie! Jak sie pokapowałem, że pedałnie odbił to podważyłem go boczną krawędzią buta i podniosłem. Pikuś. Taki obywatel USA (który dywanik przypłacił życiem) miał na autostradzie sporo czasu do działań i przemyśleń. A naciśniecie hamulca? A zgaszenie silnika? A zblokowanie automatu na niższych biegach czy też wrzucenie na luz? No ludzie...
-
W sporej ilości aut komputer nie pozwoli zgasić silnika, który jest na wysokich obrotach. Jeśli ma się do tego automat sterowany komputerem i ABS to jest ciężko coś zrobić... Do kompletu można jeszcze nie mieć stacyjki co ostatnio jest bardzo modne. :mrgreen:
-
Co do tych dywaników to słyszałem ze Word w lublinie wymienił toyoty miedzy innymi przez to :)
-
W sporej ilości aut komputer nie pozwoli zgasić silnika, który jest na wysokich obrotach. Jeśli ma się do tego automat sterowany komputerem i ABS to jest ciężko coś zrobić... Do kompletu można jeszcze nie mieć stacyjki co ostatnio jest bardzo modne. :mrgreen:
No tak. Ja pozostałem w epoce poloneza. Nie powinno to dziwić, choćby dlatego że jestem elektronikiem z zawodu ale też i zamiłowania. Elektronika i komputery mogą mi upraszczać pranie, zmywanie, gotowanie ale wara jej od samochodów!!!
-
No tak. Ja pozostałem w epoce poloneza. Nie powinno to dziwić, choćby dlatego że jestem elektronikiem z zawodu ale też i zamiłowania. Elektronika i komputery mogą mi upraszczać pranie, zmywanie, gotowanie ale wara jej od samochodów!!!
Tak tylko że jak już silnik ma wtrysk to komp musi być ;)
-
Tak tylko że jak już silnik ma wtrysk to komp musi być
Nie musi. W niektórych autach z wtryskiem był on czysto mechaniczny http://www.bmwm.beep.pl/serwis/kjet/kjet.htm
-
Popatrzcie sobie na Volvo teraz i sprzed kilku lat zanim Ford wprowadził Kinetic Design. Moim zdaniem ewidentnie zapożyczyli wystylizowanie przodu z Volvo i je trochę stuningowali.
-
A czemu mieli by nie zapożyczyć skoro Volvo to Ford tylko, że pod inną marką?
-
Czemu nie.
A teraz Volvo należy do Koenigsegga :)
-
Czemu nie.
A teraz Volvo należy do Koenigsegga :)
a nie czasem Saab ? 8)
-
Jeżeli natomiast nie podoba Ci się, że nie możesz sobie jadąc 130km/h puścic jednej reki z kierownicy i zacząć machać korbką od otwierania szyb to cóż, zawsze możesz zostać przy polonezie.
czyli ,ze co ? niby niemal codziennie dokonuje rzeczy niewykonalnych ?
kurcze ,czlowiek nie zdaje sobie sprawe z wlasnych mozliwosci :lol:
P.S. chyba za duzo wyrazow "nie" by przekazac to co chciales przekazac - trzeba sie domyslac
Choć tutaj jestem ciekaw szczegółów technicznych skoro z założenia przednionapędowe 159 jest dostępne z napędem 4WD co wymaga puszczenia wału do tyłu i założenia tam dyfra ,a 156 tej opcji nie miał. Trochę to dziwne że na takiej zasadzie nie zrobili od razu Brery RWD tylko jest wersja FWD i 4WD.
co ty powiesz ? to nie bylo przypadkiem 156 SW z powiekszonym przeswitem i napedem 4WD
Taki obywatel USA (który dywanik przypłacił życiem) miał na autostradzie sporo czasu do działań i przemyśleń. A naciśniecie hamulca? A zgaszenie silnika? A zblokowanie automatu na niższych biegach czy też wrzucenie na luz? No ludzie...
hehe ,powiedzieli mu ,ze nie wolno wrzucac na luz w czasie jazdy to nie wrzucal :P
w koncu policjant - jak czegos nie wolno ,to nie wolno :!:
-
to nie bylo przypadkiem 156 SW z powiekszonym przeswitem i napedem 4WD
Byla. Nawywalo sie to Crosswagon. Jedyny z oferty 156 z napedem na cztery lapy a szkoda, bo chcialbym miec tylny naped w Alfie. :mrgreen:
-
Trochę w temacie - ile może kosztować montaż haka do VW Golfa? - 4 tys. zł :mrgreen:
A jeszcze lepszy jest wylot wody z klimy w Nissanie Quasqai ( jakkolwiek się to pisze ) - woda kapie z lewych tylnych drzwi.
-
Tak był SW typu Crossover ale między innymi dlatego stosowano to tylko w tej wersji bo się napęd nie mieścił.
Czyli co? 159 i Brera muszą być albo FWD albo 4WD bo nie mieści się odpowiednio toporny układ przeniesienia na tył?
-
Czyli co? 159 i Brera muszą być albo FWD albo 4WD bo nie mieści się odpowiednio toporny układ przeniesienia na tył?
Błędne koło, jeśli mieści sie 4WD do i RWD (w końcu różnica taka, że z przodu nie ma półosi napędowych). Po prostu rwd jest zbyt trudny do opanowania dla przeciętnego kierowcy.
-
Trochę w temacie - ile może kosztować montaż haka do VW Golfa? - 4 tys. zł :mrgreen:
A jeszcze lepszy jest wylot wody z klimy w Nissanie Quasqai ( jakkolwiek się to pisze ) - woda kapie z lewych tylnych drzwi.
Skąd wziąłeś tą cenę za montaż haka :shock:
-
Skąd wziąłeś tą cenę za montaż haka
Stawiam, że taka cena jest w ASO albo taka dopłata przy zakupie nowego.
-
Trochę w temacie - ile może kosztować montaż haka do VW Golfa? - 4 tys. zł :mrgreen:
A jeszcze lepszy jest wylot wody z klimy w Nissanie Quasqai ( jakkolwiek się to pisze ) - woda kapie z lewych tylnych drzwi.
Skąd wziąłeś tą cenę za montaż haka :shock:
Płacisz taką cenę za to, żeby nie stracić gwarancji.
Ja do Boxera płaciłem 2500zł, właśnie tylko z tego powodu. Za zamontowany hak poza serwisem skasowaliby ok 500zł. Oczywiście hak jest prymitywny i banalnie prosty, ale płacisz za ASO.
-
Montaz haka w sprinterze mnie wyniósł 700zł , hak oryginalny robiony dla mercedesa na pierwszy montaz kupiony w ASO za 500zł (z upustem , normalnie około 800zł) i montaz 200zł w niezaleznym zakładzie poniewaz w ASO chcieli za wszystko 1600zl i najblizszy termin kiedy mi mogli zamontowac to było dwa tygodnia a mi auto z hakiem było potrzebne na juz. Instalacja z mozliwością montazu dwóch gniazd (jedno 13 pinowe i drugie 7 pinowe- oba w komplecie i oba mozna było zamontować obok siebie tylko nie wiem po co jak przejściowke tez dali) , w komplecie byla tez przejściówka 13/7 ;). Więc chyba cena tego haka to przy zakupie nowego golfa była ;). W ASO montaz haka do T5 nowego , odebranego dwa dni wczesniej z salonu to koszt 1800zł z podłączeniem tylko jednego gniazda 7 pinowego. I przy tym cztery dni uzerania sie z ASO poniewaz popierdzielili coś w instalacji i nie bylo z tylu pozycyjnych.
-
tyle kosztuje dopłata, jeśli chcemy nowe auto z hakiem.
-
W ogóle ceny wyposażenia dodatkowego są fajne:
instalacja do montażu telefonu (2 150,00 PLN)
lakier metalizowany (1 430,00 PLN)
światła przeciwmgielne (650,00 PLN)
podłokietnik z przodu (350,00 PLN)
autoalarm z czujnikiem przechyłu (700,00 PLN)
dywaniki (410,00 PLN)
Te dywaniki to chyba wyszywane złotą nitką? ;) :mrgreen:
-
Stawiam, że taka cena jest w ASO
ASO ma głupie ceny. pamiętam jak w skodzie rodziców stukało coś w przednim zawieszeniu i żaden znajomy mi mechanik nie miał czasu by to zbadać. wybrałem się do ASO i tam stwierdzili, że zawieszenie jest ok, a co to puka to nie mają pojęcia. zwrócili mi uwagę na termostat bo tam był wyciek. termostat kosztował 80zł. Za wymianę policzyli 205zł bo według ich odpięcie dwóch węży i wykręcenie trzech bardzo łatwo dostępnych śrub to bardzo dużo roboty.
-
Za wymianę policzyli 205zł bo według ich odpięcie dwóch węży i wykręcenie trzech bardzo łatwo dostępnych śrub to bardzo dużo roboty.
Też mi nowina zgadnij ile policzyli za wymianę linki regulacji nawiewu w oplu agili, nie trzeba nic odkręcać, a linka ma możę z 30 cm długości, zadzwoniłem do ASO i pytam ile kosztuje... gościu mowi 37zł to ok a ile z wymianą? on na to 280zł !!! powiedziełem grzecznie do usłyszenia i poszedłem lutować nowe oczko do linki.
-
niestety jak ktoś ma nowe auto i chce mieć gwarancję to jest skazany na ASO
-
Auta robione są tak by się psuły co jakiś czas by klient odwiedzał ASO ;)
-
Po prostu rwd jest zbyt trudny do opanowania dla przeciętnego kierowcy.
Ta teza się kupy nie trzyma bo we wszystkich droższych autach takich jak 159 jest pełna bateria systemów bezpieczeństwa (szczęście że część daje się wyłączyć), a przecież BMW czy Mercedes to też RWD. Obserwując przeciętnych kierowców dochodzę do wniosku że im nie robi różnicy jaki mają napęd. Jak będzie uślizg to tylko kwestia szczęścia czy przeżyją czy nie. A FWD też nie jest takie łatwe do opanowania. Przejedź się ostro taką Pandą to zobaczysz jak na śliskim przód chodzi na boki przy dodaniu gazu albo jak trudno jest zachować spokój kiedy na szybkim długim łuku tyłem zarzuci. :) Odruch kontry miałem i czucie auta dobre tylko jak już było po fakcie to : "Cholera!" Ale taki Nowak od marketingu czy pani Jola z księgowości to w analogicznej sytuacji pewnie skosiliby krzaki po wewnętrznej zakrętu. Krótkie, źle wyważone robi takie rzeczy naprawdę szybko.
-
Z serii "śmiech na sali":
Mamy podobno dwudziesty pierwszy wiek, a np. Panda nie ma gniazda zapalniczki w wyposażeniu standardowym, i trzeba za nią dopłacić - uwaga - 1100 zł, bo wymaga zamontowania plastikowej kolumny obok hamulca ręcznego. Kabel anteny radiowej sobie idzie, idzie, idzie i kończy się na lewym słupku z przodu, brak jest pochwic w drzwiach i w ogóle otworów na kable. Przewody głośników do drzwi kończą się przed drzwiami, o głośnikach nie ma w ogóle mowy w standardzie. Ale nazywają to instalacją radiową. Tylko że ta instalacja nie umożliwia legalnie zamontowania radia, gdyż trzeba wiercić w drzwiach na kable a to powoduje utratę gwary.
Przeciwmgłowe i WSPOMAGANIE to dopłata!!! Nie mówię o jakiejkolwiek elektryce szyb luster, albo centralnym zamku. Wlew paliwa NIE JEST ZAMYKANY! No ja wszystko rozumiem ale tego akurat nie. Tak jak cholernie upierdliwa jest ta zapalniczka. Ja nie palę ale w Poldku mam zawsze ładowarkę do komóry w schowku na "w razie czego", GPS to w dzisiejszych czasach też często używana rzecz, nie mówię tu o CB które większość ludków podłącza do zapalniczki, przetwornica na 230VAC... można długo wymieniać.
Więcej... Oszczędności poszły jeszcze dalej! Brak jest wyłączników krańcowych nie tylko w tylnych drzwiach, lecz także w przednich drzwiach pasażera. Tylko drzwi kierowcy zapalają światło. Nie ma także opóźnienia czasowego światła.
BRAK oświetlenia bagażnika! Brak zamykanego schowka (jest tylko takie dziursko, nie można nic ukryć przed wzrokiem ciekawskich przechodniów gdy pozostawiamy "pojazd")!
Dywaników oczywiście też brak. Może jeszcze wprowadźmy pasy bezpieczeństwa za dopłatą ? Zapewne gdyby przepisy na to pozwalały Fiat by tak zrobił.
Tak, wiem że można dokupić to wyposażenie, ale za to co tu wymieniłem wyjdzie ładna sumka... około 5 tysięcy pln! Zobaczcie że pozornie głupie rzeczy, są jednak one na wyposażeniu standardowym Poloneza. Plusa ciężko kupić bez wspomy bo miała ją każda OHVka, o pierdołach typu oświetlenie wnętrza nie wspomnę bo to śmiech. A wycieraczek programowanych, grzaniu szyby automatycznym i innych rzeczach to taka panda może tylko pozazdrościć.
Gość w salonie Fiata bezczelnie wyśmiał mnie bo podjechałem moim Plusem (kumpel chciał kupić pandę, "wiesz była reklama w tv, a to przecież współczesny samochód za tak niewiele"). Dosłownie prosto w twarz powiedział mi "czas zamienić tego trupa na coś lepszego nieprawdaż?". Jednak dość szybko okazało się iż ich auta są z epoki kamienia łupanego, i mój Pluszak w stosunku do tamtej pandy, niejako wyprzedził epokę.
-
Nie porównujmy Pandy do poloneza bo to inna klasa samochodu ;) , Pande mozna do "malucha" porównać który tez dośc dlugo był klepany ;). A to ze mamy 21-wszy wiek to za wiele nie znaczy poniewaz po tym bedzie 22 , 23 , 24 i zawsze sie bedzie mówić ze mamy ten i ten wiek a wiec powinno to juz byc :mrgreen: . A może w 21 wieku ma nie byc wielu elementów wyposazenia w aucie które byly w 20-tym ?? ;). Pamietajmy teraz auta nie są na jakośc produkowane a na ilośc i zysk. Teraz auto ma sie zepsuć jak najszybciej po wyjezdzie z ASO , a najlepiej zeby wlasciciel je odrazu wywiozl na złom i przyjechal po nastepne. Jestem ciekaw jakby wyglądal w dniu dzisiejszym polonez jezeli bylby jeszcze produkowany... Przeciez on juz plastikowy sie robił coraz bardziej pod koniec. Wersja Plus to jzu taki plastik był , oblozony duza ilością plastyku gdzie sie da i to plastykiem nienajlepszej jakości. Zderzak mi pękł przy delikatnym dotknieciu slupka , ze spojlera odpryskiwaly kawałki plastyku) Trzeba przyjąć do wiadomości to ze producenci dążą do tego aby auto stalo sie jednorazową zabawką , jak sie popsuje to na zlom i aby naprawa nie była oplacalna juz. Tak jest z większością marek teraz , jedyny ratunek w indyjskich markach takich jak TATA którzy to kiedys zapowiedzieli ze chcą budowac auta jak najprostze w budowie. Montować w jakims modelu mieli nawet silniki gażnikowe. I mówie Wam kiedys TATA podbije świat :mrgreen: .
Po co te wszystkie listwy Can w autach i inne wynalazki ?? Po to aby w razie uszkodzenia po gwarancji naprawa takiego auta stwala sie nieoplacalna.
Mam na ogródku czasami poloneza Caro Plusa w wersji zubozonej , nawet tylnej szyby nie ma ogrzewanej , obrotomierza , halogenów , brak zapalniczki (ma zaślepkę) , nawet tej działającej w rzadko którym polonezie regulacji reflektorów ;). Więc poldki tez wychodziły z brakiem paru elementów. Nie wiem czy ma nawet wspomaganie poniewaz az tak sie nie zagłębiałem w jego wyposazenie. Jedno co mnie zaskoczyło to ta tylna szyba na której nie było zadnego paska grzewczego. Ale szybe pare dni po kupnie wlaściciel wymienił i trzy tygidnie robił podłaczenie do niej :mrgreen: .
Takze wczesniej czy pózniej kazdy bedzie musial sie zmiezyc w nowoczesną motoryzacją , i to jest najgorsze w tym wszystkim. Ja juz tęsknie za tak prostymi autami jak byly w latach 90-tych. Ale niestety to tez jest wina uzytkowników poniewaz wymagają od auta coraz wiecej bajerów zeby miało. I tak je upychają w tą puszkę a pózniej jak coś nawali to jest zabawa. No ale co zrobić , pozostaje kupić sobie pojazd marki TATA :mrgreen: .
Nie lubie ogólnie marki FIAT jeśli chodzi o auta osobowe , oni sie szczycą tym ze "wynalezli" common-rail , ale gdyby nie pomoc Bosch`a to nie wiem czy sami by to dokończyli ;). Pozatym to FIAT jest tylko tanim dupowozem i nic pozatym.
Fakt faktem ze w wielu autach przykładowo jak sie nie dopłaci za instalacje radiową to ona i tak jest , tylko nie ma anteny radiowej i kabel jest doprowadzony tylko do miejsca gdzie powinna być oraz przewody głosnikowe kończą sie gdzies zwiniete za deską rozdzielczą. Tak przynajmniej jest w tych drozszych markach. A pózniej za załozenie instalacji radiowej kroją 1500zł w ASO a nie robia nic innego jak rozwijajac przewody i zakladając antene :mrgreen: . Tak miałem w poprzednim mercedesie , ale wiedziałem o tym wiec podpiecie radia to był zaden kłopot :mrgreen: .
-
Takze wczesniej czy pózniej kazdy bedzie musial sie zmiezyc w nowoczesną motoryzacją , i to jest najgorsze w tym wszystkim. Ja juz tęsknie za tak prostymi autami jak byly w latach 90-tych. Ale niestety to tez jest wina uzytkowników poniewaz wymagają od auta coraz wiecej bajerów zeby miało. I tak je upychają w tą puszkę a pózniej jak coś nawali to jest zabawa. No ale co zrobić , pozostaje kupić sobie pojazd marki TATA :mrgreen:
Co to znaczy "musiał"? Ja np nie zamierzam nigdy i już. Jak skończy się możliwość zakupu części do mojego Poloneza to sobie kupię Land Rovera zabytka - do nich zawsze są części. :)
A co do "winy" to ona wcale nie jest użytkowników. To nie oni wpadają na pomysł "wymagania" tylko producenci, którzy do spółki z opłaconymi przez siebie mediami tresują ludzi wmawiając im, że gorsze znaczy lepsze, a auto "musi" mieć to i tamto bo inaczej to wstyd...
-
Wersja Plus to jzu taki plastik był , oblozony duza ilością plastyku gdzie sie da i to plastykiem nienajlepszej jakości. Zderzak mi pękł przy delikatnym dotknieciu slupka , ze spojlera odpryskiwaly kawałki plastyku)
no nie wiem ,jak juz nawet w AŚ chwalili plastiki w Polonezie Plusie to chyba jednak zle nie sa 8)
a mi zderzak nie pekl na dwoch stluczkach ,wiec zalezy jak lezy :P
-
a mi zderzak nie pekl na dwoch stluczkach ,wiec zalezy jak lezy :P
Nie tylko Tobie :D
-
Ja kiedyś atu, jeszcze dawno temu przygrzmociłem w metalowe słupki to już myślałem, że auto do naprawy, wysiadam patrzę, słupki pogięte a na zderzaku prawie w ogóle śladu :mrgreen:
-
co nie zmienia faktu ze zderzaki borewiczowe o wiele trwalsze sa, kazde zadrapanie mozna zmyc ostro szorujac szczota, nie mowie juz o tym ze nie zdarza sie cos takiego jak w przypadku caro i c+ jak odpadajace przy rogach te zderzaki, co wielokrotnie juz widzialem. w ogole ktos wie co to za material jest uzyty do zderzakow borewicza/akwariu/przejsciowki? niby guma, da sie to odginac, nie peka, amortyzuje - mistrzostwo :D
a uderz autem jakims nowszym, z ktorego zderzak robiony jest z plastiku gorszego niz zabawki dzieciece.. rozpadnie sie pol zderzak, poodpadaja listwy ozdobne i nowy to koszt 1500
-
ja przez przypadek uderzyłem fordem scorpio mojego taty w starego poldka caro i w scorpio zderzak do wymiany a poldek się tylko zakołysał :wink:
-
Ja kiedyś Caro wjechałem w słupek na parkingu. Wygięty słupek, zderzak cały - o dziwo wciągnął się do środka lewy błotnik :shock:
-
a uderz autem jakims nowszym, z ktorego zderzak robiony jest z plastiku gorszego niz zabawki dzieciece.. rozpadnie sie pol zderzak, poodpadaja listwy ozdobne i nowy to koszt 1500
Ale to tak wlasnie ma byc. Wrazie wiekszego kuku auto przyjmie energie uderzenia na siebie. NIe zmienia to faktu ze wolabym uderzyc w cos Borewiczem niz jakims mlodszym autem, jakos bezpieczniej sie w nim czuje.
-
Zderzaki to akurat w plusie ja mam zamiar założyć od minusa, bo mnie akurat drażni iż robią się odpryski. Wystarczy auto na noc pod blokiem u dziewczyny zostawić i jest świeża porcja otarć, to nieuniknione. A czarne też są ładne, jak się je jeszcze czernidłem nasmaruje to już w ogóle :)
-
a uderz autem jakims nowszym, z ktorego zderzak robiony jest z plastiku gorszego niz zabawki dzieciece.. rozpadnie sie pol zderzak, poodpadaja listwy ozdobne i nowy to koszt 1500
Ale to tak wlasnie ma byc. Wrazie wiekszego kuku auto przyjmie energie uderzenia na siebie. NIe zmienia to faktu ze wolabym uderzyc w cos Borewiczem niz jakims mlodszym autem, jakos bezpieczniej sie w nim czuje.
Niestety nie masz racji. We współczesnych samochodach zderzaki się robi z kruchego plastiku żeby przy byle stłuczce trzeba je było wymieniać, przy czym drogie są tak jakby nie były z owego plastiku tylko co najmniej z aluminium... Współczesne samochody możemy pod tym względem podzielić na "miękkie" i "twarde". Obydwa rodzaje są bezpieczne i mają strefy kontrolowanego zgniotu, ale w tych pierwszych już przy małej prędkości wielka część auta przestaje istnieć, a drugimi można całkiem nieźle przystukać i nie mają za dużych uszkodzeń.
Do pierwszej grupy należy m.in. starszy Opel Vectra. Widzialem na własne oczy efekt lekkiego puknięcia tym autem przy prędkości rzędu 15-20 km/h. Efekty uderzenia:
połamany na drobne zderzak, połamana atrapa, potłuczone przednie światła, zgięta maska, zagięte obydwa błotniki, potłuczone kierunkowskazy, rozwalona chłodnica...
Dziękuję za taki samochód...
-
teraz to pierniczysz , robi sie je kruche ze wzgledu na przechodniów, jak walniesz takiego melepete starym autem,z metalowymi zderzakami to go zabijesz na miejscu, a kruchy pochłonie część energii uderzenia.
poza tym,czy tak często gdzies uderzacie ze wazne są takie szczegóły?
-
JA tam bym chcial ,zeby maska ,klapa i przednie blotniki byly plastikowe ,w polonezie to jeszcze noski ,
drzwi tez mozna by bylo zrobic z poszyciem plastikowym ,
tworzywo sztuczne daje duze mozliwosci pochlaniania uderzen ,jest tanie w produkcji,lekkie i nie rdzewieje :twisted:
-
...tworzywo sztuczne... ...jest tanie w produkcji,lekkie i nie rdzewieje :twisted:
To że tanie w produkcji nie oznacza, że tanie w sprzedaży potem... :mrgreen:
Lekkie bo cieniutkie i pryska jak bańka mydlana od byle pryknięcia więc nie zdąży nic pochłonąć bo już go nie ma... :mrgreen: najwyżej odłamki plastiku jeszcze poharatają ciało i co prawda ofiara nie będzie miała nic złamanego ale wykrwawi się na śmierć :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
No nie rdzewieje ale też się starzeje i robi się kruche i rozlatuje od deszczu...
Wszystko ma swoje wady i zalety.
Przyjmijcie w końcu i zaakceptujcie ten fakt/prawdę, że nie chodzi o bezpieczeństwo, ekologię i pokój na świecie tylko dobry interes choćby przysięgali, że jest inaczej...
-
chyba nie mowimy o tych samych tworzywach ,
reno clio ma plastikowe blotniki ,ktore nie krusza po uderzeniu - nie wiezysz to idz na parking i wcisnij reka blotnik ,
msiorek A ma zderzaki ,ktore po uderzeniu (podobno do 25km/h) wracaja do pierwotnego ksztaltu,
tworzywa maja bardzo duze mozliwosci i grzechem jest z nich nie korzystac :twisted:
-
KGB, czemu sobie nie kupisz wartburga? Z silnikiem VW to prawdziwa rakieta :twisted: I nie rdzewieje :D
-
Raczej Trabanta, bo Wartburgi też są metalowe...
Niemniej wracając do tematu nikt nie twierdzi, że ogólnie plastik jako materiał jest zły i nie ma żadnych zalet. Chodzi o to, że kiedy pojawił się w motoryzacji był wykorzystywany żeby samochody były lżejsze, bezpieczniejsze, mniej paliły itd... A teraz jest wykorzystywany po to żeby producent miał jak największy zysk, a wyżej wymienione cechy zeszły na plan dalszy.
Wiadomo, że samochody produkuje się żeby zarobić, ale potrzebna jest równowaga między tym, żeby sprzedaż była dochodowa, a klient dostawał to za co zapłacił.
Teraz szala przechylona jest na stronę: "wyprodukujemy byle g... , zrobimy reklamę i sprzedamy jako cud techniki, a Ty kliencie płać i najlepiej kup następne auto jak się tylko gwarancja skończy, a to wyrzuć". :D
Na logikę to powinno być tak, że skoro samochody są tańsze w produkcji i wykonane z byle jakich materiałów, a to co je różni od starszych to wielka ilość elektroniki, (która też jest tania w produkcji) to powinny być sprzedawane taniej niż ich odpowiedniki sprzed lat, a nie parę razy drożej...
-
A to gafę strzeliłem ;D Sorry ;D Jakoś tak się skojarzyło, że to też plastik.
-
Macie konkret problemy, bez dwoch zdan :mrgreen:
Osobiscie jednak wole plastikowe shitsy :)
-
Macie konkret problemy, bez dwoch zdan :mrgreen:
w kilku chcą uzdrowić światową motoryzację :mrgreen:
-
NIech uwazaja, bo jeszcze im sie to uda
-
NIech uwazaja, bo jeszcze im sie to uda
z takim podejściem na 100% TAK
-
Macie konkret problemy, bez dwoch zdan :mrgreen:
Osobiscie jednak wole plastikowe shitsy :)
Nie posiadam żadnych na tym tle. :) Po prostu opowiadam młodzieży ;) różne rzeczy bo z racji wieku nie mają porównania z normalnie działającymi firmami motoryzacyjnymi (tak jak to było jeszcze z 10-15 lat temu). :)
W tamtym okresie o wzywaniu milionów aut do serwisu z powodu źle wyprodukowanego dywanika, nie działającego wyłącznika wentylatora chłodnicy, czy pękania wstecznego lusterka nie było mowy. :D - Na samą myśl dyrekcje koncernów spaliłyby się ze wstydu...
Dla mnie jak ktoś chce mieć wyspecjalizowany, plastikowy produkt samochodopodobny i wziąć na siebie ciężar utrzymania koncernów to proszę bardzo - droga wolna... :mrgreen:
-
dzisiaj masz taka sytuacje z wszystkimi produktami dostepnymi na rynku
-
Lekkie bo cieniutkie i pryska jak bańka mydlana od byle pryknięcia więc nie zdąży nic pochłonąć bo już go nie ma... najwyżej odłamki plastiku jeszcze poharatają ciało i co prawda ofiara nie będzie miała nic złamanego ale wykrwawi się na śmierć
No nie rdzewieje ale też się starzeje i robi się kruche i rozlatuje od deszczu...
Wszystko ma swoje wady i zalety.
Przyjmijcie w końcu i zaakceptujcie ten fakt/prawdę, że nie chodzi o bezpieczeństwo, ekologię i pokój na świecie tylko dobry interes choćby przysięgali, że jest inaczej...
Heh... czyli to, że bolidy f1 robi się z kruchego włókna węglowego, które przy uderzeniu bardzo mocno się kruszy i W TEN SPOSÓB POCHŁANIA ENERGIĘ to też tylko chwyt marketingowy? ;)
-
Nie mieszajmy bolidów z dupowozami codziennego użytku...
Wszystkie albo prawie wszystkie materiały pochłaniają energię lepiej lub gorzej. Można to jeszcze wykorzystywać nadając materiałom tym odpowiedni kształt.
Pudełko kartonowe też dobrze pochłania energię. Dużo pudełek jeszcze lepiej pochłania energię i nawet kaskaderzy sobie na nie skaczą z dużej wysokości.
Zderzaki we współczesnych pojazdach skierowanych do ludzkości (bateryjek) to jak jedno pudełko. Na pewno coś tam pochłoną... Przede wszystkim maja "ładnie" wyglądać i zachęcić do kupna, żeby chwalić się potem pod remizą.
Dzieci w przedszkolu jeszcze bezkrytycznie łykają reklamy o zsiadłym mleku pod nazwą actimel itp. ale potem gdy potrafimy już czytać i rozumek się rozwija bo nie jesteśmy wegetarianami powinniśmy widzieć i rozumieć więcej... powinniśmy... teoretycznie...
-
"Im mniej części jest w samochodzie tym mniej części może się zepsuć" - Lotus
-
Tak tak bolidy pochłąniają energię i ta sama technika jest zastosowana w Aston Martinie tylko przedział pasażerski jest wykonany ze specjalnie profilowanego aluminium a przód i tył pojazdu z włukna węglowego i kewlaru tylko ile kosztuje ręcznie robiony Aston a ile reszta pierdowozów. Jak jest troszkę droższe auto to ma dobry plastik znajomy ma "Awdi" A6 i tam jak uderzył lekko w słupek zderzakiem ten sie po prostu wklęsnął do środka i to jest odpowiedni materiał a jak tani szicik no to wiecie wszystko troszkie kosztuje.
-
Teraz szala przechylona jest na stronę: "wyprodukujemy byle g... , zrobimy reklamę i sprzedamy jako cud techniki, a Ty kliencie płać i najlepiej kup następne auto jak się tylko gwarancja skończy, a to wyrzuć". :D
Ależ nowość powiedziałeś. A jakie teraz telewizory kupujemy? Pralki, lodówki, komputery, aparaty, telefony? G**** zapakowane ładnie, dobrze się sprzeda. Kupuję TV za kupę kasy i słyszę "wie Pan, nie ma co liczyć, że on wytrzyma tyle co te starsze modele" (stary miałem 20 lat i nadal działa), po 2 latach zepsuła się lodówka (też wcale nie z dolnej półki) i tekst serwisanta "tego się nie opłaca robić, ale polecamy nowe modele". Długo można by przytaczać przykłady. Przeciętny człowiek dla tych wszystkich dużych korporacji/banków/producentów sprzętu rtv i agd/aut to dojna krowa, która musi dawać mleko częściej niż raz na 10-20 lat.
-
Wcale nie mówię, że to nowość, ale zdziwiłbyś się jak wielu ludzi traktuje to jako coś naturalnego (myślałem kiedyś, że to kwestia wieku, ale niestety nie) i jeszcze na siłę namówili by kogo się da na bycie kolejnymi dojnymi krowami...
Dla mnie osobiście niesamowite jest, że ludzie wykształceni z jakimś tam doświadczeniem życiowym mają poglądy będące wypadkową: Auto Świata/Top Gear/TVN Turbo/Reklam.
Dwa dni temu ktoś się bardzo zdziwił, że nie mam jeszcze w domu telewizora LCD bo są "takie tanie tylko po 2000" i oni sobie kupili dwa... :lol: Poza tym "przecież można je powiesić na ścianie" - no i co z tego że można powiesić? :lol:
Właśnie sobie poczytałem, że koszta produkcji telewizorów LCD są kilka razy niższe niż CRT. No to czemu są od nich tyle droższe? :lol:
-
Właśnie sobie poczytałem, że koszta produkcji telewizorów LCD są kilka razy niższe niż CRT. No to czemu są od nich tyle droższe? :lol:
Taka moda.
Druga sprawa, że chyba jeszcze żaden LCD nie dorównał CRT, i nie dorówna.
Powszechne zalety jakie o nich słysze, to to ze są lekkie i można powiesić na ścianie.
Zalety bardzo istotne, bowiem dość często się taki telewizor przestawia i przynosi.
-
gał nie wypala jak CRT ,przy komputerze to bardzo istotne
-
Wcale nie mówię, że to nowość, ale zdziwiłbyś się jak wielu ludzi traktuje to jako coś naturalnego (myślałem kiedyś, że to kwestia wieku, ale niestety nie) i jeszcze na siłę namówili by kogo się da na bycie kolejnymi dojnymi krowami...
Dla mnie osobiście niesamowite jest, że ludzie wykształceni z jakimś tam doświadczeniem życiowym mają poglądy będące wypadkową: Auto Świata/Top Gear/TVN Turbo/Reklam.
Jak taką wiedzę mają to już jest dobrze.
Mnie dziwi jak taki Adam Kornacki który jest rzekomo kierowcą wyścigowym może takie głupoty o samochodach bredzić.
-
Ja wróce jeszcze na moment do zderzakow w PN. W Plusie nie są one z jakiegoś super wytrzymałego plastyku. Znam zachodnie auta z lat 90-tych które mialy bardziej wytrzymale zderzaki.
Ja w Plusie przedni zderzak po lekkim uderzeniu w slupek polamalem dwa razy w dwoch miejscach. Raz mi pękl w narozniku górnym lewym , a jeszcze wczesniej z prawej strony na dole. Tylny tez mi pekl nad rurą wydechowa jak ktoś mi pod hipermarketem walnąl w auto cofając. No ale napewno jest trwalszy jak przykładowo w Fordach , mondeo mkI , mkII (to tylko przyklady) , tam to dotknięcie czegokolwiek nawet lekko kończy sie pęknięciem zderzaka. Zresztą widać nawet , chociazby co drugi mondeo z lat 90-tych ma polamany zderzak :).
Zwykłe Caro mialo duzo lepsze zderzaki , wytrzymalsze.
Tak wyglądał zderzak w jednym aucie stojacym w oczekiwaniu na zielone swiatło na sygnalizatorze swietlnym po wjechaniu mu w tył innego auta , zderzak po zdemontowaniu , wypchaniu go butem jest "prawie" taki sam jak przed tym zdarzeniem widocznym na fotce , a "prawie" tylko dlatego ze do malowania poniewaz jednak farba odprysła. Facet przywalił Lanosem i lanosowi odpadł caly naroznik lewy zderzaka.
(http://img42.imageshack.us/img42/4420/dsc00413aa.th.jpg) (http://img42.imageshack.us/i/dsc00413aa.jpg/)
Fakt w tych nowych autach zderzaki są robione na pokaz teraz , ale tez nie w kazdym z gównianego kruchego materiału.
Co do sprzętu RTV-AGD... Takie telewizry LCD , Plazma , niedośc ze zajmują mniej miejsca to są bardziej ustawne i nie zagraca sie tym pomieszczenia to przede wszystkim. A trwałośc... dla mnie wystarczy jak wytrzyma 8-10 lat(na tyle szacują , a jak w praktyce wyjdzie to sie okaże). Wada ich jest napewno taka ze wiecej prądu pobierają. Ktoś sie dziwil dlaczego CTR jest tańszy niz LCD , wszystko co jest przezytkiem staje sie tańsze (a zreguly tak bywa ze nowszy sprzet zawsze jest tańszy w produkcji niz starszy technologicznie). Wyprodukowanie telewizora "lampowego" tez pewnie było drozsze. Teraz i tak juz wchodza nowe LEDowe telewizory na rynek. Ja 11 lat temu za telewizor Phillipsa 32" dałem dwa razy tyle co teraz mozna LCD 40" kupić jakiegoś SAMSUNGa czy cos w tym stylu. Mam tez SANYO kupiony w 1990 roku , gra do dziś , kolory juz ma wyblakłe , pilotów przezył kilka , ale gra... przy kupnie jak ojciec go kupował opowiadal mi ze nie dawali mu wiecej sprzedawcy jak 10 lat ze bedzie działał. Monitor tez jak zmieniłem to na biurku zrobilo sie nagle strasznie duzo miejsca ze nie wiedziałem co z tym wolnym miejscem zrobić. Więc to nie tylko jest lobby producenckie zeby kupować nowszy sprzet bo jest taki i taki. Akurat w tych przypadkach jest poręczniejszy w/g mnie i bardziej ustawny a to jest dla mnie bardzo duza zaleta. A jakość... hmmm.... nic nie moze byc wieczne , bo jakby sie tak po 30-40 lat miało jeden telewizor to teraz by wielu siedzialo przed czarno białym pudełkiem zwanym Rubin lub coś podobnego. CTR to juz przezytek pomimo ze zywotniejsze były te sprzety , tak samo jak czarno biale telewizory i inne sprzęty. Jezeli by to stało w miejscu to dziś kazdy w domu by miał pralke Franie i sie cieszyl ze ma 50 lat i nadal działa.
Ja tylko czekam az wejdą telewizory LEDowe szerzej na nasz rynek to wtedy LCD jeszcze powinny staniec. CTR juz wogole chyba wtedy bedą dawać za darmo w hipermarketach jak sie zrobi zakupy powyzej 50zl.
Jakiś czas temu padla mi zmywarka , kupiona w 1997 roku , marki Whirpol. Padła płytka sterujaca jak sie okazało. W serwisie za tą plytke jak sie okazalo chciali 890zł. Nową zmywarkę mozna bylo kupić juz za 1300zł więc naprawa nieoplacalna. Ale po fazach prób i błędow doszlismy ze odpowiedzialny jest za to jeden TRIAK którego oczywiście kupic nigdzie nie mozna było. Trafiłem na allegro z podobnymi parametrami i po wylutowaniu starego i wlutowaniu nowego działa nadal. Kupiłem 10szt za 8zł i tyle mnie kosztowało naprawienie zmywarki. Więc czasem jak coś sie zepsuje to warto pogłówkować a nie odrazu leciec do serwisu gdzie cena za częsc odrazu odstraszą ludzi.
Samochody robia jakie robią teraz , z wyglądu prawie co drugi przypomina "kupe" :lol: . W latach 90-tych te auta jeszcze z wyglądu były jakies takie przyjemniejsze , ładniejsze.
A co do awaryjności , akcji serwisowych itp. Zacznijmy od tego ze z roku na rok coraz wiecej złomu sie produkuje. Teraz motoryzują sie chiny i inne kraje trzeciego swiata , więc i zapotrzebowanie jest wieksze na jezdzący złom i więce klepią tego.
Klient teraz wymaga wiecej od auta , juz to pisałem wczesniej. Teraz musi mieć klimatyzacje , elektryczne szyby , elektryczne lusterka , ABS , podgrzewane fotele zeby w dupe było ciepło , a to wszystko niestety stwarza sytuacje ze auta staja sie bardziej zawodne. Niestety tez wiele rzeczy wydawaloby sie wprowadzanych jest po to aby auto bylo bardziej bezawaryjne ale w gruncie rzeczy ma na celu szybkie popsucie aby auto wróciło szybko do ASO.
W latach 90-tych koncerny przescigaly sie w produkcji aut niezawodnych , po roku 2000 doszli do wniosku ze to jest nieopłacalny zabieg poniewaz po co produkowac cos co sie nie zepsuje i bedzie moglo jezdzić kolejnych 30 lat. Auto juz teraz jest przeznaczane na 5 lat eksploatacji i na zlom , tyle tego złomu co jest produkowane to siłą rzeczy musi sie psuc aby bylo zastepowane przez nowe.
Powiedzcie mi kto teraz kupuje wkłady do długopisów jak to sie robilo kilkanaście lat temu ?? Jeden długopis słuzyl bardzo długo i sie wkłady wymienialo w nim. Teraz kupuje sie długopisy jednorazowe które jak przestaja pisać sie wyrzuca. Koszt takiego długopisu jest tak niski ze chyba wkład by musiał byc w podobnej cenie. Jakoś nikt z tego powodu nie robi rabanu , tak samo sie dzieje ze wszystkim , wszystko jest zastępowane jednorazowkami i juz. To samo dotyczyc bedzi e samochodów i to w niedalekiej juz przyszłości coś czuje.... Tylko zeby ceny za nowe pojazdy tez odpowiednie były do tych jednorazowek a nie ze sie płacic bedzie słono za to cos....
-
Wcale nie mówię, że to nowość, ale zdziwiłbyś się jak wielu ludzi traktuje to jako coś naturalnego (myślałem kiedyś, że to kwestia wieku, ale niestety nie) i jeszcze na siłę namówili by kogo się da na bycie kolejnymi dojnymi krowami...
Dla mnie osobiście niesamowite jest, że ludzie wykształceni z jakimś tam doświadczeniem życiowym mają poglądy będące wypadkową: Auto Świata/Top Gear/TVN Turbo/Reklam.
Jak taką wiedzę mają to już jest dobrze.
Mnie dziwi jak taki Adam Kornacki który jest rzekomo kierowcą wyścigowym może takie głupoty o samochodach bredzić.
ma tak w scenariuszu,myslisz ze on to sam wypisuje? czyta to co mu napiszą,nie wierze ze jest taki tępy,
A jesli nawet,no wybacz,czy Ty znasz sie ot tak na wszystkich markach idealnie? jestes miłosnikiem FSO,ale poznanie np. marki opel, zajełoby Ci duzo czasu ,na co sobie kornacki pozwolic nie moze,wiec zrozumiejmy go...
Ty znasz sie np. na oricari,i wszystkich innych pierdołach w polonezie,ale wysyłając Cie do programu,dając np. starsze bmw,tez narobiłbys tysiące błędów i fanatycy tej marki wyśmialiby Cie i zrównali z błotem,za najmniejszą pomyłke
Kornacki tez jest człowiekiem,wiec nie tyrajcie go tak...
-
Kornacki nie przygotowuje się do programów co objawia się właśnie podstawowymi błędami merytorycznymi.
Po drugie: nie mówi wszystkiego według scenariusza bo by mu musieli wypisywać te wszystkie aaa, yyy ,a że tak źle cytuje tekst to by było dziwne.
Jak mógł powiedzieć że Polonez waży 1800kg kiedy widać gołym okiem że auto jest bardzo delikatne optycznie w stosunku do współczesnego subkompakta który 1000kg waży.
Gość bazuje na stereotypach, gotów za prawdę podać "ludową mądrość" albo coś co zobaczył na filmie. "Łamiące się fotele".
Poza tym nic nie jest w stanie ciekawego o samochodzie powiedzieć. Szkoda że żadnego programu nie prowadzi Tomasz Czopik który nie ulega stereotypom, potrafi określić jakie by trzeba zmiany ustawień zawieszenia wprowadzić żeby np. zlikwidować podsterowność i jest to jeden z nielicznych polskich rajdowców który potrafi używać języka polskiego.
-
Szkoda że żadnego programu nie prowadzi Tomasz Czopik
jest pewnie zajęty "upalaniem"
potrafi określić jakie by trzeba zmiany ustawień zawieszenia wprowadzić żeby np. zlikwidować podsterowność
a co to zwykłemu użytkownikowi auta jakich w Polsce jest 90%??
-
Tak sobie przeczytałem ten temat i się powoli załamuje, tak myślę, że muszę sobie kupić jakieś porządne auto sprzed 1990r i zapas części zamiennych na 60 lat ;). Podam tu przykład VW ponieważ jak widać pod nickiem tym się poruszam. Mam mk3 z 94r. kiedyś moja siostra przez przypadek wrzuciła 1 zamiast wstecznego i przygrzała w garaż :mrgreen: nie miała zbyt dużej prędkości moze 10 kmh ale była tak zdziwiona ze auto jedzie nie w ta strone ze nie pomyslala o hamulcu. Wyciągnąłem srubę rynny ze zderzaka, założyłem zaczepy wsadziłem blendę koło kierunkowskazu i gdyby nie dziura po wspomnianej śrubie nie było by nic widać, mimo że zderzak porządnie się wygiął. Podobnie było z tylnym jak ostatnio próbował mi zaparkować w bagażniku Kadett, przy prędkości 60kmh zderzak tylko zdeformowało ale nigdzie nie pękł. A teraz inna sprawa u mnie wszystkie części włącznie z głupimi włącznikami ogrzewania są robione w europie (Niemcy, Austria) a w Passacie B5 z 97r wszystko już jest "made by krótkie rączki". Cóż chińszczyzna to mały problem, w końcu teraz już wszystko się tam robi, ale dla mnie dziwne jest to że w Iveco Daily z 2006 roku przy 300k km przebiegu niemiłosiernie zaczynają trzaskać w środku plastiki. W nowym modelu trochę to jednak zmienili wraz z całą deską ale za to zawias po 40k km zaczyna z tyłu jęczeć :mrgreen: i to ma być twardy dostawczy samochód?
-
RzR, bo według wszelkich podań ludowych mk3 to jest ostatnia porządna generacja golfa.
-
Ostatnio przeglądając Allegro trafiłem na "moduł haka" - w sumie nic takiego ale opis mię zdumiał:
Elektroniczny moduł MHS-2 przeznaczony jest do podłączenia elektrycznej instalacji haka w samochodach, w których są stosowane komputerowe systemy sterowania oświetleniem służące do:
- zasilania i diagnostyki żarówek w lampach
- sterowania lampami diodowymi LED
- zasilania PWM (zmienna szerokość impulsu) żarówki
jednowłóknowej realizującej jednocześnie światło pozycyjne i stop lub pozycyjne i przeciwmgielne gdzie średnie napięcie zasilania to odpowiednio 5V i 12V
W samochodach z magistralami cyfrowymi - bezpośrednie podłączenie do tylnych lamp 7-pinowego gniazda służącego do podłączenia przyczepy ,może grozić wykazywaniem błędów na tablicy lub uszkodzeniem komputera samochodowego
Bardziej już nie można było tego wszystkiego skomplikować? :lol:
Czemu ma slużyć idea: "żarówki jednowłóknowej realizującej jednocześnie światło pozycyjne i stop"? Dla mnie to jest sorki taka sztuka dla sztuki...
(...) u mnie wszystkie części włącznie z głupimi włącznikami ogrzewania są robione w europie (Niemcy, Austria) a w Passacie B5 z 97r wszystko już jest "made by krótkie rączki". Cóż chińszczyzna to mały problem, w końcu teraz już wszystko się tam robi, (...)
Zabawnym jest fakt. że teraz UE podpisuje umowę o bezcłowym handlu z Koreą, a najgłośniej przeciwko tej umowie protestują firmy moto, które za złe mają Koreańczykom montowanie w ich autach chińskich części... :mrgreen:
-
Ostatnio przeglądając Allegro trafiłem na "moduł haka" - w sumie nic takiego ale opis mię zdumiał:Elektroniczny moduł MHS-2 przeznaczony jest do podłączenia elektrycznej instalacji haka w samochodach, w których są stosowane komputerowe systemy sterowania oświetleniem służące do:
- zasilania i diagnostyki żarówek w lampach
- sterowania lampami diodowymi LED
- zasilania PWM (zmienna szerokość impulsu) żarówki
jednowłóknowej realizującej jednocześnie światło pozycyjne i stop lub pozycyjne i przeciwmgielne gdzie średnie napięcie zasilania to odpowiednio 5V i 12V
W samochodach z magistralami cyfrowymi - bezpośrednie podłączenie do tylnych lamp 7-pinowego gniazda służącego do podłączenia przyczepy ,może grozić wykazywaniem błędów na tablicy lub uszkodzeniem komputera samochodowego
Bardziej już nie można było tego wszystkiego skomplikować? :lol:
Czemu ma slużyć idea: "żarówki jednowłóknowej realizującej jednocześnie światło pozycyjne i stop"? Dla mnie to jest sorki taka sztuka dla sztuki...
No gdyby nie te szyny can to by producenci nie zarabiali na "hakach". Kiedyś wystarczyło podpiąć kilka kabelków od świateł, polutować nałożyć koszulkę termokurczliwą i heja.
Jak ktoś jeździł Skodą Octavią to wie że po kilku mc na naszych drogach wszystkie plastiki słychać w środku. Taki znaczek z trójkącikiem czyli awaryjne blaknie sam!
-
Gandziorz, żeby było śmieszniej, to ten przycisk jest zintegrowany z przerywaczem i kosztuje majątek :mrgreen:
-
Podobnie było z tylnym jak ostatnio próbował mi zaparkować w bagażniku Kadett, przy prędkości 60kmh zderzak tylko zdeformowało ale nigdzie nie pękł.
a kiedy sie obudziles ,to wogole nie bylo sladu kadeta ?
-
zaraz ktos napisze wpadł 100km.h w mur i zarysował zderzak :lol:
człowieku,rozpedz sie na wstecznym na max (bedzie mniej,duzo mniej niz 60) i uderz w mur,będzie podobnie jakbys dostał strzał z tyłu,i zobacz czy tylko zdeformuje zdzerzak.
-
Szkoda że żadnego programu nie prowadzi Tomasz Czopik
jest pewnie zajęty "upalaniem"
potrafi określić jakie by trzeba zmiany ustawień zawieszenia wprowadzić żeby np. zlikwidować podsterowność
a co to zwykłemu użytkownikowi auta jakich w Polsce jest 90%??
A ile procent ogląda programy motoryzacyjne? Ze 30% wśród których jest to 10%.
-
a kiedy sie obudziles ,to wogole nie bylo sladu kadeta ?
Daruj sobie, prędkość podana wg wyliczeń policjanta jego zabawkami, koleś miał 90km/h kiedy zaczął hamować, kadett był unieruchomiony i nigdzie nie napisałem, że zderzak to jedyna rzecz która dostała, po prostu był poruszony wątek zderzaków, o klapie, lampie i pasie tylnym nie musze chyba wspominać włącznie z prostowaniem samochodu na ramie. Z resztą nie mam powodu Tobie się tłumaczyć. To, że wypadki Golfów w Polsce to głównie wypadki sztrucli po 4 dzwonach w tym dwa razy spawanymi podłużnicami (mój póki co z jedną prostowaną :P) i robionymi na tanich zamiennikach nie znaczy, że wszyscy takie mają ot. tyle ode mnie.
-
RzR daruj sobie te brednie. 60km/h i zderzak się powyginał ale nie rozleciał? Bez jaj. Na dole masz filmik gdzie wali dużo nowocześniejsze, fabrycznie nowe auto z prędkością 64km/h. Wyobrażasz sobie żeby zderzak przetrwał tylko lekko pognieciony? Chyba że mówisz o przednim zderzaku podczas dzwonu w tył.
http://www.youtube.com/watch?v=LZP1wfJvKcA
-
albo ktoś ma licznik jak pewnie znajomy w VW. 140 leci torunską a obok ikarus z MZA zium i go wyprzedził.
daleko szukać?? LOGAN rozbił MK3 :) efekt złamana noga na 1,5miecha w gipsie się mcperson na wycieczkę wybrał
albea szefa stłuczka na swiatłąch w kufer -zderzak kilka rys wrócił do swojego położenia. problem pojawił sieprzy próbie wyjęcia zapasowego koła-- się wnęka skurczyła jakoś
-
Koledzy ale tam pisze ze przy prędkości 60km/h , może kadett jechal te 60km/h a RzRl jechał 50km/h. Czyli róznica 10km/h mogla byc tylko ;). Nie doczytalem nigdzie aby pisalo ze golf stal , a kadett uderzyl w stojacy samochod.
Zdjecie które zamiescilem w moim poscie wczesniej to bylo zdjęcie z uderzenia może przy prędkości 10km/h góra 20km/h. Do tylu chyba udało mu sie wychamować. Takze zderzaki w autach zachodnich tez sie odrazu znow tak nie łamią , wiele po takim incydencie wypchnie sie noga i dalej wygląda "podobnie ;). Szukalem fotek ale znalesc nie moge jak mi kiedys w plusoroverka zasadził koleś asconą. Sytuacja standardowa , uderzenie w auto stojace na swiatłach sygablizacji swietlnej. Przy prędkości 40km/h dostał , scianka tylna do klepania , blotniki tez rozdeło przy sciance. Ale to była głupota szczeniaków bio z kumplem sie załozylismy ze nie da rady poldkowi :D. Trzy dni do domu nie wracalem bo musialem auto zrobic przed powrotem aby starzy sie nie skapli ze skasowałem nowootrzymanego od nich poldka :mrgreen: i w dodatku rocznego poldka :mrgreen: . Roboty od zawalenia bylo zeby go naprostowac , klapa pogięta w miejscu blendy , koło zapasowe wyjąc nie mozna było pamiatm.
Znów kiedys w Carine ojca zapakowal fiatem Tipo gościu to tylko słychac było pisk opon. Mówił ze szybko nie jechał , i jak twierdził pózniej uderzenie nastąpilo przy prędkości jak sam podawał moze 20-30km/h. W Toyocie sie nic nie stało praktycznie ale tylko dzieki temu ze dyszel z tyłu wystawal do ciagniecia skrzynki. Wyskoczyl z boku z zatrzaskow i miał kilka rysek od jego zderzaka. Mysmy zderzak wbili na swoje miejsce (zatrzaski) i pojechaliśmy. Nic , nawet znaku nie było po tym incydencie. Po 10 latach tydzień temu zderzak byl sciągany do konserwacji auta . Okzało sie ze hak , pomimo ze z solidnej grubej rury zagiał sie lekko do góry i wlazł w sciankę tylną wgniatając ją lekko i rozcinajac. Mój ojciec sie dziwil czasem skąd ma wode w bagazniku :lol: . Przy zalozonym zderzaku tego widac nie bylo. Pewnie gdyby nie hak to zderzak , scianka byłyby do podklepania. Tipo na lawecie wrócilo z wielka dziurą w chlodnicy i polamanym zderzakiem i atrapą.
-
omg widać, że rozmawiam z Polakami oni zawsze szukają dziury w całym :roll: Otóż tak dojeżdżałem do stojącego korka nie pamiętam ile miałem na liczniku, wcześniej podałem prędkość wynikającą z obliczeń policjanta, gdybym nie miał nogi nad hamulcem to bym w każdym razie przydupił w auto przede mną. Najpierw płaczą, że nie możliwe jedno zaraz, że drugie, rozumiem, że ktoś widział taki czy inny wypadek, ale chyba nie trudno się domyślić, że inaczej poskłada się samochód ze zdrowymi elementami nośnymi, niż taki z zardzewiałymi i spawanymi w 18 miejscach. Jeżeli dalej niektórzy mają problem z przyswajaniem takich rzeczy proszę mam zdjęcia:
(http://img12.imageshack.us/img12/3645/1020986.jpg) (http://img12.imageshack.us/i/1020986.jpg/)
Zderzak jak widać "rozciągnął" się na wzmocnieniu i spłaszczył, jeżeli ktoś ma dalej problemy z przyswojeniem tego porobię więcej fotek samego zderzaka, bo mam go jeszcze na podwórku.
tak wyglądała całość:
(http://img188.imageshack.us/img188/298/1020987r.jpg) (http://img188.imageshack.us/i/1020987r.jpg/)
Wystarczy? Co za naród...
Crash-testy to rozbicie samochodu najczęściej o sztywną przeszkodę, nie porównujmy zderzenia dwóch aut z walnięciem w ściane, albo jak na filmiku niemal sztywną przeszkodę składającą sie z jakiś kolcków.
-
:mrgreen: Chyba faktycznie muszę zacząć coś brać, bo już dzisiaj omal nie zagryzłem sekretarek u mnie w technikum :shock: . Ale pewno zaraz się pojawią spekulacja skąd to ja niby wiem, że ten samochód nie jest spawany z czterech w końcu to golf mk3 jakich miliony na polskiej wsi, ja dresu na nogach nie widzę, nie mam też powodu, żeby poprzedniemu jedynemu właścicielowi nie zawierzać (w końcu to mój wujek :mrgreen: ) samochód nie był katowany jak widać po ramce od początku swej kariery jeździł w Lipsku w serwisie komputerowym wujasa, nawet nie szukałem tego auta tylko go dostałem, trafił mi się jak ślepej kurze jajo. Ale kumpel opowiadał mi jakie było cudne jego mk3, które miało spawane podłużnice (obie!) przednie to mówi, że po jakimś czasie samochód zaczął się "rozjeżdżać" powstał czteroślad a przecież to był "bezwypadkowy" golf.
Wracając do tematu, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zaczną powstawać prawdziwe samochody. nie jednorazówki, ale do tego będzie nam potrzebna albo bomba atomowa albo inwazja kosmitów, bo nic innego tego nie zmieni ;)
-
Podobno Ford z nową fiestą przechwalał się, że ma najcieńszą blachę w swojej klasie. Czy to znowu taka zaleta? Z drugiej strony mamy teraz kontrolowane strefy zgniotu, cuda, wianki. Polonez to bezpieczne auto nie ma co, ale przy mocniejszym uderzeniu łamał nogi, co nie zmienia faktu, że w innych samochodach z tamtych lat przy tym samym uderzeniu nie byłoby co zbierać z kierowcy i pasażerów...
-
Ale kumpel opowiadał mi jakie było cudne jego mk3, które miało spawane podłużnice (obie!) przednie to mówi, że po jakimś czasie samochód zaczął się "rozjeżdżać" powstał czteroślad a przecież to był "bezwypadkowy" golf.
W starszych autach Mc Persony się rozjeżdżają, niezależnie od tego czy to jest golf czy coś innego -buda pracuje i tego się nie ominie- nawet bezwypadkowi czasami nie idzie ustawić zbierznosci -czemu w większości aut typu golf czy E 30 podstawowy tuning to rozpórka na kielichy ?
Podobno Ford z nową fiestą przechwalał się, że ma najcieńszą blachę w swojej klasie. Czy to znowu taka zaleta? Z drugiej strony mamy teraz kontrolowane strefy zgniotu, cuda, wianki. Polonez to bezpieczne auto nie ma co, ale przy mocniejszym uderzeniu łamał nogi, co nie zmienia faktu, że w innych samochodach z tamtych lat przy tym samym uderzeniu nie byłoby co zbierać z kierowcy i pasażerów...
Kierowca ma pewność ze nie ma dodatkowych 250Kg stali " na wszelki wypadek" :lol:
Akurat ja sam czuje sie pewniej w polonezie czy w swojej granadzie gdzie chroni mnie 1.5 metrowa maska i stalowe wzmocnienia niż w nowoczesnym aucie wielkości fiesty gdzie przy uderzeniu w przód wygina sie tylni zderzak. Zreszta ostatni prawdziwy ford skonczyl sie dla mnie na modelu sierra... Teraz auta budują księgowi i dyrektorzy którzy chcą wykazać oszczędności w firmie a nie inżynierowie...
-
Sorki za mały OT - gdzie można zobaczyć fotki Twojej Granady?
A wracając do tematu. Mój ojciec miał Merca 123 i przywalił nim przednim prawym narożnikiem w ścianę skalną przy jakichś 90 km/h. U niego skończyło się na pęknięciu żebra, a auto bylo tak rozbite, że prawy koniec zderzaka dotarł niemal do krawędzi drzwi - mimo to słupek przedni był nienaruszony, przestrzeń na nogi pasażera minimalnie wgnieciona, a drzwi można było normalnie otworzyć. Dobrze, że nie jechał jednym z tych "nowych bezpiecznych samochodów":
- np Audi A4
(http://images6.fotosik.pl/554/616928e1070e809a.jpg) (http://www.fotosik.pl)
BMW serii 3:
(http://images6.fotosik.pl/554/b670d7ed211589d6.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Czy nowszym Mercedesem:
(http://images6.fotosik.pl/554/8d2a6a78b5384463.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
To było bezpieczne auto , a z duroplastu wykonane prawie w całosci :D
(http://bi.gazeta.pl/im/5/6674/z6674065X.jpg)
-
Dobrze, że nie jechał jednym z tych "nowych bezpiecznych samochodów":
nie takich nowych, bo z początku/połowy lat 90-tych. współczesne auta o wiele lepiej wychodzą z takich sytuacji.
a z duroplastu wykonane prawie w całosci
z duroplastu to jest poszycie, cały szkielet, a nawet pas tylny jest metalowy :P
-
To jest test rocznika 1997, a nie początku lat 90... Paradoksalnie jednym z bezpieczniejszych aut na nim okazał się być Lanos. :D Samochody z ostatnich paru lat istotnie rozbijają się bezpieczniej tyle, że dla mnie wątpliwym sukcesem jest dotarcie do poziomu, na którym znajdują się te zaprojektowane lat temu ponad 30...
-
Widziałem kiedyś te testy zderzeniowe C-Klasy z pierwszej serii. Tragedia po całości
-
To jest test rocznika 1997, a nie początku lat 90...
proszę bardzo panie znawco:
bmw e36, w produkcji od 1991r
mercedes w202, w produkcji od 1993r
audi b5, w produkcji od końca 1994r
:roll:
-
To jest test rocznika 1997, a nie początku lat 90...
proszę bardzo panie znawco:
bmw e36, w produkcji od 1991r
mercedes w202, w produkcji od 1993r
audi b5, w produkcji od końca 1994r
:roll:
No i czemu są mniej bezpieczne od Poloneza albo wcześniejszych modeli Mercedesów?
-
żeby tacy jak ty mieli powód do narzekania jaka to współczesna motoryzacja jest zła, i wychwalania poloneza pod niebiosa.. :D
-
Ja się serio pytałem. Z tego wychodzi podsumowanie, że kiedyś zachodnie auta były trwałe, uniwersalne, tanie i niebezpieczne (z wyjątkiem paru modeli); potem nietrwałe, drogie i niebezpieczne; a teraz są bezpieczne, drogie, nietrwałe. przebajerzone i przystosowane do poruszania się wyłącznie w przewidzianych przez fabrykę warunkach. No i nie mają za grosz oryginalności.
-
Ja wczoraj jeździłem Transporterem T5. Przy 9-letnim Lublinie to jest po prostu dno. W 2 osoby z przodu się gorzej podróżuje, niż w 3 Lublinem. W 3 osoby T5 zrobiliśmy 40km i mnie bolało po prostu wszystko :!: Przy moim wzroście wolałem się zamienić na miejsce pasażera - żeby otworzyć okno musiałem podnieść kolano :!: , które i tak dotykało cały czas deski - tyle miejsca było. Spalanie identyczne, a przy pełnej pace to 1,9 TDI nie ma szans z 2,4TD z Andorii. Idzie lepiej tylko póki jest pusty.
T5 - 105KM, a Lublin ma 75 :mrgreen:
-
matucha#1931, przestań nie pisz nawet takich rzeczy
T5 zrobiliśmy 40km
zrób T5 40 tyś km to na 100% zmienisz zdanie
-
Ja wczoraj jeździłem Transporterem T5. Przy 9-letnim Lublinie to jest po prostu dno. W 2 osoby z przodu się gorzej podróżuje, niż w 3 Lublinem. W 3 osoby T5 zrobiliśmy 40km i mnie bolało po prostu wszystko :!: Przy moim wzroście wolałem się zamienić na miejsce pasażera - żeby otworzyć okno musiałem podnieść kolano :!: , które i tak dotykało cały czas deski - tyle miejsca było. Spalanie identyczne, a przy pełnej pace to 1,9 TDI nie ma szans z 2,4TD z Andorii. Idzie lepiej tylko póki jest pusty.
T5 - 105KM, a Lublin ma 75 :mrgreen:
co do lublina ,to mam dosc duze z nim "doswiadczenie", mamy andorie turbo w robocie i zwykłego, to tak,zaczne:
-wnętrze - dno dna,niewygodne,głośno
-silnik - naprawde zdziwiłem sie ze andoria turbo tak idzie :mrgreen: raz udało mi sie 140km/h z niej wydusić (licznikowe, nie wiem ile licznik przekłamuje,opony rozmiar seryjny)
-
-silnik - naprawde zdziwiłem sie ze andoria turbo tak idzie
gdyby nie to spalanie to całkiem całkiem
-
Pio555, a co ma takiego ten samochód ? :P Taki ładnie wyglądający Żuk ;) Poza tym nie rozumiem dlaczego ktoś wysoki wsiadając do takiego wydawałoby się wielkiego samochodu musi przekładać nogę przez kierownicę i schylać się, żeby przelecieć ręką po obwodzie kierownicy. Jedyne, co by mi groziło po 40 tys. km to chory kręgosłup i częste wizyty u ortopedy ;) Z 500kg ładunku spalanie wyszło w mieście blisko 20l/100km. Co mi z tego, że na trasie taki nowoczesny samochód pali pusty koło 9.
-
Juz bez przesady , nie porównujmy Lublina do T5. Jezdziłem Lublinem III i komfort tam jest identyczny jak w mercedesie kaczce czyli zaden. W T5 cicho , wnętrze nie jest jakies powalajaće ale w miare przyzwoicie wygląda , klima , pełna elektryka czego w Lublinie sie nie uswiadczy a to tez wpływa na komfort podrózowania. Lublinem wbrałem sie kiedys w trase 1200km i miałem dosc po powrocie wszystkiego. Jezdziłem i czasem jezdze T5 2,5TDi 175KM. Regulacja fotela na wszyskie strony jest.Tym autem całkiem wygodnie sie podrózuje w trasie. Kolega klory nim jezdzi ma prawie 190cm wzrostu , a wiec niski tez nie jest i nie narzeka. Jedna z dwóch wad to taka jak w t4 ze trzy osoby jada na scisk w kabinie , w dwie osoby całkiem przyzwoicie sie jedzie. Nie jest juz tak bezawaryjny jak T4. Jest to co prAwda wersja Multiwan ale kiedys wiezlismy nim ponad tone ładunku i spalanie było w okolicach 12-13l/100km. Silników nie porownuje poniewaz w Lublinie było 90KM jak dobrze pamietam a tutaj w T5 175KM więc róznica troszke wieksza.
-
Juz bez przesady , nie porównujmy Lublina do T5. Jezdziłem Lublinem III i komfort tam jest identyczny jak w mercedesie kaczce czyli zaden. W T5 cicho , wnętrze nie jest jakies powalajaće ale w miare przyzwoicie wygląda , klima , pełna elektryka czego w Lublinie sie nie uswiadczy a to tez wpływa na komfort podrózowania. Lublinem wbrałem sie kiedys w trase 1200km i miałem dosc po powrocie wszystkiego. Jezdziłem i czasem jezdze T5 2,5TDi 175KM. Regulacja fotela na wszyskie strony jest.Tym autem całkiem wygodnie sie podrózuje w trasie. Kolega klory nim jezdzi ma prawie 190cm wzrostu , a wiec niski tez nie jest i nie narzeka. Jedna z dwóch wad to taka jak w t4 ze trzy osoby jada na scisk w kabinie , w dwie osoby całkiem przyzwoicie sie jedzie. Nie jest juz tak bezawaryjny jak T4. Jest to co prAwda wersja Multiwan ale kiedys wiezlismy nim ponad tone ładunku i spalanie było w okolicach 12-13l/100km. Silników nie porownuje poniewaz w Lublinie było 90KM jak dobrze pamietam a tutaj w T5 175KM więc róznica troszke wieksza.
Słyszałem że w t5 słychać plastiki, prawda? Bo to co piszą wielcy znawcy którzy na co dzień podróżują pkp to wiesz sam.
-
Kolega bral T5 w styczniu tego roku nowe, ma przebieg 17 tys km w nim a wiec nic nie słychac , nic nie trzeszczy , nie skrzypi z plastykow. Narazie wszystko jest ok i naprawde komfort podrózowania jest calkiem przyzwoity. Fakt ze ma najbogatszą wersje wyposazeniową i jest mozna powiedziec tak dokładnie wykończony we wnetrzu. Ale z awaryjnoscią nie jest juz tak slodko , ale to normalne w nowych autach. Dwumasowka juz na gwarancji wymieniana miał przy tym przebiegu dwa miesiące temu.
Ogólnie nie jest złe auto ale wybierajac pomiedzy uzywanym T5 lub T4 wybrałbym zdecydowanie T4 , niedośc ze ladniejszy to mniej zawodny. A i ceny Multiwanów T4 czasem są wyzsze niz T5 :lol: .
-
Sam jeździłem boxerem, starym transitem, dostawczym KIA(nazwa wyleciała mi z głowy) i lublinem. Z tego wszystkiego najlepiej jeździło mi się lublinem- jedynie co to założyłbym fotele z forda. Kulalo sie to jako tako tyle ze co do dynamiki to była mizerna -było to zwykle 2.5 wolnossące (90km) i na pusto przy buntowaniu potrafiło 13 L wciągnąć ale w zimę jak mroź złapał powyżej 25 stopni a auta stały praktycznie w polu to jako jedyny odpalił :mrgreen: Auto toporne i paliwożerne ale proste w naprawie i obsłudze oraz całkiem niezawodne- silnik był chyba wzorowany na pinto forda
-
Sterciu, Ty mi tu nie porównuj Multivana do Pritsche :P Bo to jest taka limuzyna dla 9 osób i worków z cementem napewno nikt tym nie będzie woził ;)
A silnik Andorii to jest chyba raczej coś z Holdenem, ale pewien nie jestem.
Jedyne, co trochę wkurza to sprawdzanie luzów zaworowych co 40 tys. km i raz do roku trzeba zwrotnice nasmarować ;) .
U mnie w domu przez 180 tys. przebiegu wymienione tylko sprzęgło, zębatka od nastawiania zegarka i jedno pióro tylne oraz w zeszłym roku akumulator. Przy 100 tys. profilaktycznie pompka paliwa wymieniona, bo tak zalecano. Wedle mnie to ten samochód jest wogóle o dużo lepiej zrobiony niż Polonez ;) Zero problemu z czymkolwiek.
-
Troszkę dostawczakami miałem okazję pojeździć (także zawodowo), między innymi VW T2, T4 i mercedesem vito. I właśnie vito jest jak dla mnie jednym z fajniejszych aut. Niezbyt wygodne fotele, ale poza tym idzie bardzo fajnie (silnik 2.2 cdi 108km), pali nie za wiele (w mieście z ładunkiem ok 10l/100km mi wychodziło), niezbyt głośne i już cywilizowane w środku ;)
A T4 to tragedia, brzydki, 2x głośniejszy i 10x wolniejszy (2.5 TD 75 czy 80km) przy podobnym spalaniu.
-
jak,że mój teść posiada od nowości Lublina (2000r) z silnikiem 4CT90 (turbo 90KM ) i ma najechane bez remontu 900tyś mogę coś na jego temat powiedzieć.
Jechaliśmy nim do Belgii-komfort jazdy tragedia-w kabinie silnik tak słychać,że mało łba nie rozwaliło,siedzenia koszmar(ale nie ma co się dziwić w końcu to dostawczak) spalanie 12-13 na pusto(kontener z owiewką) przy 90-110.Jednym słowem to nie jest auto na takie trasy-typowy samochód dostawczo-rolniczy.
Fakt przejechał bez remontu tyle km ale miał 3 mosty 4 turbiny i nie wiadomo ile razy robione zawieszenia
Jeździłem też sporo LT28 ( I Generacji) i Iveco Dailly II. LT to taki Lublin niewygodny i wolny "trzęsiak" i bardzo niestabilny i niebezpieczny na śliskim.
Iveco silnikowo bardzo fajny ale jakość wykonania szkoda słów
-
IVECO Daily mają ten plus ze to są ramowce. Na te auta mozna duzo pakowac tonazowo i sie tak szybko nie zlamie. Jednak zawiszenia mają do d....y. Auto z obciązeniem praktycznie nie ma hamulcow. Ale najwazniejszy ich plus to taki ze maja ramę , a nie jest to buda samonośna. Iveco jezdziłem przez dwa tygodnie jak mialem sprintera w serwisie (wymieniali mi rozrusznik dwa tygodnie pomimo ze na stanie w magazynie go na miejscu mieli :roll: ). Zrobilem nim dwie trasy , jedna do Norwegii , a druga do Grecji. Silniki w iare dobre mają , zresztą Ducato rowniez ma te same silniki poniewaz Fiat a Iveco to jedna firma. Tylko zeby to zawieszenie i ta elektryka byla lepiej wykonana to byłoby auto nie do zajezdzenia :roll: . A i te odpadajace plastyki były denerwujace w tym aucie :roll: .
Teraz nawet nie ma dostawczaka godnego uwagi z tych nowych :roll: , Nowy Sprinter to jedna wielka porazka , myslalem zeby sprzedac sprintera (wczesniejszy model) i kupić VW Craftera to zrezygnowalem poniewaz odkad Sprinter i Crafter są robione w jednej fabryce to jedno i drugie to porazka. Auta które zamiast pracowac na siebie wiecej stoja w serwisie. Tylko najgorsze jest to ze wczesniej czy pózniej bedzie trzeba cos z nich wybrac :roll: . Ze starszych aut to jeszcze LTki (które naszczescie nie byly produkowane w jednej i tej samej fabryce co sprinter poprzedniej generacji) byly autami naprawde niezawodnymi , tylko ze w mercedesie zrobili lifting i zmienili deske rozdzielcza a w LTku nadal zostala ta kańciasta toporna i to mi sie w tych autach nie podoba :roll: . Oczywiście mowa o tym ostatnim modelu LT.
Pare dni temu.... (wsumie to juz nie dni , ten czas tak leci ze juz nienadąza sie , bylo to pod koniec sierpnia) kolega sprzedał Jumpera 96 rok z silnikiem 2,5TD (DJ5) z licznikowym przebiegiem 870kkm , silnik bez remontu w tym aucie był . Autem jezdził jego właciciel więc nie bylo katowane , mechanicznie auto w stanie b.dobrym zawsze było i chyba dlatego wykręcony przebieg taki był. Sprzedal go za grosze poniewaz blacharka do remontu była , ale silnik nadal chodził naprawde dobrze. Takze te stare auta w wiekszosci to korozja wykańczala , a teraz to wykańcza je elektronika....
-
Sterciu, i tak dojdzie do tego, że jak będziesz chciał dobrego dostawczaka, to kupisz Mercedesa "kaczkę", do tego kapitalka silnika i masz auto z głowy na 1.000.000 km ;)
-
O ile takie jeszcze będą, niestety teraz stare auta traktuje się jak zbędne śmieci, "bo w salonie dostaniesz zniżkę jak zutylizujesz swoje auto" to nic, że to auto pojeździłoby jeszcze kilka dobrych lat, ważne, żeby ładnie się prezentować w nowej Dacii Logan :shock:
-
Sterciu, i tak dojdzie do tego, że jak będziesz chciał dobrego dostawczaka, to kupisz Mercedesa "kaczkę", do tego kapitalka silnika i masz auto z głowy na 1.000.000 km ;)
Mój ojciec mial kaczkę od nowosci, w 1994 roku kupiona w salonie w Berlinie. Auto w wersji podwyzszonej , przedłuzonej do połowy oszklonej , wersja 310D. Auto sprzedane zostało jako dwu letnie wiec ja caly czas pamiętam je jak wyglądało jak nowe ;). Szkoda ze wtedy smarkacz bylem to nawet fotek nie mam tego auta , teraz to mam az nadto fotek swoich pojazdow :D. Sprzedane zostało gosciowi co mial firme budowlana u mnie z osiedla , do tej pory ją ma jego syn. Auto do niedawna wyglądalo jak kompletny zlom ,az zal bylo patrzec jak ulegało degradacji. Mysmy jak ja mieli to przeciez to była nowka sztuka. Jakiś rok temu jak z nim rozmiawialem kupiuli innego dostawczaka a to auto jakiś blacharz im miał zrobić bo sprzedawac sie im nie opłacalo , tylko a zlom jedynie. Robil to bo podobno w ramach rozliczenia za jakies usługi budowlane. Teraz wygląda znow jak nówka sztuka , kolor zmieniła z bialego na zielony taki dośc ostra zieleń (w kazdym badz razie fabrycznie z tym kolorem wychodziły) , dach podwyzszony biały. Auto po remoncie dostal jego syn i narazie widze wygląda jak nówka sztuka :). Ale do kaczki bym nie wrócił z tego względu ze tam przez to ze silnik w kabinie był to komfort nie za rewelacyjny był. Człowiek za szybko sie do dobrego przyzwyczaja , dlatego przyzwyczauilem sie do sprintera z deską polifcie i jak bedzie trzeba to chyba przy nim zostane. Wstawi silnik z 312D i przezyje te nowe na bank jezeli go rdza nie zje :mrgreen: .
Ostatnio stoi w ASO bo usuwają korozje z nadkol , za dwa tygodnie mi sie gwarancja kończy wiec trzeba było jeszcze wykorzystac :D. A dodam ze auto z 2006 rokui po przebiegu niecałe 200kkm :mrgreen: . Więc jak tak beda robić te nowe auta to po 5 latach skoroduja dokumentnie :D.
-
W końcu masz chyba w instrukcji, że eksploatacja pojazdu przewidziana jest na 5 lat i pozniej nalezy go zutylizować? Prawdziwie biodegradowalne te nowe sprintery, same się zutylizują :D
-
No cóż - sąsiadowi w Iveco zmieniali cały tylny most po przebiegu raptem 30 000 km... I jeszcze była awantura bo nie chcieli tego zrobić mimo gwarancji. A to auto nie było ani przeciążane, ani jakoś katowane, bo sąsiad ma firmę instalacyjna i furgon służy do wożenia paru facetów z narzędziami. No i czasem ciągnie lawetę z minikopareczką...
-
sąsiadowi w Iveco zmieniali cały tylny most po przebiegu raptem 30 000 km...
w Iveco którym ja jeździłem most padł po przejechaniu 1500 km-do tej pory nie wiadomo dlaczego
I jeszcze była awantura bo nie chcieli tego zrobić mimo gwarancji
a czemu się dziwisz-Ty lekką ręką wydał byś 20 tyś
-
W końcu masz chyba w instrukcji, że eksploatacja pojazdu przewidziana jest na 5 lat i pozniej nalezy go zutylizować? Prawdziwie biodegradowalne te nowe sprintery, same się zutylizują :D
Nie , w polskich instrukcjach nie piszą tego. W instrucjach obsługi aut z GB , IRL pisze wyraznie tłustym drukiem na drugiej stronie ze tylko na 5 lat eksploatacji producent przeznacza to auto (i to nie zaleznie od produceta , czy to Fiat/Mercedes/VW to wszędzie to samo jest) . Ale to juz pisali w latach 90-tych 8) .
-
No cóż - sąsiadowi w Iveco zmieniali cały tylny most po przebiegu raptem 30 000 km... I jeszcze była awantura bo nie chcieli tego zrobić mimo gwarancji. A to auto nie było ani przeciążane, ani jakoś katowane, bo sąsiad ma firmę instalacyjna i furgon służy do wożenia paru facetów z narzędziami. No i czasem ciągnie lawetę z minikopareczką...
Co do Iveco, wujek ma od maja nowy kontener w tym tygodniu przy przebiegu 50 parę tys. elektryka zaczęła świrować... przez noc jechał z otwartą szybą, bo ta stwierdziła, że się otworzy i nie zamknie :lol: no a prócz tego gasły światła przy włączaniu kierunków. Zaprowadził na serwis i wziął z firmy auto, którym jeździł wcześniej tez Iveco tyle, że furgon ten ma nieco ponad 200 tys i oczywiście szyba od strony kierowcy nie działa :P Poza tym od czasu tankowania na lukoilu świeci się lampka od wtrysków i wchodzi w tryb awaryjny, czyli m.in turbina nie pompuje tak jak powinna, a serwis tylko rozkłada ręce :roll:
-
To widze niepotrzebnie narzekam na mojego sprintera , mi az tak powazne rzeczy nie padaja jak most 8) , no ale instalacja elektryczna poszłą i cala byla wymieniana w kabinie i silniku , rozrusznik dwa razy bo sie woda do niego dostawała , korozje usuwali mi juz w tych samych nadkolach co teraz jak auto miało póltora roku 8) , Turbina juz wymieniana była , więc troche przeszedl. Ale i tak nie tyle co wczesniejszy z 2005 roku co miałem , tam po przebiegu 380kkm silnik do remontu juz sie nadawał :mrgreen: . Ale to wystarczylo raz mu dać 180km/h na autobahnie i silnik do remontu :mrgreen: W trybie awaryjnym niejeden raz mi sie przelaczal , ale to zwykle wina paliwa była , albo tryb awaryjny , albo stwierdzał ze ma wszystko gdzies i nie odplał. A tankowany zawsze jest na markowych stacjach , czyli widac jakie paliwo mamy w PL na stacjach 8)
[ Dodano: 2009-10-25, 20:54 ]
A mam Ducato Maxi 2,8idTD (silnik IVECO) z 2002 roku i ten to na wszystkim pojedzie co mu sie wleje :D , grzeczne auto poprostu. Pomimo przebiegu 60 000km jaki ma (a mam go od momentu jak wybiło mu 1000km) to prócz silniczka wycieraczek , a własciwie mechanizmu który sie zataral i wymianie wszystkich węzy gumowych to auto jezdzi bez jakiej kolwiek ingerencji mechanika. A przeciez to tylko FIAT :mrgreen: . Aaaa sorki... przy klimie jeden aluminiowy przewód mi pękł i był wymieniany , a ze klima to bardzo rzadki element wtych autach to musiałem w ASO kupić glupią rurkę aluminiową za 470zł. :roll:
-
http://moto.onet.pl/5624554,32,4,filmy.html?node=32
Coś w temacie tej dyskusji :P
-
Obejrzałem właśnie przysłaną mi na maila (spam reklamowy z Onetu), reklamę Chevroleta Cruze. Kolory do wyboru to:
czarny, brązowo-szary, fioletowo-szary, granatowy jak flamaster, biały, ciemnoszary, jasnoszary i czerwono-szary... Ale wielki wybór. :lol:
-
to pewnie w standardzie. Chcesz inny to 5000 doplaty :)
-
Najbardziej popularnym kolorem wsród samochodow jest srebrny więc taki w palecie barw oferują (Srebrny Poly) więc starczy ;) , najwazniejszy kolor jest i po co więcej ??
-
Sprawę kolorów najlepiej rozwiązał Ford w modelu T. Mozna było zamówić go i kupić w każdym dowolnym kolorze pod warunkiem że będzie to kolor czarny :lol: :lol: :lol:
-
Wolałbym jeździć różowym niż srebrnym (czerwonego też nie trawię). Przynajmniej miałbym autko z charakterem. Wszak nie od dziś wiadomo, że najnudniejszym autem świata przełomu XX i XXI wieku jest srebrna Skoda Fabia. Można wejść na taki samochód i dopiero wtedy się go zauważy :P Na drugim miejscu są wszystkie pozostałe srebrne samochody :wink:
-
A propos - oto dywanik, który spowodował ileś tam wypadków, w których byli też zabici. Z powodu tego właśnie dywanika Toyota wezwała w trybie pilnym 3 500 000 samochodów do serwisu. Jakiś policjant przed śmiercią wzywał pomocy przez radio bo nie gaz mu się nie cofnął...
(http://images6.fotosik.pl/563/20f1c914f3532e48.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Czyżby zautomatyzowane samochody wywoływały całkowity brak myślenia u ich właścicieli? :?:
-
Grzech#1938, skoro w tym kraju dostaje się odszkodowania za poparzenie herbatą z kubka, na którym nie było informacji o temperaturze, to co Ty się dziwisz ? :P
-
Grzech#1938, skoro w tym kraju dostaje się odszkodowania za poparzenie herbatą z kubka, na którym nie było informacji o temperaturze, to co Ty się dziwisz ? :P
Pierwszy raz słyszę, skąd bierzesz takie hitowe info.
-
Ja o tym słyszałem, ale i tak takie kwiatki ja ten dywanik nie przestają mnie zadziwiać... :lol: O ile wyciągnięcie odszkodowania za poparzenie herbatą z kubka jest ostatecznie jakimś sposobem zarobienia kasy, to śmierć z powodu dywanika będzie jednak ewidentnym działaniem zasady doboru naturalnego... :mrgreen:
-
Grzech#1938, skoro w tym kraju dostaje się odszkodowania za poparzenie herbatą z kubka, na którym nie było informacji o temperaturze, to co Ty się dziwisz ? :P
dokładnie-mam taki artykuł w PDF ale nie wiem jak wrzucić :evil:
-
dokładnie-mam taki artykuł w PDF ale nie wiem jak wrzucić :evil:
Albo wrzuć na jakiś darmowy serwer (np. mediafire.com )
-
Właśnie przeczytałem artykuł w Angorze, że obecnie nie tylko samochody są jednorazowe ale i pozostały sprzęt rtv agd też ma zaprogramowane popsucie się po okresie gwarancji.I tak duży rtv agd/pralki, telewizory/ jest zaprogramowany na 10 lat użytkowania , a drobny sprzęt / żelazka,mp 3 4 itp/ na 2-3 lata. Ja jeszcze pamiętam czasy jak firmy chełpiły się jakością i długoletnią używalnością produktu. A dzś , żeby otumanić klienta ukrywa się pewne fakty dotyczące wad celowych wyrobów. Jak kupując ostatnio tv zażyczyłem sobie kineskopowy .W wielu sklepach wciskano mi lcd czy też plazmę. Ale jak porównałem zużycie prądu to wiedziałem , że muszę kupić kineskopowy.
-
Właśnie przeczytałem artykuł w Angorze, że obecnie nie tylko samochody są jednorazowe ale i pozostały sprzęt rtv agd też ma zaprogramowane popsucie się po okresie gwarancji.I tak duży rtv agd/pralki, telewizory/ jest zaprogramowany na 10 lat użytkowania , a drobny sprzęt / żelazka,mp 3 4 itp/ na 2-3 lata. Ja jeszcze pamiętam czasy jak firmy chełpiły się jakością i długoletnią używalnością produktu. A dzś , żeby otumanić klienta ukrywa się pewne fakty dotyczące wad celowych wyrobów. Jak kupując ostatnio tv zażyczyłem sobie kineskopowy .W wielu sklepach wciskano mi lcd czy też plazmę. Ale jak porównałem zużycie prądu to wiedziałem , że muszę kupić kineskopowy.
Przykład drukarki epson czy jakoś tak.
Ma zaprogramowany chip że po iluś drukach wysokoczy błąd "E!" i w instrukcji pisze "Skontaktuj się z producentem".
-
Znowu Stany:
Mężczyzna kupił pudełko 24 bardzo rzadkich i bardzo drogich cygar. Ubezpieczył je przed pożarem i innymi rzeczami. W przeciągu miesiąca wypalił wszystkie cygara i zażądał od firmy ubezpieczeniowej odszkodowania. W żądaniu mężczyzna stwierdził, że cygara zostały stracone „w serii małych pożarów.” Firma ubezpieczeniowa odmówiła zapłaty, cytując że mężczyzna skonsumował cygara w normalnym stylu. Mężczyzna wniósł sprawę do sądu i wygrał. Sędzia aczkolwiek powiedział że żądanie mężczyzny jest lekkomyślne ale to firma ubezpieczeniowa umożliwiła ubezpieczenie cygar od pożaru i nie zdefiniowała dokładnie jaki rodzaj pożaru jest nie akceptowalny. Zamiast długiego i kosztownego procesu, firma ubezpieczeniowa zgodziła się wypłacić mężczyźnie odszkodowanie 15000$ za cygara, które zostały stracone „w pożarach”. Po tym jak mężczyzna zrealizował czek, firma ubezpieczeniowa aresztowała go za 24 „podpalenia” (podłożenia ognia). Dowody z poprzedniej sprawy gdzie żądał odszkodowania zostały użyte przeciwko niemu i został on osądzony winnym umyślnego spalenia własnej ubezpieczonej własności i skazanym na 24 miesiące więzienia i grzywny w wysokości 24000$.
-
Znowu Stany:
Mężczyzna kupił pudełko 24 bardzo rzadkich i bardzo drogich cygar. Ubezpieczył je przed pożarem i innymi rzeczami. W przeciągu miesiąca wypalił wszystkie cygara i zażądał od firmy ubezpieczeniowej odszkodowania. W żądaniu mężczyzna stwierdził, że cygara zostały stracone „w serii małych pożarów.” Firma ubezpieczeniowa odmówiła zapłaty, cytując że mężczyzna skonsumował cygara w normalnym stylu. Mężczyzna wniósł sprawę do sądu i wygrał. Sędzia aczkolwiek powiedział że żądanie mężczyzny jest lekkomyślne ale to firma ubezpieczeniowa umożliwiła ubezpieczenie cygar od pożaru i nie zdefiniowała dokładnie jaki rodzaj pożaru jest nie akceptowalny. Zamiast długiego i kosztownego procesu, firma ubezpieczeniowa zgodziła się wypłacić mężczyźnie odszkodowanie 15000$ za cygara, które zostały stracone „w pożarach”. Po tym jak mężczyzna zrealizował czek, firma ubezpieczeniowa aresztowała go za 24 „podpalenia” (podłożenia ognia). Dowody z poprzedniej sprawy gdzie żądał odszkodowania zostały użyte przeciwko niemu i został on osądzony winnym umyślnego spalenia własnej ubezpieczonej własności i skazanym na 24 miesiące więzienia i grzywny w wysokości 24000$.
Hahahahahahahaha. Osłabiłeś mnie kolego. Wiedziałem, że amerykanie są "nie teges" ale nie sądziłem, że aż tak :D:D
-
śmierć z powodu dywanika będzie jednak ewidentnym działaniem zasady doboru naturalnego... :mrgreen:
Polecam poszukać na necie "nagrody darwina" Tam to się dopiero uhahacie po uszy...
-
Albo wrzuć na jakiś darmowy serwer (np. mediafire.com )
http://www.mediafire.com/?m2gzozzzykn
bardzo proszę
-
Design Pandy to sprawa kontrowersyjna. Niektórzy go nawet chwalą za nieszablonowość.
Co do tych dwóch fotek, to bez przesady. Może i kierownice są czteroramienne, ale wyraźnie się różnią. To samo z zegarami. Nie mówiąc już o rozmieszczeniu wszelakich przycisków. Cała konsola pod nawiewami jest całkowicie różna w tych autach. A że na pierwszy rzut oka rzeczywiście mało różnic widać - cóż, każda epoka ma swoje wzorce w projektowaniu. Diabeł tkwi w szczegółach. Nie popadajmy w skrajności w tej krytyce nowych aut.
-
ale przyznać musze że co jak co panda kierownice ma fajną i w dotyki u na wielkość nawet wygląd fajny.
-
(http://global.images8.fotosik.pl/14/f0c39e12f9c406b1.jpg)
Bez jaj. to jest właśnie to wytresowanie przez producentów aut. Wystarczy inaczej umieścić przyciski i zrobić delikatnie inną kierownice i można klientowi wmówić oryginalny design. Nie dajcie z siebie robić idiotów. W google znalazłem fotki aut tych samych koncernów (żeby było sprawiedliwie nie wrzucając czegoś na prawdę oryginalnego).
Audi 100 vs Granada
(http://bringatrailer.com/wp-content/uploads/2009/07/1970_Audi_100LS_2_Door_Survivor_For_Sale_Driver_Interior_1.jpg)(http://farm4.static.flickr.com/3222/2456896845_ab3f2a3f63.jpg)
(http://i.ebayimg.com/24/!!q6E6,!!m0~$(KGrHqYOKiwEq5SGUCisBKvNI8dISQ~~_27.JPG)(http://i.ebayimg.com/03/!!q71-YgB20~$(KGrHqIH-CIEquOQ(0FvBK)LIDiRnQ~~_27.JPG)
-
Panda rowniez jest bardo cicha w srodku
-
i Doblo ma tylne resory wzorowane na PN :mrgreen:
-
Ja natomiast chciałem poruszyć z pozoru błahy i "przyziemny" temat. Mianowicie to co doprowadza mnie do białej gorączki :evil: w większości nowych aut to poprostu zwykły brak tylnich chlapaków nie uwzględniony w produkcji tych pojazdów. Zastanawiam się co to za dziwna moda nastała ,że jakieś 80% aut nie jest w nie wyposażone. Szczególnie jest to dotkliwe teraz zimą lub jesienią, kiedy struga wody lub błota z pod takiego pojazdu skutecznie przesłania widocznośc jadącego z tyłu , gdzie często i wycieraczki nie wystarczają. Czy Wy również zwróciliście na to uwagę? Uważam że jest to mankament, który powoduje zagrożenie w ruchu drogowym i jakaś ustawa powinna to wreszcie wyeliminować. Z tego co słyszałem to za PRL-u Milicja namiętnie ścigała za brak chlapaków, dzisiaj nastały nowe czasy, ale prawa fizyka niestety nadal pozostały stare. :roll:
-
Czy Wy również zwróciliście na to uwagę?
tak,zwlaszcza jak wyjade wypucowanym PNem na miasto i sie wleke za jakas pinda a potem mam caly uj#%ny przod :roll: ,trafne spostrzezenie ze to dziwne zjawisko :|
-
Teoretycznie jest zapis o chlapaczach. Tangens kąta "wylatywania" strugi spod koła nie może być większy niż 1/4. Czyli w przybliżeniu jeśli od końca koła do końca zderzaka mamy w poziomie 20cm, to do chlapacza od ziemi powinno być 5cm. To pewnie przez tą całą UE. Jak auto dopuszczono do ruchu gdzieś tam to u nas też - to ostatnie zdanie to sobie wymyśliłem, nie wiem na 100% ;)
-
Za granicą jest tak, że samochody muszą być dopasowywane do lokalnych przepisów co grzecznie wszyscy producenci robią. U nas władze radośnie po prostu każdorazowo zwalniają producentów i importerów z obowiązku posiadania chlapaczy w ramach źle pojętego "sprzyjania kapitalizmowi". Pamiętam, że temat był dość intensywnie wałkowany w mediach tak na początku lat 90-tych... To samo dotyczyło posiadanego fabrycznie haka, do którego powinny być boczne kierunkowskazy, ale zachodnich nowych aut to nie dotyczyło...
-
Mi jakos tam nie przeszkadza to ze auta są podobne we wnętrzu. Jezeli coś mi sie nie podoba nie kupuje i prosta sprawa :).
Co do wnętrz i zdjęc wyzej wklejonych to ta deska z tego Forda jest straszna :P. Z jednego i drugiego forda wyzej wklejonego :P.
Narzekacie ze nowe auta w srodku sie niewiele róznią od siebie , ale jakos naprzyklad nie widziałem drugej takiej deski rozdz. jak ta w tym aucie ponizej :mrgreen:
(http://img51.imageshack.us/img51/3477/ddddddddn.th.jpg) (http://img51.imageshack.us/i/ddddddddn.jpg/)
Co do Pandy jezdziłem tym na nauce jazdy i nie moge powiedziec ze tam sie nie dało ustawic inaczej nawiewów tak aby nie wialy na ręce kierowcy. Dalo sie bezproblemowo.
[ Dodano: 2010-01-04, 18:53 ]
To samo dotyczyło posiadanego fabrycznie haka, do którego powinny być boczne kierunkowskazy, ale zachodnich nowych aut to nie dotyczyło...
Nie dotyczyło , bo mało który nie mial fabrycznie montowanych bocznych kierunkowskaów :D.
-
A czym Wam to zalatuje ? :wink:
(http://www.uazpatriot.pl/s5.JPG)
-
A czym Wam to zalatuje ? :wink:
Obrazek (http://www.uazpatriot.pl/s5.JPG)
ponaciąganą dechę z Plusa? :mrgreen:
wczesniejszy temat fartuchów w nowych autach - podpisuję się pod protestem społecznym w tej sprawie aaa! wnerwiające na maxa!
-
Alien#174, to nowy UAZ :mrgreen:
-
Co do Pandy jezdziłem tym na nauce jazdy i nie moge powiedziec ze tam sie nie dało ustawic inaczej nawiewów tak aby nie wialy na ręce kierowcy. Dalo sie bezproblemowo.
Może się nieściśle wyraziłem - a udało Ci się je ustawić na swoją osobę tak żeby powietrze nie dmuchało na kierownicę?
To samo dotyczyło posiadanego fabrycznie haka, do którego powinny być boczne kierunkowskazy, ale zachodnich nowych aut to nie dotyczyło...
Nie dotyczyło , bo mało który nie mial fabrycznie montowanych bocznych kierunkowskaów :D.
Przecież miałem na myśli auta nie mające tych kierunkowskazów. (Tak ciężko wyciągnąć logiczny wniosek z wypowiedzi?) Wtedy jeszcze ich montowanie nie było takie powszechne.
-
Co do Pandy jezdziłem tym na nauce jazdy i nie moge powiedziec ze tam sie nie dało ustawic inaczej nawiewów tak aby nie wialy na ręce kierowcy. Dalo sie bezproblemowo.
Może się nieściśle wyraziłem - a udało Ci się je ustawić na swoją osobę tak żeby powietrze nie dmuchało na kierownicę?
Tak , nie bylo z tym najmniejszego problemu więc nie wiem o co Ci chodzi, widac nie umiales ich ustawić jak nalezy . Jednakze zawsze ustawialem nawiewy na szybe boczna aby podmuch powietrza nie rozpraszal i tak juz z całej siły skupionych kursantów. Podczas gdy podrozowalem sam , nie miałem najmniejszego problemu ustawic nawiewów tak aby nie dmuchały na kierownicę tylko na kierowcę.
To samo dotyczyło posiadanego fabrycznie haka, do którego powinny być boczne kierunkowskazy, ale zachodnich nowych aut to nie dotyczyło...
Nie dotyczyło , bo mało który nie mial fabrycznie montowanych bocznych kierunkowskaów :D.
Przecież miałem na myśli auta nie mające tych kierunkowskazów. (Tak ciężko wyciągnąć logiczny wniosek z wypowiedzi?) Wtedy jeszcze ich montowanie nie było takie powszechne.
Od poczatku lat 90-tych 90% produkowanych aut miało kierunkowskazy boczne. A przepis obowiązku posiadania takich kierunkowaskazów dotyczyl wszystkich bez wyjatku jezeli w pojezdzie byl zamontowany hak.
-
Przepis owszem dotyczył, tylko że nasze władze pojazdy importowane radośnie zwalniały z tego obowiązku. :mrgreen: Zresztą podobny "luz" dotyczy np Volvo V40. Fabrycznie jest on wyposażony w boczne lampy pozycyjne, które w Polsce są zabronione, a homologację jakoś dostał...
-
Ale przeszkoleni odpowiednio redaktorzy gazety widzą coś innego i nawet twierdzą, że jest tu jakiś odmienny styl projektowania....
Pamiętam jak kiedyś wkurzył mnie artykuł w "Motorze"... W dziale "Używane" porównywali Samarę, Favorit i Poloneza... Polonez miał kwadratowe zegary jeszcze i do testów wzięli samochód z kierownicą od malucha(wzór tak z ok. 89 roku), a pismak napisał, że ergonomia jest słaba bo kierownica przesłania zegary :x Do tego napisali, że samary i favority przejeżdżają 200 000k m bez remontu a w polonezie naprawa główna jest konieczna po 100 000 km :x
-
Zresztą podobny "luz" dotyczy np Volvo V40. Fabrycznie jest on wyposażony w boczne lampy pozycyjne, które w Polsce są zabronione, a homologację jakoś dostał...
"Luz" zaden nie dotyczy bo pozycyjne boczne nie są zabronione w PL....
Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 31.12.2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia (Dz.U. Nr 32 poz. 262 z dnia 26.02.2003r.z późniejszymi zmianami).
Zacytuje tylko wybrane pozycje...
1. Światła zewnętrzne
pkt.16 - pozycyjne boczne - pojazd samochodowy i przyczepa, których długość przekracza 6 m (długość przyczepy powinna być liczona razem z dyszlem).
2. Ponadto dopuszcza się wyposażenie w następujące światła:
pkt. 8 - pozycyjne boczne - pojazdu innego niż wymieniony w ust.1 pkt 16;
Więc co nie jest zabronione jest dozwolone. Pozatym homologacje pojazdu nie wydaje państwo tylko producent Pojazdu. Pojazd zawsze posiada kilka wersji homologacji więc dostosować do danego rynku nie ma problemu nigdy.
A skoro juz przy "swiatłach" to napisze jako ciekawostkę bo znajac zycie nie wszyscy sprawdzają na bieżąco co wchodzi w zycie , jakie ustawy , rozporządzenia.... czy wiecie ze od 31 grudnia 2009 w/g Rozporządzenia Ministra Infrastruktury nie wolno uzywać zarówek o barwie zółtej selektywnej jak to bylo do tej pory w światlach mijania ?? Nawet auta posiadające zółte odbłysniki lub klosze (co tez się trafialo) równiez nie wolno stosować. Prawo oczywiście zostało dostosowane do Rozporządzeń Unijnych. (Dziennik Ustaw z 20 maja 2009 Nr 75 poz. 639)
Miały tez sie zmienic warunki techniczne pojazdow oraz ich wyposazenie od 01 stycznia 2010 ale nie chce mi sie szukac czy to weszło w zycie czy nie. Otóż pojazdy obowiązkowo powinny byc wyposazone w boczne kierunkowskazy niezaleznie od tego czy są przystosowane do ciągnięcia przyczep czy tez nie.
Pewnie zaraz napiszecie ze prawo nie dziala wstecz i auta zarejestrowane bez tych kierunkowskazow mogą dalej jezdzić bez nich, otóz nie poniewaz , Warunki Techniczne pojazdów oraz ich wyposazenie obowiązuje wszystkie pojazdy w nich wymienione od dnia obowiązywania wprowadzonych zmian. Prawo w tym momencie nie działa wtecz tylko działa od danej daty i jezeli auto nie spełnia warunków technicznych nie moze zostac dopuszczone do ruchu.
Jezeli komuś się chce to niech sprawdzi w dziennikach ustaw czy to weszło i obowiązuje juz czy nie. Bo u nas w PL cięzko jest cokolwiek sie dowiedziec wczesniej.
Tak samo było z wprowadzeniem VATu na usługi szkolnictwa i do samego końca czyli do 31 grudnia nie było wiadomo czy wejdzie VAT 1 stycznia na te usługi. Jednak okazalo sie zaraz po Nowym Roku ze przesuneli to na styczeń 2011 roku :lol: .
Moderator może to wydzielic jako watek oddzielny o Nowych Warunkach Technicznych jezeli uzna to za stosowne ;).
-
Tyle, że to Volvo pojawiło się zanim ten przepis zmienili... :wink:
-
Ja podałem tylko najświerzsze rozporządzenie , Ty pisałes ze są zabronione czyli wnioskuje ze chodzilo Ci o czas terazniejszy co niesety nie jest prawdą ;). Wczesniej takie auta były rejestrowane tylko pod warunkiem ze światla pozycyjne boczne zastąpiono światła odblaskowymi bocznymi co było dopuszczone.
Mój wujek w 1997 roku kupił nowe S40 , w Polskim salonie , swiatla pozycyjne boczne byly zastąpione fabrycznie swiatlami odblaskowymi bocznymi które nie były zabronione wtedy. A w jaki sposób zastąpione ?? Otóż bardzo latwo , odłączone tylko poniewaz klosz swiatla pozycyjnego byl równiez światłem odblaskowym , a takie mogło auto posiadac. A przepis obowiązywal od 1993 roku bodajze taki ze w odblaskowe boczne móglbyc pojazd wyposazony. Więc auto w całej rozciągłości spelniało wtedy obecne wymogi :). A to ze ktos pozniej juz podlaczyl je aby swieciły to jest tak samo jak teraz jezdzą auta z niebieskimi diodami które są zabronione.
-
Opisujesz właśnie patologię. W praworządnym państwie auto sprowadzone miało by założone odblaski (takie bez możliwości założenia żarówki) zamiast lampek, a nie odłączone dla świętego spokoju przewody.
-
Powiedz mi ze Ty zartujesz.... Nie wiem czy Ty rozumiesz co to jest : "Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia". W takim rozporządzeniu jest napisane co i jakie warunki musi spelniac pojazd w czasie obowiązywania takiego rozporządzenia.
Jezeli cos spelnia swoją role , czyli jest swiatłem odblaskowym bocznym pomimo tego ze po podłączeniu może być swiatłem pozycyjnym bocznym i spełniać dwojaką rolę to nikgo to nie interesuje. W tym momencie (kiedy jest odłączone) jest to tylko swiatlo odblaskowe boczne i nikogo nie interesuje ze mozna włozyc zarówke i bedzie swiecic. Auto spełnialo wtedy wymogi jakie byly stawiane i koniec kropka , pozycyjnych bocznych nie miał bo nie swieciły, tylko boczne odblaskowe. 90% uzytkownikow tych aut po kupnie nawet nie miała pojęcia ze to cos moze swiecic i podłaczenie tego jest banalnie proste. Instalacja elektryczna nie byla wypuszczona do tych lampek tylko w przypadku przednich zwinieta w komorze silnika , a w przypadku tylnych zwykle w "bagazniku" za tapicerką. W zadnym jak to nazywasz "praworządnym państwie" nic by z tym nie zrobili bo w swietle obowiązujacych wtedy przepisów spelnial wymogi mu stawiane. Światła sie nie swieciły tylko odbijał strumien stwiatla od nich. Widze lubisz robić problemy z rzeczy które są strasznie błache i problemow nie powinny stanowic.
Skoro juz ktoś wtedy podlaczyl te lampki sobie sam to juz jego problem w tym , to tak samo jakby ktoś sobie je dodatkowo załzyl do auta w którym ich fabrycznie nie było. W przypadku kontroli zabrany dowód , a w przypadku przeglądu pojazd nie dopuszczony do ruchu.
Naszczęście warunki techniczne sie zmieniły dawno temu i bardzo dobrze bo zabronienie uzywania pozycyjnych bocznych było poronionym wymysłem. Nikomu to kompletnie nie przeszkadzało a było zabronione.
-
No cóż - chyba jestem za uczciwy...
-
Sterciu, mam pytanie co do przednich zoltych swiatel, jako ze takowe obecnie posiadam, czy dotyczy to rozwniez halogenow p.mgielnych?
-
Sterciu, mam pytanie co do przednich zoltych swiatel, jako ze takowe obecnie posiadam, czy dotyczy to rozwniez halogenow p.mgielnych?
G.T., zapis jaki znalazlem brzmi nastepujaco:
§ 2. Dopuszcza się wyposażenie pojazdu w światła drogowe, mijania lub pozycyjne przednie o barwie żółtej selektywnej do dnia 31 grudnia 2009 r.
czyli o przeciwmgielnych przednich nie ma wzmianki wiec wychodziłoby ze nie sa zabronione.
Dalej mozna doczytac sie czegos takiego.
ZAŁĄCZNIK Nr 6 (98)
WARUNKI SZCZEGÓŁOWE DOTYCZĄCE ŚWIATEŁ ZEWNĘTRZNYCH POJAZDU SAMOCHODOWEGO I PRZYCZEPY
Lp. 1 światła drogowe barwa biała
Lp. 2 światła mijania barwa biała
Lp. 6 światła pozycyjne przednie barwa biała
Lp. 15 światła obrysowe przednie barwa biała
Lp. 17 światła postojowe barwa biała - żółta samochodowa, jeżeli światło jest połączone z kierunkowskazem bocznym lub bocznym światłem pozycyjnym
Lp. 18 światło do jazdy dziennej barwa biała
czyli nadal nic o p.mgielnych przednich nie ma wiec co nie jest zabronione jest dozwolone w/g mnie ;)
[ Dodano: 2010-01-06, 20:01 ]
Jednak czytajac dalej natykam sie na takie cos ;)
"§ 2. Światła zamontowane na pojeździe powinny odpowiadać warunkom podanym w poniższej tabeli:
(i tutaj wybrane , interesujace nas rzeczy:)
Przeciwmgłowe przednie , barwa : biała lub żółta selektywna
Dodam ze jest to znalezione w (to samo które mówi o bawie zółtej selektywnej dla innych swiateł):
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA INFRASTRUKTURY1)
z dnia 4 maja 2009 r.
zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia2)
(Dz. U. z dnia 20 maja 2009 r.)
czyli p.mgłowe przednie sa nadal dozwolone barwy zoltej selektywnej :).
-
Sterciu, a teraz zmieniajac troche temat swiatel mijania i p.mgielnych
z przytoczonego przez ciebie cytatu wnioskuje ze w polsce sa legalne tzw amerykanskie postoje, czyli przednie kierunki stale swiecace slabszym swiatlem i zaswiecajace sie mocniej w momencie migania
dobrze zrozumialem?
-
Nie , tutaj chodziło o światla pozycyjne boczne , czyli te co są zwykle z boku w zderzaku. One mogą pelnic role pozycyjnego bocznego lub kierunkowskazu ewentualnie. U mnie własnie w samochodzie jest takie swiatło i z nim mialem problem. Warunek taki ze ta sama zarówka musi dzialac jako pozycyjne i w przypadku kierunkowskazu migać.
Tutaj tak pobierznie przedstawie o co chodziło mi.
Pierwsza fotka jest auta które ma normalnie fabryczny kierunkowskaz boczny w błotniku.
(http://www.autoweb.co.uk/compupix/lexus-is-is-200-saloon-petrol_704738.jpg)
A to jest taki sam model auta jak powyzej (tylko wersja amerykańska) i tak jak ja mam światło pozycyjne boczne w zderzaku , w przypadku właczenia kierunkowskazu zastępuje ono kierunkowskaz boczny i poprostu "migać" zaczyna. Nie jest w momencie "migania" podswietlona lampa inną zarówką poniewaz ta sama zarówka "miga". Kierunkowskazu bocznego w blotniku jak powyzej w pojezdzie na fotce nie ma juz.
(http://img130.imageshack.us/img130/3136/pozycyjnebocznezkierunk.jpg) (http://img130.imageshack.us/i/pozycyjnebocznezkierunk.jpg/)(http://img130.imageshack.us/img130/pozycyjnebocznezkierunk.jpg/1/w267.png) (http://g.imageshack.us/img130/pozycyjnebocznezkierunk.jpg/1/)
-
Skasowali ten przepis o widoczności kierunkowskazu bocznego pod kątem iluś tam stopni do płaszczyzny boku samochodu gdy patrzy się od tyłu? Bo pod tym względem to kierunek w zderzaku jest zupełnie bezużyteczny...
-
EDIT: Chcialem edytowac i zdjecie wkleic ale usunąl mi sie post :evil:
Przepisu takiego nie ma ze musi być widoczny pod kątem iluś tam stopni do płaszczyzny boku samochodu . Kierunkowskaz ma byc widoczny z boku pojazdu , i to tyle.
Teraz w wielu pojazdach osobowych kierunkowskazy są w listwie na błotniku przednim , zwykle są klosze równo z listwą..... , albo nowa moda kierunkowskazów w lusterku....
Dodam ze zapisu takiego o jakim piszesz nie widziałem juz w rozporządzeniu z 1993 roku...... To za komuny lubieli strasznie jakies dodatkowe dziwne wymagania stawiac ;).
-
Ja trochę z innej beczki .
Jak wiadomo cały świat zachwyca się teraz silnikami FSI z bezpośrednim wtryskiem paliwa do cylindra które ce"ch*"ą się wysoką mocą i niskim zużyciem paliwa ale ...
W tradycyjnym układzie wtryskowym wtrysk ma też za zadanie obmywać zawory i kanały dolotowe , jak wiadomo w silnikach FSI tego nie ma 8)
Audi RS4, 60kkm przebiegu
(http://images44.fotosik.pl/245/0e1eae5f3e0740e2m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0e1eae5f3e0740e2)(http://images43.fotosik.pl/245/e69bea0f4f92cab5m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e69bea0f4f92cab5)
Porsche Cayenne Turbo z 2009 roku
(http://images48.fotosik.pl/245/fe4d9ca71c72d30dm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=fe4d9ca71c72d30d)(http://images49.fotosik.pl/245/1341de501b810499m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=1341de501b810499)
-
Masz jakiegoś linka do artykułu czy to Twoje prywatne doświadczenia? Bardzo ciekawy temat!
-
To jak się tego syfu pozbyć? :roll:
-
A ja takowy syf (dwa razy więcej)pewnego razu ujawniłem na zaworkach ssących swojego OHV po całkiem niedużym przebiegu... Polonez jak sadzę nie ma silnika z FSI...
Wiec uznałem, że nośnikiem syfu, który spiekł się na zaworach było paliwo. Teraz po tych zdjęciach już wątpię. Co powietrze przez filtr było takie brudne ? Czy tyle oleju leje się przez prowadnice zaworowe ?
-
Tutaj link do dyskusji na forum Audizine (http://www.audizine.com/forum/showthread.php?t=334489) , a tu na StreetRacing forum (http://www.racingforum.pl/Czy-silniki-FSI-to-Puszka-Pandory--t72935.html) .
-
Czyli co ? Pomijając fakt, ze po kantońsku czy tam w innej łacinie są te strony to wynika z tego jasno, że trzeba starą metodą dziadków odmę wyprowadzić na jezdnię albo do zbiorniczka jakowegoś i czasem na benzynie pojeździć... W polonezach znaczy...
pieprzona ekologia...
-
Czyli co ? Pomijając fakt, ze po kantońsku czy tam w innej łacinie są te strony to wynika z tego jasno, że trzeba starą metodą dziadków odmę wyprowadzić na jezdnię albo do zbiorniczka jakowegoś i czasem na benzynie pojeździć... W polonezach znaczy...
pieprzona ekologia...
To się nazywają ekologiczne auta :)
Zobaczcie jak wygląda w dieslach kanał dolotowy z systemem EGR (recyrkulacja spalin).
Renault, kolektor ssący:
(http://www.autobodex.waw.pl/fotki/egr.jpg)
VW, kolektor ssący:
(http://images41.fotosik.pl/122/468042a6427df6ffmed.jpg)
(http://images44.fotosik.pl/127/c200616a163667b3med.jpg)
I wiele wiele innych bym pokazał ale nie chce mi się szukać.
-
tu nie wyglada zle. W JTD widywałem gorszy :) Ale tam zaslepia sie EGR i po kłopocie.
-
co do EGR to dodam tylko że u kolegi w Nissanie Primera wystarczyło 2 złote i opaska do zaciśnięcia monety :P
-
tu nie wyglada zle. W JTD widywałem gorszy :) Ale tam zaslepia sie EGR i po kłopocie.
W oplu to nie przejdzie wywali komp że brak egr i przejdzie w tryb awaryjny, trzeba wstawić emulator egr.
-
Albo niecałościowa zaślepka EGR ma kilka dziurek. Problem bledu EGR pojawia sie w JTDm i tam sie to tak rozwiazuje.
-
Albo niecałościowa zaślepka EGR ma kilka dziurek. Problem bledu EGR pojawia sie w JTDm i tam sie to tak rozwiazuje.
Jednak zaślepka z dziurkami też nie rozwiązuje całego problemu.
Kolektor po takiej zaślepce również jest zasyfiony tylko tyle że mniej, a i tak zasyfi się do końca tylko w dłuższym czasie.
Można nabyć emulator EGR ale to koszt jednak jest.
-
Kombinacji jest duzo tylko czy jest to konieczne? Jakos przez takie udziwnienia w autach przestaje tolerwac tych ekologów wszystkich.
-
Nie ma co się ekologów akurat czepiać bo oni to są najmniej winni. Ekologii używa się jako przykrywki pod którą można przepchnąć różne zbędne rzeczy. Przykładowo o ile wycofanie benzyny z ołowiem (z powodu katalizatorów) i wprowadzenie z potasem zdecydowanie poprawiło ekologię, to już same katalizatory są dyskusyjne. Wprowadzone zostały prze władze ponieważ lobby producentów katalizatorów sobie załatwiło ten wspaniały pomysł (coś jak teraz te żarówki "ekologiczne"). Katalizatory dopalają spaliny za to produkują siarkowodór, a wylatujące z nich mikrocząsteczki platyny powodują lawinowy wzrost zachorowań na raka płuc...
-
Kolejne oszczędności tym razem w Renault.
Oto głośnik w drzwiach w Renault Clio.
Niby głośnik jak każdy inny ale.. waży ok. 80g, jest cały plastikowy, zawieszenie z pianki i mocowanie na klej. Dodam że za nie producent życzy dopłaty :mrgreen:
(http://img251.imageshack.us/img251/1852/dsc01076e.jpg)
(http://img251.imageshack.us/img251/7783/dsc01074u.jpg)
(http://img515.imageshack.us/img515/930/dsc01075g.jpg)
-
A ile owa dopłata wynosi? :?:
-
Proponuję minutę ciszy nad kolejną marką zamordowaną przez producentów plastikowych wozidełek:
R.I.P. SAAB :? :? :?
-
Nie wiem ile wtedy kosztowało (2002 ROK) ale obecnie dopłata za podobne badziewie 1000zł (4 głośniki + radio cd, mp3).
Już lepiej nie brać i za 1000zł ma się 4 dobre głośniki + dobre radyjko :D
4 SONY XS-A1727 czyli xplod 160W cena ok. 240zł
Pioneer deh-2200 ok. 400zł
Kable głośnikowe itp. 50zł.
I mamy coś co jako tako już przyzwoicie gra za ~700zł.
Tylko nie piszcie że sony i pioneer o gówno że lepiej za ileś tam tu chodzi o porównanie jakości do jakości.
-
Saab umarł już w latach 90-tych po zakończeniu produkcji 900 i 9000
-
Gandziorz pamietaj ze to radio z glosnikami za 1000zl nie jest dla ludzi ktorzy lubia grzebac przy aucie i chca sobie zalozyc fajnie grajacy zestaw, tylko jest dla ludzi ktorzy sie na tym nie znaja/nie chca kupowac nowego auta i od razu rozbierac do polozenia instalacji i montazu wszystkiego itd. a zazwyczaj chca po prostu kupic auto juz z zestawem grajacym. Poza tym takie zestawy czesto sa dodawane w promocji.
-
Gandziorz pamietaj ze to radio z glosnikami za 1000zl nie jest dla ludzi ktorzy lubia grzebac przy aucie i chca sobie zalozyc fajnie grajacy zestaw, tylko jest dla ludzi ktorzy sie na tym nie znaja/nie chca kupowac nowego auta i od razu rozbierac do polozenia instalacji i montazu wszystkiego itd. a zazwyczaj chca po prostu kupic auto juz z zestawem grajacym. Poza tym takie zestawy czesto sa dodawane w promocji.
Za montaż elektryk nie weźmie więcej niż 300zł żeby było na równo.
My w oplu mamy seryjne radio+cd i to jest porażka na całej linii.
-
Za montaż elektryk nie weźmie więcej niż 300zł żeby było na równo.
Wierz mi - nie kazdy odda nowe auto w rece elektryka ;)
-
Wierz mi - nie kazdy odda nowe auto w rece elektryka
A ciekawe jak z gwarancją wygląda sprawa ?
-
A ciekawe jak z gwarancją wygląda sprawa ?
Dopoki nie przerabiasz fabrycznej wiazki, jest ok. zazwyczaj nowe auta maja juz kable pod glosniki i do radia pociagniete.
-
Saab umarł już w latach 90-tych po zakończeniu produkcji 900 i 9000
Zdecydowanie się z tym zgadzam. Przez wszystkie lata SAAB produkował tylko 2 modele samochodów naraz, ale to były pojazdy o zupełnie unikatowej konstrukcji, wyglądzie i parametrach. Menadżerowie GM stwierdzili, że dalej firma ma produkować 2 modele samochodów, ale teraz dla zmniejszenia ryzyka, że się nie sprzedadzą będą to auta takie jak u konkurencji czyli nijakie. No i firmę doprowadzili do upadku...
-
Saab umarł już w latach 90-tych po zakończeniu produkcji 900 i 9000
Zdecydowanie się z tym zgadzam. Przez wszystkie lata SAAB produkował tylko 2 modele samochodów naraz, ale to były pojazdy o zupełnie unikatowej konstrukcji, wyglądzie i parametrach. Menadżerowie GM stwierdzili, że dalej firma ma produkować 2 modele samochodów, ale teraz dla zmniejszenia ryzyka, że się nie sprzedadzą będą to auta takie jak u konkurencji czyli nijakie. No i firmę doprowadzili do upadku...
wiem wiem - potem to już Opel i dieduszka z GM... coś jak FSO po przejęciu przez skośnych, miałem na myśli samą MARKĘ
-
Markę to przecież Spyker kupuje?
-
A mi się tylko taka myśl nasuwa - wszyscy marudzą że są oszczędności , że to że tamto że nowe auta ble.
Tylko niech każdy sobie uzmysłowi że kasę jako sobie życzą producenci za dane autko czy dopłaty za cośtam - to nie tylko za materiał.
Wszyscy gdzieś pracujecie i każdy chce zarobić godną kasę na życie , mieć urlopy itd a to kosztuje. Każdy pracownik - począwszy od tego na linii skończywszy na tym co projektuje - nie wspominając o podatkach , maszynach , technologiach , fabrykach itd
Chyba nie wiecie czemu przez kryzys padło tyle firm - pewnie dlatego że były zaebiście rentowne.... - to daje obraz jak producent okrada i oszukuje Kowalskiego. :roll:
Wszyscy marudzą - ale zazdroszczą poziomu życia np Niemcom , Irlandczykom etc.
Produkowanie samochodów to nie jest instytucja charytatywna - to biznes z czysta kalkulacją - musi przynosić zysk - jak ktoś ma ochotę niech dokłada do każdej sprzedanej sztuki - albo niech nie kupuje skoro uważa że żądają kasy za takie shit - to są zasady wolnego rynku.
-
Żądają kasy za szit i dlatego przyszedł kryzys. Jak mercedes produkował niezniszczalne W123 czy W124 to jakoś problemów finansowych nie miał. robili mniej aut, ale za to porządnych i solidnych. Nie marnotrawili fortuny na opracowywanie gównianych bajerów. Po prostu robili solidne auta, które przywiązywały do marki stałych klientów. Teraz wszyscy poszli na masówkę. Gówno za grosze. Parę procent spadła sprzedaż i zaczęły się problemy. Tak jest nie tylko z autami
-
Z tego co czytałem to mają naprodukowane o 30 000 000 samochodów za dużo. :lol: Ich problem przypomina mi ten dowcip o bacy:
- pyta: "macie suchy chleb?"
- Ano mamy...
- To dobrze Wam tak! - Po co żeście tyle napiekli...
:mrgreen:
Jak firmy nie potrafiły ocenić poprawnie popytu to jest to ich problem... Niech się teraz dopasowują do rynku. :)
-
albo niech nie kupuje skoro uważa że żądają kasy za takie shit
Zobacz stronę wcześniej jakie są montowane głośniki w Renault.
Takie głośniki na allegro do kupienia za ~15zł.
Akurat robiłem teraz jako pomocnik koledze przy Renault więc powiem dalej kable do głośnika są nieco grubsze od telefonicznych :mrgreen:
Zobacz jak odbija się na jakości niektóre durne pomysły producentów i tu przychodzi na myśl Renault Laguna z czytnikiem karty :mrgreen:
Dodam palące się Mercedesy (instalka), rdzawiące Mazdy, VW z wtryskiem bezpośrednim, PSA oraz FIAT i ich pięknie trzaskające plastiki na każdej małej dziurce :D
-
A mi się tylko taka myśl nasuwa - wszyscy marudzą że są oszczędności , że to że tamto że nowe auta ble.
Tylko niech każdy sobie uzmysłowi że kasę jako sobie życzą producenci za dane autko czy dopłaty za cośtam - to nie tylko za materiał.
Wszyscy gdzieś pracujecie i każdy chce zarobić godną kasę na życie , mieć urlopy itd a to kosztuje. Każdy pracownik - począwszy od tego na linii skończywszy na tym co projektuje - nie wspominając o podatkach , maszynach , technologiach , fabrykach itd.
Tylko ile kasy trafia do tego najniższego pracownika? Ile lat by musiał pracować, żeby sobie kupić takie super auto, które po 3 latach będzie musiał zutylizować?
-
Tylko ile kasy trafia do tego najniższego pracownika? Ile lat by musiał pracować, żeby sobie kupić takie super auto, które po 3 latach będzie musiał zutylizować?
_________________
Najniższy pracownik może zdaje się kupić samochód bezpośrednio w fabryce nie płacąc marż.
Żądają kasy za szit i dlatego przyszedł kryzys. Jak mercedes produkował niezniszczalne W123 czy W124 to jakoś problemów finansowych nie miał. robili mniej aut, ale za to porządnych i solidnych.
Akurat po W123 stwierdzili że nie mogą sobie pozwolić na zrobienie drugiego równie niezawodnego auta bo poniosą ciężkie straty. Potem przesadzili w drugą stronę i teraz próbowali to naprawić ale nadal mają kompromitujące problemy.
Właściwie dla siebie i klientów działali w latach 70tych. Np. Mercedes SL R107 projektowany w latach 60tych, wdrożony do produkcji w 71ym i wycofany w 89tym w trakcie powolutku modernizowany. Znakomite auto.
Inny przykład: Fiat 124 Spyder. Produkowany gdzieś od połowy lat 60tych do analogicznego okresu 80tych.
Typ 137 (Polonez) też był projektowany na co najmniej 15 lat produkcji. Inna sprawa że nigdy nie wyszedł poza wersję prowizoryczną.
Nie powiedziałbym że w przemyśle moto prezes musi zarobić. Są lepsze sposoby na robienie kasy. Ilość ludzi jaka musi być w tym wszystkim zatrudniona w stosunku do zysków najwyższego pracodawcy robi wrażenie że to jest interes pro publico bono.
Z resztą nasz producent- FSO też zyskał na dobroczynności Fiata. Przecież sprzedali nam 1500 z budą i hamulcami 125 za cenę licencji 1500 i dali upust za zakup maszyn, zezwolili na kombinacje z nazwami, sprzedarz gdzie popadnie i puszczenie wolno fantazji w zakresie rozwoju produktu. Ale to było dawno temu.
-
No i teraz jak nie odbiją w drugą stronę wracając do mniejszych zysków i trwalszych samochodów to poupadają. Mało kto chyba pamięta, ale sprzedaż samochodów w Europie załamała się zanim przyszedł kryzys. :roll:
-
A nie był to efekt chwilowego nasycenia rynku? Według obecnej doktryny przetrwanie gwarantuje roczna produkcja 5 milionów samochodów. Koncern Fiata robi 4 więc skoro nadarzyła się kryzysowa okazja to przeprowadzają inwazję na USA. Ktoś musi przy tej wojnie oberwać.
-
Zobacz jak odbija się na jakości niektóre durne pomysły producentów i tu przychodzi na myśl Renault Laguna z czytnikiem karty
co Ty tam kolego marudzisz pod nosem? :lol:
jak renault wprowadzal innowacje do samochodow (ktore dzis nasladuje wielu innych potentatow rynkowych) to Ty na ksiezyc wolales ptapty... przynajmniej tak wynika z Twojego podpisu.
nie masz, nie uzywasz, nie rozumiesz.... nie dyskutuj
generalnie jak czytam ta dyskusje to zdumiewa mnie fakt, ze jeszcze wprost nie padlo stwierdzenie, ze klucz i stacyjka poloneza jest wzorem :mrgreen:
piszecie o rzeczach banalnych, oczywistych... o tym, ze ktos chce zarobic pieniadze? no, no.... toz to dopiero nowina.... ach Ci zli kapitalisci :lol:
oszustwa, spiski, knowania, morderstwa... tego nie byloby gdyby drogi nalezaly tylko do FSO? .... kiedys to nawet kilogram byl lzejszy :mrgreen:
jasne, ze pakuje sie elektronike do samochodow by podniesc ich cene! kto by sie nie obszedl bez komputera pokladowego? bez wtrysku? bez ABS? bez czujnika deszczu, oswietlenia, paktronikow, klimatronikow.... i dalej - bez opon bezdentkowych, szyb wielowarstwowych, xenonow, lakierow metalizowanych... itd. Przeciez to tez bylby samochod! proponuje wiec wyrzucic komorki, komputery domowe, tv i hifi.... ciekawe jakie obiekty narzekan wyplyna w takiej dyskusji jak ta?
rewolucji w silnikach nie widac i raczej za naszego zycia jej nie bedzie (moze w zasilaniu cos drgnie) wiec albo przyzwyczaicie sie do tej okropnej elektroniki albo bedziecie zasciankiem
dlaczego tak wielu wlascicieli poldkow proboje zamontowac lepsze radio? podgrzewane fotele? elektryczne lusterka i szyby? otwieranie klapy z pilota? co Was tak ciagnie do tych "plastikowych" pomyslow?
nie oszukujmy sie! wielu jezdzi takimi samochodami na jakie ich stac i tylko to jest powodem braku przesiadki na "nowoczesny plastik"...
wiekszosc wypowiedzi w tym topicu mozna spokojnie wyrzucic na zal.pl
-
A ja sądziłem, że cały czas chodzi o to, że ta "nowoczesność" nie idzie w parze z niezawodnością i trwałością...
-
A ja sądziłem, że cały czas chodzi o to, że ta "nowoczesność" nie idzie w parze z niezawodnością i trwałością...
to chyba zostales gdzies na pierwszej stronie tego topica...
bo dalej jest wiele ciekawych teorii dlaczego producenci w takim razie jednak unowoczesniaja samochody.... przeciez zwiekszaja tym samym ich usterkowosc, tracac range marki i klientow... pewnie dlatego by zarobic na serwisie :twisted:
-
Zobacz jak odbija się na jakości niektóre durne pomysły producentów i tu przychodzi na myśl Renault Laguna z czytnikiem karty
jak renault wprowadzal innowacje do samochodow (ktore dzis nasladuje wielu innych potentatow rynkowych) to Ty na ksiezyc wolales ptapty... przynajmniej tak wynika z Twojego podpisu.
Kolego nie chodzi o mój wiek. Mam znajomego co naprawia oraz sprowadza auta i padający czytnik to nie jest jeden przypadek.
Tak samo teraz producenci ożywili się z wtryskiem bezpośrednim a przecież było to już w latach 90 w GDI w mitsubishi i te same problemy były więc wycofali to.
Renault Laguna z wtryskiem bezpośrednim też była (140 konna) i też to wycofali ale niektórzy idą w zaparte.
Nowe auto- ok! Ale żeby jego trwałość była równa do całości.
-
A ja sądziłem, że cały czas chodzi o to, że ta "nowoczesność" nie idzie w parze z niezawodnością i trwałością...
to chyba zostales gdzies na pierwszej stronie tego topica...
bo dalej jest wiele ciekawych teorii dlaczego producenci w takim razie jednak unowoczesniaja samochody.... przeciez zwiekszaja tym samym ich usterkowosc, tracac range marki i klientow... pewnie dlatego by zarobic na serwisie :twisted:
To miała być chyba ironia, ale opisałeś niechcący niemal dokładnie to co się dzieje. :lol: Owo "niemal" to "unowocześnianie" takie żeby auto nie wytrzymało dłużej jak parę lat po czym nadawało się na śmietnik. Nikt tu się nie przyczepia do nowoczesności jako takiej. Moim zdaniem nowoczesna technologia jest kapitalna. Jakby szła w parze z niezawodnością i trwałością to by w ogóle nie było tego wątku. :D
Jak to jest że super, hiper, nowoczesna malutka komórka, którą posiadam ma internet, gry, aparat, multimedialne dzwonki i jest trwalsza i solidniej wykonana od "cegły", która nie radziła sobie ze słabym sygnałem i miała "aż 8 dzwonków"? :?: W dodatku malutka bateryjka wytrzymuje ze 2-3 razy dłużej niż tamta wielka... :mrgreen: Jak się chce to można. Mam nowoczesny komputer, który nie ma ŻADNYCH usterek mimo, że jest ponad 20 razy od starszego szybszy. Wszystko można wyprodukować trwałe i niezawodne trzeba mieć tylko ku temu chęci.
-
Tylko ile kasy trafia do tego najniższego pracownika? Ile lat by musiał pracować, żeby sobie kupić takie super auto, które po 3 latach będzie musiał zutylizować?
_________________
Najniższy pracownik może zdaje się kupić samochód bezpośrednio w fabryce nie płacąc marż.
To za FSO i komuny może tak było.
Najniższy pracownik to np. Chińczyk, który wyprodukuje jakiś element, który to następnie zostanie zamontowany przez robota do pozostałych elementów.
-
Kumpel pracujący w serwisie Skody mógł dużo taniej kupić nowy samochód. Z tym szczegółem, że potem nie mógł przez jakiś czas go odsprzedać(nie pamiętam dokładnie tego paragrafu ale chodziło o, to żeby pracownicy nie kupowali samochodu i od razu go nie sprzedawali.
-
pracownik skody,pracujący powyzej 3 chyba lat, ma znizke na nowy samochod, płaci tyle,ile kosztuje produkcja, czyli np. nową octavie z super wyposazeniem ma za jakies 50tys zl. , i przez iles tam latek nie moze jej sprzedac,ani kupic drugiej na tych samych warunkach.
-
Niestety, ale producenci nastawiają się na gigantyczne zyski z obsługi swoich produktów a nie z ich produkcji. Coś co w drukarkach jest od dawna. Kupujesz drukarkę praktycznie w cenie tuszu/tonera. Pracuję w firmie robiącej AGD. Już ponoć firma ma większe zyski z filtrów antybakteryjnych do lodówek niż z samych lodówek. To jakaś masakra. Zamiast móżdżyć jak robić lepsze produkty to się myśli jak robić najwięcej bajerów przy znikomym wzroście ceny i jakie materiały eksploatacyjne można do tych produktów wdrożyć.
-
Mam znajomego co naprawia oraz sprowadza auta i padający czytnik to nie jest jeden przypadek.
bardzo zly przyklad.... czytnik jest niezawodny jesli chodzi o elektronike (czyli te "innowacje"), a jego awaria jest w 99% wywolana wylamaniem plastikowego jezyczka wciskajacego przycisk na plytce w pozycji ACC
sam system kart jest bezbledny i pomocny (hands free) o ile nie usiadziesz na tej karcie... problemem jest zbyt delikatna konstrukcja obudowy nieodporna na duze sily
i znowu dochodzimy do tej samej sprawy - dla Kowalskiego, ktory nie bardzo wie i nie bardzo zastanawia sie nad powodem swoich klopotow jest elektronika....
moim zdaniem elektroika posluzy bardzo dluuuuugo i niezawodnie jesli jest odpowiednio zabezpieczona wytrzymala obudowa
zgodze sie, ze producenci oszczedzaja na jakosci materialow, oslon i zabezpieczen, a to jest powodem kolejnych awarii np elektroniki
istnieje takze duzy nacisk czasowy co do wprowadzania innowacji wiec dostajemy soft z bledami (jednak te bledy sa WSZEDZIE - nawet w lotnictwie!)
co do wtrysku bezposredniego to ma tyle zalet, ze napewno ta technologia nie raz jeszcze bedzie walkowana (przynajmniej w zakresie paliw ropopochodnych)
o dziwo sa na forum RenaultLaguna ludzie ktorzy maja silniki IDE pracujace bezawaryjnie wiec byc moze wycofanie sie Ranualta z produkcji tych jednostek bylo przedwczesne - nalezalo to dopracowac i mielibysmy benzyne prawie o sprawnosci diesla :mrgreen:
Nowe auto- ok! Ale żeby jego trwałość była równa do całości.
Wszystko można wyprodukować trwałe i niezawodne trzeba mieć tylko ku temu chęci.
Panowie trzeba sie juz obudzic ze snu w jakim zyjecie... dzis samochody projektuje sie i produkuje zgodnie z przewidywanym cyklem zycia produktu, ktory okreslany jest na... no na ile Waszym zdaniem? 20lat? :lol:
Mam nowoczesny komputer, który nie ma ŻADNYCH usterek mimo, że jest ponad 20 razy od starszego szybszy
nie masz nowoczesnego komputera tylko masz stary komputer ale z tego sobie jeszcze sprawy nie zdajesz - prawdopodobnie juz na etapie zakupu byl stary uwzgledniajac technologie, ktore wlasnie schodza z biurek do fabryk - elektronika jest NAJLEPSZYM przykladem galopujacego postepu ale nie co porownywac domowego kompa do systemow mechatronicznych samochodu
domowy komp nie jest narazony na agresywne warunki srodowiskowe tylko glownie na bledy programistow - w samochodzie wszystkie te czynniki zbiegaja sie w jedno, a brak czasu i oczywista chec utrzymania/zwiekszenia zyskow oraz udzialu w rynku poteguje niekorzystne efekty
To miała być chyba ironia, ale opisałeś niechcący niemal dokładnie to co się dzieje.
to jest ciagle ironia nawet jesli ktos uwaza ja za prawde najwyzsza
jesli ktos uwaza, ze produkuje sie po to aby sie psulo szybciej to nie moge uwazac takiego oponenta za czlowieka powaznego
rzeczywistosc gospodarczo/polityczna jest jaka jest i albo odnajdujemy sie w tej rzeczywistosci albo utyskujemy na wszystko dookola... takie jest moje zdanie na temat calej tej dyskusji
-
Osfald napisałeś o karcie której nie trzeba wkładać do czytnika bo komp ją wychwytuje, ja piszę o starszej czyli tą którą trzeba wciskać. Nikt nie siedział na czytniku, nie łamał, nie rozbierał a pomimo wsadzenia do czytnika nie zawsze chciał zachwycić. Okazało się że te łapki/bolce co stykają się z czytnikiem wytarły się.
-
http://moto.onet.pl/140113,5994866,1,zdjecie.html?node=27 i laguna na pierwszym planie :mrgreen:
-
Czytnik kart mi się nie podoba, ale tego krytykować nie będę bo to faktycznie innowacja. Jak Citroen zrobił hydropneumatyczny zawias to też wszystkie się psuły. Ale to są koszta innowacji. Wkurza mnie tylko tandeciarstwo. Robienie czegoś tylko z celem na redukcję kosztów.
-
Nawiazujac do tematu francuzow to jako ze sprzedalem swojego poloneza to teraz do czasu znalezienia kolejnego poruszam sie citroenem c3 mojej mamy. Kompletnie sie nie moge przyzwyczaic, takie to okragle jest, w polonezie parkowalem na tzw. styk, a tutaj metr z przodu musze miec i metr z tylu wolnego poki co bo nie moge go wyczuc. Samochod regularnie serwisowany, ale co wyjade nim w gorsza pogode to elektryka szaleje i jest "choinka" ze wszystkich kontrolek na desce rozdzielczej co jakis czas. Postep postepem, ale troche przesada z ta eletronika odpowiedzialna za wszystko. Przyklad: wspomaganie w pelni elektryczne, nie ma zbiorniczka na plyn ani nic takiego, tylko i wylacznie komputer.
-
Osfald,równiez mam znajomego co hmmm nie tyle handluje autami,co zmienia je często :wink: przez jego ręce przewineła sie laguna, sprowadził ją z niemiec, w drodze z niemiec padło turbo - no dobra,nie wnikam w to dlaczego itd. , ALE! były dwie karty, i nie działały...
-
Panowie trzeba sie juz obudzic ze snu w jakim zyjecie... dzis samochody projektuje sie i produkuje zgodnie z przewidywanym cyklem zycia produktu, ktory okreslany jest na... no na ile Waszym zdaniem? 20lat?
rzeczywistosc gospodarczo/polityczna jest jaka jest i albo odnajdujemy sie w tej rzeczywistosci albo utyskujemy na wszystko dookola... takie jest moje zdanie na temat calej tej dyskusji
Na szczęście nie wszyscy myślą tym trybem bo jakby tak było to byśmy teraz w ogóle nie siedzieli i nie pisali na tym forum. Gdyby wszyscy Polacy uważali, że trzeba odnaleźć się w tej rzeczywistości to byśmy nadal tu mieli PRL bo żadna "Solidarność" by nigdy nie powstała.
nie masz nowoczesnego komputera tylko masz stary komputer ale z tego sobie jeszcze sprawy nie zdajesz - prawdopodobnie juz na etapie zakupu byl stary uwzgledniajac technologie, ktore wlasnie schodza z biurek do fabryk - elektronika jest NAJLEPSZYM przykladem galopujacego postepu ale nie co porownywac domowego kompa do systemow mechatronicznych samochodu
Miałbyś rację jakby to elektronika sama się psuła w nowych autach, ale tak nie jest... Ileś tam tysięcy Focusów wzywano do serwisów bo miały zwarcie w tylnej wycieraczce grożące uszkodzeniem komputera, Volvo miało problemy z wyłącznikiem wentylatora chłodnicy, w nowych Oplach przeciekają lampy i potrafią mieć wodę do połowy wysokości, w Astrach do tego zapomnieli uziemić baku i wybuchały przy tankowaniu, Mercedes A wywalił się na pokazie dla prasy, a Audi TT dostało spoiler na tylną klapę dopiero jak się jakiś fan wyścigów nim zabił... To są ewidentne przykłady niedoróbek, a nie stosowania zaawansowanej technologii.
zgodze sie, ze producenci oszczedzaja na jakosci materialow, oslon i zabezpieczen, a to jest powodem kolejnych awarii np elektroniki
istnieje takze duzy nacisk czasowy co do wprowadzania innowacji wiec dostajemy soft z bledami (jednak te bledy sa WSZEDZIE - nawet w lotnictwie!)
Jaki nacisk czasowy? To wszystko wywołali sami producenci - to raz. A dwa, że co mnie to obchodzi? Oni mają OBOWIĄZEK dostarczenia towaru w dobrej jakości i nie ma ich co tłumaczyć. Ciekaw jestem, czy gdyby w domu ktoś Ci położył krzywo kafelki tłumacząc to naciskiem czasowym to byś tak to zaakceptował bez oporów? :lol:
-
...Ciekaw jestem, czy gdyby w domu ktoś Ci położył krzywo kafelki tłumacząc to naciskiem czasowym to byś tak to zaakceptował bez oporów? :lol:
Bardzo mnie się to spodobało. Bardzo dobry przykład.
"Panie co się Pan czepiasz ! Przecież za 2 - 3 lata i tak będziesz Pan zmieniał kafelki na nowy wzór. To nic nie przeszkadza w użytkowaniu. Dostosuj się Pan do nowych trendów i nie narzekaj... "
Jak widać tresura społeczeństwa odnosi skutek. Już niemal wszyscy chcą być oszukiwani i okradani i się wręcz tego domagają. A ci co opierają się nowym trendom i nie idą z takim "postępem" i znakiem czasu narażają się na śmieszność i wykluczenie...
Ale czy to źle być wykluczonym ze schorzenia...
-
ALE! były dwie karty, i nie działały...
To już drugi przykład że te karty to badziewie ale Osfald powie że to wina użytkowania za chwilę ;)
-
Osfald napisałeś o karcie której nie trzeba wkładać do czytnika bo komp ją wychwytuje
HF to kazda karta umozliwiajaca otwarcie samochodu po chwyceniu za klamke i pisze o takich wlasnie, a nie koniecznie o tych ktorymi mozna odpalac silnik majac ja w kieszeni...
uwierz mi... nic sie wtym czytniku nie wyslizguje... powodem sa plastiki (zaraz sie dowiem, ze pewnie renault zdjal 0,2mm z grubosci plastikowego jezyczka by ten ulegl rychlemu zlamaniu :mrgreen: )
http://moto.onet.pl/14011...ie.html?node=27 i laguna na pierwszym planie
znam setke takich "rankingow" gdzie zawsze Laguna pokazywana jest w niekorzystnym swietle.... wezcie pod uwage ze od 2001 ten samochod wyznaczyl nowe trendy, wyposazono go w wiele udogodnien, gadzetow... oczywiscie po to by zdobyc przewage rynkowa.
byly to raczkujace technologie, ktorych inni bali sie jak ognia... a Renault odwazyl sie. Niestety efektem tego jest fakt, ze samochody 2001-2004 sa stosunkowo zle postrzegane jako nadmiernie awaryjne.
uczciwie powiem, ze wiekszosc tych awarii jest banalna i nieistotna (drobna elektronika w systemach niekrytycznych), jednak z drugiej strony pojawiaja sie klasyczne wieksze przypadlosci jak kola dwumasowe, turbiny, cewki, przepustnice - ale z cala odpowiedzilnoscia moge stwierdzic, ze w tym "klasycznym" zakresie Laguna psuje sie nie bardziej niz konkurencja.
citroenow nie znam wiec nie komentuje...
Osfald,równiez mam znajomego co hmmm nie tyle handluje autami,co zmienia je często przez jego ręce przewineła sie laguna, sprowadził ją z niemiec, w drodze z niemiec padło turbo - no dobra,nie wnikam w to dlaczego itd. , ALE! były dwie karty, i nie działały...
do Lagun na rynku wtornym stosuje sie dokladnie ta sama zasada jak do reszty... jak dbal poprzednik tak bedzie mial nowy wlasciciel... zle ekploatowany silnik z turbina nie wybacza bledow, podejrzewam, ze podobnie bylo z kartami... dla rownowagi powiem, ze kupile uzywke 3 lata temu w niemczech, mam 3 karty i o dziwo wszystkie dzialaja :lol:
Na szczęście nie wszyscy myślą tym trybem bo jakby tak było to byśmy teraz w ogóle nie siedzieli i nie pisali na tym forum. Gdyby wszyscy Polacy uważali, że trzeba odnaleźć się w tej rzeczywistości to byśmy nadal tu mieli PRL bo żadna "Solidarność" by nigdy nie powstała.
martyrologia???? w wieku 43 lat?? nie za wczesnie??? :lol:
kolego patos i patetyczne wypowiedzi to bylo serce PRLu wiec bardzo Cie prosze nie proboj tego typu monologow....
ale wracajac do Solidarnosci... Twoim zdaniem to Solidarnosc ubila komune? widze, ze patrzysz na swiat jak gore lodowa - widzisz ulamek calosci, nastepne ogniwo w lancuszku wydarzen. Na podobnej zasadzie moglbym powiedziec, ze gdyby nie Stalin to Solidarnosc by nie powstala :lol:
To są ewidentne przykłady niedoróbek, a nie stosowania zaawansowanej technologii.
to sa ewidentne przyklady pracy systemu - niedorobki to tylko niechciany wynik (ale pewnie zaraz sie dowiem, ze pewnie chciany, przemyslany i wynikajacy ze spisku Forda, Mercedesa i Audi :mrgreen: )
proces projektowy, produkcyjny, wdrozeniowy, eksploatacyjny i wreszcie utylizacji jest regulowany prawnie, z drugiej strony firmy dzialaja na "wolnym" rynku przepelnionym konkurencja. Wszyscy wyglaszaja pochwaly na temat konkurencji, ktora powoduje wzrost jakosci konkurencyjnych wyrobow - to dlaczego tak narzekacie na nowe samochody? Moze lepiej byloby nie burzyc PRLu i sterowac rynkiem centralnie? :mrgreen:
Tak naprawde konkurencja wywoluje wojne cenowa, a nie jakosciowa - warto to sobie przemyslec. Generalnie swiat pograza sie w kapitalistycznym (czytaj: ksiegowym) spojrzeniu na kazdy aspekt zycia. Tak tez jest z samochodami - sytuacje nad jakimi tak tu zalamujecie rece to OCZYWISTY efekt sprawnego dzialania tego systemu.
W swietle powyzszego wypowiedz:
Jaki nacisk czasowy? To wszystko wywołali sami producenci - to raz. A dwa, że co mnie to obchodzi? Oni mają OBOWIĄZEK dostarczenia towaru w dobrej jakości i nie ma ich co tłumaczyć. Ciekaw jestem, czy gdyby w domu ktoś Ci położył krzywo kafelki tłumacząc to naciskiem czasowym to byś tak to zaakceptował bez oporów?
brzmi jak kpina! Nikogo nie tlumacze, nikomu tez nie zamierzam urzadzac rewolucji swiatopogladowych. Mowie, ze to co obserwujecie jest naturalne tak samo jak naturalne jest partactwo w ukladaniu kafelek wynikajace z braku fachowcow (ktorzy wg pewnej teorii wyjechali wszyscy do Irlandii :mrgreen: ). Przyklad jest o tyle do pupy, ze skala problemu jest dobrana w sposob dziecinny. Kafelkarza latwo pozwiecie do sadu, koncern samochodwy ma Was we wspomnianej pupie.
Wiaze sie to z nastepna patetyczna madroscia wyglaszana przez "pietnowanych" pseudoreformatorow:
Jak widać tresura społeczeństwa odnosi skutek. Już niemal wszyscy chcą być oszukiwani i okradani i się wręcz tego domagają. A ci co opierają się nowym trendom i nie idą z takim "postępem" i znakiem czasu narażają się na śmieszność i wykluczenie...
Spoleczenstwo dzieli sie na dwie grupy: tych ktorzy cos wiedza i tych ktorym wydaje sie, ze cos wiedza. Ci ktorym wydaje sie, ze cos wiedza wypisuja szumne hasla o tym, ze generalnie swiat jest na rowni pochylej, ze samochody sie planowo psuja, ze spoleczenstwo jest pozbawione wolnej woli.... i takie tam bzdury. Charakterystyczne jest, ze ludzie Ci KOMPLETNIE nie wyczuwaja realiow, a jedynym sposobem na zmiany jest nawolywanie do rewolucji, domaganie sie, oddawanie do sadow, krzyczenie, ze to MI sie nalezy :lol: ZUPELNY brak pomyslow na poprawe. Ci ktorzy cos wiedza, zrozumieli po trosze zaleznosci i zaczynaja dostrzegac co mozna zrobic cicho, szybko i skutecznie. Dzialaja i kreuja zmiany ale nie przez puste frazesy, gadanie i biadolenie na forum (generalnie mam na mysli wypowiedzi publiczne.... przypomina mi to szczegolnie belkot politykow) 8)
Ale czy to źle być wykluczonym ze schorzenia...
no coz... jesli przejawy rzeczywistosci sa dla Ciebie schorzeniem to wykluczajac sie z niego stajesz sie paranoikiem... wiec kto tu jest chory? :mrgreen:
-
Osfald,równiez mam znajomego co hmmm nie tyle handluje autami,co zmienia je często przez jego ręce przewineła sie laguna, sprowadził ją z niemiec, w drodze z niemiec padło turbo - no dobra,nie wnikam w to dlaczego itd. , ALE! były dwie karty, i nie działały...
w takim razie gratuluje dobrego egzemplarza,bo jesli juz pare osob mowi cos o tych kartach,to mozna miec podejrzenie na ich temat,osobiscie nie kupilbym tego,ale to moje prywatne zdanie,dobre to jest na małolaty przed dyskoteką :P
-
Również u mojego ojca w Lagunie II sie upierdzielił kiedyś ten języczek w porcie kart... Oprócz tego zespuło sie koło zmiennych faz rozrządu w 1.8 16V, oprócz tego często auto gaśnie po wciśnięciu sprzęgła, czasem gaśnie gdy się skręca na skrzyżowaniu co jest szczególnie denerwujące gdyż nagle traci się wspomaganie... Nie lubię tego auta, naszpikowany elektroniką pierdzielący sie plastikowy złom.
[ Dodano: 16 Sty 2010 23:09 ]
Ostatnio nawet zrypał się włącznik świateł awaryjnych.
-
Osfald, a skąd u Ciebie to przekonanie, że to akurat Ty wiesz najlepiej... ?
Z prasy i telewizji ?
-
Osfald,równiez mam znajomego co hmmm nie tyle handluje autami,co zmienia je często przez jego ręce przewineła sie laguna, sprowadził ją z niemiec, w drodze z niemiec padło turbo - no dobra,nie wnikam w to dlaczego itd. , ALE! były dwie karty, i nie działały...
w takim razie gratuluje dobrego egzemplarza,bo jesli juz pare osob mowi cos o tych kartach,to mozna miec podejrzenie na ich temat,osobiscie nie kupilbym tego,ale to moje prywatne zdanie,dobre to jest na małolaty przed dyskoteką :P
no rece opadaja :mrgreen:
rozwiazanie z karta jest naprawde pomyslowe i ciezko mi zrozumiec jak dziala na malolaty pod dyskoteka :lol: chyba, ze te malolaty akurat ida do samochodu z siatkami zakupow w obu rekach :mrgreen:
tak nota bene to 21 lat chyba nie daje jeszcze pelni praw do nabijania sie z malolatow 8)
wracajac do meritum.... system HF z karta ma dwa slabe punkty - delikatna (podatna) obudowa karty i lamiacy sie jezyczek czytnika - schorzenie jest dosc powszechne i w zakresie czytnika latwonaprawialne
uszkodzenie karty to niestety koniecznosc wyslania jej do naprawy (okolo 100zl)
mozna tez skorzystac z uslug ASO za, bagatela: 550zl nowa karta dwuprzyciskowa lub 750zl za karte trzyprzyciskowa HF (ceny z wprogramowaniem do kompa samochodu)
[ Dodano: 2010-01-16, 23:43 ]
Osfald, a skąd u Ciebie to przekonanie, że to akurat Ty wiesz najlepiej... ?
Z prasy i telewizji ?
ooooo.... a gdziez to kolega doczytal o mojej omniscjencji??? :shock:
prosze mnie zle nie zrozumiec... ale slabosc wypowiedzi i argumentacji moich szlachetnych oponentow moze byc zdemaskowana nawet przez tych co nie kupuja w znanym markecie - tu nie trzeba jakis wybitnych umyslow by stwierdzic, ze topic jest w wiekszej czesci biciem piany przez biednych, tratowanych przez swiat wolnomyslicieli :mrgreen:
dla przykladu:
Nie lubię tego auta, naszpikowany elektroniką pierdzielący sie plastikowy złom.
oddaje ZUPELNIE i w CALOSCI geneze tego tematu :lol:
jeszcze odpowiem co do kola zmiennych faz - zalecana jest wymiana z rozrzadem, nie wymieniles to masz problem
mam dokladnie ten sam silnik 1.8 ale z automatem wiec o sprzegle i gasnieciu na skrzyzowaniu nic nie powiem bo ani sprzegla ani gasniecia nie mam :mrgreen:
natomaist wlacznik awaryjnych to rzeczywiscie jedna z wielu tych drobnych i popularnych awarii - wielu urzytkownikow zglasza ten problem (zapraszam na www.renaultlaguna.pl/forum - mozna znalezc duzo cennych informacji jak pokonac te drobnostki :) )
-
natomaist wlacznik awaryjnych to rzeczywiscie jedna z wielu tych drobnych i popularnych awarii - wielu urzytkownikow zglasza ten problem (zapraszam na www.renaultlaguna.pl/forum - mozna znalezc duzo cennych informacji jak pokonac te drobnostki :) )
Padające karty, wałki, gasnący silnik po wciśnięciu sprzęgła- faktycznie DROBNOSTKA.
-
Czytnik kart mi się nie podoba, ale tego krytykować nie będę bo to faktycznie innowacja. Jak Citroen zrobił hydropneumatyczny zawias to też wszystkie się psuły. Ale to są koszta innowacji. Wkurza mnie tylko tandeciarstwo. Robienie czegoś tylko z celem na redukcję kosztów.
sytuacja analogiczna z nivo w bmw. posiadacze e34/e32 z tym wynalazkiem czesto go zwyczajnie wyrzucaja
-
Osfald, a skąd u Ciebie to przekonanie, że to akurat Ty wiesz najlepiej... ?
Z prasy i telewizji ?
ooooo.... a gdziez to kolega doczytal o mojej omniscjencji???
prosze mnie zle nie zrozumiec... ale slabosc wypowiedzi i argumentacji moich szlachetnych oponentow moze byc zdemaskowana nawet przez tych co nie kupuja w znanym markecie - tu nie trzeba jakis wybitnych umyslow by stwierdzic, ze topic jest w wiekszej czesci biciem piany przez biednych, tratowanych przez swiat wolnomyslicieli
Nie trzeba czytać - wystarczy podsumować sposób pisania i dobór argumentów. :D Oraz pojawiające się (z ich braku) osobiste wycieczki bezpośrednio pod adresem oponentów.
Z Twoich wypowiedzi wynika to:
"nowe samochody są dobre i koniec. Firmy mają różne trudności, a mimo to produkują auta niezawodne które czasem mają drobne usterki ale to są takie absolutne nic nie znaczące drobiazgi w porównaniu z cudem współczesnej technologii, która jest w nich zawarta. Niektóre z firm może nie robią tak dobrych aut jak by mogły ale jest to naturalne, ponieważ oszukiwanie ludzi na każdym kroku jest aktualnym światem, w którym żyjemy i powinniśmy się do niego dostosować"...
Zastanawiam się tylko czy powyższe poglądy to tak ogólnie w życiu czy też cała ta obrona wynika z posiadania zachodniego plastikowozu i dorabiania do tego ideologii? :?:
-
Padające karty, wałki, gasnący silnik po wciśnięciu sprzęgła- faktycznie DROBNOSTKA.
jakie znowu wałki? :shock:
karty - tak, wylaczniki awaryjne - tak.... ale wałki?
co do gasnacego silnika 1.8 to nie spotkalem sie jeszcze z tym problemem na forum mysle, ze winna bedzie tak jak w wielu innych przypadkach brudna przepustnica
jej czyszczenie rozwiazuje wiele problemow z falujacymi, wysokimi czy zbyt niskimi obrotami...
to sa naprawde w ogormnej wiekszosci przypadkow drobnostki
[ Dodano: 2010-01-17, 01:28 ]
Nie trzeba czytać - wystarczy podsumować sposób pisania i dobór argumentów. Oraz pojawiające się (z ich braku) osobiste wycieczki bezpośrednio pod adresem oponentów.
widze, ze kolega bez czytania mnie rozpracowal :lol:
jakie znowu wycieczki osobiste? jesli juz to moze: kasliwe uwagi? :mrgreen:
w kazdym badz razie miotacie sie znakomicie i zabawa jest narazie przednia :mrgreen:
tak trudno jest Ci sie pogodzic z tym, ze temat, jak i wypowiedzi w nim zawarte sa jedynie stosem sloganow w stylu "kiedys to bylo lepiej" ?
Z Twoich wypowiedzi wynika to:
"nowe samochody są dobre i koniec. Firmy mają różne trudności, a mimo to produkują auta niezawodne które czasem mają drobne usterki ale to są takie absolutne nic nie znaczące drobiazgi w porównaniu z cudem współczesnej technologii, która jest w nich zawarta. Niektóre z firm może nie robią tak dobrych aut jak by mogły ale jest to naturalne, ponieważ oszukiwanie ludzi na każdym kroku jest aktualnym światem, w którym żyjemy i powinniśmy się do niego dostosować"...
raczej:
1. nowe samochody sa krokiem na przod, na wyboistej drodze postepu, gdzie ksiegowy walczy z konstruktorem :D
2. samochody rzeczywiscie miewaja wdrazane cudowne i potrzebne technologie, a ich dziecinstwo (wykluwanie sie) zawsze jest klopotliwe (powoduje wieksze i mniejsze problemy techniczne, prawne, uzytkowe, naruszajace nawet czasem bezpieczenstwo), jednak tylko czlowiek naprawde zadufany we wlasnym swiatku nie dostrzega wielu pozytywow plynacych z innowacji (proponuje Ci wykonac pojazd z silnikiem odpalanym na korbe, posadowiony na pancernej plycie podlogowej ze stalowymi kolami i prostym ukladem kierowniczym, ktory nie przekracza 20km/h - bedzie niezawodny, prosty w obsludze, a korozja bedzie go zjadac co najmniej przez 100lat)
3. kto Cie tak strasznie skrzywdzil w zyciu? jaka to firma Cie tak naoszukiwala? kogo tak usilnie szukasz by mu przylozyc? :mrgreen: rzeczywiscie swiat nie jest piaskownica dla grzecznych dzieci ale proby jego zmiany na "lepszy" przez opluwanie wszystkiego co nowe to naprawde wspaniala metoda :mrgreen:
to ponizej to miala byc chyba taka cieta riposta na moje prywatne wycieczki? :lol:
Zastanawiam się tylko czy powyższe poglądy to tak ogólnie w życiu czy też cała ta obrona wynika z posiadania zachodniego plastikowozu i dorabiania do tego ideologii?
naprawde moj plastikowoz nie mial duzego wplywu na tresc moich wypowiedzi
poprostu tego typu nonszalancje w doniesieniu do otoczenia nalezy wytykac i tepic bo jeszcze nie daj Boze ktos w to uwierzy... zaluje, ze nie mialem okazji napisac tego z pozycji wlasciciela poloneza - tresc bylaby dokladnie ta sama, a nikt nie zarzucalby mi proby obrony "zachodnich plastikowozow" :lol:
-
, Ostatnio nawet zrypał się włącznik świateł awaryjnych.
przy takiej usterkowosci powinni pomyslec nad solidniejszym przyciskiem awaryjnym - lepiej by nie bylo ,ale na pewno smieszniej ,moze by ktos docenil taka samo krytykę ze strony producenta
Osfald
dobrze prawisz ,ale to podsumowanie jednak miejscami pasuje :wink:
Z Twoich wypowiedzi wynika to:
"nowe samochody są dobre i koniec. Firmy mają różne trudności, a mimo to produkują auta niezawodne które czasem mają drobne usterki ale to są takie absolutne nic nie znaczące drobiazgi w porównaniu z cudem współczesnej technologii, która jest w nich zawarta. Niektóre z firm może nie robią tak dobrych aut jak by mogły ale jest to naturalne, ponieważ oszukiwanie ludzi na każdym kroku jest aktualnym światem, w którym żyjemy i powinniśmy się do niego dostosować"...
Zastanawiam się tylko czy powyższe poglądy to tak ogólnie w życiu czy też cała ta obrona wynika z posiadania zachodniego plastikowozu i dorabiania do tego ideologii? :?:
oczywiscie nie wierze w zadne teorie spiskowe ,jakoby producenci specjalnie projektowali samochody tak ,by te sie psuly - to nie jest takie proste ,nawet przy dzisiejszym rozwoju technik projektowych ,
uwazam poprostu ,ze robia cos najtaniej jak tylko sie da - pod kazdym wzgledem ,
przy czym zakladaja ,ze produkt i tak sie sprzeda ,bo sa fani marki ,bo sa kobiety kupujace na kolor ,bo sa faceci kupujacy oczami itp.
zakladaja odrazu ,ze zarobic trzeba na serwisie ,
gonia ich terminy ,bo swiat oczekuje nowosci szybko i w przystepnej cenie ,kazdy bajer dodaje +10 XP ,szybki test na najwiekszym rynku i do salonu ,
pozniej dzieja sie rozne cyrki ,bo samochod jest naszpikowany rozwiazaniami ,ktore nie sa dopracowane (sa nowe ,wiec nie moga byc) ,trzeba je drogo serwisowac ,badz nauczyc sie tego samemu ,
wiem ,ze TY mozesz nie miec problemow z wiekszoscia elektroniki w Lagunie II ,ale wiekszosc wlascicieli moze jednak miec problem ,gdy zaczna im migac jakies kontrolki ,
wiecej niedopracowanych technologii to wieksza potencjalna awaryjnosc ,za bajery placi sie w salonie i w serwisie - jak kogos stac i ma cierpliwosc to moze sobie te bajery posiadac (np. na laski pod remiza :lol: ) ,ale co z ludzmi ,ktorych nie satac ,badz ktorzy cierpliwosci nie maja ?
wlasnie o tym jest ten watek - o braku wyboru ,
i dochodzimy do dziwnych wnioskow - jezeli kogos stac na duzo ,to nie stac go na brak cierpliwosci ,przynajmniej jezeli chodzi o samochody
i jest dokladnie tak jak piszesz - kapitalizm powoduje ,ze konkurencja polega jedynie na walce cenowej ,wiec nei zanosi sie ,zeby wyrosla nam marka konkurujaca jakoscia w danej cenie
-
Osfald,równiez mam znajomego co hmmm nie tyle handluje autami,co zmienia je często przez jego ręce przewineła sie laguna, sprowadził ją z niemiec, w drodze z niemiec padło turbo - no dobra,nie wnikam w to dlaczego itd. , ALE! były dwie karty, i nie działały...
w takim razie gratuluje dobrego egzemplarza,bo jesli juz pare osob mowi cos o tych kartach,to mozna miec podejrzenie na ich temat,osobiscie nie kupilbym tego,ale to moje prywatne zdanie,dobre to jest na małolaty przed dyskoteką :P
no rece opadaja :mrgreen:
rozwiazanie z karta jest naprawde pomyslowe i ciezko mi zrozumiec jak dziala na malolaty pod dyskoteka :lol: chyba, ze te malolaty akurat ida do samochodu z siatkami zakupow w obu rekach :mrgreen:
tak nota bene to 21 lat chyba nie daje jeszcze pelni praw do nabijania sie z malolatow 8)
widze,ze z powodu braku argumentow wyjezdzasz mi z wiekiem,no ale nic,nie skomentuje...
pomysłowych rozwiązań jest wiele,ale jak widac,nie kazde jest dopracowane,a francuzi mistrzami perfekcji i niezawodnosci nigdy nie byli i nie będą, nie powinienes zażarcie bronic tego systemu,skoro kilka (tylko na tym) osob z forum juz słyszało/miało doczynienia z awarią tego systemu, alez oczywiscie,jesli ma Ci to poprawic humor - RENAULT UBER ALLES!!
-
przy takiej usterkowosci powinni pomyslec nad solidniejszym przyciskiem awaryjnym - lepiej by nie bylo ,ale na pewno smieszniej ,moze by ktos docenil taka samo krytykę ze strony producenta
to nie jest kwestia "solidnosci" przycisku (elektrycznie jest tam wszystko ok)... przycisk najzwyczajniej po pewnym czasie (brud) zaciera sie w prowadnicy i nie chce odbic (szeroko obdyskutowany problem ze wzgledu na swoja popularnosc - wyjac, rozebrac, przeczyscic, psiknac olejem silikonowym na prowadnice - kolejna drobnostka)
przy czym zakladaja ,ze produkt i tak sie sprzeda ,bo sa fani marki ,bo sa kobiety kupujace na kolor ,bo sa faceci kupujacy oczami itp.
zakladaja odrazu ,ze zarobic trzeba na serwisie ,
ciagle rozpatrujecie samochod z pozycji biednego polaczka, ktory musi tyrac 10lat aby kupic nowe BMW (ktore nota bene psuje sie jak nie przymierzajac Renault :mrgreen: - gdzies na sieci czytalem przygody czlowieka w BMW za 600tys zl, ktory przez rok posiadania tego cacuszka 6 miesiecy spedzil w serwisie), Mercedesa czy Audi.
wezcie pod uwage, ze w krajach bogatszych zdobycie nowego samochodu to czas wielorotnie krotszy (nie wspomniajac o wiekszej dostepnosci kredytow), a czas jego eksploatacji z reguly konczy sie w okresie okolo 5lat (potem na drodze takiego pojazdu staje Polska i dalej na wschod i poludnie...). Jesli masz pieniadze to w 90% przypadkow chcesz je wydac na cos czego nie ma konkurencja (te znienawidzone innowacje). System ten dziala w dwie strony - klienci czegos chca i dostaja to, a czasem to przemysl samochodowy wprowadza nowa technologie i mowi Ci w reklamach, ze powinienes to miec - pokazcie mi jakakolwiek inna dzialanosc komercyjna, ktora nie opiera sie na tej zasadzie. To sa rzeczy OCZYWISTE!
Jesli piszecie o motoryzacji swiatowej to z tego punktu nalezy ja tez ropatrywac, a nie siedziec w lokalnym grajdolku z klapkami na oczach i wspomnieniami wspanialej (nie bardzo wiem jakiej) przeszlosci... narzekanie i samouwielbienie to narodowa cecha polakow.
argument, ze chca tak bardzo zarabiac na serwisie tezmozna obalic... biorac pod uwage cykl zycia produktu (zakladam 5lat) i dlugosc gwarancji (powiedzmy 2-3lata lub iles tam przebiegu) mamy jako taka pewnosc, ze w razie klopotow z innowacjami (a te z reguly jesli maja sie zepsuc to psuja sie dosc szybko) samochod zostanie naprawiony calkowicie za darmo. Szczerze watpie, ze producent chce wypuscic awaryjny samochod tracac pieniadze na serwis, renome i klientow. Moim zdaniem samochody sa tak produkowane by wytrzymaly te 5 lat normalnej eksploatacji przy stosunkowo najmniejszej awaryjnosci - potem wprowadzane sa nowe modele, a stare powinny byc utylizowane. Dzieki temu to wszystko JESZCZE sie kreci (versus niedawny kryzys).
wiecej niedopracowanych technologii to wieksza potencjalna awaryjnosc ,za bajery placi sie w salonie i w serwisie - jak kogos stac i ma cierpliwosc to moze sobie te bajery posiadac (np. na laski pod remiza ) ,ale co z ludzmi ,ktorych nie satac ,badz ktorzy cierpliwosci nie maja ?
wlasnie o tym jest ten watek - o braku wyboru ,
co Wy z tymi laskami pod rezmiza?? :lol: Jakies przeklete miejsce dla lasek? :mrgreen:
nawet nasz dobry kolega Alien stwierdzil, ze sa jeszcze marki oferujace proste rozwiazania i wspomnial o Daci (zeby podobijac niektorych do reszty - dziecko Renaulta). Samochod (np MCV) jest stosunkowo tani, przestronny, bez zbednych bajerow, prawie bezawaryjny, ekonomiczny.... spelnienie marzen niejednego z piszacych w tym temacie... to ilu z Was juz stanelo w kolejce po ten ideal? :twisted:
widze,ze z powodu braku argumentow wyjezdzasz mi z wiekiem,no ale nic,nie skomentuje...
kolego chcialem Ci bardzo delikatnie zasugerowac, ze Twoje argumenty sa na poziomie tych "lasek spod remizy" i zarowno z tego powodu, jak i z powodu wieku (dolozylbym jeszcze to 15 letnie BMW) blizej Ci majtkowo i swiatopogladowo wlasnie do tego typu ludzi, ktorych sam stawiasz jako przyklad miernoty...
a francuzi mistrzami perfekcji i niezawodnosci nigdy nie byli i nie będą, nie powinienes zażarcie bronic tego systemu,skoro kilka (tylko na tym) osob z forum juz słyszało/miało doczynienia z awarią tego systemu,
widze, ze Ty juz jestes na wojnie... jedni musza sie bronic, inni atakowac
po pierwsze nie bronie systemu HF (tak naprawde mam w glebokim powazaniu Twoje zdanie w tym zakresie ze wzgledu wlasnie na sposob wypowiedzi)
po drugie jesli juz czegos tu bronie to realizmu (REALNEGO spojrzenia na system w sensie powiazan gospodarczo-politycznych), a nie utopijnego obrazu przeszlosci. I w tym sensie sugeruje, ze system moze ulec zmianie/poprawie ale nie przez tego typu gadanine!
alez oczywiscie,jesli ma Ci to poprawic humor - RENAULT UBER ALLES!!
humoru nie musisz mi poprawiac bo wlasnie wstalem po urodzinowej imprezce i alkohol jakos jeszcze nie odparowal, a dzis sa poprawiny :mrgreen:
nie uwazam Renaulta za wzorzec bezawaryjnosci, natomiast szanuje za odwazne kroki w unowoczesnianiu wyposazenia samochodu, ktore czasem dosc istotnie poprawia bezpieczenstwo czy komfort podrozy - z mojego punktu widzenia (meza i ojca) te dwie rzeczy sa najistotniejsze. Dodam takze, ze wydanie 1600zl na wymiane kompletnego rozrzadu w ASO rowniez mnie nie przeraza. Mysle, ze m.in. przez to prezentujemy zupelnie inny poziom postrzegania rzeczywistsci.
-
znam setke takich "rankingow" gdzie zawsze Laguna pokazywana jest w niekorzystnym swietle....
To o czymś świadczy. O tym, że auto jest awaryjne i lepiej kupić inne. Kolega z pracy ma Clio III 2.0 16V. Nowe z salonu. Dopłacił za przedłużoną gwarancję i to było bardzo trafne posunięcie, bo listy usterek i awarii nawet on sam nie pamięta. Jak płacisz ponad 80 000zł za wypasione małe auto to masz prawo oczekiwać, że wszystko będzie działało, a Ty będziesz się cieszył jazdą zamiast co chwila jeździć do serwisu.
to sa ewidentne przyklady pracy systemu - niedorobki to tylko niechciany wynik (ale pewnie zaraz sie dowiem, ze pewnie chciany, przemyslany i wynikajacy ze spisku Forda, Mercedesa i Audi :mrgreen: )
Niedoróbki to mogą być jak ja sobie wymodzę w polonezie albo jak studenci na politechnice zrobią sobie jakiś projekt na kole naukowym :) Jeżeli auto trafia do produkcji to powinno być dopracowane, a nie cierpieć na "choroby wieku dziecięcego".
Tak naprawde konkurencja wywoluje wojne cenowa, a nie jakosciowa - warto to sobie przemyslec. Generalnie swiat pograza sie w kapitalistycznym (czytaj: ksiegowym) spojrzeniu na kazdy aspekt zycia. Tak tez jest z samochodami - sytuacje nad jakimi tak tu zalamujecie rece to OCZYWISTY efekt sprawnego dzialania tego systemu.
Kolejny efekt jest taki, że nie produkuje się aut na lata, bo się nie opłaca, produkt ma się zużyć, a konsument ma kupić nowy.
Niestety efektem tego jest fakt, ze samochody 2001-2004 sa stosunkowo zle postrzegane jako nadmiernie awaryjne.
Skoro się psują, to jak mają być postrzegane.
jednak z drugiej strony pojawiaja sie klasyczne wieksze przypadlosci jak kola dwumasowe, turbiny, cewki, przepustnice - ale z cala odpowiedzilnoscia moge stwierdzic, ze w tym "klasycznym" zakresie Laguna psuje sie nie bardziej niz konkurencja.
BMW i Toyoty też się tak psują? :)
1. nowe samochody sa krokiem na przod, na wyboistej drodze postepu, gdzie ksiegowy walczy z konstruktorem :D
Niech będą zrobione solidnie, to OK :)
2. samochody rzeczywiscie miewaja wdrazane cudowne i potrzebne technologie, a ich dziecinstwo (wykluwanie sie) zawsze jest klopotliwe (powoduje wieksze i mniejsze problemy techniczne, prawne, uzytkowe, naruszajace nawet czasem bezpieczenstwo), jednak tylko czlowiek naprawde zadufany we wlasnym swiatku nie dostrzega wielu pozytywow plynacych z innowacji (proponuje Ci wykonac pojazd z silnikiem odpalanym na korbe, posadowiony na pancernej plycie podlogowej ze stalowymi kolami i prostym ukladem kierowniczym, ktory nie przekracza 20km/h - bedzie niezawodny, prosty w obsludze, a korozja bedzie go zjadac co najmniej przez 100lat)
No tak, bezpieczeństwo to taki mały pikuś, nie chodzi o odporność na nowinki techniczne, tylko chodzi o coś co komuś nie jest do końca potrzebne, a jest w samochodzie i generuje problemy
.a nikt nie zarzucalby mi proby obrony "zachodnich plastikowozow" :lol:
Nie wszystkie samochody zagranicznej produkcji są kiepskie. Miałem okazję jeździć mniej lub więcej różnymi zachodnimi samochodami i nie narzekałem ale jeśli miałbym teraz jakiegoś w miarę nowego Forda/Renault/Opla i musiałbym bujać się do serwisu z turbinami, wtryskiwaczami i innymi awarami to miałbym prawo być z tego nie zadowolony.
uwazam poprostu ,ze robia cos najtaniej jak tylko sie da - pod kazdym wzgledem ,
Często się z Tobą nie zgadzam ale akurat to stwierdzenie jest trafne.
Chociaż nie wszystkie samochody są robione po łebkach.
-
jednak z drugiej strony pojawiaja sie klasyczne wieksze przypadlosci jak kola dwumasowe, turbiny, cewki, przepustnice - ale z cala odpowiedzilnoscia moge stwierdzic, ze w tym "klasycznym" zakresie Laguna psuje sie nie bardziej niz konkurencja.
BMW i Toyoty też się tak psują? :)
niestety też
-
To o czymś świadczy.
czesto o tym, ze ranking przeprowadzal ktos powiazany z grupa VAG :mrgreen:
oczywiscie zartuje! Laguna jest awarjna w zakresie innowacji... w zakresie mechaniki psuje sie, jak juz podkreslalem, nie czesciej niz konkurencja swiatowa.
nie znam Clio, znam Lagune... nie moge sie ustosunkowac.
Niedoróbki to mogą być jak ja sobie wymodzę w polonezie albo jak studenci na politechnice zrobią sobie jakiś projekt na kole naukowym Jeżeli auto trafia do produkcji to powinno być dopracowane, a nie cierpieć na "choroby wieku dziecięcego".
powiedz to producentom samolotow za miliony dolarow :lol:
czy Ty juz pracowales gdzies w duzym koncernie produkcyjnym czy tak sobie tylko rozgrzewasz klawiature?
innowacje beda, usterki i niedorobki beda - udowodnione naukowo :)
nie porownuj mi prosze skali trudnosci pojawiajacych sie w projektach kola naukowego (sam jedno prowadzilem na MT) do skali opracowania samochodu...
Kolejny efekt jest taki, że nie produkuje się aut na lata, bo się nie opłaca, produkt ma się zużyć, a konsument ma kupić nowy.
oczywista oczywistosc - pisze o tym od poczatku
BMW i Toyoty też się tak psują?
pewnie nie :mrgreen: nie sa przeciez na F :lol:
Osfald napisał/a:
Niestety efektem tego jest fakt, ze samochody 2001-2004 sa stosunkowo zle postrzegane jako nadmiernie awaryjne.
Skoro się psują, to jak mają być postrzegane.
nie rozumiem pytania.... przeciez stwierdzilem, ze sa postrzegane jako awaryjne... to jak maja byc postrzegane??? to jakies podchwytliwe pytnie? :P
Niech będą zrobione solidnie, to OK
sa solidne w zalozeniu przewidywanego czasokresu eksploatacji (patrz wyzej: oczywista oczywistosc)
Nie wszystkie samochody zagranicznej produkcji są kiepskie. Miałem okazję jeździć mniej lub więcej różnymi zachodnimi samochodami i nie narzekałem ale jeśli miałbym teraz jakiegoś w miarę nowego Forda/Renault/Opla i musiałbym bujać się do serwisu z turbinami, wtryskiwaczami i innymi awarami to miałbym prawo być z tego nie zadowolony.
czyli sa tez solidne plastikowozy.... o! cos drgnelo w tym temacie! :)
tylko chodzi o coś co komuś nie jest do końca potrzebne, a jest w samochodzie i generuje problemy
napisalem wyzej - sa marki spelniajace te wymagania
-
jak auto trafia do klijenta winno byc dopracowane , tak by nie trzeba bylo z nim latac przynajmniej przez te 3 lata po serwisach i naprawiac pipidolki , jak ide i wydaje 80tys na samochod oczekuje tego od niego.....
-
ciagle rozpatrujecie samochod z pozycji biednego polaczka, ktory musi tyrac 10lat aby kupic nowe BMW (ktore nota bene psuje sie jak nie przymierzajac Renault :mrgreen: -
Oj... Dawno się tak nie uśmiałem... Mam wielu znajomych zza granicy. (Nie są to Polacy na emigracji tylko cudzoziemcy). Uważają dokładnie to samo o nowych autach. Nie tylko zresztą o nich. Teraz niemal wszystko produkuje się tak żeby wepchnąć to klientowi, żeby przetrwało przez okres gwarancyjny, a potem niech idzie do śmieci, a klient niech przychodzi po następne...
-
widze,ze z powodu braku argumentow wyjezdzasz mi z wiekiem,no ale nic,nie skomentuje...
kolego chcialem Ci bardzo delikatnie zasugerowac, ze Twoje argumenty sa na poziomie tych "lasek spod remizy" i zarowno z tego powodu, jak i z powodu wieku (dolozylbym jeszcze to 15 letnie BMW) blizej Ci majtkowo i swiatopogladowo wlasnie do tego typu ludzi, ktorych sam stawiasz jako przyklad miernoty...
jak juz,to 25letnie,a to dlatego,ze je chce,bo nie sztuką jest jezdzic plastikiem i jezdzic z nim do serwisów,a sztuką jest utrzymac stare auto
czepiłeś sie mnie,bo napisałem ze znajomy miał ten sam problem w lagunie, nie potrafisz sie przyznac tylko kłócisz sie jak dziecko w piaskownicy, te karty to gówno i tyle,skoro tyle osob ma z nimi problem.
nie wiem dlaczego wyjezdzasz mi z moją sytuacją majątkową i jakim prawem mnie porównunjesz do miernoty i marginesu społecznego,skoro ja nic takeigo na twój temat nie powiedziałem,sam zaczynasz, posłuchaj,stac jest mnie na kupno plastiku chocby z francji,ale zapominasz o czyms takim jak PASJA, jezdze tym czym chce,i co uwielbiam a nie jakims kombi w dieslu od żabojadów
te karty chyba na ciebie działają,musiałeś sam miec z nimi problem skoro jest to tak czuły dla ciebie punkt :lol:
-
A co z raportami usterkowości? TUV z 2009 roku mówi zgoła co innego. Może BMW to był do końca fortunny przykład ale francuzom do japończyków "trochę" brakuje.
nie rozumiem pytania.... przeciez stwierdzilem, ze sa postrzegane jako awaryjne... to jak maja byc postrzegane??? to jakies podchwytliwe pytnie? :P
Zabrzmiało to tak, że renault jest super bezawaryjne a źli ludzie i podżegacze wyrobili tej marce taką opinię :)
czy Ty juz pracowales gdzies w duzym koncernie produkcyjnym czy tak sobie tylko rozgrzewasz klawiature?
Tak, pracowałem. Nie mam dużego doświadczenia w przemyśle ale pracowałem przy produkcji urządzeń dla energetyki profesjonalnej. Historię firmy również znam, bo mój ojciec pracuje w niej od lat i jeden przypadek naprawdę poważnej awarii(pół miasta nie miało prądu) był spowodowany wadliwym laminatem(laminaty są zamawiane). Te polskie urządzenia są o wiele tańsze niż zagraniczna konkurencja a potrafią spełniać wymogi stawiane przez klientów :) nie porownuj mi prosze skali trudnosci pojawiajacych sie w projektach kola naukowego (sam jedno prowadzilem na MT) do skali opracowania samochodu...
To miała być trochę ironia ale warto jeszcze pamiętać, że koncerny dysponują większym budżetem i rzeszą specjalistów :D sa solidne w zalozeniu przewidywanego czasokresu eksploatacji (patrz wyzej: oczywista oczywistosc)
Jak coś się psuje na gwarancji albo zaraz po, to ciężko nazwać to solidnym produktem :)
czyli sa tez solidne plastikowozy.... o! cos drgnelo w tym temacie! :)
Chwila, chwila napisałem tylko, że nie wszystkie są kiepskie! :mrgreen: Oczywiście żartuję :) Miałem na myśli raczej starsze auta :) Nie jestem specjalistą w zakresie mechaniki ani rzeczoznawstwa pojazdowego ale interesuję się samochodami, zwłaszcza z punktu widzenia eksploatacji i kupowania używanych :) Dlatego nie miałbym nic przeciwko, żeby jeździć zadbanym Clio 1.9D zamiast jakimś nowszym o kilka lat super 1.5dCi, które ma więcej elementów, które mogą się zepsuć i pewnie jest bardziej wrażliwe na jakość paliwa. Tak samo wolałbym W124 zamiast okularnika :)
Nabywca powinien się liczyć z tym, że jeśli kupuje autko z nowoczesnym silnikiem, to w przyszłości jest bardziej narażony na koszta przy naprawach niż w zwykłym turbodieslu albo w ogóle wolnossącym dieslu :) Tylko niestety już mamy coraz mniejszy wybór.
-
aha,zebys sie nie wysilał,nie odpisuj, opcja IGNORE :D
[ Dodano: 17 Sty 2010 13:30 ]
niektórzy chyba zapominają o czym jest temat, Osfald,jesli to jeszcze przeczytasz, przeczytaj PIERWSZY post tego tematu, oglądnij zdjęcia i zobacz jakiej narodowosci dotyczy to samochodu, COS w tym jest...
-
Mam wielu znajomych zza granicy. (Nie są to Polacy na emigracji tylko cudzoziemcy). Uważają dokładnie to samo o nowych autach
no coz, a ja nie mam znajomych... ladny wirtualny argument wybrales :)
kolego mieszkalem (sumarycznie) przez prawie dwa lata w USA, rozmawiam na codzien z niemcami i hiszpanami (taka praca) i co sie spotykamy (ostatnio konferencje Essen i Aachen) to przyjezdzaja nowymi furami
ale wystarczy spojrzec na ulice miast zachodnich landow - 90% to samochod nie starsze jak 3 lata
wystarczy przejechac sie np. skytrain-em wysiadajac na lotnisku w Dusseldorfie by z gory, mijajac ogromne parkingi, ocenic czym jezdza niemcy
-
raczej:
1. nowe samochody sa krokiem na przod, na wyboistej drodze postepu, gdzie ksiegowy walczy z konstruktorem :D
A co mnie to obchodzi? :?: Jestem klientem. Przychodzę, płacę, wymagam. Proste nie? - Jak nie potrafią się dogadać to jest to ich problem...
2. samochody rzeczywiscie miewaja wdrazane cudowne i potrzebne technologie, a ich dziecinstwo (wykluwanie sie) zawsze jest klopotliwe (powoduje wieksze i mniejsze problemy techniczne, prawne, uzytkowe, naruszajace nawet czasem bezpieczenstwo), jednak tylko czlowiek naprawde zadufany we wlasnym swiatku nie dostrzega wielu pozytywow plynacych z innowacji (proponuje Ci wykonac pojazd z silnikiem odpalanym na korbe, posadowiony na pancernej plycie podlogowej ze stalowymi kolami i prostym ukladem kierowniczym, ktory nie przekracza 20km/h - bedzie niezawodny, prosty w obsludze, a korozja bedzie go zjadac co najmniej przez 100lat)
To co piszesz to jest demagogia. Nikt tu w ogóle nie walczy z technologią i nowoczesnością tylko z brakoróbstwem zwyczajnym. "Uwielbiam" jak ktoś wyznaje zasadę "kto nie z nami ten przeciw nam". :D
3. kto Cie tak strasznie skrzywdzil w zyciu? jaka to firma Cie tak naoszukiwala? kogo tak usilnie szukasz by mu przylozyc? :mrgreen: rzeczywiscie swiat nie jest piaskownica dla grzecznych dzieci ale proby jego zmiany na "lepszy" przez opluwanie wszystkiego co nowe to naprawde wspaniala metoda :mrgreen:
Nie czuję się skrzywdzony. :) (Ale dziękuję za zainteresowanie...) ;) Nie naoszukiwała mnie żadna firma. Nie szukam nikogo żeby mu przyłożyć. Niczego nie opluwam. Nie jestem też dzieckiem. Po prostu patrzę na świat realnie. To, że grupa bankierów do spółki z księgowymi wpadła na pomysł, że wszystko da się przeliczyć na kasę i teraz intensywnie lansują ten pogląd jako jedynie słuszny nie oznacza że tak jest... Jakby tak było to by GM nie upadło tylko miało się świetnie, SAAB nie poszedł by pod młotek i nie było by na świecie 30 000 000 samochodów, których nikt nie chce kupić... :mrgreen:
[ Dodano: Nie 17 Sty, 2010 ]
Mam wielu znajomych zza granicy. (Nie są to Polacy na emigracji tylko cudzoziemcy). Uważają dokładnie to samo o nowych autach
no coz, a ja nie mam znajomych... ladny wirtualny argument wybrales :)
kolego mieszkalem (sumarycznie) przez prawie dwa lata w USA, rozmawiam na codzien z niemcami i hiszpanami (taka praca) i co sie spotykamy (ostatnio konferencje Essen i Aachen) to przyjezdzaja nowymi furami
ale wystarczy spojrzec na ulice miast zachodnich landow - 90% to samochod nie starsze jak 3 lata
wystarczy przejechac sie np. skytrain-em wysiadajac na lotnisku w Dusseldorfie by z gory, mijajac ogromne parkingi, ocenic czym jezdza niemcy
I co z tego? :?:
A wracając do tematu to dawno się tak nie uśmiałem. Oto Corsa a la Kadett:
(http://images8.fotosik.pl/171/82248e8097355fb7med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Podobieństwo od razu się rzuca w oczy... :lol: Mam dla naszych handlarzy pomysł na szybki świetny biznes. Bierzemy dowolnego Opla, malujemy na żółto, maskę na czarno, robimy paski czarne po bokach i sprzedajemy jako rzadką specjalną wersję mającą wiele wspólnego z autem sprzed lat. :mrgreen:
-
Mam wielu znajomych zza granicy. (Nie są to Polacy na emigracji tylko cudzoziemcy). Uważają dokładnie to samo o nowych autach
kolego mieszkalem (sumarycznie) przez prawie dwa lata w USA, rozmawiam na codzien z niemcami i hiszpanami (taka praca) i co sie spotykamy (ostatnio konferencje Essen i Aachen) to przyjezdzaja nowymi furami
ale wystarczy spojrzec na ulice miast zachodnich landow - 90% to samochod nie starsze jak 3 lata
wow nowe samochody to naprawde swiadczy o czlowieku :wink:
z tych 90% wiekszosc daje sobie wciskac kit bo jak kupuje pralke to po okresie gwarancyjnym juz jej nie naprawi a ze nowe auta sa jak pralki...
ida do nas :mrgreen:
oczywiscie wsrod tych 90% znajda sie tacy ktorzy dobrze ulokowali swoje pieniadze jednakze posiadacze renault it napewno do nich sie nie zaliczaja
wiec tymi swoimi nowoczesnymi "udogodnieniami" raczej nie poprawisz znanego wszystkim wizerunku renault .....
-
te karty to gówno i tyle
wiekszosc Twojej argumentacji na tym wlasnie sie opiera :mrgreen:
nie wiem dlaczego wyjezdzasz mi z moją sytuacją majątkową i jakim prawem mnie porównunjesz do miernoty i marginesu społecznego,skoro ja nic takeigo na twój temat nie powiedziałem,sam zaczynasz, posłuchaj,stac jest mnie na kupno plastiku chocby z francji,ale zapominasz o czyms takim jak PASJA, jezdze tym czym chce,i co uwielbiam a nie jakims kombi w dieslu od żabojadów
w tym kraju kazdy kto nie ma pieniedzy jest pasjonatem :lol:
a calkiem serio - sa pasjonaci, biedni czy bogaci ale z Twoich wypowiedzi wynika, ze gdybys mial tylko wystarczajace srodki to polecialbys do salonu po plastik z zachodu :twisted:
kolego sam stwierdziles ze laski spod remizy to jakis podty czlowieka lecacy na karty :lol: nie dziw sie wiec, ze tak potraktowano Ciebie.
te karty chyba na ciebie działają,musiałeś sam miec z nimi problem skoro jest to tak czuły dla ciebie punkt
tak jest to czuly punkt... jak juz poleca na nie laski spod remizy to lubie nim przypiekac gosciom w 25latnich BMkach :mrgreen:
A co z raportami usterkowości? TUV z 2009 roku mówi zgoła co innego. Może BMW to był do końca fortunny przykład ale francuzom do japończyków "trochę" brakuje.Osfald napisał/a:
nie rozumiem pytania.... przeciez stwierdzilem, ze sa postrzegane jako awaryjne... to jak maja byc postrzegane??? to jakies podchwytliwe pytnie?
Zabrzmiało to tak, że renault jest super bezawaryjne a źli ludzie i podżegacze wyrobili tej marce taką opinię
Osfald napisał/a:
czy Ty juz pracowales gdzies w duzym koncernie produkcyjnym czy tak sobie tylko rozgrzewasz klawiature?
Tak, pracowałem. Nie mam dużego doświadczenia w przemyśle ale pracowałem przy produkcji urządzeń dla energetyki profesjonalnej. Historię firmy również znam, bo mój ojciec pracuje w niej od lat i jeden przypadek naprawdę poważnej awarii(pół miasta nie miało prądu) był spowodowany wadliwym laminatem(laminaty są zamawiane). Te polskie urządzenia są o wiele tańsze niż zagraniczna konkurencja a potrafią spełniać wymogi stawiane przez klientów Osfald napisał/a:
nie porownuj mi prosze skali trudnosci pojawiajacych sie w projektach kola naukowego (sam jedno prowadzilem na MT) do skali opracowania samochodu...
To miała być trochę ironia ale warto jeszcze pamiętać, że koncerny dysponują większym budżetem i rzeszą specjalistów Cytat:
sa solidne w zalozeniu przewidywanego czasokresu eksploatacji (patrz wyzej: oczywista oczywistosc)
Jak coś się psuje na gwarancji albo zaraz po, to ciężko nazwać to solidnym produktem
Osfald napisał/a:
czyli sa tez solidne plastikowozy.... o! cos drgnelo w tym temacie!
Chwila, chwila napisałem tylko, że nie wszystkie są kiepskie! Oczywiście żartuję Miałem na myśli raczej starsze auta Nie jestem specjalistą w zakresie mechaniki ani rzeczoznawstwa pojazdowego ale interesuję się samochodami, zwłaszcza z punktu widzenia eksploatacji i kupowania używanych Dlatego nie miałbym nic przeciwko, żeby jeździć zadbanym Clio 1.9D zamiast jakimś nowszym o kilka lat super 1.5dCi, które ma więcej elementów, które mogą się zepsuć i pewnie jest bardziej wrażliwe na jakość paliwa. Tak samo wolałbym W124 zamiast okularnika
Nabywca powinien się liczyć z tym, że jeśli kupuje autko z nowoczesnym silnikiem, to w przyszłości jest bardziej narażony na koszta przy naprawach niż w zwykłym turbodieslu albo w ogóle wolnossącym dieslu Tylko niestety już mamy coraz mniejszy wybór.
generalnie podoba mi sie Twoja cala wypowiedz...
mysle, ze pod dluzszej rozmowie dogadalibysmy sie :)
aha,zebys sie nie wysilał,nie odpisuj, opcja IGNORE
no i sam widzisz, potwierdza sie to wszystko o czym pisalem... najlatwiej podwinac ogon
-
te karty chyba na ciebie działają,musiałeś sam miec z nimi problem skoro jest to tak czuły dla ciebie punkt
tak jest to czuly punkt... jak juz poleca na nie laski spod remizy to lubie nim przypiekac gosciom w 25latnich BMkach :mrgreen:
Ja myślę że zdrowa 25 letnia betka lub dobrze zrobiony polonez po tunie jest w stanie w kilka sekund pogromić twoją lagunę.
Zresztą e30 to klasyk nie wiem czy za kilkanaście lat laguna będzie miała 1/100 pasjonatów co ma e30, polonez, garbus itp.
-
A co mnie to obchodzi? Jestem klientem. Przychodzę, płacę, wymagam. Proste nie? - Jak nie potrafią się dogadać to jest to ich problem...
Twoje obchodzenie czy nie, nie ma tu NIC do rzeczy... pisalem Ci juz chyba jaka jest roznica miedzy marzeniami, ktore tu serwujesz, a rzeczywistoscia?
reasumujac: czego bys nie kupil bedzie sie psulo i juz
To co piszesz to jest demagogia. Nikt tu w ogóle nie walczy z technologią i nowoczesnością tylko z brakoróbstwem zwyczajnym. "Uwielbiam" jak ktoś wyznaje zasadę "kto nie z nami ten przeciw nam".
klasyczna demagogia to byly te slogany o Solidarnosci - odwolywanie sie do dumy narodowej polakow :lol: Naprawde ostatnia rzecza na jakiej mi tu zalezy to zmiana czyjegos zdania przez latwa do przetrawienia papke - przypominam, ze jestem w opozycji :mrgreen:
coraz bardziej odrywasz sie od reczywistosci... nowsc = problemy techniczne - zawsze tak bylo i BEDZIE. jesli imaginujesz sobie pojazd bezawaryjny to chetnie poczekam az go gdzies kupisz - koniecznie napisz :mrgreen:
a co z tym: nie z nami to przeciw nam??? przeciez to ja tu jestem w mniejszosci jednoosobowej wiec narazie to Ty jestes tym "nami" :)
Po prostu patrzę na świat realnie. To, że grupa bankierów do spółki z księgowymi wpadła na pomysł, że wszystko da się przeliczyć na kasę i teraz intensywnie lansują ten pogląd jako jedynie słuszny nie oznacza że tak jest... Jakby tak było to by GM nie upadło tylko miało się świetnie, SAAB nie poszedł by pod młotek i nie było by na świecie 30 000 000 samochodów, których nikt nie chce kupić...
to co napisales to Twoj pierwszy kontak z realnoscia od kiedy podjalem ta dyskusje... Wszystkie dobra materialne da sie przeliczyc na kase i chocbys tupal nogami, wyl i gryzl to tak jest i bedzie. Cala sytuacja finansowa firm motoryzacyjnych, ktore opisales jest wlasnie tego efektem.
I co z tego?
ano to, ze tak jest i juz - taki swiat :)
wow nowe samochody to naprawde swiadczy o czlowieku
a gdzie ja napisalem, ze nowy samochod swiadczy o czlowieku? zaczynamy dyskusje o charakterach?
tych 90% wiekszosc daje sobie wciskac kit bo jak kupuje pralke to po okresie gwarancyjnym juz jej nie naprawi a ze nowe auta sa jak pralki...
ida do nas
oczywiscie wsrod tych 90% znajda sie tacy ktorzy dobrze ulokowali swoje pieniadze jednakze posiadacze renault it napewno do nich sie nie zaliczaja
a kto tu wspominal o lokacie kapitalu???? kto inwestuje kapital w samochod?? :mrgreen:
kolego samochod to przedmiot uzytkowy, studnia, do ktorej wrzucasz kase, anie ja lokujesz
sam wychodze z zalozenia, ze kupuje samochod uzywany na 3-4 lata i nastepny (chocbym nie wiem ile mial na tym stracic) - natomiast kupowanie nowych samochodow to juz przesada :mrgreen:
wiec tymi swoimi nowoczesnymi "udogodnieniami" raczej nie poprawisz znanego wszystkim wizerunku renault .....
nie jest moja misja poprawianie czegokolwiek, tym bardziej wizerunku renault :D
nie zrozumcie mnie zle... jutro bede jezdzil Fiatem lub Audi, a moze polonezem
[ Dodano: 2010-01-17, 14:10 ]
Ja myślę że zdrowa 25 letnia betka lub dobrze zrobiony polonez po tunie jest w stanie w kilka sekund pogromić twoją lagunę.
Zresztą e30 to klasyk nie wiem czy za kilkanaście lat laguna będzie miała 1/100 pasjonatów co ma e30, polonez, garbus itp.
o Boze! o czym Ty do mnie piszesz???? podkreslam, ze jestem pewien, ze mnie zrobi polonez i kazde BMW!!! przyznaje to z gory i nawet mnie to cieszy :)
posiadam automat i silnik 1.8, ktorym rozpedzam sie czasem do 130km/h jak mnie fantazja poniesie :lol: mam w pupie wszystko co mnie mija, wyprzedza, piszczy lub patrzy na skrzyzowaniu przez przyciemniona przednia szybe, tak by nie zniszczyc fantazyjnie nazelowanej fryzury :mrgreen:
kolego ja mam 33lata i rodzine na glowie - moim zmartwieniem w samochodzie jest bezpieczenstwo i komfort, a nie laski pod remiza :lol:
dorosnij!
-
a gdzie ja napisalem, ze nowy samochod swiadczy o czlowieku? zaczynamy dyskusje o charakterach?
napisales ze spotkales sie ze znajomymi i wszyscy w nowych furkach moze troche przesadzilem z tym charakterem ale napisales to w taki dziwny sposob :wink:
a kto tu wspominal o lokacie kapitalu???? kto inwestuje kapital w samochod??
kolego samochod to przedmiot uzytkowy, studnia, do ktorej wrzucasz kase, anie ja lokujesz
sam wychodze z zalozenia, ze kupuje samochod uzywany na 3-4 lata i nastepny (chocbym nie wiem ile mial na tym stracic) - natomiast kupowanie nowych samochodow to juz przesada
tak auto jest JUZ typowo uzytkowym przedmiotem a czasy kiedy mialo dusze juz minely bezpowrotnie nie wiem czy zauwazyles ale wchodzimy w ere elektrycznych autek , nawet ferrari sie tym zajmuje i tak mnie dziwi ze chwalisz sobie te wszystkie udogodnienia zapominajac ze motoryzacja ma tez swoja druga strone nie tylko uzytkowa , funkcjonalna , ale tez nie boje sie uzyc tego slowa duchowa no bo chyba bedzie roznica jak wsiadziesz do audi quatrro z lat 80 tych a do dzisiejszych aut sportowych , nie wiem jak Tobie ale dla mnie swiadomosc ze to ja kieruje autem a nie systemy roznego rodzaju jest wazniejsza niz np posiadanie w swoim aucie systemu abs esp itp a wszystko zmierza do tego by "kierowca" wsiadal i jechal a nie prowadzil auto , sa ludzie ktorym na tych nowinkach nie zalezy i wola sie babrac w smarach przy tych swoich starych polonezach by poczuc ze to od nich jeszcze cos zalezy :wink:
-
[ Dodano: 2010-01-17, 14:10 ]
Ja myślę że zdrowa 25 letnia betka lub dobrze zrobiony polonez po tunie jest w stanie w kilka sekund pogromić twoją lagunę.
Zresztą e30 to klasyk nie wiem czy za kilkanaście lat laguna będzie miała 1/100 pasjonatów co ma e30, polonez, garbus itp.
o Boze! o czym Ty do mnie piszesz???? podkreslam, ze jestem pewien, ze mnie zrobi polonez i kazde BMW!!! przyznaje to z gory i nawet mnie to cieszy :)
posiadam automat i silnik 1.8, ktorym rozpedzam sie czasem do 130km/h jak mnie fantazja poniesie :lol: mam w pupie wszystko co mnie mija, wyprzedza, piszczy lub patrzy na skrzyzowaniu przez przyciemniona przednia szybe, tak by nie zniszczyc fantazyjnie nazelowanej fryzury :mrgreen:
On pisze o czymś takim jak pasja, o czymś takim jak porządne klasyczne samochody z duszą i z klasycznym tylnym napędem, które dają potrafią dać dużo frajdy z jazdy... Które mają po 30-40 lat i nadal jeżdzą. Nie wydaje mi się, żeby któreś nowoczesne auto tyle przetrwało, skoro, jak już ktoś wspomniał, producenci przewidują je na 10 lat użytkowania.
A wracając jeszcze na chwilę do Laguny II, ma ona jeszcze taki jakże zajebiaszczy patent jak czujniki ciśnienia w kołach :D na autostradzie po najechaniu na odblask wyznaczający pas ruchu, owy czujnik pokazuje, że mamy kapcia, czasami nawet na wszystkich kołach :D czasami po ponownym najechaniu na takowy odblask wszystko wraca do normy, ale czasami dopiero po ponownym uruchomieniu silnika...
-
Po prostu patrzę na świat realnie. To, że grupa bankierów do spółki z księgowymi wpadła na pomysł, że wszystko da się przeliczyć na kasę i teraz intensywnie lansują ten pogląd jako jedynie słuszny nie oznacza że tak jest...
to co napisales to Twoj pierwszy kontak z realnoscia od kiedy podjalem ta dyskusje... Wszystkie dobra materialne da sie przeliczyc na kase i chocbys tupal nogami, wyl i gryzl to tak jest i bedzie.
Widzę, że stawiasz znak równości między wszystkim, a wszystkimi dobrami materialnymi. :roll: Bez komentarza...
-
nie odbierajcie mnie jako madrali, ktory wszedl tu sobie zeby rozruszac topic... w swiecie FSO raczej postrzegano mnie jako pasjonata, budowalismy razem FCT, od dawna siedzialem na FSO AK i na tym forum jestem obecny od wielu lat i nikt nigdy wczesniej nie wypisywal tego typu.... no, bede delikatny... banalow
przykro mi ale ja to odbieram tak: nie stac mnie wiec na sile krytykuje to wszystko co jest poza moim zasiegiem (czytaj: kolejna cecha narodowa), a chowanie sie za murem pasji jest mozliwe na tym forum dla niewielu! To samo tyczy sie arumentow o bajerach i usterkowosci - wielu bajerow nie musisz kupowac, wystarczy przeciez wersja podstawowa, ktora wedlug panujacej tu opinii powinna byc mniej awaryjna.
nigdy nie zgodze sie na krytykanctwo za wszelka cene - zawsze cos mozna zmienic bez bicia niepotrzebnej piany
Osfald napisał/a:
a gdzie ja napisalem, ze nowy samochod swiadczy o czlowieku? zaczynamy dyskusje o charakterach?
napisales ze spotkales sie ze znajomymi i wszyscy w nowych furkach moze troche przesadzilem z tym charakterem ale napisales to w taki dziwny sposob
Cytat:
a kto tu wspominal o lokacie kapitalu???? kto inwestuje kapital w samochod??
kolego samochod to przedmiot uzytkowy, studnia, do ktorej wrzucasz kase, anie ja lokujesz
sam wychodze z zalozenia, ze kupuje samochod uzywany na 3-4 lata i nastepny (chocbym nie wiem ile mial na tym stracic) - natomiast kupowanie nowych samochodow to juz przesada
tak auto jest JUZ typowo uzytkowym przedmiotem a czasy kiedy mialo dusze juz minely bezpowrotnie nie wiem czy zauwazyles ale wchodzimy w ere elektrycznych autek , nawet ferrari sie tym zajmuje i tak mnie dziwi ze chwalisz sobie te wszystkie udogodnienia zapominajac ze motoryzacja ma tez swoja druga strone nie tylko uzytkowa , funkcjonalna , ale tez nie boje sie uzyc tego slowa duchowa no bo chyba bedzie roznica jak wsiadziesz do audi quatrro z lat 80 tych a do dzisiejszych aut sportowych , nie wiem jak Tobie ale dla mnie swiadomosc ze to ja kieruje autem a nie systemy roznego rodzaju jest wazniejsza niz np posiadanie w swoim aucie systemu abs esp itp a wszystko zmierza do tego by "kierowca" wsiadal i jechal a nie prowadzil auto , sa ludzie ktorym na tych nowinkach nie zalezy i wola sie babrac w smarach przy tych swoich starych polonezach by poczuc ze to od nich jeszcze cos zalezy
no, no... jestem pod wrazeniem, ze tak to opisales... szanuje taka forme (powaznie!)
nie mam nic sensownego do dodania
-
A wracając jeszcze na chwilę do Laguny II, ma ona jeszcze taki jakże cenzura patent jak czujniki ciśnienia w kołach na autostradzie po najechaniu na odblask wyznaczający pas ruchu, owy czujnik pokazuje, że mamy kapcia, czasami nawet na wszystkich kołach czasami po ponownym najechaniu na takowy odblask wszystko wraca do normy, ale czasami dopiero po ponownym uruchomieniu silnika...
nastepny znawca systemow LagunyII :lol:
prosze Cie nie osmieszaj sie i za wczasu zasiegnij wiedzy
psuje sie po wjechaniu na odblask! :lol:
Widzę, że stawiasz znak równości między wszystkim, a wszystkimi dobrami materialnymi.
napisz mi prosze co dla Ciebie jest dobrem materialnym i dobrem materialnym... masz jak widze jakis system podzialu i ciekawi mnie Twoj sposob na niemoznosc wyceny dobr materialnych jakimi np sa samochody?
-
A wracając jeszcze na chwilę do Laguny II, ma ona jeszcze taki jakże cenzura patent jak czujniki ciśnienia w kołach na autostradzie po najechaniu na odblask wyznaczający pas ruchu, owy czujnik pokazuje, że mamy kapcia, czasami nawet na wszystkich kołach czasami po ponownym najechaniu na takowy odblask wszystko wraca do normy, ale czasami dopiero po ponownym uruchomieniu silnika...
nastepny znawca systemow LagunyII :lol:
prosze Cie nie osmieszaj sie i za wczasu zasiegnij wiedzy
psuje sie po wjechaniu na odblask! :lol:
Gdzie ja napisałem, że się psuje ? :roll: Po prostu pokazuje błędne informacje...
Może i to jest mało istotna pierdoła, ale zazwyczaj takie pierdoły najbardziej denerwują... Jak już ktoś wyżej słusznie wspomniał, nad tym pracuje od cholery inżynierów i skoro weszło to do produkcji to nie powinno być aż tak awaryjne, a nawet wogóle! Ja rozumiem, że wszystko ma się prawo psuć, ale żeby co chwila coś ? I najczęściej z pozoru pierdółki są bardzo kosztowne w naprawie (nie piszę tu już konkretnie o czujnikach ciśnienia tylko ogólnie).
-
Gdzie ja napisałem, że się psuje ? Po prostu pokazuje błędne informacje...
czyli nie dziala prawidlowo ergo psuje sie, czy nie? :lol:
On pisze o czymś takim jak pasja, o czymś takim jak porządne klasyczne samochody z duszą i z klasycznym tylnym napędem, które dają potrafią dać dużo frajdy z jazdy...
przykro mi ale jako 20latek o pewnych zdolnosciach finansowych najprawdopodobniej moze pisac o tym tylko w ten sposob
[ Dodano: 2010-01-17, 15:06 ]
Może i to jest mało istotna pieści, ale zazwyczaj takie pieści najbardziej denerwują... Jak już ktoś wyżej słusznie wspomniał, nad tym pracuje od cholery inżynierów i skoro weszło to do produkcji to nie powinno być aż tak awaryjne
nie uwierzsz... u mnie dziala i to w obu kompletach kol (zimowych i letnich) bezblednie
automatycznie wykrywa zmiane kol... poprostu cacuszko :mrgreen:
-
mnie to np przeraza ,ze za 20 lat czy bym chcial czy nie to bede skazany na te wszystkie nowinki w swoim aucie no bo nie wiem czy do tego okresu unia nie powprowadza takich ustaw ze po drogach beda mogly jezdzic max 3 -5 letnie auta , co do tych wyposazen seryjnych zwroccie uwage ile teraz daja w standardzie a i to tez dobry sposob by na przyszlosc odwiedzic serwis :wink: , miejmy nadzieje ze producenci sie w jakims stopniu opamietaja ...albo usiade wtedy na rower lub wsiade do empeku :mrgreen:
-
Co do kupna nowych aut po kosztach dla pracowników - u nas tak nie ma :P Gdyby tak było, to moi rodzice śmigaliby nowym Caddy, a nie kilkuletnim Kangoo ;)
Co do awaryjności Renault też mogę się trochę wypowiedzieć. Problemem jest nie tyle samo auto, co użytkownik ;) Wyskakuje kontrolka od błędu i każdy jedzie do serwisu. Z doświadczenia wiem, że po kilku dniach stania na mrozie przy odpaleniu potrafi nałapać błędów "tak sobie". Co do padających wtryskiwaczy - wystarczyło szukać auta 3 miesiące :!: :mrgreen: i znaleźć takie, które już miało ceramiczne końcówki - te nie padają ;) To nie tyle auta się więcej psują, co kierowcy je sami mniej naprawiają. Kiedyś każdy, kto miał prawo jazdy miał również jakiś poziom wiedzy technicznej nt. podstawowych napraw. W głowie się nie mieści, ile teraz osób dzwoni na assistance w sprawie wymiany żarówki w trasie, czy zmiany koła. Sam mam full pakiet i pomimo tego, że zrobią to za darmo, to nawet 10 minut nie chciałbym czekać na przyjazd pomocy drogowej. Odnośnie Renault - też jestem forumowiczem Klubu Kangoo i pomimo tego, że jestem tam "świeżak", to jestem chociażby pierwszą osobą, która zrobiła w domu diagnostykę OBD i się jej to udało. A reszta za każdym razem wywala setkę przy wizycie w serwisie i narzeka. Poza tym w najgorszym przypadku przykładowo - nawet gdy wtryskiwacze padają po 100 tys. km, to przy spalaniu nieco ponad 4l ON na 100km przy tak dużym aucie, to zarobi ono na nie spokojnie.
Co do oszczędności wprowadzanych przy budowie aut ( nie powstają wcale przy konstruowaniu ). To nie jest tak, że fabryka produkuje sobie auta "ot tak sobie" i je pcha dalej. Ona musi je sama sprzedać :!: Do tego jeśli wygra np 3 letni przetarg, to co roku za auto dostaje coraz mniej. Żeby zarabiała tyle samo i nie krzywdziła pracowników, to musi na czymś zaoszczędzić.
Tutaj akurat każdy zna swoje auto lepiej niż niejeden mechanik, który pracował w FSO. Gdyby Polonez był serwisowany w warsztacie, to pewnie też niejednokrotnie psułoby się w nim dużo wiecej. I tak jest z każdym samochodem.
Co do nieprzechodzenia przeglądów - gdy byłem Pandą na przeglądzie, to był to tego dnia było to jedyne auto, które z biegu przeszło przegląd. Inne nie przechodziły przez duperele typu nieświecące światła. Żeby nie było, to zaraz obok był warsztat elektryczny i po pół godziny przegląd przechodziły wszystkie. Ale skoro wymiana żarówki przerasta techniczne możliwości statystycznego kierowcy to czego tu chcieć od nowych aut?
Co do tego, jakimi autami jeżdżą Niemcy, to trochę zły przykład. Rok tam mieszkałem i w większości zmieniają je dlatego, że serwisowanie kilkuletniego auta jest często droższe niż samo auto. Kumpel miał Golfa II i za wymianę przewodów paliwowych i filtra zapłacił więcej niż dał wtedy za samo auto. Tam nikt nie kombinuje jak coś naprawić. Wymienia się zaraz cały podzespół. Jak biegi nie wskakują, to nikt nie wymienia elementu za kilka euro, tylko wymienia się całą skrzynię za kilkaset. Do tego zabronione są pewne naprawy na własną rękę. Niech ktoś wymieni sam olej, a sąsiad zadzwoni gdzie trzeba, to auto sprzeda, żeby karę zapłacić ;)
-
On pisze o czymś takim jak pasja, o czymś takim jak porządne klasyczne samochody z duszą i z klasycznym tylnym napędem, które dają potrafią dać dużo frajdy z jazdy...
Tak chodziło mi o to że te samochody mają w sobie to coś. Odnowiony garbus aż miło się patrzy i słucha tego boxerka a przecież to stary rzęch ktoś inny by pomyślał.
przykro mi ale jako 20latek o pewnych zdolnosciach finansowych najprawdopodobniej moze pisac o tym tylko w ten sposob
Po pierwsze kolego Poloneza nie kupiłem z przypadku (pisałem dlaczego chciałem poloneza). Ale przypomnę raz jeszcze:
W moim domu zawsze gościły Polonezy. Tata, Mama i u większość rodziny zawsze stał Polonez. U nas Polonez odszedł i już żaden nie wrócił w 2001 roku. Do 2009 roku jeszcze tylko wuja miał poloneza (i go odkupiłem).
Polonez to dla mnie coś więcej niż samochód nie postrzegam go jako dupowóz ponieważ całe dzieciństwo kojarzy mi się z Polonez, to na nim uczyłem się jeździć, to nim jeździliśmy na wakacje itp. To ostatni samochód FSO i czuje sentyment do narodowych aut.
Po drugie może dużo nie zarabiam ale sukcesywnie od kilku miesięcy pakują kasę w auto że starczyłoby mi już na chociażby golfa III.
Po trzecie samochód ma być taki cichociemny i nie wyróżniać się. Wsiadam, daje gaz w podłogę i nic nie piszczy, nie świeci się na desce, to co ja robię samochód wykonuje. Nie będę się prosił i kłócił z autem.
I przestań mi chrzanić że mam 20 lat. TAK MAM 20 lat ale to nie znaczy że fundusze ograniczają się tylko do 125p/126p/Polonez.
Nie wierzysz że do Poloneza podchodzę z sercem? Zapytaj chociażby Matuchy.
-
przykro mi ale jako 20latek o pewnych zdolnosciach finansowych najprawdopodobniej moze pisac o tym tylko w ten sposob
Ja również nie mam kompleksów z powodu wieku i możliwości finansowych, ani z tego powodu, że jeżdżę tanim autem jakim jest polonez i przez zazdrość narzekam na nowe samochody. Byłem żeniony z różnymi golfami, escortami i astrami, a wybrałem poloneza. Mógłbym teraz jeździć zachodnim autem gdybym chciał.
Poza tym Osfald, nie poruszaj takich kwestii bo to ma mało wspólnego z tematem, poza tym już nudne się robi. Jak chcesz komuś wytykać wiek albo gorszy status materialny od Ciebie, to nie tutaj i nie nam. Jeżeli piszesz to przez pryzmat tego jaki sam byłeś te kilkanaście lat temu, to mi żal :)
Ja nie jestem i nie byłem uczulony na zagraniczne samochody i na pewno wcześniej lub później przyjdzie mi kupić samochód, który nie będzie zabawką tak jak polonez, tylko praktycznym ale i wygodnym środkiem transportu. No ale Dacii Logan to raczej nie kupię :lol: Zbadam rynek i z pewnością wytypuję swój krąg zainteresowań i znajdę odpowiedni egzemplarz bo dobrych aut używanych nie brakuje :) Tylko niestety z biegiem lat, coraz bardziej nie ma z czego wybierać, tzn jest tylko jak widać nie tylko mnie to niepokoi :) Poza tym irytujące są sytuacje, kiedy mechanicy w autoryzowanym serwisie nie potrafią rozwiązać problemów związanych z samochodem :) Wyjaśnienie "ten typ tak ma" jest śmieszne :) Samochód ma być sprawny, jak na gwarancji nie umieją czegoś naprawić, to niech oddają kasę. Powinni brać odpowiedzialność za to, co sprzedają :) Jest sporo takich przypadków i nie wydaje mi się, żeby wszystkie były wyssane z palca ;)
-
Gandziorz, dobrze prawisz ;)
Również chcę Poloneza bo każdy w rodzinie miał, bo nigdy nikogo w rodzinie to auto nie zawiodło, zawsze dowiozło do celu. A teraz pokupowali sobie nowoczesne auta i mają z nimi problemy... Również mógłbym sobie kupić jakiegoś Escorta, tudzież Golfa III, albo coś innego dużo bardziej nowoczesnego, nawet podobają mi się te auta... Jednak wolę kupić Poloneza i w niego pakować kasę, może kiedyś będę tego żałował, może nie, jednak ja mam inne wymagania co do samochodu niż Ty Osfald, Tobie potrzebne auto komfortowe, bezpieczne i co do bezpieczeństwa to muszę przyznać, że Renault robi bardzo bezpieczne auta. Ja jednak nie potrzebuję komfortowego auta, wolę auto szybkie, z klasycznym tylnym napędem, dlatego też popieram to co robi Gandziorz i mam w planach podobne inwestycje... Co z tego wyjdzie, życie pokaże...
matucha#1931, co do wymiany żarówek w nowoczesnych autach, to zwróć uwagę na to, że często trzeba kawałek auta rozebrać, żeby ową żarówkę zmienić. Ostatnio miałem okazję wymieniać żarówkę w tylnej lampie w Astrze Sedan, tej najnowszej, trzeba było całą lampę zdemontować. Ale to nie jest odosobniony przypadek, w wielu autach, tych nowych, żeby z przodu zmienić żarówkę trzeba się namęczyć lub nademontować trochę elementów i często jest to niewykonalne dla przeciętnego człowieka, który używa auto jako narzędzie pracy i nawet nie wie co ma pod maską.
Jest jeszcze pewien przypadek, o którym mi mówił kumpel, którego rodzice mają salon Renault... Odrazu zaznaczam, że nie wiem ile w tym prawdy. Podobno wymiana żarówki samemu w Clio najnowszym jest niezgodna z warunkami gwarancji. Mianowicie mieli klienta, który zmienił sobie żarówkę w tylnej lampie i nadal nie świeciła, więc przyjechał na serwis ze starą i nową żarówką i powiedział, że prawdopodobnie zepsuła się instalacja elektryczna tylnej lampy, okazało się, że tak zmieniał, że spowrotem włożył starą. Na koniec wizyty został upomniany, że nie wolno mu dokonywać takich napraw, bo jest to niezgodne z warunkami gwarancjami i kolejnym razem mogą mu gwarancję anulować...
-
Osfald, przyjedz w tym roku na Czerniewice, musimy sie napic piwa :)
Od siebie dodam tylko, ze samochod jest tworem na tyle zlozonym (liczac te dzisiejsze modele, nie nasze ukochane FSO, ktore genetycznie siegaja lat 60 i 70 zeszlego wieku) technicznie, ze poprostu jest niewykonalne, by takie auto bylo w 100% idiotoodporne (jak sie auto z turbina zaraz po odpaleniu na 15*C mroznie zaraz kreci pod koniec skali zeby wyjechac ze sniegu to w inna kategorie wepchnac sie nie da) i w 100% swiatoodporne (tj klimat, drogi, przewozone ladunki i co tylko userowi przyjdzie do glowy zrobic z samochodem).
Co do japonskiej bezawaryjnosci tez bym polemizowal, ojciec robi w salonie Hondy. Juz sie tyle nasluchalem o ich bezawaryjnosci, pomijajac przypadki debilnych uzytkownikow.
-
no Osfald z tym pojadem o sytuacji materialnej to z lekka przesadzasz ,
wiem ,ze jest wielu hipokrytow ,ktorzy lubia to co maja jedynie do momentu az nie stac ich na nowsze i drozsze ,moze czasem lepsze :P
ale problem jest inny - na razie mnie nie dotyka ,bo nie stac mnie na nowe auta ,ale jakbym tak w totka wygral ,to pojawia sie problem co kupic ? oczywiscie tak by mi sie podobalo ,a nie bylo tak bardzo elitarne ,ze szkoda to poobdzierac na ulicy ,
a kiedys nie mialem problemu w takich przemysleniach - moze kwestia wieku ,a moze rzeczywiscie postepu w motoryzacji ,ktory mi sie nie podoba zbytnio ,
juz sie troche przekonalem do aut elektrycznych jako idei ,ale gdybym mial isc do salonu i cos kupic ,to nie mam idealu
-
A propos zmieniania żarówek - wymieniałem żarówkę H7 w Peugeocie 406. Z tej strony co wymieniałem dała się wyjąć z wieeeelkim problemem. Z drugiej nie było tyle miejsca i bez wymontowania czegoś spod maski (już nie pamiętam czego) było to raczej niemożliwe...
Inny przykład: - FIAT Multipla. Jak widać na fotce ma dodatkowe reflektory umieszczone pod przednią szybą. Czy wiecie jak się w nich zmienia żarówki? :mrgreen:
(http://images8.fotosik.pl/172/5f55589d5b819d24.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Otóż bardzo prosto - wystarczy wyjąć kompletną deskę rozdzielczą i już jest do nich dostęp... :lol: Proste prawda? :lol: No i kto do licha to wymyślił? Czy odpowiedzialny za to człowiek nadal zajmuje swoje stanowisko? Kto dopuścił takie auto do wprowadzenia do produkcji? :D
-
No niezle. W ogole jak ten samochod wyglada to jest dramat :|
-
ten samochód to masakra nie wiem kto wogole kupuje takie cos:/ albo tate co za zal!
-
dobra, goscie poszli wiec mam chwile czasu.... kolejno:
Rozumiem, że dla Ciebie dobra materialne to wszystko co istnieje w tym świecie?
dobra materialne jak nazwa wskazuje (odnoszac sie tu oczywiscie do terminologii ekonomicznej bo o tym jest mowa) sa to przedmioty (generalnie srodki) materialne sluzace zaspokajaniu potrzeb czlowieka
powiedzmi ktore z nich nie jestes w stanie wycenic finansowo skoro nawet ekonomia przyjela takie definicje
Odnośnie Renault - też jestem forumowiczem Klubu Kangoo i pomimo tego, że jestem tam "świeżak", to jestem chociażby pierwszą osobą, która zrobiła w domu diagnostykę OBD i się jej to udało.
Kangoo wymaga CLIPa? jesli tak to czesciowa diagnostyke mozna zalatwic przez OBDII (kabel KKL) i DDT2000, a jesli nie wymaga CLIPa to sprawajest jeszcze prostsza :)
Co do tego, jakimi autami jeżdżą Niemcy, to trochę zły przykład.
dobry, dobry... ten kierunek wytycza nam przyszlosc (stety czy nie) i mozemy sie sprzeczac jedynie o to KIEDY, a nie CZY to nastapi
Tam nikt nie kombinuje jak coś naprawić. Wymienia się zaraz cały podzespół. Jak biegi nie wskakują, to nikt nie wymienia elementu za kilka euro, tylko wymienia się całą skrzynię za kilkaset. Do tego zabronione są pewne naprawy na własną rękę. Niech ktoś wymieni sam olej, a sąsiad zadzwoni gdzie trzeba, to auto sprzeda, żeby karę zapłacić
musze Ci wyznac, ze staram sie jezdzic (jesli tylko moge to zaplanowac) do ASO w Niemczech... jest to niesamowite ale prawdziwe - oplaca sie :)
Ja również nie mam kompleksów z powodu wieku i możliwości finansowych, ani z tego powodu, że jeżdżę tanim autem jakim jest polonez i przez zazdrość narzekam na nowe samochody. Byłem żeniony z różnymi golfami, escortami i astrami, a wybrałem poloneza. Mógłbym teraz jeździć zachodnim autem gdybym chciał.
to ostanie zdanie jest wlasnie tym kluczowym... zachodnim to znaczy jakim? tym starszym? czyli opiewanym w tym watku bezawaryjnym tworem zapewne niemickiej mysli technicznej :mrgreen: ja moglbym jezdzic Bentleyem ale jednak jestem pasjonatem Renaulta - posluchaj jak to brzmi pisane przez poloneziarza
no Osfald z tym pojadem o sytuacji materialnej to z lekka przesadzasz ,
Po drugie może dużo nie zarabiam ale sukcesywnie od kilku miesięcy pakują kasę w auto że starczyłoby mi już na chociażby golfa III.
Po trzecie samochód ma być taki cichociemny i nie wyróżniać się. Wsiadam, daje gaz w podłogę i nic nie piszczy, nie świeci się na desce, to co ja robię samochód wykonuje. Nie będę się prosił i kłócił z autem.
I przestań mi chrzanić że mam 20 lat. TAK MAM 20 lat ale to nie znaczy że fundusze ograniczają się tylko do 125p/126p/Polonez
sam przyznales, ze ograniczaja Cie fundusze wiec przestan chrzanic tylko pochyl glowe i choc czesciowo przyznaj, ze tak jest, a nie inaczej....
jak pisalem pasjonaci moga byc biedni i bogaci - forma jest diametralnie rozna, jedni lubia to co maja, drudzy maja to co lubia. Czy ja gdzies napisalem, ze ludzie o nizszych przychodach to jacys podludzie????
w historii pojawil sie pewien filozof, ktory zakonczyl zywot otruty cykutą... a wiecie jaki był powod tej smierci... taki dosc prozaiczny: o sobie prawdy nikt nie chce znac.
stwierdzilem (wrzucajac Was do tego wora - przyznaje, ze raczej na zasadzie prowokacji bo skad mam wiedziec co w Was siedzi? ), ze multum ludzi mowi o szczytnych celach ochrony pamieci o FSO (i nie tylko oczywiscie), zachowania tradycji, i tym podobnych rzeczy kryjac za ta fasada swoja niemoc finansowa - smutna i powszechna prawda! i kolejny fakt z tym zwiazany to wlasnie wiek, w ktorym chcesz juz miec swoje 4 kolka, a jednak masz problem finansowy. Juz nie wspominam o tym, ze wielu chce te autka poprostu zajezdzic... polonez nadaje sie tak do swapow i tuningu jak wol do karety. W przypadku poldka tuning polega na pozostawieniu karoserii i wymianie reszty...
szanuje natomiast tych, ktorzy kupuja samochodu z PASJI, tej prawdziwej, ktora nakazuje poznac historie samochodu (ogolna i swojego egzemplarza), tych ktorzy pucuja i pieszcza swoje maszyny dbajac aby nie zmienic choc jednego elementu na cos "lepszego"... itd. Taki czlowiek chocby nawet byl biedny pakuje co moze w odtworzenie pelnego obrazu swojego samochodu (tego materialnego i niematerialnego), taki czlowiek zyje swoja pasja.
Poza tym Osfald, nie poruszaj takich kwestii bo to ma mało wspólnego z tematem, poza tym już nudne się robi. Jak chcesz komuś wytykać wiek albo gorszy status materialny od Ciebie, to nie tutaj i nie nam. Jeżeli piszesz to przez pryzmat tego jaki sam byłeś te kilkanaście lat temu, to mi żal
ma to ogromny zwiazek z tematem - proboje dociec jacy ludzie go tworza i wytknac hipokryzje, ktora ten temat az ocieka...
-
ze multum ludzi mowi o szczytnych celach ochrony pamieci o FSO (i nie tylko oczywiscie), zachowania tradycji, i tym podobnych rzeczy kryjac za ta fasada swoja niemoc finansowa - smutna i powszechna prawda
ja pamiętam na tym forum ludzi którzy "kochali swoje FSO" tak bardzo,że...teraz na tym forum już ich nie ma i FSO też
szanuje natomiast tych, ktorzy kupuja samochodu z PASJI, tej prawdziwej, ktora nakazuje poznac historie samochodu (ogolna i swojego egzemplarza), tych ktorzy pucuja i pieszcza swoje maszyny dbajac aby nie zmienic choc jednego elementu na cos "lepszego"... itd. Taki czlowiek chocby nawet byl biedny pakuje co moze w odtworzenie pelnego obrazu swojego samochodu (tego materialnego i niematerialnego), taki czlowiek zyje swoja pasja.
ale takich ludzi jest tu niestety bardzo niewile
-
ten samochód to masakra nie wiem kto wogole kupuje takie cos:/ albo tate co za zal!
pomyśl, że polonez na zachodzie ma/miał podobną opinię. proste auto z kraju trzeciego świata.
i co żal? :P
-
ma to ogromny zwiazek z tematem - proboje dociec jacy ludzie go tworza i wytknac hipokryzje, ktora ten temat az ocieka...
Tak to sobie tłumacz.
stwierdzilem (wrzucajac Was do tego wora - przyznaje, ze raczej na zasadzie prowokacji bo skad mam wiedziec co w Was siedzi? ), ze multum ludzi mowi o szczytnych celach ochrony pamieci o FSO (i nie tylko oczywiscie), zachowania tradycji, i tym podobnych rzeczy kryjac za tym swoja niemoc finansowa - smutna i powszechna prawda!
Gówno prawda Osfald :D Świetna teoria spiskowa. Wszyscy zarejestrowali się na forum PTK, niektórzy są klubowiczami, wielu z nas przyjeżdża na spoty i do Czerniewic, dłubiemy swoje polonezy tylko po to, żeby ukryć swoją niemoc finansową :lol:
Juz nie wspominam o tym, ze wielu chce te autka poprostu zajezdzic... polonez nadaje sie tak do swapow i tuningu jak wol do karety.
No tak, prawdziwa pasja to kupić astrę albo golfa, zapakować części plug&play, najlepiej jeszcze komuś to zlecić i to jest prawdziwa pasja :D
to ostanie zdanie jest wlasnie tym kluczowym... zachodnim to znaczy jakim? tym starszym? czyli opiewanym w tym watku bezawaryjnym tworem zapewne niemickiej mysli technicznej :mrgreen: ja moglbym jezdzic Bentleyem ale jednak jestem pasjonatem Renaulta - posluchaj jak to brzmi :lol:
To, że mnie (jeszcze) nie stać na taką super wypas lagunę, jaką Ty jeździsz, nie odbiera mi prawa do własnego zdania na temat współczesnej motoryzacji. Za przeproszeniem, gówno możesz wiedzieć jaką mam pasję. Nie zamierzam tłumaczyć Ci tego dalej bo co Ty możesz o tym wiedzieć.
-
No tak, prawdziwa pasja to kupić astrę albo golfa, zapakować części plug&play, najlepiej jeszcze komuś to zlecić i to jest prawdziwa pasja :D
a co golf czy astra to gorsza pasja niż polonez??
Konrad#1927, pomysł przez chwilę-Ty jesteś pasjonatem FSO a gość Opla cz VW i co on jest gorszy od Ciebie??
-
ze multum ludzi mowi o szczytnych celach ochrony pamieci o FSO (i nie tylko oczywiscie), zachowania tradycji, i tym podobnych rzeczy kryjac za ta fasada swoja niemoc finansowa - smutna i powszechna prawda
ja pamiętam na tym forum ludzi którzy "kochali swoje FSO" tak bardzo,że...teraz na tym forum już ich nie ma i FSO też
Ja się do nich zaliczam. Nie stać mnie na inne auto bo kupiłem garaż do poloneza. Pewnie gdybym miał więcej kasy to bym fruwał na co dzień Imprezą WRX a poldi stałby w suchym garażu :D
-
Tak to sobie tłumacz.
no przeciez nie rzuca sie perel miedzy swinie... kto chce to widzi, kto nie chce to nawet patrzac w slonce powie, ze jest noc
Gówno prawda Osfald Świetna teoria spiskowa. Wszyscy zarejestrowali się na forum PTK, niektórzy są klubowiczami, wielu z nas przyjeżdża na spoty i do Czerniewic, dłubiemy swoje polonezy tylko po to, żeby ukryć swoją niemoc finansową
gownem kolego odslaniasz takze swoja niemoc umyslowa... spokojnie, nie denerwuj sie, usiadz i pomysl na spokojnie, rzuc to zielsko i napisz jaka teorie spiskowa tu zobaczyles? klub FSOPTK znam juz bardzo dlugo i nie uogolniaj tego, prosze Cie, na wszystkich bo napewno nie wszyscy tu pasuja do opisanego przeze mnie wzorca (mocno w to wierze choc koledzy powyzej napisali, ze smutna prawda jest inna)
nie zamierzam Cie obrazac to raz, a dwa, ze to co napisales o klubie i Czerniewicach nie odmieni faktow jakich moze jeszcze nie dostrzegasz... z racji byc moze mlodego wieku :mrgreen:
No tak, prawdziwa pasja to kupić astrę albo golfa, zapakować części plug&play, najlepiej jeszcze komuś to zlecić i to jest prawdziwa pasja
widze, ze masz zdolnosc do czytania miedzy wierszami... to bardzo wazna zdolnosc ale w tym przypadku tam nic nie ma :)
jeszcze raz wczytaj sie w sama tresc
To, że mnie (jeszcze) nie stać na taką super wypas lagunę, jaką Ty jeździsz, nie odbiera mi prawa do własnego zdania na temat współczesnej motoryzacji. Za przeproszeniem, gówno możesz wiedzieć jaką mam pasję. Nie zamierzam tłumaczyć Ci tego dalej bo co Ty możesz o tym wiedzieć.
oj boli, oj jak boli, znowu to gowno :mrgreen: ... ja naprawde nie chce abys sie czul gorszy przy tej super wypasnej lagunie (dziekuje) bo laguna to, tak jak ta Twoja pokraczna ironia proboje pokazac, nie jest zadnym wzorcem wypasu i mam nadzieje, ze nigdy nie bedzie (o Jezu! przeciez to kombi z automatem! :mrgreen: )
autko kosztowalo mnie nieco ponad 20tys zl (dzieki Ci Boze za tych co pisza o awaryjnosci samochodow na F :D ) i jest zwyklym wozidlem - nie traktuje go jak pasji choc lubie sobie przy nim podlubac i cos tam udoskonalic :)
-
Konrad#1927, pomysł przez chwilę-Ty jesteś pasjonatem FSO a gość Opla cz VW i co on jest gorszy od Ciebie??
Nie zrozumiałeś o co mi chodziło... To było a propos tego, że polonez pasuje do tuningu jak wół do karety i trzeba w nim przerobić większość rzeczy. Nie jestem typem człowieka, który czepia się ze względu na to jakie kto lubi auto.
nie uogolniaj tego, prosze Cie, na wszystkich bo napewno nie wszyscy tu pasuja
Z Twojej wcześniejszej wypowiedzi wywnioskowałem raczej, że wszyscy NIE pasują.
-
To było a propos tego, że polonez pasuje do tuningu jak wół do karety i trzeba w nim przerobić większość rzeczy
bo taka jest niestety brutalna prawda
-
e_gregor, mnie chodzi o tych pseudo miłośników FSO którzy "piali" z miłości do Poloneza na PTK na teraz "pieją" z miłości na coraz to innych forach
za jakiś czas to samo stanie się z wieloma uzytkownikami tego forum piszacymi ze poloneza nigdy sie nie pozbędą ;) , wielu takich było odkąd jestem tu na forum i widziałem co nieco;).
Ogolnie to w wielu rzeczach zgadzam sie z Osfaldem tak czytajac pobieżnie wątek bo drukujecie te posty jak nakręceni.
Nie ma watpliwości ze wielu młodych kierowcow kupuje poloneza z braku funduszy na inne auto , czasem coś zarobią gdzies , dorobią w wakacje, uzbierają i po miesiacu pracy juz chcą kupic własny samochód , a niektorzy od mamusi/tatusia dostaną te pare zloty to kupują. Sa tez teraz tacy co odrazu od rodzicow dostają po zrobienu prawka na drogie mocne auto i pózniej skutki czasem widac na drogach.
Smieszą mnie tez te teorie o spiskach koncernow , jakie to oni nie robią pranie mózgów ludziom :lol: . Obudzcie sie ludzie , swiat idzie do przodu , i wszystko sie rozwija. Dla wielu wiele systemow w nowych autach jest zbędnych , ale patrząc na niektórych "kierofcuf" to bardzo dobrze ze te systemy są , najlepiej jakby wogóle systemy prowadziły auto za nich , byłoby moze troche bezpieczniej. Ja byłbym za tym aby w mocniejszych autach był system rozpoznajacy kierowce i jezeli wsiada młody kierowca do mocnego auta to aby mu komputer moc ograniczał :lol: . I powiem ze g....o by mnie obchodzilo co taki kierowca młody by o tym myslał :lol: .
-
a JA nie wiem ,co za odpowiedz otrzymalem ,
jezeli to ta ,ze mnie nie stac to nie zgodze sie ,
moj wywod mial raczej skrajne przypadki ,bo jakbym w totka wygral to stac by mnie bylo na nowy samochod ,
tylko co z tego skoro nowe nie podobaja mi sie i skonczyloby sie na dzien dzisiejszy pewnie na aucie 10-15 letnim ,bo z takich moge wybrac ten ,ktory spelni moje oczekiwania ,
a Poloneza chcialbym posiadac zawsze ,jezeli byloby mnie na niego stac - prawda jest taka ,ze nie produkuja go juz 8 lat ,wiec bedzie coraz gorzej ze znalezieniem auta ,ktore mozna postawic na zolte blachy ,
ale puki co nie chce innego ,choc jakby mial zbedna kase to nie pogardzilbym trzy litrowym bmw ,zeby sobie polatac gdzies czasem ,ale nie za cene pozbycia sie Poloneza (wystarczy ,ze drugiego bede musial niedlugo utylizowac ,ale ciagle dumam jak wybrnac z tej sytuacji i posiadac sztuk dwie :P )
a co do tuningu to nie zgodze sie ,ze Polonez sie nie nadaje ,bo nadaje sie jak kazde auto i ma pewne zalety wzgledem wiekszosci ,
bo prawdziwy tuning to prawdziwa kasa ,a ta czyni cuda ,
jak ktos pojmuje tuning jako chip z allegro ,czy inny chip i sprezynki - czyli dopalanien a bogatej mieszance i 10-15KM z silnika 2.0 to nie ma tematu :lol:
-
Rozumiem, że dla Ciebie dobra materialne to wszystko co istnieje w tym świecie?
dobra materialne jak nazwa wskazuje (odnoszac sie tu oczywiscie do terminologii ekonomicznej bo o tym jest mowa) sa to przedmioty (generalnie srodki) materialne sluzace zaspokajaniu potrzeb czlowieka
powiedzmi ktore z nich nie jestes w stanie wycenic finansowo skoro nawet ekonomia przyjela takie definicje
Jestem pod wrażeniem jak nie jesteś w stanie pojąć faktu, że są na tym świecie rzeczy nieprzeliczalne na gotówkę... :roll: I nie chodzi mi o przedmioty. Świat nie jest oparty na przedmiotach tylko na ludziach. Poczucia przyzwoitości, idei, uczciwości i poszanowania drugiego człowieka nie da się wycenić i przekalkulować. Jeśli auto powstaje wskutek czyjegoś pomysłu, idei, natchnienia to będzie wyjątkowe i takiemu pojazdowi można wiele wybaczyć. Jeśli powstaje wyłącznie z powodów użytkowych i jest praktycznym dobrym narzędziem, to też różne drobne usterki są sprawą drugorzędną. :) Ale jeśli zostało od początku do końca zaplanowane jako "wyciągacz kasy", ma dożyć do końca gwarancji, a potem się może rozlecieć za to sprzedawane jest jako "niesamowicie trwały cud techniki", to jest to zwyczajny brak uczciwości. Kropka. Choćby się nie wiem jak kombinowało to jest to oszustwo i tyle. :mrgreen:
Żeby nie było, że ja tu "płaczę bo czuję się oszukany"... - Nic bardziej mylnego - ja się śmieję z tych wszystkich durni, którym się wydaje, że oszukując kogo się da zbudują sobie szczęście. :lol:
Smieszą mnie tez te teorie o spiskach koncernow , jakie to oni nie robią pranie mózgów ludziom :lol: . .
Spisku tu rzeczywiście nie ma. Jest natomiast mnóstwo firm, które wpadły na ten sam pomysł jak postępować z klientami. Z zewnątrz może to wyglądać na spisek, ale tak naprawdę to koncerny chętnie podoprowadzały by się do upadku i powykupywały nawzajem. :mrgreen:
[ Dodano: Pon 18 Sty, 2010 ]
No tak, prawdziwa pasja to kupić astrę albo golfa, zapakować części plug&play, najlepiej jeszcze komuś to zlecić i to jest prawdziwa pasja :D
a co golf czy astra to gorsza pasja niż polonez??
Konrad#1927, pomysł przez chwilę-Ty jesteś pasjonatem FSO a gość Opla cz VW i co on jest gorszy od Ciebie??
Ja to inaczej zrozumiałem. Nie chodzi o pasjonatów innych marek. Chodzi o bezbarwnych ludzi, którym się wydaje, że przerobienie w "profesjonalnej firmie" auta z użyciem produkowanych masowo zestawów spowoduje, ze ich nijakie auto nabierze charakteru... :lol: Można to pięknie zauważyć na zlotach tuningowanych samochodów, na których wszystkie są takie dalej takie same tylko, że ze spoilerami, aluminiowymi gałkami od biegów, białymi tarczami zegarów, przyciemnianymi szybami itd... :mrgreen: Niestety pomysłowości i wyjątkowego charakteru się nie kupi. :D
-
Jestem pod wrażeniem jak nie jesteś w stanie pojąć faktu, że są na tym świecie rzeczy nieprzeliczalne na gotówkę... I nie chodzi mi o przedmioty.
to musisz zdecydowac o co Ci wkoncu chodzi... o materialne czy nie. materialne z zasady maja wartosc finansowa. byc moze poprostu nie rozumiesz znaczenia "dobro materialne" i najwyrazniej tak jest bo dalej cos piszesz o przyzwoitosci... itd.
wypadaloby wiec wiedziec co sie pisze...
jesli chodzi o wspomniane dobra NIEMATERIALNE to chyba oczywistym jest brak wymiernej kwoty za "poszanowanie drugiego czlowieka" choc pewnie kilku wyceniloby takze i to... dosc niedrogo jak podejrzewam :roll:
Ale jeśli zostało od początku do końca zaplanowane jako "wyciągacz kasy", ma dożyć do końca gwarancji, a potem się może rozlecieć za to sprzedawane jest jako "niesamowicie trwały cud techniki", to jest to zwyczajny brak uczciwości. Kropka. Choćby się nie wiem jak kombinowało to jest to oszustwo i tyle.
no i znowu teoria spiskowa opisujaca jakis diabelski triumwirat tajemniczych planistow, finansistow i konstruktorow... moze chociaz podaj jakis konkretny model takiego czterokolowego zamachu na "poczucie przyzwoitości, idei, uczciwości i poszanowania drugiego człowieka" bo inaczej powstanie tej mitologii ciag dalszy...
Świat nie jest oparty na przedmiotach tylko na ludziach.
kolejne bardzo ladne slogany... dodalbym jeszcze, ze tych ludzi lacza jedynie wiezi braterskiego poczucia wolnosci, sprawiedliwosci i uczciwosci, a nadchodzaca Rewolucja Pazdziernikowa musi polozyc kres "durniom, którym się wydaje, że oszukując kogo się da zbudują sobie szczęście." :lol:
tak naprawdę to koncerny chętnie podoprowadzały by się do upadku i powykupywały nawzajem
w dwoch slowach: kapitalizm realny :)
-
sam przyznales, ze ograniczaja Cie fundusze wiec przestan chrzanic tylko pochyl glowe i choc czesciowo przyznaj, ze tak jest, a nie inaczej....
Prawda jest taka że ładuje w mój projekt każdą złotówkę, odmawiam sobie wszystkiego po kolei (może to głupie ale nawet kebaba czy pizzy :D).
Powiem więcej ktoś by powiedział- głupi? Po co ładować 2.0 z omegi i projekt jest ciut ciut i trochę kosztowny skoro można kupić ładną omegę za 1/3 kosztów projektu.
Moja odpowiedź: Bo to będzie Polonez, będzie to mój projekt, podoba mi się własne autko.
Może wartość Poloneza nie jest oszałamiająca ale sentymentu do niego nie da się wycenić- przynajmniej u mnie.
Dopowiem Ci coś więcej, od rodziców pożyczam omegę b fl 2,5 V6 i przyznaje fajne autko ale nie ma tego czegoś co czuje po wejściu do Poldka. Polonez ma swój urok czego żadne pieniądze, żadni ludzie mu nie zabiorą.
-------------------
Odnośnie TATY to ja bym kupił, oglądałem na żywo, proste jednoznaczne autko- takie właśnie lubię :)
W ramach OT.
Może mam nie halo z banią coś ale czasem do Poldka przemawiam :D
"no to co Poldi damy radę co nie?"
-
Szkoda na Ciebie mojego czasu Kolego.
Jesli bylbys laskaw dotrzymac tej obietnicy to bylbym wdzieczny :mrgreen:
Nie czytasz tego co ja piszę, (a może po prostu nie rozumiesz - nie wiem?)
istnieje takie prawdopodobienstwo - nie umiesz nawet dobrac slow o odpowiednim znaczeniu (chocby te wartosci materialne) wiec nie wymagaj zrozumienia...
tylko ustosunkowujesz się do czegoś czego w ogóle nie napisałem i w ten sposób "udowadniasz swoją rację".
jesli Cie cytuje to chyba najlepszy dowod na to, ze cos napisales... pewnie miales na mysli znaczenie tego co napisales? znowu brak precyzji...
powiem Ci szczerze, ze odbieram Cie przez pryzmat Twoich wypowiedzi jak przewodnika po muzeum motoryzacji, ktora NIGDY nie wydarzyla sie... piszesz sobie takie fantasy okraszone snami o potedze, wpasowane na sile w ramy motoryzacji.
Proponuje wyladowac sie literaturowo.
Prawda jest taka że ładuje w mój projekt każdą złotówkę, odmawiam sobie wszystkiego po kolei (może to głupie ale nawet kebaba czy pizzy ).
Powiem więcej ktoś by powiedział- głupi? Po co ładować 2.0 z omegi i projekt jest ciut ciut i trochę kosztowny skoro można kupić ładną omegę za 1/3 kosztów projektu.
Moja odpowiedź: Bo to będzie Polonez, będzie to mój projekt, podoba mi się własne autko.
Może wartość Poloneza nie jest oszałamiająca ale sentymentu do niego nie da się wycenić- przynajmniej u mnie.
i nie mozna bylo tak od poczatku???? nie imputuje Ci niczego na sile i jak juz pisalem do Konrada na priv cenie sobie SZCZEROSC, a nie zazarta wojne o wyzszosc bylej motoryzacji nad obecna.
sam jezdzilem 12 lat FSO i wlozylem wiele serca w te samochody nie majac prawie zadnych funduszy... wiem co czujesz
-
nie polecam omegi b ,
rozkwasila mi sie na tylku - pogiela sie jej maska ,pekl zderzak ,fartem chlodnica ocalala i swiatla w calosci zostaly wcisniete wglab maski ,
u mnie straty jak ktos chcial zobaczyc to widzial na spocie ,
dobrze ,ze jeszcze nie zalozylem zderzaka od Osfalda :]
Osfald
komunikacja miedzy ludzmi zalezy od rozmowcow - skad wiesz Grzech zle wyzraza swoje mysli ? moze rzeczywiscie nie potrafisz ich odczytac ,
nie ma tu bezsprzecznej racji ,bo przeciez nie miales czasu doglebnie poznac tajnikow polszczyzny siedzac przy tych swoich "robotach" ,
moze troche mniej patrzenia na innych z gory - taka luzna propozycja
uwazam ,ze stara motoryzacja byla lepsza od terazniejszej - sam fakt braku nasycenia rynku nie wymuszal na procentach takich trikow jak dzisiaj ,
za to potrzeba rozwoju marki wymuszala dbanie o jakosc ,
kiedys uto projektowane bylo 6-8lat , bo nie bylo komputerow ,
przyszly komputery i mozna bylo sie wyrobic 3-4lat ,a jak francuzi sie chwalili autem zaprojektowanym w 3miesiace to troche zal doope scicnal ,bo oni z normalnymi projektami maja problemy jak pokazala historia motoryzacji ,
piszesz ,ze szanujesz renault za wprowadzanie nowych nietuzinkowych rozwiazan - to JA powiem ,ze ich nie szanuje za testowanie ich na klientach ,
a oprocz tego jak sam wspomniales po pewnym przebiegu rowniez mechanika w nich siada jak w innych - czyli sa bardziej awaryjne ,bo A + B > B ,
cieszysz sie z takiej opinii ,bo kupiles auto taniej niz inne - spoko JA tez sie ciesze ,bo tez kupilem taniej niz inne Kappe (tylko qwa nie doczytalem z jakim silnikiem brac :evil: ) nie wspominajac juz o cenach uzywanych Polonezow :mrgreen: ,
co nie zmienia faktu ,ze pewne wady te auta posiadaja ,jedne bardziej przejaskrawione inne mniej ,ale zawsze jakies,
a tobie wypada jeszcze sie cieszyc ,ze nie kupiles diesla :P (moze to swiadome dzialanie ,nie wiem ,pochwal sie)
-
http://www.youtube.com/watch?v=wVLIvf7rsBg&feature=channel
a
http://www.youtube.com/watch?v=psfJqCGR0Dc&feature=channel
nie mam pytan.
-
http://www.youtube.com/watch?v=yJMIdMZkGR8&feature=channel to jest fajne
-
Kangoo wymaga CLIPa? jesli tak to czesciowa diagnostyke mozna zalatwic przez OBDII (kabel KKL) i DDT2000, a jesli nie wymaga CLIPa to sprawajest jeszcze prostsza :)
Prosta, czy nie - bardziej chodziło mi o to, że "znawcy" mieli z tym problem, a niby laikowi się udało ;)
Co więcej - pierwszą osobą, która zgrała sterowanie Renault z innym radiem niż oryginał też byłem ja :mrgreen: - tyle, że sterowanie wsadziłem do Poldka :P
musze Ci wyznac, ze staram sie jezdzic (jesli tylko moge to zaplanowac) do ASO w Niemczech... jest to niesamowite ale prawdziwe - oplaca sie :)
Opłaca się, bo masz nowe auto :P
Naprawianie 20 letniego napewno tańsze byłoby u nas ;)
-
Subaru jeszcze efektywniejsze... (http://www.youtube.com/watch?v=yJMIdMZkGR8&feature=channel) tak jak i Nissan, (http://www.youtube.com/watch?v=00tFvt3SgNE&NR=1) Ford (http://www.youtube.com/watch?v=gFULX8vhqcA&NR=1) - czyżby wszystkie nowe samochody tak miały? :?:
Tu jest łagodniejszy test porównawczy kilku samochodów. (http://www.youtube.com/watch?v=n-ggt16L-nQ) Prędkość testu to 5 mph czyli koło 8 km/h. :) (Mila amerykańska to 1609m). Największe wrażenie zrobiły na mnie dwa samochody - w jednym po uderzeniu z tą prędkością tyłem w słupek nie można było już zamknąć bagażnika, w drugim po uderzeniu przodem do wymiany były chłodnica i wymiennik ciepła od klimy. :)
-
Osfald
komunikacja miedzy ludzmi zalezy od rozmowcow - skad wiesz Grzech zle wyzraza swoje mysli ? moze rzeczywiscie nie potrafisz ich odczytac ,
nie ma tu bezsprzecznej racji ,bo przeciez nie miales czasu doglebnie poznac tajnikow polszczyzny siedzac przy tych swoich "robotach" ,
moze troche mniej patrzenia na innych z gory - taka luzna propozycja
KGB... nie wiedzialem, ze ciagniesz w kierunku adwokatury :)
nie rob tego! taka luzna propozycja :)
a o jakiej polszczyznie piszesz i o jakich robotach? piszesz o wyjazdach zagranicznych? a w czym to niby przeszkadza? nie naleze do ludzi, ktorzy zapominaja j.polski po dwoch miesiacach :lol:
a moze piszesz cos o mojej obecnej robocie? postaraj sie byc mniej tajemniczy i wal smialo wprost :)
uwazam ,ze stara motoryzacja byla lepsza od terazniejszej - sam fakt braku nasycenia rynku nie wymuszal na procentach takich trikow jak dzisiaj
ogolniki! jaka stara? jak stara? cala stara? jak juz pisalem... kiedys to i kilogram byl lzejszy
za to potrzeba rozwoju marki wymuszala dbanie o jakosc ,
jest co najmniej kilkanascie marek, ktore po dzis dzien robia na tym pieniadze
piszesz ,ze szanujesz renault za wprowadzanie nowych nietuzinkowych rozwiazan - to JA powiem ,ze ich nie szanuje za testowanie ich na klientach ,
to musisz sie cofnac do tej wspanialej ery bez komputerow... jestes kolejnym czlowiekim, ktory rozsnuwa tu wspaniale wizje samochodowego el dorado sprzed lat...
przy takiej argumentacji zawsze uzywam porownan -> patrz lotnictwo, budownictwo, kosmonautyka
to przeciez dzialki, gdzie pracuje sie latami albo i dziesiatkami lat nad nowymi technologiami i ich udoskonaleniem, a i tak sa wypadki, usterki, katastrofy
KGB obudz sie chlopie z tego snu! zawsze testowano nowe technologie do pewnego stopnia, ktory mozna jeszcze testowac - potem trzeba to wdrozyc i zobaczyc jak bedzie dzialac w sytuacjach realnych obciazen i codziennej eksploatacji
inaczej jedyny kon jaki by Cie napedzal to bylby kon Przewalskiego...
a oprocz tego jak sam wspomniales po pewnym przebiegu rowniez mechanika w nich siada jak w innych - czyli sa bardziej awaryjne ,bo A + B > B ,
a gdzie ja napisalem ze tak nie jest? :] probojesz mi cos imputowac? ze bronie Renaulta (przepraszam, Laguny)? chyba nie moglem tego wyrazic jasniej we wczesniejszych postach? wroc kawalek i przeczytaj....
a tobie wypada jeszcze sie cieszyc ,ze nie kupiles diesla (moze to swiadome dzialanie ,nie wiem ,pochwal sie)
poniekad swiadome... diesli jakos nie lubie z zasady :mrgreen:
jechalem jak juz pisalem po 300m 3,5L, a wrocilem Laguna - nie bylo interesujacego 300m za pieniadze jakie chcialem wydac, a trafila sie zadbana Laguna to bralem... jakos glupio wracac do kraju z pustymi rekami :mrgreen:
nie mam pytan.
pamietajmy, ze powodow takiej skali zniszczen jest dzis duzo wiecej niz kiedys
cala litania odnoscnie bezpieczenstwa - strefy kontrolowanego zgniotu, ochrona pieszych... itd
co do ceny to nie komentuje... jak ktos chce naprawiac w ASO to bedzie drogo (poza tym sa przeciez te ubezpieczenia AC choc slyszalem, ze korzystanie z nich bywa nieoplacalne)
w Polsce naprawa zajalby sie pewnie Pan Heniu i Pan Zbyszek....
nota bene czesto samo ASO wysyla taki samochod do Henia i Zbyszka by potem tylko dorzucic marze....
Co więcej - pierwszą osobą, która zgrała sterowanie Renault z innym radiem niż oryginał też byłem ja - tyle, że sterowanie wsadziłem do Poldka
tzn chyba w zakresie Kangoo? :) bo jesli chodzi o piloty Laguny to znam takie rozwiazania od kiedy mam ten samochod, a obecnie projektuje ukladzik zmieniajacy pilota pod kierownica w programowalnego pilota w podczerwieni - bedzie sterowal kazdym radiem, ktore ma swojego fabrycznego pilota :)
-
Propo tych małych zderzeń to wspomnijmy że Polonez borewicz i przynajmniej Caro minus były zaprojektowane tak żeby przy wolnych uderzeniach nie mieć zniszczeń. Z resztą wielu z was pewnie miało sytuację kiedy ktoś w was wjeżdża i u was rysa na zderzaku ,a w zachodnim aucie złamała się maska :lol:
Przypomina mi się jak mój wujek Nubirą dwa wjechał w VW Polo. W Polo klapa bagażnika całkowicie zniszczona, tak samo zderzak i belka pod nim ,a u wujka rejestracja się pogięła i to wszystko. :lol:
-
Z resztą wielu z was pewnie miało sytuację kiedy ktoś w was wjeżdża i u was rysa na zderzaku ,a w zachodnim aucie złamała się maska
wypadek w ktorym moj poldek zakonczyl zywot (ale to rzeczywiscie byl juz C+) wygladal dokladnie na odwrot.... polonez mial lewy przod zmasakrowany (lampa, maska, wzmocnienia, chlodnica, podluznica, blotnik... itd), a typ w GolfieI podpisal oswiadczenie o przyznaniu sie do spowodowania kolizji, odgial rekami zderzak i blotnik, a nastepnie zwial :mrgreen:
podejrzewam, ze powodem ucieczki byla w miare sprawna wyobraznia, ktora podpowiedziala mu, ze zaplacic mandat mozna bez problemu, ale byc ukaranym za pijanstwo to juz inna bajka...
-
http://www.youtube.com/watch?v=mz-s1sIoLhU&feature=channel
To sie nazywa bezpieczne auto.
-
To sie nazywa bezpieczne auto.
przy tak krotkich strefach zgniotu i bardzo sztywnej klatce przeciazenia oddzialujace na ciala osob podrozujacych tym samochodem sa potworne...
mozna to dosc latwo policzyc w stosunku do samochodu z dluga maska gdzie blachy gniota sie na odcinku okolo 1m
-
Z resztą wielu z was pewnie miało sytuację kiedy ktoś w was wjeżdża i u was rysa na zderzaku ,a w zachodnim aucie złamała się maska
wypadek w ktorym moj poldek zakonczyl zywot (ale to rzeczywiscie byl juz C+) wygladal dokladnie na odwrot.... polonez mial lewy przod zmasakrowany (lampa, maska, wzmocnienia, chlodnica, podluznica, blotnik... itd), a typ w GolfieI podpisal oswiadczenie o przyznaniu sie do spowodowania kolizji, odgial rekami zderzak i blotnik, a nastepnie zwial :mrgreen:
podejrzewam, ze powodem ucieczki byla w miare sprawna wyobraznia, ktora podpowiedziala mu, ze zaplacic mandat mozna bez problemu, ale byc ukaranym za pijanstwo to juz inna bajka...
jak wiadomo plusy są zrobione z gównolitu/papiero-blachy, a golf I to jest stara dobra robota. pewnie jeszcze wzmocniony blachą 2mm i kątownikami ze starej wiaty. :mrgreen:
-
http://moto.onet.pl/1594448,1,wielki-powrot-honkera,artykul.html?node=2 Ciekawe co z tego wyjdzie i czy będzie dobre :idea:
-
Wszystko zależy od ceny
do tej pory honk kosztował około 90 tyś netto i nie sprzedawał się prawie wcale
-
Osfald,
"roboty" czyli terminatory :P - przeciez automatykiem jestes
chyba zle mnie zrozumiales ,JA popieram postep techniczny jak malo kto i uwazam ,ze komputery znacznie ulatwiaja proces projektowania ,ale nie mozna liczyc tylko na nie ,a testowanie nowinek na tak szeroka skale na klientach chyba jeszcze nie wystepowalo ,bo daje sie zauwazyc ,ze z nowymi autami cos jest nie tak ,
taka Kappa jak wychodzila to miala ambitna elektryke jak na swoje czasy i wiekszosc awarii spowodowana jest sniedzeniem stykow ,
bmw 5 e39 miala znacznie ambitniejsza i awarie liczne nie byly ,
ale z autami po roku 2000 juz jakos gorzej sie dzieje ,a powinno chyba byc lepiej ,bo elektronika rozwija sie szybciej mechanika ,a to co stoauje sie w motoryzacji to namiastka lotnictwa,kosmonautyki itp.
to mnie dziwi ,
no i jeszcze to ,ze robia coraz bardziej pokraczne te samochody i sami mowia ,ze sa piekne ,bo takie sa trendy - tylko kto te trendy tworzy ?
-
jak już tak zeszliście na lagune...
mam poldka i nie dlatego że nie stać mnie na coś innego... mam kilka aut pod domem ale nie zamierzam się chwalić, a wracając do tak wychwalanej laguny... ojciec zostawiając mi poloneza mówił zawsze ze to archaik i przeżytek... kupił lagunę i wdepną w kupę :D
a co do reszty moich podwórkowych wehikułów:
-opel astra III 2006 rok - stweirdzony pad sprzęgła po 70 kkm - naprawa w ramach gwarancji i nie wspomne o innych drobnych usterkach
- ford focus 2009 rok - 300 km od salonu padło sterowanie elektrycznie podgrzewana szybą przednią, panel climatronica zgasł itp...
w polonezie takich przebojów nie miałem, stąd pozostałem przy fso mając inne auta ale boję się co by było gdyby nie gwarancja...
-
Osfald,
"roboty" czyli terminatory :P - przeciez automatykiem jestes
obecnie (w zasadzie juz od 2 lat) siedze w JBRze poza polibuda, skonczyly mi sie "roboty", a zaczela mechatronika pelna geba :D
mozliwosci na szlifowanie zdolnosci lingwistycznych jest bez liku :mrgreen:
kolego wojt@s#1932 nie wiem jakie sa Twoje doswiadczenia z polonezem ale moj takze psul sie na potege, zarla go gdzie nigdzie rdza i duzo palil... oczywiscie polonez mial ta niezaprzeczalna zalete, ze prosta budowa, dostepnosc i niskie koszty czesci umozliwialy sprawne i tanie naprawy
a przeciez FSO mialo 26 lat na udoskonalenie poldka i zrobienie go bezawaryjnym... byl projektowany bez kompa :)
i zgadzam sie z Wami ze poldek ma swoj klimat i urok - kto jezdzil to wie
ale nie mozna tak w cymbal potepiac nowych samochodow... usterki mozna mnozyc w kazdej marce, drogiej czy taniej, w modelach nowych czy starych... swiat idzie w kierunku "elektronizacji" i jak juz pisalem zadne bluzganie, tupanie, usmiechy, kulawa ironia i co tam jeszcze tego nie zmieni jesli nie przestanie sie oplacac.... a nie zanosi sie na to
-
kolego wojt@s#1932 nie wiem jakie sa Twoje doswiadczenia z polonezem ale moj takze psul sie na potege, zarla go gdzie nigdzie rdza i duzo palil... oczywiscie polonez mial ta niezaprzeczalna zalete, ze prosta budowa, dostepnosc i niskie koszty czesci umozliwialy sprawne i tanie naprawy
a przeciez FSO mialo 26 lat na udoskonalenie poldka i zrobienie go bezawaryjnym... byl projektowany bez kompa
moje doświadczenia z poldkiem są jak najbardziej pozytywne, ale zaznaczam że nie bezawaryjne, po prostu chodzi mi o relację wiek-cena-koszta naprawy. po prostu jak sypnie się czujnik położenia wału w 13 letnim poldoroverze to jest to zrozumiałe, ale elektryka w nowym aucie po wyjeździe z salonu to już jakaś pomyłka.
nie zagłębiam się w Wasze spory i przekomarzania w tym temacie, po prostu trzymając się topicu przedstawiłem usterki jakie męczą znane mi nowe bądź w miarę nowe auta i to te które posiadam i miałem okazję jeździć... bo raczej o usterkowości jest ten temat ijakości wspólczesnych produktów, nie porównujmy produktu projektowanego/produkowanego w czasie PRLu lub po jego upadku... do tego co się robi teraz bo zawsze dojdziemy do wniosków które dla jednych będą zrozumiałe, dla drugich chore a dla jeszcze innych nie będą żadnymi wnioskami....
czas chyba zrobić tu porządek panowie moderatorzy... ;)
-
po prostu jak sypnie się czujnik położenia wału w 13 letnim poldoroverze to jest to zrozumiałe, ale elektryka w nowym aucie po wyjeździe z salonu to już jakaś pomyłka.
tez nie przesadzaj z tym wyjezdzaniem z salonu...
rozumiem, ze polonezy z salonu nie psuly sie? :)
a dlaczego nie porownywac aut z PRL z obecnymi... ciagle w tym temacie przewija sie stwierdzenie, ze kiedys bylo lepiej, ze projektowalo sie wolniej i dokladniej... itp
a ja stawiam sprawe tak: tak samo jak kiedys, tak i dzis samochody psuja sie, problemy sa te same, nawet malkontenci sa tacy sami... owszem, zmienia sie profil awarii, ktore zaczynaja przenosic sie w strone systemow sterowanych elektronicznie (ktore w wielu przypadkach jak ustalilismy nie sa niezbedne dla dzialania samochodu i sluza jedynie poprawie konkurencyjnosci)
-
po prostu jak sypnie się czujnik położenia wału w 13 letnim poldoroverze to jest to zrozumiałe, ale elektryka w nowym aucie po wyjeździe z salonu to już jakaś pomyłka.
tez nie przesadzaj z tym wyjezdzaniem z salonu...
rozumiem, ze polonezy z salonu nie psuly sie? :)
a dlaczego nie porownywac aut z PRL z obecnymi... ciagle w tym temacie przewija sie stwierdzenie, ze kiedys bylo lepiej, ze projektowalo sie wolniej i dokladniej... itp
a ja stawiam sprawe tak: tak samo jak kiedys, tak i dzis samochody psuja sie, problemy sa te same, nawet malkontenci sa tacy sami... owszem, zmienia sie profil awarii, ktore zaczynaja przenosic sie w strone systemow sterowanych elektronicznie (ktore w wielu przypadkach jak ustalilismy nie sa niezbedne dla dzialania samochodu i sluza jedynie poprawie konkurencyjnosci)
zobacz co napisałem wyżej... opieram się tylko i wyłącznie na przypadkach które sam doświadczyłem ;) polonezy też się psuły oczywiście nie podlega to dyskusji, fiat za dolary którego kupił mój ojciec w "pewexie" nie dał rady zrobić nawet 100 km bo szklanki sie wysypały a miała to przecież być wersja eksportowa :D ale to nie moje czasy, mnie jeszcze wtedy na świecie nie było - znam to z opowiadań :P
za moich czasów poldek był bezawaryjny przez kilka lat, a eksploatowany tak samo jak obecne auta, różne czynniki na to mogą wpływać, nie wypowiadam sie na temat ogóu pojazdów danej marki bo to by było bez sensu, a powtarzanie obiegowych opini "znawców" nie ma sensu...
-
Sąsiadce w nowym Focusie rozleciało się lusterko wsteczne (to w środku) i musiała kilka dni jeździć bez (wiadomo jakie to "wygodne") bo oczywiście do serwisu na jego zmianę trzeba się umówić... Pan w serwisie wytłumaczył jej że owo rozpadające się samo z siebie lusterko zostało wyprodukowane dla jej dobra, ponieważ dzięki temu ten samochód jest sporo tańszy i, że nie powinna się przejmować bo to normalne. Sorki, ale wyprodukowanie trwałego lusterka wstecznego to chyba nie jest aż taki problem? :wink:
Jej ojciec do niedawna miał Hondę, ale mimo "gwarantowanych markowych zabezpieczeń" (dla mnie to kolejne naciągactwo) ukradli ją w 5 minut sprzed domu. :roll: A wcześniej miał Nissana. Nissan ów kosztował koło 120 000 zł (bo poniżej tej kwoty sąsiad wszystko uważa za szajs, auta kupuje wyłącznie nowe, a jak się kończy gwarancja to się ich pozbywa).
Nawet nie wiem ile razy była tu laweta po tego Nissana. Wystarczyło, że parę dni postał - już nie można go było uruchomić... Rozrusznik kręcił, auto nie zapalało, a sąsiad patrząc ze złością na naszego zawsze zapalającego Poloneza jechał taksówką do roboty... Wiecie ile taksówka z Nieporętu kosztuje? :mrgreen: Auto psuło się przez cały okres gwarancyjny średnio raz na parę tygodni...
-
http://moto.onet.pl/1594448,1,wielki-powrot-honkera,artykul.html?node=2
Wiem że juz większość o tym dyskutowała ale nie wiecie jaki silnik będzie montowany ?
Podobno ma wyjść kolejna generacja Lublina ?:lol: .
-
Parę lat temu wszyscy wróżyli, że PTK umrze śmiercią naturalną, bo auta zachodnie kosztują u nas już dużo mniej niż kiedyś, a polonez jest coraz bardziej archaiczny. Jednak nie, to forum nadal żyje. Dlaczego? Oczywiście pytanie retoryczne :)
-
a jednak ciagnal do warsztaku Primere i Lagune
ostatnie 4 lata mojego poldka to 3 awarie wymagajace linki - dwa razy w zimie zgasl(po wcisnieciu sprzegla) i juz nie zapalil, a trzecim razem padla dioda w mostku prostowniczym, akumulator zdechl wiec linka i do elektryka, ktory mial w okolicy ten mostek i zrobil mi to od reki...
Laguna kurcze jakos nie cholowano mnie (odpukac!) ani razu przez 2,5 roku :mrgreen:
nowe konstrukcje moga sie poprostu komus nie podobac
dyskusji o gustach nie podejmuje sie, a powod "niepodobania sie" jest zadna podstawa do krytyki nowoczesnej techniki jako takiej :)
Jednak nie, to forum nadal żyje. Dlaczego? Oczywiście pytanie retoryczne
czytajac niektore z postow powyzej mozna odniesc wrazenie, ze jakosc tego zycia spada i odchodza z niego takze ludzie, ktorzy kochali swoje FSO... ale niestety zbyt zadko tu bywam by to potwierdzic... jesli moge mowic o SWOIM klubie to bylo to tylko FCT - w innych przebywalem tylko przelotem (a FCT jak widomo skonczylo sie kilka lat temu nie tyle z braku polonezow i ich milosnikow co z nieporozumien...)
-
a FCT jak widomo skonczylo sie kilka lat temu nie tyle z braku polonezow i ich milosnikow co z nieporozumien...)
tak skonczy wiekszosc ;)
-
a FCT jak widomo skonczylo sie kilka lat temu nie tyle z braku polonezow i ich milosnikow co z nieporozumien...)
tak skonczy wiekszosc ;)
AMEN.
-
a FCT jak widomo skonczylo sie kilka lat temu nie tyle z braku polonezow i ich milosnikow co z nieporozumien...)
tak skonczy wiekszosc ;)
A co to ma do współczesnej motoryzacji? :?:
ona również się skończy z powodu nieporozumień :D :twisted:
Mechanika- to jest największa bolączka nowych konstrukcji. O elektronice można dyskutować godzinami i tak dużo się nie zmieni. Elektronika jest i będzie i trzeba nauczyć się korzystać z niej w racjonalny sposób. Wiekszośc elektroniki w samochodach, to jak pisaliście, udogodnienia i komfort- własciwie prawie cała można wywalić, a auto dalej będzie jechać. Usterkowośc? oczywiście- najlepszy przykład to namiastka "kompiutera" w Poldolocie- urządzenie mikroprocesorowe ( ach, jak to dumnie brzmi) -psuje się praktycznie w każdym egzemplarzu, nie mówiąc o topiących się guzikach od świateł, wypalających przekażnikach, wypalaniu styków przy pompie paliwa, nie łaczącej kostce stacyjki itd.
Bez przesady juz z tą elektroniką, aż taka zła to nie jest.
Problem jest własnie ze sprawami mechanicznymi- pękające obudowy skrzyni biegów, ukręcające się pólośki, niedrożne kanały olejowe w silniku/niedomagania pomp oleju, sławne już koła dwu masowe, pompy wody- to w dzisiejszych samochodach się psuje przy śmiesznych przebiegach a niektóre z tych awarii w ogóle nie powinny mieć miejsca. to jest problem, a nie, czy mi jakieś lampki się świecą czy nie.
I na boku zostawiam teraz kwestie ile nowy samochód kosztuje.
-
Problem jest własnie ze sprawami mechanicznymi
Nie tylko -do wymiotów doprowadza mnie pojemnosc zbiorniczka płynu do spryskiwaczy o ultrawielkiej pojemnosci az 1L co wystarcza na kilka razy, i jak osioł wozisz piatke płynu w bagazniku bo nigdy nie wiadomo kiedy braknie :roll: a nie zobaczysz bo zbiornik zabudowany najczesciej w nadkole, super jak masz jakies lepsze auto to nawet 5 czy 9 litrowe sie trafiaja nawet :lol: A w mojej granadzie zbiornik jest 15L, dodatkowo jest przezroczysty i niezabudowany wiec zawsze mozesz zobaczyc ile aktualnie jest. Jak nie lubisz zagladac pod maske to przy zapasie około 4l zapala sie lampka niskiego poziomu płynu w zbiorniczku :) . To oczywiscie w zwyklej wersji bo wersja GHIA miała zbiorniki powiekszone do 25L :mrgreen: Co nie mozna tak w nowych samochodach zrobic ? 3 piatki i zapominasz o płynie na dłuuugi czas :)
-
W nowej toyocie avensis do otwarcia maski konieczny jest włączony zapłon(otwieranie na przycisk). A co jeśli zrobi się zwarcie i pożar pod maską? :]
-
W nowej toyocie avensis do otwarcia maski konieczny jest włączony zapłon(otwieranie na przycisk). A co jeśli zrobi się zwarcie i pożar pod maską? :]
to łomem ją :mrgreen:
pewnie łom mają w wyposażeniu standardowym :P :lol:
-
W nowej toyocie avensis do otwarcia maski konieczny jest włączony zapłon(otwieranie na przycisk). A co jeśli zrobi się zwarcie i pożar pod maską? :]
Jedziesz po nową toyote.
-
W nowej toyocie avensis do otwarcia maski konieczny jest włączony zapłon(otwieranie na przycisk). A co jeśli zrobi się zwarcie i pożar pod maską? :]
To w przypadku niektórych samochodów Ford USA musisz w przypadku pożaru pospieszyć do serwisu żeby podłączyli złącze diagnostyczne i wprowadzili komendę otwarcia maski :lol:
-
hmm ja czekam tylko na moment kiedy samochody będą jednorazówkami jak torebki ze sklepu, tzn raz zatankowane i wio, paliwo się skończy to na przerób i nowy dostaniemy(kupujemy) :? :|
-
Dobrze, dobrze. Piszecie tutaj z perspektywy ludzi, którzy znają się na motoryzacji a wymiana np uszczelki pod głowicą nie stanowi dla Was problemu. Jednak wyobraźcie sobie, że po świecie chodzi wiele osób, dla których auto to zwykłe narzędzie a pojęcie "uszczelka pod głowicą" jest dla nich czarną magią. Co ja gadam, jaka uszczelka :roll: , są i tacy, którzy sobie sami płynu do spryskiwaczy nie doleją. Coraz więcej ludzi nie odczuwa absolutnie żadnej potrzeby otwierania maski a tym bardziej zaglądania pod nią. Oglądacie pewnie Zakup kontrolowany. Popatrzcie sobie na zachowania ludzi, którzy tam przychodzą. Pierwsze co robią, to wsiadają do środka i macają namiętnie wszystkie przełączniki i podziwiają wygląd zegarów. Zazwyczaj to Kornacki przypomina znienacka "A może zajrzymy pod maskę", po czym otwiera ją (zazwyczaj z problemami) na 5 sekund i zamyka. Ludzie teraz chcą po prostu jeździć i cieszyć się autem. Nie chce im się zastanawiać, co to tak stuka albo dlaczego auto nie jedzie prosto - wtedy odstawiają auto do serwisu i mają to gdzieś. Tym bardziej nie mają ochoty na otwieranie maski i mazanie się w tym, co jest pod nią. Zważcie więc, drodzy dyskutanci, na fakt, że motoryzacja odpowiada na ducha czasów. A duch czasów XXI wieku stawia na wygodę, nawet jak trzeba za nią płacić.
-
Mynx, 100% popieram
-
są i tacy, którzy sobie sami płynu do spryskiwaczy nie doleją.
Wierz mi ze mam z tym czasami problem w drugim aucie, a to ze wzgledu na dziwacznie usytuowany wlew do zbiorniczka i kolosalnej srednicy otwor w ktory trzeba trafic. Nie ma nawet 2cm srednicy. Bez lejka ani rusz.
-
Panda? w niej jest idiotycznie rozwiazany wlew plynu do spryskiwaczy
-
(...) Zważcie więc, drodzy dyskutanci, na fakt, że motoryzacja odpowiada na ducha czasów. A duch czasów XXI wieku stawia na wygodę, nawet jak trzeba za nią płacić.
A dokładniej to m.in. motoryzacja "odpowiada za ducha czasów"... To, że pojawiły się całe rzesze technomatołków z niczego się nie wzięło. Jest to efekt długofalowej pracy różnych firm, które najchętniej widziały by ludzi kupujących wszystko zgodnie z oczekiwaniami producentów i nie znających się na obsłudze absolutnie niczego tylko we wszystkim skazanych na różnych specjalistów. :roll: Tacy konsumenci to ideał. :D Najbardziej jest porażającym dla mnie fakt iż ludzie sami się w tę niewolę pakują i jeszcze zachęcają do tego innych. :lol:
W sumie jak ludzie tak lubią to ja nikomu nie zabraniam - chociaż moim zdaniem jest to zgubne dla naszej cywilizacji na dłuższą metę. W przypadku jakiejś klęski żywiołowej mamy zamiast normalnych ludzi cały tłum, którym trzeba się zająć bo sam sobie nie da rady...
To co mi przeszkadza u producentów to fakt, że nie pozostawiają nam wyboru. Niektóre współczesne samochody nie wyglądają jakoś koszmarnie, ale naprawdę chciałbym mieć wybór co w nich znajdę. Gdyby była prawdziwa konkurencja na rynku i szeroka oferta to wszystko było by w porządku. (Zresztą jakoś na Japonię, Australię i USA produkuje się fajne samochody w krótkich seriach, oraz stare modele i ktoś na tym zarabia... - Czyżby tamtejsi klienci byli bardziej wymagający niż Europejczycy?) Mógłbym sobie i owszem kupić nowe auto - ale takie jak ja chcę, a nie jak oni chcą mi wcisnąć. Chciałbym hatchbacka albo kombi o długości jakichś 430 cm i napędzie na tylne koła z wyłączalną elektroniką, szybami na korbki, bez centralnego zamka, chętnie z zależnym tylnym zawieszeniem. :) Jak będą takie w ofercie to czemu nie? :D
Popatrzcie na to (http://www.toyota.com.au/commercial?WT.ac=GlobalNavCommercial) - takie samochody można nadal kupić w Australii.
-
Panda?
Alfa Romeo 156
-
Panda? w niej jest idiotycznie rozwiazany wlew plynu do spryskiwaczy
Ja za pierwszym razem jak się zabierałem do wlewania, to już odkręciłem korek od chłodnicy :mrgreen:
-
To jest nic. W Syrence trzeba było mieć specjalny lejek żeby zatankować. :mrgreen:
Ten zbiorniczek to znak naszych czasów. Silnik jest z lat 80tych i działa znakomicie :)
W mojej Pandzie jest jeszcze gorzej. Idioci z ASO po wypadku zamontowali go w złym miejscu. Musiałem przeprojektować rozmieszczenie kabli żeby w ogóle dało się go otworzyć.
-
I o to własnie chodzi narodzie, obecnie samochód nie po to jest wyposażany w te wszystkie ustrojstwa żeby włascicielowi się pieknie jeżdziło tylko żeby co miało sie psuć i musiał przyjeżdżać jak najczęściej do serwisu. Bo dochody z serwisowania to dla firm niezła żyła złota. A w takim gażnikowcu to co miało sie zepsuć, bo wiadomo było , że jak jest iskra i paliwo dochodzi to musiał zapalić. No i oczywiście średnio inteligentny kierowca mógł na drodze zrobić remont silnika. Podobno w jakimś aucie wymiana żarówki to koszt 1500zl, bo trzeba pół przodu zdemontować. Myślę tak sobie , że jak ktoś wpadnie na pomysł ponownego robienia prostych i przyjaznych kieszeni kierowcy aut to może nieżle zarobić , patrz Tata w Indiach.
-
patrz Tata w Indiach.
Widziałem dziś na ulicy, a nawet kawałek za tym cudem jechałem- Tata Xenon czy jakoś tak- styl-coś jak Mitsu L200, tylko trochę mniejsze, nie było to może za piękne, ale ma napęd 4x4, 2,2 diesel, 1000kg ładowności i kosztuje 40tys zł, czyli tyle ile 1/3 mitsubishi. Może to i gówniane jest, może nie, ale za 1/3 ceny markowego wozu to nawet jak 5 lat pośmiga i dalej będzie w jednym kawałku to już całkiem dobrze.
-
a siedziałeś w jakimkolwiek "Tacie" w środku? Wszelkie przełączniki wyglądają tak że na mrozie same popękają bez dotykania - tak wysmiewana Dacia to przy "Tacie" istny RR ...
-
Tata Nano ma koła na trzech śrubach i hamulce bębnowe z przodu! Trumna na kołach. Hindusi wierzą w przeznaczenie i ich nie obchodzi czy auto w ogóle ma hamulce bo jak im pisana śmierć to i tak zginą ale w Europie to kiepski pomysł. :lol:
-
Jak coś waży niewiele więcej niż rower to może mieć koła na 3 śrubach :)
-
a po co w Nano lepsze hamulce jak to "auto" waży pół tony, strefy kontrolowanego zgniotu? gdzie?, jak? - silnik między nogami a pedały tuż za zderzakiem, to ma być tanie wozidełko, ani to szybko nie poleci ani daleko nie pojedzie... jak zaczną takie auta robić na większą skalę to Polonezy każą wycofać bo będę wprowadzały zagrożenie w ruchu lądowym ze względu na swoją nazbyt pancerką konstrukcję,
już widzę te tytuły w prasie za 3 lata:" Kierowca wiekowego Poloneza wymusił pierszeństwo i wpadł na skrzyżowanie na czerwonym - po drodze przeciął na pół 4 Taty Nano, 2 Citroeny C1 i 1 Peugeota 107... po ujęciu sprawcy przez Policję ścigającą pirata Toyotami Aygo okazalo się że kierowca nie zauważył poczynionych strat i zarzekał się że niewielkie rysy na zderzaku to efekt przytarcia o bramę garażu" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
-
Bębnowe hamulce jak są dobre to hamują jak brzytwy. Miałem takowe w Skodzie 100 i bez problemu dawało się zablokować koła. :D Autko malutkie i leciutkie nie wymaga zaawansowanych rozwiązań tak samo jak nie potrzebuje silnika 1300 z turbodoładowaniem. Przecież nie ma służyć do ścigania się...
Jak się popatrzy na europejskie współczesne samochody to one ogólnie są niepotrzebnie aż takie szybkie. Po co większości użytkowników auto wyciągające 180 km/h i osiągające setkę w 10-12 sekund skoro jeżdżą nim głównie po zakupy, do kościoła i teściów? Zwyczajne marnotrawstwo kasy...
-
Zgadzam się Grzech#1938, kumpel jak w swojej syrenie Bosto zrobił cylinderki i porządnie odpowietrzył układ to też staje jak wryta. Stosunkowo duża siła potrzebna do duszenia pedału w syrenie jest spowodowana tylko i wyłącznie brakiem serwa.
-
Jak się popatrzy na europejskie współczesne samochody to one ogólnie są niepotrzebnie aż takie szybkie. Po co większości użytkowników auto wyciągające 180 km/h i osiągające setkę w 10-12 sekund skoro jeżdżą nim głównie po zakupy, do kościoła i teściów? Zwyczajne marnotrawstwo kasy...
A moim zdaniem powinni mieć po 500KM w swoich samochodach z silnika 7 litrowego. Wtedy może wreszcie bezpiecznie by wyprzedzali i sprawnie włączali się do ruchu bo na dzień dzisiejszy wieki im to zajmuje. Jak na stacji paliw ktoś wyjeżdża ,a na trasie jest duży ruch to czekam spokojnie 4 lata aż opuści w końca pas włączający bo inaczej nie mam miejsca żeby się rozpędzić i włączyć do ruchu. Na trasie z Piotrkowa do Bełchatowa gościu który wyprzedzał ciężarówkę na horyzoncie robił to tak powoli że musiałem zwolnić z 80 do 40km/h żeby we mnie nie wjechał!
Paranoja.
-
http://biznes.onet.pl/wycofaja-z-rynku-23-mln-pojazdow-mozliwe-wady-mech,18561,3151172,1,news-detal Kilka milionów wycofanych aut to już nie są niedoróbki i choroby wieku dziecięcego :D
to chyba jakis blad w tlumaczeniu ,bo wycofac tzn. oddac kase i zabrac samochod ,a ltego nie zrobia tyloma autami ,
oni je wzywaja do serwisu na bezplatna naprawe
A moim zdaniem powinni mieć po 500KM w swoich samochodach z silnika 7 litrowego. Wtedy może wreszcie bezpiecznie by wyprzedzali i sprawnie włączali się do ruchu
nie sadze ,by to pomoglo
-
A poczytajcie jakie opinie były o 126p czy nawet polonezie, że to trumny na kołach bo tam niema stref zgniotu itp itd. Co pisano i pokazywano o chińskich autach, a we wczesnej młodości motoryzacji o autach japońskich. Kiedyś redaktor Iwaszkiewicz pokazywał testy zderzeniowe zachodnich aut wykonane przez ADAC. To dopiero był pokaz ukazujący prawdę o bezpieczeństwie gdzie przy 50 km/h te auta sie poprostu składały. A jak pokazał się test poloneza to komentarz , że i tak nie zapewnia bezpieczeństwa bo to stara konstrukcja i często pordzewiała.
-
A moim zdaniem powinni mieć po 500KM w swoich samochodach z silnika 7 litrowego. Wtedy może wreszcie bezpiecznie by wyprzedzali i sprawnie włączali się do ruchu
Paranoja.
To jest kwestia umiejętności, a nie mocy silnika. Przyśpieszenie od 0 do 80 km/h to nawet maluch ma do rzeczy...
-
A poczytajcie jakie opinie były o 126p czy nawet polonezie, że to trumny na kołach bo tam niema stref zgniotu itp itd. Co pisano i pokazywano o chińskich autach, a we wczesnej młodości motoryzacji o autach japońskich. Kiedyś redaktor Iwaszkiewicz pokazywał testy zderzeniowe zachodnich aut wykonane przez ADAC. To dopiero był pokaz ukazujący prawdę o bezpieczeństwie gdzie przy 50 km/h te auta sie poprostu składały. A jak pokazał się test poloneza to komentarz , że i tak nie zapewnia bezpieczeństwa bo to stara konstrukcja i często pordzewiała.
-
W Chinach i Indiach auta nie muszą być takie solidne z dwóch przyczyn. Po pierwsze ludzie tam nie stosują zasady "mam pierwszeństwo to jadę i mam wszystkich w d***", a po drugie większość aut ma słabe silniki i rzadko wyciąga więcej niż 100km/h. Co wcale nie jest takie głupie...
Widziałem kiedyś filmik ze skrzyżowania w Indiach. Trwał może z 10 minut, z "podporządkowanej" ludzie na siłę przeciskali się na wylot przez "główną", niektórzy skręcali na siłę, na ukos przepchnął się koleś na skuterze i nawet nie było jednego otarcia. Po prostu ludzie grzecznie przepuszczają tych co się wpychają i wszystko idealnie działa... :shock:
-
Widziałem kiedyś filmik ze skrzyżowania w Indiach. Trwał może z 10 minut, z "podporządkowanej" ludzie na siłę przeciskali się na wylot przez "główną", niektórzy skręcali na siłę, na ukos przepchnął się koleś na skuterze i nawet nie było jednego otarcia. Po prostu ludzie grzecznie przepuszczają tych co się wpychają i wszystko idealnie działa... :shock:
To był filmik o skrzyżowaniu w Bombaju, imponująca płynność ruchu ulicznego, bez znaków i sygnalizacji świetlnej.
-
A poczytajcie jakie opinie były o 126p czy nawet polonezie, że to trumny na kołach bo tam niema stref zgniotu itp itd.
Tyle że akurat polonez ma strefę zgniotu.
-
A poczytajcie jakie opinie były o 126p czy nawet polonezie, że to trumny na kołach bo tam niema stref zgniotu itp itd.
Tyle że akurat polonez ma strefę zgniotu.
Nam nie musisz tego mówić, ale nie wyobrażasz sobie nawet ile osób uważa, że: "jest mocny wyłącznie dlatego, że ciężki i toporny, ponieważ jest zbyt stary by mieć coś tak nowoczesnego jak strefy zgniotu". Mało tego - tak potrafią z całym przekonaniem się wypowiadać wieloletni członkowie klubów FSO... :shock:
-
to chyba jakis blad w tlumaczeniu ,bo wycofac tzn. oddac kase i zabrac samochod ,a ltego nie zrobia tyloma autami ,
oni je wzywaja do serwisu na bezplatna naprawe
Masz rację, może to trochę niefortunne stwierdzenie ale nie zmienia to faktu, że taka ilość wadliwych aut to wstyd dla firmy.
-
A jak pokazał się test poloneza to komentarz , że i tak nie zapewnia bezpieczeństwa bo to stara konstrukcja i często pordzewiała.
Okazało się bowiem że Polonez ma wyjątkowo twarde podwozie jak płyta czołgu (było od spodu filmowane również). Polonez tylko trochę się przestawił więc stwierdzili że muszą coś "dopowiedzieć".
http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U
Jak widać polonez dał sobie radę, to że się zgniótł przód to akurat dobrze bo amortyzuje uderzenie, spójrz na dół, delikatnie się przestawił w stosunku co do niektórych aut super wypasów.
Polonez dostał 3 gwiazdki, gdyby były poduchy otrzymałby 4 :)
Przypominam że golf mk 2 okazał się słaby w cholerę.
http://www.youtube.com/watch?v=5kQGAK550LE
To jest dopiero strefa :mrgreen:
Porównajcie poldka chociaż do takich aut jak civic które młodzi lubią butować.
http://www.youtube.com/watch?v=5Y4yIjT83kA&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=PJhndUSqWUg&feature=related (widać jak się łamie)
-
http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U
Jak widać polonez dał sobie radę, to że się zgniótł przód to akurat dobrze bo amortyzuje uderzenie, spójrz na dół, delikatnie się przestawił w stosunku co do niektórych aut super wypasów.
ale akurat lektor w tym filmie obecnie nie powinien się już wypowiadać na temat bezpiecznej jazdy - z wiadomych przyczyn... przynajmniej dla mnie jego słowa są g*** warte...
(wygaśnie co by OT nie było)
Sugerujesz że powinien pokutować za grzechy syna? Z tego co wiem, to jego syn jest pełnoletni.
-
http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U
Jak widać polonez dał sobie radę, to że się zgniótł przód to akurat dobrze bo amortyzuje uderzenie, spójrz na dół, delikatnie się przestawił w stosunku co do niektórych aut super wypasów.
ale akurat lektor w tym filmie obecnie nie powinien się już wypowiadać na temat bezpiecznej jazdy - z wiadomych przyczyn... przynajmniej dla mnie jego słowa są g*** warte...
(wygaśnie co by OT nie było)
Sugerujesz że powinien pokutować za grzechy syna? Z tego co wiem, to jego syn jest pełnoletni.
nie sugeruję że ma pokutować, ale obejrzałem wywiad z nim i po tym jak się wypowiadał o całej tej sytuacji to niestety ale nie będzie mnie ktoś taki uczył jeździć bezpiecznie... czy uważasz że po Twoim uczestnictwie w takim wypadku wypowiedzi Twojego ojca typu "że on nie miał wpływu na bieg wydarzeń" byłyby na miejscu? może i pełnoletni... ale i bez rozumu...
(też wygaśnie, co by mod dymu mi nie robił za OT)
[ Dodano: 23 Sty 2010 00:33 ]
http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U
Jak widać polonez dał sobie radę, to że się zgniótł przód to akurat dobrze bo amortyzuje uderzenie, spójrz na dół, delikatnie się przestawił w stosunku co do niektórych aut super wypasów.
ale akurat lektor w tym filmie obecnie nie powinien się już wypowiadać na temat bezpiecznej jazdy - z wiadomych przyczyn... przynajmniej dla mnie jego słowa są g*** warte...
(wygaśnie co by OT nie było)
Sugerujesz że powinien pokutować za grzechy syna? Z tego co wiem, to jego syn jest pełnoletni.
nie sugeruję że ma pokutować, ale obejrzałem wywiad z nim i po tym jak się wypowiadał o całej tej sytuacji to niestety ale nie będzie mnie ktoś taki uczył jeździć bezpiecznie... czy uważasz że po Twoim uczestnictwie w takim wypadku wypowiedzi Twojego ojca typu "że on nie miał wpływu na bieg wydarzeń" byłyby na miejscu? może i pełnoletni... ale i bez rozumu...
(też wygaśnie, co by mod dymu mi nie robił za OT)
-
Koncern Tata zamierza wprowadzić swój mały model Nano na rynki Europy i USA, co od dawna nie jest tajemnicą. Nie ma jednak szans na to, by jego cena była choćby zbliżona do tej, jaką płacą mieszkańcy Indii.
Za wspomniane 2,5 tys. dolarów na tamtejszym rynku klienci otrzymują „gołą” wersję, w której na próżno szukać poduszek powietrznych czy innych elementów wpływających na bezpieczeństwo i komfort jazdy. Pod maską pracuje natomiast mikroskopijnych rozmiarów dwucylindrowy silniczek. To wszystko zmieni się w odmianie przygotowanej na rynki zachodnie.
Jak powiedział przedstawiciel koncernu Tata, wszelkie zmiany w konstrukcji auta, jakie muszą być wykonane, by spełnić normy bezpieczeństwa, zastosowanie silników spełniających normy emisji spalin, zamontowanie wyposażenia, które w Europie czy USA są obecnie wymaganym minimum, niezaprzeczalnie podniosą cenę pojazdu.
Najtańsze auto świata
Jak szacują specjaliści, podstawowa wersja Taty Nano w wydaniu europejskim może być nawet trzykrotnie droższa od jej wersji jeżdżącej po Indiach.
Cena minimum 8 tysięcy dolarów za mikrosamochód z minimalnym wyposażeniem może oznaczać, że będzie on olbrzymim niewypałem, gdyż za niewiele większe pieniądze można będzie nabyć mniej egzotyczne nowe modele lub dobrze wyposażone i większe samochody używane. I o to chodzi, żeby nie był konkurencją dla rodzimych marek. Bo coś mi się niechce wierzyć , że te wszystkie poprawki podnoszą cenę trzykrotnie. Zresztą artykuł już nakierowuje potencjalnych klientów co mają kupować, bo chyba nie ten dandetny samochodzik z mikroskopijnym silniczkiem.
-
To tak jak z silnikiem Vankla. Pewnie nie wiecie co było główną przyczyna, że w Europie porzucono jego stosowanie? :?: Wcale nie usterki techniczne lecz lobby producentów samochodów, które wymogło aby opłaty za taki silnik były dwa razy wyższe niż normalnie. Ponieważ NSU Ro 80 miało silnik z dwoma komorami po 497,5 cm³ o mocy około 115 KM, więc biło na głowę wszystkie auta z tamtych lat. Aby "wyrównać szanse" do tej pory w Europie pojemność silnika Vankla liczy się podwójnie i płaci jak za silnik dwa razy większy - co już się nie opłaca, bo co to za osiągnięcie 2l silnik co ma 115 KM? Ta historia to świetny przykład jak działa w praktyce "wolny rynek wymuszający jakość produktu z powodu konkurencji"... :roll:
-
to ja się przyłączę i powiem że silnik wankla spalał trochę więcej niż stary dobry cztero sów znany z większości aut... i to tak że była opcja odstawienia go na boczny tor... :wink:
-
Nie tylko, pojawiał się też problem uszczelnienia i wytrzymałości materiałów :!:
-
No dobra, ale nie o to chodzi - co to niby ma wspólnego z wprowadzeniem owych przepisów? Czemu za akurat tak skonstruowane silniki miały by być dwa razy wyższe opłaty? Przecież o tym czy silniki się przyjmą czy nie powinna decydować "niewidzialna ręka rynku"... :roll:
-
Mam dla Was kolejną nowinkę, o ile wcześniej nikt o tym nie pisał, już niedługo obowiązkowym systemem w nowych autach będzie ESP, czyli samochody w wersji "podstawowej" znowu zdrożeją :!: :!: :!:
-
No cóż - lobby producentów ma niezłe dojście do władz trzeba przyznać... Na szczęście nie przewiduję kupowania nowego samochodu w ogóle. :mrgreen: (I za parę lat używanego też nie).
-
"Na szczęście nie przewiduję kupowania nowego samochodu w ogóle. :mrgreen: (I za parę lat używanego też nie)."
ja tez nie;p
-
Wracając do tematu - oto wiadomość z netu:
Do palety silnikowej Skody Octavii dołącza 1,2-litrowy silnik TSI o mocy 105 koni, połączony z 6-biegową skrzynią manualną. Na liście opcji dostępna będzie także 7-biegowa przekładnia DSG.
Ciekawi mnie m.in. na ile km VW ocenia jego trwałość. ]
Taki przy okazji przyszło mi jeszcze pytanie do głowy:
- przy poprzednim stylu produkowania zamożniejsi ludzie kupowali sobie nowe samochody co parę lat, a potem sprzedawali je mniej zamożnym, którzy nieco pojeździli i sprzedawali jeszcze mniej zamożnym i tak aż do momentu, w którym po kilkunastu (lub więcej) latach eksploatacji auto lądowało na złomie i jeszcze były z niego części. (Pomijam tu kupienie przez fana i dalszą eksploatację). ;)
Teraz nowe auto kupuje się analogicznie, ale po paru latach to ono się średnio już będzie nadawało do jeżdżenia, a dla trzeciego z kolei właściciela już mało co zostanie...
Zaciekawia mnie jak wypełni się luka po samochodach paroletnich, które już się nie będą nadawały do eksploatacji. :) Część niewątpliwie zastąpi import, ale czy nie będzie tak, że za 10 lat na rynku używanych będą wyłącznie auta paroletnie i bardzo stare, które jakoś dotrwały? :?:
-
Wracając do Wankla, to jak ktoś chce mieć nowe auto z tego typu silnikiem, to może mieć.
Wystarczy kupić Mazdę RX8.
Wadą silnika jest apetyt na paliwo i olej :!:
-
Zaciekawia mnie jak wypełni się luka po samochodach paroletnich, które już się nie będą nadawały do eksploatacji. :) Część niewątpliwie zastąpi import, ale czy nie będzie tak, że za 10 lat na rynku używanych będą wyłącznie auta paroletnie i bardzo stare, które jakoś dotrwały? :?:
Zwyczajnie. Większość czyli pospólstwo/hołota/obywatele niższej kategorii (wg. zamożnych/rządzących) nie będą jeździć i będą grzecznie korzystać z komunikacji miejskiej. Nie będą "korkować" miasta. Pozostali nieliczni będą się zarzynać kredytami dożywotnio u tych samych, którzy te auta produkują. Władza absolutna.
Potem trzeba będzie się jeszcze rozprawić z garstką rowerzystów wprowadzając dowody rej na rowery, przeglądy techniczne i inne bzdury typu zimowe opony... I już...
-
...Taki przy okazji przyszło mi jeszcze pytanie do głowy:
- przy poprzednim stylu produkowania zamożniejsi ludzie kupowali sobie nowe samochody co parę lat, a potem sprzedawali je mniej zamożnym, którzy nieco pojeździli i sprzedawali jeszcze mniej zamożnym i tak aż do momentu, w którym po kilkunastu (lub więcej) latach eksploatacji auto lądowało na złomie i jeszcze były z niego części. (Pomijam tu kupienie przez fana i dalszą eksploatację). ;)
Teraz nowe auto kupuje się analogicznie, ale po paru latach to ono się średnio już będzie nadawało do jeżdżenia, a dla trzeciego z kolei właściciela już mało co zostanie...
Zaciekawia mnie jak wypełni się luka po samochodach paroletnich, które już się nie będą nadawały do eksploatacji. :) Część niewątpliwie zastąpi import, ale czy nie będzie tak, że za 10 lat na rynku używanych będą wyłącznie auta paroletnie i bardzo stare, które jakoś dotrwały? :?:
zauważ ze - 20 - 25 lat temu inaczej exploatowal sie auta. tzn duża czesc ludzi np niejezdzila nimi w zimie. dopracy jezdzilo si eautobusem a samochodem "od swieta" co tez przyczynilo sie ze auta te dluzej przetrwaly. - niezostaly poprostu zajezdzone.
[
-
U nas to się tak eksploatowało, ale za granicą to nie, więc zwiększonej trwałości tamtejszych aut się tym nie wytłumaczy. (Specjalnie wypytałem pod tym kątem mojego ojca, który dużą część życia pracował za granicą). Np w Szwecji, Norwegii czy Finlandii auta były eksploatowane codziennie niezależnie od pogody i temperatury, a jak w Norwegii się zrobiło -40 to po prostu w ogóle nie wyłączali silników po ich uruchomieniu... :mrgreen:
-
Art z ostatniego numeru A.Ś., czyżby dopiero teraz zaczęto działać na rzecz użytkowników nowych aut, wytykając producentom celowe utrudnienia w serwisie wymagającym niekiedy wielkich nakładów?:
(http://images40.fotosik.pl/254/0fa8d6a6f1ebf170m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=0fa8d6a6f1ebf170) (http://images40.fotosik.pl/254/01b19a55f44797cam.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=01b19a55f44797ca)
/niestety jakość marna, ale da się odczytać/
-
A klemy w VW to masakra nie zawsze zacisną słupków od aku... Ostatnio się z tym męczyłem...
-
Renault 2,2 dci aby wymienić paski należy wyciągnąć silnik :D
Dotyczy to chyba megane.
-
no i gitara, przynajmniej warsztaty maja z czego zyc :)
-
A które jest źle? :?: Popatrzyłem no i rzeczywiście - "Nowe" powinno być wielką literą - ale to chyba nie jest aż taki problem?
:lol: naprawde nie skapnąłeś o co chodzi?!? :roll: :|
-
Mi to raczej wygląd ana pogardę niż na gapiostwo
-
niby nic, ale jednak :P
http://www.joemonster.org/art/13378/Rozne_straty_uczestnikow_stluczki
ciekawe czy się da wyklepać ;) :mrgreen:
-
Renault 2,2 dci aby wymienić paski należy wyciągnąć silnik :D
Dotyczy to chyba megane.
I w porsche tak tez jest. Jak coś sie dzieje z silnikiem to wyciągaja cały. Jak coś sie stało poważnego to podobno też od razu wymieniaja cały 8)
-
Raczej w większości samochodów z poprzecznym motorem ściąga się koło i nadkole
do wymiany rozrządu po prostu jest wygodniej
-
Lepiej koło i nadkole, niż cały pas przedni :)
-
Lepiej koło i nadkole, niż cały pas przedni
Wlałbym to, Przynajmniej dojście jak należy.
Najgorsze jest łączenie drobnych części w większe podzespoły, termostaty, sworznie z wachaczami itp.
-
W Pandzie jest wahacz z wszystkim. Ale można to przeboleć, gdyż wszystko wymienione za jednym zamachem, a Delphi kosztuje 105zł. I wymiana trwa może z 10 minut.
Co do wymiany paska od alternatora, to trzeba zdjąć koło, nadkole, osłonę i odkręcić CPWK :mrgreen: Ale ogólnie dostęp i tak spoko i to kilka śrubek jest. Gorzej jest popuścić sam alternator.
-
Dzis zobaczyłem ile kosztuje tylna piasta do 156, jedyne 320zł :( Oczywiscie nieregenerowalny element.
-
To i tak nie jest źle do Avensisa tyle kosztuje podróba a oryginał ok 800zł
-
Ciekawsza jest cena kompletu świec do Alfy do Twin Spark. Jest ich 8 sztuk i kosztują 800 zł :mrgreen:
-
Renault 2,2 dci aby wymienić paski należy wyciągnąć silnik :D
Dotyczy to chyba megane.
I w porsche tak tez jest. Jak coś sie dzieje z silnikiem to wyciągaja cały. Jak coś sie stało poważnego to podobno też od razu wymieniaja cały 8)
Niekoniecznie, bynajmniej jak naprawiali w serwisie Clio 2.0 16V (chyba 192KM) po zassaniu przez silnik wody, to nie wymienili całego silnika, tylko pogięte korbowody i coś tam jeszcze. Więc w Renault wymiana całego silnika chyba nie jest regułą.
-
Ciekawsza jest cena kompletu świec do Alfy do Twin Spark. Jest ich 8 sztuk i kosztują 800 zł :mrgreen:
A jak kupisz Brisk A-Line to też są po 100zł/szt?
Wtedy z 800zł schodzisz do 100zł.
-
Z tego co słyszałem, że to są dwa rodzaje w TS. 4 takie normalne i 4 jakby mniejsze i one są bardzo nietypowe i przez to koszmarnie drogie.
-
Dokładnie cztery duże i cztery małe i najlepiej kupować oryginały bo tak naprawdę
wychodzi najtaniej bo starczają na grubo ponad 100tyś a chociaż by zamienniki
Magneti ok 15tyś (doświadczenie z alfy szwagra)
-
List czytelnika ws. zeszłotygodniowego arta w AŚ ws. nowoczesnych samochodów :D
(http://img189.imageshack.us/img189/7508/aaaaaaaaaaaaaaarr.th.jpg) (http://img189.imageshack.us/i/aaaaaaaaaaaaaaarr.jpg/)
(http://img213.imageshack.us/img213/6717/aaaaaaabbbbb.jpg) (http://img213.imageshack.us/i/aaaaaaabbbbb.jpg/)
-
http://moto.onet.pl/1598508,1,volkswagen-wzywa-do-serwisu-prawie-200-tys-aut,artykul.html?node=2
najlepszy jest fragment o tym, że w trakcie jazdy może nam odpaść koło :roll:
-
pasek powiedzial dowidzenia. Po przebiegu 15000km od zakupu.
W wakacje jedna para wybrała się astrą do Zakopanego i przy przebiegu ok 20 000km miała miejsce awaria głowicy, auto trzeba było lawetą zabrać do serwisu.
-
Wymieniacie zauwazylem same wady zachodnich aut , ale tez trzeba zalety wymieniac. W takiej astrze I wymiana sprzegła kompletnego w niektórych wersjach silnikowych to przykladowo godzina roboty bez wyciagania skrzyni.
Wymiana rozrzadu z zegarkiem na reku w corolli e11 z silnikiem 4e-fe (1,3) to 37 minut łacznie z szukaniem narzedzi co chwile :mrgreen: . To samo w silniku 4a-fe/7a-fe (1,6/1,8) w carinie e.
Master82, zdarza się :D mojemu sąsiadowi w polonezie 2 razy odpadło koło, ale przednie. Mamy Toyote Avensis I gen SOL 2.0 2000r historie auta znam od nowości, obecnie jeździ bezawaryjnie ale jakos kilkaset km od wyjazdu z salonu strzelił rozrząd :|
Byly wtedy serie z wadliwymi paskami , nie tylko rozrzadu. No ale tutaj producent pasków zawalil pamietam. Jedyny plus w tym wszytkim ze w tym silniku (podejrzewam ze to 3s-fe) po zerwaniu paska zaklada sie drugi i i auto jezdzi dalej :mrgreen: .
Ja jestem za tym aby auta sie jak najwiecej psuły , czy to nowe czy stare :mrgreen: , wtedy mam przynajmniej prace :mrgreen: . Wkońcu te wszystkie czesci zamienne musza jakos trafić do polskich salonow :mrgreen: .
-
Ja jestem za tym aby auta sie jak najwiecej psuły , czy to nowe czy stare
Jakby sie nie psuły to tylko sprzedawcy samochodów mieliby prace a takto cała masa innych osób zaczynając na tych co robia w wulkanizacji aż po tych co regeneruja turbiny...
-
Brysiek, tyle, że ta ekologia w Polonezie jest załatwiona 1 kompletem świec za 8zł sztuka :mrgreen:
-
matucha#1931, lepiej głośno o tym nie mówić bo ceny podskoczą :lol: :mrgreen:
-
Dokładnie.
ekologia...
W Alfie nie to było priorytetem.
na marginesie - są też 2 komplety cewek
Grubo mi sie wydaje zą są tylko 4 cewki z których każda obsługuje dwie świece na różnych cylindrach.
-
Panowie, potwierdźcie mi taką rzeczy: Poza szeregiem znanych mankamentów to w OHV nie zdarza się pęknięcie głowicy lub bloku silnika?
Bo w Niemieckich autach bywają takie awarie, bloki w BMW, głowice w VW- dobrze myślę?
-
To jest stara konstrukcja, raczej nei bylo slychac o takich przypadkach a nawet jesli to nie byly powszechne.
-
Bo w Niemieckich autach bywają takie awarie, bloki w BMW, głowice w VW- dobrze myślę?
skąd Ty bierzesz takie informacje? chyba z forum przyjaciółki... są to tak samo sporadyczne przypadki jak pęknięcia w ohv,tylko zwrócmy uwage na to jakie przebiegi robią zagraniczne silniki,a jakie ohv...
-
Nie całkiem masz rację. Czytałem w będącym na poziomie miesięczniku Off-Road, że pękające głowice w Land i Range Roverach są normą w świeżo wyprodukowanych egzemplarzach. Jak się kupuje do auta inny silnik to taki dłuższy czas używany bo wiadomo, że już nie pęknie... Tak, że nie zależy to od przebiegu auta tylko wynika z niedoróbek produkcyjnych.
Abstra"ch*"ąc polskie samochody mają złą markę na naszym rynku z tej przyczyny, że w PRL była to jedyna tematyka z dozwoloną krytyką. Za krytykowanie wszystkiego innego można było wylądować w kiciu, albo co najmniej stracić pracę. Z drugiej strony zachodnia prasa motoryzacyjna, z której Polacy czerpali wiedzę na temat samochodów już od lat nie jest obiektywna, ponieważ jest uzależniona od reklam. (Jak będą krytykowali nowe auta to ich producent nie umieści u nich reklam i gazeta wpadnie w kłopoty finansowe). Jedyne wiarygodne źródła informacji o samochodach, to czasopisma różnych automobilklubów i organizacji konsumenckich, które na ogól mają niezależne od producentów źródła finansowania.
-
Bo w Niemieckich autach bywają takie awarie, bloki w BMW, głowice w VW- dobrze myślę?
skąd Ty bierzesz takie informacje? chyba z forum przyjaciółki... są to tak samo sporadyczne przypadki jak pęknięcia w ohv,tylko zwrócmy uwage na to jakie przebiegi robią zagraniczne silniki,a jakie ohv...
Z tym VW mogę potwierdzić, bo kolega z osiedla pracuje w autoryzowanym serwisie Skody, naprawiają tam VW, Audi, Skody i uszkodzone głowice w silnikach VW naprawiane na gwarancji to nie były odosobnione przypadki :) A skoro są naprawiane na gwarancji, to nie przy przebiegach 300 000km tylko często do 50 000 :) Co do zagranicznych silników i przebiegów... Zagraniczne samochody był ciutkę droższe niż polonez. Skoro auto większe od Golfa było dostępne w cenie Seicento, to ma to pewne wytłumaczenie w jakości. A i tak wcale nie jest tak słodko, że wszystko co niemieckie jest lepsze niż polskie :) Skoro Astra 1.4 u pierwszego właściciela od nowości, po wymianie uszczelki pod głowicą i uszczelniaczy zaworowych bierze nie mniej oleju niż 1.6 OHV z cieknącą uszczelką pod miską, spod głowicy też trochę się sączy, uszczelniacze zaworowe do wymiany(oba auta taki sam przebieg - ok 170 000 km) to mam poważne wątpliwości co jest lepsze :)
-
Tylko ,że opel podaje zużycie oleju w instrukcjach dołączanych do samochodu więc potencjalni klienci są o tym powiadamiani .
Nie jestem fanem zachodnich samochodów a głownie vw , ale o pękających głowicach to nie słyszałem , no może w dieslach sławetne mostki .
-
Tylko ,że opel podaje zużycie oleju w instrukcjach dołączanych do samochodu więc potencjalni klienci są o tym powiadamiani .
Owszem, dla wspomnianej astry 0,7L/1000km :mrgreen:
-
W BMW 2,5 TDS często pękają, bo ten silnik łatwo przegrzać. W ogóle ten silnik to nieporozumienie. Pali jak smok, warczy jak traktor, kopci jak lokomotywa i jedynie nie wibruje i wkręcany sensownie brzmi bo to 6 garów.
-
Sporo tu osób broniło współczesnej motoryzacji uważając, iż auta się psują wyłącznie z powodu ich wielkiej komplikacji i zaawansowanej technologii, więc współcześni producenci są bez winy. :)
- A tu proszę - Toyota jawnie się przyznała, że kontrolę jakości ograniczyli koncentrując się na wyprodukowaniu jak największej ilości samochodów. No i mają "sukces" - 8,5 miliona aut z wadami wyprodukowali... :mrgreen:
Proszę oto artykuł:
(http://images8.fotosik.pl/212/06962cf2332f2a3bm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=06962cf2332f2a3b)
-
BXMaster napisał/a:
Bo w Niemieckich autach bywają takie awarie, bloki w BMW, głowice w VW- dobrze myślę?
skąd Ty bierzesz takie informacje? chyba z forum przyjaciółki... są to tak samo sporadyczne przypadki jak pęknięcia w ohv,tylko zwrócmy uwage na to jakie przebiegi robią zagraniczne silniki,a jakie ohv...
W M10 pekaja bloki- pomiedzy kanalami wodnymi a gwintowanymi otworami ktore mocuja glowice do bloku - sam widzialem 3 szt(ale motor i tak twardy jak cholera jest :mrgreen: ), w M20 i M30 strzelaja glowice pomiedzy 5 a 6 garkiem. Tyle ze te motory to juz weterany i mozna im to wybaczyc
-
pękają jak katujesz na zimnym,jesli silnik jest rozgrzany do normalnej temp. pracy nie stanie sie nic, w m20 na 99% a w m30 to juz na 100% bo to stary,ciężki kawał kloca nie do zdarcia :)
-
W Kangoo padł przedwczoraj alternator. Pomijając fakt, że trzeba dźwigać silnik do wyciągnięcia dzisiaj dowiadywałem się o cenę - 3100 zł :shock: . Kupiłem jakiś zamiennik za 460zł z 2-letnią gwarancją. Oryginał ma rok gwarancji. I już się dowiedziałem, żeby daleko trzymać się od alternatorów BOSCH ( który właśnie padł ). Oczywiście w salonie mówią, że inny nie pasuje :wink: Ale jakoś następne roczniki już oryginalnie mają Valeo i działają :mrgreen:
-
W Kangoo padł przedwczoraj alternator. Pomijając fakt, że trzeba dźwigać silnik do wyciągnięcia dzisiaj dowiadywałem się o cenę - 3100 zł :shock: . Kupiłem jakiś zamiennik za 460zł z 2-letnią gwarancją. Oryginał ma rok gwarancji. I już się dowiedziałem, żeby daleko trzymać się od alternatorów BOSCH ( który właśnie padł ). Oczywiście w salonie mówią, że inny nie pasuje :wink: Ale jakoś następne roczniki już oryginalnie mają Valeo i działają :mrgreen:
Bo po BOSCHu tylko marka została i nic więcej , jest to jeden z gorszych producentów osprzetu silnikowego od dłuzszego czasu , popsuli sie strasznie w swoich wyrobach. Valeo jest troche lepsze. Jak narazie najlepszy osprzet robi DENSO , ale tez trzeba zapłacic za te zamienniki sporo jezeli wystepują do danej marki...
-
W Kangoo padł przedwczoraj alternator. Pomijając fakt, że trzeba dźwigać silnik do wyciągnięcia dzisiaj dowiadywałem się o cenę - 3100 zł :shock: . Kupiłem jakiś zamiennik za 460zł z 2-letnią gwarancją. Oryginał ma rok gwarancji. I już się dowiedziałem, żeby daleko trzymać się od alternatorów BOSCH ( który właśnie padł ). Oczywiście w salonie mówią, że inny nie pasuje :wink: Ale jakoś następne roczniki już oryginalnie mają Valeo i działają :mrgreen:
Mi parę dni temu poszły szczotki które są w całości z regulatorem w peugeot 106. Wyjęcie alternatora zajęło mi ok. 20 min (spokojnie bez pośpiechu), zamienienie nowego ze starym regulatorem 5min, wyczyszczenie na błysk alternatora kolejne 5min.
Koszty: regulator z szczotkami (cewka nówka z sklepu)-30zł, pasek klinowy-7zł.
Tylko że to peugeot z 1995.
W Renault Kangoo 1.5 DCI (ten po lifcie już) nowe, nie używane, pachnące nowością na kilometr łożysko alternatora wytrzymało uwaga ... 20 tys. km. Od 18 tys. km zaczęło buczeć jak cholera aż w końcu się zajechało, zatrzymało i bez ładowania wróciliśmy do chaty.
Teraz jest dużo tańsze polskie łożysko i śmiga aż miło :)
-
W Renault Kangoo 1.5 DCI (ten po lifcie już) nowe, nie używane, pachnące nowością na kilometr łożysko alternatora wytrzymało uwaga ... 20 tys. km. Od 18 tys. km zaczęło buczeć jak cholera aż w końcu się zajechało, zatrzymało i bez ładowania wróciliśmy do chaty.
a czemu to dowodzi?? niedbałości urzytkownika-jak od 2tyś buczy Ci łożysko i nic z tym nie robisz to nie dziw się,że stajesz na drodze i wracasz bez ładowania.Z tego do piszesz to auto nówka na gwarancji więc wystarczyło podejchać tylko do serwisu.....
-
No tak - bo "oczywiście" "naturalna" trwałość łożysk to 18 000 km... :lol: Tak samo jak "naturalne jest", że lusterko wsteczne samo z siebie rozpada się na kawałki w 3 - miesięcznym samochodzie.
Tym razem padło na Nissana, Suzuki i Daihatsu:
(http://img121.imageshack.us/img121/7587/suzukinissandaihatsu.th.jpg) (http://img121.imageshack.us/i/suzukinissandaihatsu.jpg/)
Suzuki oraz Mazda nie są jak się okazuje deszczoodporne, a Nissan sobie po prostu gaśnie. :D
-
W Renault Kangoo 1.5 DCI (ten po lifcie już) nowe, nie używane, pachnące nowością na kilometr łożysko alternatora wytrzymało uwaga ... 20 tys. km. Od 18 tys. km zaczęło buczeć jak cholera aż w końcu się zajechało, zatrzymało i bez ładowania wróciliśmy do chaty.
a czemu to dowodzi?? niedbałości urzytkownika-jak od 2tyś buczy Ci łożysko i nic z tym nie robisz to nie dziw się,że stajesz na drodze i wracasz bez ładowania.Z tego do piszesz to auto nówka na gwarancji więc wystarczyło podejchać tylko do serwisu.....
Na gwarancji to on nie jest, to jest bodajże 2004 albo 05 rok.
Nie było czasu wymienić bo to auto z minute na minute może okazać się potrzebne.
Buczenie nie było mocne, łożysko było dobrze nasmarowane. Ostre buczenie (takie na maxa) zaczęło się jakieś 40-50km przed domem. Wówczas buczenie ustało a naszym oczom ukazał się urwany pasek. Alternatora nie dało się przekręcić w ogóle.
Powiem tak, teraz jest łożysko PPL i jakoś daje sobie radę.
-
Czepiając się normalności, powiedzcie mi proszę dlaczego w dwuletnim Polonezie moich rodziców (MR 91), lusterko wewnętrzne spadło prosto na rzepkę mojej mamie i pokiereszowało ją do tego stopnia, że trzeba było operować? :shock: Zdaje się, że w MR 93 już owo mocowanie poprawili :roll:
-
W Plusoroverze rocznym tez mi odpadło kilka razy lusterko , zwłaszcza na dziurach. Z początku wypinało sie z tej przykręconej do sufitu podstawki, pózniej po kilku wypadnięciach jak sie rozpadło na kawałki (czyt. szkło odłączyło sie od reszty) to juz wogóle było takie ze na dziurach sie rozpadało. Miałem je z początku izolacją owinięte zeby sie nie rozpadało. Wkońcu i tak trzeba było nowe kupić i ustał problem na jakiś czas. Juz nie mowie o odpadajacych korbakach do otwierania szyby prawej pasazera. Jak sie okazało zapomnieli dać tej spręzynki blokującej przy składaniu auta :lol:.
Na gwarancji to on nie jest, to jest bodajże 2004 albo 05 rok.
Nie było czasu wymienić bo to auto z minute na minute może okazać się potrzebne.
To właśnie tym bardziej powinno zostac szybko naprawione. Jezeli auto jest niezstąpione ipotrzebne cały czas to kazda awaria powinna być usuwana na bieżąco.
Buczenie nie było mocne, łożysko było dobrze nasmarowane. Ostre buczenie (takie na maxa) zaczęło się jakieś 40-50km przed domem. Wówczas buczenie ustało a naszym oczom ukazał się urwany pasek. Alternatora nie dało się przekręcić w ogóle.
Powiem tak, teraz jest łożysko PPL i jakoś daje sobie radę.
Wywalone łozysko może byc smarowane co chwile a i tak nie zmieni to tego ze sie juz rozsypuje i wola o zmiane. Szum lozyska to jest takie wołanie "zmien mnie bo ja juz nie daje rady". Kiedys tez olewałem szum jednej rolki napinajacej alternator , az wkońcu 50km od domu mi sie zatarła to tego stopnia ze sie zatrzymala. Rozruszalem ją , ale to co jakiś czas na chwile sie zatrzymywała. Dojechalem do domu i ją wymieniłem. Miałem wczesniej nowy pasek załoaozny to normalnie zwęgliło go czesciowo i zrobił sie dwa razy cieńszy. Teraz jak mi jakies łozysko szumiec zaczyna to nie czekam do końca az sie rozpadnie. A auta tez muszą cały czas jezdzić.
Piszesz ze to było nowe , pachnace nowością łozysko , więc wina nie jest alternatora i samego pojazdu tylko lozyska. Ten rocznik takiego pojazdu uzytkowego raczej nie ma 20kkm przebiegu tylko sporo większy , więc łozyska musiały byc juz wymieniane w nim , a to świadczy o tym ze jak ktos wlozył jakies tanie chińskie łozyska wczesniej to tak jest.
-
Piszesz ze to było nowe , pachnace nowością łozysko , więc wina nie jest alternatora i samego pojazdu tylko lozyska. Ten rocznik takiego pojazdu uzytkowego raczej nie ma 20kkm przebiegu tylko sporo większy , więc łozyska musiały byc juz wymieniane w nim , a to świadczy o tym ze jak ktos wlozył jakies tanie chińskie łozyska wczesniej to tak jest.
My sami wymienili łożysko alternatora na nowe. Więc od wsadzenia nowego do rozsypania minęło jedynie 20 tys. km. Teraz jest łożysko PPL i świetnie daje sobie radę.
-
Czepiając się normalności, powiedzcie mi proszę dlaczego w dwuletnim Polonezie moich rodziców (MR 91), lusterko wewnętrzne spadło prosto na rzepkę mojej mamie i pokiereszowało ją do tego stopnia, że trzeba było operować? :shock: Zdaje się, że w MR 93 już owo mocowanie poprawili :roll:
Trzeba było się zgłosić na akcje serwisową to by poprawili.
Teraz są akcje serwisowe, ale kiedyś też były (jeżeli tak można to nazwać), nawet w FSO. Jedna z nich dotyczyła pęknięć na łączeniu tylnego błotnika z dachem.
-
znajomemu nowy passat 2.0 tdi po 8 tys km wzioł cały olej z silnika :mrgreen: ale kloł az sie bordowy zrobił . . .
-
Teraz są akcje serwisowe, ale kiedyś też były (jeżeli tak można to nazwać), nawet w FSO. Jedna z nich dotyczyła pęknięć na łączeniu tylnego błotnika z dachem.
Największa akcja ot chyba była z wymianami wałków rozrządu w jednej serii Lanosa.
A Lubliny z któregoś miesiąca miały wymienianą jedną z kończówek drążka, bo już nowa miała luz :)
-
A tu cos własnie w tym temacie;
http://moto.wp.pl/kat,89554,title,Mala-usterka-a-wielkie-koszty,wid,11924029,wiadomosc.html
-
Teraz są akcje serwisowe, ale kiedyś też były (jeżeli tak można to nazwać), nawet w FSO. Jedna z nich dotyczyła pęknięć na łączeniu tylnego błotnika z dachem.
z tego co ja pamiętam to akcji serwisowych w FSO było klika:
-brak jakijś podkładki w układzie kierowniczym
-wymiana tylnych szyb w pierwszych ATU
-łuszczenie się lakieru chyba w autach z 94r
-
Druga sytuacja. Auto nowe, przebieg poniżej 10km. Ładne, umyte, przygotowane do odbioru przez "szczęsliwego nabywce" aut z ubiegłego 2009roku :twisted: Po badaniu powłoki lakierniczej okazuje się, że było malowane. Badanie nastapiło po tym jak bezbarwny zaczal schodzic...
Przecież te auta nawet nie są jeszcze ubezpieczone :D Bywały przypadki, że ktoś kupił np. Citorena C4, po czym okazywało się, że nówka sztuka salonowa miała już malowany błotnik :)
Bo fabryka wcale nie czuje się w obowiązku powiedzieć, że auto było powtórnie malowane. Ważne, że jest nowe i przez nikogo nie używane, a to czy w fabryce czy gdzie indziej mu się przytrafiła stłuczka klienta nie powinno interesować. Czytałem jakiś czas temu, że ponieważ auta przewozi się teraz statkami to są specjalne miejsca ich rozładunku. Ponieważ nic nie idzie zawsze doskonale, więc na miejscu jest również lakiernik, który od razu kasuje wszelkie otarcia i rysy. Czasami auta rysowane są specjalnie po to żeby miał się czym zająć, a czasami zdarza się, że kierowcy wyjeżdżający nimi ze statku urządzają sobie wyścigi dla zabawy. :mrgreen: Niezależnie od przyczyny można w związku z tym kupić nowe auto z już ponownie lakierowanym błotnikiem, a firma słowem nam o tym nie wspomni, mimo że takie egzemplarze powinny być sprzedawane taniej skoro są niepełnowartościowe.
-
I pomyśleć że Polonez z matową plamką na masce był odrzucany z eksportu. Ciekawe czy importerzy FSO na miejscu byli równie sumienni.
-
Druga sytuacja. Auto nowe, przebieg poniżej 10km. Ładne, umyte, przygotowane do odbioru przez "szczęsliwego nabywce" aut z ubiegłego 2009roku :twisted: Po badaniu powłoki lakierniczej okazuje się, że było malowane. Badanie nastapiło po tym jak bezbarwny zaczal schodzic...
Przecież te auta nawet nie są jeszcze ubezpieczone :D Bywały przypadki, że ktoś kupił np. Citorena C4, po czym okazywało się, że nówka sztuka salonowa miała już malowany błotnik :)
Bo fabryka wcale nie czuje się w obowiązku powiedzieć, że auto było powtórnie malowane. Ważne, że jest nowe i przez nikogo nie używane, a to czy w fabryce czy gdzie indziej mu się przytrafiła stłuczka klienta nie powinno interesować. Czytałem jakiś czas temu, że ponieważ auta przewozi się teraz statkami to są specjalne miejsca ich rozładunku. Ponieważ nic nie idzie zawsze doskonale, więc na miejscu jest również lakiernik, który od razu kasuje wszelkie otarcia i rysy. Czasami auta rysowane są specjalnie po to żeby miał się czym zająć, a czasami zdarza się, że kierowcy wyjeżdżający nimi ze statku urządzają sobie wyścigi dla zabawy. :mrgreen: Niezależnie od przyczyny można w związku z tym kupić nowe auto z już ponownie lakierowanym błotnikiem, a firma słowem nam o tym nie wspomni, mimo że takie egzemplarze powinny być sprzedawane taniej skoro są niepełnowartościowe.
apropos statków, słyszeliscie o sprowadzanych autach w kontenerach,gdzie kilka tygodni,na słonej wodzie,powodowało po kilku miesiącach korozje całego nadwozia? :)
[ Dodano: 13 Mar 2010 08:35 ]
Druga sytuacja. Auto nowe, przebieg poniżej 10km. Ładne, umyte, przygotowane do odbioru przez "szczęsliwego nabywce" aut z ubiegłego 2009roku :twisted: Po badaniu powłoki lakierniczej okazuje się, że było malowane. Badanie nastapiło po tym jak bezbarwny zaczal schodzic...
Przecież te auta nawet nie są jeszcze ubezpieczone :D Bywały przypadki, że ktoś kupił np. Citorena C4, po czym okazywało się, że nówka sztuka salonowa miała już malowany błotnik :)
Bo fabryka wcale nie czuje się w obowiązku powiedzieć, że auto było powtórnie malowane. Ważne, że jest nowe i przez nikogo nie używane, a to czy w fabryce czy gdzie indziej mu się przytrafiła stłuczka klienta nie powinno interesować. Czytałem jakiś czas temu, że ponieważ auta przewozi się teraz statkami to są specjalne miejsca ich rozładunku. Ponieważ nic nie idzie zawsze doskonale, więc na miejscu jest również lakiernik, który od razu kasuje wszelkie otarcia i rysy. Czasami auta rysowane są specjalnie po to żeby miał się czym zająć, a czasami zdarza się, że kierowcy wyjeżdżający nimi ze statku urządzają sobie wyścigi dla zabawy. :mrgreen: Niezależnie od przyczyny można w związku z tym kupić nowe auto z już ponownie lakierowanym błotnikiem, a firma słowem nam o tym nie wspomni, mimo że takie egzemplarze powinny być sprzedawane taniej skoro są niepełnowartościowe.
apropos statków, słyszeliscie o sprowadzanych autach w kontenerach,gdzie kilka tygodni,na słonej wodzie,powodowało po kilku miesiącach korozje całego nadwozia? :)
-
Przypomniała mi się jeszcze jedna historia o nowym samochodzie. Jakiś pan sobie jechał paromiesięcznym autem z koncernu VW i w trakcie zwyczajnej kontroli policyjnej okazało się, że numery nadwozia się mają nijak do daty produkcji. W efekcie odebrano mu (na szczęście na trochę) auto jako kradzione z przebitymi numerami mimo, że było kupowane u dealera. I cóż się okazało? Ano owszem można okazyjnie kupić auto roczne czy paroletnie nawet w salonie, ale nie wszystkie firmy to stosują. :D Niektóre sprzedadzą auto wyprodukowane np dwa lata temu (które tkwiło gdzieś na parkingu) jako nowe i będą uważały jak w przypadku tego pana, że wszystko jest w porządku... :mrgreen:
-
a jak ci policjanci doszli po numerze vin rok produkcji? przeciez to zakodowane chyba jest...
ed: z tego co czytam to dosc latwe oznaczenie ma vw w vinie :
A - 1980 . . . . . M - 1991 . . . . . 1 - 2001
B - 1981 . . . . . N - 1992 . . . . . 2 - 2002
C - 1982 . . . . . P - 1993 . . . . . 3 - 2003
D - 1983 . . . . . R - 1994 . . . . . 4 - 2004
E - 1984 . . . . . S - 1995 . . . . . 5 - 2005
F - 1985 . . . . . T - 1996 . . . . . 6 - 2006
G - 1986 . . . . . V - 1997
H - 1987 . . . . . W - 1998
J - 1988 . . . . . X - 1999
K - 1989 . . . . . Y - 2000
L - 1990
a kupujacy to nie widzial np na szybach roku produkcji? albo na oponach? chyba ze juz teraz sie nie stosuje tych oznaczen :) to auto w dowodzie mialo fikcyjny rok produkcji? ktos chociaz za to beknal?
-
Przecież kupował nowe auto w salonie, to po co miał sprawdzać?
-
To musieli być strasznie wyszkoleni Ci policjanci poniewaz musieli by znac zakodowanie daty produkcji w kazdym aucie i dlatego ta historia mi sie wydaje malo prawdopodobna. A nawet jezeli tak by było ze po numerze nadwozia auto ma inną datę produkcji to oni mogą conajwyżej okazać zdziwienie i nic innnego jezeli wszystko zgadza sie pomiedzy stanem faktycznym na pojezdzie i w dowodzie.
Pozatym w niektórych krajach calkiem legalnie (bo poprostu u nich tak jest i juz) za date produkcji uważa się date pierwszej rejestracji więc juz zupełnie nie mogą się do tego doczepić :). Tam w papierach w rubryce rok produkcji jest poprosty data pierwszej rejestracji. Chociażby Wielka Brytania lub Francja gdze można trafić auto którego produkcja się zakończyła powiedzmy w 2000roku a data produkcji w dokumentach jest 2003 rok :). I u nas muszą w dowodzie w przypadku sprowadzenia takiego auta wpisać tą samą date produkcji co tam jest w dowodzie.
-
napisze coś w moim "ulubionym" temacie :)
mieliście w ręku bieżący numer auto świata??
porażająco wypadła R.Laguna w teście długodystansowym....
pamiętacie tego kolege który spierał sie ze wszystkimi którzy nie kochali lagun, a przy okazji obrażał wszystkich ??
ciekawe czy teraz też bedzie coś wszystkim udowadniał :mrgreen:
-
napisze coś w moim "ulubionym" temacie :)
mieliście w ręku bieżący numer auto świata??
porażająco wypadła R.Laguna w teście długodystansowym....
pamiętacie tego kolege który cenzura sie ze wszystkimi którzy nie kochali lagun, a przy okazji obrażał wszystkich ??
ciekawe czy teraz też bedzie coś wszystkim udowadniał :mrgreen:
Nie prowokuj bo po co? Na przykładzie kolegi z pracy, który ze dwa lata temu przesiadł się z Laguny II do tej po liftingu (notabene - jedno z ładniejszych aut ze stajni Renault) mogę powiedzieć jedno - zależy jak trafisz i jak dbasz. Owy kolega naprawdę dba o auta. To facet w kwiecie wieku, nie jest skłonny do przesady. W jego rękach te auta są po prostu tankowane i jeżdżone. Najpierw miał benzynę 1.8 chyba - paliła w trasie około 5,5 litra ! (spokojna jazda) teraz ma diesla, nie wiem jakiej pojemności, ale spalanie ma porównywalne. Często o autach rozmawiamy i nigdy nie zdarzyło się, żeby mówił o jakiejkolwiek awarii.
Potwierdza się jedno: nowe auta to faktycznie "delikatne" urządzenia. Ale weźcie pod uwagę, że dawniej na porządku dziennym była regularna OBSŁUGA tych aut, najczęściej we własnym garażu. Obecnie ludzie auta traktują jak sprzęt tak zaawansowany, że nie może się zepsuć więc nawet pod maskę nie zaglądają... Czasem rzut oka wystarczy, żeby się zorientować, że niedługo coś się może stać niedobrego. Nie jest tak Panowie?
-
Jest, ale bez powodu to się nie dzieje - to przecież koncerny tak wychowały sobie klientów na analfabetów technicznych.
-
Ja za to śledzę na bieżąco wątek na forum Kangoo o nowym Kangoo. Nawet starzy klubowicze jak już kupili, to rezygnują i wracają do starego Kangoo.
O ilościach usterek nie chce mi się pisać. A remont kapitalny hamulców jest potrzebny po 25tys. Nie podlega gwarancji, gdyż są to części eksploatacyjne, a ASO wycenia to na 3500zł :mrgreen:
Nie piszę o takich drobnostkach jak nie wskakujące niektóre biegi, czy drżąca kierownica, albo rdzewiejące drzwi z tyłu :P
-
rdzewiejące drzwi z tyłu :P
Nie znasz się. Koncerny idą z duchem i robią "RAT Style" :D :D
Trochę się dziwie usterkowości kangoo w końcu to auto "pół-dostawcze" i niezawodność powinno być jego cechą.
-
(http://img260.imageshack.us/img260/4783/e36amg.jpg)
mistrz. Wkurzyłem sie, i mysle nad kupnem takiego. Coś pieknego, jak on wyglada. Ma ktos, niekoniecznie model coupe. Chodzi ogolnie o model W124 :>
-
Miałem 124 w nadwoziu sedan , 300D , trzeba szczególną uwage zwracać na blachy bo korodują mocno one. Zwłaszcza te z lat 80-tych potrafią juz niezle być podjedzone. Zawieszenie raczej standard , co jakis czas trzeba do niego zajrzec jezdząc po polskich drogach ,ale silniki wykręcają po 1 500 000 km bez remontów, jak stare poczciwe"beczki".
We wnętrzu deska rozdzielcza pęka często , cos takiego jak w 125p na daszku licznika potrafi sie robić. Czyli poprostu pęka sobie i potrafi nawet na drzwiach popękać tapicerka. Ale to juz raczej ze starości tak się dzieje.
Ja miałem rocznik 1994 , więc juz polifcie ale tez juz w aucie 10 letnim progi leciały i jak sezonową zmiane opon trzebabyło robic to juz niepewne podnoszenie było za te stopki do podnoszenia. Jedna wpadła w próg bo korozja objadła wkoło ją z blachy. Pod listwami tez drzwi były do łatania , tylko ze mój przyjechał z GB więc pewnie tamten kilmat mu nie słuzył zbytnio.
-
a Twój post ?
Znajomy ma właśnie w124 , co prawda cztero drzwiowego z silnikiem 2.3 jeszcze na Ke-jectronicu .Samochód praktycznie wieczny , przejechane ma prawie 600 tys i silnik zdrowy , oczywiście część przebiegu na gazie . Wnętrze bez rewelacji dzisiaj , ale jak na tamte czasy musiało robić wrażenie , chodź nawet w dzisiejszych czasach może się podobać.Jedyna wada to właśnie jak napisał Sterciu karoseria , a raczej blacha lubi rdzewieć , ale udaje się dorwać ładny egzemplarz . Ogólnie na ładnej feldze nawet dziś może robić wrażenie na ulicy .
-
z silnikiem 2.3 jeszcze na Ke-jectronicu .Samochód praktycznie wieczny , przejechane ma prawie 600 tys i silnik zdrowy , oczywiście część przebiegu na gazie
no wlasnie o takim czyms myslalem, LPG, ew. dieselka - one były chyba 5 cylindrowe to fajny dzwiek musi być :)
Cos na forum MB bylo napisane ze go lpg najlepszy silnik to 2.2, na wtrysku elektronicznym bo reszta jest na wtrysku mechanicznym (o co w tym chodzi? nie wiem).
No coz, karoseria to jak w Polonezach :) Chodzilo mi wlasnie bardziej o wiadomosci techniczne, silniki widze "niezniszczalne" :D A jak z czesciami? Drogie? co najwiecej siada?
A jaki to ma związek z tematem? :?:
nie chcialem zakladac nowego tematu, tutaj jest taki najogolniejszy o motoryzacji...
-
Grzech jeżeli nie masz nic do powiedzenia to po prostu nie pisz , widzę ,że wszędzie musisz wtrącić swoje przysłowiowe trzy grosze .
Cos na forum MB bylo napisane ze go lpg najlepszy silnik to 2.2, na wtrysku elektronicznym bo reszta jest na wtrysku mechanicznym (o co w tym chodzi? nie wiem).
Mechaniczny wtrysk jest genialny w swojej prostocie i niezawodności .
http://stud.wsi.edu.pl/~sihernap/menu411.html
Znam kilka osób które mają założony gaz z silnikami właśnie z mechanicznym wtryskiem i zrobili już spoooro km bez problemów .A co do części i ich kosztów to Ci nie powiem .
-
Mechaniczny wtrysk jest genialny w swojej prostocie i niezawodności .
http://stud.wsi.edu.pl/~sihernap/menu411.html
Znam kilka osób które mają założony gaz z silnikami właśnie z mechanicznym wtryskiem i zrobili już spoooro km bez problemów .A co do części i ich kosztów to Ci nie powiem .
mechaniczny wtrysk jest cienki jak d... węża ,
kichajacy gaz gnie przeplywomierze ,a sekwencji nie zalozysz ,
IIIgen niedostepna i droga ,
mozna kombinowac z jednopunktem od Poloneza,moze ktos to zrobi wkoncu ,
a wiec do IVgen trzeba dolozyc jakies 300pln ,
na IIgen to mozna tym jezdzic tylko ostroznie i czesto zagladac do instalacji - na lansowanie sie po miescie wystarczy :P
-
na lansowanie sie po miescie wystarczy
Lans przede wszystkim :D
A tak na poważnie już to , da rade spokojnie jeździć na I generacji na mechanicznym wtrysku .Fakt faktem tak jak mówisz uszkodzenie przepływomierza przy strzale gazu jest więcej jak pewne , ale na dobrej instalacji elpidzi i sprawnym układzie zapłonowym nie zdarza to się często .
PS. KGB na moderatora LPG :!:
-
no wlasnie pisali o tym ze trzeba liczyc sie z czestymi "awariami". Dlatego najlepiej brac 3.2l albo 2.2 z elektrycznym wtryskiem. Dodam ze wersja 2.2 jest ekonomiczna i zadowala 150hp :)
To jest akurat dobry pomysł ;)
Bo bym coś sensownego o tym modelu napisał :)
no to wydzielcie :) i chętnie dowiem sie nowych informacji :)
-
GAZ w Mercedesie to grzech !!!
Jak szukasz w124 nie zawodnego, nie zniszczalnego i w miarę ekonomicznego to bierz 2,5D a jak znajdziesz super stan to 2,5TD.
Sam szukam takiego od miesiąca ale na razie nie ma takich na allegro :/
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C10312640
http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=966650448
Te 2 egzemplarze jeszcze można obejrzeć :)
-
GAZ w Mercedesie to grzech !!!
Jak szukasz w124 nie zawodnego, nie zniszczalnego i w miarę ekonomicznego to bierz 2,5D a jak znajdziesz super stan to 2,5TD.
Sam szukam takiego od miesiąca ale na razie nie ma takich na allegro :/
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C10312640
http://moto.allegro.pl/show_item.php?item=966650448
Te 2 egzemplarze jeszcze można obejrzeć :)
Było się do mnie zgłosić, kuzyn sprzedawał swojego mietka.
W124 2.9 AMG (193KM). AMG oryginalne nie żadna naklejka doklejona, środek zadbany nie palony, a do tego nie bity i wszystkie szyby w jednej numeracji :) Dodam że lakier też oryginalny poza zderzakiem bo raz był przetarty.
-
GAZ w Mercedesie to grzech !!!
NIE ,grzech ma 3 polonezy ,a nie mercedesa
-
To trafiłeś na jakiś poniedziałkowy egzemplarz. Miałem w rodzinie dwie beczki, i złego słowa nie dam o tym wozie powiedzieć. Tyle, że teraz zadbane egzemplarze robią się z dnia na dzień coraz droższe, podobnie części.
Skarbnica wiedzy na temat mercedesa (zwłaszcza w114/115, jak nazwa wskazuje, ale nie tylko) to MB /8 forum, polecam tym, którzy nie są zaślepieni tylko naszym rodzimym cudem techniki ;)
http://www.w114-115.org.pl/forum/
-
Jak sobie życzysz to może być i poniedziałkowy. :D Rdzewienie mi średnio przeszkadzało. Był niezawodny ale niewygodny. Ot taka landara co ładnie wygląda przed domem i można się nią polansować, ale do jazdy to ja naprawdę znam wygodniejsze samochody z lepszymi fotelami, bardziej ergonomicznym wnętrzem, lepszą widocznością, większą ilością miejsca w kabinie itd itp...
Może by któryś z szanownych moderatorów jednak wydzielił ten wątek dając mu tytuł "OT - Mercedesy"? (Albo coś w tym rodzaju?)
[ Dodano: 04 Kwi 2010 12:00 ]
Jak patrzę na to, to się czuję jakbym składanie samochodziku zabawki oglądał... Dziwne, że to się od razu nie rozleci... :mrgreen: http://www.youtube.com/watch?v=r9o71NnBhzc (http://www.youtube.com/watch?v=r9o71NnBhzc)
Coś co mnie ostatnio powaliło w reklamie: "SUV w sam raz na miasto. Czysta przyjemność z jazdy"
Dla niewtajemniczonych: SUW - pod tym pojęciem kryje się auto, mające połączyć cechy luksusowego samochodu osobowego i terenowego. Niezły teren,,, Miasto... :lol:
-
Panowie, dyskutowaliśmy 38 stron w tym temacie ,a to wszystko mieści się w jednym zdaniu na jakie natrafiłem w podręczniku do ekonomii:
"W miarę rozwoju gospodarki produkt traci cechy trwałości i solidności ,a zyskuje na elastyczności i miniaturyzacji."
Przepraszam za wykop ale pomyślałem że to was zainteresuje.
-
A w którym miejscu nowe auta zyskały na: "elastyczności i miniaturyzacji"? :lol:
-
Grzech#1938, myślę, że chodzi o elastyczność i miniaturyzację pod względem konstrukcyjnym ;)
-
OK - ale gdzie elastyczność w autach, które muszą pracować w ściśle określonych warunkach i miniaturyzacja skoro są coraz większe? :mrgreen: Pamiętam, że w Zastawie 1100 mechanizmy zajmowały dokładnie 1/5 objętości auta, a reszta była dostępna do użytku. Współczesnym samochodom daleko do tego...
Dla mnie elastyczne to było by auto np z turbiną spalinową pracującym na dowolnym paliwie i tak wykonaną elektroniką żeby wszystko mieściło się w małym pudełku nie zajmując w ogóle miejsca. :)
-
A może chodzi o to, iż są tak elastyczne, że przy wypadku składają się jak naleśnik i się automatycznie miniaturyzują :D
-
Już taki jeden był co twierdził głupoty że diesle są bardziej elastyczne od benzyny :)
-
Grzech#1938, miniaturyzacja pod tym względem, że porównaj sobie np. wielkość tulei wahacza z 20 letniego Volvo i nowego - itp.
Elastyczność - stosowanie w różnych autach tych samych płyt podłogowych, drzwi, lusterek, elem. wnętrza - ja tak to rozumiem. Wszystko po to, żeby było taniej i prościej.
-
Elastyczność pod względem ekonomicznym ma trochę szersze znaczenie. Pewnie chodzi im o to że samochód częściej zmieniany szybciej dostosowuje się wymogów ekologicznych :mrgreen:
-
Grzech#1938, miniaturyzacja pod tym względem, że porównaj sobie np. wielkość tulei wahacza z 20 letniego Volvo i nowego - itp.
Elastyczność - stosowanie w różnych autach tych samych płyt podłogowych, drzwi, lusterek, elem. wnętrza - ja tak to rozumiem. Wszystko po to, żeby było taniej i prościej.
To nie jest elastyczność tylko unifikacja. Elastyczne to było np stare Renault Espace albo ten Nissan EXA z tyłem dachu z laminatu, tak że można było mieć do woli kombi, kabrio albo coupe... No ale takie elastyczne auta to już historia... :lol:
-
Tak poważniej to ostatnio w Katowicach zdarzył się poważny wypadek. Peugeot 407 zderzył się czołowo ze złotym Polonezem Plus. Ofiar w ludziach nie było ale Peugeotowi urwało koło. I to jest efekt konfrontacji nowoczesnego samochodu klasy średniej z zepsutym przez koreańców kompaktem opracowywanym przez Fiata i komunistyczną firmę w latach 1970-1975.
-
Odświeżam wątek, bo natrafiłem na taki oto artykuł: (zrobiłem zrzut ekranu)
(http://img694.imageshack.us/img694/806/samochodyl.th.jpg) (http://img694.imageshack.us/img694/806/samochodyl.jpg)
-
Apropo nowych to kumpel ma mondeo 2004r. diesel, doły drzwi pobiera korozja od wewnątrz(wszystkie) odrywa się ta masa uszczelniająca, ma 90tyś od nowości, 2 razy wyjmowali mu silnik bo sie pocił i to konkretnie, koło zamachowe dwu masowe padło mu po 75tyś,były jakies kłopoty z turbiną, aha i raz sie zatrzasnął to otworzyłem go kluczykiem z innego mondeo :D, u sąsiada w chryslerze pacifica po 120tyś konieczny byl remont silnika, panewki wiem na pewno,ze wymieniali, po naprawie sprzedał go :)
-
Ja to tak dziadowskie auto w rzece bym utopił :D
-
tylko czy te przebiegi są prawdziwe?
to ja Ci potwierdzę że tak :8
1. opel astra III 2006 rok - 1.3 CDTi (silnik z fiata pandy tylko z większą turbiną) - wymiana kompletnego sprzęgła z kołem dwumasowym po przebiegu 72 tys km - wymiana w ramach gwarancji - w salonie panowie mechanicy powiedzieli że to typowa bolączka dla tych silników.
2. ford focus - 2009 rok - 1.8 TDCi - 20 tys km - wymiana pompowtryskiwaczy i turbiny w ramach gwarancji, oraz wymiana sprzęgła kompletnego i koła dmumasowego w ramach gwarancji po przebiegu 23 tys km.
Oba auta odbierane z salonu, od nowości w rodzinie, każdy dzień z ich eksploatacji znam. I żeby nie było to tankowane zawsze na BP lub Statoil (karta routex) więc paliwo lane dobre a pompowtryski jednak padły... tak to sie teraz wykonuje i o jakość nie dba... opinie pracowników salonu potwierdzają to co dzieje sie z tymi autami... a nie bede jużwspominać o bardziej uznanych markach nizte o których napisałem powyżej bo troche sie tego nazbierało...
-
Stare mercedesy, BMW i inne luksusowe. Części do takich aut są niewiele (o ile w ogóle) droższe niż do nowych aut klasy średniej, a komfort, wyposażenie i silniki - bez porównania.
-
A żeby było jeszcze śmieszniej, to te części jest łatwiej kupić. :lol:
-
Nie widziałem zawiechy żadnego BMW, ale rozmawiałem z mechanikiem i powiedział, że np. takie BMW 7 w ostatniej pięknej budzie (produkowane do 2001 roku bodajże) ma zawieszenie niewiele się różniące od mojego Poloneza, waszych zresztą też :D
-
Nie rozmawiaj więcej z tym mechanikiem.
-
i napęd na tył.
-
Nie widziałem zawiechy żadnego BMW, ale rozmawiałem z mechanikiem i powiedział, że np. takie BMW 7 w ostatniej pięknej budzie (produkowane do 2001 roku bodajże) ma zawieszenie niewiele się różniące od mojego Poloneza, waszych zresztą też :D
Przednie w Polonezie faktycznie jest dosyć skomplikowane ale różnią się diametralnie. W BMW koła pochylają się do zakrętu, w Polonezie wręcz przeciwnie jeżeli jedziesz na tyle szybko żeby się mocno przechylił.
-
Nie widziałem zawiechy żadnego BMW, ale rozmawiałem z mechanikiem i powiedział, że np. takie BMW 7 w ostatniej pięknej budzie (produkowane do 2001 roku bodajże) ma zawieszenie niewiele się różniące od mojego Poloneza, waszych zresztą też :D
Przednie w Polonezie faktycznie jest dosyć skomplikowane ale różnią się diametralnie. W BMW koła pochylają się do zakrętu, w Polonezie wręcz przeciwnie jeżeli jedziesz na tyle szybko żeby się mocno przechylił.
bardzo skomplikowane, dwa wahacze i drążek reakcyjny.
Nie rozmawiaj więcej z tym mechanikiem.
dokładnie! jeśli dla niego podwójny wahacz=mcpherson, a wielowahacz z ramą pomocniczą=sztywny most to jest skończonym kretynem.
-
Jaki "nowatorski wspaniały pomysł". Subaru i Mitsubishi w najnowszych modelach zastosowały zbyt słabe sprzęgło. Aby nie rozsypywało się zbyt szybko właściciele aut na gwarancji wzywani są do serwisu gdzie zmienia się im oprogramowanie komputera tak, że silnik ma mniej mocy. :shock: :mrgreen: Tutaj na ten temat (http://moto.pl/MotoPL/10,90142,8264914,Motodziennik__Sztuczki_producentow.html)
-
To taki chip tuning,tylko że w odwrotną stronę :mrgreen: Większości polskich kierowców wyszłoby to tylko na dobre :roll:
-
Wczoraj kolega zaplacil 140 zł za wymiane zarowki H7 w nowym Fordzie Fiesta :)
-
Rodzice mojego kolegi rok temu zapłacili w serwisie Hondy 2 000zł za wymianę skraplacza klimy w stary Accordzie :lol:
Jak w tym roku on osobiście pojechał tam na przegląd to też chcieli 2000 z czego 500 za sam wjazd :lol:
-
Układy kierownicze się jeszcze nie psuły... :mrgreen:
(http://img213.imageshack.us/img213/9071/kierownicae.th.jpg) (http://img213.imageshack.us/i/kierownicae.jpg/)
-
Mnie się przypomniał pewny gó wniany patent co prawda w aucie starszym ale mówimy tutaj o"porządnym aucie niemieckim" jakby to był Mercedes klasy A to to rozwiązanie też by mnie nie zdziwiło w nim,mowa o słynnym Trabancie i o jego legendarnym tylnym zawieszeniu tzn.wahacze skośne(najgorsze co może być) do tego bez stabilizatora i wszystko w pozytywie \--// co powodowało że zawieszenie nie trzymało geometrii w czasie jazdy a samochód był momentami nieprzewidywalny,a najlepsze było to czego zawieszenie się trzymało,były tam takie rachityczne mocowania wahaczy w które wkręcało się śrubę która niczym nie była zabezpieczona ani koronką z zawleczką ani nakrętką samohamującą a wahacz od mocowania oddzielały dwie stożkowe gumy które z czasem się wyrabiały parciały a nie zabezpieczona śruba odkręcała się co kończyło się wyrwaniem osłabionego korozją gniazda,ułamaniem śruby lub w najlepszym wypadku jej wykręceniem a to co dalej się działo z autem to nie muszę nikomu mówić :mrgreen:
-
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,8735381,Nissan_Leaf_Samochodem_Roku_2011_.html samochód Roku 2011
-
Przejedzie 160km :lol: Gdyby tam był silnik Tesli to by mu się należało ale tak...
Powinna wygrać Giulietta, to auto zrobiło na mnie wrażenie zbalansowaniem, tylko FWD ale na filmie ze śniegowych testów idzie pięknymi długimi slajdami ,a nie wypada przodem jak można by się spodziewać.
-
Chyba każdy mi przyzna rację, że dobre auta były produkowane do 2000 roku...
-
Zasięg ~160 km w przypadku Nissana Leaf to żadna rewelacja. Porządnie przerobione auta spalinowe na EV dają radę tyle przejechać (oczywiście w warunkach pozamiejskich). Jeśli dodamy do tego, że konwersja na prąd kosztuje +/- 20-30 tys. zł, to cena tych wszystkich elektrycznych wózków typu Prius czy Leaf (ile on kosztuje swoją drogą?) wydaje się przesadzona.
Bierzemy coś prostego, np. Dacię Logan za 25 tys. + 30 tys. zł konwersja = 55 tys. zł za najtańszego "elektryka" z podobnymi możliwościami, tyle że bez tych designerskich bajerów :>
-
Nissan Leaf ma kosztować 30 tys. euro, a na wypasie 34 tys. euro (Niemcy). Zasięg 160 km jest to zasięg przy spokojnej jeździe mieszanej, za to wyczytałem że przy mocniejszym depnięciu ujedzie 75 km, po czym ładowanie baterii do 80% pojemności prądem 400V ma trwać pół godziny i skraca żywotność baterii.
A jeżeli brać pod uwagę ekologię, to taki samochód wcale nie wypada najlepiej w porównaniu do diesli. A gdzie potem wylądują te wszystkie akumulatory?
Podsumowując: chwyt marketingowy i kolejna wyprodukowana zabawka dla naiwnych wspaniałych mieszkańców USA. Na szczęście prawdopodobnie ten Nissanek ominie nasz kraj. :)
-
a gdzie ilość surowca typu, ropa gaz, węgiel i emisja spalin do środowiska potrzebna do wyprodukowania energii elektrycznej w celu naładowania tego auta? No chyba że wytwarzają ją elektrownie ekologiczne w co wątpię. ekologia pieprzenie głupot i wciskanie kitu, poprostu kończą się pomału pomysły na nowe silniki. no chyba że napęd jądrowy Hmm.. ale gdzie tu ekologia :P
-
No właśnie.Takie auta są ekologiczne chyba tylko umownie,bo o ile jazda na prądzie nie powoduje zanieczyszczeń środowiska,to ten prąd potrzebny do "zatankowania" samochodu musi skądś pochodzić.To prawie tak jak z zamiataniem śmieci pod dywan albo łóżko.Niby mamy wszystko pięknie i czysto,ale jednak coś jest nie tak. ::)
-
Wszystko zgoda... ale silnik spalinowy ma sprawność na poziomie ~35%. Sprawność zmienia się wraz z obrotami, a obroty najwyższej sprawności to bardzo wąski zakres.
Generowanie prądu odbywa się w trochę innych warunkach niż praca silnika spalinowego w zmiennych warunkach.
A silnik elektryczny ma zdecydowanie wyższą sprawność od spalinowego.
Na tym polega cały myk z elektrycznymi samochodami.
zdr
-
To tak jak kolej jest ekologiczna.... może i jest, ale do pewnej prędkości. Nie podam źródła bo dość dawno o tym czytałem, ale dla szybkich kolei TGV i innych temu podobnych, potrzeba tak dużo energii elektrycznej (wiadomo, opory ruchu rosną wraz z prędkością), że wytworzenie tej energii uwalnia więcej zanieczyszczeń niż gdyby tę samą trasę pokonać samolotem....
-
Odświeżę wątek, bo tego jeszcze w samochodach chyba nie było... http://di.com.pl/news/38131,0,Toyota_chce_zbudowac_siec_spolecznosciowa_w_samochodach.html (http://di.com.pl/news/38131,0,Toyota_chce_zbudowac_siec_spolecznosciowa_w_samochodach.html) <rotfl2>
-
o tak jak kolej jest ekologiczna.... może i jest, ale do pewnej prędkości. Nie podam źródła bo dość dawno o tym czytałem, ale dla szybkich kolei TGV i innych temu podobnych, potrzeba tak dużo energii elektrycznej (wiadomo, opory ruchu rosną wraz z prędkością), że wytworzenie tej energii uwalnia więcej zanieczyszczeń niż gdyby tę samą trasę pokonać samolotem....
Zgadza się, z tym że TGV nie ma być ekologiczne tylko szybkie. Jest szybsze od samolotu bo nie trzeba przechodzić odpraw itp.
-
Elektryczna panda ;)
http://moto.onet.pl/1643472,1,fiat-panda-ev-elektryzujace-auto-z-polski,artykul.html?node=20
-
U mnie jeżdżą 4 takie same auta elektryczne i żadna to rewelacja zwykłe s***ie w banie.
-
Właśnie przeczytałem, że w nowym Citroenie DS4 nie można otworzyć okien w tylnych drzwiach, bo producent w ogóle nie przewidział takiej możliwości. <lol2> Ciekawe jakie będzie kolejne usprawnienie? ;) Brak klamek, a w zamian zamki sterowane centralnym komputerem? ??
-
Właśnie przeczytałem, że w nowym Citroenie DS4 nie można otworzyć okien w tylnych drzwiach, bo producent w ogóle nie przewidział takiej możliwości. <lol2> Ciekawe jakie będzie kolejne usprawnienie? ;) Brak klamek, a w zamian zamki sterowane centralnym komputerem? ??
Miał wyglądać zajebiście, więc tylna boczna szyba bez słupka. Zawsze to też parę euro taniej.
Gdyby chcieli, to by zrobili uchył choćby na 10cm, tak jak np w mondeo I.
-
Ciekawe jakie będzie kolejne usprawnienie? ;)
Uchyłki, jak w maluchach na wypasie:)
-
Miałem takie auto z 4 drzwiami, w którym się tylne nie otwierały. :) Nazywało się ono Skoda S-100, a otwieranie owych okien pojawiało się w droższej odmianie. :)
A teraz co? Teraz dostajemy drogie auto, w którym nie można otworzyć okna. Chodzi mi o to, że powoli ta cała nowoczesność posuwa się w kierunku absurdu.
Mój znajomy ma nową furgonetkę. W ramach oszczędności w tylnej lampie ma jedną żarówkę pracującą z dwoma napięciami. (Pozycyjne 5V/STOP 12V). Ale... Do takiej lampy idzie dwa razy więcej przewodów <lol2> bo: jest zasilanie, masa, okablowanie czujnika świecenia i okablowanie kontrolera jakie napięcie jest na żarówce. :d I po co to wszystko skoro prosta elektronika jak w Polonezie za pomocą tradycyjnego układu ze spadkiem napięcia jest w stanie kontrolować czy żarówki się świecą czy nie??
Moim zdaniem, to w przeciwieństwie do lotnictwa czy komputerów technologia samochodowa stoi w miejscu. Zamiast produkować coraz lepsze i bardziej funkcjonalne pojazdy produkowane są coraz bardziej skomplikowane tam gdzie w ogóle nie ma takiej potrzeby.
-
Miałem takie auto z 4 drzwiami, w którym się tylne nie otwierały. :) Nazywało się ono Skoda S-100, a otwieranie owych okien pojawiało się w droższej odmianie. :)
A teraz co?
Teraz masz klime i nie musisz szyb otwierac ;).
Barac Obama tez w swojej "Bestii" nie ma otwieranych okien a napewno jest to drogi pojazd ten którym go wożą :D.
Znam przypadki gdzie ludzie kupili nowe auto z klimatyzacją i jedną szybę tylko przez trzy lata otwierali w aucie , szyba kierowcy która tylko w nagłych przypadkach była otwierana :D. Wkońcu niektórzy dochodzą do wniosku ze jak mają klime to po co im otwierane szyby w aucie :D.
-
Nie wątpię, że dochodzą do takiego wniosku tyle że to głupie jest po prostu. :) :) :)
Ducato III po 2006 , Boxer II po 2006 , Jumper II po 2006r to juz nie są takie same jak te starsze. Strach się bac jak osiagną wiek około 10 lat co to bedzie z nimi.... zresztą jak z wiekszością nowych aut....\
Mam w firmie Ducato III 2010r 3.0JTD i ten samochód poprostu mnie przeraza , ostatnio rozrusznik się zatarł... A juz nie mówie o tym ze klima nie działa poniewaz gdzies jest nie szczelna... A auto kilka miesiecy ma tylko...
No cóż. Niebawem w ogóle strach będzie cokolwiek kupić...
-
Z ciekawostek przyrodniczych.
Dziś dostałem info od mechanika, że w boxerze wysiadły wszystkie wtryski. Równocześnie, najprawdopodobniej na skutek silnego uderzenia. Po "dużej dziurze" silnik zgasł i już nie odpalił (dla czepialskich: czujnik uderzeniowy nie był przyczyną). Jakieś tam płytki / kostki przy wtryskiwaczach pękły, czy jakoś tam. 97000km przebiegu.
To był jego drugi powrót na lawecie. Wcześniej (miesiąc temu) wracał na lawecie z powodu przebitego koła zapasowego. Zapasówka nie dała się opuścić. Po rozpierdzieleniu mechanizmu okazało się , że wytarła się plastikowa <lol> zębatka odpowiedzialna za opuszczanie koła. Był to pierwszy raz, kiedy był ten mechanizm używany.
-
Z ciekawostek przyrodniczych.
Dziś dostałem info od mechanika, że w boxerze wysiadły wszystkie wtryski. Równocześnie, najprawdopodobniej na skutek silnego uderzenia. Po "dużej dziurze" silnik zgasł i już nie odpalił (dla czepialskich: czujnik uderzeniowy nie był przyczyną). Jakieś tam płytki / kostki przy wtryskiwaczach pękły, czy jakoś tam. 97000km przebiegu.
a nie podkładki? to na pompowtryskach HDi jak mniemam? ;>
-
Tak, 2.2 HDI. Jeżeli te podkładki kosztują po 300zł, to tak.
-
Tak, 2.2 HDI. Jeżeli te podkładki kosztują po 300zł, to tak.
pompowtryski Siemens... :P w salonie jakos tak bedzie z robocizna :P
-
W salonie było wtryski x 4 = 5000zł, czy jakoś tak. <rotfl2>
Gość mówił o jakiejś zatopionej płytce, czy jakimś innym cudzie. Operował swoim slangiem i przestałem to ogarniać :)
-
Jak czytam co ostatnio do aut montują i czego nie można wyłączyć, to ja nie widzę w ogóle dla siebie opcji kupowania nowego samochodu.
Naprawdę nie wyobrażam sobie siebie w samochodzie, w którym nie można wyłączyć silnika z zablokowanym gazem, bo komputer na to nie pozwala, wycieraczki włączają się kiedy chcą i jak szybko chcą, nie ma wajchy od ręcznego tylko jest kolejny przycisk, silnik jak się zatrzymamy na światłach to się wyłącza i żeby ruszyć trzeba poczekać aż komputer go uruchomi, zamiast wskaźnika temperatury silnika jest dioda o dwóch kolorach, fotele się automatycznie ustawiają w zależności od tego co się wetknie do odpowiednika stacyjki, a szyby można (te co się otwierają) obsługiwać wyłącznie przyciskiem i w efekcie otwarcie ich na 1 cm jest niemal niewykonalne... A przecież takich "pomocnych pomysłów" jest w nich więcej...
-
Bo kierowca to tylko dodatek który i tak zostanie zastąpiony bo "może popełnić błąd"
-
Bo oczywiście komputery błędów nie popełniają? :d
-
W wymyśle konstruktorów >nie<.
Komputer zahamuje za Ciebie, utrzyma się w pasie, zaparkuje, odejmie gazu gdy koła zaczną buksować, odpowiednio dobierze moc przenoszoną na każde koło z osobna na łuku, włączy wycieraczki, ogrzewanie tylnej szyby, zmieni bieg, wciśnie sprzęgło etc.
Wymieniać można sporo.
Gdy komputer myśli za człowieka w takich sprawach to człowiek przestaje myśleć o nich, co może prowadzić do zidiocenia za kółkiem.
Ja tam lubię swojego Abimex'a, za bardzo się nie rządzi, a i wybłyska mi błędy jeśli coś mu nie pasuje, ale najważniejsze to że byle pierdoła nie unieruchomienia go, on za mnie nie myśli przez co mogę cieszyć się jazdą "tak jak chce", kiedyś pewnie wchłonie mnie(mam nadzieje że nie) ta cała technologia i będę jeździł z pkt. A do B myśląc tylko o tym aby szybko zajechać na miejsce, ale puki co odczuwam frajdę z jazdy autem które się mnie słucha i robi co od niego chcę(w granicach rozsądku na ile konstrukcja pozwala).
A właśnie rozwój tej nieraz zbędnej technologii sprawia że auto to jedynie środek transportu, a kierowca to tylko "hipek" który "tylko kieruje" i "coś" musi za niego "myśleć" bo przecież kierowca to idiota. Tak dalej pójdzie to skończymy w hermetycznych kapsułach ze świadomością wirtualną na jakimś "globalnym serwerze Ziemi", bo przecież choroby takie niebezpieczne a komputery o nas zadbają bo takie "mądre".
-
Tak dalej pójdzie to skończymy w hermetycznych kapsułach ze świadomością wirtualną na jakimś "globalnym serwerze Ziemi", bo przecież choroby takie niebezpieczne a komputery o nas zadbają bo takie "mądre".
Matrix? Brr nie chce nawet o tym myśleć co się dzieje, ale wszystko do tego zmierza.
-
nie ma wajchy od ręcznego tylko jest kolejny przycisk
Bo paniusi co ledwie kurs zdała i pudruje nos w czasie jazdy wygodniej jest guzik nacisnąć niż męczyć się z dźwignią. I całe szczęście że ma hill holder bo na każdym ruszeniu pod górę by się stoczyła.
żeby ruszyć trzeba poczekać aż komputer go uruchomi
To akurat trwa pół sekundy i dzieje się gdy wrzucasz 1 bieg ale ponoć g daje i pewnie rozrusznik szybciej się zmęczy no i ciekaw jestem jak ogarnęli to oprogramowaniem w silnikach turbo. Czy to jest turbo-killer czy "prawie nigdy nie działa". Są takie miejsca że wiem że będę stał prawie minutę to jak silnik jest ciepły to sam sobie wyłączam.
Gdy komputer myśli za człowieka w takich sprawach to człowiek przestaje myśleć o nich, co może prowadzić do zidiocenia za kółkiem.
Volvo robi teraz wozy z systemem automatycznego zapobiegania kolizjom przy małej prędkości. Problem polega na tym że jest to system który ma tylko zabezpieczać na wypadek chwilowego braku uwagi ale z pewnością ci co go mają wyjdą z założenia że już nie muszą uważać na pieszych. I co będzie w razie "system failture"?
Dwa tygodnie temu cała rodzina zginęła podczas wyprzedzania w nowym Passacie który wpadł w poślizg i rozwalił się bodaj na drzewie- bardzo szybki samochód gościu przykozaczył i albo myślał że nie musi się przejmować kałużami bo komputer to ogarnie i w końcu nie ogarnął bo to było za dużo dla niego albo system uległ awarii i nieszczęście gotowe bo kierowca ani nie myślał ani nie umiał tym jeździć.
-
Ten system start /stop to bzdura. Logicznie myśląc, uruchamiający się co chwila silnik bardziej zanieczyszcza środowisko, niż ten co pracuje cały czas. Do tego większe zużycie samego silnika i akumulatora.
-
W salonie było wtryski x 4 = 5000zł, czy jakoś tak. <rotfl2>
Gość mówił o jakiejś zatopionej płytce, czy jakimś innym cudzie. Operował swoim slangiem i przestałem to ogarniać :)
dlatego miesiąc temu kupiłem Ducato z ostatniego wypustu na starym układzie zasilania z pompą wtryskową z silnikiem 2.8 :P
-
Miałeś chyba Boxera tego ostatniego?
Ten stary układ jest podobnież niezniszczalny.
-
Miałeś chyba Boxera tego ostatniego?
Ten stary układ jest podobnież niezniszczalny.
miałem Jumpera... ale tam głowice siadają...
wcześniej było Ducato 1.9 TD i nie dotykałem silnika poza wymianami wynikającymi z eksploatacji...
-
Volvo robi teraz wozy z systemem automatycznego zapobiegania kolizjom przy małej prędkości.
taa... http://www.youtube.com/watch?v=aNi17YLnZpg
<lol> <lol> <lol>
-
Utek z ktorego rocznika ten boxer?
Ja od paru miesiecy jezdze nowym boxerem i juz kilka usterek sie pojawilo, problemy z pompa, prowadnica drzwi bocznych przesuwanych, pekajace zawiasy drzwi tylnym, uszkodzony reflektor... to z takich poważniejszych. Auto ma chyba około 8 miesięcy jak nie mniej. Fakt jest wygodny, cichy itd no ale co z tego jak znajdzie sie wiele usterek ktore denerwuja
Nie wspomne już o ABSie w tym peżocie ktory na bardzo sliskiej nawierzchni wogole nie hamuje tylko wlaczaja sie swiatla awaryjne <lol2> no ale chyba wiekszosc aut z absem tak ma
-
2008, kupiony styczeń 2009 na wyprzedaży. Usterek cała masa od momentu zakupu. Wymienione chyba wszystkie czujniki i czujniki czujników, zmiana komputera i inne pierdoły. Drzwi zostały wymienione na nowe po chyba pół roku. Teraz już zawiasy trzymają, ale i tak drzwi pękają na 3/4 wysokości. Korozja została zakwalifikowana jako....żywica z drzew. Zimą kilka razy nie chciał odpalić, pomagało wyciąganie bezpiecznika od komputera - serwis chciał wymieniać świece <ok>
Co do jazdy, to prawie osobówka, pod względem osiągów również. Spalanie pod małym obciążeniem również akceptowalne, ale co z tego jak pod obciążeniem ok. 1,5 tony ciężko tym ruszyć. Iveco 3.0 rusza bez gazu, ale znów jest dużo bardziej toporny do jazdy - to już prawie ciężarówka :)
Ma ktoś jakieś sprawdzone nowe auto dostawcze, ale już raczej pod kontener.
-
To pewnie jeszcze wiele przygód przede mną
Na moim korozja też się pojawia... może nie tak że coś gnije bo to było by przegięcie ale rude kropeczki po bokach, na drzwiach występują.
Ja jeżdżę tą wersja 100KM więc szału nie ma ale na pusto zbiera się bardzo przyzwoicie, prowadzi się bardzo przyjemnie i "sztywno", no i promień zawracania bajka :)
-
Ma ktoś jakieś sprawdzone nowe auto dostawcze, ale już raczej pod kontener.
Może Pasagon :-)
Albo Maximus :-P
-
No tak, DZT Pasagon to przecież nieomal to samo co Lublin.
-
Pod kontener? http://www.octabon.com/dzt/pl/?page_id=748 (http://www.octabon.com/dzt/pl/?page_id=748)
-
A ja miałem na myśli Maxus, a nie Maximus:
http://maxus-pl.com/?strona=podwozie_kabina&p=cennik
Swoją drogą jestem ciekaw cennika Pasagon'a. Ważne, że można kupić auto z klimatyzacją :-)
-
Weź mnie nie wkurzaj przecież to jest następca Lublina zaprojektowany w Polsce, który przez syndyka masy upadłościowej czy komornika został sprzedany Brytyjczykom za mniej niż 1% wartości...
-
Co do jazdy, to prawie osobówka, pod względem osiągów również. Spalanie pod małym obciążeniem również akceptowalne, ale co z tego jak pod obciążeniem ok. 1,5 tony ciężko tym ruszyć. Iveco 3.0 rusza bez gazu, ale znów jest dużo bardziej toporny do jazdy - to już prawie ciężarówka :)
Ma ktoś jakieś sprawdzone nowe auto dostawcze, ale już raczej pod kontener.
Sprinter, ale sprzed ery CDI. Lubi gnić, ale jest na solidnej ramie i naprawdę dużo zniesie. Niestety, lubią go też złodzieje, zwłaszcza 2,9TD...
-
Nowe auto.
-
Hyundai? Toyota? Nie miałem do czynienia akurat z tymi dostawczakami. No może ze starym Hyundaiem H100, ale to już pewnie nie ma nic wspólnego z obecnym.
Za granicę jeździsz?
-
Cennik Pasagon:
http://www.jachowicz.net/images/stories/pasagon/pasagon.jpg
Cennik wyposażenia:
http://www.jachowicz.net/images/stories/pasagon/pasagon1.jpg
-
W poniedziałek jedziemy do salonu. Bedziem sprintera oglądać. Tam jak coś się zepsuje, to chociaż porządnie :]
A co do peugeota to sytuacja następująca: po wymianie szyby źle było założone podszybie plastikowe, woda leciała sobie na komputer (nie jest w żaden sposób zabezpieczony). Komputer się usmażył, paląc równocześnie te płytki przy wtryskach. Banalnie proste.
-
Ducato/Boxer/Jumper to tylko do 2006 roku. Po 2006 rokiem to porazka nie auto. My mamy ducato L5H2 3.0 2010 rok i chyba w tym roku pójdzie jeszcze do nowego własciciela. Ja mam dośc tego auta juz... Ostatnio przy 50kkm układ wtryskowy padł , ze zgorzelca na lawecie wracał. ASO przez 3 dni nie potrafiło ustalic co mu jest poniewaz komputer im mówił ze jest wszystko ok a auto odpalic nie chciało. W niezaleznym warsztacie w ciągu 3 godzin ustalili co mu jest. Załatwiliśmy we własnym zakresie wtryski i auto jezdzi. Z tylnymi drzwimi które przy otwieraniu wyłamały sie do tego stopnia ze spadły na ziemie to jzu nie bede wspominał. Zostały pospawane porządnie przez nas i gdyby nie to ze było jedno skrzydlo wymienie juz wczesniej z powodu kolizji i jednio milo szybe a drugie nie zostały oba wymienione na takie bez szyb. Powrócił problem z pękającymi drzwiami przy zawiasach. Wyrwanie haka holowniczego z podłuznic do którego oryginalnie jest mocowany. U nas duzo z przyczepami jezdzą auta więc on cały czas ciągał towarówkę dmc2000kg. Problem jak sie okazalo wsród transportowców uzytkujacych to auto i ciągających za sobą pudelka znany. Hak został sciągniety , podłuznice obspawane blachą 3,0mm i załozny na nowo. W miejscu rozerwania podłuznic odrazu korozja sie wdala ostra. Instalacja elektryczna kolejny minus , stopy jak znikły tak nowa instalacja poszła pomiedzy tylnymi lampami i stopy wróciły. Auto porazka totalna jak dla mnie...
Mamy stary model 2.8JTD 2005rok , nie ma co narzekac na to auto. Zdarzają sie usterki , ale bardziej uperdliwe niz uniemozliwiajace dalszej jazdy. Czasem sie zapala kontrolki które tylko sie zapalają a autu nic nie dolega , na kompie wychodzi tez nic mu nie jest , po jakims czasie gasną... ogólnie to takie ustarki tego typu. Auto mozna powiedziec moze byc. Wada to blacharka , podwozie skorodowane , tzn podłoga do konserwacji sie teraz nadaje tylko.
Wczesniej mielismy ducato 2002 r maxi 2.8idTD. Auto kupilismy z przebiegiem 1000km , zrobilismy nim ponad 80kkm. W aucie kompletnie zadnej usterki nie było , bezawaryjnie przejezdziło te km u nas. Z tego auta bylismy zadowoleni i do tej pory załuje ze poszedł do sprzedania... Zawazyło to na nim ze mały był i wsumie nie planowalismy więcej zakupu takiego modelu ale nastąpiły pewne zmiany i mniejszy tez był potrzebny więc trzeba było poszukac znów takiego i własnie ten 2.8JTD sie trafił.
Boxer I 1996 2,5TD , z auta jestem zadowolony tez , zrobił kupe długich tras u nas i nigdy nie zawiódl. Trasy do Bergen w Norwegii , Stryn , rózne zakatki Francji , Meteory Grecja , zawsze z dośc sporym ładunkiem i nie było problemów z nim. Jedynie blacharka... progi miał juz wymieniane , podłoga równiez do konserwacji standardowo.
Ogólnie z tych starszych konstrukcyjnie busów byliśmy i jesteśmy nadal zadowoleni.
Teraz jakbym miał brac to tylko sprintera , mamy 419cdi w kontenerze. Zrobil 80kkm u nas od wrzesnia jak go odebralismy i jak narazie odpukac nie miał zadnych powaznych awarii aby miał wracac na lawecie , prócz korozji usuwania (z auta odebranego tydzień wczesniej z salonu) oraz przeciekającego kontenera z czym nie mogli sobie poradzic i az 5 razy auto trafiało na poprawki az wkońcu wymiane na nowy kontener który tez przeciekał jak wczesniejszy. Kilka razy przełaczyl sie w tryb awaryjny , ale dało sie jechac nim , i do 110km/h normalnie w miare jazda szła. Okazało sie ze jakas wtyczka przy jakims czujniku nie kontaktowała i przelaczał sie. Cztery razy czyscili i problem powracał , wymienili wtyczkę razem z konektorami na nową i ustał problem jak narazie. No i zarówki sie w jednej lampie przepalały , ale wina w przetwornicy ksenonu była :). Pozatym jak narazie więcej awarii nie było. Padła tez spręzarka przez co fotel kierowcy pneumatyczny co jakis czas puszczał całe ciśnienie i siedziało sie jak na deskach :D. Wymiana spręzarki pomogła i problem ustał. Wszystko na gwarancji. Więc to taki pierdoły , jak by nie było pneumatycznego fotela to by nie było problemu ze spręzarką :D. Niestety jest to auto chodliwe i przez 3 miesiące ten nasz był dowodem w sprawie , ukradli nam go pewnej nocy ale naszczescie sie odnalazł i juz wrócił do nas. Więc jest to chodliwe auto wsród złodzieji.
Mamy tez starego sprintera 316cdi 2006r. Jak auto było na gwarancji to psuło sie na potęge , gwaranacja sie skończyła auto przestało sie psuc. Stwierdzilismy ze na gwarancji wszystko juz wymienili. Ostatnio przekroczył magiczny przebieg 500kkm i nadal jezdzi. Skrzynia biegów która jest automatyczna , most , nawet dwumasa i sprzegło , turbina , wszystko nie ruszane jeszcze od nowości , jedyne rzeczy chyba które na gwarancji nie były wymieniane. Korozja... no cóz... łapie go jak kazdego mercedesa lecz my staramy sie wszystko usuwac na bieżaco i rdzy nie ma wogóle widocznej , przynajmniej tej co my znalezlismy.
VW T5 2009 rok 2,5TDi 175KM, na gwarancji przy 30kkm wymieniana dwumasa , przy 38kkm turbina , zawieszenie robione przy 50kkm , kompletny remont zawieszenia przedniego był wtedy , instalacja elektryczna , problemy z kierunkowskazami , wszystko na gwarancji naprawione a auto ma w tej chwili 70kkm przebiegu dopiero. Co to bedzie jak bedzie miał więcej. Idzie na dniach do sprzedania i zamiana na starszy model T4 który słynął z bezawaryjnosci i idiotoodpornosci. Wole starego 2,5TDi 102KM , lub najlepiej 2,5Pb w gazie niz coś co jest nowsze jak T4 typu własnie T5. Tylko znalesc dobry , zadbany egzemplarz w dieslu moze byc ciezko dlatego planujemy zakupu benzyny.
-
Co do jazdy, to prawie osobówka, pod względem osiągów również. Spalanie pod małym obciążeniem również akceptowalne, ale co z tego jak pod obciążeniem ok. 1,5 tony ciężko tym ruszyć. Iveco 3.0 rusza bez gazu, ale znów jest dużo bardziej toporny do jazdy - to już prawie ciężarówka :)
Ma ktoś jakieś sprawdzone nowe auto dostawcze, ale już raczej pod kontener.
Sprinter, ale sprzed ery CDI. Lubi gnić, ale jest na solidnej ramie i naprawdę dużo zniesie. Niestety, lubią go też złodzieje, zwłaszcza 2,9TD...
Tylko ze sprinter nie ma i nigdy nie miał ramy z prawdziwego zdarzenia. Blaszak to buda samonośna z taką półrama , ale dośc mocną półramą dzięki czemu wygrywa nad chociazby blizniakami Fiat/PSA które sie praktycznie na progach trzymają. Jak progi skorodują to sie łamie w pól. Jezeli chodzi o taką typową rame , busa na typowej ramie to IVECO... ale wersje bez drązków skrętnych w przednim zawieszeniu bo te z drązkami skrętnymi są drogie w serwisowaniu zawieszenia i to zawieszenie do trwałych nie nalzey... Pozatym nikt pózniej tego nie chce robic....
Kupujac uzywanego sprintera/LTka / Craftera w skrzyni/kontenerze trzeba patrzec na stan ramy za kabiną. Czy nie był tam kombinowany spawany jzu z powodu przełamania co czesto w tych modelach wystepuje. Bardzo czesto widac na drogach przełamane zaraz za kabiną konternery/skrzynie. Nad sprinterami niestety pod tym względem góruje Iveco...
-
Auto tylko nowe, ale jak już pisałem wyżej. Iveco jest bardziej toporne do jazdy. Więc pozostaje najprawdopodobniej sprinter.
-
Aż włosy stają na głowie. Najpoważniejszą awarią, jaka mnie spotkała w Lublinie to była awaria zamka drzwi w niemczech i na noc musiałem je na śrubę skręcić, żeby ich nikt nie odsunął. No i w zeszłym roku byłu robione tylne drzwi, bo gniją trochę.
Oprócz tego sprzęgło przy 150 tys. ( oryginał 300zł) , ale auto też dużo z przyczepą jeździ. Wtedy też wymieniłem profilaktycznie regulator napięcia ( 40zł ) i założyłem zestaw naprawczy dźwigni od skrzyni biegów ( 35zł ).
Minusem jest jeszcze to, że lakier taki jakiś nieciekawy się robi.
-
Ciekawi mnie jak będzie z blachą w Pasagonach, bo silniki to w tych autach są bardzo dobre - według opinii użytkowników.
-
Ciekawi mnie jak będzie z blachą w Pasagonach, bo silniki to w tych autach są bardzo dobre - według opinii użytkowników.
Zakład że lepiej niż w zachodnim złomie?
Fajne w Pasagonie jest to że dali mocniejszy silnik i wspomaganie, ostatnio właśnie jeździłem trochę bardzo starym Lublinem z kosmicznym przebiem co go idiota i złodziej naprawiał czego nie omieszkałem zgłosić w zakładzie do którego należał i w sumie jedyne co mi przeszkadzało za wyjątkiem tego że luz był na kierze jak cholera i problemy z elektryką to brak wspomy i słabawy silnik choć ten też był po remoncie więc cholera wie jak go ci krętacze złożyli.
-
Napisałem to w kontekście porównania do Lublinów, z którymi Pasagon ma wiele wspólnego (odświeżony Lublin), nie myślałem o autach zagranicznych, nie ma sensu z resztą porównywać Pasagona z dostawczakami zachodnimi, to są przecież różne epoki.
-
nie ma sensu z resztą porównywać Pasagona z dostawczakami zachodnimi, to są przecież różne epoki.
Dlaczego nie, komfort i szybkość na pewno będzie na korzyść wozów zachodnich ale jeżeli ktoś potrzebuje nie za dużego i niedrogiego w eksploatacji dostawczaka to można się nad nim zastanowić.
Wybór trochę jak pomiędzy fabrycznie nowym Polonezem z mocniejszym silnikiem i wspomą ,a autami z zachodu. Polonez anachroniczny, hałaśliwy i trzęsie ale swoje zalety ma.
-
I po to on właśnie jest, DZT wykorzystało lukę rynkową, jedyną konkurencją jest dla Gazela.
-
Ale Gazela nie cieszy się jakoś dobrymi opiniami. Ponoć dużo małych nieco uciążliwych usterek.
Co do rdzy w Lublinie, to nie rdzewieje nic prócz drzwi z tyłu i drzwi przesuwnych - jak ktoś widział, jak tam są montowane uszczelki to napewno się nie zdziwi dlaczego.
Nieraz też przeszkadza niska prędkość maksymalna. W trasie można jechać góra 110km/h. Jak ktośrobi długie trasy, to prędkości czasami brakuje. Chociażby przy wyprzedzaniu czegoś co jedzie 80-90km/h, bo potrzeba trochę miejsca.
-
Jeśli Gazela ma taką jakość jak inne rosyjskie pojazdy, to jej eksploatacja może być cokolwiek uciążliwa. Łady, którymi jeździłem też w sumie miały same drobne usterki, ale mogły one doprowadzić człowieka do szału...
Pamiętam, że jak kupiłem "2 paski" to po Ładzie Samarze nie mogłem się przyzwyczaić do faktu, że nic się w Polonezie co chwila nie psuje. <lol>
-
;) ja o ładzie złego słowa nie powiem :D przez pewien okres u mnie w domy była pewna symbioza poldek nie odpalał w zimie a łada grzała się w lato :D, poza kiepską blachą łada samara nie była zła przynajmniej mój egzemplarz :D
-
Technicznie jest to świetne auto (no może poza ilością miejsca z tyłu). Ale jakość wykonania podzespołów, a zwłaszcza części zamiennych i elektryki kiepska. Moduły od zapłonu zawsze woziłem dwa albo trzy zapasowe, bo nigdy nie było wiadomo czy nowy jest dobry. Pompę paliwa wymieniałem z parę razy, a w końcu się poddałem i kupiłem od Malucha. Cylinderki w tylnych kołach świeżo wymienione nówki ze sklepu rozwaliły się po 3 miesiącach. Sworzeń zwrotnicy oryginał rosyjski musiałem ponownie zmieniać po miesiącu, pompa wody była dobra, ale za to ktoś w niej nie tam gdzie trzeba otwory wykonał i tak dalej... A tak poza tym to miała ładne przyśpieszenie i wyjątkowo mało paliła. 1500 pojemności a zużycie 8 litrów po mieście i 6 na trasie.
-
no właśnie plus łady zwinna i ekonomiczna mi się podobał wskaźnik ekono ;) którego nigdy nie można było utrzymać :), no miała swoje wady ;) elektryka była cudna ;) do dziś pamiętam jak naciskałem hamulec a tam cała deska rozdzielcza się świeciła :D albo w deszcz wycieraczki jak teraz w moim polonezie nie działały :D no ale i tak był to wierny samochód ;) ale i tak wole wyrób stajni FSO ;) i nie zamieniłbym go na nic innego
-
A jaką macie opinie o Dacii Sandero?
-
ja mam opinie o dacii duster ;) ale nie o sandero
-
Generalnie nowe Dacie są mało problemowe. Auto proste w budowie, ceny części umiarkowane, bardzo dobre zawieszenie (idealnie zestrojone na nasze drogi), spory prześwit i foremny bagażnik. Prowadzi się lekko i jest ogólnie tania.
Co do Dustera - hmmmm :D:D:D miałem nim jazdę testową i byłem zachwycony. Duuuży prześwit, znakomite zawieszenie (jeszcze lepsze niż w Sandero), które pozwalało zapomnieć, że jadę drogą gruntową o bardzo specyficznej budowie :D Prowadzi się to wszystko lekko, łatwo wyczuć wymiary. Elektronika w Daciach nie przytłacza - jedyne, co tam jest to SRSy, ABS (w Dusterze dCi110 ESP), a w wersji 4x4 - system sterowania napędem.
Moim dupowozem na przyszłość będzie właśnie Dacia.
-
No przyznam ;) to co kolega mówi ;) mój brat ma dacie duster w pracy :D jeżdżą nimi na budowach ;) skaczą z nasypów albo wbijają się w nie ;) i autko żyje ;) fakt faktem trochę za małe silniki montują w dusterze jak na auto no mogę je nazwać terenowym gdyż jeździłem nim i wiem że daje rade w trudnym terenie ;) nawet bardzo trudnym, więc jedyny mankament jakiego mogę się czepić to za mały silnik i strasznie krótkie biegi :D rany tym autem dosłownie 15 sekund i już jesteś na ostatnim biegu :D ale fakt budowę ma prostą ;) wiec nie powinno byc problemów z samodzielnymi naprawami. Jak mój brat pojechał na warsztat tą dacią :D to mechanik robił aż zdjęcia z niedowierzaniem ile błota może być pod samochodem :D bo tam po całości podwozie miało 5cm błota :D ale ogółem auto daje rade ;)
-
A jaką macie opinie o Dacii Sandero?
Ja mam Dacię Sandero w wersji Stepway i sobie chwalę :-)
http://forum.fsoptk.pl/index.php?topic=25830.msg463870#msg463870
Wczoraj przeskoczyło mi 32tys. km
-
Generalnie nowe Dacie są mało problemowe. Auto proste w budowie, ceny części umiarkowane, bardzo dobre zawieszenie (idealnie zestrojone na nasze drogi)
Logan na rynki wschodnie (w tym Polskę) ma od początku wyższe niż wersja zachodnia zawieszenie i komputer z mapami nawet na 86 oktanów jeśli dobrze pamiętam.
-
A propos - dziś na spacerze z psem zajrzałem do bagażnika Fabii Kombi. Hmmm... A ja to myślałem, że to w Polonezie wnęki na koła zajmują dużo miejsca... <lol>
-
Ale i tak ma 120litrów / 160litrów więcej.
-
strasznie krótkie biegi :D rany tym autem dosłownie 15 sekund i już jesteś na ostatnim biegu :
Bo tak ma być ;) Krótkie biegi pomagają w jeździe terenowej. Jak dla mnie wybitnie krótka to jest jedynka. Na tyle krótka, że można startować z dwójki :> Ale ogólnie Duster jest wysoko.
-
Ale i tak ma 120litrów / 160litrów więcej.
Nie o to mi chodzi. Obejrzałem sobie zawieszenie Fabii na rysunku i z tego co widzę, to mogli dać nieregularny kształt wnęk na koła, a nie takie wielkie bryły po lewej i po prawej, które powodują iż w praktyce bagażnik jest potwornie wąski. Następnym razem, to mu chyba fotkę zrobię. W Fabii II już jest to lepiej rozwiązane. Myślę, że gdyby w Polonezie tak wysoko była poprowadzona linia szyb, to akurat miałby te 120 litrów więcej.
-
to mogli dać nieregularny kształt wnęk na koła, a nie takie wielkie bryły po lewej i po prawej, które powodują iż w praktyce bagażnik jest potwornie wąski.
Gdyby tak zrobili, to wszyscy testujący stwierdzaliby, że bagażnik ma bardzo nieregularne kształty.
-
Jakoś w nowszej wersji to nikomu nie przeszkadza?
-
Jeżeli komuś zależy na dużym bagażniku niech kupi KIA Carens ma ona badzo duży bagażnik ale jak przesiadam sie do niej z poldka to tak jakoś dziwnie sie jeździ
-
Dla mnie Polonez ma wystarczająco duży bagażnik. :) Zdziwiłem się tylko tak absurdalnemu marnowaniu miejsca w niedużym przecież aucie...
-
strasznie krótkie biegi :D rany tym autem dosłownie 15 sekund i już jesteś na ostatnim biegu :
Bo tak ma być ;) Krótkie biegi pomagają w jeździe terenowej. Jak dla mnie wybitnie krótka to jest jedynka. Na tyle krótka, że można startować z dwójki :> Ale ogólnie Duster jest wysoko.
Ja ostatnio przez pomyłkę Pandą z trójki ruszyłem
A propos Pandy, chyba jeden z ostatnich porządnych samochodów. Nie licząc wodzików wybieraka które padają regularnie co 5 lat i kosztują 500zł. Konstrukcja prosta jak cep. silnik 1.1 z lat 80tych jak wiadomo nie do zajechania, tylko trzeba zawory regulować bo są mechanicznie sterowane. I pomimo że auto sporo waży bo koło 830kg ,a silnik nie ma żadnych cudów to pali niewiele. W mieście z łatwością wychodzi wynik 6.2-6.5 litra benzyny. Teraz na trasie Będzin- przez Olkusz do Doliny Kluczwody, z Doliny Kluczwody do Doliny Prądnika i nazad wyszło 5.8 litra zwykłego Statoila z domieszką V-Powera 95 ,a napewno jest to wynik do poprawienia bo było trochę niepotrzebnego kluczenia i gnania pod lokalnych dróżkach oraz 3 razy mi na trasie puściły nerwy.
Jedyny problem jaki poza wodzikami dotąd był to: termostat chyba się zużył bo zauważyłem w tej trasie że przy hamowaniu silnikiem mi temperatury nie trzyma no i na styku głowicy z blokiem trochę poci na zewnątrz olejem.
-
A ktoś miał doświadczenie z dostawczakami Renault? Bo ta marka jeszcze nie była poruszana.
Bo z Kangoo u mnie jakoś problemów nie ma odpukać, ale to taki "mały" dostawczak.
-
Całe wakacje jeździłem Oplem Vivaro, całkiem przyjemny samochód, gadałem z szefem o nim i ogólnie samochód jest u niego od przebiegu 50k do teraz (102k) i prócz wymian eksploatacyjnych nie działo się z nim nic (no, jedynie klima coś w tym sezonie zaczęła szwankować :P ).
Blacha zadziwiająca - nie żre nawet tam gdzie jest obdarty dość mocno (a jest conieco poobijany, co ciekawe - wszystko z winy innych, jakiś pechowy samochód :P).
Vivaro to to samo co Renault Traffic i jeszcze taki jeden Nissan.
-
A ktoś miał doświadczenie z dostawczakami Renault? Bo ta marka jeszcze nie była poruszana.
Bo z Kangoo u mnie jakoś problemów nie ma odpukać, ale to taki "mały" dostawczak.
Jak chcesz robic duze przebiegi roczne nim to sobie odpuśc..
Nie wiem o jaki rocznik Ci chodzi ale ja jak bym miał wybierac przykładowo do roku 2006 to brałbym Ducato/Boxera/Jumpera ale tylko z silnikiem 2.8.
Chwile miałem (w tym roku) Mastera 2002 rok ,na nim korozji nie było widać , jednak listwy boczne same poodpadały poniewaz nie miały sie czego trzymac... Pod listwami blachy juz nie było a auto nie bite w 100% więc zaden magik nic nie ruszał przy nich... Ogólnie korodują jak kazdy ale w miejscach takich jak wszelkiego rodzaju listwy itp to korozja postepuje w bardzo szybkim tempie. W komorze silnika sterownik w takim miejscu jest zamontowany ze jak ostra ulewa jest to woda po nim sie leje i wkońcu tez padł i auta się pozbylismy , z tego co wiem nowy własciciel przy próbach remontu blacharskiego poddał sie i na złom je wywiózł.... :/. Ja osobiscie Renaultów nie wspominam dobrze , kiedys mój ojciec jezdził starym Masterem , to dopiero zemsta była... paliwozerne silniki , z zewnątrz wyglądał.... wsumie nie wyglądał , był okropny , i cały czas sie psuł. Po dwóch latach go sprzedał i Kupił wtedy Peugeota J5 który był autem nie do zajezdzenia gdyby nie słaba blacha w nim....
Silniki... wiele osób narzeka na nie , są tez tacy co nie narzekają... Którys silnik słynął z tego ze urywały sie wtryskiwacze w nich... Ogólnie wsród transportowców którzy na międzynarodówce jezdzą głownie to opini Renault dobrej nie ma , mówią jak sie trafi , mozna trafic na takiego co od czasu do czasu coś mu sie stanie , lub na takiego co non stop bedzie wyagał jakis napraw.
-
Padło tu 20 stron temu takie zdanie:
Ciekaw jestem, czy gdyby w domu ktoś Ci położył krzywo kafelki tłumacząc to naciskiem czasowym to byś tak to zaakceptował bez oporów? :lol:
I tu ciekawostka. Facet który robi u mnie podłogę pracował przez kilka miesięcy w Holandii i Francji i mówi że w każdym domu do jakiego wchodził na robotę łapał się za głowę jaka tam jest fuszerka. Powiedział że w ani jednym domu nie widział równo położonych kafelków ,a gdy komentował partactwo to wywołał wielkie zdumienie właścicieli. Co się okazuje. W Holandii ludzie co kilka lat rozwalają łazienki i zmieniają wystrój więc wisi im jeżeli kafelki są krzywo. Z kolei Polak robi remont raz na 15 lat więc jak mu się krzywo położy kafelki to się wścieka...
A propos całej dyskusji, myślę że jest jeszcze kilka powodów dla których jakość aut spada. Większość starych firm motoryzacyjnych została założona przez pasjonatów albo wizjonerów- technicznych lub ekonomicznych. Henry Ford powiedział: "Bacz wpierw na oddawanie usług zanim spojrzysz na zysk." Z kolei w takim Mercedesie pracowali długo ludzie wychowani w innym systemie wartości. To prawda że 80 lat temu sporą popularność zdobył system "Pozabijać Żydów i Polaków" ale istniał cały czas system "porządek musi być" itd. Pod sam koniec wojny np. do mojego pradziadka- Polaka, księgowego tuż przed wycofaniem się Niemców, niemiecka poczta dostarczyła paczkę z nowym wiecznym piórem i przeprosinami od niemieckiego producenta który przysłał je w zamian za zepsute na które udzielił dożywotniej gwarancji. A z kolei w FSO taki Edward Pietrzak który zaczynał jako monter silnikowy, będąc dyrektorem nie był rekinem biznesu tylko wychodził z założenia że samochód aby się dobrze sprzedawać, powinien być jak najlepszy i z pewnością nigdy by nie pomyślał że to dobry pomysł wyprodukować samochód w którym ludzie będą się zabijać. I być może dlatego też wszystko się zepsuło że założyciele którym przyświecała jakaś idea i ludzie którzy myśleli w innych kategoriach poumierali, odeszli albo stracili kontrolę nad swoimi firmami.
-
Wpadła mi w oczy reklamówka dostawczego Nissana. Masa własna koło 1300 kg. Masa całkowita kolo 2t. Ładowność 675 kg <wow> - że co ?? Czytam dalej. Silnik 1600. Moc 110KM/6000 moment przy 4400. To ma być silnik do dostawczaka? Wielopunktowy wtrysk, mnóstwo różnej elektroniki, a akumulator 45Ah. Taki to nawet w Caro z jednopunktem miał cieżko...
-
Wpadła mi w oczy reklamówka dostawczego Nissana. Masa własna koło 1300 kg. Masa całkowita kolo 2t. Ładowność 675 kg - że co Czytam dalej. Silnik 1600. Moc 110KM/6000 moment przy 4400. To ma być silnik do dostawczaka? Wielopunktowy wtrysk, mnóstwo różnej elektroniki, a akumulator 45Ah. Taki to nawet w Caro z jednopunktem miał cieżko...
Jeśli chodzi o sam akumulator to wcale nie musi mieć ciężko - wystarczy, że ma porządną przekładnię planetarną i nawet aku bez problemu będzie sobie radził.
-
Miałem raczej na myśli pobór prądu przez wtrysk wielopunktowy i całą tę elektronikę w nowoczesnym aucie czyli ABS, komputer z wielofunkcyjnym wyświetlaczem, otwierane elektrycznie szyby, klimatyzację i tak dalej...
-
A co polecacie z klasy B do około 5-6 tysięcy złotych ?
Chodzi o jakieś w miarę mało awaryjne autko dla kobiety, jazda 90% po mieście. Znajomej podoba się 206, ale ciekawy jestem na ile warto kupować 206 za taką cenę? Podobno elektronika lubi się tam posypać.
A może Baleno?
Nie mogę znaleźć pełnego raportu DEKRY lub ADACA dla at 10 letnich i starszych. Coś takiego tylko mam:
http://www.auto-swiat.pl/1-raport-tuev-2011-10-latki-tez-maja-zalety
-
Teraż Auta robią na jedno kopyto
-
Teraż Auta robią na jedno kopyto
Ale mi chodzi o autka z lat 90-tych
-
Matiza jej kup. (To nie żart). Jest dość wysoki więc wygodnie się z niego patrzy, ma bezpieczną konstrukcję, mały silnik więc będzie małe OC i mało pali.
-
http://www.youtube.com/watch?v=_Xy8LMu_PMc&feature=related
jestem pozytywnie zaskoczony :)
-
Faktycznie bezpieczny, ale Matiza nie będzie pewnie chciała, chociaż byłby w sam raz. A kupować to jej nic nie będę, bo to koleżanka tylko :P
-
A co polecacie z klasy B do około 5-6 tysięcy złotych ?
Ja bym polecił punto I -tyle ze musi byc
-bezwypadek(pomijam zagniotki i obtarcia)
-1,2 MPI 8V przed 96 rokiem(bezkolizyjny)
Szukaj wersji ELX albo HSD -jest wszystko co potrzeba, oprocz wspomy zazwyczaj ale takie tez sie trafiaja teraz dosc czesto. Silnik koniecznie 1.2 Fire -duzo lepszy od 1.1, a pali tyle samo, mozesz tez poszukac 1.6 w gazie ale to ciezko znalesc cos nadajacego sie bo wszystko z gazem i nakrecone po pare setek ma. Auto zwinne, bardzo dobry skret, siedzi sie wysoko co jest wazne dla kobiet, czesci tanie, hamulce kosa!, jezeli zadbane to praktycznie bezawaryjne a naprawi to kazdy kto ma jakies pojecie i skan ksiazki z neta. Teraz minusy -ciezko znalesc zadbany egzemplarz, ogrzewanie zima nie istnieje, wspomaganie działa az za dobrze i trzeba sie przyzwyczaic do jazdy tym autem, zima urywaja sie klamki wiec nie szrpac na sile jak drzwi przymrozi
-
A jak z rdzą w Punto I jest?
-
No włąsnie jezeli auto bezwypadek to bardzo dobrze jak na te lata, zazwyczaj leca nadkola tylnie i ranty klapy tylniej oraz podloga jezeli nie była co jakis czas zabezpieczana ale jezeli auto jest w miare zadbane to nie ma z tym problemu. Drzwi i reszta jezeli nie naprawiane to zazwyczaj nie maja nawet parcha. Podstawowa sprawa to sprawdzenie ogrzewania -czy działa sprawnie(bo inaczej bedziesz jezdził w czapce) oraz alternatora czy nie jest popekany -jezeli tak rychlo czeka cie wymiana, podobnie jezeli chlodnica cieknie w okolicach zbiorniczka to jej dni sa juz raczej policzone oraz zobacz czy nie ma wyciekow z okolic rozrzadu, wyciekiem spod dekla zaworow sie nie przejmoj to norma jak sie daje tanie uszczelki. Generalnie naprawde warto w przypadku tego auta dołozyc na starcie wiecej i kupic doinwestowanego egzemplarza - wtedy pomijajac jakies pierdoly jest auto praktycznie bezawaryjne jezeli chodzi o jezdzenie i obsluge która w tym przypadku jest praktycznie zerowa, a czesci sa tanie jak barszcz nawet przy "grubszych" naprawach. Wystrzegac sie za to zatyranych okazji za 2 tys bo to skarbonki bez dna -nie chodzi o ceny czesci ale co chwila cos pada i wiecej lezysz pod autem i naprawiasz niz jezdzisz. Generalnie dobre auto za niewielka kase i podejrzewam ze niedlugo bedzie to cos na zasadzie malucha -tyle ze osiagi i wypas oraz sam komfort jazdy bez porównania lepsze. Ja zrobiłem dwoma kropkami jakies 30 tys i pewnie dalej bym jezdził gdyby nie to ze silniki Fire zle znosza gaz(chyba ze swkwencja) oraz potrzebowałem czegos z napedem na tył
-
A co sądzicie o Fordzie Puma?
-
To ja teraz w każdym wątku będę się z Wami witał, bo nikt mnie nie zauważył, że wróciłem ;p Tacy jesteście ;-|
Siema mati_lecha, siemasz Elwood, siemasz Sterciu i siema cała reszta :)
-
Może by któryś z modów wydzielił ten kawałek z polecaniem plastika i utworzył z niego nowy wątek pod tytułem: "jakiego plastika polecacie"?
-
Grzechu taki temat już był tylko niech te lenie wezmą się za szukanie ;p
http://www.youtube.com/watch?v=pWkUf4ujz5A&feature=relmfu
takie reklamy i takie podejście producentów mnie rozwala <mysli>
-
samochód, który nie potrzebuje kierowcy.
dla mnie, to też bardziej antyreklama, niż reklama.
-
"pozostawia tobie przyjemność prowadzenia" - dobre. Gdzie ta przyjemność z siedzenia w pudle ? Toż to prawie jak siedzieć w autobusie...
Prawie zero własnych decyzji. Choć pewnie ciągłej linii też nie przekroczy bo jakaś blokada na to nie pozwoli i hamuje wtedy kiedy chce więc i może się nie zatrzymać kiedy chcesz...
-
To ja teraz w każdym wątku będę się z Wami witał, bo nikt mnie nie zauważył, że wróciłem ;p Tacy jesteście ;-|
Siema mati_lecha, siemasz Elwood, siemasz Sterciu i siema cała reszta :)
Witaj Seru <ok>
-
DF - teraz właśnie to nazywa się "luksus". Ludzie płacą fortunę za bycie niewolnikami, a do tego tak są wytresowani, że uważają to za dobrobyt, wygodę i luksus właśnie.
Ja mam Poloneza co w zasadzie się nie psuje, a jak coś jednak poleci, to mogę to od ręki sam zrobić, albo podjechać do przeciętnego mechanika, który naprawi to w dzień. Ludzie kupują drogie nowe samochody, które jak się zepsują, to niczego nie można w nich od ręki zrobić, tylko takie auto trzeba zapakować na lawetę, odwieźć do specjalisty, a tam jest kolejka i ma się tydzień albo dwa bez samochodu. W efekcie płaci się kupę kasy po to żeby być uzależnionym od masy zewnętrznych czynników i to się właśnie nazywa teraz "wolność na co dzień".
Do tego samochody stały się wyspecjalizowane i większość nadaje się do podróżowania wyłącznie po bardzo równych drogach. Ostatnio czytałem w "Off-Roadzie" (ostatnia polska gazeta motoryzacyjna) test Mazdy Tribute. Podwyższone kombi, na podwyższonym zawieszeniu i z napędem na 4 koła. I co z tego skoro zawieszenie jest mniej "terenowe" niż w Ładzie, Polonezie, Maluchu czy Seicento... Tylne koła mają tak poprowadzone drążki reakcyjne, że można je urwać na pierwszej koleinie. Normalnie porażka... <uoee>
-
DF - teraz właśnie to nazywa się "luksus". Ludzie płacą fortunę za bycie niewolnikami, a do tego tak są wytresowani, że uważają to za dobrobyt, wygodę i luksus właśnie.
Ja mam Poloneza co w zasadzie się nie psuje, a jak coś jednak poleci, to mogę to od ręki sam zrobić, albo podjechać do przeciętnego mechanika, który naprawi to w dzień. Ludzie kupują drogie nowe samochody, które jak się zepsują, to niczego nie można w nich od ręki zrobić, tylko takie auto trzeba zapakować na lawetę, odwieźć do specjalisty, a tam jest kolejka i ma się tydzień albo dwa bez samochodu. W efekcie płaci się kupę kasy po to żeby być uzależnionym od masy zewnętrznych czynników i to się właśnie nazywa teraz "wolność na co dzień".
Do tego samochody stały się wyspecjalizowane i większość nadaje się do podróżowania wyłącznie po bardzo równych drogach. Ostatnio czytałem w "Off-Roadzie" (ostatnia polska gazeta motoryzacyjna) test Mazdy Tribute. Podwyższone kombi, na podwyższonym zawieszeniu i z napędem na 4 koła. I co z tego skoro zawieszenie jest mniej "terenowe" niż w Ładzie, Polonezie, Maluchu czy Seicento... Tylne koła mają tak poprowadzone drążki reakcyjne, że można je urwać na pierwszej koleinie. Normalnie porażka... <uoee>
Pozwolę się nie zgodzić - w seju zawias bardzo mało wytrzymuje , mało który polonez nie ma luzu na przekładni i zawias od projektu jest "rozchwiany" , a dobry serwis naprawia nawet te "kosmiczne" produkty prawie od ręki - tylko tutaj już pan Kazio z młotkiem i palnikiem rzeczywiście nie poradzi za wiele ...
Odpowiedni program diagnostyczny np coś na OBD 2 itd i naprawdę to nie taki koszmar.
Ludzie jeźdzą nowymi furami i w większości nie narzekają - a statystyki żywotności aut tych nowych zaniża Pan Kazio co nie umie , oraz fala szrotów z zachodu.
Takie moje zdanie - w końcu kto bogatemu zabroni ;p
Gorszę są teraz trendy Eko zielone , pęd do hybryd i wyścig o emisję CO - fuj fuj fuj
Edit - auto które samo parkuje? - jestem za - przynajmniej żona nie będzie obijać zderzaków <lol2>
-
Deny01 - kłania się czytanie ze zrozumieniem. :d Złapałeś w ogóle sens wypowiedzi o tylnym zawieszeniu? Bo ja widzę, ze zupełnie nie... <lol>
Może ja Ci wyjaśnię jednak... Chodzi o to, że zawieszenie w normalnym starym aucie nie jest tak skonstruowane żeby można było urwać drążek reakcyjny wjeżdżając w koleinę. W Polonezie najwyżej się zawiśnie na mocowaniu resora jeśli będzie bardzo głęboka. A tu mamy do czynienia z autem sprzedawanym jako "uterenowione", które to auto do jazdy w terenie po prostu się nie nadaje.
-
Oj tam oj tam - chodzi o to że nie wszystko złe co nowe <lol2>
-
Deny01 - kłania się czytanie ze zrozumieniem. :d Złapałeś w ogóle sens wypowiedzi o tylnym zawieszeniu? Bo ja widzę, ze zupełnie nie... <lol>
Tak, tak Grzechu, wszyscy już rozumiemy sens Twoich wypowiedzi :P Polonez najlepszym autem świata jest i już ;> Nie wiedziałem tylko, że jest również autem terenowym <mysli> bo to, że jest autem dostawczym i limuzyną w jednym już zostało przez Ciebie wykazane. Mogę się zgodzić jedynie z tym, że współczesny człowiek ma tylko złudzenie wolności
-
A z silnikiem Rovera również jest autem sportowym.
-
wczoraj na torze FSO to udowodniłem poniekąd ]:->
-
A z silnikiem Rovera również jest autem sportowym.
No tak, zapomniałem o tej ważnej funkcji ;> Szkoda, że driftujący Japończycy o tym nie wiedzą, bo pewnie wszyscy natychmiast odprowadziliby swoje Nissany na złomowisko i przesiedli się do Polonezów - bo czy jest lepsza opcja <co> :P
-
Akurat Grzech ma rację. I nie chodzi o to, że polonez jest najlepszym autem. Chodzi właśnie o to, że współczesne "społeczeństwo" jest tak wytresowane i nie ma własnego zdania, nie potrafi samodzielnie ocenić i zdecydować. Powtarza papkę z reklam. Jest nieudolne, niesamodzielne, niezaradne. Jest święcie przekonane, że już jest w posiadaniu tego luksusu bo np. auto mu samo parkuje. Czego zresztą daliście piękny przykład...
-
Akurat Grzech ma rację. I nie chodzi o to, że polonez jest najlepszym autem. Chodzi właśnie o to, że współczesne "społeczeństwo" jest tak wytresowane i nie ma własnego zdania, nie potrafi samodzielnie ocenić i zdecydować. Powtarza papkę z reklam. Jest nieudolne, niesamodzielne, niezaradne. Jest święcie przekonane, że już jest w posiadaniu tego luksusu bo np. auto mu samo parkuje. Czego zresztą daliście piękny przykład...
Propaganda jak nic - że ludzie nie mają zdania , i kisiel zamiast mózgu <lol2> uśmiałem sie do rozpuku <spoko>
-
Akurat z tą papką zamiast mózgu to prawda...............sprawdzałem
-
Tak, tak Grzechu, wszyscy już rozumiemy sens Twoich wypowiedzi Polonez najlepszym autem świata jest i już Nie wiedziałem tylko, że jest również autem terenowym bo to, że jest autem dostawczym i limuzyną w jednym już zostało przez Ciebie wykazane. Mogę się zgodzić jedynie z tym, że współczesny człowiek ma tylko złudzenie wolności
Widzę, że nie dociera nic, a nic. Łada ma takie samo terenowe zawieszenie, takie samo ma Mercedes, BMW Czy Opel Astra np. Wszystkie mają to samo zawieszenie, którego elementy nie wystają tak że można je urwać np w koleinie, albo po prostu jak koło spadnie z wyższego krawężnika. Obejrzyj sobie jak wygląda zawieszenie w tym "terenowym" samochodzie, a nie wypisujesz takie za przeproszeniem dyrdymały...
Fota z owym nieszczęsnym zawieszeniem:
(http://img28.imageshack.us/img28/2753/tributey.jpg)
-
samochód, który nie potrzebuje kierowcy.
dla mnie, to też bardziej antyreklama, niż reklama.
Gdyby faktycznie nie potrzebował to by było nawet fajne bo można by wysiąść i iść do pracy ,a samochód sam by sobie poszukał miejsca parkingowego.
Ja mam Poloneza co w zasadzie się nie psuje, a jak coś jednak poleci, to mogę to od ręki sam zrobić, albo podjechać do przeciętnego mechanika, który naprawi to w dzień. Ludzie kupują drogie nowe samochody, które jak się zepsują, to niczego nie można w nich od ręki zrobić, tylko takie auto trzeba zapakować na lawetę, odwieźć do specjalisty, a tam jest kolejka i ma się tydzień albo dwa bez samochodu. W efekcie płaci się kupę kasy po to żeby być uzależnionym od masy zewnętrznych czynników i to się właśnie nazywa teraz "wolność na co dzień".
Spójrz na to inaczej: większość ludzi nie obchodzi łatwość naprawy bo nawet gdyby umieli to nie chcieliby tego robić ,a zawsze mogą liczyć na auto zastępcze.
Mazdy Tribute. Podwyższone kombi, na podwyższonym zawieszeniu i z napędem na 4 koła. I co z tego skoro zawieszenie jest mniej "terenowe" niż w Ładzie, Polonezie, Maluchu czy Seicento...
Bo to nie jest auto wymyślone przez konstruktora tylko przez klienta... Który z jednej strony chce mieć terenówkę bo to modne i chce łatwiej wyjechać z parkingu zimą bo nie umie, a z drugiej chce żeby to się prowadziło jak samochód osobowy.
pęd do hybryd
To akurat nie jest takie do końca głupie. Ja np. chętnie bym widział Chevroleta Volt w swoim garażu bo to auto idealnie nadaje się do tego by pojechać na duże zakupy do marketu i z powrotem, albo codziennie do pracy i z powrotem na prądzie ładowanym z gniazdka. Do miasta i na krótkie trasy jest to świetny pojazd, a dalszą też da radę bo ma własny spalinowy generator prądu... Więc to nie jest typowa hybryda ani typowy samochód elektryczny- bo nigdy nie braknie mu prądu, a można nim jeździć miesiącami nie zużywając benzyny. Poza tym odpada zużycie sprzęgła ,a i zużycie hamulców mniejsze bo auto ma rekuperator o zmiennej sile hamowania.
i nie ma własnego zdania, nie potrafi samodzielnie ocenić i zdecydować. Powtarza papkę z reklam. Jest nieudolne, niesamodzielne, niezaradne. Jest święcie przekonane, że już jest w posiadaniu tego luksusu bo np. auto mu samo parkuje. Czego zresztą daliście piękny przykład...
Wszystko zależy od punktu widzenia. Bo owszem koncerny to złodzieje ,a kierowcy to w większości frajerzy którzy dają się naciągać i sami psują własne auta. A skądinąd przy całym tym narzekaniu co drugi pewnie kombinuje tutaj z elektryką i grzaniem foteli do Poloneza...
że ludzie nie mają zdania , i kisiel zamiast mózgu
Oczywiście że nie mają, całe życie się dorabiają ,a potem kupują za te pieniądze co zobaczą w reklamie i w dalszym ciągu są niezadowoleni. Gdyby ludzie nie mieli kiśla jak to określiłeś to nikt nie kupiłby SUVa bo wiedziałby że ten samochód w porównaniu do zwykłego kombiaka np. jest tylko wolniejszy i paliwożerniejszy, a zdolności terenowych nie ma żadnych (które z resztą nabywcy tak naprawdę nie interesują)
Grzech, przecież względem rantu koła ten drążek jest mniej więcej tam gdzie w Polonezie czy byle Fiacie jest dolny wahacz, Ja myślę że tu jest problem z profilem opony.
-
Tylko dolny wahacz w Polonezie czy innym aucie to solidny kawał grubej blachy i są to auta jednak zaprojektowane na szosę, a to jest delikatny drążek trzymający się na dwóch takich przegubach jak kierowniczy, który w samochodzie reklamowanym jako "terenowy" po prostu nie powinien istnieć w takim miejscu w takiej formie.
Są przecież analogiczne samochody równie dobrze trzymające się drogi np marki Suzuki, którymi spokojnie można pojechać w wertepy i nic im się stać nie może. Czyli inaczej mówiąc jest to zwyczajne brakoróbstwo Mazdy.
-
Mogę się zgodzić jedynie z tym, że współczesny człowiek ma tylko złudzenie wolności
Jak powyżej. I właśnie dlatego ludzie i tak kupią ten samochód a Mazda będzie zarabiała na serwisie - jak zresztą wszyscy producenci współczesnych aut dla nowobogackich
-
Ja wiem, że kupią. Nie dość, że kupią - to jeszcze będą z tego dumni. A jak urwą ów drążek, to będą się zachwycali jaki mają świetny serwis i jak szybko im usunął usterkę. <lol>
Niestety powszechne ogłupienie ludzi poszło tak dobrze jak nigdy dotąd i nie dotyczy to samochodów tylko po prostu wszystkiego. Powiedzmy sobie szczerze - komu z nas potrzeba nowego odkurzacza co 2 lata, nowej pralki, lodówki co 3, nowej komórki co rok, co tyle samo nowego dvd, czajnika, co 2 lata wiertarki, agregatu, spawarki i tak dalej?
Aktualnie jedyne w miarę porządnie wykonane samochody to te prawdziwe terenówki. (I to często tylko w wersji przeznaczonej dla wojska).
-
Mała zagadka, skoro już jesteśmy przy zawieszeniach - ile kosztują części "eksploatacyjne" do wymiany z jednej strony z przodu do Audi Q7 na przykład. Mniej więcej tyle samo do nowej Skody Superb.
-
A przecież nowy Superb chyba jest już normalnie na MCpersonie
-
do mojej kianki elementy zawieszenia są nie wiele droższe niż do Poldka :)
-
Oryginały czy zamienniki?
-
Bo jak się chce terenówkę to się kupuje Land Cruisera , Lang/Range Rovera , Cherokee , Wranglera itd To są auta terenowe.
A określenie SUV , SAV , Crossover to Wam coś mówią ???
Cały świat jeździ nowymi , bardziej lub mniej , autami i jakoś żyje.
Ps - pamiętajcie że nie wszyscy się DORABIAJĄ CAŁE ŻYCIE - są tacy co mają kasę i już - nie muszą zaczynać od zera ,i to oni najczęściej kupują nowe auta. Ten co się dorabia całe życie a na starość kupi nowe auto to potem jest faktycznie skidany jak coś się zepsuje i trzeba tyle płacić.
Ot co.
Co do kisielu zamiast mózgu - pisząc że ludzie są głupi wszyscy i już , obrażacie wszystkich naprawdę mądrzejszych od Was , z samych siebie zresztą tez robicie głupków <lol2>
-
Poczytajcie sobie fajny art o "Używanym marzeniu Polaka" na wp.pl czyli A^, obiektywny i fajny art. POLECAM
-
Bo jak się chce terenówkę to się kupuje Land Cruisera , Lang/Range Rovera , Cherokee , Wranglera itd To są auta terenowe.
A określenie SUV , SAV , Crossover to Wam coś mówią ?
Cały świat jeździ nowymi , bardziej lub mniej , autami i jakoś żyje.
Ps - pamiętajcie że nie wszyscy się DORABIAJĄ CAŁE ŻYCIE - są tacy co mają kasę i już - nie muszą zaczynać od zera ,i to oni najczęściej kupują nowe auta. Ten co się dorabia całe życie a na starość kupi nowe auto to potem jest faktycznie skidany jak coś się zepsuje i trzeba tyle płacić.
Ot co.
Co do kisielu zamiast mózgu - pisząc że ludzie są głupi wszyscy i już , obrażacie wszystkich naprawdę mądrzejszych od Was , z samych siebie zresztą tez robicie głupków
1. Doskonale wiem co to są auta terenowe.
2. To też doskonale znam.
3. My też jeździmy bardziej lub mniej nowymi autami, więc nie rozumiem o co Ci w tym miejscu chodzi?
4. Każdy jak mu się zepsuje nowy pojazd z dala od serwisu to jest załatwiony na cacy. Nie ma od tego ucieczki. Nawet jeśli to milioner z samolotem. :d
5. Nikogo nie obrażamy - poczytaj sobie nieco o współczesnym marketingu i wpływaniu na ludzi. :)
-
Grzechu nie ma sensu...
Denisek już stracony jest i "wie lepiej" tzn. tak mu powiedział telewizor i powtarza...
-
Grzechu nie ma sensu...
Denisek już stracony jest i "wie lepiej" tzn. tak mu powiedział telewizor i powtarza...
Nasuwa mi się tylko jedno - Dupish English ...
Ps - nie piliśmy razem wódki żebyś mnie tak nazywał <blee>
-
Nowe auta są naprawdę super. Polecam każdemu. Jak jest gwarancja, telefon i assistanse + drugie auto na zapas, można śmiało użytkować.
-
Ps - pamiętajcie że nie wszyscy się DORABIAJĄ CAŁE ŻYCIE - są tacy co mają kasę i już - nie muszą zaczynać od zera ,i to oni najczęściej kupują nowe auta. Ten co się dorabia całe życie a na starość kupi nowe auto to potem jest faktycznie skidany jak coś się zepsuje i trzeba tyle płacić.
Nowe auto kupuje po prostu ten kogo na to stać, szlachta potraciła majątki ,a agentów SB znowu nie było tak dużo żeby zapewnili cały zbyt nowych samochodów w Polsce. :] W dzisiejszej gospodarce nie jest problemem zarobienie na nowy samochód, ot wystarczy np. w Wawie zrobić technologię informacyjną i w pierwszym roku pracy płacenie 1000zł czynszu za mieszkanie miesięcznie nie jest problemem.
Co do kisielu zamiast mózgu - pisząc że ludzie są głupi wszyscy i już , obrażacie wszystkich naprawdę mądrzejszych od Was , z samych siebie zresztą tez robicie głupków <lol2>
Deny01, to o co zauważyli koledzy na przykładzie samochodów i pralek nie jest żadnym nowym dyrdymałem tylko zostało dawno stwierdzone przez ekonomów, socjologów i filozofów. Prawidła ekonomiczne mówią że w miarę rozwoju gospodarki produkt traci cechę trwałości ,a na znaczeniu traci kryterium przydatności. W PRLu ludzie kupowali głównie rzeczy im potrzebne bo na więcej nie było ich stać ani też często nie były dostępne, po wprowadzeniu gospodarki kapitalistycznej, gdy społeczeństwo się wzbogaciło okazało się że już nie tylko na zachodzie ale nawet tutaj ludzi zaczyna być stać na rzeczy niepotrzebne. Tu pole do popisu ma reklama która kreuje popyt czasami wręcz ex-nihilo ot wystarczy wspomnieć ten moment kiedy wszyscy chcieli mieć telefon z nowością jaką był kolorowy wyświetlacz chociaż ten gadżet wcale nie był bardziej użyteczny od starego modelu, a co gorsza zużywał więcej prądu. Takim marketingiem jesteśmy bombardowani po prostu codziennie.
Przeciętny nabywca samochodu nie ma pojęcia o jego budowie i działaniu więc naiwnością byłoby zakładać że podejmując decyzję o zakupie, wykonuje ją w sposób mądry, szczególnie jeżeli zachęcił go do tego wygląd i reklama pojazdu z której nie dowiaduje się praktycznie nic.
W latach 70tych na zachodzie można było kupić samochód do miasta, samochód do dłuższych podróży dla rodziny w postaci sedana, lub kombi jeżeli ktoś woził dużo bagażu, samochód terenowy (który z musu był niewygodny i paliwożerny więc raczej kupowali go tylko ci którzy go potrzebowali) albo samochód sportowy w którym tak można było dobrać podzespoły (np. Ford Capri) że albo tylko efektownie wyglądał i był co najwyżej mniej wygodny od zwykłego sedana, albo był faktycznie szybki i jazda nim była potencjalnie niebezpieczna z czego zdawano sobie sprawę. Z kolei reklamy polegały głównie wyliczaniu korzystnych rozwiązań technicznych, ew. pokazywaniu możliwości samochodu w akcji. Równocześnie samochody były trwałe bo proces projektowania i testów przed uruchomieniem produkcji trwał kilka lat albo w przypadku np. Mercedesa nawet kilkanaście. Tylko że w latach 90tych producenci zorientowali się że samochód przewidziany na 15 lat bez remontu, trafia na złomowisko nawet w połowie życia więc nie ma sensu oferować tak trwałego samochodu bo zwyczajnie jest za drogie ,a i tak się nie zwróci. Tu doszliśmy do pierwszego efektu głupoty: Użytkownicy często zmieniali samochody na nowe np. po 6 latach nie dlatego że były one zużyte lub potrzebowali samochodu innego typu ale dlatego że auto albo im się znudziło i chcieli nacieszyć się/przyszpanować czymś nowym albo wydawało im się ze konieczność wymiany amortyzatora źle świadczy o kondycji ich pojazdu i bardziej opłaca im się kupić nowy... Potem było jeszcze gorzej, dla przykładu:
Na rynku są dostępne samochody typu SUV, krzyżówki SUVów z samochodami "sportowymi" czy np. rodzinne sedany i kombii o mocy która 40 lat temu wobec braku systemów elektronicznych oznaczałaby samobójstwo. Dowodem na głupotę ludzi jest to że te samochody powstały i doskonale się sprzedają, bo:
Żaden z tych samochodów nie jest bezpieczniejszy od samochodu zwykłego typu
Żaden SUV nie ma tak naprawdę zdolności terenowych, za to zużywa więcej paliwa niż podobnej wielkości samochód typowo drogowy, poza tym zabiera więcej miejsca na parkingu
Na ulicach jest pełno samochodów o mocy 150, 200, 300 koni mechanicznych chociaż jest to zupełnie bez sensu. Nawet najsłabsze samochody na rynku, o mocy rzędu 60KM nie mają problemów z płynnym włączeniem się do ruchu czy złamaniem wszelkich możliwych ograniczeń prędkości (jeżeli ta moc zostanie faktycznie wykorzystana), tymczasem nawet bardzo mocne samochody często mają problem z włączeniem się do ruchu, wyłącznie dlatego że ich właściciele nie umieją ich prowadzić, natomiast przez to że potrafią one w bardzo krótkim czasie rozwinąć bardzo dużą prędkość i wystarczy wtedy nieostrożny manewr kierowcy by pomimo systemów elektronicznych samochód wytrącić z równowagi i spowodować wypadek w którym szanse przeżycia są równe zeru bo pomimo nowoczesnej konstrukcji pasażerowie nie mają szans ze względu na prędkość pojazdu.
-
Się mi nie wydaje jednak.
Ze 60 koni wystarczy żeby jeździć ?? A wyprzedzałeś kiedyś np matizem tira pod górkę?? To jest niebezpieczne a nie 300 konne auta.
W społeczeństwach rozwiniętych odsetek ofiar wypadków jest mniejszy niż np u nas czy na wschodzie i ma znaczenie że jeżdzą autami nowocześniejszymi i bezpieczniejszymi - potwierdzone badaniami.
Ludzie maja świadomość , maja internet , i ich potrzeby są bardziej zindywidualizowane - dlatego powstaja nowe segmenty aut i produkty do tej pory niepotrzebne. Chyba nie powiecie że klient PRL miał wybór , większą świadomość , miał mózg w odróżnieniu od człowieka "konsumpcyjnego" - przecież nie miał pojęcia co się dzieje obok , bo nie było telefonów , neta , bo nie było niczego - jak mawiał Kononowicz <lol2> Kupował co mu wpadło w ręce ciesząc się że coś w ogóle mu się trafiło.
Zresztą całe to gadanie o konsumpcjonizmie zalatuje mi propaganda komunistyczną - że kapitalizm jest BE :P
Generalnie wszystko jest dla ludzi , sami sobie wybiorą , społeczeństwo jest bardziej wykształcone , jeździ po świecie , wiecej widzi , rosną i wymagania.
Tylko trzeba mieć kase a nie biadolić o pralkach i kolorowych wyświetlaczach - podważając cały postęp cywilizacyjny. ;p
Ja wiem polonez , że sentyment , ale bez przesady - to XXI wiek.
OFT
-
Pod górkę się nie wyprzedza. Nie wiesz o tym? Poza tym w mieście nie ma gór i TIR'ów. Zgodnie z tym co piszesz na trasę należy mieć inne auto. :)
-
No , polonezem na pewno nie <lol2>
Przez takich "płynnych" kierowców w 60 - konnych potworach zdolnymi przekraczać wszystkie możliwe zakazy prędkości jeździ sie u nas po miastach tak a nie inaczej. <lol2>
-
Grzech i właśnie to powinno podsumować. Mam mocne auto, mogę wyprzedzać pod górkę, na podwójnej ciągłej, na skrzyżowaniu, na przejściu dla pieszych. Wolno mi zajeżdżać drogę, przecież ten warchoł w starym złomie nic mi nie zrobi. Mam kasę, świeżo oderwali mnie od pługa, to mogę wszystko.
-
Daj żyć........z tego co widzę to wszystko co robią producenci to idą z rozwiązaniami technicznymi wstecz np.przejście na przedni napęd bo tańszy.
Mercedes przez W124 prawie zbankrutował bo klient kupił auto a potem przez 20 lat go nie widzieli albo co najwyżej pokazywał się na rutynowych
przeglądach więc się wzieli na sposób i zaczeli produkować gorsze auta,ostatnio skrobałem z rdzy 8 letniego C-klase i kląłem na czym świat stoi bo końca roboty nie było widać .Albo producenci utrudniają naprawy po za serwisem bo w dużej ilości aut wymiana oleju po za serwisem jest niemożliwa.
Ja jestem za produkowaniem jednego modelu auta które będzie dopracowane nawet 15 lat jak będzie potrzeba a nie co 3-4 lata wypuszczanie kolejnego bubla który powstaje i jest gotów do produkcji w niecałe dwa lata.
Proszę się przyjrzeć obecnej palecie aut Nissana po prostu niewypał stylistyczny goni kolejny niewypał,Micra,almera P15 ostatnia generacja Primery ,Note,Tida aż żal dalej wymieniać bo auta zaprojektowane dla ślepych.
A odnośnie mocy to konie koniom nierówne,wiem jak zasuwa 40 koni w Trabancie co nic nie waży a wiem jak nie jedzie 80koni w Corsie D.
Czy przykładowo 103 konie w Polonezie 1.4 mimo napędu na tył jest już przyzwoitą mocą a przykładowo podobnej wielkości silnik w we współczesnym kompakcie ledwo kołami będzie kręcić <lol>
A odnośnie płynności jazdy to konie i marka auta też są bez znaczenia bo ja mimo posiadania słabego auta nie mam problemu z wyprzedzaniem,byciu pierwszym ze świateł czy spychaniu maruderów na prawy pas ;p
-
Grzech i właśnie to powinno podsumować. Mam mocne auto, mogę wyprzedzać pod górkę, na podwójnej ciągłej, na skrzyżowaniu, na przejściu dla pieszych. Wolno mi zajeżdżać drogę, przecież ten warchoł w starym złomie nic mi nie zrobi. Mam kasę, świeżo oderwali mnie od pługa, to mogę wszystko.
Takie zachowanie to akurat stan świadomości a nie portfela - bo z burakami jest jak z jajami - trzeba się z tym urodzić :P
-
Proszę się przyjrzeć obecnej palecie aut Nissana po prostu niewypał stylistyczny goni kolejny niewypał,Micra,almera P15 ostatnia generacja Primery ,Note,Tida aż żal dalej wymieniać bo auta zaprojektowane dla ślepych.
Ja tam nie wiem czy Nissan takie ładne auta robił wcześniej - kwestia gustu - mnie tam Tida itd nie przekonują ale moga sie pewnie podobac szczególnie kobietom
Proszę jaki fajny a nowy:
(http://www.moto.egospodarka.pl/ezimagecatalogue/catalogue/phpm7YVak.jpg)
-
Bo robiony w stylu retro i po drugie amerykaniec a tam są normalni ludzie i nikt sobie nie zaprząta głowy głupotami typu downsizing,ekologia,czy robieniem z kierowców idiotów za pomocą śmiesznych systemów.
-
Bo robiony w stylu retro i po drugie amerykaniec a tam są normalni ludzie i nikt sobie nie zaprząta głowy głupotami typu downsizing,ekologia,czy robieniem z kierowców idiotów za pomocą śmiesznych systemów.
A mówią że to Amerykanie przodują pod względem głupoty , konsumpcjonizmu , bezpieczeństwa (ograniczenia do 50 mil). Camaro ma mnóstwo "bajerów" począwszy od opcji "regulowanej głośności wydechu do :
•Kolor lakieru - dowolny,
•[MXO] 6-cio biegowa automatyczna skrzynia biegów tiptronic, zawiera manetki zmiany biegów przy kierownicy
•[CF5] elektrycznie otwierany dach
•[WRS] RS Pakiet: 20” felgi aluminiowe lakierowane; spoiler na tylnej klapie; xenonowe reflektory przednie, światła do jazdy dziennej
Wybrane elementy wyposażenia standardowego:
•poduszki powietrzne dwustopniowe dla kierowcy i pasażera z czujnikiem obecności pasażera
•poduszki powietrzne chroniące głowę dla podróżujących z przodu i z tyłu
•tapicerka skórzana
•klimatyzacja
•sportowy układ hamulcowy Brembo 4-ro tłoczkowy
•zawieszeni o sportowej harakterystyce
•Boston Acoustics Premium sound: 9 głośników; wzmacniacz 245 Watt; AM/FM stereo z RDS, odtwarzane formaty CD, MP3; złącze USB, iPod
•bluetooth
•podgrzewane siedzenia przednie
•wyświetlacz Head-Up (HUD)
•asystent parkowania tyłem
•tempomat
•wsteczne lusterko wewnętrzne światłoczułe, samo przyciemniające się
• zewnętrzne lusterka światłoczułe, samo przyciemniające się
•system monitorowania ciśnienia w oponach
•elektryczna regulacja fotela kierowcy i pasażera
•profilowane, sportowe siedzenia pokryte skórą
•trójramienna kierownica pokryta skórą z możliwością sterowania funkcjami audio i tempomatu
•bezkluczykowy system dostępu do pojazdu
•zewnętrzne lusterka wsteczne elektrycznie regulowane, podgrzewane, w kolorze nadwozia
•elektryczne otwieranie bagażnika z pilota
•wspomaganie układu kierowniczego
•elektrycznie otwieranie szyby z funkcją express-down
•komputer pokładowy DIC (pełna personalizacja)
•ABS
•system aktywnej stabilizacji toru jazdy
•elektroniczny system stabilizacji jazdy (ESP)
•alarm fabryczny
•centralny zamek programowalny z automatycznym blokowaniem drzwi podczas jazdy
•oświetlenie wnętrza z systemem automatycznego ściemniania
•światła przeciwmgielne
•Pakiet Schowków
aż do :
ABS, ESP, GPS OnStar Communication System, Skóra, Head Up - wyświetlacz na szybie zegarów, '20 Alu Felgi, 2x Klimatronik, Nagłośnienie BOSTON- satelitarne radio, El. Szyberdach, 6xAir Bags, Klimatronik, Czujnik świateł oraz deszczu, Bi-xenon, Zdalne odpalanie pojazdu z pilota, Pilot do bramy garażowej , kompas, ontrola ciśnienia opon, Pełna elektryka przednich siedzeń, Podgrzewane siedzenia, El. lusterska, CD Zmieniarka, Kontrola trakcji,
-
Ze 60 koni wystarczy żeby jeździć
Przeważnie tak
A wyprzedzałeś kiedyś np matizem tira pod górkę?? To jest niebezpieczne a nie 300 konne auta.
Primo, nie wspominałem nic o wyprzedzaniu, secundo pod górkę się nie wyprzedza ze względu na brak widoczności, a Matiz nie ma 60koni, do tego o połowę mniejszy moment niż Fiat o tej samej mocy
W społeczeństwach rozwiniętych odsetek ofiar wypadków jest mniejszy niż np u nas czy na wschodzie i ma znaczenie że jeżdzą autami nowocześniejszymi i bezpieczniejszymi - potwierdzone badaniami.
Na zachodzie na widok tego co ja widzę na codzień jadąc do Katowic wszyscy włączają zestawy głośnomówiące i dzwonią na policję ,a jeżdżą ze dwa razy wolniej
udzie maja świadomość , maja internet , i ich potrzeby są bardziej zindywidualizowane - dlatego powstaja nowe segmenty aut i produkty do tej pory niepotrzebne
Powiedz mi zatem do czego potrzebny jest SUV? Ten samochód każdą możliwą funkcję spełnia gorzej od auta innego typu
Chyba nie powiecie że klient PRL miał wybór , większą świadomość , miał mózg w odróżnieniu od człowieka "konsumpcyjnego" - przecież nie miał pojęcia co się dzieje obok , bo nie było telefonów , neta , bo nie było niczego - jak mawiał Kononowicz <lol2> Kupował co mu wpadło w ręce ciesząc się że coś w ogóle mu się trafiło.
To nie ma znaczenia w tej dyskusji, pisałem przecież że kupował co potrzebował bo innej opcji nie miał
Zresztą całe to gadanie o konsumpcjonizmie zalatuje mi propaganda komunistyczną - że kapitalizm jest BE
Diogenes vs. Aleksander Wielki- dzieło Aleksandra było zbudowane ogromnymi ofiarami i rozpadło się jak umarł ,a Diogenes był szczęśliwy nie mając nic i jest równie sławny co Aleksander.
społeczeństwo jest bardziej wykształcone
Zależy. Wykształcenie może jest i bardziej powszechne ale jego poziom spada ,a nawet jak ktoś się zna na tranzystorach to nie jest odporny na manipulację. :] Komuna sama się zwalczała bo kształciła ludzi ,a potem im wmawiała że jest dobrze choć jest źle, kapitalizm tego błędu nie popełnia bo robi z ludzi coraz większych głupków którymi łatwiej rządzić.
Przez takich "płynnych" kierowców w 60 - konnych potworach zdolnymi przekraczać wszystkie możliwe zakazy prędkości jeździ sie u nas po miastach tak a nie inaczej
Bzdury gadasz. Nieważne czym jadę zawsze mam najszybszy start spod świateł. A jeżdżę owszem płynnie, jak widzę czerwone to zdejmuję nogę z gazu- oszczędzam paliwo i nie muszę hamować ,a i tak nie tracę czasu bo póki pali się czerwone nie przejedzie i tak nikt.
Mercedes przez W124
W123
Proszę jaki fajny a nowy:
Owszem. Silnik z epoki kamienia łupanego :]
Bo robiony w stylu retro i po drugie amerykaniec a tam są normalni ludzie i nikt sobie nie zaprząta głowy głupotami typu downsizing,ekologia,czy robieniem z kierowców idiotów za pomocą śmiesznych systemów.
Z tym się nie mogę zgodzić w żadnym punkcie. Amerykanie to najwolniejsi kierowcy na świecie ,a duże silniki wzięły się z dużych odległości które trzeba było w miarę szybko i bezawaryjnie pokonać 100 lat temu ,a potem tak zostało bo benzyna tania. W latach 80tych ze względów ekologicznych pierwszy T/A trzeciej generacji miał tylko 140KM z silnika 5.0, a stan California miał specjalne doekologicznione wersje. Znacie chyba wszyscy z filmów nowojorskie korki- wiecie co w nich stało do niedawna? Fordy Crown Victoria z benzynowymi V8 4.7 litra! Bezmózgim rozmiarów Everestu, używać silnika V8 do stania w korkach!
Ja wiem polonez , że sentyment , ale bez przesady - to XXI wiek.
Oczywistym jest że nowe samochody są szybsze, wygodniejsze i oszczędniejsze niż Polonez- kłopot polega jedynie na tym że w 78 roku Polonez był samochodem do długich podróży o zupełnie normatywnej dla tej klasy aut mocy i pomimo trochę słabej konstrukcji silnika jest znacznie lepszy w długiej eksploatacji niż wiele współczesnych samochodów bo silnik przejedzie kilkaset tysięcy bez remontu ,a przewidziano możliwość napraw głównych, co więcej, wszystkie poszczególne części są wymienialne podczas gdy w wielu współczesnych samochodach nie można np. zmienić samych sworzni wahaczy czy koła rozrządu które jest integralną częścią wału za 8 tyś. zł. ,a zrobiono je ze stopu który się wyciera po 200tyś km. Z drugiej strony we współczesnych samochodach takich jak Passat czy Audi A6 wahacz np. jest częścią eksploatacyjną i to podatną na uszkodzenia, a w Polonezie jest to część dożywotnia.
-
Dyskusja powędrowała nieco w bok że tak powiem.
Nikt tu nie chce udowodnić, że Polonez jest najbezpieczniejszym, najszybszym i tak dalej autem na świecie.
Wątek jest o tym że producenci koncentrując się na zyskach doprowadzili do idiotycznej zupełnie sytuacji, w której nie można kupić takiego samochodu jaki by się chciało, a żeby było gorzej kupując nowy nie ucieka się od problemów.
Kiedyś jak się miało stary samochód, który zaczynał się coraz bardziej psuć, to się go sprzedawało komuś kogo nie było stać na nowy, a samemu brało albo nowe auto, albo nowsze.
A teraz 5-6 letnie auta są już ruinami i nie ma czego kupić. Nowe auta psują się już na gwarancji i praktycznie rzecz biorąc nie ma takiej opcji jak kiedyś żeby kupić i na wiele lat mieć spokój. No może z wyjątkiem używanej terenówki w starym stylu, ale przecież nie każdy chce jeździć na co dzień autem 4x4.
Nie ma co opowiadać, że to wszystko wynika z "praw rynku" bo tak to było 30 albo i więcej lat temu, kiedy w samych Włoszech było z 10 marek samochodów. Teraz jest tam jeden producent i nie ma mowy o żadnej konkurencji. To samo jest w reszcie świata. We wszystkich krajach pomniejsze firmy zostały wykupione przez koncerny, a im jest wygodniej dogadać się między sobą i sprzedawać auta po podobnych cenach + do kompletu załatwić sobie w różnych rządach np obowiązek posiadania katalizatorów, obowiązek posiadania ABS i tak dalej...
Rozglądałem się jakiś czas temu po rynku i wyszło na to, że samochodu wielkości Poloneza i z ilością miejsca jak w Polonezie nie kupię, bo nikt takich nie robi. Mógłbym sobie kupić pojazd jego wielkości za to ciasny, albo wielkości Mercedesa 123 z miejscem jak w Polonezie.
Mój sąsiad ma Mazdę SUV'a. Auto ma wymiary 4700 x 1870 x 1645 i w tym ogromnym pojeździe jest mały bagażnik i miejsce na 4 niezbyt duże osoby.
Jakby chciało się nim pojechać tak jak ja jeździłem Polonezem, a przedtem 125p kombi w 5 osób+5 wielkich plecaków+5 karimat+5 śpiworów+ żarcie i picie + 3 namioty dla nas i 2 wzięte od osób które pojechały autobusem, to trzeba by chyba założyć ogromny kufer na dach i jeszcze doczepić przyczepkę...
-
Widzę, że jedni piszą co widzą i jaka jest prawda (samodzielnie) a inni przepisują ulotki reklamowe i myślą, że "wiedzą lepiej" ...
-
Jak mawiali panowie z sony:"my nie zaspokajamy potrzeb,my je tworzymy" i tak jest w dzisiejszym świecie wmawia się ludziom że muszą coś mieć bo bez tego nie da się żyć i jak nie kupią będą gorsi niż reszta...
-
Teraz jest tam jeden producent i nie ma mowy o żadnej konkurencji
Z tą różnicą że koncern Fiata nie leci jeszcze tak w ciula bo przez lata mieli fatalną opinię i chcą teraz udowodnić że to nieprawda, poza tym oni dopiero teraz wchodzą w ten idiotyczny segment SUVów, wcześniej ani Fiat, ani Lancia ani Alfa Romeo nie robiły takich samochodów bo uważali że są bez sensu ,a teraz to dochodowa gałąź rynku.
-
A ja dzisiaj widziałem auto, które z lewej strony ma 1 drzwi, a z prawej 2. Już lepiej na odwrót. Napewno wygodnie kierowcy wysiąść na zastawionym parkingu przez drzwi długości auta.
-
Już lepiej na odwrót.
Nie pamiętam jaki to samochód, ale reklamują się tym, że ma drzwi z tej bezpieczniejszej strony...
-
Jakiś tam Hyundai.
-
Jakiś tam Hyundai.
Hyundai Veloster
(http://www.v10.pl/galeria/hyundai,veloster,24,artykul,66383,20,jpg.html)
-
Hyundai Veloster
-
Zajrzałem z ciekawości na stronę dealera i nie, no po prostu muszę Wam to tu dać. <lol>
Odważnie poprowadzone linie nadwozia auta podkreślają jego dynamiczny charakter, natomiast sześciokątna osłona chłodnicy wraz z zuchwale zaprojektowanymi reflektorami jest wyrazem postępu i nowoczesności. Unikalna konfiguracja drzwi bocznych typu 1+2 zwiększa praktyczność, podczas gdy opływowy profil samochodu coupé daje wrażenie sportowego stylu, który diametralnie różni się od konstrukcji coupé i hatchback dostępnych obecnie na rynku.
Charakterystyczna dla Hyundaia sześciokątna osłona chłodnicy zdradza światu pewne siebie, odważne i dynamiczne oblicze nowego modelu. Panoramiczne okno dachowe doskonale odzwierciedla energetyczny, aktywny styl życia kierowcy Velostera, wpuszczając do kabiny dużą dawkę światła i świeżego powietrza.
(Pogrubienia ode mnie)
Najbardziej mi się spodobały: "opływowy profil daje wrażenie" (czyli to auto nie ma sportowego stylu, tylko robi takie wrażenie - do czego oni się przyznają?) ;) , "zuchwale zaprojektowane" i to że "okno w dachu odzwierciedla". <rotfl>
Swoją drogą w słoneczny dzień, to w tym aucie pewnie się robi inspekt..
-
Grzechu nie osłabiaj nas tymi bredniami dealerów <blee>
-
A mówią że to Amerykanie przodują pod względem głupoty , konsumpcjonizmu , bezpieczeństwa (ograniczenia do 50 mil). Camaro ma mnóstwo "bajerów" począwszy od opcji "regulowanej głośności wydechu do :
Reszty nawet nie chce mi się cytować ;p Pierwowzór tego auta miał w wyposażeniu kierownicę i silnik i to mu wystarczyło do wywołania uśmiechu na twarzy kierowcy. Teraz musi dodatkowo podgrzewać mu tyłek i robić wiele innych głupich rzeczy
-
A mówią że to Amerykanie przodują pod względem głupoty , konsumpcjonizmu , bezpieczeństwa (ograniczenia do 50 mil). Camaro ma mnóstwo "bajerów" począwszy od opcji "regulowanej głośności wydechu do :
Reszty nawet nie chce mi się cytować ;p Pierwowzór tego auta miał w wyposażeniu kierownicę i silnik i to mu wystarczyło do wywołania uśmiechu na twarzy kierowcy. Teraz musi dodatkowo podgrzewać mu tyłek i robić wiele innych głupich rzeczy
Mnie się mimo wszytko wydaje że Camaro 1-st Gen miało sporo bajerów( lub były akcesoryjne) jak na tamte czase - nie tylko kierownica i koła:
"The SS included a 350 cu in (5.7 L) V8 engine and the L35 and L78 396 cu in (6.5 L) big-block V8's were also available. The SS featured non-functional air inlets on the hood, special striping and SS badging on the grille, front fenders, gas cap, and horn button"
"The Z/28 option required power front disc brakes and a Muncie 4-speed manual transmission. It featured a 302 cu in (4.9 L) small-block V-8 engine, 3" crankshaft with 4" bore, an aluminum intake manifold, and a 4-barrel vacuum secondary Holley carburetor of 780 cfm."
"The 1967 and 1968 Z/28s did not have the cowl induction hood, optional on the 1969 Z/28s. The 1967 Z28 received air from an open element air cleaner or from an optional cowl plenum duct attached to the side of the air cleaner that ran to the firewall and got air from the cowl vents. 15-inch rally wheels, were included with Z/28s had while all other 1967-9 Camaros had 14-inch wheels."
"The origin of the Z/28 nameplate came from the RPO codes - RPO Z27 was for the Super Sport package, and RPO Z28, at the time, was the code for a Special Performance Package."
"The Camaro's standard drivetrain was a 230 cu in (3.8 L) straight-6 engine rated at 140 hp (104 kW) and backed by a Saginaw three-speed manual transmission. A four-speed manual was also available. The two-speed "Powerglide" automatic transmission was a popular option in 1967 and 1968 until the three-speed "Turbo Hydra-Matic 350" replaced it starting in 1969. The larger Turbo 400 three-speed was an option on L35 SS396 cars."
"The Z28 performance option could also be had with dealer-installed dual four-barrel crossram intake manifold (shipped in the trunk)[4]
Also available was the F41 suspension, which had staggered shocks, multi-leaf springs in back, faster-ratio steering box, and 15 in (38 cm) by 7 in (18 cm) rims.[4]"
ITD ;>
-
Znasz angielski? Chyba nie, bo byś tego tu nie wklejał. Na tej liście jest samo wyposażenie techniczne w zależności od modelu. Kolektor rurowy, felgi 15 zamiast 14, różne silniki, inny gaźnik, 4 biegowe mechaniczne skrzynie zamiast automatu, parę rodzajów automatów i tak dalej. Jedynym chyba bajerem są literki SS na wlocie powietrza, klapce od baku, kierownicy i zderzakach. <lol>
-
Znasz angielski? Chyba nie, bo byś tego tu nie wklejał. Na tej liście jest samo wyposażenie techniczne w zależności od modelu. Kolektor rurowy, felgi 15 zamiast 14, różne silniki, inny gaźnik, 4 biegowe mechaniczne skrzynie zamiast automatu, parę rodzajów automatów i tak dalej. Jedynym chyba bajerem są literki SS na wlocie powietrza, klapce od baku, kierownicy i zderzakach. <lol>
To tylko trochę co było dostępne - owszem jest to tylko "wyposarzenie techniczne" ale chodzi o to że była duża dowolność wyboru , i wersji , i opcji i silników , i zawiasów i esktasów które były w pakietach jako wesje specjalne lub u dealera montowane indywidualnie. A w nowym upchnęli wszystko co mieli od razu w jednym w wersji podstawowej.
Nie wspomnę już o mnogości tunerów oferujących jeszcze więcej ekstrasów czy to poza siecią sprzedaży czy z jej współpracą. Yenko , Dana , Harrell itd
Poza tym w zasadzie co roku były zmiany wizualne , teraz się o tym pisze Facelifty <lol2> i to nie tylko u Chevego - kojarzycie jak na starszych filmach gdy zgłaszano prze policyjne radio kradzież lub pościg za jakąś furą ?? - Zawsze podawali rocznik bo tak bardzo się od siebie różniły i miały charakterystyczne cechy -
To było już bardzo "komercyjne " zachowanie a mimo to wielu się ślini na widok aut z tamtego okresu i są generalnie uważane za kultowe - a przecież powstały z chęci zysku , wykreowana przez telewizję i produkcje w których zagrały.
-
To tylko trochę co było dostępne - owszem jest to tylko "wyposarzenie techniczne" ale chodzi o to że była duża dowolność wyboru , i wersji , i opcji i silników , i zawiasów i esktasów które były w pakietach jako wesje specjalne lub u dealera montowane indywidualnie. A w nowym upchnęli wszystko co mieli od razu w jednym w wersji podstawowej.
I co z tego... Tamto auto przynajmniej można było indywidualnie dostroić i się nie psuło, a jazda tym raczej dla kogoś kto w miarę to ogarniał ,a nie panienki z tipsami. I co ważne, to miało szanse długo działać i miało jakiś sens-szybko jeździło. Gdyby Camaro miał odpowiednik SUVa to byłoby to Camaro z żaglem- hamującym go non stop i ładunkiem cegieł, oraz ponacinanymi fragmentami zawieszenia- taki jest "sens" SUVA- jest ciaśniejszy, wolniejszy, więcej pali i nigdzie nie wjedzie. Stare Camaro pewnie by sobie lepiej poradziło w terenie od SUVa bo było wysoko zawieszone i solidnie skontruowane.
Poza tym w zasadzie co roku były zmiany wizualne , teraz się o tym pisze Facelifty <lol2> i to nie tylko u Chevego - kojarzycie jak na starszych filmach gdy zgłaszano prze policyjne radio kradzież lub pościg za jakąś furą ?? - Zawsze podawali rocznik bo tak bardzo się od siebie różniły i miały charakterystyczne cechy -
Bo zapotrzebowanie było tak duże że wytłoczniki się zużywały, i łatwiej było dodać jakieś listwy czy zmienić kształ grilla żeby pasował do zdeformowanego wzorca niż robić nowy wytłocznik.
-
Do Deny01 - jeśli naprawdę nie widzisz różnicy między różnymi wersjami silnikowymi i dodatkami typu:
inne felgi, kolektor, gaźnik, skrzynia, i tak dalej,
a dodatkami typu:
Czujnik świateł oraz deszczu, Bi-xenon, Zdalne odpalanie pojazdu z pilota, Pilot do bramy garażowej , kompas, kontrola ciśnienia opon, Pełna elektryka przednich siedzeń i tak dalej to znaczy, że to: •oświetlenie wnętrza z systemem automatycznego ściemniania świetnie działa też na co innego. :d Zwłaszcza owo ściemnianie :p
-
Fajny post z forum Fiata. Wychodzi na to że fabryczny serwis za wymianą uszczelniacza zainkasował jak za zmianę pierścieni ale źle złożyli silnik i zrobili mu HGF:
silnik to benzyna 1,4 tjet czy coś takiego.
W zasadzie to nic wielkiego sie nie stalo. Silnik przy 80 000 zaczał brać olej w ilości 0,5l / 1000 km i co charakterystyczne to na 3 cylindrze chyba 4 razy wymieniałem świece. Zawalało ją olejem - ponoć. No wiec oddałem samochód do autoryzowanego serwisu i się zaczeło...
Po 2 tygodniach analiz i dziwnych odpowiedzi telefonicznych poinformowano mnie że musieli dać głowice do szlifu, zmienić pierścienie na tłoku na tym 3 cylindrze a winą ponoć były bardzo, bardzo twarde uszczelniacze które puszczały olej. Koszt naprawy ponad 3000 PLN. Wkór... do czerwoności bo oczywiście serwis nie raczył poinformować mnie o kosztach naprawy choć na zleceniu było jak byk napisane że maks do 900 pln naprawiać ale z drugiej strony szczęśliwy że w końcu samochód odebralem wróciłem nim do domu (jakieś 10 km). Dziwne że przy odbiorze poinformowano mnie że zaświeciła się kontrolka od czujnika spalin ale cytuje "pewnie sie zawiesił bo 2 tygodnie samochód nie jeździł" i co wiecej zapisano na wymiane oleju w silniku za 2 dni(???).
Tak jak wspomniałem dojechałem do domu, wieczorkiem na zakupy i kolejnego dnia do pracy (może jakieś 30 km razem) i zauważyłem że z rury leci ogromny biały dym :shock: . Sprawdziłem więc poziom oleju i jakież zdziwienie kiedy prawie wogóle go nie było. Zadzwoniłem do serwisu i ku mojemu zdziwieniu serwis dosyć szybko wysłał lawete (zabronili odpalać samochód) z samochodem zastępczym. Po 2 dniach telefon z uprzejmą informacją że tym razem bardzo im przykro ale siadła turbina i NAPEWNO niema to nic wspołnego z wcześniej wykonaną przez nich naprawą. A na pocieszenie ściągną mi po kosztach nową turbinę i powinna się naprawa zamknąć w 3000 PLN. Razem ponad 6000 PLN a ile za to miałbym świec do wymiany na 3 cylindrze? Sprawe zgłosiłem do FAP do dyrekcji handliwej dzisiaj rano i czekam na odpowiedz. Sorki że przynudzam ale 6000 PLN to jak dla mnie ładna kasa i pewnie 1/4 wartość samochodu. Stąd też Panowie moje pytanie czy da sie zrobić szlif głowicy, wymienić pierścienie na tłoku, uszczelniacze bez wymiany oleju? Rozmawiałem z wieloma mechanikami i każdy robi wielkie gały i stuka się w głowe. Czy więc jakikolwiek szlif głowicy był robiony? Były zmieniane uszczelniacze, pierścienie? czy ktoś pomieszał patykiem w tym silniku i wypisał fakture.
-
mój komentarz to powyższego tekstu; norma w ASO.
A co do współczesny aut to miałem okazje pooglądać sobie w autosalonie nowiutkie toyoty. Widzę, stoi piękny Land Criuser, wersja limitowana, full opcja bayerów od chu*ja, skórzana tapicerka. Z zewnątrz większy od Lublina którym od czasu do czasu jeżdżę. Napalony jak arab na kurs pilotażu myślę sobie "będzie mnóstwo miejsca w środku". Otwieram drzwi i . . . fotele tej samej wielkości co w Yaris, miejsca na nogi tyle że kolana zagłuszałyby mi radio, a stopień wejściowy ze śliskiej blachy szerokości 5 cm na którym można w zimie stracić kilka ząbków. Wyleczyłem się z orientalnej motoryzacji, bo chyba te auta robią na żółtków o wzroście 1.50 w kapeluszu i obcasach.
Bo on jest na ramie i to ona zjada tyle miejsca - cos jak np paka w starym transicie.
Bo to prawdziwa terenówka jest <lol2>
-
Jest taki samochód, który sam rozpoznaje z znaki drogowe, sam zmienia biegi, sam gasi i uruchamia silnik kiedy tego potrzebujesz, nawet parkuje za Ciebie, pozostawia Tobie jedynie przyjemność prowadzenia :) ALE JAJA
http://www.youtube.com/user/FordPolska?v=pWkUf4ujz5A&feature=pyv&ad=14810369864&kw=najnowszy%20ford (http://www.youtube.com/user/FordPolska?v=pWkUf4ujz5A&feature=pyv&ad=14810369864&kw=najnowszy%20ford)
-
Najciekawsze jest to, że te stare modele nadal są produkowane tylko w Europie nie można ich kupić. O proszę - strona Toyoty Australia, a na niej "kanciaste" Landcruisery nowe do kupienia ciągle w ofercie: http://www.toyota.com.au/landcruiser-70-series?WT.ac=Toyota_ShowroomPage_SUVSand4WDS_LC70_Image#range
Dodam jeszcze, że auto ma 4,5 litrowego turbodiesla i do niego w standardzie dwa 90-litrowe zbiorniki. :) Można? - Można.
-
praktykach w leśniczówce było kilku "offroaderów" tymi toyotkami, trzeba było je wyciągać UAZ - em z byle mniejszej łachy piasku bo napędy szlag trafiał, a przy okazji wyciągania ładne plastikowe zderzaki i osłonki poszły w pizdu . . .
Nic dziwnego że jak dziennikarze zrobili wyścig w terenie między "prawdziwą terenówką" Land Cruiserem w wersji europejskiej i Pandą 4x4 która od zwykłej różni się tylko płytą, sprzęgłem wiskotycznym które napędza tył i trochę podwyższonym zawieszeniem to okazało się że Land Cruiser przegrał, bo wcale nie radził sobie lepiej ,a masa sprawiała że zamiast pruć naprzód, zsuwał się ze zboczy.
-
Spytam się jedną rzecz bo nie wiem bo mało takimi autami jeżdżę z tyłu,czy w autach 3 drzwiowych są montowane z tyłu uchwyty na dłonie,bo dzisiaj jechałem Astrą GTC z 2006 roku i nie było ich a jeszcze rzucił mi się w oczy brak uchylanych okien z tyłu i brak piątego zagłówka(auto homologowane na 5 osób bo jest trzeci trzypunktowy pas).
-
auto homologowane na 5 osób bo jest trzeci trzypunktowy pas
nie musi wcale byc na 5 osób
moje jest homologowane na 4 i ma 5 zagłówków i 5 pasów
-
Jeszcze nie widziałem GTC bez trzeciego zagłówka. Nie jest to pełnowymiarowy zagłówek tak jak np przednie, ale jest wysuwany z kanapy.
Ta wersja którą jechałeś miała jakieś profilowane, oddzielne fotele, coś jak w Signum?
-
O tym Fordzie już dawałem.
-
Wypowiedź właściciela Seata Leona który marzy o Audi RS3 Sportback, z forum auto.com:
Nie kręci mnie adrenalina wywołana pokonywaniem zakrętów z piskiem opon na drodze cywilnej. A jak będe chciał poszalec na torze to napisze jeszcze raz - gokarty.
Jak już kiedyś stanę się takim wariatem z Audi RS3 to po 40 tys. kupię sobie kolejny nowy model i będe miał gdzieś rozbieranie głowicy.
Co do wyglądu to kwestia gustu, jednemu podoba się Audi a drugiemu Fiat Panda.
-
40 lat temu to przynajmniej budowali szybkie dostawczaki które dodatkowo wygladały a nie to co dzisiaj... Z cyklu co mozna zrobic zeby miec szybkie auto dostawcze, troche mała przestrzen ladunkowa ale 7s do 96Km/h i Vmax powyzej 240Km/h rekompensował inne wady :D
http://www.youtube.com/watch?v=qg6WdboK1nY
-
Przez chwile zastanawiałem się czy nie umieścić tego w dziale "Humor"
http://moto.onet.pl/1651649,1,nowe-kosztowne-wyposazenie-aut,artykul.html?node=8 (http://moto.onet.pl/1651649,1,nowe-kosztowne-wyposazenie-aut,artykul.html?node=8)
-
Taa, zdecydowanie powinno być w dziale "humor"...
-
E tam to jakaś bzdura jak to na Onecie. Pewnie ten obowiązek kontroli na przeglądzie dotyczy owszem aut starszych ale z ESP już zamontowanym. Tak jest przecież ze wszystkimi nowszymi autami.
A swoją drogą pomysł jest dość zabawny - ja mam lepszy jak ograniczyć liczbę wypadków - trzeba tak jak w Chinach montować do samochodów takie silniki żeby nie wyciągały więcej jak 110-120 na godzinę. Jak wszyscy będą jeździć powoli to nie będzie tylu wypadków. :d
-
Naprawdę myślicie, że tych co dyrygują nami obchodzi ile będzie ofiar wypadków ? To tylko ściema mająca spowodować, że nie będziecie protestować gdy powoli będą wprowadzać kolejne obostrzenia prawne i obciążą was następnymi podatkami czy tam jak kto chce to zwać kosztami urządzeń dla naszego bezpieczeństwa. Teraz ESP i następna kamera a już niedługo chip w każdym tyłku. I zamotają wami tak, że ustawicie się pierwsi do kolejki po to i pozbawicie się całkiem prywatności i własnej woli bo to przecież dla "bezpieczeństwa". Małymi kroczkami, powoli, powoli... Już po was... Ale przecież chcecie tego...
-
Czy mam się obrazić o to posądzenie czy potraktować je jako ironię/sarkazm? ?? <mysli>
A tak bardziej serio, to przecież oczywiste jest, że na forum miłośników Polonezów (czyli samochodów, które żeby posiadać trzeba być odpornym na medialne pranie mózgu i mieć własne zdanie) nikt nie wierzy w dobre chęci twórców takich pomysłów. Nawet jeśli w Polsce wprowadzą takie durne przepisy to i tak każdy je będzie omijał. Przeżyliśmy totalitaryzm komunistyczny, to przeżyjemy i kapitalistyczny.
Niemniej nie ma co narzekać. Warto pomyśleć o tym, że 70 % ludzkości nie ma dostępu do kibla i dentysty w ogóle, a jeszcze większy procent nie ma swojego własnego lokalu, dwóch samochodów, komputera, komórek i tak dalej. (Sorki za OT ale nie znoszę jak ktoś tak narzeka.)
Gdybyśmy byli tacy jak wyżej napisałeś, to już dawno klub by nie istniał, a my wszyscy tkwilibyśmy w jakichś "plastikowozach"...
-
Nawet jeśli w Polsce wprowadzą takie durne przepisy to i tak każdy je będzie omijał.
Dokładnie, po prostu wszyscy będą jeździć na przeglądy do tych stacji gdzie wózek z Lidla przechodzi przegląd jako Audi A6...
-
a co sądzicie o arrinierce
-
A co to jest? ?? ??
-
Google podpowiada tylko:
(http://i.pinger.pl/pgr294/d06bdcb700164f314e5b32a8/arrinera_testy_006.jpg)
-
Polski super samochód opracowany z Noble.
-
Tu zasady marketingowe są inne, nie można robić chłamu
Zaprawdę wielkie osiągnięcie techniczne. Zespawać ramę, obłożyć kompozytem, wstawić OHV z Corvetty i dać Anglikowi do zestrojenia :]
-
No pewnie, żadne osiągnięcie.
-
dać Anglikowi do zestrojenia
Z tego co mówił prezes/właściciel tej firmy na premierze auta to oni sami wszystko zestroili, a Noble tylko jakieś pojedyncze pierdółki popoprawiał.
-
Z tego co mówił prezes/właściciel tej firmy na premierze auta to oni sami wszystko zestroili, a Noble tylko jakieś pojedyncze pierdółki popoprawiał.
ten prezes to na premierze już nie wiedział od czego jest lee noble i co dokładnie zrobil. Ta premiera to byla porażka.
-
Zgadza się, 5 minut po jednej wypowiedzi o Noble'u mówił że robi on coś innego niż mówił że robi 5 minut wcześniej.
Nazwa też bardzo polska ,a design oryginalny od pierwszych wizualizacji :]
-
Od kiedy to prezesi w ogóle cokolwiek wiedzą? ?? <lol2>
-
Luca de Meo w Fiacie zawsze wszystko wiedział i się wkurzał na dziennikarzy: "To nie jest Fiat! To Abarth!" ;p
-
Grzech ma rację, wiedzieć to ma ten co robi a nie prezes- prezes jest od brania kasy.
-
W międzyczasie się pozmieniało. Kiedyś prezesami zostawali inżynierowie po przepracowaniu w firmie np. 20 lat, a teraz to jest na ogół jakiś palant, który zdobył tę fuchę, bo jest dobrze płatna.
-
http://moto.wp.pl/kat,121,title,Koniec-obijania-drzwi-na-parkingach,wid,13958443,wiadomosc.html?ticaid=1d56f (http://moto.wp.pl/kat,121,title,Koniec-obijania-drzwi-na-parkingach,wid,13958443,wiadomosc.html?ticaid=1d56f)
-
Ciekawe. Szkoda, że te pizdy które parkowały obok mnie tego nie posiadały, bo teraz pod światło pięknie widać lekkie wgłębienia. :/
-
ja mam cos podobnego w poldku :P
-
Dzisiaj przez przypadek usłyszałem fragment "Zakupu Kontrolowanego" gdzie gościu nawijał że Nowa Skoda Fabia jest tania w eksploatacji bo amortyzatory kosztują tylko 300zł sztuka.
A my zrzędzimy że robione na zamówienie sportowe, gazowe Bilsteiny do Poloneza po 500zł na dwa koła to drogo.
-
Co tu daleko szukać. Bierzemy Allegro, wpisujemy klocki i już mamy: VOLVO XC90 KLOCKI HAMULCOWE PRZEDNIE Cena Kup Teraz
325 zł... :d Ostatnio szukałem oprawki bezpieczników i znalazłem m.in. do Skody po 50 zł (bez bezpieczników) i do Audi A8 150zł . 150 zeta za kawałek plastiku wykonany na wtryskarce. <lol> A propos nie wiem jak to wygląda u Was ale posiadam aktualnie dwa jedyne zielone samochody w okolicy. Oprócz nich są jeszcze 3 czerwone, a reszta to szare, czarne i srebrne w różnych odcieniach... <lol2>
-
A propos nie wiem jak to wygląda u Was ale posiadam aktualnie dwa jedyne zielone samochody w okolicy. Oprócz nich są jeszcze 3 czerwone, a reszta to szare, czarne i srebrne w różnych odcieniach...
no jak sie rozkrecisz to idzisz po calosci,
a co to ma do rzeczy w jakim kolorze ktos kupil samochod ? widac taki mu sie podobal ,albo mial inne przeslanki ,
w mojej okolicy,czyli na moim podworku stoi jeden srebrny,ciemnozielony ,jasnozielony ,granatowy,fioletowy i dwa czerwone,
i tak uwazam ,ze Caro+ najladniej wyglada w srebrnym ,a kupujac uzywany samochod kolor jest w duzej mierze wynikiem przypadku,
co do cen czesci,to niestety komuna sie skonczyla i placisz za towar tyle ile sobie sprzedawca zażyczy, a nie tyle ile on jest wart,
akurat XC90 i A8 to nie sa male tanie samochodziki,wiec i czesci sa odpowiednio drozsze - i tak na biednych nie trafi
-
Już chyba przesadzacie, bo ceny części do Skody nie są wiele droższe niż do poloneza. Chyba, że ktoś podaje ceny części kupowanych w ASO i z montażem.
-
Dzisiaj przez przypadek usłyszałem fragment "Zakupu Kontrolowanego" gdzie gościu nawijał że Nowa Skoda Fabia jest tania w eksploatacji bo amortyzatory kosztują tylko 300zł sztuka.
A my zrzędzimy że robione na zamówienie sportowe, gazowe Bilsteiny do Poloneza po 500zł na dwa koła to drogo.
Tak, tylko tutaj dochodzi kwestia podejścia
Ile jest warta nowa Skoda Fabia?
Ile jest warty 10-letni polonez?
Teraz można sobie zadać pytanie czy 500zł to nie dużo za część(nową, pomijając fakt "kto do fabrycznego poldka i normalnej jazdy kupuje takie amory?")
Albo na przykład nowy alternator, czy inne "luksusowe" dodatki(el. szyby, podgrzewane el. lusterka, klima).
Patrząc pod kątem zwykłego użytkownika(a w taki sposób zapewne do tego podeszli) A -> B takie wydatki na auto warte 1.5k zł w porywach do 2k zł(wartości przeciętne) są jednak spore, a 500zł na auto które jest warte np. 10k zł nie boli już tak w oczy.
Co innego jeśli ktoś patrzy na wartość użytkową auta, lub ma sympatie/przywiązanie/fanatyzm względem tego pojazdu, wtedy nawet wsadzanie v8 bi turbo(ktoś może zechciałby mieć wyzwanie? xD) jest jakoś sensowne.
-
Robienie wody z mózgu czyli wmawianie ludziom, że nowe bo jest nowe usprawiedliwia większe wydatki niż na stare, bo tamto jest stare. Z matematyką wiele to wspólnego nie ma - za to ma dużo z szukaniem jeleni.
no jak sie rozkrecisz to idzisz po calosci,
a co to ma do rzeczy w jakim kolorze ktos kupil samochod ? widac taki mu sie podobal ,albo mial inne przeslanki ,
w mojej okolicy,czyli na moim podworku stoi jeden srebrny,ciemnozielony ,jasnozielony ,granatowy,fioletowy i dwa czerwone,
i tak uwazam ,ze Caro+ najladniej wyglada w srebrnym ,a kupujac uzywany samochod kolor jest w duzej mierze wynikiem przypadku
Do moich sąsiadów przyjechali ludzie w gości. Przyjechało ok. nowych 10 samochodów. Jeden czarny, jeden srebrny, reszta szare. Z samochodów wysiedli faceci w wieku lat około 30 paru ubrani w ciemnoszare garnitury, lakierki, białe koszule i kolorowe krawaty. Wszyscy mieli takie same fryzury. Wysiadły też panie w białych sukienkach kupionych chyba w jednym sklepie. Panowie otworzyli bagażniki i wyjęli z nich bukiety kwiatów zapakowane w przeźroczystą folię. Bukiety niemal identyczne. Owi panowie przekazali bukiety niemal identycznie ubranym paniom i poszli parami przywitać się, złożyć życzenia i dać kwiaty. Wszyscy byli tak do siebie podobni, że wyglądało to jak "atak klonów". :d
A co do tych samochodów w okolicy, to owszem wiem, że jak się kupuje używane kolor jest kwestią przypadku. Jednak te w okolicy wszystkie są nowe i niedawno kupione. Polacy nie dość, że ubierają się na szaro-buro, to jeszcze auta w większości kupują nowe w nijakim kolorze.
co do cen czesci,to niestety komuna sie skonczyla i placisz za towar tyle ile sobie sprzedawca zażyczy, a nie tyle ile on jest wart,
akurat XC90 i A8 to nie sa male tanie samochodziki,wiec i czesci sa odpowiednio drozsze - i tak na biednych nie trafi
A co to ma za znaczenie czy trafi na biednych czy nie? Naciągactwo to naciągactwo i tyle w temacie. Czy to jest gó****** kawałek plastiku od Kia, Forda czy Volva, to wart jest on i tak realnie tyle samo.
-
Widziałem chyba kawałek tego odcinka Zakupu Kontrolowanego, sprawa dotyczyła Skody Fabii 2007, za ~24.000 zł więc można powiedzieć że amory za 300zł sztuka to nie jest drogo.
BTW bardzo "życiowy program" dwudziesto-kilku dziewczyna kupuje auto za 25-30 tysięcy zł, bo GOLF IV jej się znudził już...
-
Najmłodszy golf IV ma 8 lat.
-
Patrząc pod kątem zwykłego użytkownika(a w taki sposób zapewne do tego podeszli) A -> B takie wydatki na auto warte 1.5k zł w porywach do 2k zł(wartości przeciętne) są jednak spore, a 500zł na auto które jest warte np. 10k zł nie boli już tak w oczy.
Dla mnie takie kalkulacje są bez sensu z tego oczywistego względu: po co mam wydawać 300zł na amortyzator skoro jak wydam 100 to 200 zostanie mi do wakacji albo czegokolwiek innego. Dlatego gdybym musiał mieć samochód tylko do jeżdżenia to bym poszukał takiego który ma tańsze części generalnie i nawet dopłacał do trochę lepszych bo i tak bym zaoszczędził. Amortyzator do Poloneza kosztuje 60zł, ja kupiłem za 120 bo chciałem mieć lepszy.
Dla porównania do Grande Punto 2 sztuki amortyzatorów KYB kosztują 300zł, a jak wiemy to nie jest najtańsza opcja na rynku. Czyli jeden raczej wypaśny amortyzator kosztuje 30zł drożej niż wypaśny amortyzator do Poloneza...
BTW bardzo "życiowy program" dwudziesto-kilku dziewczyna kupuje auto za 25-30 tysięcy zł, bo GOLF IV jej się znudził już...
Z
Warszawka. Tam jak skończysz pożądany kierunek typu TI to na miejscu masz od razu niezłe wynagrodzenie a po kilku latach szkoleń zarabiasz ze 2.5 razy więcej, poza tym pewnie bogaci rodzice dopłacą.
Polacy nie dość, że ubierają się na szaro-buro, to jeszcze auta w większości kupują nowe w nijakim kolorze.
Tobie się chyba pomyliła 3 RP z I. To nie te czasy żeby każdy szlachcic miał kontusz w innym kolorze i konia o oryginalnej maści ,a reszta ludności się do narodu nie zaliczała. :)
-
Dla mnie takie kalkulacje są bez sensu z tego oczywistego względu: po co mam wydawać 300zł na amortyzator skoro jak wydam 100 to 200 zostanie mi do wakacji albo czegokolwiek innego. Dlatego gdybym musiał mieć samochód tylko do jeżdżenia to bym poszukał takiego który ma tańsze części generalnie i nawet dopłacał do trochę lepszych bo i tak bym zaoszczędził. Amortyzator do Poloneza kosztuje 60zł, ja kupiłem za 120 bo chciałem mieć lepszy.
Dla porównania do Grande Punto 2 sztuki amortyzatorów KYB kosztują 300zł, a jak wiemy to nie jest najtańsza opcja na rynku. Czyli jeden raczej wypaśny amortyzator kosztuje 30zł drożej niż wypaśny amortyzator do Poloneza...
Tutaj dochodzimy właśnie do kwestii ujętej w moim poprzednim poście.
Jeśli ktoś chce mieć tanim kosztem coś zrobione to 500zł na amorki w Polonezie jest dużo z racji tego że są znacznie tańsze i też dobre opcje, a taki właściciel Grande Punto ma jakiś wybór?
Tylko dla niego to inaczej wygląda bo auto ma jakąś tam znacznie większą wartość na rynku.
Do siebie kupiłeś lepszy bo chciałeś mieć lepszy(a nie byle był), dla zasady albo dla tego iż mimo to Polonez to nie boli Cie inwestowanie w niego(inwestujesz z myślą o sobie a nie o ewentualnej przyszłej sprzedaży).
Tobie się chyba pomyliła 3 RP z I. To nie te czasy żeby każdy szlachcic miał kontusz w innym kolorze i konia o oryginalnej maści ,a reszta ludności się do narodu nie zaliczała.
Ja bym tutaj bardziej podszedł do tego w taki sposób że jest kilka kolorów "fabrycznych", a jak chcesz inny to musisz dopłacić, mało kto bierze inny aby nie dopłacać, ot co, a nikomu nie przeszkadza brak indywidualności(idąc dalej ubioru, czy też zachowania).
-
właściciel Grande Punto ma jakiś wybór?
Tylko dla niego to inaczej wygląda bo auto ma jakąś tam znacznie większą wartość na rynku.
Tylko że GP jeszcze wypada korzystnie w stosunku do Fabii, bo 300zł kosztują dwa dobre amortyzatory ,a w Fabii tyle kosztuje 1. Czyli da się nowe a tanio. Weźmy pod uwagę że amortyzator w GP jest bardziej rozbudowany choćby w różne mocowania więc ma prawo być te 30zł droższy niż w Polonezie ,a i siła tłumienia pewnie jest w nim większa bo to auto jest sztywno zestrojone ,a od lat jest tendencja żeby zwiększać siłę tłumienia amortyzatora.
Do siebie kupiłeś lepszy bo chciałeś mieć lepszy(a nie byle był), dla zasady albo dla tego iż mimo to Polonez to nie boli Cie inwestowanie w niego(inwestujesz z myślą o sobie a nie o ewentualnej przyszłej sprzedaży).
Dokładnie tak, u mnie konkretnie chodziło o to że ze względu na sposób użytkowania mam potrzebę dużych możliwości trakcyjnych i liczyłem że droższy, gazowy amortyzator będzie lepiej tłumił i szybciej reagował. Gdybym chciał tylko tanio jeździć pewnie kupiłbym tańszy ale też wybrałbym jakiś zaufany żeby działał długo- co jest założeniem dołożę-oszczędzę, ale także żeby to dobrze jeździło. Auto mam zrobione na następnych 10 lat i przez ten czas mam relatywny spokój i możliwość kupowania sobie innych rzeczy niż samochód, no chyba że mi Poloneza Tusk ukradnie :/
Ja bym tutaj bardziej podszedł do tego w taki sposób że jest kilka kolorów "fabrycznych", a jak chcesz inny to musisz dopłacić, mało kto bierze inny aby nie dopłacać, ot co, a nikomu nie przeszkadza brak indywidualności(idąc dalej ubioru, czy też zachowania).
I na zasadzie ja mam takie samo więc nie jestem gorszy. Jak dziecko w przedszkolu.
-
Tylko że GP jeszcze wypada korzystnie w stosunku do Fabii, bo 300zł kosztują dwa dobre amortyzatory ,a w Fabii tyle kosztuje 1
Bo Skoda częściowo żeruje na przekonaniu, "niemieckie to dobre, trzeba zabulić" a jak wiadomo Skoda ostatnio to taki VW.
A Fiat, cóż, opinie jaką ma taką ma, a i też podejście "takie tanie? pewnie jakiś bubel", ja osobiście mam ciut złe wspomnienia z eLki na GP, zawieszenie zdecydowanie zbyt twarde(a pokonywanie progu zwalniającego przy 20km/h to tragedia, Polonezem 30km/h na tym samym jest pełen komfort tak zbaczając lekko z tematu).
I na zasadzie ja mam takie samo więc nie jestem gorszy. Jak dziecko w przedszkolu.
A tutaj podobnie j.w. z tym, że "mam niemieckie(lub na niemieckiej technologii) to jestem lepszy".
-
Polonezem 30km/h na tym samym jest pełen komfort tak zbaczając lekko z tematu).
No nie powiedziałbym, przy 20 już jest dźwięk jakby odpalić pod autem bombę, nie wspomniawszy o tym że jakbym najechał 30km/h w Poldroverze to bym usłyszał jak wydech obrywa. Próg zwalniający to nie jest coś na co powinno się najeżdżać szybciej niż w tempie spacerowym. Choć ostatnio na niski krawężnik wpadłem 60km/h oczywiście na puszczonym hamulcu, to nawet tego nie poczułem.
-
Warszawka. Tam jak skończysz pożądany kierunek typu TI to na miejscu masz od razu niezłe wynagrodzenie a po kilku latach szkoleń zarabiasz ze 2.5 razy więcej, poza tym pewnie bogaci rodzice dopłacą.
oj chyba nie byles tutaj dluzej niz kilka dni,
nawet jak nie skonczysz zadnego kierunku ,to mozesz z miejsca dostac jakas ciepla posadke,
rownie dobrze jak skonczysz kilka ,to goowno dostaniesz,
z tym ,ze tych co goowno dostaja jest znacznie wiecej
jezeli widzisz jakiegos bogata goowniarzerie to na 98% rodzice sypia kase ,na 1% jakis tam biznes sam wygenerowal w wieku 15lat (bo musial sie na lata 90' te zalapac) i na 1% wygral w Lotto
Ja bym tutaj bardziej podszedł do tego w taki sposób że jest kilka kolorów "fabrycznych", a jak chcesz inny to musisz dopłacić, mało kto bierze inny aby nie dopłacać, ot co, a nikomu nie przeszkadza brak indywidualności(idąc dalej ubioru, czy też zachowania).
za kazdy musisz doplacic ,roznica czasami bywa ,ze za metalik wiecej niz za pastel (czy jak sie tam zwie),
bez doplaty ,to nie wiem ,czy teraz nawet bialy jest
-
Tobie się chyba pomyliła 3 RP z I. To nie te czasy żeby każdy szlachcic miał kontusz w innym kolorze i konia o oryginalnej maści ,a reszta ludności się do narodu nie zaliczała.
Nic mi się nie pomyliło. Jak sobie poprzeglądasz np zdjęcia 125p czy Polonezów z tamtych lat, to można się za głowę złapać ile jest odcieni i do tego ile z nich jest intensywnych i jasnych. Nie tylko zresztą u nas tak było - ot chociażby parę Fordów:
(http://img17.imageshack.us/img17/1435/koloryr.jpg)
-
No nie powiedziałbym, przy 20 już jest dźwięk jakby odpalić pod autem bombę, nie wspomniawszy o tym że jakbym najechał 30km/h w Poldroverze to bym usłyszał jak wydech obrywa. Próg zwalniający to nie jest coś na co powinno się najeżdżać szybciej niż w tempie spacerowym. Choć ostatnio na niski krawężnik wpadłem 60km/h oczywiście na puszczonym hamulcu, to nawet tego nie poczułem.
Wszystko zależy od progu, są takie gdzie trzeba nawet po 10km/h Polonezem przejechać i jest "mikser" w aucie, a są też takie że nawet nie poczujesz jadąc normalnie, a tutaj odniosłem się do progu gdzie w GP był mikser przy 20km/h a Polonezem spokojnie 30km/h.
za kazdy musisz doplacic ,roznica czasami bywa ,ze za metalik wiecej niz za pastel (czy jak sie tam zwie),
bez doplaty ,to nie wiem ,czy teraz nawet bialy jest
A jeszcze dodam coś co wcześniej pisałem w temacie "Polonez na przedni napęd?"
Tak wtrącę że do Citroena C1, "drzwiczki" do schowka przedniego są za dopłatą..... 181zł
-
Jaki jest Twój kolor?
Kolor nadwozia wiele mówi o kierowcy samochodu. Nie podejmuj tej decyzji zbyt pochopnie. Najlepiej uważnie posłuchaj co podpowiada Twój wewnętrzny głos. Optymalnej kombinacji kolorów możesz też poszukać w najbliższym Centrum Saaba.
Można je kupić w kolorach: biały, czerwono-szary, brązowo-szary, niebiesko-szary, czarny i parę odcieni srebrnego, a tekst jest jakby było do wyboru z 80. :d
-
Taki znalazłem artykuł:
http://moto.wp.pl/kat,106078,title,Klimatyzacja-wedlug-UE-ekologicznie-ale-drogo-i-niebezpiecznie,wid,14178423,wiadomosc.html
Zacytuję parę fragmentów:
Wydaje się, że nowy czynnik ma same zalety. Niestety, to nieprawda. Mówi się, że Opteon yf będzie kilkakrotnie droższy niż dotychczasowy czynnik R134a. Oznacza to, że znacznie więcej będzie kosztował nas nie tylko sam zakup samochodu z klimatyzacją, ale też obsługa serwisowa tego systemu. Jest jednak coś jeszcze. Jak podaje producent, Opteon yf zapala się w temperaturze 405 stopni Celsjusza. Palność Opteonu yf to jednak nie jego ostatnia wada. Okazuje się, że podczas spalania tej substancji powstaje fluorowodór. W zetknięciu z wodą, o co nietrudno w warunkach drogowych, fluorowodór tworzy kwas fluorowodorowy. Łatwo więc sobie wyobrazić jak duże zagrożenie będzie stwarzać Opteon yf nie tylko dla uczestników wypadku, ale też ratowników.
-
Wydaje się, że nowy czynnik ma same zalety. Niestety, to nieprawda. Mówi się, że Opteon yf będzie kilkakrotnie droższy niż dotychczasowy czynnik R134a. Oznacza to, że znacznie więcej będzie kosztował nas nie tylko sam zakup samochodu z klimatyzacją, ale też obsługa serwisowa tego systemu. Jest jednak coś jeszcze. Jak podaje producent, Opteon yf zapala się w temperaturze 405 stopni Celsjusza. Palność Opteonu yf to jednak nie jego ostatnia wada. Okazuje się, że podczas spalania tej substancji powstaje fluorowodór. W zetknięciu z wodą, o co nietrudno w warunkach drogowych, fluorowodór tworzy kwas fluorowodorowy. Łatwo więc sobie wyobrazić jak duże zagrożenie będzie stwarzać Opteon yf nie tylko dla uczestników wypadku, ale też ratowników.
Kolejny bzdet od miłościwie nam panującej łunii jewropejskiej tfu w imię o litości ekologii ;/
-
Moim zdaniem to było tak:
- firma DuPont wykombinowała sobie nowy czynnik, który nie za bardzo im wyszedł. Wprawdzie do jego produkcji można używać fluoru, którego mimo fluoryzowania wody i produkcji past do zębów nadal mają nadprodukcję i nie wiedzą jak by się go tu opłacalnie pozbyć, ale za to jest łatwopalny i drogi w produkcji. I co tu zrobić? - Na szczęście jest coś takiego jak Unia. Załatwili sobie, że ich niebezpieczny, drogi czynnik będzie od tej pory obowiązkowy (teoretycznie jest mniej szkodliwy) i w ten sposób mają zapewniony zbyt na długie lata.
Do kompletu jeszcze dodam że dokładnie z analogicznego powodu pojawił się obowiązek montowania katalizatorów. - Były drogie i nikt ich nie chciał kupować, a taki sam stopień oczyszczenia spalin można było osiągnąć przekonstruowując po prostu system zasilania silnika.
-
Tego to jeszcze nie było... http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,12251071,AEB_stanie_sie_koniecznoscia_dla_europejskich_aut.html
-
Podstawowym skutkiem funkcjonowania tego systemu jest to że biznesmeny jadące Volvo XC90 140km/h przy dużym natężeniu ruchu, w ogóle nie uważają czy coś im nie zagradza drogi.
-
W niedzielę naprawialiśmy szybę w Seacie Altea mojego sąsiada. Odmówiła podniesienia się wyżej niż do 1/3 wysokości. (Oczywiście jest na prąd). Naprawa trwała pół dnia, a najbardziej delikatne określenie projektanta tego kawałka samochodu jakiego używaliśmy to debil.
Drzwi są tak skonstruowane, że tapicerkę można wyjąć jedynie razem z mechanizmem opuszczania szyb, szynami i zamkiem. Zarówno zamek jak i mechanizm są na stałe przynitowane. Linka łącząca zamek z klamką nie jest przewidziana do odłączania. W efekcie robiliśmy wszystko z wiszącą na owej lince tapicerką. Przyczyną niechęci do działania było zardzewienie linki od szyby, a zardzewiała bo wnętrze drzwi i sam mechanizm nie są w żaden sposób chronione przed napływającą wodą. Przeciwnie - linka chyba specjalnie jest wystawiona tak by z czasem przerdzewiała.
Po posmarowaniu wszystkiego na grubo szyba zaczęła działać, ale założenie tapicerki z powrotem wymagało pracy dwóch osób i posiadania wyjątkowo długich chwytnych kończyn. Ktoś najwyraźniej w ramach oszczędności wykombinował sobie pomysł, że śrubki na dole przechodzą na wylot przez boczek, potem przez blaszkę, która trzyma go do drzwi i wchodzą w szynę od szyby skręcając wszystko razem.
Tak przy okazji - w Polonezie są wyjątkowo solidne drzwi. Te w Seacie to praktycznie rzecz biorąc rama z blachą po jednej stronie.
-
Drzwi są tak skonstruowane, że tapicerkę można wyjąć jedynie razem z mechanizmem opuszczania szyb, szynami i zamkiem.
Standartowe rozwiązanie od czasów pastucha b5 i audi a4 b5, potem juz wszystkie vag maja taki badziew.
-
Ostatnio w jakimś autoświecie pisało, że już niektóre firmy nie stosują cylindrów z odpowiedniego metalu w blokach aluminiowych , tylko powlekają jakąś metodą galwaniczną cienką warstwą , coby nastarczyło na około 200tyś.km, a potem szrot i nowy silnik lub auto trzeba kupić. Dlatego droga młodzieży kupujcie jakieś porządne silniki , dobrze zakonserwować i za 20-30 lat jak znalazł będziecie mogli wpakować porządny sprzęt pod maskę.
-
Tak i jeszcze 120km z 1l pojemności :] ja nie rozumiem jednego,dlaczego większość silników teraz robionych jest długoskokowa(skok tłoka większy niż średnica cylindra) nawet szlifierki hondy tak mają ;p
-
A tu Panowie i oczywiście Panie co chce eurokracja wprowadzić: To nie prima aprilis. "Auto Świat" informuje, że Komisja Europejska pracuje nad nową dyrektywą o kontrolach technicznych pojazdu. Oznacza ona praktycznie koniec tuningu.
"Auto Świat" cytując "Daily Mail" podkreśla, że przyjęcie tych przepisów będzie kresem jazdy po drogach publicznych milionów aut. Nowej kontroli nie przejdą już ani samochody stuningowane, ani oldtimery.
Dyrektywa mówi, że każdy nowy samochód przez cały okres eksploatacji powinien zachować fabryczną specyfikację i wygląd. To oznacza zakaz używania np. innych kół, zmodyfikowanego podwozia czy wszelkich dodatków do nadwozia. Kłopotem mogą okazać się spojlery, a nawet wycieraczki mające inną długość niż fabryczna.
Jakie przesłanki mogły przyświecać twórcom projektu dyrektywy? By uzasadnić tak radykalne przepisy, z pewnością trzeba byłoby sięgnąć absurdalne argumenty. Eurokraci mogli użyć wytrychu o nazwie ekologia. W końcu żaden tuningowy element nie jest bezwzględnie potrzebny do jazdy. Jednocześnie wyprodukowanie każdego z nich oznacza emisję CO2 i innych zanieczyszczeń. Pozostaje jeszcze kwestia losu oryginalnej części.
Bardzo ostro przeciwko nowym pomysłom protestują Brytyjczycy. Na Wyspach tylko przy renowacji zabytkowych aut pracuje 28 000 ludzi, zaś tuningiem zajmuje się zawodowo 10 000 osób.
Przedstawiciel Federacji Klubów Aut Zabytkowych twierdzi, że tego typu rozwiązania są irracjonalne i nie do zaakceptowania, gdyż modyfikacje, zmiany i ulepszenia są częścią historii motoryzacji.
Źródło: Auto Świat
/ll
-
Podsumuję to krótko - moim zdaniem ten pomysł to kompletny debilizm.
-
Dokładnie debilizm koles który to wymyslił pewnie nawet prawka nie ma i autem nigdy nie jeździł.
-
Bo wiesz on prawka nie musi mieć :) to jego wożą autem ;) on nie będzie się do tak przyziemnych rzeczy zniżał :) ale fakt niedługo auta będą z drewna bo ekologicznie :).
-
W ogóle najlepiej rzucić w cholerę XXX lat motoryzacji i przesiąść się na rowery bo ekologicznie.
Ale spokojnie panowie, nikt tego nie wprowadzi w życie. Dlaczego? Prosty przykład: stary Gofer 3 pali (strzelam) 7-8l benzyny/gazu. Ludzie nim jeżdżą, pieniążki do mafii paliwowych (można też nazwać koncernem paliwowym jak ktoś woli) leją się tak jak litry wachy na stacji.
Ludzie kupują funkiel nówkę ekologicznego Forda co pali 3l/100km, jest "ekologicznie" ale koncerny mniej zarabiają (ponad połowę).
Tak więc byłbym raczej spokojny. :)
-
Ludzie kupują funkiel nówkę ekologicznego Forda co pali 3l/100km, jest "ekologicznie"
mylisz pojecia,
ekologiczne auta nie pala mniej od tych nieekologicznych ,bo wg. podejscia ekologicznego silnik ma emitowac spaliny o danym skladzie,
to powoduje ,ze silnik ma pracowac na mieszance stechiometrycznej,bo taka pozwala utrzymac jakosc spalin na danym poziomie,
jezeli ten sam silnik pracowalby na mieszance ubogiej ,to zuzywalby mniej paliwa ,ale NOx poszlyby w gore
-
Co nie zmienia faktu, że przy takiej selekcji masa starych, paliwożernych aut pójdzie na szrot co odpowiednio zmniejszy sprzedaż paliwa.
-
no w sumie to mafia paliwowa sie zabezpieczyla ,bo nowe auta sa coraz ciezsze ,a wiec i bardziej paliwozerne,
to ze na prospektach sa mniejsze cyferki ,to swiadzczy tylko o odpowiednio dostosowanej normie na badanie zuzycia paliwa
-
Mafie paliwowe w skład, których wchodzą także rządy jest zapewne również autorem powstawania coraz większej ilości pas-busów. Zamiast jechać stoimy w korkach i zużywamy paliwo. Ruchu autobusów to wcale nie usprawnia a samochodom skutecznie utrudnia. Urzędnicy to wprowadzający mają za cel skuteczne zniechęcenie obywateli do używania własnych pojazdów ze wskazaniem na komunikację miejską jako rozwiązanie problemu stania w korkach. Jednak jak wiele osób przesiądzie się do MPK to spadnie sprzedaż autek i paliwka. Więc jest to zapewne długofalowy plan rozwoju MPK w miastach. Będzie więcej pasażerów to i więcej kursów i tabor nowy potrzebny i w efekcie zarząd MPK bogatszy. Albo jest to tylko wybryk jednego/kilku urzędasów, którzy za pomysł i realizację zgarną premie i na tym się skończy...
A my stoimy w korkach...
-
Można być anty, ale bez przesady. Korki są teraz i były zanim powstały bus pasy i były podobnej wielkości. Dobrze że powstają te pasy i ludzie jeżdżą tymi autobusami. Miasto jest takie, a nie inne - na pewno nie jest z gumy. Wszyscy chcieliby przywieźć dupsko do centrum i zaparkować, a to jest po prostu niemożliwe. Chętnych wygodnickich coraz więcej, a miejsca wciąż tyle samo. Samochód powinien zostawać na ościennych dzielnicach lub w ogóle na przedmieściu, a w centrum tramwaj/metro/autobus. Oczywiście u nas jak zwykle wszystko jest upośledzone, opóźnione i nie po kolei, ale powoli idzie ku lepszemu. Już ta jedna istniejąca linia metra daje kolosalne możliwości w połączeniu z tramwajem i autobusem. Czy są korki czy ich nie ma, metro i tak jest szybsze niż samochód.
-
Na głównej WP, cytuję... Rosjanie i Niemcy pokochali samochody z Polski. Możemy być dumni ;-|
http://moto.wp.pl/kat,107914,title,Opel-Astra-gama-2012-czas-na-lifting-OPC-i-sedana,wid,14894574,wiadomosc.html
-
Ciekawe z czego dumni, że łopla składają w Polsce...
-
I to tylko dlatego ze Polska to kraj kolonialny i tania siła robocza
-
I następny poroniony pomysł urzędasów:,,,,,,Ministerstwo Środowiska zamierza zwiększyć liczbę samochodów poddawanych procesowi recyklingu - donosi "Rzeczpospolita". Dlatego przygotowało kolejną już wersję projektu nowelizacji ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji. Przewiduje on karę za niewłaściwe składowanie pojazdów w wysokości od 10 do 100 tys. zł. Ministerstwo wymaga, by oprócz zbierania aut prowadzona działalność obejmowała stację ich demontażu.
Zdaniem Grzegorza Zawady, partnera w kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór, wprowadzenie kar może ograniczyć szarą strefę i gromadzenie starych samochodów na przywarsztatowych parkingach. Chodzi o to, by nie były to punkty składowania złomu.
Nowelizacja ma uderzyć zwłaszcza w te osoby, które demontują samochody, nadające się do wykorzystania części sprzedają, a to, czego nie da się wykorzystać, po prostu wyrzucają. Częstym problemem jest to, że taki złom, oleje i smary trafiają na nielegalne wysypiska.
- Samochód wycofany z eksploatacji jest odpadem. Dlatego dodatkowa kara nie jest potrzebna, skoro ustawa o odpadach przewiduje sankcje za niewłaściwe postępowanie z nimi - wyjaśnia na łamach "Rzeczpospolitej" Adam Małyszko, prezes stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów.
Dla prowadzonych stacje demontażu jest proponowany przez Ministerstwo Środowiska poziom odzysku. Ma on wynosić odpowiednio 95 proc. i 85 proc. masy auta. Jeśli nie uda im się spełnić tych wymagań, to naliczone im zostaną dodatkowe opłaty produktowe.
Eksperci zwracają uwagę, że podobne sankcje nie są nakładane na producentów i importerów nowych urządzeń rtv i agd. Adam Małyszko zastanawia się, jakim sposobem stacje demontażu pojazdu mają odzyskiwać aż 95 proc. surowców. Przypomina, że wiele trafiających tam pojazdów jest wybrakowanych, a ich waga często jest nawet o połowę mniejsza od tej podanej w dowodzie rejestracyjnym.
Ministerstwo Środowiska jednak uspokaja. Zapewnia, że przewidziane są zasady finansowania gospodarki odpadami także w przypadku już niekompletnych pojazdów. Eksperci przestrzegają, że proponowane przez ministerstwo zmiany mogą spowodować załamanie na rynku części zamiennych. Stanie się tak dlatego, że stacje demontażu nie będą mogły oddawać do serwisów wymontowanych elementów. Każda zużyta część stanie się bowiem odpadem. To skutkuje obowiązkiem przekazania jej do przetworzenia.
-
W ogóle szkoda słów...
-
To trzeba kupić z 5 polków na zapas...
-
A to ci niespodzianka! http://moto.pl/MotoPL/1,88389,12586759,100_zl__jeden_przycisk_i_nowe_auto_skradzione.html <lol>
-
To trzeba kupić z 5 polków na zapas...
Wtedy Cię dojadą za "niewłaściwe" składowanie ... bo co oznacza "niewłaściwe"? Wiadomo o co chodzi - mamy kupować (najlepiej na kredyt) nowe auta, po trzech latach, wymienić je na nowe...
-
Jak pisze "Jakaś Gazeta" kierowca samochodu z brudnymi szybami może dostać nawet 5 tys. zł grzywny. Mandat za takie wykroczenie to nawet 500 zł.
Późną jesienią i w zimie o taką sytuację nie trudno. Podczas jazdy w deszczu lub śniegu o brudna szyba jest niemal pewna. Policja i na to ma jednak paragraf.
Jak pisze gazeta, drogówka ma prawo po zatrzymaniu auta nakazać kierowcy umycie szyb. Policjant ma prawo także sprawdzić czy wycieraczki są sprawne, a w pojemniku ze spryskiwaczem znajduje się płyn. Za jego brak oczywiście też grozi - maksymalnie - 500 zł kary. Czyste powinny być: szyba przednia i TYLNA, lusterka, światła oraz tablica rejestracyjna.
Jeśli kierowca nie będzie chciał przyjąć mandatu sprawa kierowana trafi do sądu, a tam kara może wzrosnąć aż do 5 tys. zł. Przepisy art. 96 kodeksu wykroczeń mówią bowiem, że kto dopuszcza pojazd do ruchu pomimo niesprawnych urządzeń naraża się właśnie na grzywnę w tej wysokości.
W taryfikatorze mandatów przewidziano kary za inne wykroczenia, o które nietrudno zimą -. Aż 100 zł grozi za pozostawienie samochodu z włączonym silnikiem powyżej jednej minuty na obszarze zabudowanym. Karę dostaniemy nawet jeśli w aucie będziemy chcieli się zagrzać! Policja może wlepić też mandat za włączenie silnika w celu uruchomienia klimatyzacji latem.
Choć przepisy nie precyzują, że auto powinno przed jazdą być odśnieżone, jednak jazda takim pojazdem także naraża nas na problemy - dodaje "Rz". Mandat w wysokości od 20 do 500 zł policjanci wlepiają za stworzenie zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym.,, Tak na polepszenie humoru przed zimą.
-
Ale jeżeli chodzi o czyste szyby i odśnieżony samochód to w 100% popieram.
-
W taryfikatorze mandatów przewidziano kary za inne wykroczenia, o które nietrudno zimą -. Aż 100 zł grozi za pozostawienie samochodu z włączonym silnikiem powyżej jednej minuty na obszarze zabudowanym. Karę dostaniemy nawet jeśli w aucie będziemy chcieli się zagrzać! Policja może wlepić też mandat za włączenie silnika w celu uruchomienia klimatyzacji latem.
Czemu ten idiotyzm ma służyć, czyżby podludzie - ekolodzy.
-
Czemu ten idiotyzm ma służyć, czyżby podludzie - ekolodzy.
Chyba szybszemu zużyciu silników. Ja zawsze zimą odpalam Poldusia i odśnieżam.
-
ja zimą wstaje, ubieram sie, ide wyjechać poldkiem z garażu pod dom, ide zjeść śniadanie i dopiero jade ;) pochodzi sobie z 5-10 min i sie zagrzeje w środku tak że można w samej bluzie jechać ;)
-
Przednie szyby lusterka tablice to normalne ale tylne to już jest gruba przesada choćby dla tego ze inne przepisy mówią, że tylnie szyby mogą zupełnie nie przepuszczać światła.
-
Przednie szyby lusterka tablice to normalne ale tylne to już jest gruba przesada choćby dla tego ze inne przepisy mówią, że tylnie szyby mogą zupełnie nie przepuszczać światła.
I po tym można poznać, że artykuł pisał jakiś ćwierćmózg a nie dziennikarz. W podobnym temacie czytałem kiedyś, żeby uważać, skrobiąc lód z tylnej szyby, bo można uszkodzić nitki od podgrzewania. Od zewnątrz.
Tylna szyba nie musi być przejrzysta, jeśli mamy oba boczne lusterka, za to ma być odśnieżona, zeby sypiący się z niej w czasie jazdy śnieg (w aucie z tylną szybą pod takim kątem jak w poldkach to nic trudnego) nie utrudniał jazdy innym - i słusznie, za taką zamieć na drodze parę stów się należy.
-
Tylna szyba nie musi być przejrzysta. Wystarczy posiadać dwa lusterka zewnętrzne, lewe i prawe.
-
czyżby podludzie - ekolodzy.
Jesteś faszystą?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Untermensch (http://pl.wikipedia.org/wiki/Untermensch)
-
Nie ale tych cwaniaków/darmozjadów nie toleruję. Można ich tylko porównać do tych co łażą pod kauflandami i biorą kase za nic.
-
nawet oni nie są podludźmi człowieku...
-
nawet oni nie są podludźmi człowieku...
Masz rację - to nie są podludzie, bo czegoś takiego niema. To zwyczajnie pasożyty, czyli forma legalnego okradania uczciwych i pracujących
-
czyżby podludzie - ekolodzy.
Jesteś faszystą?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Untermensch (http://pl.wikipedia.org/wiki/Untermensch)
Jeśli już to nazistą ;)
Co do przepisów. Z tego co słyszałem samochód ogólnie nie może być brudny.
-
w zimie 99% dostawczaków i spora część osobówek ma szaro-błotny kolor nadwozia. zresztą ja poloneza nie myłem od czrewca. :]
-
Co do śniegu na dachu to przy okazji pierwszych niedawnych opadów z zaskoczenia, widziałem w jakimś drogim aucie głupią cipę, która przyhamowała przed skrzyżowaniem i cała zawartość śniegu z dachu znalazła się na jej przedniej szybie zasłaniając całą. I tak jechała kilkadziesiąt metrów licząc, że wycieraczki super fury sobie z tym poradzą. Nie dały rady... Dobrze, że nikogo nie rozjechała zanim jednak zatrzymała się aby łapkami to usunąć.
Poza tym te przepisy nie są niczym nowym. To jest przepis z tych co to przydają się stróżom prawa jak nie ma już za co się przyczepić to dowalą za to. Tak jak taksówkarzowi za bałagan w bagażniku (jaki rzeczoznawca jest od spraw bałaganu? kiedy już jest a kiedy jeszcze nie?). Artykuł ma straszyć i dyscyplinować ludzi aby sami zesrani co chwile wycierali tylna szybę i generalnie żyli w takim ciągłym przestrachu i posłuszeństwie przed urzędnikami bez względu na sens różnych głupich przepisów.
-
Ten przepis o grzaniu silników obowiązywał już od lat, i co z tego...
A co do brudnej tylnej szyby- całe szczęście że kształt Poloneza jest taki że tylna szyba się nie brudzi, w przeciwieństwie do modnej ostatnio linii hatcha o płaskim tyle ;p
-
Ten przepis o grzaniu silników obowiązywał już od lat, i co z tego
I u mnie w robocie mandaty i kary sie syyypały... To samo bród na szybach. Ba za to nawet Policja zakazywała jazdy :)
-
Dzisiaj jakaś głupia ... jechała przede mną nieodśnieżonym mercem i nagle cały śnieg z jej dachu spadł mi na przednią szybę <zly>
Więc karać powinni za to i to bardzo wysokimi mandatami...
-
Dzisiaj jakaś głupia ... jechała przede mną nieodśnieżonym mercem i nagle cały śnieg z jej dachu spadł mi na przednią szybę <zly>
Więc karać powinni za to i to bardzo wysokimi mandatami...
Tak samo powinni karać za szyby oskrobane w pośpiechu, tak, że kierowca prawie nic nie widzi. Jak widzę takie auta na drodze to mnie szlag trafia, wielokrotnie są tak mało oskrobane, że kierowca nie ma szans czegoś widzieć w lusterkach.
-
mmm... zmieniając temat, wczoraj przeczytałem, że "odrodzona" marka Datsun ma od przyszłego roku sprzedawać auta bazujące na Ładzie Kalinie... Datsun został swego czasu kupiony przez Nissana, który od kilku lat niszczy swój wizerunek budując auta we współpracy z Renault, tanią marką Renault jest Dacia, skoro Datsun ma być na Ładzie, to będzie jeszcze tańszą marką w koncernie niż Dacia... Zaczynam się coraz bardziej bać...
-
. Zaczynam się coraz bardziej bać..
Ja jednak bym się cieszył, a nie bał. Mamy bardzo mało teraz samochodów prostych i tanich, takich jak nasze polonezy. Dacia jest, a w zasadzie już była jednym z liderów tego rynku-dobre wozy robili i już się zepsuli - zaczeli wsadzać jakieś śmieszne, gucio warte silniczki.
Pewnie idą torem "jakąś tam renomę już mamy, trzeba robić auta bardziej... " No własnie jakie, bardziej skomplikowane, awaryjne, "luksusowe"? tak jak VW w latach 90.
Niech i robią Łade nazywającą się Datsun, byle tanie i trwałe.
-
Tylko że Kalina, Priora to już nie te Łady co kiedyś, czyli auta w których "na wszelki" wypadek wszystko było odrobinę grubsze, odrobinę bardziej wytrzymałe - tak "na wszelki wypadek" - te nowe są bardziej plastikowe niż autka koncernu Tata, Dacia wygląda przy nich jak kawał luksusowego wozu.
-
zaczeli wsadzać jakieś śmieszne, gucio warte silniczki.
Chodzi ci o 0.9 TCe i 1.2 TCe? Są montowane dopiero kilkanaście tygodni, więc ciężko o ocenę trwałości. Sam jestem przeciwny downsizingowi, bo np. z TSI są problemy. Chociaż niekoniecznie z samym turbo i pojemnością, lecz z doborem materiałów, z których to wykonano. Francuskie 1.4 TCe jest już jakiś czas na rynku i ludzie sobie chwalą, choc zaznaczają, że nie jest tak oszczędny jak obiecano. Jednak się nie psuje i da zagazować. Ja bym poczekał z ocenianiem tych kosiarek 0.9 TCe. Postępu nie ma co się bać, trzeba obserwować, czy daje dobre efekty. Np. silniki 1.5 dCi stosowane m.in. w Daciach są bardzo okej i wcale nie takie skomplikowane (dwumasę ma chyba tylko 110 konny; a DPF nie stwarza w nich problemu).
Gdyby wszystko, co nowe było złe, to w Poldach byśmy mieli nie OHV-ki, ale silnik parowy :P A do dziś diesle byłyby z pompami wtryskowymi wolnossące. Poza tym bez eksperymentów nie ma rozwoju - tylko problem wynika z czegoś innego: koncerny albo oszczędzają na materialach (co nie przeklada sie na niska cene dla odbiorcy koncowego), albo oszczedzaja na osrodkach badawczo-rozwojowych testujac nowe rozwiazania na klientach.
Dacią jeździłem, Dusterem dCi i byłem naprawdę mile zaskoczony - jest cichsza niż 16v, bo ma dodatkowe wyciszenie komory wzgledem benzyniaka.
-
O Renówkowym 1.5 dci słyszałem wiele, przede wszystkim od użytkowników tych motorów w dostawczych Kangoo - i niewiele dobrego ;> o tu nawet filmik od użytkownika http://www.youtube.com/watch?v=_acxrByn1RA
-
Gdyby wszystko, co nowe było złe, to w Poldach byśmy mieli nie OHV-ki, ale silnik parowy A do dziś diesle byłyby z pompami wtryskowymi wolnossące. Poza tym bez eksperymentów nie ma rozwoju - tylko problem wynika z czegoś innego: koncerny albo oszczędzają na materialach (co nie przeklada sie na niska cene dla odbiorcy koncowego), albo oszczedzaja na osrodkach badawczo-rozwojowych testujac nowe rozwiazania na klientach.
Sprawa jest taka, że już jakiś czas temu doszliśmy do takiego poziomu techniki, jeśli chodzi o silniki, że już ulepszanie ich dalsze zaczeło je psuć. Postęp jest dobry, jeśli czemuś służy, a teraz służy tylko nabijaniu kasy producentom.
Wolnossące diesle na pompach rozdzielaczowych są najlepsze- nie do zajechania, a nawet uturbione robią robotę długi czas i palą równie mało co wspólczesne.
A turbo benzyna 0.9 to jakaś pomyłka. Spalanie i osiągi będą na poziomie silnika n/a około 1.4, który jeździ tak samo, a jak nie lepiej i mniej do psucia.
Nowe łady są kiepskie, ale tanie i proste, więc bilans wychodzi przyzwoity
-
Gdyby wszystko, co nowe było złe, to w Poldach byśmy mieli nie OHV-ki, ale silnik parowy A do dziś diesle byłyby z pompami wtryskowymi wolnossące. Poza tym bez eksperymentów nie ma rozwoju - tylko problem wynika z czegoś innego: koncerny albo oszczędzają na materialach (co nie przeklada sie na niska cene dla odbiorcy koncowego), albo oszczedzaja na osrodkach badawczo-rozwojowych testujac nowe rozwiazania na klientach.
Sprawa jest taka, że już jakiś czas temu doszliśmy do takiego poziomu techniki, jeśli chodzi o silniki, że już ulepszanie ich dalsze zaczeło je psuć. Postęp jest dobry, jeśli czemuś służy, a teraz służy tylko nabijaniu kasy producentom.
Wolnossące diesle na pompach rozdzielaczowych są najlepsze- nie do zajechania, a nawet uturbione robią robotę długi czas i palą równie mało co wspólczesne.
A turbo benzyna 0.9 to jakaś pomyłka. Spalanie i osiągi będą na poziomie silnika n/a około 1.4, który jeździ tak samo, a jak nie lepiej i mniej do psucia.
Nowe łady są kiepskie, ale tanie i proste, więc bilans wychodzi przyzwoity
Dla mnie opowiadasz herezje - w stylu im gorzej tym lepiej.
Nie ma to jak beczka 2.0D którą mógłbyś zalewać olejem po frytkach...
Świat poszedł do przodu i współczesne samochody jeżdzą 1000 razy lepiej pod każdym względem. Dziwne jest to, że mozna twierdzić inaczej...
-
Świat poszedł do przodu i współczesne samochody jeżdzą 1000 razy lepiej pod każdym względem.
Tak (choć nie w każdym przypadku). Ale:
Sprawa jest taka, że już jakiś czas temu doszliśmy do takiego poziomu techniki, jeśli chodzi o silniki, że już ulepszanie ich dalsze zaczeło je psuć. Postęp jest dobry, jeśli czemuś służy, a teraz służy tylko nabijaniu kasy producentom.
Genialnie to ująłeś i się zgadzam, że niektóre rozwiązania obecnie lansowane to hmmm kombinowanie jak koń pod górę. Nie jestem zwolennikiem konstrukcji niedopracowanych, gdzie testerami są klienci. Jak sam stwierdziłeś, uturbione diesle dają radę - a podejrzewam, że w czasach, gdy turbo wchodziło do masowego użytku też obawiano się o trwałość silnika z zastosowaną turbiną. A jednak się sprawdziło i przyjęło. Ja wiem, że każda nowa technologia jest na początku droga i potrzeba i czasu, i pewnej liczby sztuk wytworzonych, by koszt opracowania/wdrozenia się zamortyzował. Jednak turbo to już żaden ewenement, wtrysk bezpośredni chyba też już wyszedł z fazy eksperymentu i ciekawostki (choć japońskie GDI nie szokowało efektywnością, bo to ani nie miało specjalnych osiągów, ani jakiegoś niskiego spalania). Bo Renault stopniowo wchodziło w downsizing:
- 1.2 TCe 100 KM (m.in. Clio III, Modus) to silnik 4cylindrowy, turbo, ale z wtryskiem wielopunktowym. Czyli de facto to tak naprawdę zwykłe 1.2 16v 75 KM z dołożonym turbo. Czyli w zasadzie to żadna nowość techniczna.
- 1.4 TCe 130 KM (m.in. Megane, Scenic) jak wyżej.
- 1.2 TCe 115 KM (m.in. Megane, niedługo Lodgy, Dokker) - tutaj 4 cylindry, turbo, ale z wtryskiem bezpośrednim.
- 0.9 TCe 90 KM (m.in. Sandero, Logan, Clio IV) - 3 cylindry, turbo, wtrysk bezpośredni. Chyba najbardziej downsizingowa konstrukcja Renault na tą chwilę.
Szczerze też wolałbym wolnossące 1.4/75 KM niż 0.9 TCe/90 KM, bo:
1) znane są jej wady i zalety;
2) trwałość jest w zupełności dobra, bo ... tam nie ma co się psuć;
3) prędkość maksymalna (realna) podobna, przyspieszenie może ciut gorsze, elastyczność trudno ocenić, bo dziennikarze mają mieszane uczucia co do TCe (zresztą 0.9 TwinAir Fiata dupy też nie urywa);
4) spalanie nie powala na kolana - delikatna jazda 1.4 daje podobne efekty;
5) dopłata 5000 zł (w przypadku Clio IV) wydaje się nie mieć sensu wobec powyższych.
Co do dCi... W obecnie produkowanych Daciach niby montują 75, 85/90, 110 KM we wszystkich modelach. Ale np. silnik dCi 110 w Dusterze różni się od dCi 110 w Lodgy. Osprzętem. Więc podejrzewam, że zróżnicowanie w samym Renault może być gigantyczne i podwersji jednego typoszeregu kilka... Tak jak swoją drogą w VAGu słynne 2.0 TDI ma kilkanascie odmian - jedne z nich są bezproblemowe, w innych glowice pekaja itd. Oprócz tego, co "odwali" producent trzeba na poprawkę wziąć to, jak to auto jest traktowane. Niestety, dCi są oszczędne i dynamiczne, ale bardzo wrażliwe na jakość paliwa.
Postęp jest dobry, jeśli czemuś służy, a teraz służy tylko nabijaniu kasy producentom.
Zgadzam się, ale czy też nie mamy tej sytuacji nieco na własne życzenie? (my w sensie klienci). Chcemy tanich (to pojecie oczywiscie wzgledne), majacych duzo Nm turbodiesli, a spalajacyh sladowe ilosci paliwa, to producenci robią takie. Tylko ze w pogoni za zyskiem tna koszty na OBR i materialy. Inzynier (jak mu zalezy) toczy wojne z ksiegowymi i jak sie uda, to np. łańcuch się nie rozciagnie po 120 tys. km :D Czy faktycznie dzisiaj każdy by chciał jeździć beczką 2.0d, niezniszczalną i trwałą jak cholera, ale jednak powolną?
-
Czy faktycznie dzisiaj każdy by chciał jeździć beczką 2.0d, niezniszczalną i trwałą jak cholera, ale jednak powolną?
jak najbardziej Bym chciał taka jeździć. Znajdź mi takowe W123 lub W124 lub w dieslu wolnossącym 2.0:D , w pełnym oryginale, może być golas.................
widzę że dyskusja przeniosła się na dci , co do tdi 2,0 do 2006 roku niezbyt udane silniki, pękające głowice i wycierające się wałki. Nigdy nie zrobią takiego samochodu pokroju W123 , czy Volvo 240 bo by fabryki stały się bankrutami. Dlatego dzisiejsze samochody to jednorazówki,. Ktoś kiedyś mądry napisał że za 10 lat nie będzie samochodów używanych ( które są teraz produkowane) bo wszystkie pójdą na przetop bo ich okres eksploatacji obliczony jest na 10 lat........ i po tym okresie nie będzie się ich opłacać naprawiać itp.
-
Ja wiem, że Ty byś chciał - ja także, bo czemu nie? Ale w odniesieniu do całego rynku - już nie koniecznie dużo osób o tym marzy. To m.in. zasluga marketingu, ale też tego, że do bogato wyposażonych aut latwo sie przyzwyczaić, a potem grymasić, że "eee tu nie ma wspomagania , jak tym jeździć" albo "ee bez el. szyb, jak to?!".
Może za te 10 lat obecnie produkowane auta do niczego nie będą się nadawały. To jest realne. Najwyzej ta marketingowo-ksiegowa Godzilla zje wlasny ogon - uzywek nie bedzie, zostana stare wozy (czyli te z lat 90tych), a na nowe malo kto sobie pozwoli. Jakkolwiek pesymistycznie to zabrzmi, nie podoba mi się kierunek, w którym dąży polski rynek pracy i gospodarka. Ta wiem, że to oczywistość od lat powtarzana.
-
To m.in. zasluga marketingu
Chyba zasługa tego, że ludzie nie mający pojęcia o motoryzacji dają się otumaniać wytresowanym wciskaczom kitów, którzy też nie mają pojęcia o tym co robią. Wyuczyli się tylko pewnych tekstów i jak im sie zada jakies pytanie to czesto nie znaja odpowiedzi...
-
Ja wiem, że Ty byś chciał - ja także, bo czemu nie? Ale w odniesieniu do całego rynku - już nie koniecznie dużo osób o tym marzy. To m.in. zasluga marketingu, ale też tego, że do bogato wyposażonych aut latwo sie przyzwyczaić, a potem grymasić, że "eee tu nie ma wspomagania , jak tym jeździć" albo "ee bez el. szyb, jak to?!".
I tak i nie. Część ludzi marketingiem jest omamiona a część dalej jeździłaby beczkami gdyby te nie wyginały przez rdzę. Elektryczne szybki szło by dołożyć, klimę w zasadzie też. A poza tym nie każdy się upiera przy klimatyzacji.
-
Mówienie o tym, że produkcja "niezniszczalnych" aut prowadzi do bankructwa producenta nie jest moim zdaniem zbyt trafne. Ludzie gustujący w nowych autach i podatni na marketing, tak czy inaczej zmieniają auto po 2, 3, 5 latach na nowy model. Nie ważne czy dotychczasowy był udany, czy nieudany, ważne jest to żeby mieć nowe auto.
-
Dla mnie jest to nie do pomyślenia co tu piszecie. Komfort jazdy dieslem z lat 80 i współczesnych jest nieporównywalny. To są dwa różne światy. I marketing nie ma tu nic do rzeczy, technika poszła do przodu. I lepiej jeździ się mając zawieszenie wielowahaczowe niż resory. A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
To co piszecie wraca motoryzację do czasu furmanek - bo przy nich nie miało się co zepsuć...
-
Komfort jazdy dieslem z lat 80 i współczesnych jest nieporównywalny.
No jeżeli chodzi o komfort, to właśnie jest porównywalny i to na korzyść tego z lat 80, jeżeli mówimy o mercedesie.
-
tylko problem wynika z czegoś innego: koncerny albo oszczędzają na materialach (co nie przeklada sie na niska cene dla odbiorcy koncowego), albo oszczedzaja na osrodkach badawczo-rozwojowych testujac nowe rozwiazania na klientach.
Koncerny właśnie niezłą kasę kładą na to, żeby wszystko zaprojektować "na styk".
-
Koncerny właśnie niezłą kasę kładą na to, żeby wszystko zaprojektować "na styk".
no bo więcej zarabia się na serwisie niż na sprzedaży nowych aut, poza tym nakręca się gospodarka. Co by bylo, gdyby były sprzęty nie psujące się? Zastój gospodarczy, bieda i głód. Każdy by kupił jedną rzecz i koniec. Np u mnie w domu jest krajalnica do wędlin z okresu dwudziestolecia międzywojennego, co prawda ręczna, ale do tej pory bez ostrzenia prawie 100 lat tnie wszystko jak żyletka. Dlatego w latach 20-30 doszło do wielkiego kryzysu, bo nic się nie chciało sprzedawać, bo po co kupowac nowe, skoro stare ma się świetnie.
-
Komfort jazdy dieslem z lat 80 i współczesnych jest nieporównywalny.
No jeżeli chodzi o komfort, to właśnie jest porównywalny i to na korzyść tego z lat 80, jeżeli mówimy o mercedesie.
To ciekawa opinia, bo chociażby: dzisiejszego diesela praktycznie trudno odróżnić od benzyny jeśli chodzi o kulturę pracy, stare ropniaki słychać z 200m...
-
Matucha, odnośnie nowych aut, czy w Antoninku stoi VW Caddy w wersji "limuzyna"? Przejeżdżałem ostatnio ale nie wiem czy mi się nie przywidziało.
-
Matucha, odnośnie nowych aut, czy w Antoninku stoi VW Caddy w wersji "limuzyna"? Przejeżdżałem ostatnio ale nie wiem czy mi się nie przywidziało.
Tak. Pracownicy mogą sobie wypożyczać na wesela ;-)
-
A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
To jest właśnie efekt 20 lat pracy zachodniego marketingu na polskiej ziemi. To co piszesz jest nieprawdą. Uwierzyłeś w brednie mówiące o tym, że komfort, bezpieczeństwo i osiągi musisz przypłacić awaryjnością i zwiększonym kosztem. Jak sam mówisz, technika poszła do przodu i dziś naprawdę wszystko można zbudować jako bezawaryjne. Tylko, że w przemyśle motoryzacyjnym się to zwyczajnie nie opłaca. Ten dział gospodarki, od dłuższego czasu jest nienaturalnie "popędzany". Ciągle nowe modele, ciągle więcej turbo, ciągle mniej pojemności, więcej elektroniki itd. Jak widać po poziomie sprzedaży, kończy się rozpęd i niedługo lobbyści motoryzacjni uderzą w ścianę. Nie da się w nieskończoność sprzedawać co raz więcej i więcej w co raz krótszych odstępach czasu, jednocześnie na każdym kroku obkładając jazdę samochodem nowymi podatkami, mandatami, opłatami za parkowanie itd.
-
A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
To jest właśnie efekt 20 lat pracy zachodniego marketingu na polskiej ziemi. To co piszesz jest nieprawdą. Uwierzyłeś w brednie mówiące o tym, że komfort, bezpieczeństwo i osiągi musisz przypłacić awaryjnością i zwiększonym kosztem.
A to Ty tak twierdzisz. Jak coś jest bardziej skomplikowane to niestety może być mniej trwałe. Np. wielowahacz - resor.
Zresztą, nawet jeśli masz racje, bo przecież olbrzymi procent zysku koncernów to serwis, to jaki z tego wniosek?
Że na złość koncernom motoryzacyjbym mamy jeździć przestarzałymi samochodami z minionej epoki? Że niby polonezy, łady itp nie były samochodami awaryjnymi? To jest dopiero bzdura.
Poza tym nie bierzecie pod uwagę specyfiki runku polskiego. W Stanach nikt nie goni za autami 0,9l. W Szwajcari chodzi tylo i wyłaczenie o ekologię. Stąd wymysły typu dpf itd itp. i nikt na to nie narzeka. Poza Polakami którzy ściągają weksploatowane graty z Niemiec i marudzą na nowoczesne diesle bo mają dpf do wymiany. Nic dziwnego jak auto ma 500 tys przejechane.. Nie oceniacie nowinek technicznych i walorów użytkowych nowoczesnych aut, a opinie niezadowolonych właścicieli wcale już niemłodych i zajeżdżonych samochodów.
-
Sorry, ale nie każdy ma tu starego grata. Mylisz się twierdząc, że tylko "nowoczesne" auta z dużymi przebiegami mają problemy.
-
A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
To jest właśnie efekt 20 lat pracy zachodniego marketingu na polskiej ziemi. To co piszesz jest nieprawdą. Uwierzyłeś w brednie mówiące o tym, że komfort, bezpieczeństwo i osiągi musisz przypłacić awaryjnością i zwiększonym kosztem.
A to Ty tak twierdzisz. Jak coś jest bardziej skomplikowane to niestety może być mniej trwałe. Np. wielowahacz - resor.
Zresztą, nawet jeśli masz racje, bo przecież olbrzymi procent zysku koncernów to serwis, to jaki z tego wniosek?
Że na złość koncernom motoryzacyjbym mamy jeździć przestarzałymi samochodami z minionej epoki?
To znaczy, że muszę sobie zdawać sprawę z tego, że mnie oszukują i próbować tego uniknąć. Ty wybierasz opcję tłumaczenia sobie, że to taka zaawansowana i złożona technologia, że musi się psuć. No farsa. Nie wiem, czy tak wtopiłeś z tą Mazdą którą wpisałeś w profilu i musisz ciągle do niej dokładać bo się psuje z tego zaawansowania technologicznego, czy to jakieś inne pobudki do tego, żeby tłumaczyć koncerny bezczelnie obniżające trwałość produktów przy jednoczesnym wzroście cen.
-
Sorry, ale nie każdy ma tu starego grata.
A gdzie ja coś takiego napisałem???
Mylisz się twierdząc, że tylko "nowoczesne" auta z dużymi przebiegami mają problemy.
Gdzie coś takiego napisałem???
-
A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
To jest właśnie efekt 20 lat pracy zachodniego marketingu na polskiej ziemi. To co piszesz jest nieprawdą. Uwierzyłeś w brednie mówiące o tym, że komfort, bezpieczeństwo i osiągi musisz przypłacić awaryjnością i zwiększonym kosztem.
A to Ty tak twierdzisz. Jak coś jest bardziej skomplikowane to niestety może być mniej trwałe. Np. wielowahacz - resor.
Zresztą, nawet jeśli masz racje, bo przecież olbrzymi procent zysku koncernów to serwis, to jaki z tego wniosek?
Że na złość koncernom motoryzacyjbym mamy jeździć przestarzałymi samochodami z minionej epoki?
To znaczy, że muszę sobie zdawać sprawę z tego, że mnie oszukują i próbować tego uniknąć.
Ok, unikaj.
Ty wybierasz opcję tłumaczenia sobie, że to taka zaawansowana i złożona technologia, że musi się psuć. No farsa. Nie wiem, czy tak wtopiłeś z tą Mazdą którą wpisałeś w profilu i musisz ciągle do niej dokładać bo się psuje z tego zaawansowania technologicznego, czy to jakieś inne pobudki do tego, żeby tłumaczyć koncerny bezczelnie obniżające trwałość produktów przy jednoczesnym wzroście cen.
Całkowicie nielogiczne. Nie bronię koncernów tylko trzeźwego i logicznego myślenia. I chyba wszedłem Ci na ambicje bo zaczynasz personalne wycieczki. Farsą jest opisywanie nowoczesnych aut jako tandetę, a za wzór stawianie aut typu polonez, łada, dacia itp itd.Borek kosztuje mnie serwisowo więcej niż Madzia. Takie są fakty.
-
konrad1981, Ty ze swoją Mazdą i jej tandetnym dieslem akurat nie powinieneś nas pouczać jakie te nowoczesne diesle są fajne. Nie znam warsztatu u mnie w mieście, który powiedział by pozytywne słowo na te silniki. Z tego co wiem bardzo częstą usterką tych silników są tłoki spadające do miski... I nie jest to opinia jednego warsztatu. Mało tego, na jednym z warsztatów niemalże 3 razy pod rząd w jednej sztuce wymieniali silnik z tego samego powodu.
Farsą jest opisywanie nowoczesnych aut jako tandetę, a za wzór stawianie aut typu polonez, łada, dacia itp itd.Borek kosztuje mnie serwisowo więcej niż Madzia. Takie są fakty.
To sprzedaj Borka, a nie marudzisz. Ja akurat za wzór porządnych samochodów stawiam japończyki, ale z lat 90.
Może ktoś jeszcze nie widział... http://www.youtube.com/watch?v=96GFI6Mk7kE
-
Nie wiem co jest trzeźwego i logicznego w tezie, że złożone technologicznie rzeczy muszą być awaryjne. Nie ma co dalej dyskutować, skoro dla Ciebie między komfortem i awaryjnością jest nierozerwalny związek.
-
Co rzeście się tak przyczepili mojej Madzi z jej beznadziejnym dieselem:) Nikt nie każe wam takim autem jeździć, ja bynajmniej nikogo nie namawiam:)
konrad1981, Ty ze swoją Mazdą i jej tandetnym dieslem akurat nie powinieneś nas pouczać jakie te nowoczesne diesle są fajne. Nie znam warsztatu u mnie w mieście, który powiedział by pozytywne słowo na te silniki. Z tego co wiem bardzo częstą usterką tych silników są tłoki spadające do miski... I nie jest to opinia jednego warsztatu. Mało tego, na jednym z warsztatów niemalże 3 razy pod rząd w jednej sztuce wymieniali silnik z tego samego powodu.
Wierzysz w to co napisałeś?
Nie dziwi mnie to, u Ciebie w mieście zapewne królują VW TDI. Nikogo nie pouczam, poprostu mam inne zdanie. Na tym forum lepiej go nie mieć?
Farsą jest opisywanie nowoczesnych aut jako tandetę, a za wzór stawianie aut typu polonez, łada, dacia itp itd.Borek kosztuje mnie serwisowo więcej niż Madzia. Takie są fakty.
To sprzedaj Borka, a nie marudzisz. Ja akurat za wzór porządnych samochodów stawiam japończyki, ale z lat 90.
Borka nie sprzedam za nic bo to piękne i kultowe auto.
-
Nie wiem co jest trzeźwego i logicznego w tezie, że złożone technologicznie rzeczy muszą być awaryjne. Nie ma co dalej dyskutować, skoro dla Ciebie między komfortem i awaryjnością jest nierozerwalny związek.
Co post to wmawiasz mi rzeczy których nie napisałem. Masz racje, że nie ma co dalej dyskutować.
-
A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
Jak coś jest bardziej skomplikowane to niestety może być mniej trwałe. Np. wielowahacz - resor.
Z całą pewnością nie mówiłeś ;) .
-
Nie dziwi mnie to, u Ciebie w mieście zapewne królują VW TDI.
WIESZ CO GOŚCIU.... ZACZYNASZ MNIE IRYTOWAĆ I WKURW.....
MASZ COŚ DO LUDZI PORUSZAJĄCYMI SIĘ TYMI SAMOCHODAMI NA CO DZIEŃ????
No słucham na łamach forum wypowiedz się bo w ten sposób obrażasz nie tylko MNIE ale i Innych użytkowników..... ZAPAMIĘTAJ nie każdy kto jeździ tym niemieckim gównem w TDI jest dresem, łysolem i h... wie czym..............
-
Panowie jeżdżę c+ GSi , passatem b3 1.8abs, kia 2.0 CRDi i jakoś żaden nie stważa mi żadnych problemów, nie powiem bo naprawy najprostrze są w polonezie, a najtrudniej w kiance passat to taka przejściówka pomiędzy nimi :) co do komfortu to chyba najlepszy jest w najstarszych z moich samochodów czyli w passacie, brakuje w nim regulacji kierownicy ale dobrze sie jeździ, kia też nie jest zła ale drogi dużo gorzej trzyma się niż passat i czuć w niej najbardziej polskie drogi :P za to raz przejechałem sie seatem altea 1.4TSi i jakoś to głów nie urywa osiągi porównywalne z passatowym 1.8 :) zobaczymy ile czasu wytrzyma to 1.4 u znajomego :P narazie narzeka tylko na to że kot mu wchodzi do komory silnika od spodu :P
-
niemieckim gównem
Ja mam niemieckie gówno i sobie póki co chwalę ;) tylko że benzynka, dla mnie diesel jakoś nie pasuje :)
-
niemieckim gównem
Ja mam niemieckie gówno i sobie póki co chwalę ;) tylko że benzynka, dla mnie diesel jakoś nie pasuje :)
nie narzekam na eksploatację tego a miałem generację od mk3 oczywiscie w TDI do mk5 i chwalę sobię
-
Nie dziwi mnie to, u Ciebie w mieście zapewne królują VW TDI.
WIESZ CO GOŚCIU.... ZACZYNASZ MNIE IRYTOWAĆ I WKURW.....
MASZ COŚ DO LUDZI PORUSZAJĄCYMI SIĘ TYMI SAMOCHODAMI NA CO DZIEŃ????
No słucham na łamach forum wypowiedz się bo w ten sposób obrażasz nie tylko MNIE ale i Innych użytkowników..... ZAPAMIĘTAJ nie każdy kto jeździ tym niemieckim gównem w TDI jest dresem, łysolem i h... wie czym..............
Ja obrażam? SAM SIĘ OBRAŻASZ, TO TY NAZWAŁEŚ TE AUTA GÓWNEM. Właściwie o co Ci chodzi? Masz jakieś kompleksy na punkcie samochodu? Po raz kolejny coś mi wmawiasz. Po to ta ideologia? Ok, nie wiedziałem, że nie można mieć innego zdania bo można zdenerwować kolegę mruk1313...
-
A to, że jest to bardziej awaryjne - to jest cena za komfort, osiągi, bezpieczeństwo itp itd.
Jak coś jest bardziej skomplikowane to niestety może być mniej trwałe. Np. wielowahacz - resor.
Z całą pewnością nie mówiłeś ;) .
Oczywiście wyjęte z kontekstu. Logiczne, że jak coś jest to może się zepsuć, a jak tego nie ma to się nie zepsuje. Jak samochody były oparte na samej mechanice to elektronika się nie psuła, jak weszła elektronika to zaczęły pojawiać się z nią problemy. Ale z tego powodu, że w jakimś aucie trzeba np. wymienić czujnik abs nie można wnioskować że auto jest gorsze bo bardziej awaryjne. Na podstawie tego co piszecie - powtarzam, cofacie się do furmanki (awaryjność = 0). Tyle ode mnie w temacie, widzę, że wzbudzam złe emocje, a nie mam przyjemności się kłócić:)
-
cofacie się do furmanki (awaryjność = 0).
Furmanka piękna rzecz! :P
-
I o co ta awantura... To że nowe samochody są gorszej jakości, nie podlega żadnej dyskusji... Producenci wielu aut oficjalnie przyznają że np. jakiś silnik jest przewidziany na 200 tys. km albo że samochód został pomalowany ekologicznym lakierem który gorzej chroni przed korozją. Prawdą jest że można zrobić bardziej skomplikowany pojazd który będzie bardziej niezawodny- tylko że to się nie opłaca. Jaki byłby zysk z wyprodukowania niezniszczalnego silnika z tytanu i magnezu? Wydział inżynierii materiałowej UŚ opracował niedawno nową metodę krycia powierzchni metalowych powłokami ceramicznymi, żeby kilkunastokrotnie zmniejszyć tarcie. Myślicie że ktoś zastosuje taką technologię w silnikach? 105 lat temu wyprodukowano żarówkę która od momentu podłączenia wówczas do prądu, świeci po dziś dzień bez awarii. W moim laptopie po 2 latach użytkowania zepsuła się bateria- przestała ładować i wyświetlił się komunikat "wymień akumulator". Wyjąłem więc akumulator na włączonym komputerze i włożyłem z powrotem ten sam. ]:-> Od tego momentu minęły już prawie dwa lata i akumulator działa prawie jak nowy <rotfl2> Wniosek? Komputer został zaprogramowany żeby akumulator się zepsuł. Z kolei w elektronice muzycznej psują się plastikowe gniazda, pomimo że wzrost ceny jaki wynikałby z użycia gniazda metalowego, wynosiłby może 1% ceny urządzenia. Kiedyś były silniki z seryjnie zakutym dołem, były dostępne panewki i tłoki i tuleje cylindryczne na wymianę, chwalono się korbami z molibdenu i czy patentami na łatwą regulację zaworów. Teraz pracownicy odlewni robiącej części do silników piszą że części odlewa się z byle czego, producent składa reklamację dopiero w przypadkach typu urwało war korbowy po 200km, a w jedynych silnikach na rynku z rozrządem na kołach zębatych (bodaj VW W12) te koła się wycierają równie szybko co inne rozwiązanie, a z kolei stosowane łańcuchy rozrządu bywają jak w rowerze, podczas gdy w naszym dużym Fiacie ten łańcuch był podwójny! WIĘC GADANIE ŻE SIĘ PSUJE BO BARDZIEJ SKOMPLIKOWANE I NOWOCZEŚNIEJSZE TO BZDURY! Nic nie stoi na przeszkodzie żeby nowocześniejszy samochód był tak niezawodny jak stary Mercedes W123 albo furmanka od dobrego kołodzieja. Te awarie to przemyślane działanie ze strony producentów.
Jak samochody były oparte na samej mechanice to elektronika się nie psuła, jak weszła elektronika to zaczęły pojawiać się z nią problemy
Elektronika też może być niezawodna, przykład? 25 letnie syntezatory FM Yamahy (synteza fali przez układy scalone), centralka ABSu w 22 letnim Mercedesie mojego kolegi, albo komputer K-202 z 71 roku który był tak zaawansowany że jeszcze 2 lata wcześniej w fazie projektu uważano że nie da się go zbudować i miał większą moc niż IBM PC, a robił obliczenia na potrzeby prognoz pogody przez ponad 20 lat i zrezygnowali z niego nie dlatego że się zepsuł, tylko dlatego że na nowoczesne pecety był dostępny lepszy software. Wprawdzie z założenia to był komputer który można było zrzucić ze schodów, utopić i po wysuszeniu nadal działał, ale znamy wiele innych maszyn elektronicznych które doskonale działają po wielu latach pracy, więc jeżeli w nowym aucie jakiś czujnik pada po trzech albo od razu, to znaczy że był źle wykonany.
-
w sumie mikołaj był już dawno ale tak się zastanawiam czy przypadkiem nie rozdać nagród . I tak się może stać że 40% nie zawsze okaże się przyjemnością.
-
Jeszcze mi przyszło do głowy że wielowachacz i resor to jest idealny przykład na to że coś mogłoby być trwalsze przy bardziej skomplikowanej konstrukcji. Wiadomo że resory pękają, pod tym względem lepsze są sprężyny śrubowe. Przecież gdyby wielowachacz był wykonany z grubej, dobrej jakości stali i miał, na wszelki wypadek wymienne tuleje poliuretanowe, to cała obsługa takiego zawieszenia ograniczałaby się do wymiany amortyzatorów i przesmarowania tulejek od czasu do czasu...
-
Przecież gdyby wielowachacz był wykonany z grubej, dobrej jakości stali i miał, na wszelki wypadek wymienne tuleje poliuretanowe, to cała obsługa takiego zawieszenia ograniczałaby się do wymiany amortyzatorów i przesmarowania tulejek od czasu do czasu...
Zgadza się. Ale to by kosztowało kilkanaście-kilkadziesiąt procent wiecej w produkcji i dawałoby znacznie mniejsze koszty serwisu. A to że takie zawieszenie w serwisie kosztuje 2000PLN to zwykłe chamstwo bo właśnie z racji tego uproszczenia konstrukcji jest tanie w wytworzeniu. Takie rozwiązanie redukuje liczbę części co też obniża koszty projektu, logistyki i magazynowania. Czysty zysk producenta. "A jakość? Olać jakoś - mamy cel na podniesienie zysków o kolejne 10% w tym roku"
-
Ostatnio przeczytałem, że producenci samochodów wzorem producentów drukarek zaczęli wyposażać podzespoły w liczniki i generator sygnału do komputera. Np stacyjka po 2000 użyć zaczyna nadawać sygnał, że jest zepsuta i bez jej wymiany komputer cały czas sygnalizuje awarię i konieczność zjazdu do serwisu.
-
Zachciało się kapitalizmu, to i się ma produkty jednorazowego użytku. Dlatego młodzieży , kupujcie stare silniki, nawet gażnikowe i w olej zakonserwować. A za 20 lat jak znalazł. Chociaż myślę , że władza coś wymysli , żeby za pięknie nie było i żeby było można doić obywateli.
-
Np stacyjka po 2000 użyć zaczyna nadawać sygnał, że jest zepsuta i bez jej wymiany komputer cały czas sygnalizuje awarię i konieczność zjazdu do serwisu.
Dlatego ile to będzie możliwe będę jeździł dwudziestoparoletnim trupem :), a nawet i więcej.Do nie dawna miałem malucha z 84roku i nie jeden się wstydu najadł jak to zapala na mrozie :)
-
jak widać, stare, solidne auta trzymają cenę http://szukaj.pl.mobile.eu/samochod-ogloszenia/mercedes-benz-e-300-300-te-4-matic-oberhausen/153217744.html?useCase=SearchSession&lang=pl&pageNumber=1&scopeId=C&sortOption.sortBy=creationTime&sortOption.sortOrder=DESCENDING&makeModelVariant1.makeId=17200&makeModelVariant1.searchInFreetext=false&makeModelVariant2.searchInFreetext=false&makeModelVariant3.searchInFreetext=false&makeModelVariantExclusion1.searchInFreetext=false&fuels=PETROL&minPrice=60000&ambitCountry=DE&transmissions=AUTOMATIC_GEAR&siteId=POLAND&negativeFeatures=EXPORT&crossBorderSearchEnabled=true&categories=EstateCar&minCubicCapacity=2601&maxCubicCapacity=5000&minConstructionYear=1985&maxConstructionYear=1993&tabNumber=1
-
ale jaki przebieg - 169 km
-
Nówka merol, 169km przejechał, a ja myślałem, że tylko w Polsce ludzie kiedyś kupowali auto i chowali do garażu i nie jeździli.
-
jak widać, stare, solidne auta trzymają cenę http://szukaj.pl.mobile.eu/samochod-ogloszenia/mercedes-benz-e-300-300-te-4-matic-oberhausen/153217744.html?useCase=SearchSession&lang=pl&pageNumber=1&scopeId=C&sortOption.sortBy=creationTime&sortOption.sortOrder=DESCENDING&makeModelVariant1.makeId=17200&makeModelVariant1.searchInFreetext=false&makeModelVariant2.searchInFreetext=false&makeModelVariant3.searchInFreetext=false&makeModelVariantExclusion1.searchInFreetext=false&fuels=PETROL&minPrice=60000&ambitCountry=DE&transmissions=AUTOMATIC_GEAR&siteId=POLAND&negativeFeatures=EXPORT&crossBorderSearchEnabled=true&categories=EstateCar&minCubicCapacity=2601&maxCubicCapacity=5000&minConstructionYear=1985&maxConstructionYear=1993&tabNumber=1
Zeby bylo mnie stac to bez zastanowienia bym kupil. Nie dosc ze nowka to niezniszczalny prawie ;)
-
Czy ktoś miał do czynienia z Suzuki Baleno poliftowym? Chodzi mi o wymianę żarówki. Czy trzeba wyjąć reflektor czy wygodniej zdemontować filtr powietrza?
-
Jak widać na obrazku nie miał...
A tu proszę "ciekawostka". ;)
http://moto.onet.pl/1682671,1,producenci-samochodow-zanizaja-dane-o-zuzyciu-paliwa,artykul.html?node=6
-
A tu proszę "ciekawostka". http://moto.onet.pl/1682671,1,producenci-samochodow-zanizaja-dane-o-zuzyciu-paliwa,artykul.html?node=6
A internauci jak zawsze pomocni w problemach :D
http://moto.onet.pl/forum.html#forum:MSwxNjQsOCw5NzM2MTA2MywyNDA3MjI4NzcsMTIwMzI0MzcsMCxmb3J1bTAwMS5qcw==
-
A internauci jak zawsze pomocni w problemach :D
http://moto.onet.pl/forum.html#forum:MSwxNjQsOCw5NzM2MTA2MywyNDA3MjI4NzcsMTIwMzI0MzcsMCxmb3J1bTAwMS5qcw==
to się nadaje do działu humor :D :D :D :D :D
-
(http://img4.imageshack.us/img4/8002/xdw6.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/4/xdw6.jpg/)(http://img547.imageshack.us/img547/2268/lry.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/547/lry.jpg/)
(http://img209.imageshack.us/img209/930/ep0h.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/209/ep0h.jpg/)
Oryginalny mechanizm rolety tylnej szyby do opla omegi. Duże koło metal, a małe plastik. Dziwie się że to zostało dopuszczone do produkcji przecierz mogło pogubić te zęby już w salonie klientowi jak chciał obejrzeć jak działa. Taki mieli problem aby dać małe metalowe. W salonie Opla nowy mechanizm 1300zł. Coś jednak jest w nazewnictwie nowoczesnych aut plastikami :)
Problem zgłoszony temu Panu ciekawe ile zechce za zrobienie metalowego.
http://allegro.pl/kola-zebate-dorabianie-czesci-i3199140646.html
-
Phiii w rolecie to jeszcze pikuś, jak takie cuda widziałem w mechanizmach wycieraczek.
-
Najciekawsze miejsce gdzie spotkałem się z podobnym rozwiązaniem (zębatka metalowa współpracująca z plastikową), to mechanizm opuszczania koła zapasowego w Boxerze. Złapałem kapcia na autostradzie i musiałem wrócić do domu na lawecie, bo koło się nie opuściło. Czułem się jak jakiś pedałowaty laluś, co koła nie potrafi zmienić. Po pół roku, Peugeot przysłał zaproszenie na akcję serwisową, ale po akcji z szlifierką nie było już czego serwisować.
-
Dla mnie i tak największym przebojem był zapas bez żadnych kluczy i podnośnika z umieszczoną zamiast nich wizytówką i tekstem "jak potrzebujesz wymienić koło to zadzwoń!" <lol> I wyobraźcie sobie, że właściciel tegoż auta się cieszył jak oni o niego dbają. ;>
-
Jak czytamy: http://pl.wikipedia.org/wiki/Peugeot_208
Nowy Peugeot 208 jest lżejszy od poprzednika o 173kg. Myślałem że to zasługa tego że jest mniejszy (207 był straszną kobyłą na płycie 307), ma lżejszy silnik itp. ale dzisiaj miałem okazję obmacać to auto i stwierdzam że jest aż tak znacznie lżejszy, dlatego że jest tańszy w produkcji. Gdyby stara Panda z Tychów otarła się o niego, to by zerwała zeń całe poszycie, a Polonez w ogóle by nie zauważył że o coś zahaczył.
Oględziny zacząłem od osłon antykorozyjnych. We Fiatach np. na ogół osłon z tyłu nie ma, ale w salonie za kilkadziesiąt zł. montują osłony z bardzo grubego plastiku, zachodzącego na blachę. Z doświadczenia wiem że duże kamienie wyrzucane przez koła podczas szybkiej jazdy po szutrze im niestraszne. W nowym Peugeotcie osłony w standardzie z przodu i z tyłu, niestety ich grubość odpowiada satynie w damskich majtkach, zamocowanie raczej słabe, a spora część błotnika od wewnętrznej strony w ogóle nie jest zasłonięta.
Sam błotnik wykonany jest z tak cienkiej blachy, że czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Cała burta jest tak cienka że można ją wyginać małym palcem. Blacha zewnętrzna na progu podobnie. Zderzaki są z kolei z tak cienkiego plastiku że aż dziwi mnie że wytrzymują napór wiatru.
Ogólnie to Fiatem z Tychów przepychałem Poloneza i dostałem strzała raz na parkingu w przód, a raz w niego wjechali z tyłu i tego nawet nie widać. W nowym 208 by od razu był zderzak do wymiany.
Dodam że auto we wnętrzu jest pięknie wykończone i ma potężne uchwyty itp. rzeczy, ale w fabryce Łady konstruktor po przedstawieniu tego projektu byłby chyba rozstrzelany za dywersję.
-
A co sie robi gdy w nowym "mini" ktos spartoli sprawe i nie zaznaczy w odpowiedniej rubryce nawigacja?
Wymienia caly samochod po 3 miesiacach
Nie mozna dołożyć nawigacji...Taka zabawna historyjkę obserwuje obecnie w robocie :D
A BMW X6 szefostwa stoi częściej w serwisie jak moje cytrynowe 1,4 mocy przybywaj HDI Nemo
-
w 1991 r. kupilem mazde 323 1,7 disel z salonu , po 12 latach i przebiegu ok 200 tys. mazda poszla do ludzi i jezdzi u nich do dzisiaj :) takie to kiedys auta robili .
-
co to jest 200 tysi dla starego diesla, natomiast dziś ubawiłem się czytając przypadek z pewnego forum, że ponoć jest w Polsce znany przypadek że 1.5dci (Renault itp) dociągną "AŻ" do 300 tysięcy bez wymiany wtrysków! Jeśli nie jest to jedynie miejska legenda to Renault Polska powinna to wykorzystać w swoich kampaniach wizerunkowych - cóż za gigantyczne osiągnięcie dla silnika diesla...
-
Ale w Polsce samochód miałby 300tys km? Przecież standardem jest 170-180, bez względu na wiek.
-
Wczoraj byliśmy z moim sąsiadem (też fan motoryzacji) na parkingu koło sklepu. Mówię do niego - zobacz dwa białe takie same modele tej samej marki! Na co on, że przecież są różne bo jedno to Citroen. Po czym okazało się, że to Renault i bodajże Opel. Gdyby nie znaczki to by człowiek w życiu nie odgadł. <lol2>
-
Wczoraj byliśmy z moim sąsiadem (też fan motoryzacji) na parkingu koło sklepu. Mówię do niego - zobacz dwa białe takie same modele tej samej marki! Na co on, że przecież są różne bo jedno to Citroen. Po czym okazało się, że to Renault i bodajże Opel. Gdyby nie znaczki to by człowiek w życiu nie odgadł. <lol2>
Przepraszam a jakie modele, bo to mimo połączonych produkcji aut tych samych koncernów to i tak dziwne. No chyba, że chodzi o dostawczaki oglądane z tyłu.
-
Renault Master i Opel Movano, Renault Traffic i Opel Vivaro (po lifcie), różnią się tylko znaczkami i nieznacznie atrapą. Jest między nimi mniejsza różnica niż pomiędzy Ducato, Jumperem i Boxerem.
-
Nie. To były dwa hatchbacki wielkości ponad 4,5 metra. Na pierwszy rzut oka zupełnie identyczne jak obrazki "znajdź 20 różnic". Już poszukałem w necie. Astra Sports Tourer i Laguna Grandtour. Idąc po parkingu najpierw widziałem boki w tylnej części i myślałem, że to to samo. :P
-
No to bez przesady. Są tylko do siebie podobne, bo obydwa to kombi.
-
Gdyby nie znaczki to by człowiek w życiu nie odgadł. <lol2>
Tu się z Tobą zgodzę. Kiedyś człowiek zobaczył jakieś auto to od razu wiedział co to za marka (np. Volvo czy Jaguar), a dzisiaj wszystko do siebie podobne :/
-
To się homogenizacja nazywa i jest normalne we współczesnym świecie. Odnosi się zresztą nie tylko do motoryzacji, ale do niemal wszystkich sfer ludzkiego życia ;> Jest to proces postępujący w baaardzo szybkim tempie i nie ma co liczyć, że nagle się zatrzyma, bo do tego trzeba by rewolucji ;>
-
No to bez przesady. Są tylko do siebie podobne, bo obydwa to kombi.
Jestem od Ciebie starszy mniej więcej o pokolenie i efekcie wychowałem się na samochodach różniących od siebie na pierwszy rzut oka. :)
Kiedyś w Motorze były takie zgadywanki gdzie rozróżniało się samochody np. po kształcie klamek czy lusterek albo po jednym narożniku. To co produkują od pewnego czasu jest z małymi wyjątkami jak z jednej "sztancy"...
Ot chociażby dwie Hondy i jak wyglądało kiedyś "podobieństwo rodzinne":
(http://farm4.staticflickr.com/3537/5779136609_67d0e70bdc_z.jpg) (http://www.flickr.com/photos/51811543@N08/5779136609/) (http://farm3.staticflickr.com/2086/2240421370_899af5d124_z.jpg) (http://www.flickr.com/photos/51811543@N08/5779136609/)
(http://www.flickr.com/photos/michielverburgh/2240421370/)
-
no niestety w dzisiejszych czasach wielu producentów idąc w ekonomie kopiują wszystko jak leci, człowiekowi czasami aż niedobrze jest jak patrzy na te wszystkie dziadostwa
-
Jestem od Ciebie starszy mniej więcej o pokolenie i efekcie wychowałem się na samochodach różniących od siebie na pierwszy rzut oka. :)
No jesteś starszy. Ale nie mów, że te auta rozpoznaje się tylko po znaczku. Jest wiele innych bardziej bliźniaczych. Wszytko jest robione na jedno kopyto, ale "fan" powinien rozpoznać.
Kiedyś też przecież robiono podobne nadwozia. Fiat, Lancia, Alfa, Maserati, FSO:), Volvo. Inna grupa VW, Audi.
-
Kiedyś rozpoznawałem każdy model z daleka, bo każda marka miała jakiś klimat. Teraz zdarza mi się pomylić np Volvo z Nissanem...
-
Teraz zdarza mi się pomylić np Volvo z Nissanem...
Latka nie te to i wzrok nie ten...
A tak na poważnie to poco kobinować z nowym autem skoro wystarczy kupić od konkurencji i zmienić znaczek na swój... Mi ostatnio śmiać się chciało jak zobaczyłem najmniejszego dostawczego Mercedesa. Do Kangoo Heliosa doczepili przód od większego merca i zawalili wielką gwiazdę na atrapie. Wygląda to paskudnie. Generalnie jakby odciąć tył auta na wysokości przedniego fotela to nikt by się nie zorientował z czego to jest...
-
Renault Master i Opel Movano, Renault Traffic i Opel Vivaro (po lifcie), różnią się tylko znaczkami i nieznacznie atrapą. Jest między nimi mniejsza różnica niż pomiędzy Ducato, Jumperem i Boxerem.
To zgoda
-
Teraz zdarza mi się pomylić np Volvo z Nissanem...
Latka nie te to i wzrok nie ten...
A tak na poważnie to poco kobinować z nowym autem skoro wystarczy kupić od konkurencji i zmienić znaczek na swój... Mi ostatnio śmiać się chciało jak zobaczyłem najmniejszego dostawczego Mercedesa. Do Kangoo Heliosa doczepili przód od większego merca i zawalili wielką gwiazdę na atrapie. Wygląda to paskudnie. Generalnie jakby odciąć tył auta na wysokości przedniego fotela to nikt by się nie zorientował z czego to jest...
mercedes cit(p)a
faktycznie przepaskudny, liczylem na cos wiecej od merca
-
Dziś miałem wątpliwą przyjemność być wiezionym Audi A4 kombi. Ojej... Czułem się jak w puszce z sardynkami. Fotele mimo, że elektrycznie sterowane twarde, wąskie i niewygodne. Wnętrze strasznie ciasne. Tak mało miejsca że ciężko drzwi zamknąć nie uderzając się nimi w ramię, za to pomiędzy fotelami wielka szeroka konsola. Podświetlenie zegarów kłujące w oczy czerwone i koszmarne zawieszenie zupełnie jakby się jechało ciężarówką, a nie osobowym kombi. Miałem wrażenie, ze mi zaraz mózg się wytrzęsie z czaszki...
A no i komputer wyświetlił przeciętne zużycie 11,2 litra mimo że to diesel. To Mercedes Beczka już mniej palił.
-
Audi ktorej generacji i z jakim silnikiem? W kazdym razie pamietaj ze ekologia w dzisiejszych czasach nie idzie w parze ze spalaniem. Dajmy na to ze auto ma nazywanego przezemnie "pdfa" czyli dpfa i juz jakby nie patrzeć cenne krople paliwa ida w zapomnienie :D, kazde wysilenie elektronika tez nie wplywa na to dobrze, co jak co ale dzisiejsze auta zuzywaja wiecej prundu niz stare, a niby taka oszczedność bo ledy itp :D. Co do beki to wiesz wychodzily one przeciez z roznymi silnikami a jednostka 3.0 diesla w gwiezdzie starej nie nalezy do najekonomiczniejszych :) wiem bo troche w temacie siedze
-
B6 to się chyba nazywa. Nawet jeśli pominiemy zużycie paliwa to jest to auto zdecydowanie niewygodne.
-
Nawet jeśli pominiemy zużycie paliwa to jest to auto zdecydowanie niewygodne.
Ale jest prestiż :D
-
Akurat jak dla mnie audi nie jest wcale wyznacznikiem prestiżu :) to tylko takie auto na sile robione na klase premium
-
Tak się składa, że jeżdżę A4 B6 właśnie kombi i mogę coś na temat tego auta powiedzieć.
Wielkość.
Po pierwsze rzeczywiście auto nie jest super duże ale pamiętajcie, że to A4 a nie auto pokroju Passata. Większe jest A6.
Po drugie kombi rzeczywiście ma taki feler, że konstruktor/projektant "chyba" dla celów wizualnych zrobił szerokie auto do wysokości ramion a powyżje auto gwałtownie się zwęża. Patrz na kształ dachu i słupków.(http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fbda38219d11da8f.html)
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/fbda38219d11da8f.html
Jest to kłopotliwe w przypadku kombi, ponieważ nie jest ono takie pakowne jak bym tego oczekiwał. Gdyby słupki nie były tak skoszone do wew. to było by ok.
Dla rodziny z dwójką dzieci jest wystarczająco dużo miejsca w środku, natomiast brakuje miejca w bagażniku (szczególnie jak jeździ się z wózkiem - gondolą) ale mądrze pakując daje rade.
Spalanie.
Ja mam silnik 1.9 TDI (AVF) w quattro, które zwiększa spalanie +1l/100km i wygląda to tak:
Miasto 8,5l/100km
Trasa (Ja) 7,7l/100km
Trasa (Żona) 6,5l/100km
Autostrata noga w podłodze 10l/100km
Szału nie ma ale myślę, że jakbym mniej dynamicznie jeździł to można osiągnąć satysfakcjonujący wynik.
Komfort.
Ja jestem super zadowolony, super połączenie komfortu jazdy z twardością zawieszenia. Taka specyfikacja odpowiada mi najbardziej. Trzeba jednak dbać o zawieszenie, aby korzystać z tego komfortu. Kumpel ma też A4 ale olewa wymianę zawieszenie, robi tylko wtedy jak zaczyna być niebezpiecznie i wtedy żeczywiście autem nie jeździ się fajnie. A wręcz tragicznie.
W środku wykończenie super. Mimo, że auto ma nalatane ponad 200 tyś km. to nic nie trzeszczy i jest przyjemnie jeśli chodzi o stylizację ale to kwestia gustu. Podświetlenie można przyciemnić i jest super wyraźne i niemęczące oka.
Mi brakuje miejsca i jeszcze w planach mamy jedno dziecko, więc myślę o zmianie segmentu auta na rodzinne, czyli coś pokju S-MAXa.
-
no gdyby trzeszczało itp po 200 kkm :D to byłby to już śmiech na sali, zawieszenie, hmmm a ile to zawieszenie wytrzymuje ze tak spytam i ile kosztuje wymiana? Niestety w dzisiejszych czasach autem premium ma się tylko jeździć komfortowo co nie oznacza ze zawsze tak jest, czasem to tylko znaczek oznacza renomę której w rzeczywistości auto nie ma, lecz psuje się ono prawie tak samo jak każde inne :) z pewnymi wyjątkami awaryjnych typowo aut :). Nadeszły czasy gdy to nie inżynierowie projektują auta, lecz ekonomiści, czasy beczki czy balerona się skonczyły gdzie klient kupował i wyjeżdżał z salonu autem i tyle go widzieli :D
To co dzisiaj wyprawiają takie koncerny jak BMW, Audi czy najgorszy w dzisiejszych czasach Mercedes to woła o pomstę do nieba
-
Po pierwsze rzeczywiście auto nie jest super duże ale pamiętajcie, że to A4 a nie auto pokroju Passata.
no wlasnie to auta tego samego segmentu,
b5 i a4b5 mialy ta sama plyte podlogowa ,wiec watpie,zeby teraz mialy inna ,
przy czym w b5 jest mneij miejsca niz w b3/b4
-
No właśnie passat to zwykłe auto segmentu D jak A4 które jest jego bratem. Ale dla większości Polaków jest limuzyną (segmenty E i F) a tak naprawdę nie zalicza się do nich.
-
Po pierwsze rzeczywiście auto nie jest super duże ale pamiętajcie, że to A4 a nie auto pokroju Passata.
no wlasnie to auta tego samego segmentu,
b5 i a4b5 mialy ta sama plyte podlogowa ,wiec watpie,zeby teraz mialy inna ,
przy czym w b5 jest mneij miejsca niz w b3/b4
no wlasnie to auta tego samego segmentu,
b5 i a4b5 mialy ta sama plyte podlogowa ,wiec watpie,zeby teraz mialy inna ,
przy czym w b5 jest mneij miejsca niz w b3/b4
Ta sama płyta podłobowa nie oznacza tych samych gabarytów nadwozia. Ja bym porównał to tak:
Passat = A6 = Superb
Jetta= A4 = Octawia
-
Niezależnie jak się te płyty tam nazywają to w środku jest ciasno w ogóle, a nie tylko na górze. Jak chciałem drzwi zamknąć to musiałem się odsuwać w lewo, a na nogi miejsca jest tragicznie mało i opierałem się cały czas kolanami o deskę. Do tego fotele są strasznie wąskie i twarde, a zawieszenie wcale nie jest komfortowe. Na wybojach trzęsie tak, że miałem wrażenie iż mózg mi zaraz wyleci. :P Komfortowe zawieszenie to było w Mercedesie, którym jak się jechało to niezależnie od nawierzchni wydawało się, że jest gładko.
-
Od kiedy to passtuch jest w klasie A6 ?! A4 to tak jak passat klasa średnia.
-
Może pod względem przestronności wnętrza masz rację, ale teoretycznie to passat =! superb a passat=a4
Bartek, pierwsze słyszę o segmencie F to już się chyba nazywa luksusowymi limuzynami typu BMW 7, A8, bentley itp..
Swoją drogą to miałem przyjemność jechać A4 Sikoraka i nie jest tak źle ;)
Superb II to kawał auta, nawet więcej miejsca niż w Omedze Bartka :P
Ostatnio wysiadywałem tyłkiem fotele Sparku, czyli aucie klasy mini i powiem, że w środku jest dość miejsca na 4 os. Tyle co w Polonezie powiedziałbym ;]
-
Ta sama płyta podłobowa nie oznacza tych samych gabarytów nadwozia. Ja bym porównał to tak:
Passat = A6 = Superb
Jetta= A4 = Octawia
w tym momecie powielasz mity o pastuchu ,a jest tak:
pastuch= A4 = exeo (czy jak tam sie zwie)
jetta=bora :p = octavia = toledo -> obcinamy doope -> = leon = sweter = A3
A6 nie ma odpowiednika dla reszty koncernu ,bo superb jest na przedluzonej plycie pastucha z azji,
dlatego superb jest wiekszy niz pastuch europejski ,moze byc nawet dlugi jak A6 ,ale liczy sie jeszcze grubosc :p
moze teraz plyty A6 ,pastucha i superb sa podobne,ale klasyfikacja dalej bedzie taka sama,
w dodatku auta rosna w kazdej generacji ,tylko robi sie tak troche dziwnie :
pastuch b6 ciagle segment D i Kappa segment E ,
b6 dluzszy kilka cm ,wyzszy z 5cm i ... wezszy 8 czy 10cm ,co w rezultacie daje taki efekt,ze w Kappie ciagle wiecej miejsca w srodku
-
Powtarzam jak koledzy passat to A4. Czyli A6 jest większym autem wyższej klasy. Może i jest gabarytowy ale to dalej klasa średnia a nie limuzyna. Inny przykład dużego auta klasy średniej Ford Crown Victoria. Jest największym sedanem świata a mimo wszystko klasa średnia.
-
Mam to szczęście, że jakoś przegapiłem wprowadzenie owej dziwacznej terminologii i dla mnie auta dzielą się na wygodne i niewygodne. :P Klasa A, B , C, wyższa niższa i tak dalej... Komu to tak naprawdę potrzebne?
Na pewno nie nam - użytkownikom. To raczej jest dla wygody producentów żeby nie musieli się starać i mogli robić pojazdy podobne do siebie. W efekcie tych wszystkich idiotycznych klas nie ma aut które miały by 430 cm czyli tyle co Polonez i miejsca też tyle samo.
-
przeciez Polonez tez byl klasyfikowany,
zaczynal jako segment D ,a konczyl jako C
-
Nawet na tym forum robią z passata wyższą klasę niż jest. Analogicznie octavia też nie jest w klasie passata, a golfa.
-
Segment to taki mebel do domu. :P Po co klasyfikować auta? Żeby wmawiać ludziom, że coś jest lepsze niż jest? Albo odwrotnie - żeby mówić, że w tej klasie to auta czegoś tam nie mają i jak ktoś chce to musi sobie kupić droższe?
-
Segment to taki mebel do domu. :P Po co klasyfikować auta? Żeby wmawiać ludziom, że coś jest lepsze niż jest? Albo odwrotnie - żeby mówić, że w tej klasie to auta czegoś tam nie mają i jak ktoś chce to musi sobie kupić droższe?
po to,zeby porownywac auta danego typu, bo to,ze kazde ma 4 kola,to za malo
-
tak naprawde nie ma sensu zajmowac sie nomenklatura klasyfikacji aut poniewaz jest ich na peczki i kazda inna wiec jaki w tym sens. Co do pastucha hmmm to powiem tak jest to auto dla ludu, nie przez przypadek wiele osob mowi iz golf jest dresiarski a passat jest dla zamozniejszych dresow .... Przeciez auto to auto, dla mnie cos co ledwo wytrzymuje 300 - 400kkm bez powazniejszych napraw nie jest autem godnym polecenia, czyli dzisiaj juz hmmm chyba zadne auto nie bedzie w moich oczach prestizowe, sory ale jestem osoba patrzaca przedewszystkim na funkcjonalnosc i wytrzymalosc mechaniki zas dopiero potem komfort idziemy do przodu a wydaje sie jakbysmy sie cofali, dla mnie ludzie za bardzo hmmm wynosza na piedestal auta koncernu VW i ich slawetne TDI
-
po to,zeby porownywac auta danego typu, bo to,ze kazde ma 4 kola,to za malo
Jak nie było owych segmentów to też auta były ze sobą porównywane i jakoś to sobie działało. :) Kto wprowadził ten pomysł i kiedy?
dla mnie ludzie za bardzo hmmm wynosza na piedestal auta koncernu VW i ich slawetne TDI
Od zawsze wynoszą niemieckie auta na piedestał.
-
Niemieckie auta nie są tak trwałe jak amerykańskie duże benzyniaki. :P
-
w tym momecie powielasz mity o pastuchu ,a jest tak:
pastuch= A4 = exeo (czy jak tam sie zwie)
jetta=bora = octavia = toledo -> obcinamy doope -> = leon = sweter = A3
Ja nie piszę, o klasie auta a o jego kubaturze wewnątrz. W passacie jest więcej miejsca i tyle.
-
Jak nie było owych segmentów to też auta były ze sobą porównywane i jakoś to sobie działało. :) Kto wprowadził ten pomysł i kiedy?
nie wnikalem kiedy byl wprowadzony oficjalny podzial na klasy ,ale niby co w nim zlego ?
chcialbys czytac test porownawczy fiata 125 vs. cadillac eldorado vs. bmw isetta ? wnisoki bylyby malo ambitne
-
Twoje pytanie jest tak absurdalne, że przez moment ręce mi opadły. Co do licha ma wspólnego podział na jakieś umowne klasy z porównywaniem samochodów? Myślisz, że bez nich auta porównywane były by dowolnie? <lol2>
-
po pierwsze,to moje pytanie jest retoryczne,
po drugie,to wlasnie podzial na klasy daje podstawy do porownania ,bo .... to pierwszy etap testu/kwalifikacji,
nie rozumiem ,dlaczego ci tak bardzo to przeszkadza, czujesz sie uwiazany klasami np. nie stac cie na wyzsza i boisz sieprzytyczek sasiadow ?
-
Bardzo zabawne. Nawet nie wiem jakie auto jest z jakiej klasy. <lol2> Mam trzy Polonezy i sąsiadów w nosie. :)
Wcale mi ten podział nie przeszkadza - po prostu moim zdaniem jest to ułatwienie dla wszystkich z wyjątkiem użytkowników. Śmieszy mnie, że wszyscy się tak dali w to wpuścić i zamiast zauważać, że auto czegoś tam nie ma mimo że by mogło to sobie nawzajem wyjaśniają "bo w tej klasie takie rzeczy są niedostępne". Zupełnie jakby to było jakieś prawo z typu tych rządzących wszechświatem. :P Jeszcze do tego trzeba dodać ostatnio obowiązkowe "rodzinne podobieństwo" i już mamy to co mamy czyli wszystkie auta takie jak wygodnie jest produkować firmom i żadnych takich które były by ukierunkowane na komfort użytkowników.
Kiedy na świecie było kilkadziesiąt marek pojazdów zawsze można było kupić coś pasującego. Teraz niezależnie gdzie się pójdzie auta są takie same, a różnią się detalami.
-
w tym momecie powielasz mity o pastuchu ,a jest tak:
pastuch= A4 = exeo (czy jak tam sie zwie)
jetta=bora = octavia = toledo -> obcinamy doope -> = leon = sweter = A3
Ja nie piszę, o klasie auta a o jego kubaturze wewnątrz. W passacie jest więcej miejsca i tyle.
Więcej niż gdzie? W A4?
W obydwu będzie tak samo ciasno, bo silnik jest wzdłużnie.
-
Więcej niż gdzie? W A4?
W obydwu będzie tak samo ciasno, bo silnik jest wzdłużnie.
Trochę jałowa ta dyskusja ale niech będzie...
Obejrzyj wnętrze passata i a4. Zwróć uwagę na ładowność bagażnika (kombi) i na szerokość we wnętrzu auta.
Dojdziesz do wniosku, że w passacie jest więcej miejsca. Siedziałem w jednym i drugim i różnica jest spora.
-
Nie wiem jak to wygląda w nowszych Passatach, ale w starszym to pamiętam, że była totalna ilość miejsca mimo silnika wzdłużnie. Natomiast w tym Audi niestety nie. Na nogi jest podobna ilość jak w Lanosie, a w poprzek mniej.
-
Nie wiem jak to wygląda w nowszych Passatach, ale w starszym to pamiętam, że była totalna ilość miejsca mimo silnika wzdłużnie.
silnik wzdluznie jest tylko w b5 ,w ktorym miejsca jest mniej niz w b3/b4,
sprawdzilem w danych,ze w pastuchu od b5 do b7 jest praktycznie taki sam rozstaw osi ,wiekszy niz w a4 o 5cm ,ale do a6 to jeszcze duzo brakuje (ponad 10cm) ,
w Kappie jest taki sam rozstaw osi jak w pastuchu ,a miejsca wiecej
-
Ja często jeżdżę b4 swojego kierownika i moim zdaniem jest to ciasne auto, może dlatego że wsiadam tam z większego ale passat b4 moim zdaniem jest ciasny. Taki zwykły prosty samochód, żaden luksus.
-
Taki zwykły prosty samochód, żaden luksus.
w porównaniu do poloneza jest większy, ale w porównaniu do omegi jest mały i ciasny :D mi odpowiadał ale wolałem zostać przy polonezie :D
a silnik wzdłużnie był w passacie b5, ale nie tylko bo jeszcze w b1 i b2 :P
-
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :-P
Przy moim wzroście blisko 2m np dużo wygodniej jeździ mi się VW Up! niż nowym Passatem, bo przynajmniej konsola mnie w prawą nogę nie gniecie ;-)
Przy okazji - próbowałem też wsiąść do Skody Rapid. Porażka przy długich nogach! Najpierw trzeba włożyć nogę pod kierownicą i dopiero wsiadać. A na oko to prawie Octavia jest. Wygodniej się wsiada do Fabii, czy Roomstera.
-
Rapid to porażka, do roomstera dobrze sie wsiada, ale jest paskudny wygląda jak podwyższona fabia ze zjechanymi tylnymi drzwiami, gdyby przednie też zrobili większe to by było ok, a nie przód nie zgrywa sie z tyłem, taki ulep ]:->
-
odrobina sentymentu przydalaby sie Czechom ,bo Rapid to niezla nazwa,a oni ja zmarnowali na jakis twor nieokreslony,
mieli robic jakies coupe ,to nazwa bylaby kontynuacja
-
może nawet w tej kwestii mają mniej do gadania niż myślisz :)
-
Nie wiem jak to wygląda w nowszych Passatach, ale w starszym to pamiętam, że była totalna ilość miejsca mimo silnika wzdłużnie.
silnik wzdluznie jest tylko w b5 ,w ktorym miejsca jest mniej niz w b3/b4,
sprawdzilem w danych,ze w pastuchu od b5 do b7 jest praktycznie taki sam rozstaw osi ,wiekszy niz w a4 o 5cm ,ale do a6 to jeszcze duzo brakuje (ponad 10cm) ,
w Kappie jest taki sam rozstaw osi jak w pastuchu ,a miejsca wiecej
Chodziło mi o B2 - tam jest silnik wzdłuż.
Tak w temacie porównywania ilości miejsca:
Łada Samara jest niemal dokładnie tych samych rozmiarów co Nissan Cherry N12, tylko rozstaw osi ma większy o 5 cm. W Nisanie spokojnie mieszczą się 4 spore osoby + bagaż, a w Ładzie 2 spore + 2 małe + mało bagażu. To kwestia konstrukcji, a nie wymiarów.
odrobina sentymentu przydalaby sie Czechom ,bo Rapid to niezla nazwa,a oni ja zmarnowali na jakis twor nieokreslony,
mieli robic jakies coupe ,to nazwa bylaby kontynuacja
O takich sprawach to VW decyduje.
-
odrobina sentymentu przydalaby sie Czechom ,bo Rapid to niezla nazwa,a oni ja zmarnowali na jakis twor nieokreslony,
mieli robic jakies coupe ,to nazwa bylaby kontynuacja
Skodzie raczej nigdy nie będzie dane wyprodukowanie tego typu auta. Był prototyp nowego Tudora, ale na tym się skończyło. To samo z Rapidem. Tylko nazwa wykorzystana. Max na co mają pozwolenie to RS.
-
Ależ będzie usportowiony Rapid:
http://es.autoblog.com/2013/10/03/skoda-podria-lanzar-un-rapid-coupe-en-2014/ (http://es.autoblog.com/2013/10/03/skoda-podria-lanzar-un-rapid-coupe-en-2014/)
-
Ja zazdroszcze Skodzie, ze może cokolwiek produkować. Szkoda, że VW nie kupił FSO :(
-
szkoda, że związki zawodowe, do spółki z rządem, wykończą wszystko w tym kraju.
-
Ależ będzie usportowiony Rapid:
http://es.autoblog.com/2013/10/03/skoda-podria-lanzar-un-rapid-coupe-en-2014/ (http://es.autoblog.com/2013/10/03/skoda-podria-lanzar-un-rapid-coupe-en-2014/)
Rapid sportowy nie byl ,za to byl coupe i to dosc fajnym stylistycznie ,
to ze PN coupe przy nim wysiadal stylistycznie to fakt dokonany ,ale to akurat nic trudnego
Rapid sportowy nie byl ,za to byl coupe i to dosc fajnym stylistycznie ,
to ze PN coupe przy nim wysiadal stylistycznie to fakt dokonany ,ale to akurat nic trudnego
Ja zazdroszcze Skodzie, ze może cokolwiek produkować. Szkoda, że VW nie kupił FSO :(
zazdroscic mozna,ale wcale nie szkoda mi braku wieswagena,
sa ciekawsze firmy,ktore mogly wykupic FSO (o kooperacji nie ma co marzyc),
a sam wieswagen i tak zainteresowany by nie byl,bo fabryk ma juz w nadmiarze
-
Rapid sportowy nie byl ,za to byl coupe i to dosc fajnym stylistycznie ,
Był dość niski, lekki i miał napęd na tył, a to już dla mnie nadto wystarczający wyznacznik sportowości. Fura sportowa musi mieć dużo znaczków i nieużywanych koni na bulwarze. W prawdziwym sporcie liczy się to jak się auto zachowuje, a przeciwników dobiera się tak żeby mocą mogli sobie podołać. To mnie wkurza że na rynku nie ma auta pokroju starego Rapida, albo tego prototypu FSO z silnikiem 1.3 umieszczonym centralnie. Dla mnie samochód sportowy może mieć 50KM, byle nie ważył więcej niż 800kg i był w przystępnej cenie. Bo wtedy normalny człowiek z niską pensją może go kupić, jeździć nim i mieć z tego frajdę. A tymczasem jedyny w miarę podobny do tych założeń samochód ostatnich lat to był Smart Roadster za którego trzeba było zapłacić niebotyczne pieniądze.
to ze PN coupe przy nim wysiadal stylistycznie to fakt dokonany ,ale to akurat nic trudnego
Jak dla mnie nie wysiadał. Stylistyka dość fajna na drugą połowę lat 70. Największą wadą tego samochodu było zawieszenie.
szkoda, że związki zawodowe, do spółki z rządem, wykończą wszystko w tym kraju.
Bo tylko jeden żyjący polski polityk odważył się walczyć ze związkami, i mu do tej pory to mają za złe, że dzięki niemu prąd i ogrzewanie nie wysiadły w całym kraju na początku zimy. :]
-
Daewoo dobrze sobie radziło co było dla wielu jak sól w oku.MFW namieszał i w jednej chwili wszystko padło a daewoo praktycznie w prezencie zabrał gm.Warto poczytać jak rozwalono towarzystwo ubezpieczeń daewoo co ostatecznie wbiło gwóźdź do trumny daewoo-fso.
-
gwóźdź do trumny daewoo-fso.
Tylko że los FSO i jej własnych samochodów przesądził się na długo przed upadkiem Daewoo. Przecież żaden z projektów który w 94 roku był rozwijany albo perspektywiczny (a było ich wiele) nie był kontynuowany przez Daewoo.
-
Nie szukajcie winnych tam gdzie ich nie ma. Poszukać należy na własnym podwórku. Nie takie firmy jak FSO zostały doprowadzone do upadku i sprzedane za grosze, albo dobrze prosperujące sprzedane za równowartość rocznych zysków. Tak to niestety u nas wygląda.
-
Tylko że los FSO i jej własnych samochodów przesądził się na długo przed upadkiem Daewoo. Przecież żaden z projektów który w 94 roku był rozwijany albo perspektywiczny (a było ich wiele) nie był kontynuowany przez Daewoo.
Ale mimo wszystko była produkcja a ludzie mieli prace a dzisiaj co zostało...
Nie szukajcie winnych tam gdzie ich nie ma. Poszukać należy na własnym podwórku. Nie takie firmy jak FSO zostały doprowadzone do upadku i sprzedane za grosze, albo dobrze prosperujące sprzedane za równowartość rocznych zysków. Tak to niestety u nas wygląda.
Bo to Polska właśnie.Dzięki temu mamy wielu z listy najbogatszych. Nikt normalny przecież nie sprzedaje firmy za jej roczny zysk.
-
SAAB upadł, a Volvo jest chińskie. Inaczej mówiąc klapa i dno.
Czy wiecie że szwedzcy akcjonariusze sprzedali Fordowi Volvo kiedy świetnie prosperowało tylko dlatego, bo się bali żeby nie straciło na wartości? A odkąd Ford przejął fabrykę, to firma cały czas przynosiła wyłącznie straty? Nie tylko w Polsce zarządzanie firmami bywa fatalne.
-
SAAB zmartwychwstaje, choć jak to się skończy, to dopiero czas pokaże. Bo odgrzewanie modelu 9-3 z 2003 r., który nawet z perspektywy saabowskiego myślenia nie był wyjątkowo udany, to średnio dobry pomysł. No chyba, że będą celować w rynek chiński, odpowiednio kreując target marki.
Volvo tylko skorzystało na uwolnieniu się od Forda. Myślę tu tylko o kwestiach zarządzania, bo technologia współdzielona z Fordem i Mazdą (platforma Focusa - S40/V50) nie była zła.
Co do FSO - gdy człowiek czyta takie artykuły jak w ostatnich numerach ClassicAuto (m.in. o odnalezionych OSTATNICH prototypach w Falenicy), to jeszcze bardziej utwierdza się w przekonaniu, że działano do końca. LanoTruck, Polonez Truck po FL (ten, który miała wdrożyć FPS), a ponadto przeróżne wariacje dostawcze na Lanosie - to żywe świadectwo, że próbowano coś działać. I to zarówno w okresie najlepszym we współpracy Daewoo-FSO (czyli lata 1997-1999), jak i potem, gdy nie wiadomo było, co się stanie z FSO. Utrzymanie i zarządzenie fabryką tak dużą powierzchniowo, kadrowo i w dodatku w takiej lokalizacji to sprawa trudna. Trudniejsza tym bardziej, gdy wszyscy dookoła na stołkach chcą wydoić kasę z resztek państwowych przedsiębiorstw. I to się działo (i dzieje nadal) w każdej branży, również w tych strategicznych (np. energetyka). FSO to już zamknięty rozdział historii i wielka szkoda, że nie ma kontynuacji pod JAKĄKOLWIEK formą. Bo miasto żyje, jeśli żyje przemysł - usługi to nie wszystko. A jedna fabryka to dodatkowo kilkanaście zakładów kooperujących, a te często mają jeszcze swoją siatkę dostawców.
Skoda i VW to zupełnie inna bajka - Czesi wiedzieli, że trzeba znacząco zredukować załogę po przejęciu i tak uczynili. Sukces sprzedażowy sprawił, że po kilku latach zatrudniali jeszcze więcej ludzi niż przed przejęciem. A co dzisiaj Skoda osiągnęła każdy widzi. Weszli na rynki najważniejsze: Rosja, Indie, Chiny - wszędzie tam montują/produkują swoje modele i to w specyfikacjach pod te rynki. Ktoś powie - "technologicznie nic nie znaczą, bo to VW, a Skoda ma tylko znaczek" - bzdura. Czeskie biura konstrukcyjnie pracowały nad silnikami 1.2 HTP, jak i aktualnym 1.2 TSI. Także sami Czesi narysowali swoją Octavię '96.
Co do nowych aut - trochę konstrukcji współczesnych poznałem i wysuwa mi się prosty wniosek: dla kupującego auto jako nowe w salonie, da się wybrać auto, które go nie zawiedzie przez najbliższe kilka(naście) lat. Prócz oczywistych niewypałów i rozwiązań, które producent celowo wprowadził do produkcji bez szczegółowej weryfikacji, można kupić auto, którym spokojnie nabije się 300-400 tys. km bez poważnych awarii. Dla przeciętnego kierowcy, który jeździ 15-20 tys. km rocznie, to prędzej auto się znudzi niż zniszczy. Kwestia właściwej obsługi i tu pojawia się problem: znam sporo mechaników, którzy nie mają pojęcia co robią. Znajomi mieli akcję przywoławczą Aveo do skontrolowania ABSu - serwis sprawdził, wszystko cacy, a po wyjeździe się okazało, że zapowietrzyli układ hamulcowy. W ASO.
-
Co do FSO - gdy człowiek czyta takie artykuły jak w ostatnich numerach ClassicAuto (m.in. o odnalezionych OSTATNICH prototypach w Falenicy), to jeszcze bardziej utwierdza się w przekonaniu, że działano do końca. LanoTruck, Polonez Truck po FL (ten, który miała wdrożyć FPS), a ponadto przeróżne wariacje dostawcze na Lanosie - to żywe świadectwo, że próbowano coś działać.
Owszem. Z tym że obserwując to co się działo do 94 roku i później, nasuwa się wniosek że ten rozwój wyraźnie przystopował. Daewoo było zajęte kreowaniem własnej marki i nie chciało wewnętrznej konkurencji, więc wyeliminowano szereg projektów, a rozwój Poloneza wyhamowano. Natomiast te pojazdy odkryte ostatnio w Falenicy, nie były ostatnimi prototypami z FSO. Ostatni był Chevrolet Aveo z silnikiem Lanosa, na rynek Ukraiński. (źródło Kalejdoskop- magazyn fabryczny FSO) Chyba nawet podjęto produkcję tego samochodu, ale o tym nie mam już informacji. Z drugiej strony, patrząc na naszą mentalność, to nawet gdyby z FSO wszystko szło cacy, to znalazłby się ktoś kto by postanowił tę firmę okraść.
-
"Rozwój Poloneza" to mocne słowa. Wstawianie do niego 1.4, 1.9, potem cały plusowy pakiet i GSI to były protezy podtrzymujące dziadka przy życiu. W roku 95 powinna się po prostu zakończyć jego produkcja, a jego miejsce powinien zająć zupełnie nowy wóz - pod tą samą lub nową nazwą.
Nie ma się też czemu dziwić, że Dełu nie było chętne tworzeniu nowego Polskiego auta. Przecież oni przyjechali tu zarabiać pieniądze dla siebie, a nie dla Nas. Przecież tak jest zawsze. Gdy zagraniczna korporacja kupuje zakład w Polsce to oni nie są od budowania dobrobytu nad Wisłą, tylko przyjechali po pieniądze dla siebie. Tutaj się płaci parobkom ochłapami, a zysk wyjeżdża zagranicę. Cała filozofia dzisiejszego świata.
-
. W roku 95 powinna się po prostu zakończyć jego produkcja,
Nie, ponieważ ta prowizorka jednak przetrwała do 2002 roku. Przy lepszej modernizacji mogłaby przetrwać nawet dłużej, zwłaszcza gdyby go eksportować na rynki zacofane: czyli generalnie wschód.
"Rozwój Poloneza" to mocne słowa. Wstawianie do niego 1.4, 1.9, potem cały plusowy pakiet i GSI to były protezy
Plus to była pseudomodernizacja, ale w tym aucie był jeszcze potencjał. Przedewszystkim nie wprowadzono mostu na wachaczach wleczonych i sprężynach śrubowych z 94 roku, który by bardzo poprawił precyzję prowadzenia. Niewielkim kosztem można było też wprowadzić większe Lucasy z Trucka, mocniejsze amortyzatory, twardsze sprężyny i felgi 14 calowe, do tego przyzwoitą kierownicę ze wspomaganiem w standardzie- to by bardzo poprawiło prowadzenie i ogólne wrażenia z jazdy. 1.4 i 1.9 diesel to były świetne pomysły, można było (i najwyraźniej planowano, po ulepszeniu napędu) wprowadzenie 1.6 16v, auto by w końcu zyskało naprawdę przyzwoity wykop. Gdyby miał być rozwijany projekt Wars - Sella i inne pomysły, to siłą rzeczy Polonez musiałby przejść takie modernizacje i musiałyby wejść Analog oraz Maraton, żeby dźwignąć inne projekty.
Nie ma się też czemu dziwić, że Dełu nie było chętne tworzeniu nowego Polskiego auta. Przecież oni przyjechali tu zarabiać pieniądze dla siebie, a nie dla Nas.
Oczywiście że tak, tylko że nasze "elity" mają przykrą skłonność do realizacji doraźnych i partykularnych celów. W dodatku nie mają za grosz przyzwoitości. Np. rząd Suchockiej podpisywał międzynarodowe porozumienia, kiedy już praktycznie upadł i bał się że następcy nie podpiszą.
-
Panowie niech mi nikt nie mówi , że naród nasz jest biedny, w statnia sobotę byłem na szrocie i zobaczełrm naprawde w dobrym stanie blacharskim Sienę, na moje zapytanie do właściciela czemu na złom, on na to , że skończyła się ważność butli LPG i sprzęgło straszie chodzi bo się ślizga Żebym nie był fanem FSO to byym kupił ją od ręki za cenę jaką dostał na złomie. czyli jakieś 600 zł.
-
ale to jednak fiat i do tego siena, co z tego w jakim stanie :D, jak dla mnie palio, siena to najgorsze auta z tamtego okresu :D, ani to ładne, ani bezawaryjne :D jedyny plus to większość części jest tania ...
-
to najgorsze auta z tamtego okresu :D, ani to ładne, ani bezawaryjne :D jedyny plus to większość części jest tania ...
Czyli w sumie taki następca Poloneza <lol2>
-
no szczerze powiem ze siene i palio plasuje ponizej poloneza, co jak co ale to nie fiat ;D robiac fiaty i robiac poloneza widze znaczna roznice na plus dla poloneza, no i jeszcze kant jest normalnym autem, ktos kto projektowal te fiaty musial cos zazywac niewiem co ale niezle dawalo w czape
-
z fiatów to mi podoba sie stilo jest ładny i dobrze znosi gaz, co jest dla mnie największą zaletą w aucie "na codzień" :)
-
Ja się podpisuje pod Luką :) Nigdy bym się nie zamienił na Sienę/Palio/Albeę :d Straszna jest w szczególności Siena ...
Dla mnie z tamtych Fiatów to FIAT COUPE i FIAT BRAVO . One miały swój styl i charakter . Ba, Bravo dostało COTY .
Stilo w sumie niewypał rynkowy ale z wyglądu fajny . Trzydrzwiowy w żółtym kolorze jest kozacki . Z tyłu ma takie "lexusowskie" lampy <cwaniak2>
-
Trzydrzwiowy w żółtym kolorze jest kozacki
bordowy z abarthem pod maską jest bardziej kozacki :D
-
:D ja teraz planuje wsadzać1.4 16V Turbo T-JET do sejaka ;) z bratem
-
:D ja teraz planuje wsadzać1.4 16V Turbo T-JET do sejaka ;) z bratem
chyba caly samochod musisz przeszczepic,
nie wiem na pewno,ale podejrzewam ,ze bedzie jak z 1.3 jtd ,ze nawet wentylator od chlodnicy musi byc przeszczepiony ,zeby to dzialalo jak trzeba
-
chłodnica zostaje ta sama :)wentylator też, lecz fakt że wiązka silnik, skrzynia, sterowanie itp trzeba przeszczepić plus dodatkowo przeróbka zawiasu itp :) rzeźba gruba ale widok sejaka który wyprzedza merca czy bmw bezcenne :) chociaż strach tym jeździć, lecz bez ryzyka nie ma chwały jak to mówią
-
chłodnica zostaje ta sama :)wentylator też, lecz fakt że wiązka silnik, skrzynia, sterowanie itp trzeba przeszczepić plus dodatkowo przeróbka zawiasu itp :) rzeźba gruba ale widok sejaka który wyprzedza merca czy bmw bezcenne :) chociaż strach tym jeździć, lecz bez ryzyka nie ma chwały jak to mówią
chyba nie wiesz o czym mowisz,
co mnie obchodzi zawias ,jezeli silnik nie odpali ,bo wszystko idzie po CANie - 1.3 jtd nie rozwija pelnej mocy ,jezeli wykryje usterke wentylatora chlodnicy ,zeby odpalic silnik musza byc zamontowane oryginalne liczniki przypisane do ECU ,hmm wlasciwie to NAWET liczniki ,bo urzadzen powiazanych jest cale mnóstwo
-
lecz ja nie pisze o jtd :P tylko o t-jet :P, roboty jest w .uj lecz ja nie gadam jak niektórzy tego sie nie opłaca tamtego się nie opłaca :P bo to ma być auto do zabawy :P. Do dupowoza czyli w124 wkładam 3.0 TD z turbiną Holset HX40 i silnikiem OM606 z rzędową pompą z OM603 trochę przerobioną :P mam teraz idealne zaplecze na takie przeróbki więc poprawiam fabrykę. Nie ma rzeczy niemożliwych :P a ja jestem praktykiem nie teoretykiem jak niektórzy :P
-
a ja jestem praktykiem nie teoretykiem jak niektórzy
Tzn. zamiast przeczytać jak się coś robi, najpierw wszystko rozwalasz ,a potem się zastanawiasz co dalej?
-
a ja jestem praktykiem nie teoretykiem jak niektórzy
Tzn. zamiast przeczytać jak się coś robi, najpierw wszystko rozwalasz ,a potem się zastanawiasz co dalej?
dobrze powiedziane :d
lecz ja nie pisze o jtd :P tylko o t-jet
one sa z tego samego okresu produkcji,montowane w tych samych modelach,
jak zaznaczylem na poczatku,nie wiem co moze utrudniac sprawe w t-jet ,ale udowodniles,ze Ty nie wiesz tego jeszcze bardziej,
czasami lepiej wiedziec wiecej ,bo co zrobisz jak sie nameczysz z wcisnieciem silnika pod maske ,a on nie bedzie chcial zapalic ? zamontujesz aparat z GLE i bedziesz psikal eterem w przepustnice,zeby sie podjarac,ze silnik zacharczał ?
stopien komplikacji jest o dwa rzedy wyzszy niz wcisniecie starego porzeracza gnojowki do starego trupa z mejscem pod maska na dwa silniki
-
Taki tam artykulik... http://moto.pl/MotoPL/56,88389,14820490,Omijaj_je_szerokim_lukiem___Nieudane_silniki.html#BoxMotoTxt
-
Taki tam artykulik... http://moto.pl/MotoPL/56,88389,14820490,Omijaj_je_szerokim_lukiem___Nieudane_silniki.html#BoxMotoTxt
Artykulik sprawia wrażenie, jakby był mocno zainspirowany paroma tekstami Złomnika... Ale może to tylko dlatego, że te silniki takie chałowe ;)
-
O hakowaniu aut, jest też o Polonezie :]
http://3obieg.pl/intelingnetne-samochody-zlote-zniwa-dla-wyksztalconych-zlodziejow-2
-
Za to Poloneza można otworzyć śrubokrętem.
Natomiast z elektroniką (poza tym że jest tanio zrobiona i się psuje) jest inny problem: Debil jeden z drugim kupuje sobie Volvo z radarem i mu się wydaje że już nie musi patrzeć na drogę. Już raz widziałem jak by delikwent przy 160 wywalił dzwona na kilka samochodów, gdyby mu się ten system zepsuł.
-
Nowe silniki Forda 1.0 turbo ecoboost mają kolektor wydechowy zintegrowany z glowica. Przy jakiejś stluczce kolektor pęka i...
-
Przy jakiejś stluczce kolektor pęka i...
I kto temu dał tytuł silnika roku? Czy w kapitule nie ma nikogo kto by miał podstawowe pojęcie o budowie silników?
-
Ale to dobrze... samochód po dzwonie który powoduje pęknięcie kolektora jest bezużyteczny... i producent stara się to udowodnić.
Tak samo jest ze wszystkim - im większa integracja całego systemu tym prostszy i tańszy montaż... problem polega na tym że to "jednorazówka"....
I powiem wam szczerze że chyba dorosłem do maszynek do golenia jednorazowych z biedronki za 9zł 12 sztuk....
Żadna maszynka "fjużyn" czy inna z pierdyliardem ostrzy za 59.99zł nie będzie lepsza po 10 goleniach... niż nówka sztuka za 50 groszy....
Taki lajf :)
-
(http://facetaria.pl/images/BrzytwaDovaBlackStar_t.jpg)
-
A to pękniętego kolektora nie można pospawać ?
-
jakos nie wyobrazam sobie zintegrowania kolektora wylotowego z glowica ,bo musialby byc aluminiowy,
a jak aluminiowy to chlodzony ciecza ,bo go szlag trafi
-
a jednak http://www.youtube.com/watch?v=Z5D4wBfDOcA do tego pasek rozrządu smarowany olejem ;-|
-
jak można jeździć samochodem z silnikiem który ma tak małą pojemność skokową?? przecież to oczywiste że sie szybciej rozleci niż 2.0 TDI :D
-
Ja w najśmielszych snach nie przypuszczałem ,że Mondeo będzie miał kiedyś silnik 1.0 <lol2>
-
juz wiem dlaczego moja wyobraznia zawiodla - zostalem wprowadzony w blad,
tam nie ma kolektora wylotowgo zintegrowanego z glowica ,tylko w glowicy leci kanal laczacy wszystkie wyloty - sprawa znana od dawna ,ale w wersji laczenia po dwa cylindry np. w S21 ,a ssacy np. w maluchu,
wiec bez obaw ,podczas uderzenia nie powinno nic peknac,bo to wlasciwie dalej jest glowica,
na wierzchu jest kolano laczace turbosprezarke z glowica i to ono peknie najszybciej,
ale ten silnik ma duzo pierdół : regulowana pompa oleju ,wariatory na obydwu walkach i ta glupota w postaci taplajacego sie w oleju paska rozrzadu (ciekawe,co to ma powodowac),
widze tu spory potencjal do usterkowosci :D
Ja w najśmielszych snach nie przypuszczałem ,że Mondeo będzie miał kiedyś silnik 1.0
akurat nie widze w tym miejscu problemu ,
1.0 turbo dawalo rade juz 28lat temu ,wiec dlaczego nie mialoby dawac rade dzisiaj
-
jak można jeździć samochodem z silnikiem który ma tak małą pojemność skokową?? przecież to oczywiste że sie szybciej rozleci niż 2.0 TDI :D
No nie, z tym się nie zgodzę. FIRE 1.1 podkręcony do 100 KM, zarówno w N/A jak i w turbo jest bardzo trwały. Podejrzewam że gdyby w tym silniku zamontować nowoczesne turbo i system zasilania, oraz ew. dodać zmienne fazy to dało by się uzyskać dosyć trwały silnik o zbliżonych do EcoBoosta parametrach. Skądinąd jest i było dość sporo silników które przy wysileniu 100 i więcej koni z litra, były w stanie dość niezawodnie pracować. Jeżeli EcoBoost się będzie sypał, to wina awaryjnego projektu i złej jakości surowców.
Pomijam już to że przy dzisiejszych technologiach materiałowych można by zrobić silnik praktycznie niezniszczalny.
-
Pomijam już to że przy dzisiejszych technologiach materiałowych można by zrobić silnik praktycznie niezniszczalny.
Właśnie o to mi chodziło, ale po co robić niezniszczalny silnik soro można zrobić taki żeby klient kupił nowy samochód :)
-
jak można jeździć samochodem z silnikiem który ma tak małą pojemność skokową?? przecież to oczywiste że sie szybciej rozleci niż 2.0 TDI :D
No nie, z tym się nie zgodzę. FIRE 1.1 podkręcony do 100 KM, zarówno w N/A jak i w turbo jest bardzo trwały. Podejrzewam że gdyby w tym silniku zamontować nowoczesne turbo i system zasilania, oraz ew. dodać zmienne fazy to dało by się uzyskać dosyć trwały silnik o zbliżonych do EcoBoosta parametrach. Skądinąd jest i było dość sporo silników które przy wysileniu 100 i więcej koni z litra, były w stanie dość niezawodnie pracować.
Ale to były silniki o trochę większej pojemności i miały stosunkowo "normalną" ilość cylindrów. Przykładowo VAG 1.8 fabrycznie 180KM, 225KM.
A prawda jest taka, że dużą pojemność można zastąpić tylko jeszcze większą pojemnością :]
-
Ja w najśmielszych snach nie przypuszczałem ,że Mondeo będzie miał kiedyś silnik 1.0 <lol2>
Ja bardziej się nie spodziewałem że w nowej 5 będzie diesel o pojemności 1,5 litra i trzech cylindrach
-
FSO leży, a ich zarządca, AvtoZAZ rozwija się w najlepsze. Zrobili właśnie facelift Vidy (czyli Aveo FL) i dorobili wersję... dostawczą!
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311510-201305311510-no_copyright-vida-facelift-575x383.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311510-201305311510-no_copyright-vida-facelift-575x383.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2012/08/201208291221_zaz.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2012/08/201208291221_zaz.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311116-201305311116-no_copyright-vida-pic-ap-575x383.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311116-201305311116-no_copyright-vida-pic-ap-575x383.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311142-201305311142-zaz_vida_pick_up.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311142-201305311142-zaz_vida_pick_up.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311142-201305311142-zaz_vida_pick_up_1.jpg)
(http://cache.zr.ru/wpfiles/uploads/2013/05/201305311142-201305311142-zaz_vida_pick_up_1.jpg)
(http://zazvida.org.ua/wp-content/uploads/2013/05/Zaz_Vida-Pick-up_10.jpg)
(http://zazvida.org.ua/wp-content/uploads/2013/05/Zaz_Vida-Pick-up_10.jpg)
zauważyliście, że stylistyka tyłu pickupa przypomina nieco odnalezione niedawno prototypy Lanosów dostawczych?
-
U nas prototypy, a oni produkują Lanosa pickupa,
-
Maja, produkuja-Co im trzeba wiecej? Sam bym kupil te auto i trollowal nim zachodnioeuropejskie ulice. A najchetniej ZAZ Lanosa z silnikiem Tavrii. Mozna? Mozna!
-
W Uzbekistanie zaczeli wytwarzac Daewoo Gentra - czyli Lacetti sedan z przodem od wersji hatchback, silnikiem z Nexii (ale spelniajacym Euro 5) i nazwą od koreańskiej wersji Aveo I FL. Uwielbiam to skomplikowanie. I co ciekawe, tylko uzbecka fabryka sygnuje auta marką Daewoo - w Korei jest już tylko Chevrolet. Ba, ta Gentra jest w standardzie wyposażana w 2 airbagi (ale bez ABS!), wspomaganie ukł. kierowniczego, klimę i 4xel. szyby - i mimo to jest tańsza niż trzy lata temu bazowe Lacetti 1.4 tam oferowane. To jest dopiero majstersztyk!
Opisałem to na swoim blogu http://quattrospalla.cba.pl/?p=46 (http://quattrospalla.cba.pl/?p=46)
Mało tego. Oni tam nadal wytwarzają Nexię i szykują się do modernizacji. Chcą wsadzić 2xairbag, ABS i ESP do Nexii. Do konstrukcji roku 1984. Wow.
-
Mało tego. Oni tam nadal wytwarzają Nexię i szykują się do modernizacji. Chcą wsadzić 2xairbag, ABS i ESP do Nexii. Do konstrukcji roku 1984. Wow.
Poza ESP to takie wyposażenie było dostępne.
-
Aha. No tak, faktycznie Nexia miała airbagi i abs. Przeoczyłem to. Najwidoczniej w Uzbekistanie produkowano Nexie bez tego wyposażenia. No, ale inwestowanie we wdrożenie ESP do dinozaura - szacun.
-
A o takiej nowince słyszeliście?
http://di.com.pl/news/49372,0,Producenci_samochodow_chca_wypozyczac_ich_funkcje_Nowy_wlasciciel_zaplaci_ponownie-Marcin_Maj.html
-
Auta bez elektroniki będą coraz cenniejsze... :P
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/ue-nowy-pomysl-uderzy-w-przestepcow-drogowych/h1d5pm (http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/ue-nowy-pomysl-uderzy-w-przestepcow-drogowych/h1d5pm)
-
Wygląda na to, że to mój ulubiony wątek... :P
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16238400,General_Motors_wzywa_do_naprawy_kolejnych_setek_tysiecy.html?biznes=warszawa#BoxBizTxt
Liczby są oszałamiające - teraz 400 000 aut, dzień wcześniej inne tysiące, a niedawno 3 500 000 pojazdów. :D
-
Tak a propo tego co wyczyniają z jakością i szeroko rozumianą żywotnością produktów, to mi agent doniósł że już nawet rezonanse magnetyczne mają skracaną żywotność, w ostatnich latach o 50%.
-
Wygląda na to, że to mój ulubiony wątek... :P
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16238400,General_Motors_wzywa_do_naprawy_kolejnych_setek_tysiecy.html?biznes=warszawa#BoxBizTxt
Liczby są oszałamiające - teraz 400 000 aut, dzień wcześniej inne tysiące, a niedawno 3 500 000 pojazdów. :D
Kia Sportage i Soul mogą mieć walnięty napinacz pasa lewego
http://virt-5-6.alladyn.wp.pl/kat,55194,title,Kia-Sportage-do-naprawy,wid,16657189,wiadomosc.html?ticaid=113033
Tylko 3838 w Polsce, więc nie jest źle. Jak to ujęto: "mogą być niebezpieczne dla użytkowników"
-
Brakuje jeszcze tylko akcji serwisowej Mercedesa SLS w której okazałoby się, że umieszczone w dachu ładunki wybuchowe do awaryjnego otwierania drzwi, "mogą być niebezpieczne dla użytkowników" <rotfl2>
-
niebezpieczne.... okazuje się, że cała ta zas-rana wygoda jest niebezpieczna
weźmy takie audi Q7, które odwiedziło warsztat mojego znajomego - z kompletnie spalonym środkiem
wiecie co było powodem zajarania według wniosków biegłych?
głupie 2 złote, które wpadło w prowadnice przesuwania fotela kierowcy. Wygoda Q7 zakłada, że przy każdym wyłączeniu silnika fotel kierowcy przesuwa się w tył w celu lepszego umożliwienia kierowcy wyjścia z pojazdu. Gdy wchodzimy do auta wkładamy kluczyk/lub klikamy zapłon na przycisku start-stop, fotel czyta pamięć ustawienia i automatycznie dopasowuje się do zapamiętanego programu- (przesuwa się w przód) przy wysiadaniu gościowi wypadło z kieszeni 2 złote, które jakimś cudem dostało się od strony tunelu w prowadnice fotela do tego stopnia że zablokowało całkowite odsunięcie się fotela w tył przy wychodzeniu. Facet wyszedł zamknął drzwi a silniczek fotela się grzał aż doszło do przepalenia styków i wytworzenia iskry. Bezpiecznik wyskoczył ale źródło ognia już powstało i smażyło piankę fotela a następnie wykładzinę pulpit i całą resztę- proces palenia/topnienia skończył się na podsufitce. Złożenie takiego środka na nowy z używanych części kosztowało ponad 60tyś
to samo nowa mazda 6 wchodzę do auta przekręcam kluczyk a fotel przesuwa mi klatę pod samą kierownice bo akurat tak był zaprogramowany przez drobną właścicielkę(moją koleżankę). Wszystko ok. ale weźmy pod uwagę konkretnego dzwona, w którym przerwane zostało zasilanie i auto nie ma prądu. W starszym samochodzie dwoma paluszkami pociągnę pałąk w dole fotela i w mig wyjadę cały w tył a przy elektronice pozbawianej prądu jak? ....
-
Identyczna sytuacja z automatycznym blokowaniem drzwi. W przypadku dzwonu teoretycznie mają się odryglować, a jak braknie prądu?
-
Nie ma prądu = nie ma niczego. Młotek trzeba ze sobą wozić mając nadzieję, że się będzie w stanie pozwalającym na machnięcie nim...
W którychś Citroenach (nie wiem jak w innych autach) nie ma nawet połączenia między kierownicą a kołami tylko kierownica działa jak taka do gry na komputerze, a kołami porusza komputer z użyciem siłowników. W razie zwarcia jedziemy tam gdzie ostatnio mieliśmy koła ustawione...
-
Infiniti Q50 też nie ma bezpośredniego połączenia kół z kierownicą Ciekawe co będzie gdy coś się zepsuje
-
Ciekawe co będzie gdy coś się zepsuje
Przywołanie na akcję serwisową :) A w przypadku pierwszego który zdiagnozuje, pogrzeb.
-
oj tam, oj tam - w samolotach tez polaczenie sterow jest elektryczne i jakos lataja i sie nie rozwalaja .... a nie czekaj ;>
-
Samochody w przeciwieństwie do samolotów nie mają zwielokrotnionych układów sterujących, poza tym w takim Boeingu po wyłączeniu komputera czy padnięciu elektryki można sterować mechanicznie.
-
oj tam, oj tam - w samolotach tez polaczenie sterow jest elektryczne i jakos lataja i sie nie rozwalaja .... a nie czekaj ;>
W sumie masz rację, ale taki choćby F-22 Raptor przywalił w pas startowy z powodu błędów w oprogramowaniu, faktem jest, że był to prototyp.
-
A niedawno wszystkie były uziemione z powodu błędów w oprogramowaniu komputera sterującego silnikiem.
-
poza tym w takim Boeingu po wyłączeniu komputera czy padnięciu elektryki można sterować mechanicznie.
sterowac boingiem mechanicznie - masz fantazje chlopie :]
-
Fantazję i owszem mam. Ale mam też wiedzę na temat samolotów. Cytuję:
Boeing 767 jest samolotem o konstrukcji klasycznej, z klasycznym - mechanicznym układem sterowania, jednak wspomaganym komputerami, podobnie jak w Boeingu 757.
A to o 737:
Skrzydła.
Skrzydła o konstrukcji metalowej, dwudźwigarowe. Zbudowane w systemie fail safe ( bezpieczne w razie awarii ). Profil skrzydła opracowany przez firmę Boeing. Skos skrzydła wynosi 25 stopni, wznos 6 stopni, kąt zaklinowania 1 stopień. Średnia grubość profilu wynosi 12,89 %. Lotki wykonano z kompozytu węglowego. Napędzane są przez dwa niezależne układy hydrauliczne z możliwością przejścia na sterowanie ręczne.
-
wlasnie wrzuciles cytat, ktory mowi o tym,ze nie ma sterowania mechanicznego ,tylko zdublowane hydrauliczne ;]
-
Czy teraz widać wyraźnie?
Boeing 767 jest samolotem o konstrukcji klasycznej, z klasycznym - mechanicznym układem sterowania,
-
Nie znam się na samolotach, ale do takiego sterownia potrzebny jest jednak prąd. Skoro jest hydraulika, muszą być też rozdzielacze i pompy. Pompy mają raczej napęd elektryczny, no bo chyba nie z silników.
-
Nie - są tam tradycyjnie linki i bloczki. Niestety w najnowszych samolotach Boening zaczął od tego odchodzić i szkoda bo była to zasadnicza różnica między nimi, a całkowicie opartymi na elektronice Airbusami.
A wracając do tematu, to do sąsiadki przyjeżdża koleś czymś co brzmi jak dostawcze Iveco a jest BMW kabrioletem... Już parę razy niepotrzebnie wyjrzałem przez okno bo myślałem że to kurier... :P
-
no tak, wrzuciles kilka zdan o roznych modelach ,ktore nazywaj sie 7x7 i liczysz,ze ktos sie nie nabierze,
w kazdym razie bardzo dobrze,ze zastapili linki nowoczesniejszym ukladem ,bo linka ocierajaca sie o setki krazkow jest najbardziej niebezpiecznym ukladem transmisji - jak sie urwie to pizdziec,
dwa rownolegle uklady hydrauliczne lub elektryczne sa latwiej diagnozowalne i daja wieksza pewnosc dzialania,
to ze potrzebuja pradu (hydraulika od biedy nie potrzebuje) to zaden minus ,bo metody wytwazania i przechowywania energii elektrycznej juz dawno opanowalismy w stopniu wystarczajacym
co do aut, to osobiscie wole linke do sprzegla niz inny uklad sterujacy ,a przekladnie kierownicza pozostawilbym z fizycznym polaczeniem mechanicznym ,bo nie mam sztabu elektro-mechanikow sprawdzajacych mi fure przed kazda jazda jak ma to miejsce w samolotach,
a co do diesla w BMW ,to cos jest nie tak z silnikiem (chyba ze to swap 1.7/2.5 TDS do e36 cabrio) ,bo nowe diesle w bmw jednak brzmia zdecydowanie kulturniej niz w dostawczach (no chyba ,ze to JTD)
-
Nie - są tam tradycyjnie linki i bloczki. Niestety w najnowszych samolotach Boening zaczął od tego odchodzić i szkoda bo była to zasadnicza różnica między nimi, a całkowicie opartymi na elektronice Airbusami.
Przyczyna przechodzenia z mechaniki, a nawet hydrauliki na elektronikę jest następująca: piloci cywilni są po prostu słabo wyszkoleni i jest większa szansa że pilot przeciągnie samolot, niż to że padnie komputer który ma filtrować głupie działania pilota. Zresztą nie tylko cywilni, przecież nasze orły z Tupolewa podchodzili do lądowania na autopilocie...
Co do mechaniki to ona i tak potrzebuje prądu: Już przy 500km/h przy bardzo prostym sterowaniu i małej lotce, pilot Spitfire'a miał ciężkie problemy żeby sterować samolotem- dlatego zaczęto wprowadzać wspomaganie hydrauliczne napędzane przez silnik. W odrzutowcu nie masz jak mechanicznie napędzić pompy- potrzebny jest prąd.
W sumie masz rację, ale taki choćby F-22 Raptor przywalił w pas startowy z powodu błędów w oprogramowaniu, faktem jest, że był to prototyp.
Nie bój nic: mój znajomy ma 10 letniego Mercedesa E w którym mechanicy zrobili taki rozpierdol w elektryce że auto codziennie ma inną moc, inne spalanie i zużywa do zna 100 Ah prądu. Jak się wezmą za to Infinity...
A niedawno wszystkie były uziemione z powodu błędów w oprogramowaniu komputera sterującego silnikiem.
Mówisz o drive by wire, a tu się okazuje że Toyota przestała ogarniać już najbardziej podstawowe mechaniczne sprawy. Kilka lat temu wzywali auta do serwisu bo się urywały drążki kierownicze. A teraz wyszła seria samochodów z pękającymi śrubami kół. Wszystkie śruby potrafią się urwać przy przykręcaniu na 100-110N.
-
Wszyscy się już producenci ze wszystkim gubią. Zamiast w którymś momencie przyhamować i przestać starać się coraz więcej zarabiać, to wszystkie części robią coraz gorsze... W efekcie niedługo nie będzie w ogóle używanych sprawnych aut na rynku.
-
O to im chodzi.
-
no tak, wrzuciles kilka zdan o roznych modelach ,ktore nazywaj sie 7x7 i liczysz,ze ktos sie nie nabierze,
w kazdym razie bardzo dobrze,ze zastapili linki nowoczesniejszym ukladem ,bo linka ocierajaca sie o setki krazkow jest najbardziej niebezpiecznym ukladem transmisji - jak sie urwie to pizdziec,
dwa rownolegle uklady hydrauliczne lub elektryczne sa latwiej diagnozowalne i daja wieksza pewnosc dzialania,
to ze potrzebuja pradu (hydraulika od biedy nie potrzebuje) to zaden minus ,bo metody wytwazania i przechowywania energii elektrycznej juz dawno opanowalismy w stopniu wystarczajacym
co do aut, to osobiscie wole linke do sprzegla niz inny uklad sterujacy ,a przekladnie kierownicza pozostawilbym z fizycznym polaczeniem mechanicznym ,bo nie mam sztabu elektro-mechanikow sprawdzajacych mi fure przed kazda jazda jak ma to miejsce w samolotach,
a co do diesla w BMW ,to cos jest nie tak z silnikiem (chyba ze to swap 1.7/2.5 TDS do e36 cabrio) ,bo nowe diesle w bmw jednak brzmia zdecydowanie kulturniej niz w dostawczach (no chyba ,ze to JTD)
Linka w tych samolotach jest ekstra. Na co dzień jej się nie używa, ale można w każdej chwili ręcznie do tego układu powrócić. Nikogo nie nabieram. Nie chciało mi się tego szukać po necie, to wkleiłem dwa kawałki o dwóch różnych samolotach będąc pewnym, że każdy to zauważy. :D
Odłączanie w samochodzie kierownicy od kół to moim zdaniem jest proszenie się o problemy - tak samo jak te pojazdy co bez podłączenia komputera nie można w nich maski otworzyć (to pomysł z USA).
Co do BMW to moi sąsiedzi też mylą je z dostawczakiem mimo, że oboje są motofanami i to nie jest raczej e36, bo ma tylko dwa miejsca i długą maskę...
-
w samochodzie pozbycie sie przekladni kierowniczej to przede wszystkim znaczne skomplikowanie ukladu, ktore wlasciwie nie daje zadnych korzysci - nie ma nic prostszego do kierowania kolami niz listwa zebata ,na dzien dzisiejszy najlepiej ze wspomaganiem elektrycznym ,bo mozna prosciej zrobic niz hydrauliczne,
nie ma za duzo bezdachowcow do wyboru w bmw,
cabriolety sa 4 osobowe ,roadstery sa 2 osobowe , nie bylo Z3 z dieslami ,chyba Z4 tez nie bylo,
wiec to musi byc cabrio 4 osobowe,
ale nie bylo e36 cabrio w dieslu ,za to byly e46 ,ale te mialy juz diesle o wyzszej kulturze pracy,
chociaz pewnie takie 320Cd zmeczone eksploatacja to moze klekotac jak stary traktor
-
Nie - to jest dwuosobowy roadster z dieslem. Nie ma żadnego tylnego siedzenia, wnętrze kończy się za przednimi fotelami, a z przodu jest długachna maska. Nie wmawiaj mi 4 miejsc skoro widuję to auto regularnie z odległości paru metrów. <rotfl2>
Może ktoś sobie sprowadził przerobione auto? Hałasuje jak normalny dostawczak, aż się parę razy nabrałem, a z tego co widzę na zagranicznych forach, to pakowanie diesla do roadstera jest dość popularnym pomysłem i nawet podobno można taką przeróbkę zamówić w firmie tuningowej.
-
Sąsiad ma e46 i cały czas myślę że podjeżdża starym golfem II diesel
-
Nie wmawiaj mi 4 miejsc skoro widuję to auto regularnie z odległości paru metrów. <rotfl2>
i nie potrafisz rozpoznac modelu, ani nawet przeczytac co ma napisane na znaczku ;-| ?
-
Prawdę mówiąc widuję go głównie z boku, więc widzę że ma dwa miejsca i długą maskę. Popatrzyłem na zdjęcia w necie i to jest na moje oko któreś Z. Nie interesował mnie jakoś szczególnie, więc nie przyglądałem mu się zbyt szczegółowo. Uwagę zwracam wyłącznie na Polonezy i auta naprawdę nietypowe. Np niedawno był u nas na ulicy piękny, dwukolorowy, na żółtych tablicach Citroen Traction Avant. Tego to i owszem obejrzałem dokładnie. Fantastyczny.
Jak będzie znowu to mu się przyjrzę bliżej. Chociaż dla mnie sporo ciekawsza jest Mazda mająca po 1,5 drzwi z obu stron. :)
-
ani Z3 ani Z4 nie wyjezdzaly z fabryki z dieslem ,wiec obejzyj tego rarytasa,
a mazda ma normalne 4 drzwi, tylko tylne otwieraja sie inaczej,ale juz takie auta byly w przeszlosci produkowane,
chodzi o mazde RX8 jak mniemam
-
Miałem problem z ustaleniem jakie to auto, bo BMW to ja rozpoznaję gdzieś do modelu 850, a potem to już wszystkie są dla mnie niemal takie same. :P Niemniej dziś się przyjrzałem temu czemuś dokładniej i to jest Z4 e89.
A co do zamontowania diesla, to odkąd widziałem Mercedesy 600SEL i 450 SLC, Chevroleta Camaro (nówka!) i Jaguara tankujące na stacji LPG to już nic mnie nie zdziwi...
-
A co do zamontowania diesla, to odkąd widziałem Mercedesy 600SEL i 450 SLC, Chevroleta Camaro (nówka!) i Jaguara tankujące na stacji LPG to już nic mnie nie zdziwi...
Zdrowe podejście.
-
a może to nie był diesel, tylko hydro tak klepało?
-
To hydro tak klepie jak diesel?
-
Fajnie pojechali Golfa GTI na Interii. Samochód sportowy o mocy 230KM ze wszystkimi istniejącymi systemami bezpieczeństwa, automatycznym ręcznym dla nieumiejących ruszać pod górkę, i automatycznym parkowaniem dla nieumiejących parkować:
http://motoryzacja.interia.pl/samochody-nowe/testy/news-vw-golf-gti-z-karykaturalnym-opisem,nId,1488750
-
tapicerka wzięta z Golfa I nie pasuje zupełnie do tego golfa :D
-
4-drzwiowe GTI z kontrolą trakcji i tak dalej? Waży pewnie z półtorej tony? Albo więcej? (Dla przypomnienia Golf pierwszy mniej więcej dwa raz mniej...).
-
Tak to jest jak dział marketingu ma więcej do powiedzenia od działu rozwojowego.
Tymczasem Toyota wznawia produkcję klasycznego Land Crusiera 70 :)
http://motoryzacja.interia.pl/motofani/news-30-letnie-auto-wraca-do-salonow-kupilbys-takie,nId,1490258 (http://motoryzacja.interia.pl/motofani/news-30-letnie-auto-wraca-do-salonow-kupilbys-takie,nId,1490258)
-
Vw golf VII
Gti-1307 kg
Gtd-1354 kg
R- 1420
Vw golf I Gti - 810-890kg
ale już golf III mógł ważyć 1380kg
Co do toyoty golf I był produkowany do 2009 roku w RPA
-
Wracając do tematu BMW to na 100% jest to diesel. Został kupiony już jako diesel i na firmę. (Przeprowadziłem wywiad). :P
-
ale jaki model tego bmw ,skoro juz go zlustrowales ?
-
Tak jak pisałem wcześniej - Z4. :) W ogóle w Niemczech i nie tylko pojawiła się ostatnio taka "moda", że ludzie kupują okazyjnie drogie auta w kiepskim stanie i z zajechanym silnikiem, po czym wstawiają do środka diesla i mają połączenie lansu z ekonomią. :P Na nowe czy kupienie sprawnego tego typu nie było by ich stać i na eksploatację takiego z 4-litrowym silnikiem też nie. :d
-
Tak jak pisałem wcześniej - Z4. :) W ogóle w Niemczech i nie tylko pojawiła się ostatnio taka "moda", że ludzie kupują okazyjnie drogie auta w kiepskim stanie i z zajechanym silnikiem, po czym wstawiają do środka diesla i mają połączenie lansu z ekonomią. :P Na nowe czy kupienie sprawnego tego typu nie było by ich stać i na eksploatację takiego z 4-litrowym silnikiem też nie. :d
Spędziłem tam ostatni rok i nie zauważyłem takiej "mody". To bardziej brzmi jak opis typowo polskiej operacji przeróbki samochodu.
-
Czytałem o tym na motoryzacyjnych forach niemiecko- i anglojęzycznych. :) Polacy nie są aż tacy wyjątkowi z przerabianiem na "tańsze" jak by się wydawało. :P
-
Hehe a co ma diesel do ekonomii? :)
-
ostatnio po jeździe kią zdziwiłem się przy dystrybutorze bo na 19L zrobiłem 300km z czego ~70km w wawie, noi od czasu do czasu włączałem klimę :d nawet nie wiedziałem że takie niskie spalanie uda mi się osiągnąć ;)
-
Tak jak pisałem wcześniej - Z4.
mam taki dylemat, bo nie moge sie zdecydowac, kto jest wiekszym idiota :
ten, ktory taki swap przeprowadzil, czy ten ktory pozniej kupil ten samochod ?
nawet podwarszawskie blachary pewnie wymiekaja po krotkiej przejzadzce takim traktorem bez dachu - wrazenia akustyczne iscie ursusowe musza byc,
zalozmy,ze sie silnik wykrzaczyl w tym Z4 - kto mi wytlumaczy jaki jest sens ekonomiczny wkladania pod maske klekota ?
jezeli to cos nowszego ,to taki swap kilkukrotnie przewyzsza kosztami wlozenie drugiego silnika benzynowego,
no chyba ,ze tam jest wsadzony 1.7 lub 2.5 TDS ,to koszty umiarkowane ,ale mamy silnik z krzywiazymi sie glowicami 2.5 ,albo w miare solidne 1.7 o mocy 90KM ,
a to wszystko okraszone drganiami i dzwiekiem rodem z dostawczaka w roadsterze,czyli samochodzie zabawce na przejazadzki bez dachu w cieple dni,
stad moj dylemat wyrazony w pierwszym akapicie (bez akapitu)
-
Dla mnie też to jest idiotyczne całkowicie. Kabriolet z dieslem? <lol2> Wrażenia akustyczne są takie jakby podjechał kurier jakimś Iveco. Parę razy się nabrałem. A co do sensu jego zakupu, to jeździ nim jakiś gostek, ale właścicielem jest jego matka, a auto kupione na firmę. Może chciała jak najtańszy prezent synkowi sprawić i oszczędzić na jakimś podatku?
-
seryjnie jest kratka za zaglowkami, to moze myslala ,ze to jest VAN :lol:
w innym wypadku, to oszczednosc na takim samochodzie w firmie polegac moze tylko na tym,ze zaleja rope spuszczona z TIRa ,najlepiej na parkingu, gdy kierowca spi - ale do takiej dzialalnosci to sie nie zaklada firmy :E
-
BMW 528i xDrive. Benzyna 245 KM. Mam od nowości, odebrałem jakoś wiosną 2012 roku. W tej chwili przebieg 102 tys km. Jeżdżę głównie w trasie. Coś ostatnio zaczęło wyć jak tramwaj pod maską. Diagnoza serwisu: zaciera się napęd pompy oleju. Że co? Po 100 tys km w serwisowanym aucie? Tak, prawdopodobnie rozpadł się napinacz rozrządu i w jakiś sposób uszkodzony został napęd pompy oleju. Gwarancja skończyła się na wiosnę tego roku, na szczęście wykupiłem pełne przedłużenie do 200 tys km. Assistance, samochód zastępczy i takie kwiatki. Ciekaw jestem jakie koszty poniósłbym gdybym musiał zapłacić z własnej kieszeni. Współczuję ludziom którzy będą kupowali te shity gdzie kluczowe elementy robione są "z papieru", które za 3-4 lata jako używane bo pewnie zaleją rynek jak dzisiaj E60...
-
No ja też dostałem zaproszenie na akcję serwisową naszego prawie nowego (XII 2012) Renault kangoo helios. Podobno coś z przewodami układu hamulcowego. Co i jak dowiem się w poniedziałek bo jestem umówiony na serwis...
-
wymiana części układu kierowniczego, która nie odpowiada wymaganej specyfikacji, konieczna jest w 9 tys. samochodów niemieckiej marki
Opel nie posiada informacji o wypadkach ani urazach spowodowanych tą usterką, ale firma odradza korzystania z pojazdów do czasu ich sprawdzenia w serwisie.
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,16764644,Akcja_naprawcza_Opla___Adam_i_Corsa_do_serwisu.html
<marzyciel>
-
Jak widać na załączonym obrazku, w fabryce w Tychach mieli w w głębokim poważaniu dokładne zakonserwowanie miseczki nad podłużnicą, gdzie zbiera się cały możliwy syf i sól z drogi. Po 9 latach efekt następujący:
(http://images68.fotosik.pl/262/4f71c8f0c70d4a52gen.jpg)
Jeszcze się do tego cholerstwa nie można dobrać bez rozebrania całego przodu, bo nawet miniszlifierką nie ma jak manewrować żeby tę rynnę dokładnie wyczyścić. Na szczęście rozkręcenie to kilka minut roboty.
Jakość i tak lepsza niż w Toyocie Aygo- oglądałem ostatnio taką lekko przetartą i grubość lakieru jest taka jakby ktoś na gołą blachę psiknął tylko tyle żeby kolor był.
Ale na tym niemiłe niespodzianki się nie skończyły.
W salonach można zamówić takie ładne nakładki aluminiowe, które mają chronić progi. Jak wiemy, aluminium na styku ze stalą powoduje korozję, dlatego w Polonezie Coupe nakładka na słupek środkowy była z imitacji aluminium, a nie z aluminium.
Te nakładki na progi powinny być odizolowane od progów w całości specjalną taśmą. No ale niekoniecznie tak jest. Efekt- w progu piękna dziurka do rozwiercenia
(http://images70.fotosik.pl/262/88114a4044b2b0f3.jpg)
Jeżeli więc kupujecie nowe auto i chcecie taki dekoracyjny detal, albo nie możecie użytkowniczki nauczyć żeby nogę z obcasem przekładała nad progiem, a nie przypierdalała w niego szpilką przy każdym wsiadaniu to:
-przyklejcie to samodzielnie jak należu
-przyklejcie osłonę plastikową
-po prostu przykryjcie próg taśmą izolacyjną albo pokryjcie folią termokurczliwą
-
Ten cienki lakier to na blasze, której normalnie nie widać, bo jest w błotniku?
-
Ten cienki lakier to na blasze, której normalnie nie widać, bo jest w błotniku?
Na Aygo po całości jest cienki lakier. Kiedyś babcia swoim CC zdrowo przywaliła błotnikiem w mur i zerwało lakier z kawałkiem katoferezy i to zostało białe i nie zardzewiało przez następnych 10 lat. Aygo lekko przytarte pogniło i lakier cieniutki jak papier.
Na fotce widzisz 9 letnią Pandę, nad podłużnicą jest taka debilna rynna (powinno się zaraz po zakupie zakleić to taśmą żeby tam syf nie leciał)
W fabryce dali tam trochę podkładu, ale człowiek odpowiedzialny za nałożenie masy zabezpieczającej, posmarkał po wierzchu i oczywiście do tej najbardziej narażonej rynny już nic się nie dostało.
-
Na Aygo po całości jest cienki lakier. Kiedyś babcia swoim CC zdrowo przywaliła błotnikiem w mur i zerwało lakier z kawałkiem katoferezy i to zostało białe i nie zardzewiało przez następnych 10 lat. Aygo lekko przytarte pogniło i lakier cieniutki jak papier.
W którym samochodzie masz teraz położony solidnie lakier?? :p
-
W którym samochodzie masz teraz położony solidnie lakier?? :p
Nie wiem. Wiem że w jakimś nowym SUVie (trwa ustalanie w jakim) po trzech latach zatarły się wodziki wybieraka. 23 letni Mercedes mojego kolegi trochę rdzewiał, ale skrzynia chodziła doskonale. W 125p wodzi tylko się rozregulowały po ilu ? latach, a w Polonezie przecież rozwiązano zupełnie ten problem, montując skośny drążek bezpośrednio do wybieraka.
-
Nie wiem. Wiem że w jakimś nowym SUVie (trwa ustalanie w jakim) po trzech latach zatarły się wodziki wybieraka. 23 letni Mercedes mojego kolegi trochę rdzewiał, ale skrzynia chodziła doskonale. W 125p wodzi tylko się rozregulowały po ilu ? latach, a w Polonezie przecież rozwiązano zupełnie ten problem, montując skośny drążek bezpośrednio do wybieraka.
Robiąc toyoty zauważyłem że w 75% przypadków zatarte są tulejki przy wybierakach w skrzyni. ;) a serwisowanie w ASO wcale nie oznacza że samochód będzie zrobiony dobrze, bo ostatnio przyjechał gościu i mówi że jak puszcza sprzęgło to coś mu puka, ja tam nic nie słyszałem, no ale on ma auto od nowości i wie jak pracowało poprzednie. No dobra rozebraliśmy je i okazało się że założyli nie takie sprzęgło jak trzeba, niby było napisane na nim AISIN i Toyota, ale powinno być VALEO ;) i po założeniu okazało się że jednak klient miał rację :d
-
w jakimś nowym SUVie (trwa ustalanie w jakim) po trzech latach zatarły się wodziki wybieraka
W rocznym SX-ie
-
Wiem że w jakimś nowym SUVie (trwa ustalanie w jakim) po trzech latach zatarły się wodziki wybieraka. 23 letni Mercedes mojego kolegi trochę rdzewiał, ale skrzynia chodziła doskonale. W 125p wodzi tylko się rozregulowały po ilu ? latach, a w Polonezie przecież rozwiązano zupełnie ten problem, montując skośny drążek bezpośrednio do wybieraka.
W Skodzie Felicii (egzemplarz akurat z '97, ale bolączka ponoć standardowa, podejrzewam że ciągnąca się od Favorita lub wcześniejszych) mechanizm drążka pośredniego wybieraka wymagał podregulowania mniej-więcej raz na pół roku (wymiana na nowy pomagała ponoć na rok-dwa a potem znowu to samo, więc przy cenie części - nieopłacalna), bo inaczej wrzucenie odpowiedniego biegu zaczynało przypominać próbę wyłowienia dużą chochlą malej marcheweczki z dna wielkiego gara pełnego rosołu... ;p A auto zdecydowanie reprezentowało jeszcze poprzednią "dobrą" epokę motoryzacyjno - techniczną.
-
Ja mam na myśli jednak całkowite zatarcie. To samo było w Pandzie po 5 latach, nie dało się ruszać drążkiem. Całe szczęście że 1.1 FIRE radzi sobie z autem na jednym biegu, gdy oburącz udało się wrzucić 3 bieg, auto spokojnie dało radę dojechać do warsztatu.
Ostatnio to ASO mi poukręcało śruby do kół. Nie były wadliwe, przywalili ponad 110N i potem molibdenowe klucze się gięły przy odkręcaniu, oczywiście z użyciem dźwigni 2 metry, bo inaczej nie dało się tego ruszyć.
-
W Norwegii jeśli oddasz auto do ASO tuż przed przerwą śniadaniową, to mechanicy idą jeść i samochód stoi ale ten czas wliczony jest w rachunku do roboczogodzin i za niego płacisz. <rotfl2>
-
W Norwegii jeśli oddasz auto do ASO tuż przed przerwą śniadaniową, to mechanicy idą jeść i samochód stoi ale ten czas wliczony jest w rachunku do roboczogodzin i za niego płacisz. <rotfl2>
ciekawe, ale od kiedy stawka roboczogodzin ma cos wspolnego z tym ile samochod spedzil czasu na warsztacie ?
ciekawsze jest jednak to, ze w Norwegii jestes w stanie zarobic tyle,ze stac Cie oddac auto do ASO ;]
-
Ostatnio to ASO mi poukręcało śruby do kół. Nie były wadliwe, przywalili ponad 110N i potem molibdenowe klucze się gięły przy odkręcaniu, oczywiście z użyciem dźwigni 2 metry, bo inaczej nie dało się tego ruszyć.
w niektórych toyotach po przykręceniu z siłą powyżej 110N szpilki kół się rwą, była nawet akcja serwisowa, że wymieniali szpilki ;)
-
KGB - w Norwegii tak to jest właśnie zorganizowane. - Że wysokość opłaty zależy też od ilości czasu jaki poświęcony jest na naprawę samochodu.
Natomiast jeśli chodzi o zarobki i koszta napraw, to w Norwegii wcale to tak różowo nie wygląda. Ceny tam lawinowo wzrosły, a zarobki nie. Tak na marginesie ile by kosztował w Polsce przegląd starego Volvo 740 w ASO?
-
KGB - w Norwegii tak to jest właśnie zorganizowane. - Że wysokość opłaty zależy też od ilości czasu jaki poświęcony jest na naprawę samochodu.
No chyba raczej wszędzie tak jest.
-
Niekoniecznie. Swego czasu w mercedesie czardzowali 300 za samo wjechanie na kanał...
A czas naprawy liczony jest od momentu przyjęcia na warsztat do momentu wydania z warsztatu. nie ważne że mechanicy przy okazji naprawiali 5 innych aut...
-
Robiąc toyoty zauważyłem że w 75% przypadków zatarte są tulejki przy wybierakach w skrzyni. a serwisowanie w ASO wcale nie oznacza że samochód będzie zrobiony dobrze, bo ostatnio przyjechał gościu i mówi że jak puszcza sprzęgło to coś mu puka, ja tam nic nie słyszałem, no ale on ma auto od nowości i wie jak pracowało poprzednie. No dobra rozebraliśmy je i okazało się że założyli nie takie sprzęgło jak trzeba, niby było napisane na nim AISIN i Toyota, ale powinno być VALEO i po założeniu okazało się że jednak klient miał rację
predzej bym powiedzial, ze zalozono sprzeglo od innego modelu niz to ze inna firma. wiadomo firma firmie nie rowna ale nie do przesady.
-
W salonach można zamówić takie ładne nakładki aluminiowe, które mają chronić progi. Jak wiemy, aluminium na styku ze stalą powoduje korozję, dlatego w Polonezie Coupe nakładka na słupek środkowy była z imitacji aluminium, a nie z aluminium.
Te nakładki na progi powinny być odizolowane od progów w całości specjalną taśmą. No ale niekoniecznie tak jest. Efekt- w progu piękna dziurka do rozwiercenia
banned, coś dzwoni ale chyba nie w tej parafii. Owszem, na styku metali tworzą się ogniwa. Ale glin, czyli główny składnik aluminium posiada niższy potencjał elektrochemiczny niż żelazo. Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Szereg_napi%C4%99ciowy_metali Czyli w takim ogniwie prędzej by korozja zjadła Al niż stal na progu. Więc dziura raczej powstała z powodu uszkodzenia powłoki lakierniczej. O korozji Alu na stali zwykłej lub ocynkowanej można jeszcze przeczytać tu: http://www.metale.pl/o_metalach.php?id=korozja&?w=&name=Korozja%20aluminium
-
predzej bym powiedzial, ze zalozono sprzeglo od innego modelu niz to ze inna firma. wiadomo firma firmie nie rowna ale nie do przesady.
Tak też mogło być, nie mówię że nie, bardziej chodziło mi o to że ASO wcale nie musi zrobić samochodu tak jak trzeba ;)
-
KGB - w Norwegii tak to jest właśnie zorganizowane. - Że wysokość opłaty zależy też od ilości czasu jaki poświęcony jest na naprawę samochodu.
No chyba raczej wszędzie tak jest.
Odpisałem KGB jak jest w Norwegii. Bo to akurat wiem. Natomiast nie wiem jak jest gdzie indziej bo ostatni raz korzystałem z ASO w 1975 roku... <lol2> Naprawiali mi wprawdzie Samarę w stacji specjalizującej się w Ładzie, ale płaciłem za konkretną pracę, a nie to ile czasu im zajęła. :)
-
KGB - w Norwegii tak to jest właśnie zorganizowane. - Że wysokość opłaty zależy też od ilości czasu jaki poświęcony jest na naprawę samochodu.
No chyba raczej wszędzie tak jest.
Odpisałem KGB jak jest w Norwegii. Bo to akurat wiem. Natomiast nie wiem jak jest gdzie indziej bo ostatni raz korzystałem z ASO w 1975 roku... <lol2> Naprawiali mi wprawdzie Samarę w stacji specjalizującej się w Ładzie, ale płaciłem za konkretną pracę, a nie to ile czasu im zajęła. :)
Serwisowałeś jakiś przedprototyp?
-
Nie. Ładę serwisowałem w normalnym jej okresie produkcji, natomiast w ASO w 1975 naprawiali Polskiego Fiata 125p. :) Bo był nowy. :)
-
Grzechu to ty masz już pewnie z ponad 60 lat,skoro korzystałeś osatnio z aso w 75r
-
panowie, mylicie roboczogodziny z czasem, jaki auto spedza na warsztacie ,a to sa dwie rozne kwestie,
jezeli jakas czesc jest sprowadzana i czeka sie na nia tydzien ,to wyobrazacie sobie,ze klient placi za czekanie rozebranego auta 7x8h ,a tak nie jest
-
Grzechu to ty masz już pewnie z ponad 60 lat,skoro korzystałeś osatnio z aso w 75r
Prawie... :P <lol2>
panowie, mylicie roboczogodziny z czasem, jaki auto spedza na warsztacie ,a to sa dwie rozne kwestie,
jezeli jakas czesc jest sprowadzana i czeka sie na nia tydzien ,to wyobrazacie sobie,ze klient placi za czekanie rozebranego auta 7x8h ,a tak nie jest
Ja akurat nie mylę tylko opisuję fakty. :)
Jeśli tam nie mają pod ręką części do naprawy auta, to oczywiście za czas kiedy stoi nienaprawiane się nie płaci, ale jeśli potem zaczną je naprawiać powiedzmy o 13, skończą o 16 a w międzyczasie mają przerwę na posiłek to ten posiłek wlicza się do pracy i za taką naprawę zapłacimy drożej. Takie są tam układy. Pominąwszy już fakt, że za głupi okresowy przegląd Volvo 740 płaci się kilkanaście tysięcy koron...
Przez lata były też dwie różne ceny paliwa. Dla cudzoziemców i obywateli. Cudzoziemcy płacili na stacji benzynowej mniej więcej dwa razy tyle za olej napędowy co tubylcy, bo razem z podatkiem. Norwedzy płacili ten podatek nie w trakcie zakupu, tylko mieli go potrącany z wypłaty razem z dochodowym i innymi tego typu...
Do tego podatek importowy od kupna samochodu nie rósł liniowo tylko był ustalany urzędowo na podstawie oceny ogólnej wartości samochodu. Np przy zakupie Poloneza, Skody, Daihatsu, albo niedużego FIAT'a wynosił jakieś 10%, ale już za Mercedesa płaciło się 100% ekstra. :P
-
potem zaczną je naprawiać powiedzmy o 13, skończą o 16 a w międzyczasie mają przerwę na posiłek to ten posiłek wlicza się do pracy i za taką naprawę zapłacimy drożej
W polskich realiach przy takich warunkach następowałaby niewytłumaczalna dylatacja czasu :D
Hehe w sumie to wg OTW dylatacja następuje przy dużych masach, także przy takich CIEMNYCH MASACH może zachodzić dość znacząca :)
-
Ja akurat nie mylę tylko opisuję fakty. :)
kiedy ostatnio byles w Norwegii ?
100% podatu od merola to lekka przesada, skoro Tesla S jest zwolniona z podatku ~30%,
podwojna cena na stacji dla miejscowych i cudzoziemcow ? nic takiego nie ma miejsca odkad Ja wiem,czyli jakies 7lat i ciekaw jestem,jak to mialo byc realizowane w praktyce (predzej da sie odliczac podatek przy rocznych rozliczeniach,niz naliczac go odzielnie podczas placenia karta),
kilka tysiecy koron to tylko liczba - placa minimalna to okolice 16000 koron ,a srednia 22000 koron ,wiec kilka tysiecy to znacznie niej niz przeglad u nas przy placy 1680pln brutto ,
wracajac do przerwy na posilek placonej przez klienta to brzmi jak opowiesci z krypty, ewentualnie urban legend prawiczkow, ktorzy chca pokazac jaki to jest zly ten socjalizm w krajach, gdzie zyje sie najlepiej, a obywatele sa zadowoleni z zycia mimo kijowej pogody - ach ci wyzyskiwacze, gdzie mechanicy zgarniaja kase za jedzenie posilkow ;]
-
Tak też mogło być, nie mówię że nie, bardziej chodziło mi o to że ASO wcale nie musi zrobić samochodu tak jak trzeba ;)
ASO potrafi spartolić i jeszcze sabotować. Jak auto mi składali po wypadku, to naliczyłem 5 niedoróbek i 1 sabotaż:
1. Nie zakonserwowali nowych części
2. Źle zainstalowali zbiornik płynu do spryskiwaczy, tak że nie dało się uzupełnić płynu zanim nie zmieniłem układu kabli.
3. Źle zamocowali migacz.
4. Ustawili nieprawidłowy kąt pochylenia koła. Różnica była tak duża że na oko było widać.
5.Nie zauważyli że jest zgięty drążek kierowniczy. Wiedziałem że auto źle się prowadzi, ale szef serwisu na jeździe próbnej twierdził że wszystko jest w porządku. Uparłem się na sprawdzenie, i po półgodzinnych badaniach mechanik doszedł że rzeczywiście jest problem.
Sabotaż: ktoś z chirurgiczną precyzją zdarł do gołej blachy cieniutki pasek lakieru na krawędzi maski, na styku z grillem, tak, że przeciętny użytkownik by tego nigdy nie zauważył. Przypuszczalnie liczyli że po zimie auto wróci do nich.
-
odkad Ja wiem,
Krzysiu jak zwykle z włąściwą sobie skromnością <rotfl> <lol>
-
Ja akurat nie mylę tylko opisuję fakty. :)
kiedy ostatnio byles w Norwegii ?
100% podatu od merola to lekka przesada, skoro Tesla S jest zwolniona z podatku ~30%,
podwojna cena na stacji dla miejscowych i cudzoziemcow ? nic takiego nie ma miejsca odkad Ja wiem,czyli jakies 7lat i ciekaw jestem,jak to mialo byc realizowane w praktyce (predzej da sie odliczac podatek przy rocznych rozliczeniach,niz naliczac go odzielnie podczas placenia karta),
kilka tysiecy koron to tylko liczba - placa minimalna to okolice 16000 koron ,a srednia 22000 koron ,wiec kilka tysiecy to znacznie niej niz przeglad u nas przy placy 1680pln brutto ,
wracajac do przerwy na posilek placonej przez klienta to brzmi jak opowiesci z krypty, ewentualnie urban legend prawiczkow, ktorzy chca pokazac jaki to jest zly ten socjalizm w krajach, gdzie zyje sie najlepiej, a obywatele sa zadowoleni z zycia mimo kijowej pogody - ach ci wyzyskiwacze, gdzie mechanicy zgarniaja kase za jedzenie posilkow ;]
Warto dokładnie czytać co piszę, a nie przelecieć parę pierwszych wyrazów, a potem "trąbić swoje"... :)
Osobiście ostatni raz byłem w Norwegii 30 lat temu. :)
Natomiast mój ojciec jakieś 8-9 lat temu zakończył tam pracę. :)
Natomiast nasz wspólny znajomy bywa tam regularnie w odwiedzinach u rodziny. :) Więc jestem na bieżąco. Ostatnio wrócił z miesiąc temu.
Nie napisałem kilka tylko kilkanaście tysięcy. :P 16 000 kosztuje utrzymanie z wynajęciem pokoju w Oslo, więc wcale to nie jest mała suma jak za samo spojrzenie na samochód. :d
Napisałem "Przez lata były dwie różne ceny", a nie że są. :P Ojciec wykorzystywał to jeżdżąc Mercem na polskich numerach. Pracował na miejscu, a za paliwo płacił tylko połowę. <lol> Jak to działało też napisałem. :)
Nie bez powodu Norwegia od lat uważana jest za najdroższe państwo w Europie. Co do cen samochodów, to mam katalog co na tamtym rynku było oferowane i za ile i ceny właśnie tak wyglądały. Tanie auta za tyle samo prawie co w Niemczech, a drogie za dwa razy tyle.
Czemu napisałeś o socjalizmie to już całkiem nie wiem.
-
Napisałem "Przez lata były dwie różne ceny", a nie że są. :P Ojciec wykorzystywał to jeżdżąc Mercem na polskich numerach. Pracował na miejscu, a za paliwo płacił tylko połowę. <lol> Jak to działało też napisałem. :)
Możesz to jakoś wytłumaczyć?
Jeżeli miał obce tablice, to płacił 2 x drożej na stacji. Teraz napisałeś że płacił połowę.
Żeby płacić połowę, musiałby jeździć autem na lokalnych tablicach i nie zapłacić podatku przy wypłacie.
A co do tej drożyzny w Norwegii, to nie znam nikogo kto by tam się osiedlił i chciał wracać do tego Naszego dobrobytu. Może i mają drogo, ale nie odczuwają tego z powodu odpowiednich wynagrodzeń.
Drogo to jest u Nas, gdyż mamy ceny jak np w Niemczech, a najniższa krajowa to coś tam ok. 1600zł, czyli na rękę będzie z 1100zł.
-
Tankował na stacji normalnie po czym szedł do kasy jako Norweg. Ale ponieważ auto nie było przerejestrowane to z punktu widzenia norweskiego fiskusa nie miał samochodu. :) Więc od niego nie ściągali podatku bo nie było powodu. :)
-
raz dwa razy drozej,pozniej dwa razy taniej - to juz czterokrotna roznica sie robi :lol:
Natomiast mój ojciec jakieś 8-9 lat temu zakończył tam pracę. :)
Natomiast nasz wspólny znajomy bywa tam regularnie w odwiedzinach u rodziny. :) Więc jestem na bieżąco.
w 2008 roku nie bylo juz zadnych podwojnych cen,
Napisałem "Przez lata były dwie różne ceny", a nie że są. :P Ojciec wykorzystywał to jeżdżąc Mercem na polskich numerach. Pracował na miejscu, a za paliwo płacił tylko połowę. <lol> Jak to działało też napisałem. :)
inna sprawa,ze mylisz sie w zeznaniach ,a logicznie rzecz biorac, to dlaczego Norwedzy mieliby placic mniej i odprowadzac reszte w formie podatku ? przeciez wystarczyloby,zeby nie pokazac dowodu zakupu paliwa i nie placic podatku !
lepiej mozna to zorganizowac w druga strone,czyli placisz na stacji,bierzesz paragon i go odliczasz od podatku,przez co paliwo kosztuje mniej,
obcokrajowiec w takim przypadku nie odlicza podatku,wiec placi wiecej
Nie napisałem kilka tylko kilkanaście tysięcy. :P 16 000 kosztuje utrzymanie z wynajęciem pokoju w Oslo, więc wcale to nie jest mała suma jak za samo spojrzenie na samochód. :d
Polacy zyja za mniej,bo by nic nie przywiezli do domu,
a przeglad okresowy z wymiana oleju na pewno nie kosztuje tyle w przypadku takiego starocia jak volvo 740 - jak to w starociu,w przypadku takiej ceny sporo bylo do wymiany,
slyszalem o tym,jak w Oslo Polakowi Norweg stuknal swetra3 - klepania duzo nie bylo,ale OC wyplacilo kase na warunki norweskie i dostal 9000pln ,czyli 3/2 ceny swetra3 w ekstra stanie - oczywiscie,jak to wlasciciel swetra,zamiast sobie kupic drugiego w swietnym stanie (a ten jego taki za mocny to nie byl) i miec ekstra szmal jeszcze ,to po prostu wyklepal sobie tego walnietego trupa - w Polsce niecale 2000pln go to kosztowalo ,a wiec przebitka na ceny w Norwegii taka standardowa ~4x
wychodzi z tego,ze przeglad 740 za 3000-4000pln to jednak nie jest sama wymiana oleju
Nie bez powodu Norwegia od lat uważana jest za najdroższe państwo w Europie. Co do cen samochodów, to mam katalog co na tamtym rynku było oferowane i za ile i ceny właśnie tak wyglądały. Tanie auta za tyle samo prawie co w Niemczech, a drogie za dwa razy tyle.
i co z tego,ze jest najdrozsza bezwzglednie,skoro wzglednie jest taniej niz u nas !
tak samo w Szwecji, mieszkanie 40m^2 kosztuje 200kpln ,a w Polsce w podobnym miescie 100kpln - i teraz niespodzianka ,bo wychodzi na to,ze w Szwecji mieszkanie jest DWA RAZY TANSZE !
co do samochodow,to w Polsce ceny samochodow wzgledem Niemiec tez sa wyzsze i im drozszy,tym wieksza roznica, ale nie martw sie o bogoli - oni jaraja sie tym,ze moga wydac wiecej i kupic sobie prestiz ,
im wieksza bida w kraju,tym wiecej Ferrari sie sprzedaje
Czemu napisałeś o socjalizmie to już całkiem nie wiem.
kraje skandynawskie sa czesto podawane za przyklad jak to zle funkcjonuja panstwa socjalne - oczywiscie ludzie prawi (poslugujacy sie swa prawica) wszedzie widza komunizm/socjalizm ,co jest troche drazniace,
ale trzeba uciac ten watek,bo sie moze absurdalnie rozwinac
-
Wybacz moją ciekawość, ale to przy każdym tankowaniu trzeba było się wylegitymować?
-
A skąd. Wystarczyło mówić po norwesku. Ludzie są tam tak praworządni, że nikt nie sprawdzał tablic na stacji wychodząc z założenia, że skoro właściciel to Norweg, więc auto na 100% ma zarejestrowane legalnie. <lol2>
-
skoro nie zidentyfikuja osoby ,to jak mu nalicza podatek ?
jezeli Norweg placi taki podatek, to zatrudniony w Norwegii Polak tez placi taki podatek - czyli twoj ojciec myslal,ze shakował system,a to system shakowal Go, bo zaplacil jak Norweg nie bedac tego swiadomym
-
A skąd. Wystarczyło mówić po norwesku. Ludzie są tam tak praworządni, że nikt nie sprawdzał tablic na stacji wychodząc z założenia, że skoro właściciel to Norweg, więc auto na 100% ma zarejestrowane legalnie. <lol2>
To w jaki sposób, jeżeli rzeczywiście byłby Norwegiem, naliczano podatek przy wypłacie?
-
Na podstawie informacji o posiadanym samochodzie. Przecież u nas też umowy kupna samochodu rejestruje się w urzędzie skarbowym. I kiedyś płaciło się co roku podatek drogowy, który teoretycznie miał iść na drogi. W Norwegii w przypadku samochodów z silnikiem diesla poszerzyli to tak by obywatele płacili określoną przez urząd kwotę jako podatek, a nie na stacji. Tak to było przez lata wymyślone i jeśli normalnie płaciło się np 7 koron, to Norweg płacił 3,50.
skoro nie zidentyfikuja osoby ,to jak mu nalicza podatek ?
jezeli Norweg placi taki podatek, to zatrudniony w Norwegii Polak tez placi taki podatek - czyli twoj ojciec myslal,ze shakował system,a to system shakowal Go, bo zaplacil jak Norweg nie bedac tego swiadomym
Jeśli nie zgłosiłeś do urzędu posiadania samochodu to nic nie płacisz. Norwegowie są skrajnie praworządni. Jeśli mają obowiązek coś zrobić, to to zrobią nawet jeśli będzie to dla nich nieopłacalne.
-
I jeszcze zaległe, bo wcześniej u mnie się forum nie otwierało...
raz dwa razy drozej,pozniej dwa razy taniej - to juz czterokrotna roznica sie
robi :lol:
Dwa razy drożej cudzoziemiec=dwa razy taniej tubylec. Skąd czterokrotna różnica? <co>
w 2008 roku nie bylo juz zadnych podwojnych cen,
Może i nie było, ale 2014 minus 8 nie ma mowy żeby dało 2008. :P
inna sprawa,ze mylisz sie w zeznaniach ,a logicznie rzecz biorac, to dlaczego
Norwedzy mieliby placic mniej i odprowadzac reszte w formie podatku ? przeciez
wystarczyloby,zeby nie pokazac dowodu zakupu paliwa i nie placic podatku !
lepiej mozna to zorganizowac w druga strone,czyli placisz na stacji,bierzesz
paragon i go odliczasz od podatku,przez co paliwo kosztuje mniej,
obcokrajowiec w takim przypadku nie odlicza podatku,wiec placi wiecej
Już to wyjaśniłem wyżej. Nie było odliczania - był podatek z urzędu.
Polacy zyja za mniej,bo by nic nie przywiezli do domu,
a przeglad okresowy z wymiana oleju na pewno nie kosztuje tyle w przypadku
takiego starocia jak volvo 740 - jak to w starociu,w przypadku takiej ceny sporo
bylo do wymiany
Volvo było w idealnym stanie, a tyle kosztował w ASO przegląd okresowy ze sprawdzeniem wszystkiego i wymianą płynów. Naprawdę tak ciężko uwierzyć, że gdzieś mogą być takie koszmarne ceny?
16000 to jest kwota potrzebna do normalnego mieszkania, a nie gnieżdżenia się po 4 w wynajętej kawalerce, jedzenia zupek w proszku i skąpienia na wszystkim...
W Polsce urząd skarbowy też ma różne dziwaczne pomysły - przecież podatek przy kupnie płaci się nie od realnej wartości auta tylko od teoretycznej na rynku. Czyli od czegoś całkowicie fikcyjnego. <lol>
-
To jeszcze jedno pytanie.W jaki sposób urząd ustalał ilość zakupionego paliwa, aby mógł obliczyć podatek?
Odpiszesz pewnie, że w zależności od pojemności silnika. I teraz ten kto kupił w miesiącu 10l paliwa, zapłaci tyle samo co ten który kupił 200l? Może i są uczciwi, ale czy głupi?
A odnośnie ustalanie obywatelstwa po "języku", to w Norwegi z tego co wiem jest kilkadziesiąt odłamów, wiec taki pracownik stacji musiałby je wszystkie znać, aby prawidłowo naliczyć cenę?
-
Może i nie było, ale 2014 minus 8 nie ma mowy żeby dało 2008. :P
mamy jednak internet i mozna sprawdzic pewne rzeczy, wiec poszukam
Jeśli nie zgłosiłeś do urzędu posiadania samochodu to nic nie płacisz. Norwegowie są skrajnie praworządni. Jeśli mają obowiązek coś zrobić, to to zrobią nawet jeśli będzie to dla nich nieopłacalne.
jezeli moga placic dwa razy mniej to raczej oplaca im sie zglosic i zaplacic jakis groszowy podatek - srednia "uczciwosci" nie jest tam jednak zbyt wysoka,bo ilosc Polakow skutecznie obniza poprzeczke
Volvo było w idealnym stanie, a tyle kosztował w ASO przegląd okresowy ze sprawdzeniem wszystkiego i wymianą płynów. Naprawdę tak ciężko uwierzyć, że gdzieś mogą być takie koszmarne ceny?
16000 to jest kwota potrzebna do normalnego mieszkania, a nie gnieżdżenia się po 4 w wynajętej kawalerce, jedzenia zupek w proszku i skąpienia na wszystkim...
ceny mieszkan w Oslo sa zroznicowane, jak w kazdym duzym miescie, wynajecie POKOJU i utrzymanie sie na normalnym poziomie mozna juz uskuteczniac za 10000koron ,bo POKÓJ nie jest tam zadnym luksusem (nie to co w stolcu)
co do przegladu to nie jestem w stanie zweryfikowac tej ceny,ale jak brat bedzie nastepnym razem w Norwegii to wysle go w ramach wycieczki krajoznawczej do ASO,zeby zapytal ile kosztuje przeglad auta
-
To jeszcze jedno pytanie.W jaki sposób urząd ustalał ilość zakupionego paliwa, aby mógł obliczyć podatek?
Odpiszesz pewnie, że w zależności od pojemności silnika. I teraz ten kto kupił w miesiącu 10l paliwa, zapłaci tyle samo co ten który kupił 200l? Może i są uczciwi, ale czy głupi?
A odnośnie ustalanie obywatelstwa po "języku", to w Norwegi z tego co wiem jest kilkadziesiąt odłamów, wiec taki pracownik stacji musiałby je wszystkie znać, aby prawidłowo naliczyć cenę?
Wszystkie zarejestrowane w Norwegii samochody miały zamontowany pod maską dodatkowy licznik kilometrów sprawdzany co pewien czas. I według jego wskazań Norwegowie musieli grzecznie płacić. :)
Trochę trudno jest zrozumieć tamten kraj z naszej narodowej perspektywy. Odkąd osiedliło się tam tylu barbarzyńców, to ludzie stali się bardziej podejrzliwi, ale kiedyś nikomu by nawet do głowy nie przyszło, że ktoś może mówić po norwesku by udawać Norwega.
Przykładowo jeśli w Norwegii w kinie jest wstęp od 16 lat, to żaden 15-latek nawet nie spróbuje tam wejść. Bo przecież nie wolno. A bileterki nie sprawdzają wieku, bo wiedzą z doświadczenia że nikt nie oszukuje. <lol2>
Wracając jeszcze do dziwnych przepisów, to mieszkając w Norwegii dłużej niż 6 miesięcy nawet jeśli się nie było Norwegiem należało przerejestrować swój samochód na tamtejsze numery i zapłacić cło wwozowe. :d Kolega ojca dostał wezwanie mimo, że wcale nigdzie nie jeździł swoim samochodem, więc wywiózł go do Polski. Ale władze Norwegii domagały się od niego zaświadczenia z granicy (na której w ogóle nikt nie pilnuje), że naprawdę tamtędy jechał, a ponieważ go nie miał to i tak kazali mu zapłacić cło za sprowadzenie własnego auta do kraju, w którym tylko pracował.
A nam się wydaje, że to u nas są durne przepisy... <lol>
-
w prawie kazdym kraju tak jest z roznym okresem karencji ,ale u Ciebie widac ciagle jakies czary stosuja,bo:
- nie mieszkajac ,a pracujac w danym kraju
- auta nie trzeba przerejestrowac,tylko wykupic ubezpieczenie OC
- clo nie dotyczy mienia przesiedlenczego
nie mozna dostac wezwania ,jezeli autem sie nie jezdzi ,bo nikt nie wie,ze posiadasz auto (chyba ze czary),
jezdzac autem tez trudno sie zalapac na odnotowanie,bo kontrole rzadkie - chyba ze sie przejezdza przez bramki ,a jak bramki to platny wjazd do miasta ,ale bez poboru oplat ,wiec auto jest odnotowane,
jezeli dostarczyli jakies pismo do wlasciciela auta,ktore nie bylo zgloszone w ewidencji pojazdow ,to wlasciciel musial nim jedzic czesto (chociazby po to,zeby go namierzyc) i musial nabroic skoro az jakims clem go zaczeli nekac,
w normalnej sytuacji pewnie wystarczy wykupic ubezpieczenie i jest sie legalnym
-
Prawdopodobnie bardzo praworządny sąsiad na niego doniósł... <lol2> A jeśli chodzi o resztę to przestań się upierać jak czegoś nie wiesz. <lol>
Weź sobie poczytaj:
W niektórych przypadkach możemy używać na terenie Norwegii samochodu zarejestrowanego w innym kraju. Generalnie dotyczy to osób, które mieszkają w Norwegii tymczasowo, które nie wykorzystują pojazdu do celów zarobkowych.
Z obowiązku przerejestrowania samochodu zwolnione są osoby podróżujące między Norwegią a Polską w celach zarobkowych. W przypadku osób samotnych dotyczy to dojeżdżających do pracy z zagranicy codziennie, lub przebywających poza Norwegią przynajmniej 185 dni w ciągu roku.
http://www.mojanorwegia.pl/zycie_w_norwegii/jak_ubezpieczyc_i_zarejestrowac_samochod_w_norwegii.html
-
Wszystkie zarejestrowane w Norwegii samochody miały zamontowany pod maską dodatkowy licznik kilometrów sprawdzany co pewien czas. I według jego wskazań Norwegowie musieli grzecznie płacić. :)
A jeżeli auto jeździło poza Norwegią i poza nią było tankowane?
Po co dodatkowy licznik? Ten w zegarach nie wystrczał?
-
A jeśli chodzi o resztę to przestań się upierać jak czegoś nie wiesz. <lol>
Weź sobie poczytaj:
co do koniecznosci przerejestrowania ,to nie bede sie upieral,bo nie wiem jak jest akurat w Nor,ale w innych krajach, o ktorych slyszalem wystarczy wykupic ubezpieczenie (UK,NL ,czytalem jeszcze o Irlandii i Hiszpanii),
jednak historia z CŁEM w tle to juz przesada,
zupelnie odzielna kwestia jest mieszkanie w danym kraju - jezeli mieszkasz to jestes turysta,a dopiero meldunek czyni cie mieszkancem,
jako,ze obowiazek meldunkowy w calej Europie to fikcja, to faktyczny pobyt jest liczony od czasu podjecia pracy ,wiec nie bez podstaw nie uzywa sie zwrotu "jezeli mieszka sie 6 miesiecy" tylko zamiast niego "jezeli pracujesz 6 miesiecy",
a mieszkac mozesz np. 2 lata i jezeli sie postarasz,to nie dostarczysz na to dowodow nikomu - tylko mieszkac 2 lata w Nor jako turysta to droga impreza
w temacie Norwegii,to widzialem skany papierow bankowych Polaka mieszkajacego (pracujacego) w Nor, ktory wzial kredyt na zakup Tesli S,
nie pamietam czy wklad wlasny to 35% czy 50% ,ale to malo wazne ,bo kredyt na 4 lub 8 lat ma taki sam procent kosztow kredytu 1.8%
a u nas na mieszkanie duzo wieksze procenty zlodzieje w bankach dowalaja i to w takich na cale zycie kredytach,
a tam na samochod 1.8% i ganiasz po buspasach S-ką
-
Wszystkie zarejestrowane w Norwegii samochody miały zamontowany pod maską dodatkowy licznik kilometrów sprawdzany co pewien czas. I według jego wskazań Norwegowie musieli grzecznie płacić. :)
A jeżeli auto jeździło poza Norwegią i poza nią było tankowane?
Po co dodatkowy licznik? Ten w zegarach nie wystrczał?
Widocznie aż tak do końca nie ufali swoim obywatelom... :p Nie wiem jak to było rozwiązane. Może na granicy celnicy spisywali stan licznika?
W Norwegii wystarczyło, że ktoś miał zezwolenie na pobyt stały i pojawiał się obowiązek przerejestrowania samochodu i zapłacenia cła. A Skandynawowie ogólnie są tak wytresowani, że grzecznie wykonują polecenia oraz zawiadamiają władze. Jeśli np nie zgasisz silnika w korku to zaraz ktoś do Ciebie wyjdzie, że masz zgasić bo takie są przepisy. Jeśli w ogóle nie ma ruchu, a droga jest gładka jak stół i prosta po horyzont, a stoi znak np 70 to każdy tubylec będzie go przestrzegał... Jak nie zapniesz pasów, to ktoś da na Ciebie namiar policji, a jak będziesz chciał jechać po alkoholu, to zaraz jacyś cywile zabiorą Ci kluczyki...
-
700 nowiutkich Passacików na złom :d
http://moto.onet.pl/700-nowych-volkswagenow-zostanie-zniszczonych/982d0#fp=moto
w sumie to mogli je dać do sprzedaży po niższej cenie <spoko>
-
Taa, Miras już by z Alim z lawetami po nie lecieli :D
-
700 nowiutkich Passacików na złom :d
http://moto.onet.pl/700-nowych-volkswagenow-zostanie-zniszczonych/982d0#fp=moto
w sumie to mogli je dać do sprzedaży po niższej cenie <spoko>
Cytryn i Gumiak by to poprawili, po co niszczyć? ;P
-
najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia. :d
-
Wiadomość dania: Już niedługo będziesz się mógł ogolić nowiusieńkim passatem. ;)
-
To musiał być kawał usterki skoro je niszczą zamiast dać na eksport, a potem zwalać na "niewłaściwą eksploatację". <lol>
-
utylizacja przez sprzedaz za doplaty bezposrednie na polska wies ;]
-
Usterka to niewlasciwe laczenia karoserii, wiec pewnie zezlomuja gole karoserie bez wyposażenia.
-
i robili by przy tym tyle rabanu ? musi byc jakis wyzszy cel tej historyjki,
w FSO widzialem gniecione karoserie juz pomalowane - kontrola jakosci odbywala sie po zgrzaniu ,wiec pomalowane musialy miec wady lakiernicze i nie oplacalo im sie tego poprawiac - szly na prase i do huty
-
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,16851868,Nowy_VW_Passat_B8___Skradziony_z_fabryki_Volkswagena.html
Ciekawe czy uwzględnią złodziejom reklamację :D
i robili by przy tym tyle rabanu ? musi byc jakis wyzszy cel tej historyjki,
w FSO widzialem gniecione karoserie juz pomalowane - kontrola jakosci odbywala sie po zgrzaniu ,wiec pomalowane musialy miec wady lakiernicze i nie oplacalo im sie tego poprawiac - szly na prase i do huty
Szczerze to myślę że robią sztuczny rozgłos tymi historyjkami... Prawda jest taka że segment Passata wymiera śmiercią naturalną, teraz w modzie są luksusowe SUVy i sportowe limuzyny cc...
A tak to zawsze jakiś rozgłos.... "Nowy passat jeszcze nie ma go w sprzedaży a już go kradną...", "Nowy system jakości wykrywa nawet najmniejsze niedoróbki..", "Dla waszego bezpieczeństwa zezłomowaliśmy 700 nowych wozów"
itd. :)
A wracając do samego Passata B8 to mi nawet się podoba. :) Przypomina trochę starego B2 :)
(http://images66.fotosik.pl/327/94f60ebdf2e472f9gen.jpg)
-
A wracając do samego Passata B8 to mi nawet się podoba. :) Przypomina trochę starego B2 :)
A mi mitsubiszi:
(http://images66.fotosik.pl/327/94f60ebdf2e472f9gen.jpg)
(http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/bc/Mitsubishi_Galant_Kombi_front_20080318.jpg)
-
Chyba jedyne podobieństwa to takie, że kombi.
-
Fragment artykułu o kradzieży:
To już drugi taki przypadek. Kilka dni wcześniej skradziony został w ten sam sposób inny egzemplarz Passata B8. Czarną, uszkodzoną limuzynę Volkswagena znaleziono trzy dni później w centrum Emden. Po aktualnym egzemplarzu póki co ani śladu.
Pewnie jak znaleźli tą rozbitą limuzynę to VW stwierdziło usterkę konstrukcyjną <hahaha>
-
Chyba jedyne podobieństwa to takie, że kombi.
No i mają po 4 koła, i szyb mają tyle samo i lampy mają przednie i tak dalej... :P
-
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,17175800,Tak_wyglada_samochod_Google.html
-
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,17175800,Tak_wyglada_samochod_Google.html
IIIII?????
Wynalazek tutaj reklamujesz?
-
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,17175800,Tak_wyglada_samochod_Google.html
IIIII?????
Wynalazek tutaj reklamujesz?
Temat jest o dziwactwach współczesnej motoryzacji. To nie jest dziwactwo Twoim zdaniem ?
-
Ten wątek nie jest o dziwactwach tylko o spadającej wciąż jakości nowych samochodów. Natomiast to auto to zupełnie coś nowego czego odpowiednika nie było wcześniej. Nie miałbym ochoty jeździć autem kierowanym przez komputer, ale widzę sporą ilość zastosowań dla takich pojazdów. :)
-
Ot taka ciekawostka:
http://4x4.auto-swiat.pl/chinska-podrobka-bmw-x5-najgorszy-samochod-swiata/zsltx
-
Ot taka ciekawostka:
http://4x4.auto-swiat.pl/chinska-podrobka-bmw-x5-najgorszy-samochod-swiata/zsltx
Prawie jak Navara albo Hilux od spodu :)
-
Ciekawszy też mały minibus z filmiku, który pojawił się w trakcie ;) Nawet mi się spodobał! :p
-
Układ kierowniczy, który jeszcze jako nowy i niezużyty sprawia wrażenie wybitego, wymaga ciągłego kręcenia kierownicą, aby korygować luzy tak wielkie, że włos się jeży na głowie. Sztywna, praktycznie nieustabilizowana w kierunku poprzecznym tylna oś sprawia, że auto mocno się buja, podskakuje i kołysze. Kierowcy CEO powinni mieć specjalne zezwolenie na korzystanie z pełnej szerokości dwóch pasów ruchu autostrady od prędkości 120 km/h.:p
brzmi jakoś tak troszku znajomo ]:->
-
ale ten caly tekst jest ch... - jak nieszczescie,
jezdzie po tym rupieciu, ale jakos przez 5lat zrobilo to 100kkm bez wiekszych awarii,a tekst o szkle,ktore sie zwichrowalo od slonca ,plastiki ze sztuccow ,albo hamulacach,ktore takie straszne sa i ciagle zaciski rdzewialy ,to az zalosne,
a czemu mialy nie rdzewiec ,skoro auto wyglada,jakby w bagnie bylo garazowane ?
to jest 5lat ,wiec samo z siebie to nawet gole zelazo na wskros nie zardzewieje,
to nie terenowka, tylko konkurent SUVow np. bmw X5 ,a zadna X5 w blote nie wjedzie,bo trzebaby ja wyciagac ciagnikiem,
prowadzenie markowych SUVow tez nie jest takie pewne ,wiec i tu pojazd nie wiadomo na co,
chyba ten chinol nie okazal sie jednak taki zly,skoro trzeba na niego tak jechac w pseudomotoryzacyjnej gazecie, zeby nie zagrozil markelowym produktom
-
To co napisali o tym chinolu, ja mogę napisać o peugocie boxerze. Rocznik podobny, przebieg trochę większy. Na lawecie lub holu wracał wielokrotnie. A usterki to nie były takie pierdoły jak w tym "x5".
-
Też czytałem. Czepianie się na siłę. Jakiś czas temu czytałem porównanie Opla i Fiata - redaktorzyna wychwalał 1,9 diesla od opla, a jechał po 1,9 fiatowskim :D
-
Niestety dziennikarstwo motoryzacyjne upadło niemal doszczętnie. Nawet tygodnik motor, który chyba najdłuzej trzymał poziom swoich artykułów zszedł na psy - dla laików owszem fajne. Ale gdy ktoś chce się dowiedzieć czegoś konkretnego i praktycznego o budowie czy obsłudze... nic z tego. Czasem sięgam jeszcze po "poradnik auto świat", tam testów nie ma wcale lecz czasem poruszą jakiś interesujący temat związany z motoryzacją - bardzo chwaliłem sobie ich artykuł czy nawet serię artykułów o stosowaniu czynnika R1234f, naprawdę rzetelnie przedstawili fakty. W styczniowym wydaniu są też ciekawe tematy, np test Vialle Liquid Si oraz artykuł o napędzie ogniwami wodorowymi ;)
PS.
Polecam poczytać np Motor ale wydawany w latach choćby 90, niebo a ziemia w porówaniu w aktualnymi wydawnictwami :)
-
Patrząc na ogólne trendy, to niestety ogół ludzi nie potrzebuje skomplikowanej motoryzacyjnej wiedzy, tylko o tym czy przełącznik jest szorstki czy gładki.
-
Polecam poczytać np Motor ale wydawany w latach choćby 90, niebo a ziemia w porówaniu w aktualnymi wydawnictwami
Zgodzę z Tomaszem, a jeszcze lepiej wziąć do łapy sprzed lat 90....
To jest rozbieżność. Polecam.
Dziś tylko w książkach typu :budowa, naprawa , eksploatacja" tekst udaj się do serwisu, itp.
Więc i książki tego typu zeszły na psy.
-
To się dzieje nie tylko w prasie motoryzacyjnej.
A szkolnictwo zostało w całości doszczętnie zniszczone. Ogólna wiedza studentów, to z czym przychodzą w mury uczelni, leci na łeb na szyję z roku na rok. W dodatku facebooki itp. portale wyhodowały już generacje egocentryków.
Po ostatnich dniach już wiem jak się czuł Guderian albo von Manstein, kiedy musieli wytłumaczyć swojemu fuhrerowi że jakaś decyzja wymaga zmiany, ponieważ zmieniły się okoliczności. Tylko że Hitlera usprawiedliwia ciężkie pobicie i choroba Parkinsona.
-
Narzekania na poziom studentów można poczytać też w przedwojennej prasie. :P To jeden z tych zawsze aktualnych tematów. Mnie w tym aucie zadziwiło jak bardzo jest pod spodem pordzewiałe... Natomiast tekst artykułu to w dużej części bełkot... :D
-
To jeden z tych zawsze aktualnych tematów.
Ano, aczkolwiek już kadra się zaczyna łapać za głowę, oczywiście ta jej część która stara się trzymać poziom, a nie ci co umyślnie na egzaminie z zapałem czytają gazetę żeby przypadkiem nie widzieć jak studenci przepisują z tabletów. Poza tym nowa matura była zbrodnią, myślenie
zastąpiono kluczem.
A tak wracając do tematu:
Jakiś czas temu wybuchł mały spór o jakość i ceny samochodów, w którym zachwalałem stosunek ceny do wyposażenia samochodu marki Kia. Uczciwość nakazuje wspomnieć jakie szydło wyszło wyszło z worka.
Pacjent to Cee'd w pierwszej wersji sprzed liftu, silnik 1.4 16v 110KM. Ogólnie auto fajne, przejechało 220 tys no i wyszły dwie zabawne rzeczy:
-wspomniana pompa paliwowa która się zepsuła. Nowa kosztuje 800zł. Ale to nic.
-układ wycieraczek jest nierozbieralny, nie da się naprawić
I najlepsze:
Złamała się szczęka zamka kanapy tylnej. Gdyby w Polonezie coś takiego nawet się zdarzyło to nie byłoby problemu, bo zamek odkręca się w 2 minuty. Ale:
Zamek kanapy Cee'da jest wewnątrz oparcia, a oparcie jest... tak, zgadliście, nierozbieralne. Ale to jeszcze nic.
3 punktowy pas środkowy jest również umieszczony w kanapie, to oznacza że jeżeli szczęka zamka się urywa, to pasażer w razie wypadku złoży się razem z kanapą, ew. połamie pasażera siedzącego z prawej strony i trzymanego pasem przymocowanym już normalnie do słupka.
-
Zaraz jeszcze zacznie korozja wyłazić na zewnątrz i będziesz miał ten super stosunek jakości od ceny.
-
Zaraz jeszcze zacznie korozja wyłazić na zewnątrz i będziesz miał ten super stosunek jakości od ceny.
Eeee, gdzie tam, jaka korozja.To Ty nie wiesz,że to tylko polskie auta gniły?Jak to ludzie zawsze mówili,te polonezy,to wszystko polskie,to tylko się psuło,gniło,dużo paliło i po drodze latało.Nie ma to jak zachodnie,to inny świat.Tam się siada i się jedzie.Nie wiem,jak tam się na kijanki i inne skośnookie większość zapatruje,ale na niemieckie,to w większości przypadków nie dadzą złego słowa powiedzieć.
W starych autach,jakie by one nie były,to w większości przypadków silnik przeżywał budę,a teraz jest na odwrót.Dopóki będzie się dało,to sobie będę poldziem pomykał i mam wszystko w czterech literach.Na moje potrzeby i moje przebiegi w zupełności wystarczy.Na pohybel pieniaczom zachodniej motoryzacji.
-
.Nie ma to jak zachodnie,to inny świat.Tam się siada i się jedzie.Nie wiem,jak tam się na kijanki i inne skośnookie większość zapatruje,ale na niemieckie,to w większości przypadków nie dadzą złego słowa powiedzieć.
Kilka przykładów bezawaryjności "z zachodu"
Uno mojej babci, od nowości w jednych rękach, tak jak wyjechało z fabryki po 11 latach było tak zgniłe, że łatanie budy zajęło mi około 6 miesięcy (po godzinach) nie wspominając, że 3/4 tego co mogło się zesrać było co najmniej raz wymieniane/naprawiane, jedyne co usprawiedliwia to auto to przebieg... 220 kkm.
Sweter III kuzyna ma takie dziury w podłodze, że jedyne co powstrzymuje napęd al'a Flinstonowie to wykładzina, do tego mniej więcej raz na pół roku coś poważnie się pieprzyło, ale oczywiście prawie full opcja teraz kuzyn popyla z kapcia, bo się nieszczęśliwie golf rozkraczył na amen :)
A wszystkie polskie wynalazki, które rezydowały u mnie w domu (maluch, 125p i 3 PN'y) jeździły/ą praktycznie bez żadnych problemów, wiadomo jak coś się zrypało to trudno, ale zawsze wszystko było robione na czas i złego słowa nie mogę powiedzieć na awaryjność tych samochodów.
Co do skośnookich to, ostatnio coś ich coraz więcej widzę można powiedzieć, że tyle samo co VAG'ów ich jest i przedstawiają ten sam poziom "wytrawnego tuningu" i wszyscy posiadacze jednego i drugiego wszem i wobec głoszą hasło "to niemiecka/japońska jakość" osobiście o ile z tym drugim nie specjalnie bym dyskutował o tyle to pierwsze śmieszy mnie do łez ]:->.
-
To drugie też ostatnio dość często wzywa na akcje serwisowe.
Panowie, niezawodne i dopracowane auta się kończyły. Tak samo jak telewizory, pralki, lodówki, laptopy itd.
-
Jeżeli wszystko jest podobnie złej jakości, to znacznie niższa cena oznacza lepszy stosunek jakości do ceny :P
-
A teraz piękna przyszłość. "Majsterkowanie przy samochodzie przez lata było jednym z głównych zajęć Polaków w wolnym czasie. Dziś sytuacja się zmienia. Auta są coraz bardziej skomplikowane, więc naprawienie czegokolwiek okazuje się znacznie trudniejsze niż kiedyś. Dodatkowo stowarzyszenie największych producentów motoryzacyjnych zamierza zakazać samodzielnych reperacji.
Stowarzyszenie Auto Allinace, które wśród członków ma między innymi Volkswagena, Toyotę, BMW, Fiata, Forda General Motors, Mazdę, Mitsubishi czy Jaguara, zamierza zakazać samodzielnych napraw. Chodzi w szczególności o ingerencje w elektronikę i elektrykę samochodów. Już dziś takie postępowanie powoduje utratę gwarancji, ale w myśl nowych przepisów zakaz ma dotyczyć całego cyklu życia pojazdu. Zdaniem producentów, majsterkowanie pod maską przez osoby niewykwalifikowane może prowadzić do obniżenia poziomu bezpieczeństwa i komfortu oferowanego przez samochód.Trudno nie zgodzić się z Auto Alliance, ale przecież skoro kupiłem samochód, to jest on mój i mogę z nim zrobić to, na co mam ochotę, prawda? Niebawem ma się to zmienić. Przedstawiciele AA opierają się na amerykańskiej Ustawie o prawach autorskich w cyfrowym tysiącleciu. Zgodnie z proponowaną przez stowarzyszenie wykładnią, auto stanowić ma przejaw działalności, można by rzec utwór, chroniony prawem autorskim. To dałoby możliwość regulowania przepisami zakresu czynności, które są użytkownikowi zakazane, mimo że sporo wydał na pojazd.
Czy wprowadzenie w życie takiego zakazu jest nierealne? Skoro udało się zakazać sprzedaży tradycyjnych żarówek, albo rtęciowych termometrów, możliwe, że i takie przepisy staną się częścią naszej codzienności. Wielu konsumentów uważa, że w UE stworzenie nowej dyrektywy to tylko kwestia odpowiednich argumentów zasobnej grupy, której zależy na zmianie prawa. Jeśli to prawda, czekają nas wielkie zmiany. Ich efektem będzie nie tylko wzrost poziomu bezpieczeństwa, ale też wydatków, które ponosimy w związku z posiadaniem auta." Niezłe co, jeszcze trochę to będzie zakaz na samodzielne naprawianie czegokolwiek, ale idą czasy co. Także ponawiam swój pomysł, żeby zakupić coś i zakonserwować w garażu i będzie jak znalazł w razie czego czyli jakieś naprawy.
-
Ktoś się ocknął: http://www.zlomnik.pl/index.php/2014/11/27/gdyby-prawa-autorskie-obejmowaly-wszystko/
-
Więc wychodzi na to, że mechanicy naprawiać samochody będą mogli tylko w godzinach pracy, bo po pracy mimo, że tak samo wykwalifikowany, to już całkowicie nie znający się na rzeczy szaraczek. Albo trzeba będzie oddać Poldka do warsztatu, gdzie jakiś przygłupawy uczniak wymieni np. przewody elastyczne, ale nie odpowietrzy porządnie układu, a na papierku wszystko będzie cacy bo "profesjonalna" naprawa w specjalistycznym warsztacie. GŁUPOTA W CZYSTEJ POSTACI. Ciekaw jestem od kiedy, np. wymiana filtru powietrza zagraża bezpieczeństwu. Zastanawia mnie też, kiedy ludzie się w końcu obudzą, że taki propozycje, to wcale nie jest walka o "bezpieczeństwo" tylko, szukanie dodatkowego zarobku dla wielkich korporacji i rynku zbytu, bo jakby wspomnieli, w tej dyrektywie, że naprawy ma wykonywać tylko ASO to z automatu wszystkie Poldki idą na złom, a czymś trzeba jeździć... Z resztą obecne samochody i tak są prawie nie do naprawienia dla przeciętnego Kowalskiego, więc jaki jest sens dodatkowego zakazywania takich działań?
A jak tak dalej pójdzie to w Korei Północnej będzie większy luz niż "u nas", ale wszystko dla "bezpieczeństwa"...
-
Skoro udało się zakazać sprzedaży tradycyjnych żarówek
Wcale się nie udało. Cały czas można je kupić tyle że to są "nie do użytku domowego". :P
-
to wcale nie jest walka o "bezpieczeństwo"
Najlepsze jest to że przy wyrabianiu paszportu dla twojego bezpieczeństwa są od ciebie pobierane odciski palców. <lol> Ciekawe czy sami czasami słuchają tego swojego bełkotu.
-
Ciekawe czy sami czasami słuchają tego swojego bełkotu.
Przy obecnym zidioceniu społeczeństwa można zaryzykować stwierdzenie, że nawet nie muszą. Z resztą z tego co doszły mnie kiedyś słuchy to na zachodzie mało kto się bawi w samodzielne naprawy, bo samochód jest tam traktowany jako przyrząd do przemieszczania się z punktu A do B, a w razie jakiejkolwiek usterki dzwonią po asistance i auto jedzie na naprawę do ASO ewentualnie jakiegokolwiek innego profesjonalnego warsztatu , więc tym bardziej nie rozumiem po co wprowadzać tak głupie obostrzenia... Jak tak dalej pójdzie to i w Polsce ludzie poproszą o aneksję do Rosji bo tam świata chyba jeszcze do tego stopnia nie poje...ło.
-
ludzie poproszą o aneksję do Rosji bo tam świata chyba jeszcze do tego stopnia nie poje...ło.
Już nieraz na gadanie ludzi w stylu "co to będzie - Putin tu wkroczy itp.". Moją najczęstszą odpowiedzią jest "Może za niego będzie taniej".
-
Obawiam się że nawet gdybyśmy go pierwsi zaatakowali, to by tylko zlikwidował nam wojsko, po czym policzył że nie opłaca się zajmować i wycofał, jak w 2008 roku w Gruzji <lol2>
-
ewentualnie tylko by jakąś pożądną autostradę + gazociąg do Niemiec pozostawił po krótkiej inwazji <cwaniak2>
-
Tak,tylko co ten Władek ma tu zajmować,jak tu już prawie nic nie jest nasze.Niemieckie,włoskie,francuskie itd. Jeszcze chwila,a wezmą nas pokojowo,bez jednego wystrzału.Każdy weźmie co jego i wszyscy będą happy.Dla nas się niewiele zmieni,bo już dzisiaj pracujemy dla obcych we własnym kraju.Zagranicą jest tylko taka różnica,że za trochę większe pieniądze,ale to dalej wyzysk.W końcu pamiętamy słynne zdanie,że Polska istnieje tylko teoretycznie.
Skończy się szopka zwana wyborami prezydenckimi,a zacznie się druga.Im tyko tak leci od wyborów do wyborów,a w międzyczasie kręcą lody.Tak,to każdy by żył.
-
ewentualnie tylko by jakąś pożądną autostradę + gazociąg do Niemiec pozostawił po krótkiej inwazji <cwaniak2>
I będziesz mógł kupić normalne samochody, Nexię, Lanosa, Matiza, jakąś Łade <spoko>
http://www.lada.ru/
http://chevrolet-niva.ru/
http://uzdaewoo.kz/
http://www.zaz.ua/
http://www.uaz.ru/
http://www.gaz.ru/
----------------------------------------------------
A tak na serio to jak oni to chcą kontrolować ? Przy każdym otwarciu maski komputer będzie wysyłał alarm do producenta a ten zawiadomi Policję ? <lol2>
-
Haha,ciekawe zagadnienie.Może ukryte kamery,jak w tym całym "będzie pana zadowolony".
-
Taka myśl mnie jeszcze naszła, że przy takim przepisie, to chyba największe kokosy zbiliby ubezpieczyciele, bo w razie jakiegokolwiek "hallo" (przyjmijmy, że jesteśmy w roli poszkodowanego) przychodzi do nas miły Pan/ni z TU samochód ogląda, wycenia szkody itp, ale powiedzmy, jego uwagę przykuwają nowe kable zapłonowe, więc zapytałby się nas czy mamy jakiś rachunek na wymianę tych kabli od "specjalisty", odpowiedź raczej jedna "no nie" albo "miałem, ale wyrzuciłem", Pan/ni odjeżdża informując nas, że do 7 dni dostaniemy pismo z TU odnośnie likwidacji szkody. Po paru dniach przychodzi pismo, które oznajmia nam, że samochód według ich "fachowego oka" był naprawiony w sposób zagrażający bezpieczeństwu, co oznacza, że był niesprawny technicznie, a to zaś oznacza, że przegląd traci ważność, a za sprawcę kolizji jesteśmy uznawani my, bo poruszaliśmy się "niesprawnym" samochodem, który po takiej skomplikowanej naprawie może się poruszać po drogach publicznych tylko na lawecie, a żeby było bardziej wesoło to nasz ubezpieczyciel też się wypnie po takiej argumentacji, bo skoro auto "niesprawne" to OC nie obowiązuje i z własnej kieszeni musimy wyłożyć np. 60 tys. na naprawę samochodu gościa, który nawet na uzupełnienie płynu od spryskiwaczy ma fakturę z ASO... No, ale cóż jak to ktoś już kiedyś w internetach powiedział "W Polsce (UE) prawo jest dla bogatych, bogatym ma służyć i bogatych ma chronić"
-
Taka ciekawa wizja przyszłości na pewno nas czeka wcześniej czy później. Teraz jednak na pewno zaczną od aut nowych wiec stare polonezy mogą spać spokojnie... :)
Takie zmiany wprowadza się powoli i stopniowo aby durne społeczeństwo sobie je przyswoiło i powtarzało bezmyślnie to co mu się podsuwa.
Z czasem znikną stare auta a te co zostaną i staną się już stare będą pochodziły z czasów, kiedy jako nowe były już objęte takim przepisem. To jak obowiązek zapinania pasów. Nie muszą ich zapinać ci co ich nie mają na wyposażeniu fabrycznym. Ale ile takich aut zostało...
Zresztą takich osób co samodzielnie będą potrafiły wymienić kable czy koło też będzie niewiele. Jak złapiecie na drodze "gumę" i sami będziecie wymieniać koło to inni będą się zatrzymywać, żeby wam zdjęcie zrobić i na fejsa wrzucić albo wiocha itp.
-
Zresztą takich osób co Jak złapiecie na drodze "gumę" i sami będziecie wymieniać koło to inni będą się zatrzymywać, żeby wam zdjęcie zrobić i na fejsa wrzucić albo wiocha itp.
Pomijając fakt, że obecnie nie każdy samochód ma na wyposażeniu standardowym takie cuda jak "koło zapasowe", więc tym bardziej będzie to abstrakcja.
Ogólnie to jak się patrzy na to co się teraz na świecie odpie****la to nasuwają się skojarzenia z książkami Orwella i wcale to nie są dobre skojarzenia.
-
Nie ma poduszki - nie ma problemu. <lol>
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17913389,5_mln_toyot_i_1_5_mln_nissanow_do_naprawy_.html?biznes=warszawa#BoxBizLink
-
A w komentarzach jacyś mądrale się z polonezów napier*alają, a nawet pojęcia o podstawowym wyposażeniu nie mają.
-
Czytanie komentarzy to na ogół strata czasu. Mi ostatnio jakiś koleś napisał pod artykułem o wyższych mandatach, że Polonezem to sobie mogę 50/h po mieście się wlec, ale on i każdy inny człowiek w NORMALNYM samochodzie tak wlec się nie może bo pojazd się psuje. <rotfl> A poza tym się śpieszą do pracy i muszą szybko jeździć. <lol>
Sądząc po tym w jakim stylu pisał, to bym się wcale nie zdziwił jakby nie miał nawet prawa jazdy :P
-
Ha ha,to racja.Na necie może każdy pisać co mu się podoba i udawać nie wiadomo kogo,podczas gdy w rzeczywistości jeszcze mu może nawet jajka nie obrosły.Tylko że po cholerę udawać,że się na czyś zna,podczas gdy jest inaczej.Nie znam się,nie orientuję się,to siedzę cicho,a nie wprowadzam innych w błąd.
-
Często jest tak, że im ktoś się mniej i zna, i mniej wie o świecie, to tym bardziej będzie ludzi pouczał, bo każda własna myśl wydaje mu się "niesamowicie odkrywcza". :d Jest to najstraszniejsze (dla otoczenia) połączenie dwóch zjawisk: głupoty i dumy. :P
-
Ja raz, pod artykułem odnośnie "dodatkowego oświetlenia", czytałem wypociny jakiegoś gościa, który twierdził, że jeśli mamy światła do jazdy dziennej z homologacją, właściwie zamontowane itp. to i tak samochód nie powinien jeździć bo... "to nie są światła do konkretnie tego samochodu, tzn. producent nie przewidywał takich świateł"... To może jeśli ktoś ma w borku jakiegoś np. Pioneera zamiast Safari 1 to też nie powinien tym samochodem jeździć bo "producent nie przewidział takiego radia"? ]:->
-
Jest w tym co napisał troszkę racji, ale nie dotyczy ów przepis dziennych świateł tylko oryginalnych lamp przednich. Na szczęście diagności i policja mają to w d....
-
Często jest tak, że im ktoś się mniej i zna, i mniej wie o świecie, to tym bardziej będzie ludzi pouczał, bo każda własna myśl wydaje mu się "niesamowicie odkrywcza". :d Jest to najstraszniejsze (dla otoczenia) połączenie dwóch zjawisk: głupoty i dumy. :P
No niestety, 2500 lat temu, kiedy ludzi było jeszcze mało, Heraklit, po nim Sokrates, Platon i następne szkoły zauważyli ten problem i k%%%% nic się nie udało z tym zrobić, za to co jakiś czas systematycznie ktoś wpada na jakiś genialny pomysł żeby palić biblioteki. Na początku n.e. spalono ponad 90% zgromadzonych zasobów wiedzy spisanej jaką dysponowało Cesarstwo Rzymskie.
Podobne sytuacje powtarzały się w Europie jeszcze kilkukrotnie, np. w wieku XVI. W Chinach to samo, z tym że większe osiągnięcia jeżeli chodzi o zdolności analityczne (nauka chińczyków była bardzo reakcyjna z powodu prymitywnej struktury języka) większe osiągnięcia mieli Hindusi i Tybetańczycy. W książce "Systemy myślenia ludów wschodu" Nakamury znalazłem informację, że w średniowiecznym Tybecie uczono logiki 11 letnich chłopców. Przykłady z ichniego "podręcznika" wskazują że był to poziom porównywalny z kursem logiki w Polsce na studiach wyższych, na dzień dzisiejszy.
Ale odchodząc od dygresji, to tak w komentarzach jak i w życiu najwięcej p%%%% jest rzeczywiście, szczególnie o rzeczach o których nie ma za bardzo sensu mówić, np. o tym jak bardzo ktoś jest porąbany albo jak się po raz 50ty wywalił ktoś na schodach, albo o serialach. Do czego to niby ma prowadzić?
Bardzo słusznie wspomniałeś, to jest poważny problem, bo to co zauważył Sokrates, a co dzisiaj się nazywa efektem Krugera-Dunninga
http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Krugera-Dunninga
powoduje że tacy, a nie inni ludzie rwą się do polityki, zarządzania itd. W zeszłym roku (krótko) zajmowałem się organizowaniem eventów naukowych i kulturalnych i się wypisałem z tego interesu bo zapalonych współpracowników miałem takich że 3/4 pary szło w gwizdek.
Dzisiaj z kolei aktywistce z jakiejś międzynarodowej organizacji dobroczynnej musiałem tłumaczyć że prowadzą kontrskuteczne działania, bo nie przewidują niebezpośrednich konsekwencji i nie znają ani historii podobnych akcji (np. wsparcie żywnościowe dla Afryki w latach 80tych które zaowocowało tym, że później jeszcze więcej ludzi umierało z głodu), ani nie pomyśleli o kontekście społecznym i biologicznym problemu.
(Po to się też przydaje wiedza ogólna, jak się zna trochę biologię, wie o królikach w Australii, o zachowaniu lemingów i zależności między przyrostem naturalnym, a klasami społecznymi, to się to składa w jedną całość. Szacun dla ślusarza którzy w 1z10 zmasakrował ludzi z dyplomami wyższych uczelni)
Pół godziny później wszystko stało się jasne: to po prostu są ludzie którzy oglądają telewizję, bawią się zamiast uczyć, a potem im się wydaje że mogą zbawić świat. No i nieszczęście gotowe.
-
Filmik z Facebooka ale nie ma konieczności posiadania tam konta by można go było zobaczyć. Pokazuje "jak dobrze" sprawdzają się w autach terenowych plastikowe zderzaki. :p
https://www.facebook.com/video.php?v=10153292034368879&set=vb.145400238878&type=2&theater
-
Ten zderzak to chyba z kartonu był :]
-
Fiat chyba się przeprofilował i odpuścił masówkę dla VW i Skody.
Ma wyjść Alfa Romeo Gulia, następca 159- wygląd osobiście mi się nie podoba, jest jakaś tak nadmuchana jak mniejsze auto rozdęte do większej klasy, mniej elegancka, ale za to ma być w standardzie napęd na tył i 510KM mocy w wersji QV.
-
Kraży już od jakiegoś czasu, że alfa wraca do RWD i to nie z jedyn modelem. To ma być u nich standard.
-
4C jest już dostępna od dłuższego czasu i ma napęd na tył, prosto zrealizowany, bo ma silnik centralnie.
Skądinąd fajne auto, bo niezbyt duża, ale za to samochód bardzo lekki, więc w efekcie osiągi są doskonałe, a taniej tym jeździć.
-
No to sobie poczytajcie Panowie, co szykują mądrale z Ministerstwa , żeby tylko więcej kasy wydoić z kierowców, bo pewnie te dodatkowe punkty będą płatne oczywiście, no to miłej lektury Panowie............. Fotografowanie aut, nalepki na szybę, a nawet prowokacje - Ministerstwo Infrastruktury chce ukrócić zjawisko fikcyjnych i nierzetelnych badań technicznych pojazdów.
Projekt nowelizacji ustawy o ruchu drogowym, który MIR i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chcą wdrożyć w ciągu trzech lat, niesie wręcz rewolucyjne zmiany. Pierwszy napisał o tym "Dziennik Gazeta Prawna".
Dziś w Polsce badania potwierdzające sprawność techniczną może przejść nawet zdezelowane auto - to tylko kwestia czasu, ceny lub znajomości. Jeśli nie uda się w jednej stacji, właściciel próbuje w innej. Wielu diagnostów za dodatkową opłatą wbija pieczątkę bez oglądania pojazdu. Efekty widać na ulicach i w statystykach wypadków: auta z łysymi oponami, zużytymi hamulcami i wybitym zawieszeniem łatwiej wypadają z drogi i ulegają groźnym wypadkom. Mimo że większość zarejestrowanych w Polsce aut ma kilkanaście lat i bogatą - często powypadkową - przeszłość, 98 proc. z nich przechodzi badania. W Szwecji? 75 proc. Na Łotwie? Połowa. Aby zmniejszyć rozmiary patologii autorzy projektu chcą by:
* każde auto w trakcie badań technicznych było fotografowane,
* opłata za badania była pobierana "przed", a nie - jak teraz - "po",
* aktualność badań potwierdzała naklejka na szybie, co pozwoliłoby policji na szybszą identyfikację aut niespełniających tego warunku. plus dodatkowo jakieś ze sobą zaświadczenia potwierdzającego przegląd.
Karane będzie również odwlekanie badań - już dzień spóźnienia wystarczy, by ich cena wzrosła dwukrotnie, do niemalże 200 zł.
Zmiany dotkną też same stacje - czekają je niezapowiedziane kontrole, a nawet prowokacje - kontrolerzy będą przyjeżdżać incognito autami, które nie powinny przejść badań, i obserwować pracę diagnostów. A do bazy danych CEPiK będą trafiały informacje także o niepomyślnych badaniach technicznych i ich przyczynie.
No i jak samopoczucie po lekturze w/w wieści.
-
Zmiany dotkną też same stacje - czekają je niezapowiedziane kontrole, a nawet prowokacje - kontrolerzy będą przyjeżdżać incognito autami, które nie powinny przejść badań, i obserwować pracę diagnostów. A do bazy danych CEPiK będą trafiały informacje także o niepomyślnych badaniach technicznych i ich przyczynie.
I to powinno wystarczyc, po co te fotografowanie, naklejki? Oprocz tego przeciez jest monitoring
-
Karane będzie również odwlekanie badań - już dzień spóźnienia wystarczy, by ich cena wzrosła dwukrotnie, do niemalże 200 zł.
Do tego można mieć zastrzeżenia, bo przegląd nie jest obowiązkowy, nawet w Szwecji z ich naklejkami itd. nasze prawo też nie nakłada takiego obowiązku.
Ale dalej- to tylko projekt, który jeszcze może ( i na pewno) się zmienić
-
Ale dalej- to tylko projekt, który jeszcze może ( i na pewno) się zmienić
Pozostaje pytanie czy na gorsze czy na lepsze? Niestety obawiam się, że na gorsze (podobnie jak ostatnie zmiany odnośnie prędkości)... Generalnie, z tego co czytałem na onecie to wyskoczyli z jakimś absurdalną liczbą, że niby 20% samochodów nie ma ważnego przeglądu tylko pytam się skąd takie informacje? Z CEPiK'u, w którym są samochody z czasów chrztu Polski? :) Poza tym (w mojej okolicy) od ok. 5 lat przeglądy są robione dość sumiennie i nie raz laweta podjeżdżała po jakieś całkowite szajsy. No, ale podkładka pod ciemną masę jest "dla bezpieczeństwa" i to mistyczne "dążenie do zachodu", więc wcale się nie zdziwię jak znajdzie się rzesza "wiernych", którzy zaraz powiedzą, że "trzeba ukrócić tą samowolkę na polskich drogach" itp. frazesy.
-
Do tego można mieć zastrzeżenia, bo przegląd nie jest obowiązkowy, nawet w Szwecji z ich naklejkami itd. nasze prawo też nie nakłada takiego obowiązku.
mam takie samo zdanie, brak podstaw prawnych ,wiec najszybciej to kampania wyborcza,
generalnie za jezdzenie bez przegladu nic nie grozi, wiec nakladanie kar za jego brak kontynuacji spowoduje brak robienia przegladu - spoznilem sie dwa dni i mam bulic podwójnie ? to spoznie sie dwa lata i zaplace tyle samo,
a inna sprawa,ze na przeglad nie mozna sie spoznic,bo auto moze byc niesprawne i przegladu nie przejdzie - kara za popsucie sie auta <rotfl2> ,tego nawet Macierewicz nie ogarnie
-
Tak, kampania.
dobrych danych nie ma, można tylko szacować i jechać na stereotypach.
Wg mnie przegląd techniczny w obecnej formie jest ok, każdy wie, co mu grozi, jeśli walnie autem bez przeglądu, więc robi to tylko jak musi. Poszkodowany ma teraz wypłatę ze swojego OC, więc też go to nic nie obchodzi. Prosta sprawa- nie masz odciśniętego kartofla-płacisz jak walniesz. Potrzebny jakiś dodatkowy bat? dla ignorantów/debili/zapominalskich chyba jednak tak. Naklejka na szybę/rejestrację/czoło mogła by być niezłym pomysłem-łatwa do kontroli i widoczna dla każdego.
Taka naklejka mogła by pociągnąć za sobą brak wpisów w dowodzie->brak konieczności jego wymiany jak by co. Pewno doliczyli by z 5zł do przeglądu na koszt naklejki, ale uważam, że jest to nawet spoko rozwiązanie.
reszta pomysłów z tekstu jest bez sensu.
-
Przy tej okazji powtórzę się już 10 raz, że moim zdaniem przegląd jako taki jest całkowicie bez sensu i nie powinno go być wcale bo jest zwyczajnie niepotrzebny ale tutaj jest jak jest i zdecydowana większość wierzy, że taka pieczątka o czymś świadczy i poprawia bezpieczeństwo i takie tam pierdoły...
-
Mogło by tak być jak w USA. Nie ma tam przeglądu, auto ma spełniać przepisy dotyczące świateł i tym podobnych oraz być sprawne, bo jeśli nie to w razie wypadku płaci się za wszystko z własnej kieszeni.
Do kompletu można tam "wyjąć" auto ze złomu tylko trzeba zapłacić specjalną opłatę i wykupić przed jeżdżeniem OC. I to wsio.
Za to w takich Niemczech jest przegląd, ale można wyrejestrować auto i sobie postawić na ogródku, a potem je zarejestrować legalnie z powrotem. :)
-
każdy wie, co mu grozi, jeśli walnie autem bez przeglądu,
miałem stłuczkę autem bez przeglądu, a nawet z zatrzymanym dowodem. na razie żaden smród z tego nie wyniknął i mam nadzieję nie wyniknie.
-
A co to "sprawne" dokładnie oznacza? Bo w naszym prawie drogowym mamy takie terminy jak "dostosowanie prędkości do warunków na drodze", "szczególna ostrożność" itp. niestety nikt nie potrafi tego sprecyzować... Prawdopodobnie analogicznie jest w USA, jeśli np. ubezpieczyciel wymyśli sobie, że coś mogło zakłócić sprawność samochodu to się może wypiąć, problem jest taki, że na dobrą sprawę ani my ani ubezpieczyciel nie udowodni czy coś było uszkodzone czy nie, ale to ubezpieczyciel ma grube miliony na adwokatów, więc finalnie i tak my przegrywamy...
miałem stłuczkę autem bez przeglądu, a nawet z zatrzymanym dowodem. na razie żaden smród z tego nie wyniknął i mam nadzieję nie wyniknie.
Przykre doświadczenie znajomego, któremu ktoś skasował chyba jakiegoś mesia, paręnaście minut po przeglądzie, karze twierdzić, że rząd, ubezpieczyciele i banki to najwięksi złodzieje, a prawo jest ustawiane pod ich lobby. Mianowicie ubezpieczyciel stwierdził, że przegląd był kombinowany bo klepnięty tego samego dnia co była kolizja, sprawa zakończyła się na sali sądowej, znajomy się wykręcił bo dobrze znał się z kierownikiem SKP i ten udostępnił mu nagranie z monitoringu w zakładzie na którym było widać, że przegląd odbył się 45 min wcześniej niż była kolizja, tego argumentu ubezpieczyciel sprawcy nie był w stanie obalić :) O dziwo nawet odszkodowania nie zaniżył :)
-
Ja proponowałbym, aby w czasie przeglądu na wszystkich elementach wpływających na bezpieczeństwo i ekologię naklejać specjalne naklejki, każda np po 15zł. Do tego na wszystkie powyższe elementy nanosić specjalne symbole umożliwiające identyfikację i nakazać wymianę co 2 lata, z zastrzeżeniem nie przekroczenia 20kkm przebiegu. Oczywiście system monitorujący auto (prędkość, przejechane kilometry, zużyte paliwo, ilość skrętów w lewo, w prawo, długość hamowania, poziom płynu spryskiwacza, elastyczność wycieraczek, liczbę stosunków kierowcy) powinien funkcjonować 24h / 24h i zapisywać dane w centralnym rejestrze. O tym że auta nie powinny być starsze niż 6 lat i mieć silników o większej pojemności niż 1.4 oraz liczbie cylindrów max 3 chyba nie muszę wspominać, bo to oczywiste.
-
no wlasnie, okazuje sie,ze ubezpieczyciel nie ma prawa odmowic wyplaty odszkodowania, gdy auto nie ma waznego przegladu,
czesto probuja tak robic, wtedy trzeba sie sadzic,
chodzi to,ze brak przegladu nie oznacza,ze auto nie bylo sprawne ,
zapewne kosztuje to sporo nerwow i trzeba wylozyc gotowke na prawnika i bieglego,ale sprawa jest w sumie prosta,
skoro jest nakaz ciaglosci ubezpieczenia, podpierany tym,ze nawet stojace auto moze stanowic zagrozenie, to automatycznie OC musi obowiazywac auto bez waznego przegladu,
od biedy to nawet auto nie musi byc sprawne,zeby obejmowalo je ubezpieczenie,
szkoda tylko,ze u nas wykorzystywane sa wszystkie okazje,zeby dowalic maluczkiemu, a sądy dzialaja jak kazdy slyszal,
jednak przy wiekszej sumie nie warto sie poddawac
-
Firmy ubezpieczeniowe to na całym świecie są złodziejskie. Jeśli np załatwiłeś umowę telefonicznie, to domagają się od Ciebie potem nagrania rozmowy...
-
Firmy ubezpieczeniowe to na całym świecie są złodziejskie. Jeśli np załatwiłeś umowę telefonicznie, to domagają się od Ciebie potem nagrania rozmowy...
Na dzień dzisiejszy to konieczność nagrywać takie rzeczy.Skoro oni nagrywają to my tez:)
-
Mój dalszy znajomy z Wielkiej Brytanii zakupił sobie kamerę za 2500 funtów no i ją ubezpieczył od wypadków. Niestety załatwiał to telefonicznie. Kiedy kamera upadła i się uszkodziła firma stwierdziła, że jego kamera to był model 8 a uszkodzony to jest B i nie wypłacili mu odszkodowania ponieważ jest wstrętnym oszustem, który chce ich naciągnąć na kasę. No i właśnie zażądali od niego w charakterze dowodu nagrania rozmowy że wyraźnie mówi osiem a nie be. Oczywiście nie miał nagrania... Na szczęście producent sprzętu postąpił elegancko i wymienił mu ją na nową za niewielką dopłatą. :)
-
a co ma do tego telefon ? przeciez potwierdzenie ubezpieczenia i tak przysylaja w formie pisemnej - jezeli byl tam blad,to powinien to zglosic,jak przeczytal,
druga sprawa, ze ubezpieczenia na sprzet rtv to sa kupowane od razu w sklepie ,wiec naciagana ta historia z kamera
-
Dygresja: - czy udało Ci się kiedykolwiek odpowiedzieć na czyjegoś posta nie podważając jego wiarygodności? <lol2>
No cóż - on na polisie widział B, a oni ósemkę. A co do samego ubezpieczenia, to raz że taki sprzęt to jest na zamówienie i w markecie się go nie kupi. A dwa, ze najwyraźniej sprzedawca nie oferował takiej opcji.
-
Też nie wierzę w coś takiego. Nikt po nazwie nie będzie identyfikował sprzętu, tylko po numerze seryjnym.
-
Ja tylko się zastanawiam za co oni chcą karać ? Bo fakt że spóźniłeś się z badaniem nie oznacza że jeździłeś bez badania po drodze publicznej. Karać można za jazdę bez badania. Samochód przecież można przywieźć na badania lawetą. Termin mógł być przekroczony z różnych przyczyn również tych losowych... Auto mogło być zepsute, uszkodzone (wypadek, stłuczka, duży remont, oczekiwanie na trudno dostępne części).
-
Moim zdaniem jeżeli Sejm jako całość okaże się tak głupi jak architekci tego projektu, to TK go odrzuci za niekonstytucyjność. CHYBA ŻE prezydent nie skieruje ustawy do TK, ale w takim przypadku będzie można ją zaskarżyć. Mam nadzieję że po raz kolejny automobilkluby zgłoszą sprzeciw i urżną ten projekt zanim dojdzie do pierwszego czytania.
-
Karać można za jazdę bez badania.
Za to już teraz można dostać mandat, albo i stracić dowód, jak się trafi upierdliwiec.
Ja tylko się zastanawiam za co oni chcą karać ?
Póki co w Polsce karanie to chyba największe źródełko dla skarbu państwa, więc każdy sposób dobry, żeby kasę wyciągnąć, a ciemna masa i tak będzie wierzyć, że to "dla podniesienia bezpieczeństwa na polskich drogach..."
Moim zdaniem jeżeli Sejm jako całość okaże się tak głupi jak architekci tego projektu, to TK go odrzuci za niekonstytucyjność
Nie żebym się jakoś strasznie czepiał, ale ostatnia nowelizacja taryfikatora, która przewiduje odebranie prawa jazdy na 3 miesiące w trybie ADMINISTRACYJNYM także jest niekonstytucyjna, bo nawet jeśli nie przyjmiemy mandatu i tak PJ jest nam odbierane i nawet jeśli udowodnimy swoją niewinność to i tak na zwrot PJ musimy czekać aż kara administracyjna się zakończy, mimo, że nie mamy ani punktów, ani mandatu, ale kara będzie tak dla pewności, żeby szarak wiedział, że nawet jak wygra z władzą w sądzie to w urzędzie już nie...
Poza tym bardzo śmieszą mnie takie wywody, że coś TK odrzuci bo jest nie konstytucyjne, ostatni rząd wiele razy pokazał, że ustawa zasadnicza, podobnie jak państwo, istnieje tylko na papierze.
Tak btw. to nie wiem czy wiecie, że tak głośno ostatnio wygłaszany "sukces" mający polegać na tym, że posłowie będą musieli płacić mandaty to kolejny chamski skok na kasę, bo mandatom chcą nadać status "kary administracyjne" i za jej ściąganie będzie odpowiedzialna skarbówka - to raz, a dwa to to, że wszelkie kary z fotopstryczków i innych temu podobnych będą automatycznie kierowane na osobę na którą figuruje auto, więc np. jeśli fotoradar trzaśnie zdjęcie gościowi, który kupił ode mnie carówkę (bo przynajmniej według CEPIK'u wciąż jest na moich blachach) bo poleci 101 km/h w zabudowanym to ja będę musiał oddać PJ do WK i w dodatku zapłacić skromne 1500 PLN, co bardziej śmieszne mogę pokazać umowę kupna-sprzedaży i powiedzieć kto teraz ma auto, ale gość może powiedzieć, że to nie on jechał i płacić będę musiał ja... nie ma to jak starania rządu o (swoje) bezpieczeństwo...
-
jezeli pokazesz umowe kupna-sprzedazy na ktorej musi byc data, to od niej liczac auto juz nie jest twoje,wiec nie musisz placic,
nie wiadomy pozostaje tylko ten konkretny dzien widniejacej daty
-
No cóż, jeżeli premier może tak ogłupiać ludzi, wciskając kit że będzie robić debilizm pod tytułem "dopłata do płacy minimalnej" to wszystko w tym kraju jest możliwe.
-
jezeli pokazesz umowe kupna-sprzedazy na ktorej musi byc data, to od niej liczac auto juz nie jest twoje,wiec nie musisz placic,
nie wiadomy pozostaje tylko ten konkretny dzien widniejacej daty
Na umowie dopisuje się też godzinę z minutami :)
-
Cytat: KGB w Dzisiaj o 00:16:53
jezeli pokazesz umowe kupna-sprzedazy na ktorej musi byc data, to od niej liczac auto juz nie jest twoje,wiec nie musisz placic,
nie wiadomy pozostaje tylko ten konkretny dzien widniejacej daty
Na umowie dopisuje się też godzinę z minutami
Tak powinno być, ale w wydaniu polskich urzędników obawiam się, że to kto w danym momencie jest właścicielem samochodu będzie mniej ważne, najważniejsze będzie to kto widnieje w papierach.
-
Widze dyskusja zeszla na inne tory, to i ja w sumie moge podac pare przykladow "z zycia wzietych"
Zacznijmy moze ode mnie. Pierwszym samochodem jakim sie poruszalem byl Renault Megane z 2003 roku, ktory moj ojciec kupil w salonie w Wieliczce. Jest z nami do dzis, nie zostal sprzedany. Jezdzil sobie do okolo 2009 roku, potem stal rok czasu. W miedzyczasie bylo kilka napraw, glownie jednak psula sie cewka w katalizatorze. Potem samochod poszedl do mnie. Wtedy sie zaczelo. Zostal mu zrobiony przeglad "na slowo honoru", po czym jezdzilem krotko bez problemow. Najpierw rozleciala mi sie skrzynia biegow. Do auta poszla uzywka, za 2200 PLN. Potem zacial sie alternator, trzeba go bylo wyslac do regeneracji. Pozniej piasta do roboty, bo grozilo to urwaniem kola. W tym roku trzeba bylo robic wtryskiwacze, bo samochod jezdzil tylko na 3 cylindrach. Nie wspomne juz o masie drobnych problemow z elektryka, ktorych za bardzo nie zrobi sie samemu. Pozniej nauczylem sie juz zmieniac samemu zarowki, ale i tak jest to najidiotyczniejszy system na swiecie. Jak juz sie w niego wpakuje kase, to przez jakis czas jezdzi i jest okej. Czyli norma
Jedziemy dalej ... Sprowadzona Mazda CX-7, samochod pojemny, szybki, nowoczesny. Niestety tez kosztowny. W zeszlym roku poszedl tam jakis mechanizm przy skrzyni biegow. Bardzo skomplikowany, jest tam mnostwo kol zebatych, ASO nie podejmuje sie naprawy tego, bo zanim znajda popsuty trybik, to mija sporo czasu, a podobno wymiana go i tak nie jest satysfakcjonujaca. Zapytal z ciekawosci za ile mu to zrobia. 30 000.
Szczescie, ze znalazl sie jednak magik, ktory to zrobil za 10 krotnie mniejsza kwote. I samochod jezdzi. A moglo byc nieciekawie
Wujek i jego BMW. Samochod roczny, wiec nie ma duzo do gadania. Po dwoch tygodniach od zakupu spalil sie silniczek od fotela. Poszla opona - nie da sie wulkanizowac, tylko kupic nowa. Koszt jednej to ponad 1000 PLN. Przycierka na parkingu - auto spedzilo 2 tygodnie na usuwaniu szkody. W srodku zrozumialem, ze masa bajerow jakie nakladli do samochodu ma byc rekompensata za te niedogodnosci.
Samochod tesciowej - temat moze troche drazliwy, ale zdanie mam ciagle to samo. Najpierw jak to w wielu rodzinach byl Malczan, ale ukradziono go i pod koniec lat 90 pojawil sie Matiz. Auto jak kazdy widzi, lubi rdzewiec, w srodku niezbyt duze, ale pali, niewiele trzeba robic, ciagle niezly dostep czesci. 3 lata temu pojawil sie temat zmiany, a budzet niewysoki. Ja na to odpowiedzialem jedyna opcje, jaka uznawalem wowczas za sluszna - Polonez <spoko> Ale no niestety stereotyp wzial gore i wybor padl na Audi A4 z cofanym licznikiem (a juz w tej chwili ma 360 000). No bo LPG, no bo wiekszy itd. Samochod kosztowal ja 6500 PLN. Raz musialem go holowac moim kanciakiem, ktory jest od niego sporo lzejszy. Instalacja zrobiona na slowo honoru, trzeba bylo poprawiac. W bagazniku oczywiscie wiekszosc miejsca zajmuje kolo, wiec jadac na wycieczke sam tez mialem bagaznik pod dach. W chwili obecnej jezdzi bez sprawnego predkosciomierza (!), bo nie da sie po prostu wyjac zegarow i wsadzic z innego samochodu. A przeciez to samochod dopiero z 1995 roku ! Dobrze, ze ma nawigacje, ktora jej pokazuje ile jedzie. A co najsmieszniejsze - ona mysli o zmianie, ale na cos "nowszego". No ja pier ... Dobrze, ze jeden magik ja sciagnal na ziemie, pewnego razu zabral ja na plac przed warsztatem i rzekl "Oto stoja samochody. Ktory pani sie podoba ?" - po wskazaniu jakiegos (niestety nie wiem dokladnie o jaki chodzilo) odpowiedzial "Prosze pani, tutaj do roboty jest uszczelka pod glowica. Juz teraz wyceniam to na 4000 PLN. Ma pani tyle ?" I rozmowa sie skonczyla. A ja obstaje dalej przy swoim - za niecale 3000 bedzie miec Poldka Kombi z gazem, wiec wszystko czego potrzebuje - ekonomia, pojemnosc i "cos nowszego" :P
W sumie moge tez dac kontrprzyklad, ale nie do konca. Jest jeszcze Honda CRV z 2008 roku. Tam nie dzieje sie praktycznie nic, jakies duperele. Ale to dlatego, bo wlasciciel jezdzi co kilkanascie tysiecy km do ASO na przeglady i zostawia ciezko zarobiony hajs. Nie ma problemow z autem, ale ile juz zaplacil, to nawet nie chce myslec.
A teraz dla porownania. Kiedy jeszcze mialem 125p, to robilem pare rutynowych rzeczy, jak uszczelki, przewody, koncowki drazkow (byly nieco zuzyte, mialy co najmniej 10 lat). Koszt czesci wyniosl mi 120 PLN. Przyszla pora na robienie sprzegla, bo musialem juz wciskac pedal z calej sily, zeby zmienic bieg. Okazalo sie, ze sprzeglo jest oryginalne i jezdzilo 25 lat. Najwiecej problemu mialem z podloga, ale i to sie udalo zalatwic. Nie licze oczywiscie wymian opon i oleju, bo to sie robi w kazdym aucie. Ale wierzcie lub nie, przy codziennym uzytkowaniu, Fiacior nie pochlonal wiecej pieniedzy. Oczywiscie, kupilem mu nowy fotel kierowcy, zalozylem pokrowce uszyte na miare, kupilem nowe zderzaki, ale to kwestie kosmetyczne. Auto mogloby jezdzic i bez tego. I za to lubilem najbardziej moje autko.
Generalnie sam jestem zdania, ze wspolczesnie posiadac samochod, to norma. Ale posiadac nowy samochod, to albo byc kasiastym, albo faktycznie co 3 lata samochod puszczac w swiat za 1/10 ceny jaka za niego dalismy i nie miec problemow. Ale to i tak karmienie koncernow naszymi ciezko zarabianymi pieniedzmi. Ja zamiast dawac im wole dac potrzebujacym, robiac paczke swiateczna, albo cos w te manke i dalej tluc sie Polonezem. Wiem, ze zmieniajac go na nowe auto mialbym tak naprawde to samo, bo i jedno i drugie mialoby podstawowa funkcje wozenia mnie z miejsca A do B. A Polonez az tak archaiczny nie jest, nie prowadzi sie go na stojaco, albo siedzac na drewnianej lawce przy halasie 150 dB. To mimo wszystko wspolczesna konstrukcja, jesli wezmiemy pod uwage dluga droge jaka przebyl samochod w swojej ewolucji ;)
-
3letnie samochody kosztuja zazwyczaj 1/2 ceny ,a nie 1/10 :d
-
A 3 letnie do 6cio letnich już trochę bardziej... itditp.
Zawsze powtarzam że czym najlepiej jeździć to trzeba patrzeć na mechaników. Żaden nie pozwoli sobie na awaryjne auto i większość z nich śmiga samochodami z początku lat 90tych mimo, że z powodzeniem stać ich na młodsze...
-
Co do tych usterek to sprawa jest prosta, trzeba co xxxxx km wymieniać to co się ma wymienić i jest OK.
Nie pisze tu o oleju i filtrach, w autodacie jest cała litania do każdego samochodu.
-
Nowe auta mają usterki są badziewne itd, ale żeby problemem było koło zapasowe w bagażniku w 20 letnim audi o niekreślonym przebiegu?
Usuwanie szkody parkingowej w 2 tyg to też problem? W ramach rekompensaty za czas naprawy dodali dodatkowe wyposażenie, bo nie kumam.
Co to jest cewka przy katalizatorze?
-
To mimo wszystko wspolczesna konstrukcja, jesli wezmiemy pod uwage dluga droge jaka przebyl samochod w swojej ewolucji ;)
Tak współczesna że inżynier Panczakiewicz uznałby go za pojazd przestarzały przed II WŚ.
Sztywny most, którego przez 30 lat niczym nie podparli, przez co dostawali cięgi w prasie za niestabilne prowadzenie.
W Caro które po poszerzeniu zostało również utwardzone, w dalszym ciągu przód nurkuje tak że trudno wyczuć granicę przyczepności przy hamowaniu. Do tego wyjące mosty i kierownica z ciężarówki. Dodanie wspomagania w Plusie i kilka poprawek przy zignorowaniu masy innych rzeczy które można było poprawić niewiele wniosło.
Da się nim jeździć na co dzień, nawet wygodnie, ale wymaga przyzwyczajenia i trzeba pamiętać żeby nie dodawać gazu gdy tylne koła są na jakiejś nierówności poprzecznej gdy pada. Poza tym jest problem z częściami zamiennymi takimi jak łożyska czy drążki kierownicze, zamiennikowy badziew się co chwila wysypuje.
Dobry i przyjemny samochód, (po przejechaniu 100km/ kiedy plusy przesłonią szok siermiężności pierwszego kontaktu, na czele z tym że trudno kluczykiem trafić w zamek) ale z paroma problemami typowymi dla produktów epok dawno minionych.
Co to jest cewka przy katalizatorze?
Pewnie chodzi o sondę lambda...
Ciekawe czy może ktoś był na tyle niekompetentny żeby brać zużycie katalizatora za awarię sondy, bo jeśli dobrze pamiętam to tam już była druga sonda za katalizatorem, więc komputer wykrywał jego zużycie :P
-
Proponuję poczytanie więcej na temat innych samochodów, ale nie w tzw "neutralnej prasie motoryzacyjnej".
-
Ale śmieszna afera. Okazało się, że VW tak zaprogramował komputery w samochodach żeby podczas testów emitowały jak najmniej spalin, a po nich przełączały się na "normalny" tryb funkcjonowania silnika czyli znacznie przekraczający normy. <lol> Ponad 10 mln aut to dotyczy. <lol2>
Tu jeden z artykułów w temacie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18898082,afera-volkswagena-szef-koncertu-martin-winterkorn-podal-sie.html?lokale=local#BoxNewsLink
-
To się raczej na VW nie skończy ;) bo norm które narzuca eurokołchoz już w zasadzie nie da się spełnić "legalnie", chyba że wsadzimy do samochodu maksymalnie zdławiony silnik od kosiarki. Według mnie ta cała unia powinna przywrucić normę euro2 no góra euro3 jak chcą mieć samochody najbardziej "eko", a najlepiej euro0 :)
-
nie chodzi o ilosc spalin,tylko o jakosc spalin ,wiec silnik od kosiarki nie da rady ;]
bardzo dobrze, ze jest szansa dobrania im sie do tylka, bo sami ptuja za zaistrzaniem norm, zeby wciskac na sile nowe samochody i eliminowac konkurencje ,a teraz sie okazuje ,ze nie spelniaja norm,bo oszukuja
P.S.
Gomulsky co ma norma euro do rynku usa ?
jak tak lubisz spalinki z wkladka to nikt Ci nie broni przyssania sie do rury wydechowej - amatorzy takich wrazen zamykaja sie w garazach i dogrzewaja wlaczajac silnik,
wywiera to na nich wrazenie,ktore pamietaja do konca zycia - ZAWSZE
-
Tylko, że łatwiej oczyścić mniejszą ilość spalin, chyba logiczne.
Co mają wspólnego? To, że jedno wzoruje się na drugim, z tym, że rzekomo w USA badanie jest bardziej miarodajne.
Spaliny z wkładką? Przecież napisałem, że Euro3 mogłaby obowiązywać bo jest to norma, którą jeszcze da się spełnić bez zbędnego oszukiwania.
nikt Ci nie broni przyssania sie do rury wydechowej - amatorzy takich wrazen zamykaja sie w garazach i dogrzewaja wlaczajac silnik,
wywiera to na nich wrazenie,ktore pamietaja do konca zycia - ZAWSZE
Ostatnio mi się przytrafiła taka przygoda, silnik pracował w zamkniętym garażu przez dosłownie minutę, ale słabo skopało, po 15 minutach przestało mi się kręcić w głowie, dziś za to jak wykręcałem zawór z butli od LPG (przy otwartych drzwiach), starzało mnie tak, że przez pół godziny dochodziłem do siebie.
-
Sami polegli na własnym wyścigu.
Pozatym w dieslach emisja spalin ma pierwszorzędne znaczenie.
-
Gomulsky e tam gadasz - spaliny z benzynki trzepia duzo mocniej niz propan-butan w powietrzu :p
co do norm euro ,to nie jestem za ich bezrefleksyjnym zaostrzaniem, ale wyskoczyles z euro0 ,wiec przechyl w druga strone,
problem jest taki,ze gdyby producenci (najwieksi) sie postawili i razem stwierdzili,ze w silniku spalinowym juz nie da sie "czysciej" spalac to nie bylo by podstaw, by wprowadzac nowe normy ,
zreszta zobacz sobie roznice miedzy euro5 a euro6 dla benzyniakow - roznic brak, a euro6 dociska diesle,
sami producenci wplywaja na to, ze normy sa zaostrzane, wprowadzaja produkt ktory tym normom spelnia,a ci co nie daja rady wprowadzic laduja z reka w nocniku (w przypadku diesli - dosłownie) ,
ale tu sie nagle okazuje,ze ci przodownicy oszukuja na masowa skalę
-
Chwile temu w radiu słyszałem - inżynierowie VW dostali odgórnie takie hasło z tymi badaniami OBD itd. do zaprogramowania. No i zrobili tylko jeszcze nie wiadomo kto tak im kazał.. <lol2>
Musieli tak zrobić, bo technologia nie jest na takim etapie żeby te normy spełnić. Do tego jeszcze koszty byłyby za wysokie, więc poszli na łatwizne.
-
A najlepsze że merce gniją szybciej od polonezów a w przeciwieństwie do poloneza nowe kosztują od h....
No i oczywiście awaryjność też częstsza a koszta napraw wysokie. Merce ze względu na jakość wykonania to powinny być najtańsze samochody, dziwne że tak nie jest.
-
A najlepsze że merce gniją szybciej od polonezów a w przeciwieństwie do poloneza nowe kosztują od h....
No i oczywiście awaryjność też częstsza a koszta napraw wysokie. Merce ze względu na jakość wykonania to powinny być najtańsze samochody, dziwne że tak nie jest.
Zapomiałeś dodać kolego - NOWE MERCEDESY . Przykład modelu W123 oraz W124 pokazuje , że samochody można było produkować na długie lata a ich eksploatacja nie wiązała się z praktycznie żadnymi kosztami .. Myśle , że do tego grona można również zaliczyć auta takie jak Mazda czy Nissan (lata 80te) jak i VW Golf II. Niemcy i japonia potrafili robić samochody ale przyszedł i na nich czas...
-
Panowie to ekonomia gra główną rolę. Przez wspominane w123 i w124 Mercedes mało nie zbankrutował. Ile fabryka musiałaby wyprodukować i sprzedać aut żeby nie upaść przez 20 lat w trakcie których klient zajeżdża nasz poprzedni produkt. Teraz towar w zasadzie każdy ma się zepsuć zestarzeć czy zniszczyć tuż po gwarancji po to żeby klient kupił nowy wyrób...
-
Przez wspominane w123 i w124 Mercedes mało nie zbankrutował.
to sa takie bzdury drugiej polowy XXI wieku,
w czasach beczek i baleronow rynek samochodow nie byl nasycony i wchlanial wszystko co sie pojawilo od modnych producentow - Mercedesowi nie grozilo bankructwo,a wrecz przeciwnie,
zreszta beczki i balerony tez niezle rdzewieja, wiec na pewno nie sa to niezniszczalne auta w strefie klimatu umiarkowanego,
okular z kolei rdzewieje szybciej niz baleron ,ale wcale nie szybciej niz Polonez ,
dzisiaj te wszystkie auta laczy jedno - jezeli jest egzemplarz bez rdzy tzn. ze zostal wyciagniety spod kocyka dziadkowego garazu
-
"chciałbym tak zbankrutować jak mercedes"
http://automobilownia.pl/355/
-
Czy ktoś kogo stać na nowego Mercedesa kupuje go i jeździ nim do śmierci, czy zmienia po 3 latach na nowszy model? Ma gdzieś korozję, awaryjność itp, bo to będzie interesowało kolejnych właścicieli, których nie było stać na zakup nowych egzemplarzy i będą męczyć się z gównem.
Co do bankructwa z powodu niezniszczalnych egzemplarzy, to bardziej groziłoby ono innym producentom niż samemu Mercedesowi. Używane egzemplarze odbierałyby klientów nowych aut marek typu VW, Opel, Ford itd.
-
Czy ktoś kogo stać na nowego Mercedesa kupuje go i jeździ nim do śmierci, czy zmienia po 3 latach na nowszy model?
nawet nie sprzedaje - po prostu dostaje nowy egzemplarz i ciagle placi taka sama rate lizingu
-
Jedyną firmą na świecie, która miała tego typu problem jest Land Rover. Natomiast co do Merca, to przecież na zachodzie nikt nie jeździł nimi po 20 lat. Ludzie po 3-5 latach zmieniali na nowy, a ich auta wędrowały do drugiego, trzeciego, czwartego i tak dalej właściciela. 123 wcale nie była taka strasznie trwała. Mechanizmy i owszem były świetne, ale już blacharka rdzewiała w niezłym tempie. Nadwozie miało ten sam problem co borek - progi poniżej drzwi były zagłębione i całe błocko spod kół leciało wprost na ich spody. Uszczelka na samym dole drzwi i listwa ozdobna na ich krawędzi fantastycznie przechowywały wilgoć i generowały korozję. :D
-
Aspekt filozoficzny nieco szerszy, aniżeli tylko motoryzacja - polecam:
http://wyborcza.pl/1,145452,19269920,samochod-zdecyduje-kogo-zabic.html
-
Komu nowe auto sprzed 40 lat?
http://bristolcars.co.uk/
-
Syrenka przeszła chrzest drogowy...
http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-polskie-drogi/wiadomosci/news-prototypowa-syrenka-s201-po-pierwszym-dzwonie,nId,1955728
-
Nie podoba mi się to. Wygląda to na promocję za fundusze unijne o innym przeznaczeniu, i przy okazji niezamierzony sabotaż projektu AK, który też mnie nie przekonuje ale przynajmniej jakoś wygląda i jest licencjonowany przez FSO.
Nie bardzo to widzę, jak AMZ ma produkować tę mydelniczkę na ramie kratownicowej, chyba chodzi o to żeby cośtam sprzedać komukolwiek żeby nie było że wykonali defraudację.
-
przy okazji niezamierzony sabotaż projektu AK
czego ?
-
AK Motors kupił przecież od FSO licencję na nazwę Syrena. Jak na razie jedynym efektem ich pracy jest mechanika Lancera wstawiona w ramę uspawaną i obłożoną laminatem przez Pawła Dytkę. Niemniej robienie dwóch różnych projektów pod mylonymi ze sobą nazwami nie jest pomocne.
(http://motopodprad.pl/wp-content/uploads/Syrena-Meluzyna-R.jpg)
-
AMZ ma nazwę SYRENKA
AK ma nazwę SYRENA
-
Nawet dziennikarzom się myli.
To to co dopiero potencjalnym klientom.
W szerokim świecie jak Fiat chciał nazwać samochód Gingo, to Renault groziło pozwem sądowym za podobieństwo z Twingo, Porsche musiało zmienić nazwę z 901 na 911 ze względu na konflikt z Peugeotem, a Fiat miał proces o Punto Evo z Mitsubishi.
Podobieństwa nazw są fatalne wizerunkowo.
-
Tylko kto się przejmie takimi niszowymi autami.
Tak BTW to FSO miało też jazdę z peugeotem w przypadku warszawy...
-
Mi AMZ Syrenka bardziej się podoba. Zwłaszcza, że mają być też produkowane wersje kombi i dostawcza. :)
-
Jak się okazuje pedał hamulca też można popsuć. :d <lol2>
http://www.fox2detroit.com/news/local-news/87649408-story
-
Wreszcie coś co nawiązuje do historii nie tylko malowaniem. Bardzo fajny sprzęt:
http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-genewa-2016/genewa/news-abarth-124-spider-oraz-rally,nId,2154889
-
ladny roadster, Barchetta to taka slaba stylistycznie jest i rownolatka MX5 jest ladniejsza ,a tutaj odwrotnie ,bo 124Spider zdecydowanie ladniejszy od nowszych MX5
-
Ale heca! <lol>
http://etransport.pl/wiadomosc,43659,silniki_vw_z_oprogramowaniem_falszujacym_pomiary_spalin_byly_produkowane_w_polsce.html
Cytuję:
"Ocenia się, że w naszym kraju problemem dotkniętych jest od 140 do 170 tysięcy aut z rynku pierwotnego. Koncern zapowiedział naprawy, jednak badania, przeprowadzone we Włoszech pokazały, że tzw. naprawa powoduje w rzeczywistości zwiększenie emisji szkodliwych substancji o 25%."
I do kompletu "wisienka na torcie". ;)
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,20539944,100-mln-aut-narazonych-na-kradziez-sprawdz-czy-jest-wsrod.html (http://next.gazeta.pl/next/7,151003,20539944,100-mln-aut-narazonych-na-kradziez-sprawdz-czy-jest-wsrod.html)
-
Wszystkie KeyLessy są nieodporne na retransmisję kodu kluczyka.
Po prostu przejdzie ktoś obok ciebie z ''walizką'' a Twoje auto na drugim końcu świata zostanie otworzone i odpalone.
I By BY.
DObrze Że FSO na ten głupawy pomysł nie wpadło.
-
Ford wyprodukował auto, w którym przednie zawieszenie wpada w rezonans. Wygląda to dość upiornie.
https://www.youtube.com/watch?v=8EuQ6f8rgT4
-
Film sprzed lat, zawieszenie po prostu zużyte.
Mnie coś takiego stało się w aucie z MacPhersonem jak hamowałem ze 150.
-
Ford wyprodukował auto, w którym przednie zawieszenie wpada w rezonans. Wygląda to dość upiornie.
W kabinie to wygląda jakby samochód zaczął się podróż w czasie co najmniej....
Ale jeśli wszystkie eFki to mają to kaplica, trzeba by jakieś tłumiki zastosować.
-
W ostatnim "Motorze" czytam że już 1.9 TDI w serii BXE (od 2005 roku) został tak zrypany przez VW że po 150 tys. km zacierają się panewki, a poza tym zdarza się urwanie korbowodu.
Tymczasem z rodzinnego pola testowego, w Cee'dzie 1.4 z pierwszej serii po 280 tys. wypaliły się tłoki.
Serwis fabryczny wycenił naprawę, uwaga, na 8 000 zł <lol2>
-
W ostatnim "Motorze" czytam że już 1.9 TDI w serii BXE (od 2005 roku) został tak zrypany przez VW że po 150 tys. km zacierają się panewki, a poza tym zdarza się urwanie korbowodu.
Po 11 latach odkryli to?
Pomimo upływu tylu lat, nadal są ślepo zapatrzeni pasjonaci, że 1.9 jest najlepszy. Nie wiedzą tylko ze było kilka odmian i nie wszystkie są tak wspaniałe.
-
Pomimo upływu tylu lat, nadal są ślepo zapatrzeni pasjonaci, że 1.9 jest najlepszy. Nie wiedzą tylko ze było kilka odmian i nie wszystkie są tak wspaniałe
Smutna prawda a na dodatek i nie dotyczy to tylko 1.9 ale masy gównianych silników z tego koncernu benzyn jak i diesli.
-
Nie tylko z tego. Weźmy taki silnik 1.6 z Mini Coopera, używany też przez Peugeota, a zbudowany przez BMW. Jest dość problematyczny, włącznie z tym że po 100 tys. często wysiadają zmienne fazy rozrządu.
-
Nie tylko z tego. Weźmy taki silnik 1.6 z Mini Coopera, używany też przez Peugeota, a zbudowany przez BMW. Jest dość problematyczny, włącznie z tym że po 100 tys. często wysiadają zmienne fazy rozrządu.
Miałem kilka lat temu nową testówkę - Peugeota RCZ z tym silnikiem. Także 1,6 i chyba 200 KM. Jeździł genialnie ale niestety, mimo przebiegu 5 tys km po otwarciu maski na wolnych chodził jak Diesel.
-
Chyba wszystkie te nowe silniki Peugeota chodzą jak diesle. To nie wina uszkodzenia, tylko wtrysk bezpośredni wydaje taki dźwięk.
-
VW Touareg 2016 - zamiast koła zapasowego (nawet dojazdowego) producent w jego miejscu przewidział zbiornik z AdBlue.
Wczoraj po wjechaniu w dziurę na "remontowanym" i fatalnie zabezpieczonym odcinku drogi, rozerwałem oponę.
Sytuacja miała miejsce na drodze krajowej Chojnice-Piła, będąc 180 km od domu, sprawdziłem jak działa Assistance Volkswagena. Oczywiście w samochodzie jest zestaw naprawczy + kompresor ale z wiadomych względów byłby bezużyteczny. Zaproponowano mi holowanie do ASO w Pile, pozostawienie samochodu do Poniedziałku i tam podstawienie pojazdu zastępczego. Ponadto po naprawie musiałbym jechać do Piły odebrać samochód (240 km w jedną stronę, tam zwrócić samochód zastępczy i odebrać swój po ew. naprawie, brak możliwości holowania do ASO w Gdańsku). Całkowicie bez sensu z mojego punktu widzenia a właściwie zamieszkania. Oczywiście całkowity brak elastyczności w rozmowie z klientem i mur- beton.
(http://i296.photobucket.com/albums/mm195/Tom_Samochody/20161203_141243_zps5iheruyz.jpg)
(http://i296.photobucket.com/albums/mm195/Tom_Samochody/20161203_123711_zps0kx7pbsa.jpg)
(http://i296.photobucket.com/albums/mm195/Tom_Samochody/20161203_114729_zpsguapskyb.jpg)
Wkurzyło mnie takie podejście i po ponownym telefonie i krótkiej wymianie ciosów z człowiekiem z infolinii, podstawiono mi po 3 godzinach Kię Ceed 1,4 a mój samochód pozostał w lokalnej wulkanizacji która była 800 m od felernej dziury do Poniedziałku (chciałem założyć jakąkolwiek oponę o takim jak moja rozmiarze ale w małej miejscowości nie mieli opon w rozmiarze 19 cali). Jutro na swój koszt ściągnę go do Gdańska. To jest przykład na to że warto ufać całkowicie w assistance oraz na to że mając samochód bez koła choćby dojazdowego można zostać uziemionym z tak błahego powodu jak uszkodzona opona.
Kia Ceed - auto ma 2 miesiące, silniczek 1,4 o mocy 100 KM. Plastiki i wykonanie oraz poczucie solidności nieco lepsze niż w Lanosie którego miałem 16 lat temu, do tego cieniutkie, dające poczucie małej solidności drzwi. Silnik przy 160 km/h kręci aż 4600 obr/min, całkowity brak przydatności na autostradzie. To ma być postęp? Moje zdziwienie wywołał brak możliwości otwarcia bagażnika ze środka oraz brak domykania szyb z pilota.
-
No widzisz, a na ulicach co rusz, to nowe furki widać.Widocznie jednak się ludziom podobają.Dzisiejsze autka, to takie jednorazówki, pojeździć trochę i do żyda.Z tym ad blue, to też wymyślili.Obejrzałem akurat dzisiaj ten filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=yApmlEVsnh0
I się za głowę złapałem, co oni tam napier*olili w tych autach.Czasy normalnych samochodów, to już chyba nie wrócą.I ludzie się dziwią, że polonezem jeżdżę.A ch*j, niech by to nawet było każde inne auto, do 2000-go roku,lub ciut dalej, bo jeszcze były w miarę normalne, a nie dzisiejsze udziwnione wynalazki, z całym alfabetem systemów wspomagania.A te opony w tym Twoim aucie, to nie za niskie trochę, jak na nasze równiutkie drogi? :-) Autko chyba też coś tam waży, chyba, że to sam plastik? :P
-
Dziwi mnie że wydałeś majątek na pojazd klasy Sick Useless Vehicle i narzekasz na brak koła zapasowego, skoro jedynym celem jaki przyświeca twórcom tych pojazdów jest obrabowanie klientów bazując na ich naiwności co do rzekomych "walorów" takiego pojazdu.
Cee'd jest tanim samochodem z bardzo długą gwarancją, więc brak paru zbędnych rzeczy można przeboleć, za to ma w standardzie koło zapasowe, które w Touaregu najwyraźniej się nie zmieściło.
Nie wiem w którym kosmosie 4600rpm duże obroty przy 160km/h. Moc i charakterystyka silnika wymaga takich obrotów żeby dało się rozpędzić do większych prędkości.
Jeździłem Cee'd z tym wycofanym już bodaj tradycyjnym silnikiem 1.4 i moim zdaniem przełożenie zupełnie nie przeszkadzało w jeździe autostradowej, a nawet mimo "sporych" obrotów spalanie było niewielkie.
Mój wujek zajechał takiego Cee'da, bo przy 280 tys. wypaliło tłoki- więc zbliżył się przebiegiem do przebiegu śmierci generalnej Rovera 1.4, ale nie miał przy tym ani jednego HGFa, a 1.9 TDI BXE i 2.0TDI przebił o 80 tys. i ASO Kii remont kapitalny wycenia na koszt samego koła rozrządu do 2.0 TDI (zintegrowanego z wałem korbowym)
-
Tutaj są 19-tki, 265/50, sporo mięsa mają, o dziwo producent przewidział jeszcze 21 ale to chyba dla kogoś jeżdżącego tylko po autostradzie :d
Touareg wazy ok. 2,2 T
-
https://www.youtube.com/watch?v=yApmlEVsnh0
Jednak normom spalania nie można odmówić tego, że gdyby nie one to po dziś dzień tyralibyśmy się samochodami o nieznacznych mocach, znacznych litrażach i kosmicznych przepałach. Niestety ten napęd dla branży zakończył się mniej więcej na Euro3, później to już tylko przerost formy nad treścią.
Dziwi mnie że wydałeś majątek na pojazd klasy Sick Useless Vehicle i narzekasz na brak koła zapasowego, skoro jedynym celem jaki przyświeca twórcom tych pojazdów jest obrabowanie klientów bazując na ich naiwności co do rzekomych "walorów" takiego pojazdu.
Tekst dnia z pewnością należy do Ciebie <lol>
-
Oj, żeby to te nowe autka tak mało paliły, jak pisze w broszurkach.Produkuje się maksymalnie skomplikowane, drogie podzespoły, do produkcji których, niejednokrotnie używa się materiałów niebezpiecznych dla środowiska, a to wszystko przykrywa się pod płaszczykiem ekologii.Gdzie tu sens? Normy emisji, to służą chyba głównie nabijaniu kasy producentom silników i tego całego drogiego "ekologicznego" badziewia, w które są wyposażane.W temacie ciągników rolniczych, tez już jest to samo, bo też już stosują "pdf-y" i scr.Zawory egr tez już wcześniej zaczęli montować i np. w zetorach, nagminne były przypadki, że przez ten kochany egr, silniki nie dość, że paliły znacznie więcej, to w dodatku,były mułowate w określonym zakresie obrotów.Ludzie z tym masowo mieli problemy i pomogło dopiero zaślepienie rurki łączącej kolektory i całkowite wywalenie tego wynalazku.Z dpf-ami będzie to samo, tylko dopiero po gwarancji. :P Teraz znowu już w prawie każdym ciągniku stosują coon rail, albo będą stosować od nowego roku, bo znów normy się zmieniają.Korzystają na tym teraz niemaszki, bo taki zetor, czy nasz ursus, nie mając innego wyjścia, zaczyna montować ich silniki deutza.Pomijając CR, silniki te, mają koła dwumasowe i ewentualna wymiana pokosztuje parę groszy.Gdzieś czytałem, że koszt samego koła zamachowego, to 9 tysi, a do tego jeszcze przecież dwie tarcze, może docisk i nie wiadomo co jeszcze,no i robocizna.Tyle tylko, że teraz można robić "czipa" w ciągnikach, bo wszystko będzie na sterownikach,jak w samochodach.Powstały już przecież firmy, zajmujące się podnoszeniem mocy silników w ciągnikach.lepsze marki już dawno mają silniki na pełnej elektronice, a inne dopiero będą mieć.Skończyły się czasy młotka i przecinaka. :d
-
VW Touareg 2016 - zamiast koła zapasowego
jaki zenujacy ten szmelcwagen, zeby rozwalic opone na takiej zwyklej polskiej drodze to trzeba sie postrac ;]
Silnik przy 160 km/h kręci aż 4600 obr/min, całkowity brak przydatności na autostradzie.
dlugie przelozenie ,przy 100km/h wychodzi 2900rpm - to dluzsze przelozenie niz w Polonezie 1.4 , Alfie 1.8 ,podobne jak w Polonezie 1.6 ,Kappie 2.0 ,Lagunie 1.8,
nie bardzo rozumiem przekaz, ze nie nadaje sie to na autostrade - ze niby co , czerwone pole na obrotomierzu jest od 4500rpm ?
Z tym ad blue, to też wymyślili.
bardzo dobrze wymyslili, to najskuteczniejsza metoda eliminacji syfu ze spalin gnojówkojadow,
w samochodzie z ogromnym silnikiem, zuzywajacym tyle paliwa co zaladowany dostawczak ,a sluzacym do wozenia prywatnych zadów to niezbedne rozwiazanie - skoro ciezarowki i dostawczaki maja,to i takie cos udajace terenowke, co poleglo na asfalcie tez ma miec (i ma jak widac)
Zawory egr tez już wcześniej zaczęli montować i np. w zetorach, nagminne były przypadki, że przez ten kochany egr, silniki nie dość, że paliły znacznie więcej, to w dodatku,były mułowate w określonym zakresie obrotów.
bzdura, EGR w dieslu nie zuzyje nawet kropelki wiecej paliwa,
i z tego wynika tez brak mulowatosci, bo EGR dziala w zakresie srednich obciazen, czyli spaliny sa wypelniaczem cylindra - zamiast powietrza, ktorego normalnie byloby kilka razy za duzo do spalenia dawki paliwa
-
Słuchaj, nie jest to moja opinia, bo nie posiadam takiego wynalazku (egr) w żadnym pojeździe, więc nie jestem w stanie zweryfikować. Tak pisali na forum rolniczym właściciele nowych zetorów i to przytoczyłem. Każdy jeden to zaślepia, bo się uciągnąć traktor nie może. Być może w samochodach to tak nie przeszkadzało, ale widziałem kika razy, jak i tam to wywalali. A co do Ad Blue, to pewnie i działa, ale stopień skomplikowania też jest niezły. A słyszałeś o dpf-ach do benzyniaków? Też już wymyślili.
-
Tutaj są 19-tki, 265/50, sporo mięsa mają, o dziwo producent przewidział jeszcze 21 ale to chyba dla kogoś jeżdżącego tylko po autostradzie :d
Touareg wazy ok. 2,2 T
Opony "50" mają raczej mało "mięsa". Porządną ilość do takiego auta to by miały 265/65-16. Takie cienkie jak fabryczne są bardzo narażone na przecięcie.
A w ramach ciekawostek - w Seacie Ibiza znajomej jest kluczyk tylko w drzwiach kierowcy, a jak się chce "ręcznie" otworzyć pasażerowi, to trzeba to robić ze środka. <lol2> Z kolei w Leonie linka opuszczania szyby jest całkowicie niezabezpieczona i umieszczona tak by na nią spływała woda z szyby. ]:-> Po paru latach nie ma siły żeby to nie zardzewiało i się nie rozwaliło. Do kompletu "ułatwienie demontażu": drzwi składają się z jednej warstwy blachy ze wzmocnieniem oraz tapicerki, a żeby tapicerkę zdjąć należy odkręcić zamek i klamkę bo wszystkie te części trzymają się siebie nawzajem. <lol>
-
Tak pisali na forum rolniczym właściciele nowych zetorów ... Każdy jeden to zaślepia, bo się uciągnąć traktor nie może.
dzialanie EGR zalezy od obciazenia, wiec nawet nie trzeba umiec jezdzic pojazdem z takim silnikiem - ciekawe,ze elektronika nie pozwala im "ciagnac" ,ale nie protestuje po zaslepieniu EGR,
ten system najlepiej sprawdza sie w ciagnikach rolniczych i siodlowych, czyli w pojazdach pracujacych dlugie okresy ze stalym obciazeniem,
ale co przecietny rolnik moze o tym wiedziec ? przeciez proboszcz w kazaniu nie powie,
dlatego radze Ci nie sluchac osiedlowych/wioskowych znaffcow,
wiesz dlaczego polski rolnik nie lubi holenderskich burdeli ?
bo na poczatku mu za sucho, pozniej za mokro, a na koncu za drogo !
A co do Ad Blue, to pewnie i działa, ale stopień skomplikowania też jest niezły.
stopien skomplikowania znacznie mniejszy niz ludzkie płuca,
problemem nie jest stopien skomplikowania, bo nic w nim nazdwyczajnego w dzisiejszych czasach, tylko potrzeba zagwarantowania miejsca na instalacje i zbiornik,
dlatego to bardzo dobry system do ciezarowek i ciagnikow rolniczych - i tu przynosi najwieksze korzysci, bo to pojazdy zuzywajace najwieksze ilosci paliwa w skali kraju
A słyszałeś o dpf-ach do benzyniaków? Też już wymyślili.
umknelo mi, moze dlatego, ze nie zwracam uwagi na glupoty,
silniki benzynowe nie emituja czastek stalych, w kazdym razie ilosci sa nie mierzalne poza laboratorium,wiec taki filtr nie ma prawa dzialac,
no chyba ,ze jest to jakis Opel ,ktory wpier... 1l oleju na 1000km ,to wtedy mozesz wkladac DPF z diesla ;p
norma euro5 i euro6 nie rozni sie trescia dla silnikow benzynowych, zaostrzono wymagania dla diesli,
powodem jest to, ze benzyniaka oczyszczono do granic mozliwosci
Opony "50" mają raczej mało "mięsa".
3mm wiecej niz 185/70 ;>
A w ramach ciekawostek - w Seacie Ibiza znajomej jest kluczyk tylko w drzwiach kierowcy, a jak się chce "ręcznie" otworzyć pasażerowi, to trzeba to robić ze środka.
mam zamiar tak zrobic w swoim C+ jak wymienie wkladke ,bo ta od pasazera i tak "staje" od nie uzywania, to po co ma szpecic klamke,
ta od kierowcy zreszta tez,ale jedna to mozna konserwowac, zeby byla jakas alternatywa otworzenia auta
-
A w ramach ciekawostek - w Seacie Ibiza znajomej jest kluczyk tylko w drzwiach kierowcy, a jak się chce "ręcznie" otworzyć pasażerowi, to trzeba to robić ze środka.
Rzeczywiście problem, tym bardziej że jest centralny zamek. Nie wiem więc w jaki sposób otwiera te drzwi "ręcznie" skoro otworzyły się wcześniej z drzwiami kierowcy. Co do wkładki w drzwiach pasażera, to znajduje się ona pod zaślepką, wiece awaryjnie można otworzyć.
Z kolei w Leonie linka opuszczania szyby jest całkowicie niezabezpieczona i umieszczona tak by na nią spływała woda z szyby. ]:-> Po paru latach nie ma siły żeby to nie zardzewiało i się nie rozwaliło.
Nie wiem co masz na myśli pisząc o niezabezpieczonej lince, ale znajduje się ona w pancerzu, więc jakie miałoby być inne zabezpieczenie? W Polonezie jest bez i nie stanowi to problemu. Co do awaryności mechanizmu, to najczęściej psuje się plastikowa prowadnica która kosztuje ok 15zł i wystarcza na jakieś 300kkm.
Do kompletu "ułatwienie demontażu": drzwi składają się z jednej warstwy blachy ze wzmocnieniem oraz tapicerki, a żeby tapicerkę zdjąć należy odkręcić zamek i klamkę bo wszystkie te części trzymają się siebie nawzajem. <lol>
Bredzisz. Odpina się klamkę od linki i schodzi z boczkiem. Majstrowanie przy drzwiach w autach grupy VAG to bajka.
Jak szukasz na siłę sensacji, to problemem może być moduł w drzwiach na który leje się woda i musi być w przypadku wymiany idealnie dopasowany numerem do silniczka szyby. Do tego jeżeli chodzi o samego Leona, to problemem często jest lejąca się woda do wnętrza np tylnymi drzwiami.
To są problemy, a nie to że mając centralny zamek nie można kluczykiem otworzyć drzwi pasażerowi.
-
A słyszałeś o dpf-ach do benzyniaków? Też już wymyślili.
umknelo mi, moze dlatego, ze nie zwracam uwagi na glupoty,
silniki benzynowe nie emituja czastek stalych, w kazdym razie ilosci sa nie mierzalne poza laboratorium,wiec taki filtr nie ma prawa dzialac,
Okazuje się, że szmelcvagenowskie TSI emitują cząsteczki stałe, bo teraz będą miały DPF. Zapewne jest to związane z wtryskiem bezpośrednim, tak samo jak w dieslu.
-
A w ramach ciekawostek - w Seacie Ibiza znajomej jest kluczyk tylko w drzwiach kierowcy, a jak się chce "ręcznie" otworzyć pasażerowi, to trzeba to robić ze środka. <lol2>
No niesamowita ciekawostka. Zwłaszcza, że większość aut 2000+ już zamka w drzwiach pasażera nie posiada. BMW E46 od 1998 już takowego nie posiadało. Omega B od 1997 też nie. No ale jak się wszystko porównuje do "najlepszego" auta jakim jest Polonez... ;)
Ja w Polonezie zamka od strony pasażera użyłem może ze dwa razy, jak z pilotem miałem problemy...
DPF pojawia się w silnikach benzynowych z bezpośrednim wtryskiem paliwa. Uwarstwiona mieszanka i niby cośtam emituje. Tyle, że póki co słychać o tym w większych silnikach.
O ile w dieslu ma to sens, tak tutaj wątpię.
-
A słyszałeś o dpf-ach do benzyniaków? Też już wymyślili.
umknelo mi, moze dlatego, ze nie zwracam uwagi na glupoty,
silniki benzynowe nie emituja czastek stalych, w kazdym razie ilosci sa nie mierzalne poza laboratorium,wiec taki filtr nie ma prawa dzialac,
Okazuje się, że szmelcvagenowskie TSI emitują cząsteczki stałe, bo teraz będą miały DPF. Zapewne jest to związane z wtryskiem bezpośrednim, tak samo jak w dieslu.
wtrysk bezposredni nie ma tu nic do rzeczy, bo nie chodzi o wtrysk,tylko o proces spalania - benzyna w DI jest wtryskiwana pod bardzo duzym cis. (powyzej 30bar) i dodatkowo paruje ,wiec czastki stale wlasciwie nie maja kiedy zaistniec,
w przypadku DI spodziewalbym sie raczej AdBlue, zeby redukowac NOx , ale wieswagen dotad nie stosowal mieszanek uwarstwionych,
najwyrazniej z tymi DPFami przystosowuja sie do zuzycia oleju i szykuja teren pod pelnoprawne dwusuwy <lol2>
-
najwyrazniej z tymi DPFami przystosowuja sie do zuzycia oleju i szykuja teren pod pelnoprawne dwusuwy <lol2>
Czyżby nowy model Trabanta? Czemu nie, w końcu przecież stworzyli kiedyś New Beetle :P A żeby bardziej nawiązywały do protoplasty, to mogą dawać te supernowoczesne silniki chłeptające olej razem z paliwem.
A tu o tych filtrach do benzyny
http://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/filtr-czasteczek-stalych-w-silnikach-benzynowych-grupy-vw/6qdftq
albo google
https://www.google.pl/search?q=filtry+dpf+w+silnikach+benzynowych&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b-ab&gfe_rd=cr&ei=L9RFWKm8G82v8wfDk5u4Cw
To może za jakiś czas coś w typie ad blue? Czemu nie, klient zapłaci. :P Mi to zwisa i powiewa, bo takiego auta i tak w życiu nie kupię.
-
Dziwi mnie że wydałeś majątek na pojazd klasy Sick Useless Vehicle i narzekasz na brak koła zapasowego, skoro jedynym celem jaki przyświeca twórcom tych pojazdów jest obrabowanie klientów bazując na ich naiwności co do rzekomych "walorów" takiego pojazdu.
Nie wiem jaki cel przyświecał konstruktorom tego auta, ja nie potrzebuję auta do lansu tylko do roboty. W tym dzięki pneumatyce można zwiększyć prześwit, ja na przykład regularnie topię go w błocku na budowach i pod wieżami wiatrowymi w polu i to jest jego wielka zaleta. A na autostradzie potrafi pojechać szybciej i pewniej niż nie jedna osobówka. Z resztą miałem pod rząd 3 czy 4 limuzyny i....póki co znudziło mi się siedzenie na ziemi.
A ten model akurat odpowiadał bo ze wszystkich SUV-ów najlepiej mi się nim jeździ i nie jest tak oczojebny jak X5 czy Q7.
A w niektórych obszarach to zaleta. Jak się kiedyś spotkamy banned to wyjaśnię Ci o co chodzi.
-
topię go w błocku na budowach i pod wieżami wiatrowymi w polu i to jest jego wielka zaleta.
Masz swoje elektrownie czy zajmujesz się "stawianiem" usługowo czy może serwisem?
-
Nie wiem jaki cel przyświecał konstruktorom tego auta, ja nie potrzebuję auta do lansu tylko do roboty. W tym dzięki pneumatyce można zwiększyć prześwit, ja na przykład regularnie topię go w błocku na budowach i pod wieżami wiatrowymi w polu i to jest jego wielka zaleta. A na autostradzie potrafi pojechać szybciej i pewniej niż nie jedna osobówka. Z resztą miałem pod rząd 3 czy 4 limuzyny i....póki co znudziło mi się siedzenie na ziemi.
A ten model akurat odpowiadał bo ze wszystkich SUV-ów najlepiej mi się nim jeździ i nie jest tak oczojebny jak X5 czy Q7.
A w niektórych obszarach to zaleta. Jak się kiedyś spotkamy banned to wyjaśnię Ci o co chodzi.
To nie moja sprawa. Stwierdziłem jedynie fakty. Jeżeli chodzi o zestaw naprawczy- sam bym coś takiego woził bo jeszcze nie zdarzyło mi się złapać kapcia (raz tylko przeżyłem wyjście kordu z dwóch opon przy 140, czego jedynym zauważalnym skutkiem było tłuczenie się czegoś z tyłu). Domyślam się jednak, że teraz zaczniesz zabierać ze sobą koło zapasowe na dłuższe trasy.
Nie wspominałem nic, a nic o oczo***** samochodu. Skądinąd jedne z moich ulubionych modeli to stare S60 i S80, a z nowych limuzyn to Peugeot 508, bo wszystkie te samochody są dyskretnie eleganckie i taki Touareg to się rzuca przy nich w oczy jak czołg T-34 podjeżdżający pod market, a gdybym sam chciał żeby zwracano na mnie uwagę to bym nie kupował Poloneza w czasach kiedy samochód był jeszcze pospolity, a w liceum się z niego śmiano.
Jedno muszę natomiast przyznać- w tych nowych osobowych wynalazkach jest u dołu niemal ospoilerowanie torowe, tylko delikatniejsze, bo samochody torowe walą w te tarki podwoziem, a w cywilach to cienki plastik. W taniusieńkich autach miejskich, oraz samochodach kilkunastoletnich, problemu uszkodzenia czegoś takiego na ogół nie ma.
-
Cytat: Grzech#1938 w Wczoraj o 17:52:36
Opony "50" mają raczej mało "mięsa".
3mm wiecej niz 185/70
Ale obciążenie nie jest proporcjonalnie większe tylko jakieś 200%. :d
Rzeczywiście problem, tym bardziej że jest centralny zamek. Nie wiem więc w jaki sposób otwiera te drzwi "ręcznie" skoro otworzyły się wcześniej z drzwiami kierowcy. Co do wkładki w drzwiach pasażera, to znajduje się ona pod zaślepką, wiece awaryjnie można otworzyć.
Nie wiem co masz na myśli pisząc o niezabezpieczonej lince, ale znajduje się ona w pancerzu, więc jakie miałoby być inne zabezpieczenie? W Polonezie jest bez i nie stanowi to problemu. Co do awaryności mechanizmu, to najczęściej psuje się plastikowa prowadnica która kosztuje ok 15zł i wystarcza na jakieś 300kkm.
Bredzisz. Odpina się klamkę od linki i schodzi z boczkiem. Majstrowanie przy drzwiach w autach grupy VAG to bajka.
Jak szukasz na siłę sensacji, to problemem może być moduł w drzwiach na który leje się woda i musi być w przypadku wymiany idealnie dopasowany numerem do silniczka szyby. Do tego jeżeli chodzi o samego Leona, to problemem często jest lejąca się woda do wnętrza np tylnymi drzwiami.
To są problemy, a nie to że mając centralny zamek nie można kluczykiem otworzyć drzwi pasażerowi.
1. Jak się pilot zepsuje to centralnego nima. <lol> A dorobienie od 200 złotych w górę. :)
2. Nie znajduje się w pancerzu tylko jest w otwartej prowadnicy. Woda z uszczelki na nią leci swobodnie.
2a. W Leonie sąsiadów prowadnica jest metalowa.
3. Najwyraźniej nie we wszystkich. W tym co naprawialiśmy z sąsiadem - nie można było odpiąć. No chyba, że masz mackę jak ośmiornica zamiast dłoni. <lol2>
4. Sam bredzisz. <lol>
Co do owego VW i koła zapasowego, to jakoś nie wyobrażam sobie w ogóle jeżdżenia bez zapasu i pierwsze co bym zrobił posiadając takie auto, to bym się weń zaopatrzył. :)
A co do BMW X coś tam to i owszem wyglądają koszmarnie. Twórcy starych modeli BMW się przewracają w grobach. :P
No niesamowita ciekawostka. Zwłaszcza, że większość aut 2000+ już zamka w drzwiach pasażera nie posiada. BMW E46 od 1998 już takowego nie posiadało. Omega B od 1997 też nie. No ale jak się wszystko porównuje do "najlepszego" auta jakim jest Polonez...
Nie "porównuje się do Poloneza", tylko się wychowywało na normalnych samochodach, a nie na aktualnie produkowanej tandecie. :P
To, że w nowych autach nie można też otworzyć tylnych szyb w drzwiach, a w niektórych w ogóle nie ma opcji otwierania maski też mnie dziwi mimo że to podobno teraz "normalne". <lol2> Tak samo jak rozpadające się bez powodu lusterko wsteczne, czy prześwit w aucie "terenowym" mniejszy niż w Ładzie 2104. :)
-
1. Jak się pilot zepsuje to centralnego nima. <lol> A dorobienie od 200 złotych w górę. :)
Jak się pilot zepsuje, to jest wkładka w drzwiach kierowcy. Dorobienie oryginału moze tyle kosztuje, ale za 80zł jest kompletny zamiennik łącznie nawet z centralką. A w grupie VAG można doprogramować dowolnego pilota działającego w paśmie 433 lub 434.
2. Nie znajduje się w pancerzu tylko jest w otwartej prowadnicy. Woda z uszczelki na nią leci swobodnie.
(http://i.imged.pl/nowy-podnosnik-szyby-prawy-seat-leon-toledo-2-1999-3172024602.jpg)
Linka jest w pancerzu czy bez pancerza? Na foto chyba widać.
2a. W Leonie sąsiadów prowadnica jest metalowa.
Źle się wyraziłem. Powinienem użyć określenia ślizg.
(http://i.imged.pl/toledo-leon-fabia-beetle-podnosnik-szyby-slizg-fv-4.jpg)
3. Najwyraźniej nie we wszystkich. W tym co naprawialiśmy z sąsiadem - nie można było odpiąć. No chyba, że masz mackę jak ośmiornica zamiast dłoni. <lol2>
Tak, akurat u Twojego sąsiada VW zrobił specjalnie inaczej. Tak samo jak w przypadku linki.
4. Sam bredzisz. <lol>
Ja widać powyżej.
-
To, że w nowych autach nie można też otworzyć tylnych szyb w drzwiach, a w niektórych w ogóle nie ma opcji otwierania maski też mnie dziwi mimo że to podobno teraz "normalne". :)
A w jakich to nie można otworzyć maski?
W jakich nie można otworzyć szyb? W tych co kupujący nie dopłacił?
-
Kolega się pewnie źle wyraził z otwarciem chodzi mu pewnie o przykład Audi A2 gdzie maska nie ma zawiasów fabrycznie tylko trzeba ściągnąć cała maske i położyć przy aucie :D, żeby coś zrobić
-
1. W Citroenie DS 4 tylne szyby nie są w ogóle otwierane niezależnie od wersji. :)
2. Znajoma ostatnio szukała i dorobienie zamiennika kosztowało 200 zł za 2 piloty, a oryginał 350 za sztukę. :d
3. Na zdjęciu, które udostępniłeś widać gołe linki bez pancerza. Na pionowych prowadnicach. Przyjrzyj się dokładnie. <lol> Ślizg jest plastikowy, ale prowadnica metalowa i "otwarta na opady". ;)
Maskę wyłącznie poprzez komputer można otwierać w niektórych Chevroletach. Znajdę linka to podrzucę, - natomiast przy okazji dowiedziałem się, że w BMW i Mercach nie ma bagnetu do sprawdzania poziomu oleju. "Rewelacja"! <lol2>
W niektórych autach nie da się normalnie otworzyć bagażnika tylko wyłącznie pilotem albo przyciskiem.
-
W mercu da się dokupić bagnet ale jest jako opcja z tego co wiem
-
1. W Citroenie DS 4 tylne szyby nie są w ogóle otwierane niezależnie od wersji. :)
2. Znajoma ostatnio szukała i dorobienie zamiennika kosztowało 200 zł za 2 piloty, a oryginał 350 za sztukę. :d
3. Na zdjęciu, które udostępniłeś widać gołe linki bez pancerza. Na pionowych prowadnicach. Przyjrzyj się dokładnie. <lol> Ślizg jest plastikowy, ale prowadnica metalowa i "otwarta na opady". ;)
Maskę wyłącznie poprzez komputer można otwierać w niektórych Chevroletach. Znajdę linka to podrzucę, - natomiast przy okazji dowiedziałem się, że w BMW i Mercach nie ma bagnetu do sprawdzania poziomu oleju. "Rewelacja"! <lol2>
W niektórych autach nie da się normalnie otworzyć bagażnika tylko wyłącznie pilotem albo przyciskiem.
W tym DS4 to wynika chyba ze stylistyki nadwozia, a nie tego że w ramach złośliwości się nie otwierają. W jakieś Skodzie z lat 70 czy 80 też się nie otwierały.
Znajoma najwyraźniej słabo szukała. Tu za 95zł jest nawet "scyzoryk" w komplecie. http://allegro.pl/zamek-centralny-pilot-scyzoryk-audi-vw-skoda-seat-i6629918945.html
A swoją drogą to po co szukała pilota, skoro lepiej się otwiera drzwi kluczykiem? Nie mogłeś babie wytłumaczyć?
Widać gołe linki. A jak w tym miejscu miałyby być osłonięte pancerzem? Jak sobie wyobrażasz działanie? W innych autach jest inaczej? W POLONEZIE woda nie leje się na mechanizm, na linkę?
Może wskaż w którym to aucie maskę otwiera się komputerem, bo jestem ciekawy.
Bagnetów nie ma w coraz większej liczbie aut i to jest fakt. Jest za to bagnet elektroniczny. Może w niektórych klasach ludzie i tak nie brudzą sobie rąk sprawdzaniem oleju.
Bagażniki przyciskiem otwiera się od dobrych kilkunastu lat, tak samo jak np klapki wlewu paliwa. I co tu jest problemem?
-
Wystarczyło by wstawić słupek i już by się szyba mieściła w drzwiach. Stylistyka zwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem. <lol>
Znajoma sama sobie pilota nie doprogramuje i nie zamontuje nowego zestawu. Nie każdy jest majsterkowiczem. Kluczykiem zaczęła otwierać jak się pilot zepsuł.
Mogły by być tak umieszczone żeby woda na nie nie leciała. Albo chociaż solidnie posmarowane, a nie całkiem suche. Skoro po 3 latach eksploatacji w suchym upalnym klimacie (w Hiszpanii) linka skorodowała do tego stopnia, że popękały w niej druciki i przestała się przesuwać, to znaczy że nie jest to dobrze skonstruowane.
Bagnet na prąd, otwieranie szyb na prąd, zamiast stacyjki miejsce na kartę, bagażnik otwierany zdalnie, kierunkowskazy i światła włączane przez komputer - jak padnie akumulator, to takie auto staje się kupą bezużytecznego szmelcu, z którego nawet nie można wyjąć bagażu. <lol>
-
Dziwne że w Hiszpanii nie wytrzymało, a w Polsce wytrzymuje setki tysięcy km i kilkanaście lat. A nasmarowane to jest zawsze białym smarem. Ale co tam.
A jak się zerwie linka otwierania bagażnika to co?
W Polonezie urządzenie mikroprocesorowe ci nie przeszkadza? Też się psuje.
Wyobraź sobie że auta już same parkują, włączają wycieraczki i spryskiwacze, pilnują pasa ruchu i mają aktywne tempomaty. To dopiero jest straszne. Lepiej nie wychodzić na ulicę.
Korzystasz ze wskaźnika poziomu paliwa? Dawniej była wsuwana miarka. Ach ten niepotrzebny postęp.
-
Znajoma najwyraźniej słabo szukała. Tu za 95zł jest nawet "scyzoryk" w komplecie. http://allegro.pl/zamek-centralny-pilot-scyzoryk-audi-vw-skoda-seat-i6629918945.html
ostatnio montowalem do Alfy i nie jest to robota dla lamera ,a wiec i tak elektryk wzialby 50-100pln i na jedno by wyszlo, czyli ~200pln,
a naciecie grotu 20pln/szt
W POLONEZIE woda nie leje się na mechanizm, na linkę?
jest jakas cerata w srodku - po cos ja wsadzili, wiec mozliwe,ze oslania mechanizm - nie przygladalem sie az tak wnikliwie ;)
Może w niektórych klasach ludzie i tak nie brudzą sobie rąk sprawdzaniem oleju.
w ktorych klasach ? piatej podstawówki ,trzeciej gimnazjum ? nie czekaj, oni samochodu nie maja, to na pewno sobie rak nie brudza - pelna racja,
dopiero w trzeciej klasie szkoly sredniej robia PJ
tylko co do tego maja bachory z 500+ uczeszczajace do szkół ?
-
Znajoma najwyraźniej słabo szukała. Tu za 95zł jest nawet "scyzoryk" w komplecie. http://allegro.pl/zamek-centralny-pilot-scyzoryk-audi-vw-skoda-seat-i6629918945.html
ostatnio montowalem do Alfy i nie jest to robota dla lamera ,a wiec i tak elektryk wzialby 50-100pln i na jedno by wyszlo, czyli ~200pln,
a naciecie grotu 20pln/szt
Jak ktoś jest lewy to w Polonezie też sam nie podłączy i musi zapłacić.
A kodowanie pilota w grupie VAG polega na kręceniu kluczykiem w drzwiach i wciskaniu guzika. Można za to płacić.
W POLONEZIE woda nie leje się na mechanizm, na linkę?
jest jakas cerata w srodku - po cos ja wsadzili, wiec mozliwe,ze oslania mechanizm - nie przygladalem sie az tak wnikliwie ;)
Jest cerata, ale nie wiem co ona ma osłaniać. Raczej tapicerkę, bo montowana jest od strony "samochodu" i mechanizmów nie zakryje. Ona maskuje otwory w drzwiach.
Może w niektórych klasach ludzie i tak nie brudzą sobie rąk sprawdzaniem oleju.
w ktorych klasach ? piatej podstawówki ,trzeciej gimnazjum ? nie czekaj, oni samochodu nie maja, to na pewno sobie rak nie brudza - pelna racja,
dopiero w trzeciej klasie szkoly sredniej robia PJ
tylko co do tego maja bachory z 500+ uczeszczajace do szkół ?
Na Ciebie zawsze można liczyć. Miałem na myśli kombajny Claas, a nie wiedziałem jak napisać. Tam tez nie ma bagnetów.
-
utek, lepiej bym tego nie ujął. ;)
Bez obrazy Grzech, ale czytając Twoje posty to odnoszę wrażenie, że wszystko co nowe jest be. Może kup sobie rower (Wigry, bo te nowe to na pewno tandetne), tam nie ma elektroniki, ewentualnie w lampce.
Ja nie rozumiem nadal po co się czepiasz tego, że nie ma wkładki w drzwiach pasażera. Po co? Z reguły jak kogoś wpuszczasz do auta, to otwierasz mu od środka, a nie wysiadasz i kluczykiem otwierasz drzwi. Zresztą przecież jest centralny zamek (ale to chyba źle, bo przecież może się popsuć). I takie rozwiązania tak, jak pisałem były już pod koniec lat 90. Tandeta? BMW 5 E39 to tandeta? Tam też bagażnik otwierany jest z pilota lub z "przycisku" w tylnej klapie sterującego siłownikiem.
A ta cerata w Polonezie to jest raczej tylko po to, żeby dykta boczku się nie zamoczyła... ;)
-
W większości samochodów nie ma czegoś takiego jak widoczny bębenek zamka. W Superbie jak rozładował się akumulator i nie można było fury otworzyć, trzeba było zdjąć zaślepkę klamki i wsadzić analogowo kluczyk i wóz otwarty. Rozwiązanie znane od lat i dobre. Przy centralnym zamku bębenek na wierzchu jest bez sensu.
Co do bagnetu to zarówno w niektórych dużych VAG (wszystkie V6 TDI) jak i BMW bagnetów nie uświadczycie. To wspaniałe rozwiązanie pozwala mi tylko współczuć następnym użytkownikom tych aut którzy po 3-4 latach kupią te auta po flotach z przebiegiem 140-160 tys km. Nie mówiąc o tym jak będą wyglądały te silniki po 5-10 latach, zwłaszcza gdy pierwszy właściciel "liczył" na to że ASO olej wymieniało <spoko> <lol2>.
Zawsze miałem taki odruch że po przeglądzie, jeszcze przed odjazdem a ASO, otwierałem maskę i organoleptycznie sprawdzałem czy olej jest czysty czy przypadkiem nie. Teraz takich możliwości już nie ma...reszty możecie się tylko domyślać.
-
Jak ktoś jest lewy to w Polonezie też sam nie podłączy i musi zapłacić.
zgadza sie, jedynie odnioslem sie do ceny obu rozwiazan, ktore wcale nie roznia sie za bardzo
Jest cerata, ale nie wiem co ona ma osłaniać. Raczej tapicerkę, bo montowana jest od strony "samochodu" i mechanizmów nie zakryje. Ona maskuje otwory w drzwiach.
A ta cerata w Polonezie to jest raczej tylko po to, żeby dykta boczku się nie zamoczyła... ;)
u mnie solidnie upackana towotem z mechanizmu szyb jest upackana, wiec sam mechanizm zakrywa,
ale faktycznie sluzy glownie do oslony boczka ,dlatego dalem odpowienia emotikonke
Może w niektórych klasach ludzie i tak nie brudzą sobie rąk sprawdzaniem oleju.
w ktorych klasach ? piatej podstawówki ,trzeciej gimnazjum ? nie czekaj, oni samochodu nie maja, to na pewno sobie rak nie brudza - pelna racja,
dopiero w trzeciej klasie szkoly sredniej robia PJ
tylko co do tego maja bachory z 500+ uczeszczajace do szkół ?
Na Ciebie zawsze można liczyć. Miałem na myśli kombajny Claas, a nie wiedziałem jak napisać. Tam tez nie ma bagnetów.
zgrabnie wybrnales, jednak obaj wiemy o co chodzilo nam obu - radze pilnowac, by wybujale ego nie przekroczylo granicy z faszyzmem, utrata czlowieczenstwa nie przynosi zadnych korzysci dla czlowieka
Tam też bagażnik otwierany jest z pilota lub z "przycisku" w tylnej klapie sterującego siłownikiem.
w Kappie tez jest przycisk w schowku i szczerze muwiac to szlag mnie trafial,gdy cos przy niej robilem z odlaczonym aku,
ale to da sie przezyc w takim aucie, za to w malym miejskim jest niedopuszczalne - wiem,bo w dajhajsu bagaznik z kluczyka tylko i zakupy na tylne siedzenie laduje (a to wersja 3D ,musze pomyslec o silowniku,bo sterownik centralnego ma opcje bagaznika)
co do bagnetow, to w Kappie jest bagnet i byl czujnik w misce - nie wiem co mierzyl i jak,bo nie chcacy go polamalem i zadna kontrolka,ani komunikat sie nie swiecily,
bagnet to niezbedne wyposazenie kazdego silnika czterosuwowego, umozliwia/ulatwia kontrole poziomu i wymiane oleju - zaden mechanik nie powie, ze jest inaczej
-
w ktorych klasach ? piatej podstawówki ,trzeciej gimnazjum ? nie czekaj, oni samochodu nie maja, to na pewno sobie rak nie brudza - pelna racja,
dopiero w trzeciej klasie szkoly sredniej robia PJ
KGB, ale utek ma rację. Ty myślisz że jakaś tępa dzida w futrze z norek będzie sprawdzać poziom oleju w silniku? Albo inny rurkowiec?
To działa w różny sposób wszędzie- jak jeszcze FSO wydawało "Kalejdoskop" to tam szef jednego z serwisu twierdził w którymś numerze że trafiały do nich wozy z zajechanymi silnikami w których stan oleju wskazywał że nie został zmieniony nigdy przez kilkadziesiąt czy 100 tys. km kiedy silnik padał.
bagnet to niezbedne wyposazenie kazdego silnika czterosuwowego, umozliwia/ulatwia kontrole poziomu i wymiane oleju - zaden mechanik nie powie, ze jest inaczej
I tu masz całkowitą rację. Tylko że żyjemy w czasach w których przeciętne OHV z Plusa ma dużo wyższą trwałość, a i starsze OHV potrafiły wykręcić przebieg po którym 1.4 TSI skończyłby się 2.5 raza... A nie, bo TSI bierze olej od 120 tys. a dobre OHV potrafi nie brać powyżej 400 tys. Po prostu samochód ma zdechnąć zaraz po gwarancji i tyle. Z drugiej strony, te gwarancje i tak są długie, jeżeli porównać do gwarancji udzielanej przez FSO... tyle że FSO były przynajmniej tanie, a dziś mamy paradoksalną sytuację, że drogi samochód niemiecki ma mniejszą trwałość niż stary i przestarzały w czasach swojej świetności Polonez, albo nowy Fiat tańszy o 30%, bo T-Jety są dużo trwalsze od TSI.
-
Niska żywotność nowych silników bierze się z wydłużonych interwałów między przeglądami. Gdyby w tych wszystkich TSI wymieniać olej co 10kkm z pewnością liczba awarii znacząco by spadła. Co do silników Fiata to rzeczywiście jedne z najlepszych jednostek na rynku.
-
takie rozwiązania tak, jak pisałem były już pod koniec lat 90. Tandeta? BMW 5 E39 to tandeta? Tam też bagażnik otwierany jest z pilota lub z "przycisku" w tylnej klapie sterującego siłownikiem.
takie rozwiązania były z początkiem lat 90. w e34 touringu w już 91 był elektryczny zamek tylnej klapy.
-
Pisałem o braku wkładki w zamku pasażera. W E36 i E34 jeszcze były.
banned, chciałeś napisać silniki.
-
ok
-
Niska żywotność nowych silników bierze się z wydłużonych interwałów między przeglądami.
Niedawno gdzieś w internecie wyczytałem, dlaczego w nowszych wozach coraz częściej nie ma korka spustowego (a czasami również wlewowego!) oleju w skrzyni biegów. Skrzynka jest podzespołem nie wymagającym tak szczególnego i regularnego dbania, jak choćby silnik. I do końca gwarancji spokojnie dociąga bez pomocy mechaników. A co się dzieje później, to już problem właściciela. Brutalnie mówiąc - producent ma to w pupie, bo w jego mniemaniu siedmioletni samochód powinien być już złomowany, a właściciel powinien kupić sobie nowy, najlepiej u dilera tej samej marki. ;)
Na WP pod którymś artykułem w dziale moto jeden z komentatorów twierdził, że jego syn studiuje na politechnice i uczą tam projektowania części samochodowych w taki sposób, żeby samochód zaczął się sypać na potęgę tuż po upłynięciu okresu gwarancji. Moim zdaniem, trochę przejaskrawił, ale tendencja do wyciskania max mocy z silnika - odchudzonego do bólu, żeby nie obciążał sam siebie (!) i żeby dało się poupychać te wszystkie klimy, wspomy, interkulery i kilogramy elektronicznego badziewia - musi znaleźć swoje ujście w żywotności jednostki - i wątpię, że najnowocześniejsze stopy metali coś tu pomogą.
-
Niska żywotność nowych silników bierze się z wydłużonych interwałów między przeglądami. Gdyby w tych wszystkich TSI wymieniać olej co 10kkm z pewnością liczba awarii znacząco by spadła. Co do silników Fiata to rzeczywiście jedne z najlepszych jednostek na rynku.
Long life ma jakiś tam wpływ, ale silniki TSI poprzedniej generacji w większości wersji brały olej "od nowości". W niektórych sypał się rozrząd, w innych tłoki. Ja w 1.8 przerabiałem pierścienie i problem oleju przestał istnieć. Generalnie sieka.
-
W2010 roku kupiłem nowego Passata CC 1,8 TSI. Zdziwiło mnie duże zużycie oleju, oczywiście wg instrukcji było w normie "litr na tysiąc" czyli dolewki prawie jak w zajechanym Polonezie :). W garażu miałem potem fajną kolekcję flaszek po Castrolu . Auto po 2 latach przy 60 tys km zostało rozbite i poszło do kasacji, dość niedawno okazało się że ludzie którzy w tamtym okresie kupili tego benzyniaka (głównie Skoda i VW) i dość mało jeździli, dopiero 2-3 lata po gwarancji zaczęły się niezłe jaja gdy po 80-100 tys zużycie było takie że mostkowało świece i zarzucało różne układy sadzą :).
O dziwo stare poczciwe 1,8 T nie brało ani grama oleju i przejeżdzło kilkaset tysięcy km. VW - testowane na klientach <ok> <lol2>
-
Na WP pod którymś artykułem w dziale moto jeden z komentatorów twierdził, że jego syn studiuje na politechnice i uczą tam projektowania części samochodowych w taki sposób, żeby samochód zaczął się sypać na potęgę tuż po upłynięciu okresu gwarancji. Moim zdaniem, trochę przejaskrawił,
nie przejaskrawil, tylko klamal,
na pojebudzie nie ucza projektowania czesci samochodowych, a wiec do takich niuansow jak planowana awaryjnosc jeszcze daleka droga
-
O dziwo stare poczciwe 1,8 T nie brało ani grama oleju i przejeżdzło kilkaset tysięcy km.
Odnośnie 1.8T, to jednak można zrobić trwały silnik o dość dużym rozrzucie mocy fabrycznej i jeszcze większej po tuningu.
VW - testowane na klientach <ok> <lol2>
No niestety, ale instrukcje w grupie VAG informują wyraźnie klientów o zużyciu oleju. Sprytny dopisek "w niekorzystnych warunkach". Czyli w praktyce prawie zawsze.
-
Nie jestem ogólnie przeciwnikiem postępu, jestem tylko zwolennikiem sensownego postępu. :)
Projektowanie aut tak żeby mogły jeździć wyłącznie w idealnych warunkach to nie postęp tylko głupota. Tak samo jak produkowanie samochodów rozpadających się po okresie gwarancyjnym i różne "wynalazki" typu przymarzający hamulec elektromagnetyczny czy brak koła zapasowego, ewentualnie "dojazdówka".
Dla mnie auto przede wszystkim powinno być warunko-odporne, pojemne, funkcjonalne, trwałe i łatwe w obsłudze, więc zrezygnowałem ze współczesnej motoryzacji i jeżdżę autem spełniającym powyższe cechy. Nie muszę martwić się progami zwalniającymi, nierównościami na drodze, tym że wymiana żarówki wymaga rozmontowania połowy przodu, milionami kabelków od komputera do wszystkiego, co żeby było zabawniej ma źródło w upraszczaniu konstrukcji samochodu, itd. :)
Czyli wspomaganie hamulców, hamulce tarczowe, regulacja wycieraczek, precyzyjna przekładnia kierownicza i wtrysk/zapłon jak w GSI, kontroler świateł, zdalnie sterowane lusterko i inne ułatwienia - proszę bardzo, ale karta magnetyczna zamiast kluczyka, niewyłączalny ABS (i inne trzyliterkowe), przełączniki wydające polecenia komputerowi zamiast włączające obwody bezpośrednio, specjalne śruby żeby nie można było ich samemu odkęcić i tym podobne - niekoniecznie. :)
Gdybym nie był fanem Poloneza, to bym pewnie jeździł starym Audi z napędem na 4 koła albo starym Subaru. :)
-
Teoretycznie można pewnie zrobić mocny silnik który wytrzyma milion km, tylko komu się opłaci robić taki silnik, i zużywać jeszcze na to magnez, tytan i powłoki ceramiczne.
-
KGB, ale utek ma rację. Ty myślisz że jakaś tępa dzida w futrze z norek będzie sprawdzać poziom oleju w silniku? Albo inny rurkowiec?
nie chodzi o to kto ma sprawdzac ten poziom, nie chodzi o to kto jest madry, a kto glupi - ludzie w wiekszosci sa glupi, ale jezeli piszesz o ludziach glupich to nazywaj to po imieniu,
czyli ze ktos jest za glupi na to, albo za leniwy na to ,a nie tak jak zostalo napisane
To działa w różny sposób wszędzie- jak jeszcze FSO wydawało "Kalejdoskop" to tam szef jednego z serwisu twierdził w którymś numerze że trafiały do nich wozy z zajechanymi silnikami w których stan oleju wskazywał że nie został zmieniony nigdy przez kilkadziesiąt czy 100 tys. km kiedy silnik padał.
mozna zrobic przypominanie o wymianach, mozna nawet zrobic system nie pozwalajacy odpalic silnika w przypadku ignorowania zalecen,
chyba nawet byly takie proby, ktore nagle spowodowaly wielkie oburzenie,
z mojej perspektywy sluszne oburzenie, ale z drugiej strony jak zmusic kogos na tyle glupiego lub/i upartego do zastosowania sie do sugestii ?
chyba tylko uderzenie po kieszeni by pomoglo, jezeli auto jest na gwarancji ,to mozna ja anulowac,
w kazdym razie, gdy wchodzimy temat uzytkownikow samochodow, to dyskusja musi isc w strone socjologii zamiast techniki
-
zdalnie sterowane lusterko
Mojemu znajomemu zepsuło się takie lusterko i musiał wydać pieniądze na naprawę. Gdyby to było lusterko sterowane "ręcznie", nie byłoby takich problemów. Ewentualnie pęknięty wkład.
Z tym wspomaganiem hamulców też bym uważał. Pęknie wężyk podciśnienia lub rozszczelni się serwo i dopiero problem. Bez tych elementów bezpośrednie działanie pedał hamulca - pompka i wszystko w temacie.
Regulacja wycieraczek - po co to komu. Wystarczy jeden bieg, nie będą wtedy głupieć jak ma to miejsce czasami np w Polonezie.
Kontroler świateł? Światła można za każdym razem sprawdzić przed drogą. Taki kontroler to niepotrzebny bajer. Zaśniedzieje styk i będzie świeciła kontrolka, pomimo że światła sprawne.
-
To działa w różny sposób wszędzie- jak jeszcze FSO wydawało "Kalejdoskop" to tam szef jednego z serwisu twierdził w którymś numerze że trafiały do nich wozy z zajechanymi silnikami w których stan oleju wskazywał że nie został zmieniony nigdy przez kilkadziesiąt czy 100 tys. km kiedy silnik padał.
Rodzice mojego znajomego mieli Poloneza, w którym nie zmieniali oleju przez 150 000 km bo im było szkoda gotówki. <lol>
-
utek Samochód też może się popsuć, na co komu samochód? Bez niego nie byłoby problemu ;p .
Z tą współczesną motoryzacją to jest tak że nie wszystko jest źle, ale życzyłbym sobie żeby te wszystkie nowoczesne wynalazki nie utrudniały życia kierowcy. Pozbawianie auta możliwości wykonania przy nim najprostszych czynności, które jeszcze do niedawna były zupełnie normalne, jak np. wspomniane wcześniej wymiana koła z powodu braku zapasu ( a tak w ogóle oprócz tego dodają gdzieś jeszcze lewarki czy już nie ? ) czy żarówki ( bez gimnastyki i rozbierania całego przodu) i tego typu rzeczy uważam za patologię <blee>. Dodałbym jeszcze samą budowę samochodów w sensie karoserii i ich ogromnych słupków powodujących gigantyczne martwe pole, w zamian za to dodając milion czujników w imię "bezpieczeństwa" . Z technicznego punktu widzenia chyba nie ma uzasadnienia do po co zmieniać coś co działało dobrze tyle lat ? Finansowy to wiadomo, myślę że trochę sami jesteśmy sobie winni takiego stanu rzeczy, my jako ludzie, "społeczeństwo". Każdy chciał "mocniej więcej lepiej" to dobrze dla postępu, ale ktoś się zorientował że to wcale nie musi być trwałe i dobre żeby na tym zarobić. Myślę że podświadomie lubimy i chcemy być oszukiwani, stąd forsowana zewsząd od dawna mentalność przez media dotarła do naszych głów i traktowana jest powoli jako "nowa normalność" . Nikt już nie potrzebuje rzeczy trwałych, prawie nikt niczego nie naprawia, bo nie ma takiej potrzeby, jak się zepsuje to się kupi nowe a stare wyrzuci, wszystko jest dostępne, wszystko można kupić, a jak nie to się weźmie kredycik, albo coś innego - i niestety w tym kierunku chyba to idzie i to już właściwie się dzieje :( .
Na szczęście można to wszystko olać i np. kupić nową nivę http://otomoto.pl/oferta/lada-niva-ID6yFVDB.html , albo inny kilkuletni samochód, który odpowiada naszym potrzebom, utrzymać go w dobrym stanie i jeździć na pohybel ;p . (Chyba że i tego w końcu zabronią, ale bądźmy dobrej myśli). Możliwe że to co napisałem to są trochę pierdoły, ale jakoś tak mnie wzięło na przemyślenia <uoee> .
-
nie przejaskrawil, tylko klamal,
na pojebudzie nie ucza projektowania czesci samochodowych, a wiec do takich niuansow jak planowana awaryjnosc jeszcze daleka droga
Naprawdę nie uczą już mechaniki i wytrzymałości materiałów?
-
nie przejaskrawil, tylko klamal,
na pojebudzie nie ucza projektowania czesci samochodowych, a wiec do takich niuansow jak planowana awaryjnosc jeszcze daleka droga
Naprawdę nie uczą już mechaniki i wytrzymałości materiałów?
a co ma mechanika ogolna i wytrzymalosc materialow (przedmiot) z mozliwosciami zaprojektowania mechanizmu ?
a na ktoryms z kolei projekcie prowadzacy mowi,ze zaprojetowal kilkanascie przekladni, tylko zadna nie doczekala sie produkcji :d
zeby nabyc umiejetnosc projektowania usterkowosci produktu, to musisz przerobic w praktyce kilka modeli tego mechanizmu, ktory chcesz sabotować
-
Od czegoś trzeba zacząć ;)
-
Każdy kto ma doczynienia z projektowaniem i gwarancją słyszał o krzywej wannowej...
-
Zasadniczo to nie mam nic przeciwko wszelkim wynalazkom gdy one są dobrowolne. ABS włączany przełącznikiem gdy ślisko, szyby na korbkę albo elektryczne w zależności od tego co lubimy i to samo z całą resztą. Irytuje mnie przymusowe posiadanie mnóstwa "udogodnień" i borykanie się z nimi kiedy naprawdę można się bez nich obejść.
-
Ja nie lubie telefonów bez przycisków.Przy wypadku jak mi poszedł wyświetlacz nie było nawet jak po policję zadzwonić...
-
ABS włączany przełącznikiem gdy ślisko
Połowa kierowców nie wie kiedy włączyć światła mijania zamiast dziennych, a Ty chciałbyś żeby sami decydowali o włączeniu ABS? W czym ten ABS niby przeszkadza na suchej nawierzchni?
-
Tak tylko ze ABS nie został zaprojektowany do suchej nawierzchni tylko do sytuacji zmniejszonej przyczepności kół pojazdu, mial za zadanie zwiększyć skuteczność hamowania czyli de facto myśleć za kierowcę, a jak wiemy nie zawsze ABS skraca drogę hamowania czasem szybciej można wyhamowac bez niego oczywiście jeśli ktoś nie używa hamulca w postaci kodu binarnego :D
-
Czyli na suchej nawierzchni nie działa.
Czy auta z ABS przechodzą badania techniczne skoro nie mają skutecznych hamulców?
-
Wcale nie połowa tylko pewnie z jeden na kilkudziesięciu.
I owszem - chciałbym żeby ludzie używali inteligencji. Wiem, że teraz tendencja jest odwrotna - media i koncerny chcą zrobić ze społeczeństwa potulnych matołów kupujących za ciężką kasę wszystko co im się powie, ale nie widzę powodu byśmy mieli temu ulegać.
Jak ktoś nie chce myśleć, to mógłby sobie kupować auto ze wszystkim automatycznym, a jak nie ma awersji do używania mózgu, to mógłby mieć co chce uruchamiane ręcznie.
Nie chodzi o to, że ABS nie działa na suchym tylko o to że jego zadaniem jest zapobiegnięcie utracie sterowności na śliskiej nawierzchni. Czyli na normalnej jest zbędny, a na piasku czy dziurach wręcz szkodzi.
-
Czyli na normalnej jest zbędny, a na piasku czy dziurach wręcz szkodzi.
To się zgadza.
-
Co do przeglądów urządzenia diagnostyczne na przeglądzie nie sprawdzają ABSu one mają sprawdzić tylko skuteczność i równomiernosc sił hamowania pojazdu, w dzienniku ustaw jest napisane że kontrola ABSu na przeglądzie podlega tylko organoleptyczna kontrola, czyli czujniki, pompa, kontrolka w sumie więcej nie jesteśmy w stanie stwierdzić (zakaz ingerencji w pojazd). Nie zmienia to faktu że gdybym miał wybór kupiłbym auto bez ABSu, bo raz prawie się przejechałem na ABSie w W124 choć tam był on jeszcze prymitywny
-
Czyli na normalnej jest zbędny
i wtedy nie dziala, czyli jest odlaczony po twojemu ;]
ABS odlaczany przyciskiem to twoja najwieksza gupota w tym tygodniu - kulminacja bezsensu,
jezeli chcesz go sobie odlaczac,to zamontuj wlacznik na przedluzeniu kabli czujnika w jednym kole i bedzie odlaczany, nawet kontrolka na desce bedzie o tym informowala,
bedziesz mial tak jak chcesz, chociaz to z logika sie rozmija - ale kto bogatemu zabroni ;]
jednak coraz bardziej sie zaglebiasz w retoryke typu : tak ma byc i "ch*" ,bo tak sobie ubzduralem,
sam nie lubie ABSu i problemem jest to,ze teraz kazde auto musi go miec, nie wolno sprzedawac wersji bez,
wylaczanie przyciskiem nic nie da, bo potrafie go wylaczyc, a nawet wywalic calkowicie, ale nie o to chodzi - chodzi o to,ze najpierw musisz za niego zaplacic
-
Zawsze można bezpiecznik wyjąć i kontrolkę z zegarów.
-
I owszem przeszkadza mi to, że on jest obowiązkowy ustawowo. Dla mnie powinien być montowany na życzenie właściciela. Natomiast gdyby nie trzeba było za niego ekstra płacić, to bym sobie zażyczył taki z wyłącznikiem. Raz na parę lat bym sobie go poużywał. <lol>
Czyli na normalnej jest zbędny
i wtedy nie dziala, czyli jest odlaczony po twojemu ;]
Wystarczy troszkę piasku albo dziur żeby się okazało że jednak działa. :P
-
mial za zadanie zwiększyć skuteczność hamowania c
Znowu ten sam mit. ABS nie skraca drogi hamowania, tylko zapewnia sterowność przy hamowaniu.
Osobiście nie chciałbym auta z ABSem, bo mam bardzo dobrze wytrenowane hamowanie na granicy przyczepności i odblokowywanie kół minimalnym odpuszczeniem.
ABS włączany przełącznikiem gdy ślisko
Z wyłączeniem ABSu jest jeden problem: auta weń wyposażone nie mają korektora hamulców. Jazda z wypiętym ABSem to jak jazda z zepsutym korektorem, ryzykujesz obrót wokół własnej osi przy każdym mocnym hamowaniu. Wsparcie się ręcznym przy hamowaniu na wprost czasami się przydaje, ale tył który zawsze bierze szybciej niż przód to nic fajnego.
Zawsze można bezpiecznik wyjąć i kontrolkę z zegarów.
Tak, tylko że niektóre auta przechodzą wtedy w tryb awaryjny.
-
Też wolę jazdę bez ABS'u, hamowanie pulsacyjne mam wytrenowane, tak samo jak skręcanie zablokowanych kół i odpuszczanie hamulca żeby ominąć przeszkodę. Jakoś przez ostatnich 30 lat w poślizg niekontrolowany wpadłem tylko raz - Ładą Samarą na zakręcie, która zamiast skręcić pojechała prosto. Od tamtej pory unikam przedniego napędu. :)
-
Tak, tylko że niektóre auta przechodzą wtedy w tryb awaryjny.
I wtedy całe Grzechowi zbędne wyposażenie jest wyłączone.
-
Nie wiem jak i po ile Wy jeździcie ale ja robiąc po ok 160 tyś km rocznie nie zauważyłem żeby ABS był systemem utrudniającym jazdę. Mając w samochodzie inne udogodnienia stwierdzam że nie chciałbym ich wyłączać bo nie muszę jechać spięty wyczekujac zagrożenia...
-
Zaraz Ci napiszą że,... no nawet sam nie wiem. Może że jesteś słabym kierowcą, albo że doświadczony i dobry kierowca zawsze jest gotowy na zagrożenie. Lub że powinieneś przeczytać jakąś książkę z technik doskonalenia jazdy dzięki którym wszelkie systemy są zbędne.
A później jeden z drugim gdy przypadkiem wymusi pierwszeństwo na pędzących 40 tonach bez ABS i systemu wspomagania hamowania, niech liczy na umiejętności i doświadczenie kierowcy (lub suchy asfalt).
-
ja robiąc po ok 160 tyś km rocznie
ciezarowki to troche inna kategoria wagowa
ABS nie skraca drogi hamowania
kiedys nie, ale teraz juz tak, bo najlepsze wyniki wymagaja maksymalnego wykorzystania kazdego kola,
teoretycznie nie da sie osiagnac drogi hamowania krotszej niz 39m z hakiem (dla wspolczynnika tarcia 1, a na normalnej nawierzchni, tudno by opona go osiagnela,a co dopiero przekroczyla),
i dla tych 39m trzeba wykorzystac kazde kolo, czego bez komputera nie uda sie osiagnac
-
czego bez komputera nie uda sie osiagnac
tylko że komputer odpuszcza hamulec, każde wyczuwalne pukniecie w pedał, to niestety odpuszczenie maksymalnego hamowania, kosztem sterowności, ale nie o tym chyba mowa, a czy to bedzie 1mm czy 1metr tego nie wiem :-)
skoro ABS jest teraz taki super zarąbisty czego nadal nie jest stosowany w rajdówkach :-P
-
w rajdowkach i tak nie ma przyczepnosci :d
teraz tarcze hamulcowe sa ogromne, bo latwiej dawkowac sile na takim przewymiarowanym zestawie,
i nie pisze o tym kopiacym ABSie, tylko o nowych systemach hamulcowych z wieloma skrotami 3 literowymi ,mieszankach elektro-hydro-hgw ktore same hamuja, a wiec pedal moglby byc polaczony z potencjometrem,a nie pompa hydrauliczna,
a ciagle polaczony jest z pompa, zeby w razie awarii elektroniki dalo sie zatrzymac pojazd,
niestety nakaz wyposazenia w ABS, jak to wytwor urzedniczy nie rozgranicza aut na modele, w ktorych nie jest konieczny i na takie, ktore sie bez niego nie obejda,
ma byc we wszystkich - gdyby produkowano jeszcze PN to i on musialby by miec ABS, mimo ze potrzebny mu jak swini siodlo
-
A później jeden z drugim gdy przypadkiem wymusi pierwszeństwo na pędzących 40 tonach bez ABS i systemu wspomagania hamowania, niech liczy na umiejętności i doświadczenie kierowcy (lub suchy asfalt).
Używanie hamulców bez ABSu mam w odruchu, to sprawdzone, więc w aucie z ABSem właśnie mógłbym sobie zrobić krzywdę reagując jak w aucie bez.
Zaraz Ci napiszą że,... no nawet sam nie wiem. Może że jesteś słabym kierowcą, albo że doświadczony i dobry kierowca zawsze jest gotowy na zagrożenie. Lub że powinieneś przeczytać jakąś książkę z technik doskonalenia jazdy dzięki którym wszelkie systemy są zbędne.
Miałem napisać że wolałbym przez miesiąc leżeć w szpitalu niż przez rok tyle przyjechać, ale uznałem że to bez znaczenia dla dyskusji. 160 tys. rocznie to 438 km dziennie - spore obciążenie, więc tutaj wsparcie kierowcy nie jest złą rzeczą, bo samo zmęczenie obniża sprawność, a skoro tj. praca to pewnie Brysiek musi też jeździć niezależnie od samopoczucia.
skoro ABS jest teraz taki super zarąbisty czego nadal nie jest stosowany w rajdówkach :-P
Rajdówka to inna zupełnie technika jazdy. Nie tylko jeździsz po podłożach wybitnie nie odpowiadających ABSowi, ale ABS zabiera ci wiele możliwości, np. wprowadzenia w poślizg boczny przy hamowaniu i utrzymania go do końca zakrętu albo nawet do zatrzymania jak jest potrzeba.
Inna możliwość to np. wykorzystanie pełnej blokady czterech kół aby skierować pęd wozu wzdłuż drogi, kiedy nie radzisz sobie z kolejnymi poślizgami i dalsze obracanie się kół spowoduje wypadnięcie z trasy.
KGB ma tutaj oczywiście rację, bo w autach bez ABSu tył ze względu na korektor i chęć konstruktora by samochód był stabilny, daje b. mało siły hamowania na tył. Dlatego szarpiąc za ręczny można często skrócić drogę hamowania nawet jeżeli nie chce się wywołać i nie wywoła poślizgu bocznego, ale w dalszym ciągu brakuje precyzyjnego dawkowania między stronami na każdej osi, a między osiami w sumie też.
-
Czytając niektóre wypowiedzi można odnieść wrażenie że ABS jest bez sensu i dla ludzi którzy nie umieją hamować.
Podobnie można pofilozofować na temat czy warto mieć samochód wyposażony w poduszki i kurtyny? A może lepiej jeździć wolniej a może lepiej pociągiem? Systemy wsparcia? Spróbujcie wprowadzić w poślizg samochód o masie powiedzmy Forda Mondeo na śliskim, wyłączając ESP i utrzymajcie się na szosie. A może jeżdżąc tylko po mieście i robiąc 5 tys km rocznie lepiej mieć auto bez klimy i z LPG albo Diesla?
-
jakbym mial wybierac miedzy klima a instalacja LPG w samochodzie jezdzacym 5kkm rocznie, to wybieram LPG <cwaniak2>
daje b. mało siły hamowania na tył.
ma dac maksymalnie duzo sily na tyl,a nie bardzo malo - a ze w FWD tylna os podczas hamowania jest slabo dociazona to wartosc tej sily wzgledem przodu bedzie stosunkowo mala,
zeby osiagnac te 39m drogi hamowania, to trzeba 1g przelozyc z sily ciezkosci na sile tarcia opon - czyli caly ciezar auta wykorzystac,a tylna os przeciez tez cos wazy ;>
-
Zastanawiam się właśnie nad sygnaturką
<< 30 lat bez ABS>>
<lol2> <lol2> <lol2> <lol2> <lol2>
A tak na marginesie, to możecie mi powiedzieć o czym dyskutujecie? Mam wrażenie, że niektóre osoby tutaj usiłują przekonać każdego, że ABS i inne są praktyczne i funkcjonalne, a przecież nikt w to nie wątpi. One tylko ograniczają przyjemność kierowania samochodem tym z nas, którzy nie cierpią "myślących" pośredników między nami a pojazdem.
Osobiście wolę sam odpowiadać za to jak jadę i jak hamuję niż mieć nadzieję, że komputer skoryguje moje błędy i sobie nie zrobię krzywdy. :) Nie robię głupot na jezdni, zostawiam sobie zawsze margines bezpieczeństwa i jakoś do tej pory to działa. Niezależnie od marki pojazdu. :)
-
Grzech, po co Ci GSI w Polonezie? Gdybym pewnie dobrze poszukał w historii starego forum, to znalazłbym informacje że te wszystkie wtryski w polonezie są zbędne. W dalszej kolejności pewnie to że GLI Abimex jest wystarczającym wtryskiem i po co skomplikowany wielopunkt. To samo zapewne dotyczyłoby systemu ogrzewania i wentylacji. To w Plusie z podciśnieniem to pewnie się ciągle psuje. A ta klapka paliwa w Atu i Kombi. Jak to otworzyć gdy linka pęknie?
-
To w Plusie z podciśnieniem to pewnie się ciągle psuje.
To akurat prawda :P 2/3 Plusów z którymi miałem do czynienia nie miało ogrzewania, bo coś się popsuło.
-
Ogrzewanie to miały, tylko powietrze nie leciało tam gdzie chciałeś. 99% wężyk do/z gruchy na podszybiu.
-
Podobnie można pofilozofować na temat czy warto mieć samochód wyposażony w poduszki i kurtyny?
Poduszki nie ingerują w sposób prowadzenia samochodu, ABS tak. Akurat swojej pierwszej zimy za kółkiem miałem taką sytuację że gdyby samochód miał ABS to by skończył na dnie stawu. ABS uniemożliwia niektóre manewry które są przydatne także uratowania sytuacji na publicznej drodze i to nie podlega w ogóle dyskusji. Po prostu większość użytkowników i tak nie potrafi ich wykonać taj jak nie potrafią hamować pulsacyjnie, czy na granicy zerwania. Ba, podobno nie umieją w ogóle użyć hamulców bo wymyślono też system BAS który sam daje 100% siły hamulca przy gwałtownym tąpnięciu w pedał, niezależnie od siły nacisku.
Pierwsze generacje ABSu bez wątpienia były dla nie umiejących hamować, ani moja matka nie ma z tym problemu, ani nie miała go moja babka która zjeździła najpierw dwa 125p, a potem kilka Maluchów, a zimą jeździła nawet w górach.
Spróbujcie wprowadzić w poślizg samochód o masie powiedzmy Forda Mondeo na śliskim,
Na śliskim się łatwiej wyprowadza niż na suchym, bo z powodu mniejszej przyczepności reakcja samochodu jest wolniejsza. Mondeo podejrzewam jest łatwiej wyprowadzić niż Fiata Pandę który jest bardzo krótki i bardzo źle zbalansowany- nawet na śniegu po wychyleniu tyłu o więcej niż jakieś 10* samochód jest praktycznie nie do opanowania. Kiedyś poświęciłem dwie godziny na pustej pokrytej śniegiem z bandami śnieżnymi bo bokach i udało mi się go wyprowadzić tylko 2-3 razy, na co najmniej 60 prób, podczas gdy to samo ćwiczenie w Polonezie było banalnie proste ze względu na większą długość i równiejsze zbalansowanie - samochód w poślizgu zmienia kierunek jazdy dużo wolniej więc łatwo wymierzyć i skończyć kontrę, podczas gdy w króciutkim Fiacie kontra przeważenie jest albo za mała, albo za duża, albo za późno skończona (zwłaszcza to trzecie).
Na pewno ABS czy ESP to ogromne ułatwienia czy dla normalnego kierowcy czy gdy jeździ się w zmęczeniu setki km, nie zmienia to faktu że dawniej radzono sobie bez nich, a te wszystkie systemy tworzą fałszywe poczucie bezpieczeństwa i sprawiają że część ludzi jedzie ryzykownie i nieuważnie.
Wkrótce dojdzie do tego że będą się zdarzać wypadki z powodu awarii czujnika martwego pola, podczas gdy podstawową przyczyną takiego wypadku będzie brak mózgu.
Grzech, po co Ci GSI w Polonezie?
Usiłujecie udowodnić swoją tezę przez podciągnięcie rzeczy które do sprawy nie należą. Wtrysk ma oczywiste zalety względem gaźnika i Polonez jest dobrym przykładem tego że taki układ może działać bezawaryjnie przez dekady. My tu narzekamy na rzeczy które są umyślnie zaprojektowane tak żeby się zepsuć albo po prostu za tanio, albo na rzeczy których nie potrzebujemy i nie chcemy.
ma dac maksymalnie duzo sily na tyl,a nie bardzo malo - a ze w FWD tylna os podczas hamowania jest slabo dociazona to wartosc tej sily wzgledem przodu bedzie stosunkowo mala,
Tak zgadza się, i nie jest to sprzeczne z faktem że korektor ZMNIEJSZA ciśnienie w obwodzie tylnej osi żeby zapobiec obrotowi na skutek blokady tylnych kół. Przy tym spotyka się różne ustawienia korektora. W Pandzie korektor jest tak ustawiony że jeżeli średnio-mocnym hamowaniu skręcisz to samochód zarzuci tyłem, a mimo to przy sytuacji awaryjnej w hamowaniu na wprost zdarza mi się podbierać ręcznym na ostatnich metrach. Tak samo jeżeli jesteś w zakręcie i kopniesz hamulec to Panda poleci bokiem nawet jeżeli przedtem ryła lekko przodem. (No chyba że jedziemy na śniegu, na śniegu ten samochód bez użycia ręcznego nie skręca praktycznie w ogóle)
W Polonezie na Lucasie dla odmiany jednoczesne mocne hamowanie i skręcenie jest prawie nie możliwe, bo na hamulec w zakręcie auto reaguje ryciem przodu. W sumie dziwi mnie że w popularnym aucie miejskim hamulce zestrojono w sposób jakiego życzyłbym sobie w rajdówce, bo jest to dużo trudniejsza do opanowania reakcja niż w Polonezie na Lucasie, ale z tych dwóch ustawień, wolę to pierwsze. Pewnie we Fiacie woleli uzyskać krótszą drogę hamowania za cenę tego że pare Bianec się zabije waląc bokiem w przeszkodę... A nie, we Włoszech pewnie wersji bez ABSu nie było, więc zabijać się przy walnięciu bokiem miały Mariole.
-
To akurat prawda :P 2/3 Plusów z którymi miałem do czynienia nie miało ogrzewania, bo coś się popsuło.
bo wezyk do gruchy zostal rozwalony przez Cytryna, a po co nowy zakladac ? z 6pln trzeba zaplacic w castoramie za zbrojony fi4 ;]
-
Tak zgadza się, i nie jest to sprzeczne z faktem że korektor ZMNIEJSZA ciśnienie w obwodzie tylnej osi żeby zapobiec obrotowi na skutek blokady tylnych kół. Przy tym spotyka się różne ustawienia korektora.
korektor to prosta konstrukcja i nie da sie go ustawic tak, zeby dzialal optymalnie w kazdej sytuacji,
dlatego sterowanie elektroniczne ma duzo do powiedzenia w kwestii efektywnosci,
swoja droga to dziwne, ze tak Pande ustawiono, moze faktycznie ktos polecial po lebkach wersje bez ABS - ale masz okazje zalozyc szerokie kapole z tylu i udawc RWD ;p
-
Na pewno ABS czy ESP to ogromne ułatwienia czy dla normalnego kierowcy czy gdy jeździ się w zmęczeniu setki km, nie zmienia to faktu że dawniej radzono sobie bez nich, a te wszystkie systemy tworzą fałszywe poczucie bezpieczeństwa i sprawiają że część ludzi jedzie ryzykownie i nieuważnie.
Wkrótce dojdzie do tego że będą się zdarzać wypadki z powodu awarii czujnika martwego pola, podczas gdy podstawową przyczyną takiego wypadku będzie brak mózgu.
Dawniej radzono sobie nawet bez samochodów, a dobry koń odwiózł sam swojego pijanego woźnice do domu. Teraz samochodu próbują nauczyć tego samego, wiec musi być coraz więcej systemów.
Tak na poważnie, widziałem w innym temacie że zabierasz się za praktyczną mechanikę. Może jak zaczniesz też więcej jeździć, to zrozumiesz sens istnienia chociaż niektórych systemów.
Grzech, po co Ci GSI w Polonezie?
Usiłujecie udowodnić swoją tezę przez podciągnięcie rzeczy które do sprawy nie należą. Wtrysk ma oczywiste zalety względem gaźnika i Polonez jest dobrym przykładem tego że taki układ może działać bezawaryjnie przez dekady. My tu narzekamy na rzeczy które są umyślnie zaprojektowane tak żeby się zepsuć albo po prostu za tanio, albo na rzeczy których nie potrzebujemy i nie chcemy.
A można chcieć gaźnik zamiast wtrysku, żeby samemu decydować o ustawieniu mieszanki, wolnych obrotów, mocy auta i ilości smrodu z wydechu? Dlaczego mam liczyć na zawodną elektronikę w której usterka jednego czujnika, powoduje niewłaściwe działanie układu. Mam takie doświadczenie, że sam będę decydował kiedy włączyć i wyłączyć ssanie.
Czy możesz mi opisać jakąś sytuację, w której ABS przeszkadza, a jego brak umożliwia wykonanie manewru?
-
Może jak zaczniesz też więcej jeździć, to zrozumiesz sens istnienia chociaż niektórych systemów.
Uważam że mają sens, dla kierowcy który wie co robi, czyli np. dla kogoś kto przez 20 lat jeździł Polonezem albo innym autem bez systemów, bo jak ktoś nie wie co robi, to są takie historie jak z tą Teslą co w trybie autonomicznym zabiła "kierowcę" który nie patrzył co robi samochód, albo typem co tak bardzo przesadził w nowym Passacie że zabił siebie i całą swoją rodzinę, bo auto nie miało dość przyczepności żeby ESP zdołało zaradzić. Systemy są ok. dla wyszkolonych kierowców jako wsparcie bardzo awaryjne, a nie jako alternatywa dla szkolenia.
Czy możesz mi opisać jakąś sytuację, w której ABS przeszkadza, a jego brak umożliwia wykonanie manewru?
Jedna opcja to umyślne zablokowanie wszystkich kół w sytuacji kiedy auto wpada w poślizg boczny i nie jesteśmy w stanie prawidłowo kontrować z powodu zbyt szybkiej zmiany kierunku jazdy, czyli samochód po każdej kontrze wpada w kolejny poślizg. W sytuacji kiedy to się stało na wyjściu z zakrętu, np. po zawadzeniu tyłem o bandę śnieżną albo o krawężnik, albo po nieudanej kontrze w zakręcie, całkowite zablokowanie wszystkich kół spowoduje że samochód poleci wzdłuż drogi. Może się wyobracać na wszystkie strony ale ponieważ zablokowane koła nie będą go nigdzie kierować, to poleci w kierunku pędu, czyli zostanie na drodze. Na ABSie się dobrze wyprowadza na hamulcu, ale auto dalej leci tam gdzie mu przednie koła każą, więc jak nie masz ESP, a źle skontrujesz albo jesteś za bardzo wychylony w stosunku do pełnego skrętu to może się to skończyć wyleceniem z drogi.
Tak uratowałem auto swojej pierwszej zimy przez wypadnięciem z drogi i, w tym przypadku, wpadnięciem do stawu. Droga była wąska, a skontrować nie byłem w stanie. Na kręcących się kołach prawdopodobnie bym z niej wypadł.
Druga sytuacja to hamowanie w kopnym śniegu, gdzie pełna blokada kół jest lepsza. Podobny efekt może być na ziemi, raz przez przypadek uniknąłem tak walnięcia w auto stojące przedemną, bo nie mogąc wyhamować próbowałem się zmieścić między nim, a barierką. W ostatniej chwili się okazało że jednak się nie zmieszczę ale pobocze było na tyle grząskie że Polonez zarył się w gruncie aż do wahacza i to go zatrzymało.
-
Masz strasznie dużo takich niebezpiecznych sytuacji, a najeżdżasz na mnie że przy 200km/h trzymam kierownicę jedna ręką.
-
Ciekawi mnie Kolego Utek co usiłujesz udowodnić? Że cała technika jest do bani? Czy, że ponieważ producenci uznali że będą coś montować - to jest to absolutnie niezbędne?
-
Dużo?!
-
Ciekawi mnie Kolego Utek co usiłujesz udowodnić? Że cała technika jest do bani? Czy, że ponieważ producenci uznali że będą coś montować - to jest to absolutnie niezbędne?
Ja nie usiłuje niczego udowadniać, tylko próbuje zrozumieć dlaczego jesteście takimi przeciwnikami wyposażenia auta, które w niczym nie przeszkadza. Zirytowanie alkoholika któremu zamontowano alkomat w aucie jestem w stanie zrozumieć, bo utrudni mu w jakiś stopniu korzystnie z auta. Ale taki ABS?
-
Ktoś kto potrafi jeździć doceni systemy a umiejętnie z nich korzystając w ekstremalnych warunkach zajedzie do celu szybciej niż bez nich.Prawdą jest to że umożliwiają jazdę kaleką które jeździć nie powinny,sadzę że obowiązek posiadania np ABS jest przez takie sieroty,pozwolę sobie zwątpić też w wszystkich super rajdowców jeżdżących 5 tyś z pulsującymi pedałami w krytycznej sytuacji.Jedni nauczą się tego szybciej inni wolniej a większość nigdy. Jedyne co mogę zarzucić nowej motoryzacji to jej papierowość kiedyś dało się skonstruować auto mające 150 km z systemami,wyposażeniem i robiące przebieg 500 tyś bez problemu dziś auta konstruują ludzie znający się na ekonomi i finansach a nie inżynierowie.Na własnej skórze perzyłem 2 wypadki których sądzę udało by się uniknąć albo przynajmniej zminimalizować szkody gdyby miały systemy a tak to raz skończyło się na dachu a raz na barierce wiadomo że umiejętności są najważniejsze ale jak ma się jedno i drugie to działa zdecydowanie lepiej.
-
Chodzi o to, że ktoś, kto doskonale radzi sobie bez ABS, w chwili zakupu nowego auta ma ten system w pakiecie, wliczony w cenę. Czyli w sumie przepisy zmuszają go do zapłacenia haraczu. Co prawda, samochód może trafić później w ręce mniej doświadczonego i opanowanego kierowcy, który jednak (nawet niekoniecznie świadomie) korzystałby z tego systemu; ale co ma być, to będzie. Wypadki były, są i będą; jakoś nie widać statystyk, które mówiłyby o zmniejszeniu ich liczby po wprowadzeniu obowiązkowości ABS. Tak, jak powyżej napisano - ten system nie zawsze jest fajny - często wręcz przyczynia się do bezpośredniego kontaktu z przeszkodą. Wiem to nawet z doświadczenia... <do bani>
-
Pamiętam jak paredziesiąt lat temu wioska obok, chłopaczek miał Megane. Jeździł bez pasów bo przecież ma 5 gwiazdek w EURO NCAP. Pewnego dnia, miał kolizje, twarz mu pół roku składali, poduszki zadziałały ale wybuchły za blisko twarzy :P Więc wniosek taki że za bardzo zaufał technologi ale nie wiedział jak z niej korzystać bo zapomniał o archaicznym wynalazku, pasach. To samo jest z systemami ABS, kto wie jak jak jeździć to wsiądzie do poloneza i do nowego audi. Młodym ludziom na kursach i testach wmawia się ze ww systemy robią wszystko same, więc później jest "z niewyjaśnionych przyczyn samochód..." ignorują wszystkie znaki na niebie i ziemi że zbliża się niebezpieczeństwo bo przecież komputer pomoże. Tutaj może tkwi problem.
-
ten system nie zawsze jest fajny - często wręcz przyczynia się do bezpośredniego kontaktu z przeszkodą. Wiem to nawet z doświadczenia... <do bani>
Znaczy że ABS wydłuża drogę hamowania, tak?
-
Żadne systemy nie pomogą jak debil siedzi za kierownicą.Takich debili niestety co raz więcej. Zajęty wszystkim tylko nie obserwacją tego co się dzieje dookoła jego samochodu.A już za pisanie smsów w trakcie prowadzenia samochodu powinni łamać ręce i palce.
-
ten system nie zawsze jest fajny - często wręcz przyczynia się do bezpośredniego kontaktu z przeszkodą. Wiem to nawet z doświadczenia... <do bani>
Znaczy że ABS wydłuża drogę hamowania, tak?
Nie wiem, od czego to zależy, ale czasami - dokładnie tak.
-
Już mówiłem, ABS mi niepotrzebny. Mam wytrenowane do odruchu hamowanie na granicy przyczepności, a nawet jak popełnię błąd i mi się koło zablokuje to w ułamek sekundy poluzuję. Gdybym miał ABS to bym musiał się uczyć odruchu deptania pedału do podłogi i nie tańczenia na pedale czyli to by było utrudnienie dla mnie, a nie pomoc. A ABS przeszkadza. Tzn. mnie przeszkadza, gdybym we Fiacie i w Polonezie miał ABS to Fiat by wylądował w stawie, a Polonez rozwalił pakę Forda Transita.
Jak już mówiłem, nie narzekałbym na ESP ale chciałbym do niego wyłącznik całkowity.
jeżdżących 5 tyś z pulsującymi pedałami w krytycznej sytuacji
Chcesz to się przejedziemy i zobaczysz.
A subiektywnie to się nie pulsuje, tylko hamuje z wyczuciem. Może być momentami tak że się naciska trochę mocniej, trochę słabej, a może być tak że pedał zostaje w jednej (odczuwalnie) pozycji, bo podłoże na całej drodze hamowania trzyma tak samo.
-
Żadne systemy nie pomogą jak debil siedzi za kierownicą.Takich debili niestety co raz więcej. Zajęty wszystkim tylko nie obserwacją tego co się dzieje dookoła jego samochodu.A już za pisanie smsów w trakcie prowadzenia samochodu powinni łamać ręce i palce.
Żeby było śmieszniej to z badań w UK wynika iż najwięcej wypadków powodują osoby posiadające właśnie takie "superbezpieczne" samochody. Czują się tak bezpiecznie iż popełniają skrajne idiotyzmy bo są święcie przekonani, że komputer i tak za nie wszystko załatwi.
Ja nie usiłuje niczego udowadniać, tylko próbuje zrozumieć dlaczego jesteście takimi przeciwnikami wyposażenia auta, które w niczym nie przeszkadza. Zirytowanie alkoholika któremu zamontowano alkomat w aucie jestem w stanie zrozumieć, bo utrudni mu w jakiś stopniu korzystnie z auta. Ale taki ABS?
Niektórzy z nas przedkładają swobodę decyzji ponad wygodę. :) Zwłaszcza gdy nie wpływa to w ogóle na bezpieczeństwo. :) Komputer, który koryguje moje decyzje psuje mi całą przyjemność z jazdy.
-
Jak ktoś zauważył, gdyby zamiast poduszek powietrznych instalowano granaty odłamkowe to kierowcy by jeździli znacznie ostrożniej.
A pardon, wypuszczono na rynek samochodu z 34 milionami granatów odłamkowych zamiast poduszek powietrznych, tylko że kierowców nie uprzedzono tym fakcie dopóki nie zaczęli ginąć:
http://auto.dziennik.pl/garaz/artykuly/490867,wadliwe-poduszki-powietrzne-takata-w-34-mln-samochodow.html
-
To coś jak z karą śmierci. Ktoś slusznie gdzieś napisał, że kara za poważne przestępstwa powinna być taka, żeby sprawca srał w gacie ze strachu na samą myśl o niej.
Tylko że sprawcy wypadków drogowych rzadko działają z premedytacją. Ostrożność nie zawsze da się należytą zachować, a już na pewno nie da się pogodzić tzw. szczególnej ostrożności z nietamowaniem ruchu podczas jazdy w cyklu miejskim.
-
Tylko że sprawcy wypadków drogowych rzadko działają z premedytacją
Pisanie sms-ow czy gapienie się w ekran w smartfona zamiast na drogę ciężko inaczej nazwać jak premedytacja tak samo jak jazda po kielichu czy narkotykach.Wymuszanie pierwszeństwa,wyprzedzanie samochodu który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych,przejazd na czerwonym świetle,nie zatrzymywanie się na stopie,wyprzedzanie na zakazie.Można mnożyć przykłady...
-
niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy tak nie robił.
-
trzy ostatnie mozna zrobic bezpiecznie ,pozostalych nie da sie
-
Nigdy nie gapiłem się w smartfona w czasie jazdy, nie prowadziłem po narkotykach, po alkoholu jechałem dokładnie jeden raz żeby sprawdzić jak to działa i od tej pory jestem zbyt przerażony by to zrobić jeszcze kiedykolwiek. Nie wymuszam pierwszeństwa - wręcz wolę ustąpić wymuszającym i mieć całe auto. Całej reszty też nie robię - czy mogę sobie wybrać kamyk? ;)
Popatrzcie na to - to dopiero jest "kapitalny pomysł". https://www.facebook.com/bmwvideos24/videos/711009619058304/?hc_ref=NEWSFEED Filmik widać bez logowania się.
-
Tylko czekać aż ktoś zhakuje <lol>
Natomiast samo włączanie silnika z pilota jest popularne w USA od wielu lat.
W sumie nie wiem dlaczego... czy do nagrzewania, czy do sprawdzania czy ktoś pod stacyjkę nie podłączył bomby? <lol>
Pamiętam też, jak kiedyś na TVP czy na Polsacie leciał program nakręcony jeszcze w latach 80, czy wczesnych 90 (myślę że oglądałem go między rokiem 97 a 2000 ale auta były bardzo kanciaste) gdzie pokazywali już samochody sterowane głosem, typu "sygnał lewy" czy "otwórz bagażnik".
-
Nasz kolega z forum.
https://www.youtube.com/watch?v=BrrCeIbXyJ4
-
Zgodnie z przepisami samochód nie może mieć włączonego silnika bez kierowcy w środku.
-
Nie może mieć włączonego silnika również z kierowcą w środku i pracować na postoju powyżej jednej minuty, ale nie czepiajmy się szczegółów.To i tak jest jak dla mnie, niepotrzebny do niczego bajer.Nikomu się tym nie przyszpanuje, bo nowe auta, to nie takie cuda mają, a do rozgrzania auta na postoju w zimie, służy webasto.Polonez jest dobrym autem, bo nie posiada takich debilnych wynalazków, jak niektóre dzisiejsze fury i niech tak pozostanie.O ile przyklasnę każdej przeróbce polegającej na wzmocnieniu karoserii, czy wymianie silnika/mostu/skrzyni/hamulców na wytrzymalsze, to takie coś, jest zbędne.Ale każdy ma jak widać inne priorytety.
-
Nikomu się tym nie przyszpanuje
Polonez potrafi ruszyć bez dodania gazu, więc jak zostawisz go na pierwszym biegu to po wyposażeniu w taki układ anty-zamachowy, możesz przyszpanować samochodem samojezdnym :p
-
Właśnie tak robił kiedyś mój GLE, że potrafił ruszyć z 3, bo podobno jak gaznik jest dobrze wyregulowany, zawory i zapłon to poldeczek ruszał spokojnie nawet właśnie z trójki bez dodawania gazu.
-
Ha ha, kiedyś słyszałem, że w kamazach same się biegi potrafiły włączać i auto ruszało, więc to nie jest aż tak nowy patent :P
Ale mówiąc poważnie, to rzeczy typu "autonomiczne" czy zdalnie sterowane auto, to jest już kompletna paranoja.Autem ma kierować żywy człowiek, siedzący za jego kierownicą, a nie gdzieś za biurkiem, cz gdziekolwiek.Ja bym się nie zgodził, żeby ktoś wsadził mnie w auto, bez żywego kierowcy, choćby nie wiem jak bezpieczne było.Przecież w końcu wprowadzą auta-drony, np w komunikacji miejskiej, taki "kierowca" siedział by przy komputerze (czy tam czym) i sterował sobie tylko pojazdem, który przewoził by żywych pasażerów.O ile drony, czyli maszynki służące głównie jako "niepasażerskie" wykorzystywane do zwiadów/bombardowań, można zrozumieć, bo to bezpieczniejsze, niż wysłanie żywego pilota, o tyle, w sektorze motoryzacyjnym, na coś takiego się nie zgadzam.To wszystko idzie w złym kierunku, bo jest postęp i jest "postęp"
-
Z jednej strony bezpieczniejsze dla pilota, z drugiej dehumanizuje wojnę.
Dawno temu, kiedy żołnierzy uczono strzelać do tarczy, to żołnierze byli od walczenia, a nie od mordowania się nawzajem. Jeszcze w IIWŚ, oddział który nie był mocno ostrzelany, albo skrajnie przerażony, strzelał ogólnie w kierunku wroga, przeważnie nad głowami. Ba, jeszcze w Wietmanie zauważono te fenomen, że cały oddział strzelał do jednego faceta gdzieśtam śmigającego i wszystkie kule szły w powietrze. Więc zaczęto uczyć strzelania do sylwetek ludzkich.
Teraz są drony, i operator ma wrażenie strzelania w grze komputerowej. Naród też tak wojny nie przeżywa, bo nie traci żołnierzy, ot gdzieśtam latają roboty. A to jest niebezpieczne, podwójnie, bo odzwyczaja się też od ponoszenia strat, a z tego co najmniej dwie groźne konsekwencje wynikają.
-
Złudne poczucie bezpieczeństwa, nigdy nie jest dobre.To tak, jak z tymi super hiper systemami w autach, zresztą, było tu pisane.Jak się nie nauczysz jeździć normalnie, tylko zaufasz elektronice, to się kiedyś możesz zdziwić.Niby wszystko przydatne, ale nie zwalnia z myślenia i nauki jazdy tak, jak by tego w ogóle nie było, bo niech się coś zepsuje w stresowej sytuacji, to dupa zbita.
Ale żeby tak z humorem :P
https://www.youtube.com/watch?v=z4Utm5VJCZE
Ile taka zabawka, z "pińcet"?
-
Ok. 100k za egzemplarz w sensownym stanie. Młoda igiełka ok. 200k.
Ale wrażenia z jazdy tym autem są niesamowite. :d :P
-
No ba, w kocu betka.Nie jestem fanem nowych bryczek, ale akurat bmw zachowało jeszcze w miarę sensowny, spójny kształt, oczywiście mówię tu o w miarę pospolitych autach, nie jakichś super sportowych.Ale czy tak, czy siak, to gdybym był na tyle bogaty, żeby pozwolić sobie na taki samochód, to pewnie raczej szukał bym jakiegoś amerykańskiego, mustanga, czy czegoś.Może te nowe też już udziwniają po trochu, bo niestety, takie czasy, ale jednak zawsze mi się niektóre ich bryczki podobały.
https://www.otomoto.pl/oferta/ford-mustang-automat-v8-magnetic-pakiet-premium-ID6yHrG9.html#311cc40f70
Nie aż taki drogi 421KM, to nawet już coś tam kółkiem można zakręcić.A orientuje się ktoś, czy amerykańce też montują cały alfabet systemów, jak w u nas, czy jednak auta nadal zostały przy klasycznym napędzie, bez wspomagaczy? Czyli but w podłogę, wir w baku i dym z kół? Auto z tyłu takie sobie, udziwnione, ale przód niezły.Trochę Astonem zalatuje.U nich też auta przechodzą ewolucje.Jak to teraz jest? na rynek europejski sprzedają całkiem inne wersje, niż u siebie, czy już wsio rybka? dawniej te i tamte sporo się różniły, choćby silnikami i wyposażeniem.Mam gdzieś katalog samochody świata i tam nawet głupi focus, wyglądał całkiem inaczej w wersji amerykańskiej.
-
Auta "europejskie" w USA często wyglądają inaczej. W drugą stronę to nie działa. Inne będą ewentualnie reflektory, tylne lampy, kierunkowskazy. U nich z przodu mogą być pomarańczowe pozycyjne, światła są symetryczne, z tyłu czerwone kierunkowskazy i brak przeciwmgielnych.
-
A niektóre Fordy w ogóle nie mają nic wspólnego z europejskimi tylko pochodzą od Mazdy. :) Tzn czasami są to w ogóle jej modele z logo Forda, a czasami tylko płyta podłogowa, a nadwozie jest już amerykańskie.
-
Nigdy nie gapiłem się w smartfona w czasie jazdy, nie prowadziłem po narkotykach, po alkoholu jechałem dokładnie jeden raz żeby sprawdzić jak to działa i od tej pory jestem zbyt przerażony by to zrobić jeszcze kiedykolwiek. Nie wymuszam pierwszeństwa - wręcz wolę ustąpić wymuszającym i mieć całe auto. Całej reszty też nie robię - czy mogę sobie wybrać kamyk? ;)
Jeżeli nigdy nie przekroczyłeś dopuszczalnej prędkości, to tak; nawet głowę nastawię. :)
-
Natomiast samo włączanie silnika z pilota jest popularne w USA od wielu lat.
To ci powiem że w stanach 99 procent wozideł jest w automacie i możesz se do woli odpalać i grzać duże silniki benzynowe, bo tam Webasto i Ebesparcher praktycznie nie istnieją.
-
Ja tego nie napisałem.
-
Czyżby podobnie jak ze spalaniem konstruowali auta dające sobie radę na testach, a nie w rzeczywistości?
http://www.auto-swiat.pl/porady/crashtesty-a-rzeczywistosc-80-km-h-zabija/gf7z4q#fp=as
-
Test ma wpływ na sprzedaż, więc w organizacji gdzie kryterium motywacyjnym od najniższych dyrektorów, po zarząd, są wyniki finansowe, to czego można się spodziewać?
Polonez był w swoich czasach wyjątkowo bezpieczny, bo FSO szukała wozu na lata i nie potrafiła przewidzieć kierunków rozwoju motoryzacji. Dlatego po wprowadzeniu NCAPa, okazało się że część aut zachodnich dopędziła Poloneza dopiero w XXI wieku. Wcześniej nikt na to co się stanie po zderzeniu nie patrzył.
Osobną sprawą jest, czy da się zrobić auto które da sobie radę przy takim przyrżnięciu w drzewo. Rajdówka z klatką da sobie radę, ale tam kierowca jest przypięty do specjalnego fotela specjalnymi pasami, i bezpieczeństwo polega na tym że albo da"ch*"esz i energia idzie w obrót, albo taranujesz kolejne przeszkody. Jeżeli auto nagle się zatrzyma bo nie zdoła się przebić przez to co walnie, to kierowca ryzykuje już tym że dozna uszkodzenia mózgu na skutek przeciążenia.
-
tak glupie podstawa tej prowokacji, ze az mozliwe
http://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/zuk-bedzie-znow-produkowany-i-to-jaki/eje55j
-
Przecież piszą, że to prowokacja. <lol2>
-
ale udana,bo glupie posuniecie w styu kupienia linii dostawczaka od szmelcwagena z szeregiem obostrzen to polski chleb powszedni,
tak jak z pociskami od hamburgerow kupionych dwa razy drozej (6mln $/szt) niz np. Australia kupila , z zasiegiem 400km i mozliwoscia uzycia tylko po zezwoleniu z U$A,
przy czym, dostawczaki to sa takie proste konstrukcyjnie paździerze, ze nie potrzeba zandej licencji, zeby produkowac dobrego dostawczaka bez bajerow
-
Przecież Tymiński chciał robić "dostawczaka bez bajerów" to wszyscy darli mordy, że paskudny.Nie ma klimy, nie ma ABS-u, archaiczna konstrukcja zawieszenia, drogi itd. Podejrzewam, że nawet, gdyby go wycenił na 50 tysiaków brutto oczywiście minus jakieś indywidualne rabaciki, to pewnie kupili by tylko jacyś konserwatyści, w liczbie kilkunastu sztuk, bo reszta by wolała zachodnie trzy razy droższe.Tak to już u nas jest.Jak by był tani, ale marnie wyposażony, to by było, że zachodnie droższe, ale przynajmniej ładne i bogato wyposażone.Jakby znowu był full wypas, ale drogi, to by było, że zachodnie prawie tyle samo kosztują i są tak samo wyposażone, ale to jednak uznane firmy, a nie nie wiadomo co.
To samo jest na rynku maszyn rolniczych.Czasem jest coś dobrego, polskiego, ale i tak wybierają zachodnie, bo cena podobna, ale tamto, to światowa, uznana marka no i w ogóle lepsze i nie wstyd się sąsiadowi pokazać, a tak, to nawet mu gul większy skoczy.
-
tak glupie podstawa tej prowokacji, ze az mozliwe
http://www.auto-swiat.pl/wiadomosci/zuk-bedzie-znow-produkowany-i-to-jaki/eje55j
przecież to jest 'news' sprzed dobrych kilku lat.
-
To tak samo, jak to.Chyba, bo nie widzę nigdzie daty.
https://www.motointegrator.pl/poradnik/po-godzinach/e-polonez/
Natknąłem się na to dopiero klika dni temu.To było na pierwszego kwietnia, czy jak? Bo Polonez i Chiny, to mi się jednoznacznie kojarzą z legendarnym "pullonezem"
https://www.youtube.com/watch?v=2QRKUUC8brk
Ale ogólnie, to pomysł, by do poldka wsadzić silnik elektryczny, nie był by zły.Trzeba by tylko jeszcze poczekać, na dopracowanie tej technologii i obniżkę kosztów.Zrobić z niego melexa i już :-) Potem na pola golfowe <lol2>
-
jakis amator to pisal - silnik 240kW , Tesla S z podobnym silnikiem ma 6.5s do setki ,a duzo lzejszy Polonez mialby miec 11.8s ?
chyba do 100mph
-
Przecież Tymiński chciał robić "dostawczaka bez bajerów"
Mnie się wydaje że błędem była zmiana nazwy i za małe nakłady na marketing. W zakładzie w którym pracuje moja matka, poza TIRem i trzema osobówkami (reszta floty jest wynajmowana), do tej pory trzymają Lublina i Trucka po kapitalnym remoncie który często cośtam wozi. Był taki moment jak produkowano Pasagona, że kupiliby go, gdyby wiedzieli że taki nowy Lublin jest dostępny. Z tym że tam te wozy mają dość specyficzne na dzisiejsze czasy zastosowanie- wożą głównie belki drewniane i części do maszyn.
-
Osobiście nie dziwie się ze ludzie nie chcieli by "prostego dostawczaka" wiadomo że paru zawsze się zajdzie,to samo tyczy się zastosowania że czasem jest takie że takowy dostawczak wystarcza a nawet jest nadto ale 80% jak nie więcej wymaga od tych aut dużo bo spędzają w nim niejednokrotnie pół a nieraz nawet cały dzień a to co prezentowała nasza technologia no sorry skakał,skrzypiał,właściwości trakcyjne,komfort,szybkość zużywania.Nie lubię niemieckiej technologi ale kiedyś odkupiłem w de t4 za 500e bo do aachen wchodziła norma ekologiczna i wolno było śmigać wyłacznie z zieloną plakietą auto było hmm co tu dużo mówić zgnojone silnik to 2.5 tdi przebieg pół miliona,miała iść na handel a jakoś tak wypadło że poleciała z laweta jeszcze do Niemiec parę razy oczywiście wsadziłem do niej kasę a nawet sporo ale motor musiał być pewny. Zmierzam do tego że pomimo nie dbających właścicieli dużego przebiegu i nie małego już wieku bo była z 99 zapewniła sporą pewność do tego została szybka i w miarę komfortowa konfrontując ją z wszystkimi lublinami,żukami,truckami z którymi miałem styczność to nasza twórczość wypadała blado,jak niemiecka teraz do tego co produkowali dawniej. Znaleźć naszego sprzęta z takim przebiegiem to sztuka chyba że był już remontowany a wsiąść do niego zapić zanim lawetę i jechać 1400 km to już trzeba mieć jaja albo być masochista tandeta na każdym kroku wszytko od siekiery zero komfortu i wszechobecna rdza.
Dlatego jak miałbym wybierać pomiędzy np nowym lublinem a 5 letnim gołym ivekiem to wybrałbym to drugie bo mimo że o tej drugiej marce też mówi się rożnie to widuje nieraz naszych rodaków jak tną takowym przerobionym na lawetę i ciągną dwa auta mimo że mają już po 15-20 lat a lublina sami wiecie.
Chyba że zrobili by samochód trwały i z realnym podejściem do dzisiejszych realiów czyli normalne zawieszenie,sinik mógłby być ten który jest można by go wzmocnić w sensie trwałości,mocy ale motor był całkiem ok,kabina lepiej wygłuszona zapewniająca np elektryczne szyby,klimę która w dzisiejszych czasach jest standardem a nie wypasem i do tego dobra cena i biorę nasz produkt.
-
Uwierz, że gdyby zrobili z tego "normalne auto" czyli według standardów zachodnich, to cena musiała by być mocno zaporowa, jak na polskie auto.Nie było by oczywiście droższe od zachodnich, ale jestem na 100% przekonany, że mało kto by kupił, bo wiem, jaka jest u nas mentalność ludzi i znam już te gadki.Po co płacić za coś naszego, skoro za podobną kasę jest lepsze, zachodnie.Wszyscy pierdo*ą o unowocześnieniu, a tak naprawdę, mało który by kupił, bo by im się nie opylało.I z czego taka fabryka ma to pokryć? Jest też tak, że im mniejsza produkcja, tym większe koszty.Gdyby tych aut zaczęło się sprzedawać bardzo dużo, jak za czasów daewoo, to i kasa by się powoli wypracowała na unowocześnienia, ale tak, jak nikt nie kupuje, to i kasy brak, a jak brak kasy, to nic nie zmieniają, a jak nic nie zmieniają, to produkt jest przestarzały i nikt nie kupuje.Takie błędne koło.Firmie, która startuje właściwie od zera, trudno konkurować z uznanymi markami, które mają stałą produkcję na poziomi kilkuset tysięcy sztuk rocznie, albo i więcej.A co zmieniło by dołożenie klimy, elektryki szyb/lusterek i innych bajerów, skoro sama główna bryła auta pozostała by bez zmian? Wychodzi na to, że taniej by było kupić licencję na coś wycofanego z produkcji i później to dopiero unowocześniać, mając gotową bazę, niż tworzyć elementy od zera.Ale na to, też potrzebna jest kasa i to niemała.Musimy się chyba pogodzić z tym, że już tak musi zostać i albo mamy jakieś prywatne firmy, które gdzieś tam coś robią opartego na jakieś licencji i nawet im się to sprzedaje, albo montujemy tylko samochody/ silniki/skrzynie itd. dla kogoś innego.Mieliśmy mnóstwo zakładów produkujących wszystko, od śrubki, po okręty, ale teraz jest, jak jest.Tak się wyśpimy, jak sobie pościeliliśmy.
-
Pisząc unowocześnić miałem też na myśli bryłę oczywiście bo ile można robić to samo.Co by dało dołożenie elektryki i dobrego zawieszenia do dobrego silnika auto które ludzie wzięli by pod uwagę a tak to co one oferują oprócz ceny ?.Problem też jest taki że trudno z takim produktem wbić się na Europe możemy najwyżej konkurować z gównianą ruską gazelą.Do walki o rynek większy niż stary blok potrzebowaliśmy mocnej sieci dilerskiej tak żeby np Włoch mógł kupić np tłoka,wał czy co tam che a nie kombinować z każdą częścią.
Oferta też musiał by być szersza niż jeden model,w zupełności się z tobą zgadzam kiedyś mieliśmy ale komuś na tym zależało tak samo jak teraz zależy na fałszowaniu historii po Czerwonych się tylko pluje ale nikt nie powie ile wybudowali anie tego że podnieśli kraj po wojnie z ruiny fakt mieli masę grzechów,błędów itp ale każdy władza ma.
-
Chyba że zrobili by samochód trwały i z realnym podejściem do dzisiejszych realiów
Sam sobie zaprzeczasz, bo wg. dzisiejszych realiów samochód nie ma być trwały. Dlatego Polonez Plus potrafi bez remontu robić dużo większe przebiegi niż samochody wyprodukowane w ciągu ostatnich kilku lat.
A to że Lublin i inne polskie samochody były przestarzałe, wynikało z braku środków na uruchomienie produkcji nowych podzespołów, lub złego ich rozdysponowania. Vide budowa i nieukończenie fabryki nad kanałem Żerańskim, zamiast przystosowanie istniejącego zakładu- tutaj polecenie poszło z góry. FSO, a co najmniej biuro głównego konstruktora nie chciało budować nowego zakładu i szkoda że ich nie posłuchano bo dzisiaj wszyscy moglibyśmy mieć pod maskami zmodernizowane DOHCe.
-
Od 25 lat mamy wolnorynkową gospodarkę. Stocznie upadły, wszyscy ubolewają. Ale gdy w dniu dzisiejszym na terenie stoczni funkcjonują prywatne firmy, które przynoszą takie zyski, o których stocznie mogły pomarzyć to nikt nie wspomni.
A FSO to generalnie ze swoim pechem do zarządów i inwestorów to zyska status męczennika.
A to że Lublin i inne polskie samochody były przestarzałe, wynikało z braku środków na uruchomienie produkcji nowych podzespołów, lub złego ich rozdysponowania.
Nazwij to wprost: ZŁODZIEJSTWA. Takiego samego jak w każdej jednostce gdzie jest dostęp do publicznych środków.
-
Nie mówię o złodziejstwie w FSO bo nic o tym nie wiem, wyjąwszy kradzieże pracownicze. Wiem natomiast że brakowało im pieniędzy na modernizacje i wprowadzanie nowych podzespołów, nie mówiąc już o samochodach. W latach 90 tych to już nie było ich stać nawet na samodzielne modernizacje w zakładzie.
-
Streszczenie tematu:
https://www.youtube.com/watch?v=x2dhR_rqcSQ
-
Szymon. Stawiam Ci browar na zlocie. :d
-
Szymon. Stawiam Ci browar na zlocie. :d
Obiecuję nie śmieszkować z K16. :D
-
banned dostawczak nawet z dzisiejszych czasów przejeździ lublina,żuka kupiliśmy kiedyś ducato wygonione po niemieckim kurierze miało 3 lata i 270 na budziku dolataliśmy mu 160 poszedł dalej,teraz ojciec kupił nowego mamy go 3 lata wczoraj jak z de leciałem stukło mu 170 myślę ze pojeździ u nas jeszcze z 3 lata.Ducato z 2006 roku wersja bieda sinik 2.3 130-150 km w środku prawie jak w osobówce a lublin nadal od siekiery wyposażenie w max wersji takie samo jak tam w biedzie moc max 125km no porostu nic za tym autem nie przemawia żeby wybrać jego a nie produkt innej marki jedyne co go ratowało to ta cena.
Fakt tylko szkoda że stocznie które teraz przynoszą dochód wybudowali czerwoni a nie wolny rynek to samo tyczy się wielu zniszczonych w mniszym lub większym stopniu fabryk jelcz,star,autosan,tonsil,itp i masy budynków dobra publicznego które od kiedy czerwoni poszli idą tylko w upadłość.
-
dostawczak nawet z dzisiejszych czasów przejeździ lublina,żuka kupiliśmy kiedyś ducato wygonione po niemieckim kurierze miało 3 lata i 270 na budziku
Ducato to solidne auto. Kiedyś będąc w ASO Fiata mechanik mi mówił, że przyjechało do nich Ducato z przelotem 540 tys km. i to na oryginalnym sprzęgle. Ile w tym prawdy nie wiem, ale po co miałby kłamać.
-
Może i mechanicznie są dobre, ale blachę mają kiepską.Nie wiem, jak te nowe, ale starszego, to jeszcze zdrowego nie widziałem.Chociaż, jak to mówią, jak dbasz, tak masz.Słyszałem o lublinie, który miał na blacie prawie pół bańki i silnik był nietknięty, choć blacha leciała.Wszystko zależy od użytkownika.Niektórzy strasznie dobijają auta i każde to inaczej znosi.Te zachodnie, przynajmniej wcześniejsze,były wytrzymalsze, bo wiadomo, same silniki robiły ładne przebiegi, bo z blachą różnie, ale i nasze autka wytrzymywały dużo.Dość wspomnieć traki, które niejednokrotnie woziły dwukrotność tego, co miały w papierze, lubliny, żuki, to samo.Dawniej dawniej, kiedy jeszcze na wsiach ludzie ta nie mieli aut, to się ładowali we trzech, czterech w jedno auto i z towarem na targ.Żuki, nysy, to i ponad dwie tony woziły, co kończyło się pękaniem felg i opon, ale tak było.Do dzisiaj, jak widzę czasem na targu lublinka, to niejednokrotnie ma na pace prawie trzy tony i jedzie.Natomiast powoli się przerzucają na iveca, bo ładują tam po 6 ton, bo auto na ramie.
-
kiedyś to było
-
gorzej
-
lublin czy inny polski stwór to nie są złe samochody ba nawet kiedyś były dobre ale czasy się zmieniły a one nie i tu tkwi problem z ich niską sprzedażą która doprowadziła do tego co mamy teraz.
Ale czytałem gdzieś ze ma to wstać w dość ładnej odsłonie ba nawet busu na przewóz osób maja robić.
-
Fakt tylko szkoda że stocznie które teraz przynoszą dochód wybudowali czerwoni a nie wolny rynek to samo tyczy się wielu zniszczonych w mniszym lub większym stopniu fabryk jelcz,star,autosan,tonsil,itp i masy budynków dobra publicznego które od kiedy czerwoni poszli idą tylko w upadłość.
Chyba źle zrozumiałeś. Stocznie nie przynoszą dochodu, ale prywatne firmy się tam znajdujące. Jedyna wartość z tych stoczni to grunt na którym się znajdują.
-
dostawczak nawet z dzisiejszych czasów przejeździ lublina,żuka kupiliśmy kiedyś ducato wygonione po niemieckim kurierze miało 3 lata i 270 na budziku
Ducato to solidne auto. Kiedyś będąc w ASO Fiata mechanik mi mówił, że przyjechało do nich Ducato z przelotem 540 tys km. i to na oryginalnym sprzęgle. Ile w tym prawdy nie wiem, ale po co miałby kłamać.
Jeżeli auto eksploatowane na trasach, to bez problemu. Z drugiej strony można postawić bliźniaka Boxera II z dwumasą i sprzęgłem wymienionym po 160kkm. O pompie wtryskowej, DPFie, komputerze i wtryskach nie wspominając.
-
Boxer najczęściej występuje z silnikiem 2.2 i ten silnik jest rzeczywiście nie najlepszym rozwiązaniem. W Ducato najczęściej jest 2.3 i ten silnik nie ma nic wspólnego z 2.2 PSA.
-
Jako że ostatnio mam okazję powozić się nowymi wynalazkami:
- Skoda Citigo 2014 rok (listopad)
Aktualny przebieg 60000km
W międzyczasie:
- padło sprzęgło (rozleciało się łozysko i tarcza)
- padła klima ( coś się rozszczelniło/zatkało - woda zamiast na drogę lała się do środka)
- padł wentylator nadmuchu wewnątrz kabiny (tak po prostu)
- padł silnik prawej szyby
- ciągłe awarie czujnika ciśnienia w kołach
- rozleciał się przegub zewnętrzny prawej półosi
- klamka prawych drzwi i zamek odmówiły posłuszeństwa
- bagażnik (otwieranie) działa jak chce
- pedał gazu potrafi przestać odpowiadać (bo tak!)
Golf VII Generacji rok produkcji 2016
Aktualny przebieg 14000km
- padła pompa paliwa (auto zgasło na środku drogi, choinka na desce)
- padł rozrusznik (w aucie system start stop)
- padł akumulator
Ford Focus rok produkcji 2014 silnik 1.6 duratorq czy jakoś tak (z ogrzewaniem postojowym !)
- aktualny przebieg 85000km
W między czasie:
- z klimy dmuchało ciepłym
- gotowanie i zapowietrzanie się układu chłodzenia
- brak ogrzewania (lub 30 stopni w kabinie non stop)
- kosmos z elektryką (chyba skynet uzyskał świadomość i próbował się bronić bo np nie dało się zgasić auta)
- nie dało się otworzyć samochodu (bo się kluczyk rozkodował i już)
- nie dało się odpalić auta (bo się kluczyk rozkodował)
- przy 80000km wysiadła turbina (absolutny brak mocy, choinka na desce, żabki, króliczki, skoczki etc....) decyzja serwisu: wymiana turbiny, kolektorów , egr, coś tam jeszcze...
- Wisienka na torcie: Swiecąca lampa alladyna (przy 85000km) i dziwne stuki: Decyzja serwisu : Dolać oleju i niech pan jeździ.... dwa tygodnie później... silnik przestał stukać... bo zgasł.
Decyzja serwisu : się obróciła panewka - silnik do wymiany (wsadzili do bagażnika)
:)
-
tak przeczytałem:
Polonez potrafi ruszyć bez dodania gazu, więc jak zostawisz go na pierwszym biegu to po wyposażeniu w taki układ anty-zamachowy, możesz przyszpanować samochodem samojezdnym :p
Polonez potrafi ruszyć do przodu nawet na luzie (przy włączonym silniku) jak jest zimno i olej w skrzyni jest gęsty.
-
Moje ducata miały 3.0 starszy 160 młodszy 180 km i odpukać ganiają.Większość nowy aut to kupa ale sa pomiędzy nimi jeszcze rodzynki.
Chodziło mi że korzystają nie jednokrotnie z budynków które stocznia po dobie zostawiła ale mniejsza z tym.
-
- kosmos z elektryką (chyba skynet uzyskał świadomość i próbował się bronić bo np nie dało się zgasić auta)
Rozłożyłeś mnie na łopatki.Ale tak poważnie, to jak to wszystko przeczytałem, to się zastanawiam, jak to jest możliwe, że w NOWYM aucie, może wystąpić tyle awarii w krótkim czasie.Chyba rzeczywiście motoryzacja dobiła już do szczytu możliwości i teraz, dla odmiany, zaczynają "równać w dół" czyli jak tu zrobić, żeby się jak najwięcej i jak najszybciej zepsuło.I pomyśleć, że ludzie kupują sobie sami takie problemy i jeszcze bulą za to konkretny hajs, a przed sąsiadem udają, że wszystko jest ok. I niech ktoś powie, że starsze auta, bez znaczenia, jakiej produkcji, były gorsze.W dzisiejszych nie ma nic wartościowego, poza kupą elektroniki i tonami plastiku, bo silniki, to robią chyba z (coraz popularniejszego w motoryzacji), gównolitu.a i ta elektronika, to też gówno warta,podobnie jak we wszystkich dzisiejszych nowoczesnych urządzeniach.Dlatego kupując nowy tv (specjalnie do laptopa) poszukałem takiego bez gówna typu smart, a o takie coraz trudniej.Może wytrzyma ze dwa lata dłużej, niż te nowe modele.A jak już o elektronice, to słyszeliście o nowym, gównianym pomyśle na zwijane smartfony i telewizory?Zwijasz sobie jak kartkę papieru.Panel ma mieć grubość 2mm.To chyba wymysł samsunga.Tam w Korei, to chyba mocny towar muszą sprzedawać.
-
Słyszałem o lublinie, który miał na blacie prawie pół bańki i silnik był nietknięty, choć blacha leciała.
W to akurat wierzę. Bez wymiany jakichkolwiek płynów, a nawet bez wymiany rozrządu, lublin jest w stanie zrobić taki przebieg. W razie ubytku któregoś oleju lub innego płynu, można po prostu dolać i dalej jeździć. Oczywiście nie polecam tego, bo sam staram się dbać, ale lublin to niesamowicie wytrzymałe auto. Ludzie byli głupi, że je złomowali. Korozja w połączeniu z brakiem chęci na inwestycje w blacharkę, robiła swoje; no i lubliny były nie tak wygodne i mniej prestiżowe niż zachodnie dostawczaki, więc do głosu doszła presja otoczenia - "co to za biznesmen, że lublinem jeździ".
-
Najgorsze jest to że jeszcze chwile a trzeba będzie takie złomy kupować bo nie będzie wolno jeździć niczym starszym co nie jest zgodne z setkami nowych norm i przepisów.Ale to wszystko w trosce o zdrowie ludzi i środowisko...
-
.Słyszałem o lublinie, który miał na blacie prawie pół bańki i silnik był nietknięty
Żaden wyczyn. W GAZ-elach u rusków robią więcej. Ogólnie bardzo chwalony silnik w krajach demoludu.
jak to jest możliwe, że w NOWYM aucie, może wystąpić tyle awarii w krótkim czasie.
Uwierz mi że może ;) Jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem takiego wynalazku samochodopodobnego jak Gulf VII GTI. Nie chce mi się rozpisywać co już w nim robiłem, co czeka mnie do zrobienia, ale uwierz mi- jest wesoło :) Można wejść w allegro, dział VW- Golf i popatrzeć z jakimi przebiegami ludzie sprzedają te auta. PSZYPADEG??? Nie sondze...
Natomiast Poloneza odpalam w każdych warunkach, jedzie na każdym paliwie i ZAWSZE gdzie dojedzie to i stamtąd wróci.
-
No napisz co w nim robiłeś i co do zrobienia. Temat jest odpowiedni.
-
Samochód mam od nowości, ok 30kkm przebiegui, 1.5 roku. Awarie po odbiorze z salonu:
- zawieszony wyświetlacz centralny. Nie można ustawić navi, sterować funkcjami auta itp. Po przekręceniu kluczyka pojawiało się logo "GTI" i tak już zostawało. Odstawiony samochód na naprawdę gwarancyjną- ponad miesiąc oczekiwania (rzekomo na prawidłowy poprawiony soft) i jak na razie do dziś jest spoko.
- następstwem dłubania przy sterowniku było to, że auto przestało reagować na pedał gazu, co ciekawe tylko po gwałtownym zatrzymaniu np na światłach. Tempomat przy tym też nie dał się załączyć. Trzeba było zgasić samochód, uruchomić od nowa i za którymś razem wracało czucie w pedale. Ogarnęli po przez wymianę jakiegoś potencjometru oraz kolejna aktualizacja softa ale kolejny miesiąc bez samochodu.
- kurewskie wycie-gwizd ze skrzyni biegów podczas przyspieszania. jednocześnie czuć że auto zapieprza od pobocza do pobocza ale tylko podczas przyspieszania. Winne okazały się jakieś płytki cierne coś ala szpera na mechanizmie różnicowym.
- silnik jak wpierdalał olej 1L/1000km tak robi to nadal i pan w serwisie powiedział jasno- te silnik tak mają o pan zobaczy co podaje nasza serwisówka że norma to 1.5L na tysiąc więc pana auto nie kwalifikuje się do na prawy a poza tym zawracasz pan se głowe głupotami. Ale to nic że jadąc z żoną i dzieckiem do Zakopca muszę zabrać "czwórkę" oleju w bagażnik.
- pewnego ślicznego dnia, radio przestało łapać fale i navi widzieć satelity. Zjarał się jakiś moduł w bagażniku nad lewym nadkolem.
Na chwilę obecną czekam na telefon z ASO co by zabrali auto na: spalona LED w jednej lampie, nie działa wycieraczka tył, nie opuszcza się przednia prawa szyba, jak włącza się wentylator od ogrzewania i chodzi na wolnych obr to piszczy. Na klapie tylnej pod znaczkiem VW jest umieszczona kamera cofania. Jak wrzucam bieg wsteczny to znaczek się uchyla, wyjeżdza kamera i jest kokodźambo. No ale któregoś dnia znaczek już się nie zamknął.
Dodam że samochód ma ok 30.000km przebiegu, 2.0tsi 230KM wersja GTI Performance i ogólnie to jest Volkswagen: Das CHOOJ Auto.
A na zakończenie tej historii powiem taką ciekawostkę. Znajomy kupił Talismana. Dosłownie po tygodniu caly wyświetlacz ten który jest zamiast zegarów zamienił się w jeden niebieski kolor z napisami ERROR ERROR ERROR itp... Samochód stoi od października na serwisie- wszyscy rozkładają ręce <lol>
-
Mając takie spalanie oleju, ja co 10 tyś km wymieniałbym tylko filtr oleju i powietrza, bo olej sam się wymienia na nowy podczas tego dystansu. <lol>
-
Samochód mam od nowości, ok 30kkm przebiegui, 1.5 roku. Awarie po odbiorze z salonu:
- zawieszony wyświetlacz centralny. Nie można ustawić navi, sterować funkcjami auta itp. Po przekręceniu kluczyka pojawiało się logo "GTI" i tak już zostawało. Odstawiony samochód na naprawdę gwarancyjną- ponad miesiąc oczekiwania (rzekomo na prawidłowy poprawiony soft) i jak na razie do dziś jest spoko.
- następstwem dłubania przy sterowniku było to, że auto przestało reagować na pedał gazu, co ciekawe tylko po gwałtownym zatrzymaniu np na światłach. Tempomat przy tym też nie dał się załączyć. Trzeba było zgasić samochód, uruchomić od nowa i za którymś razem wracało czucie w pedale. Ogarnęli po przez wymianę jakiegoś potencjometru oraz kolejna aktualizacja softa ale kolejny miesiąc bez samochodu.
- kurewskie wycie-gwizd ze skrzyni biegów podczas przyspieszania. jednocześnie czuć że auto zapieprza od pobocza do pobocza ale tylko podczas przyspieszania. Winne okazały się jakieś płytki cierne coś ala szpera na mechanizmie różnicowym.
- silnik jak wpierdalał olej 1L/1000km tak robi to nadal i pan w serwisie powiedział jasno- te silnik tak mają o pan zobaczy co podaje nasza serwisówka że norma to 1.5L na tysiąc więc pana auto nie kwalifikuje się do na prawy a poza tym zawracasz pan se głowe głupotami. Ale to nic że jadąc z żoną i dzieckiem do Zakopca muszę zabrać "czwórkę" oleju w bagażnik.
- pewnego ślicznego dnia, radio przestało łapać fale i navi widzieć satelity. Zjarał się jakiś moduł w bagażniku nad lewym nadkolem.
Na chwilę obecną czekam na telefon z ASO co by zabrali auto na: spalona LED w jednej lampie, nie działa wycieraczka tył, nie opuszcza się przednia prawa szyba, jak włącza się wentylator od ogrzewania i chodzi na wolnych obr to piszczy. Na klapie tylnej pod znaczkiem VW jest umieszczona kamera cofania. Jak wrzucam bieg wsteczny to znaczek się uchyla, wyjeżdza kamera i jest kokodźambo. No ale któregoś dnia znaczek już się nie zamknął.
Dodam że samochód ma ok 30.000km przebiegu, 2.0tsi 230KM wersja GTI Performance i ogólnie to jest Volkswagen: Das CHOOJ Auto.
A na zakończenie tej historii powiem taką ciekawostkę. Znajomy kupił Talismana. Dosłownie po tygodniu caly wyświetlacz ten który jest zamiast zegarów zamienił się w jeden niebieski kolor z napisami ERROR ERROR ERROR itp... Samochód stoi od października na serwisie- wszyscy rozkładają ręce <lol>
O kurcze. Na forach czytałem o usterkach zdarzających się w niektórych egzemplarzach, a Ty masz je wszystkie w jednym aucie.
Co do zużycia oleju, to norma w grupie VAG to 1l/1000km i nie w żadnej serwisówce, a każdej instrukcji obsługi która jest z autem.
A receptą jest przeróbka tłoków na inne pierścienie, oczywiście poza ASO.
-
Uwaga:
(nie osobówka)
DAF XF 105 i wszystkie modele wyprodukowane po 2012 roku :)
- silnik wpierdziela takie ilości oleju (wada fabryczna pierścieni ślizgowych wału) że na 1000km trzeba dolewać (uwaga ! 40L słownie : czterdzieści litrów! )
Jako że właściciele tych samochodów dość często uznawali to za usterkę i wadę fabryczną do DAFa trafiło dziesiątki samochodów na wymianę silników.
Na co wpadł DAF ?
Fabrycznie jest zaimplementowane w oprogramowaniu dwa błędy:
- błąd czujnika ciśnienia oleju : za niskie ciśnienie oleju
- bład czujnika temperatury oleju: za wysoka temperatura oleju.
Sprawa załatwiona : przyjeżdżasz na gwarancję z wada fabryczną : Panie żre olej !
- O proszę pana.... tutaj był silnik zakatowany i bez oleju jeżdżone poza tym był przegrzany..... kij panu w oko....
Sprawa autentyczna.
-
Dziś rano patrzę przez okno, a na parkingu przed akademikiem stoi laweta i gość odpala z niej swojego Tourana na kable. Teraz patrzę przez okno a w tym samym samochodzie w najlepsze palą się światła stopu. Także po raz kolejny się potwierdza, że VW das CHOOJ Auto <lol>
-
silnik wpierdziela takie ilości oleju (wada fabryczna pierścieni ślizgowych wału)
mimo szczerych checi nie potrafie sobie wyobrazic jak wada panewek walu korbowego moze przyczynic sie do spalania oleju,
chodzi raczej o pierscienie tłoków, ale takie zuzycie to jakas masakra, 3 razy wiecej niz dwusów na bogato,
nie wiem,czy taki silnik, nawet diesla, jest w stanie zmiescic sie w normach spalin - powinien byc wycofany z eksploatacji na czas usuniecia usterki
-
Także po raz kolejny się potwierdza, że VW das CHOOJ Auto <lol>
To już niezależnie od kraju pochodzenia, a w szczególności chyba te europejskie, to takie gówno robią.Nie siedzę w temacie zagranicznych fur i spływa po mnie jak woda po kaczce, kto sobie co kupił nowego, więc tym bardziej nie żałuję takich, co to sobie pokupowali nowe jednorazówki i więcej stoją na serwisach, czy parkingach, niż jeżdżą, z uwagi na częste awarie.Tyle jest starszych, fajnych samochodów do 2005 roku, kiedy to jeszcze te auta były znośne, że nie ma przymusu kupna nowego.Kiedy wreszcie ludzie to zrozumieją, że nowe, nie znaczy lepsze? Do samochodów starszych niż 2005rok, części nie brakuje, więc można doinwestować i jeździć, musi być nówka stuka? Poza tym, dla mnie osobiście, to tamte modele aut, wyglądały jeszcze po ludzku.Prosty przykład, octavia, czy superb pierwszej generacji, proste, ładne auto, a obecne, to naszpikowane gównianą elektroniką jeździdełko, z jakimiś wyrafinowanymi przetłoczeniami we wszystkie strony świata.Za darmo bym nie wziął.To samo pastuch b5, a te nowsze, też udziwnione.Jest kilka aut o w miarę klasycznej, nie udziwnionej linii nadwozia, ale znowu w środku napier*olone wszystkiego, jak w pojeździe kosmicznym.Konsole środkowe jak indiańskie łódki, wyprofilowane tak, że pół auta zajmują.Może jestem staroświecki, ale za cholerę mi się to nie podoba.Tysiąc razy wolę tego staroświeckiego i przestarzałego poloneza plusa, niż te nowe wynalazki.Nie zmienia to faktu,że gdybym chciał sobie kupić samochód zagranicznej produkcji, to tylko z roczników poniżej 2005 roku i to nie każde, bo połowa też jest brzydka.Najpewniej passerati, czy jakąś inną skodę.Z roku na rok to tanieje w oczach i pewnie nadal taniec będzie.Może się mówi, że niemieckie auta są nudne stylistycznie, ale te z tamtego okresu, przynajmniej wyglądają i jeżdżą jak normalne auta, innymi słowy,nie psują się co tydzień.U mnie dookoła, to większość aut, stanowią te niemieckiej produkcji, czyli paski, gulfy i skody, bo też w sumie niemieckie, pepiki tylko składają.A z dostawczaków, to najwięcej chyba jeździ ducato, sprinterków i ltd, ale już powoli wypierają je iveca, bo można załadować do wiwatu.Co bogatsi, to inwestują w mniejsze ciężarówki.Jakiś lublinek tez sie trafi.Znam takiego, co całe życie jeździł żukiem pod plandeką i teraz kupił sobie lublinka 3, też skrzyniowego i sobie chwali.Trzy tony włoży i jedzie.Silnik 102KM, koła 16, więc krzywda większa mu się nie dzieje.Dał chyba za niego z 5 koła, rocznik coś po 2000-nym.
-
Ja myślałem, że jakby już przyszło do odstawienia poloneza tylko na okazyjny przejażdżki w ciepłe dni to żeby kupić sobie coś dźapańskiego np.:
-Civic VII 1,8 VTi aerodeck
-legacy 2,0/2,5 III/IV kombi (4x4 w standardzie, w kombi też praktycznie zawsze z reduktorem :) )
-Acorda VII kombi
Jeszcze brałem pod uwagę E36/E46 328i w Touringu, ale takie kupować to trochę strach bo nie wiadomo z ilu to to pospawane, zwłaszcza te importowane jeszcze 10-15 lat temu...
-
a co to za rocznik 2005 jako przelomowy ?
powyzej 2005 roku tez mozna cos wybrac i to swobodnie np. alfa 159 i pedzio 407 to fajne auta o najwiekszej utracie wartosci w segmencie,
nie tylko jedne z najladniejszych, to jeszcze najtansze - tylko kupowac
-
Po 2005 roku też są fajne auta. :) I jest ich naprawdę sporo. Bez przesady. :) A z tym "za darmo byś sie wziął" to Buźka nie przesadzaj, bo Superba II/III bez zastanawiania byś wziął. Lekki kosmos w porównaniu do Poloneza.
E46 328i w Touringu jest bez problemu do znalezienia ładne, za nieduży pieniądz. W granicach 10-12 tysięcy w fajnym stanie. Najgorzej z Coupe w tym silniku. Ewentualnie "polift" silnikowy czyli 325i, też bardzo fajnie to jeździ i gaz elegancko przyjmuje.
-
E46 328i w Touringu jest bez problemu do znalezienia ładne, za nieduży pieniądz. W granicach 10-12 tysięcy w fajnym stanie.
<lol2> za 10-12k możesz kupić ładnego kebsa 328 przy odrobinie szczęścia.
znajomy ze 2 lata temu szukał ładnego e46 w kraju, w końcu dołożył trochę i kupił e90, bo nie znalazł sensownego e46.
-
Po 2005 roku też są fajne auta. :) I jest ich naprawdę sporo. Bez przesady. :) A z tym "za darmo byś sie wziął" to Buźka nie przesadzaj, bo Superba II/III bez zastanawiania byś wziął. Lekki kosmos w porównaniu do Poloneza.
Multec, tak się mówi.Wiadomo, że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. :P Niemniej, wcześniejsza octavia, czy superb, czy passerati, bardziej mi się podoba.Taki ze mnie konserwatysta.
Wszystko kwestia gustu.Powyżej '05-go pewnie też coś jest ciekawego, bo nawet dzisiaj są jakieś auta, które mnie osobiście pewnie by się spodobały, ale niestety większość, to jak piszę, udziwnione.Są oczywiście modele samochodów, które nie wyszły z produkcji automatycznie po przekroczeniu tej daty, bo czasem były jeszcze produkowane chwile.Po prostu od tego czasu zaczęli coraz bardziej cudować z wyglądem.Całkowite dno, to następuje oczywiście dopiero teraz.Musiałbym przejrzeć jakiś obecny katalog, to dopiero bym mógł stwierdzić, czy jest jeszcze coś z normalnym wyglądem.Po prostu nie trawię "dizajnu" dzisiejszych samochodów.Przerost formy nad treścią, bo wygląd jakiś bajerancki (dla niektórych) a w sumie gówno to warte, jak po parudziesięciu tysiącach kilometrów, wszystko się rozlatuje, jak sami tu podajecie przykłady.Jak widzę niektóre obecne samochody, to mnie na wymioty zbiera i zaczynam się zastanawiać, czy właściciel kupił najtańsze, jakie sie dało, byle było nowe, czy też ma taki spaczony gust, że czymś takim jeździ.Szczególnie brzydkie robią samochody w krótkich nadwoziach typu hatchback itp. bo nie dość, że brzydkie, to jeszcze dupy brak.Jakieś tam sedany, to jeszcze jakoś wyglądają.A już najbardziej, to nie podobają mi się auta typu van, jak np. taki vw sharan.Przód kojarzy mi się z ryjem szczura, a te boczne szyby trójkątne z przodu nad deską, to jak w żuku.Bardzo brzydkie auto.Wygląda, jakby komuś sprasowały go dwa tiry i wybuliło go na środku.
Nowszego też widzę jakiegoś wprowadzili i jakby ładniejszy, ale znowu lampy i grill jakieś takie wyrzygane
http://img1.autocentrum.pl/odswiezony-volkswagen-sharan-zmierza-do-genewy_newsy-750703074-2-720-360.jpg
Ogólnie, to modele aut, które kiedyś były ładne i normalne, dzisiaj już są w większości udziwnione i ciężko coś ładnego znaleźć.
-
W kraju to powodzenia w szukaniu E46 życzę. Przykład - trzy miesiące temu sprowadzone ze szwajcarii (prywatnie, nie żadne komisy) E46 Touring M54B25, blacharsko zdrowe, jedna wgniotka nad tylną lampą, z wyposażenia rude elektryczne skóry, klimatronik itp. Bez szału, ale z transportem pod dom 12koła. Do zrobienia parę pierdół + czujnik wałka wydechowego. I śmiga elegancko. Sedany i Touringi przedliftowe to akurat najtańsze z E46 co można kupić. Coupe 2.8 też w stanie db jest do wyrwania do 20. Trzeba tylko poszukać.
-
To już niezależnie od kraju pochodzenia, a w szczególności chyba te europejskie, to takie gówno robią.
Kia nie spala oleju. Turbofiaty jeżeli tak to niewiele, bo nie słyszałem o narzekaniach na zużycie oleju w T-Jetcie ani w Multiairze.
FIRE nie zużywa oleju, nawet przy pokonaniu całej autostrady A4 z prędkością maksymalną i pedałem gazu przez większość czasu w podłodze. K16 mi nie zużyło zauważalnych ilości oleju mimo zestarzenia uszczelniaczy zaworowych i okazjonalnego puszczania dymków. Do OHV też nie dolewałem.
To w ogóle kompletny skandal, żeby nowy samochód zużywał olej w jakichkolwiek ilościach, a co dopiero w takich jak ten VW.
-
K16 mi nie zużyło zauważalnych ilości oleju mimo zestarzenia uszczelniaczy zaworowych i okazjonalnego puszczania dymków
To ciekawe to K16 <lol> Moje obydwa żłopały olej jak dzikie (choć to pierwsze w caro trochę mniej) teraz w atu mam nowe uszczelniacze zaworowe, a i tak średnio na ~300 km trzeba dolać jakieś 150-200 ml. Chyba, że mam bagnet ch**owy i zaniża ilość oleju, a to co dolewam wylatuje w formie olein do układu dolotowego, w sumie to mogłoby się zgadzać bo przy zmianie wlałem prawie całą czwórkę oleju i na bagnecie dopiero pojawiło się jakieś 3/4 skali <mysli>
-
Może mu wlałem szklankę na 10 tys. ale nie więcej, bo by mi się stan baniek po oleju nie zgadzał, a ich póki co nie wyrzucam.
Największe zużycie na to chwilę to mi robi wyciek oleju z uszczelki pod głowicą w FIRE. Koło szklanki na pół roku.
Największym i nie rozwiązanym problemem w K16 poza lekko falującymi wolnymi był fakt, że czasami mi bez powodu nie chciał odpalić, zwłaszcza jeżeli krótko przed zgaszeniem dosłownie na sekundę dostał trochę większe obroty. No nie chciał i już, można było resetować przepustnicę, komputer, znowu przepustnicę, dociskać po kolei wszystkie możliwe kable, kręcić do usr.... śmierci i odpalić nie chciał, a jak się mu dało spokój na 5 minut, to odpalał z półobrotu.
-
E46 328i w Touringu jest bez problemu do znalezienia ładne, za nieduży pieniądz. W granicach 10-12 tysięcy w fajnym stanie.
<lol2> za 10-12k możesz kupić ładnego kebsa 328 przy odrobinie szczęścia.
znajomy ze 2 lata temu szukał ładnego e46 w kraju, w końcu dołożył trochę i kupił e90, bo nie znalazł sensownego e46.
10-12k na ŁADNE E36 328i to może być mało ...
Ja 3 msc. temu kupiłem właśnie E36 328i i dałem zauważalnie więcej. Ale oryginał, a nie swap i bardzo ładnie wyposażone. Ma braki, ale "proste", bo łatwiej dołożyć el. szyby z tyłu niż klimatronik.
Zakochałem się w tym E36, bardzo przyjazne kierowcy auto. Na razie wypluło 203KM, celem jest 240.
-
15 klockow za e36 w sedanie ? Rajdowiec sadomasochista <lol>
ktos Cie w ciula zrobil na dobre 10 klockow
-
K16 mi nie zużyło zauważalnych ilości oleju mimo zestarzenia uszczelniaczy zaworowych i okazjonalnego puszczania dymków
To ciekawe to K16 <lol> Moje obydwa żłopały olej jak dzikie (choć to pierwsze w caro trochę mniej) teraz w atu mam nowe uszczelniacze zaworowe, a i tak średnio na ~300 km trzeba dolać jakieś 150-200 ml. Chyba, że mam bagnet ch**owy i zaniża ilość oleju, a to co dolewam wylatuje w formie olein do układu dolotowego, w sumie to mogłoby się zgadzać bo przy zmianie wlałem prawie całą czwórkę oleju i na bagnecie dopiero pojawiło się jakieś 3/4 skali <mysli>
Jak K16 pije olej to niezły zakap musi być. ;)
E36 z M52B28 w ładnym stanie to już tylko drożeją. Ale ostatnio znajomy wyrwał również w szwajcarii sedana, z ori szperą i dosyć dobrze wyposażona w podobnej kasie co w/w E46 Touring także da się znaleźć. Z Coupe gorzej, bo przyjmują powoli ceny E46..
-
E36 z M52B28 w ładnym stanie to już tylko drożeją
Znaleść nie zwieśniaczone to jak znaleźć dziewice pełnoletnią.
Niewykonalne.
ALe jak się dłubnie i wyda kilka k PLN to wraca autko do żywych i cieszy. Ale trzeba dbać o nią.
Silnik forda 1,8 benzyna z ok 2005r na allegro go nie uświadczy, bo jest poszukiwany jak grall, spalanie oleju ok 16l/3000km.
Do Frankfurtu i spowrotem ode mnie 3 bańki 5l to mało.
-
Ja jak zwykle nie jestem na bieżąco, więc się troszkę zdziwiłem odkrywszy iż Seata Ibizy po wyjęciu akumulatora nie ma możliwości zamknąć, bo drzwi nie mają takiej opcji. :d Jest tylko na drzwiach kierowcy przycisk do ryglowania centralnego wszędzie i to wsio. Niestety akumulator sobie był padł do zera. <lol>
-
Nie wiem gdzie Ty się uchowałeś, ale każde drzwi mają takie same "dzyndzle" jak w polonezie.
-
takich samych to nie maja wszedzie,
czasami sa takie zapadkowe przy klamkach wewnetrznych, albo nawet klamka wewnetrzna dociskana,
niemniej jednak nie spatkalem sie z autami, w ktorych nie ma w ogole mozliwosci recznego zaryglowania drzwi
-
15 klockow za e36 w sedanie ? Rajdowiec sadomasochista <lol>
ktos Cie w ciula zrobil na dobre 10 klockow
Znajdź oryginalne M52B28 (nieswapowane) z Mpakiem, klimatronikiem, zdrowym piecem i podłogą za 5kPLN to wyciągam oszczędności od ręku biorę 10 sztuk.
A jak nie znajdziesz to przestań śmieszkować ;)
E36 to idealne auto żeby pokazać rozstrzał cenowy. Kupisz gruza nawet za 1500zł, 2.8 jak uprzesz to wyrwiesz za 5kpln. Ale co z tego skoro to będzie gruz?
Ja za swoje dałem 16 i nadal nie był to ideał. Ale dobra baza. Pełny oryginał, wszystko zgodne z VIN i ani promila wieśtuningu.
-
takich samych to nie maja wszedzie,
czasami sa takie zapadkowe przy klamkach wewnetrznych, albo nawet klamka wewnetrzna dociskana,
niemniej jednak nie spatkalem sie z autami, w ktorych nie ma w ogole mozliwosci recznego zaryglowania drzwi
Napisał o Ibizie i do niej się ustosunkowałem.
-
Ja za swoje dałem 16 i nadal nie był to ideał. Ale dobra baza. Pełny oryginał, wszystko zgodne z VIN i ani promila wieśtuningu.
i jaki w tym sens ? 16klocow za starego grata, ktory jeszcze nie jest idealem, tylko jakas baza - na tym zyskuja tylko sprzedawcy wciskajacy taki kit,
za taka cene to powinien byc taki ideal spod koca, ktorym szkoda jezdzic,zeby sie nie pobrudzil,
kilka lat temu byl wlasnie taki 323i za 17 czy 18 klockow i jakos nie rzucali sie na niego ,
za takie pieniadze mozna kupic e46 coupe w bardzo dobrym stanie ,jakiegos rodzyna e36 coupe ,co i tak jest naciagane, bo klasyk itp.
ale sedany nie maja powazania, na dzien dzisiejszy nic w nich ciekawego nie ma, wiec ceny sa niskie,
duzo zaplacic moze za nie tylko ktos, kto o tym nie wie - napatrzyl sie na ceny coupe i M3 ,ale nie potrafi tego odroznic od sedana czy kombi, a nawet compakta,
za w sumie rarytasowe 323ti tez proboja wolac pieciocyfrowe sumy, tylko slabo cos im wychodzi sprzedaz
dlatego smieszkuje - to twoja kasa i twoja sprawa, ale gdy twierdzisz ze na dobre e36 trzeba wydac 15klocow i wiecej a ono nie bedzie idealne, to wtedy pozostaje tylko sie smiac,
gdyby taka informacje pozostawic bez echa to jeszcze ktos moglby sie nabrac,
a czy to bedzie silnik 2.8 ,2.5 czy 2.0 ,swapowany lub nie, to malo istotne ,
2.8 nie ma zadnej przewagi nad 2.5 ,bo 1KM sie nie liczy - no chyba ze ktos dąży na maksymalnego OC ;]
skoro samochod jest jakas bazą, to oryginalny nie pozostanie, wiec doplacanie nawet 1pln za oryginalnosc nie ma najmniejszego sensu,
dolozenie elektrycznych szyb, wymiana amortyzatorow/sprezyn czy wymiana jednego silnika R6 na wiekszy R6 to tylko kwestia trudnosci,
ale tak samo psuje "oryginalnosc"
-
Ładne E36 Coupe 2.8 jest rarytasem i stad cena jest taka, a nie inna. A E46 coupe z 6 cylindrowka w bdb stanie za 16 tysięcy to owszem. Ale angola. Jak coś sensownie wyposażonego z M54B25/B30 to 18-30, zależnie od rocznika. 2.8 to ok. 20, bo tylko 1999/2000.
A 2.8 ma dużą przewagę, bo kto jak kto, ale Ty powinieneś wiedzieć, że jeździ się momentem, a nie mocą. A jest go 35Nm więcej. Przy czym w M52 wystarczy montaż kolektora sscego z M50B25 (w M52Tu z M54B30) + remap sterownika i 215-220 koni i 290-300Nm spokojnie będzie. Podatek od aut powyżej 200koni w latach 90 w DE spowodował zdławienie 2.8 na "tylko" 193 konie.
-
Nie wiem gdzie Ty się uchowałeś, ale każde drzwi mają takie same "dzyndzle" jak w polonezie.
No właśnie ten egzemplarz ich nie posiada - w tapicerce są tylko czarne zaślepki w tych miejscach. Serio - dłuższy czas szukałem czegokolwiek czym można by zaryglować drzwi i zwyczajnie nie ma. <lol>
Drzwi wyglądają dokładnie jak te na zdjęciu tylko zamiast tego co wystaje są czarne zaślepki.
-
A 2.8 ma dużą przewagę, bo kto jak kto, ale Ty powinieneś wiedzieć, że jeździ się momentem, a nie mocą.
wiem,ze momentem, ale na kolach ;>
Ładne E36 Coupe 2.8 jest rarytasem i stad cena jest taka, a nie inna.
powiedzmy,ze umiarkowanym i nad cupą bym sie tak nie dziwil ,ale sedan nie ideal to chyba sam przyznasz, ze jednak cos nie tak,
swego czasu widzialm na niemieckiej stronie bardzo ladnego rozwierta na 3.0 ,chyba Hamman ,albo podobnie brzmiaca nazwa - uwaga .. za 3000E,
wtedy sobie pomyslalem,ze to jednak rarytas i bardzo dobry stan ,to i cena jak za rarytas (i tak dwa razy nizsza niz za M3)
ale zwykle 328 sedan ? nikomu nie zabraniam przeplacac za cos co nie ma sensu ,bo "chcenie" akurat 2.8 i przez to podwojenie ceny sensu nie ma ,a dodatkowo ksztaltuje rynek w chora strone, gdzie jedynymi wygranymi sa Mirasy
A E46 coupe z 6 cylindrowka w bdb stanie za 16 tysięcy to owszem. Ale angola. Jak coś sensownie wyposażonego z M54B25/B30 to 18-30, zależnie od rocznika. 2.8 to ok. 20, bo tylko 1999/2000.
e46 nie da sie ogladac na alledrogo, dopiero jak ograniczylem do coupe to dalo sie to ogarnac i w okolicy 15 kafli jest od zaj... ladnych egzeplarzy z 2.0 i 2.5 wiec srogo sie mylisz,
takich wiekszych silnikow jak 3.0 czy stare 2.8 jest malo i Mirasy sa w swoim zywiole, wiec z miejsca je pomijalem,
tzn. M54B30 moze nie jest tak malo,ale sa w nowszych rocznikach co podnosi cene i dodatkowo z racji, ze to mocna wersja,
tylko ze on ma 230KM ,czyli roznica wzgledem 190KM i 170KM jest juz zauwazalna ,a w M52B28 jest tylko legendarna
-
No to jak wiesz to pewnie domyślasz się, że jest go więcej na kołach w 2.8. i jedzie odczuwalnie lepiej, a o tym, że się dużo lepiej modzi wspominałem wyżej. Po prostu jest to silnik lepszy niż 2.5. + ma kuty wał i korby. Taniej na pewno będzie kupić 325/323, ale niektórzy lubią mieć zgodność VINu ze stanem rzeczywistym.
Pisałem również wyżej, że 328i w sedanie to można spokojnie do 13k wyrwać fajne. Cena Coupe jedynie zrównuje się z E46.
Rację mogę Ci przyznać tylko i wyłącznie w kwestii E46 Coupe 2.0 i 2.5 sprzed "liftu" silnikowego czyli M52Tu. Ale większość z nich ma już konkretny przelot + pierwsze roczniki mają problemy z pękaniem podłogi przy tulejach wózka dyfra więc z bliska mogą wcale nie być tak fajne, jak na zdjeciach.
2.2 czy 2.5 M54 nie są już takie tanie (a jeżeli są to albo przełożony angol, albo na start trzeba wrzucić 5k), a raczej kupując E46 wolałbym coś świeższego, chociażby z 2002/2003 przynajmniej z xenonem, klimatronikiem, sportsitzami i DSC, a za takie egzemplarze (bez Mpakietu) to okolice 20 trzeba zapłacić. Polifty Coupe to ciężko poniżej 23 coś znaleźć.
W zeszłym roku obejrzałem naście E46 więc "troszkę" znam temat.
-
A dziś się spotkałem z "Renówką", w której przednie światła w zderzaku zapalają się razem z uruchomieniem silnika i w ogóle nie można ich wyłączyć. <lol> Cóż za "radosny" pomysł. <lol2>
W międzyczasie poczytałem nieco w necie i wychodzi na to, że "bezgrzybkowe" albo "bezdzyndzlowe" zamki występują też w Astrze. Jeśli chce się w niej zablokować drzwi nie używając centralnego zamka, to należy wciskać kluczyk w jakiś otwór w drzwiach znajdujący się pod zamkiem. W każdych po kolei. Sorki, ale jak dla mnie jest to kompletna głupota. :d Że nie wspomnę o braku możliwości normalnego wygodnego zamknięcia tylko tylnych drzwi czy tylko jednych...
-
Cóż za "radosny" pomysł. <lol2>
takie sa przepisy odnosnie dziennych swiatel, wiec producent sam sobie tego nie wyslil
-
A dziś się spotkałem z "Renówką", w której przednie światła w zderzaku zapalają się razem z uruchomieniem silnika i w ogóle nie można ich wyłączyć. <lol> Cóż za "radosny" pomysł. <lol2>
Każde auto wyposażone w fabryczne światła do jazdy dzienne ma taki system i wynika on z przepisów. Gdy będziesz chciał dołożyć światła do jazdy dziennej tak aby tylko świeciły z przodu, to też musi być tak zrobione.
A co do radosnych pomysłów, to jak wyłączyć lampkę oświetlenie wnętrza w Polonezie Atu? W Caro oświetlenie bagażnika działające tylko z włączonymi światłami pozycyjnymi?
Czy ja posiadając Polonezy kiedykolwiek pisałem o takich problemach? Ty nawet nie mając takiego "nowoczesnego" auta wyszukujesz problemów, których nawet właściciele nie zauważają.
Problemami nowych aut są ekologiczne dodatki, ogólnie niższa trwałość (często programowane zużycie) w większości marek, małe pojemności silników i ściema o ich mocy, ekonomice.
W międzyczasie poczytałem nieco w necie i wychodzi na to, że "bezgrzybkowe" albo "bezdzyndzlowe" zamki występują też w Astrze. Jeśli chce się w niej zablokować drzwi nie używając centralnego zamka, to należy wciskać kluczyk w jakiś otwór w drzwiach znajdujący się pod zamkiem. W każdych po kolei. Sorki, ale jak dla mnie jest to kompletna głupota. :d Że nie wspomnę o braku możliwości normalnego wygodnego zamknięcia tylko tylnych drzwi czy tylko jednych...
Głupota? Gdy ktoś korzysta z centralnego zamka, nie potrzebuje ryglować jednej sztuki drzwi oddzielnie. To jest rozwiązanie awaryjne.
PS. Co jest wygodnego w oddzielnym zamykaniu każdych drzwi?
PS2. W jaki sposób masz podłączoną do internetu maszynę do pisania?
-
Gdy ktoś korzysta z centralnego zamka, nie potrzebuje ryglować jednej sztuki drzwi oddzielnie. To jest rozwiązanie awaryjne.
ale wiesz, centralne zamki sie psuja, a jakies niewygodne awaryjne zamykanie drzwi staje sie bardzo upierdliwe,jezeli nie masz czasu lub ochoty by to naprawiac,
wiem, bo doswiadczam tego zjawiska w aucie, gdzie tylne zamki maja czujniki (tak jakby 4 mastery jezeli chodzi o wykrycie odryglowanych drzwi) i mimo ze pod kazdym innym wzgledem drzwi zamykaja sie i rygluja klasycznie ,czyli jest ryglowanie od srodka, praktycznie nie da sie zamknac auta
-
Wielokrotnie zamykam tylko jedne tylne drzwi. Np jak wpuszczam dzieci albo psa na siedzenie. A potem zamykam drugie. Czasami też mam zamknięte wszystkie z wyjątkiem drzwi kierowcy. Brak przycisku w ramach oszczędności to kompletny absurd.
W Mercedesie też było podświetlenie bagażnika działające razem ze światłami pozycyjnymi. <lol>
W Uno mój kolega miał na suficie wyłącznik taki klawisz 220V żeby wyłączać lampkę oświetlenia wnętrza. :)
I kolega KGB ma rację - w sytuacji awaryjnej powinna być łatwa możliwość zamknięcia drzwi, a nie skomplikowane ryglowanie poprzez wtykanie gdzieś tam kluczyka - przecież auto ma być dla wygody człowieka, a nie odwrotnie.
-
W Mercedesie też było podświetlenie bagażnika działające razem ze światłami pozycyjnymi. <lol>
To zarzut czy zaleta ? W caro lampka bagażnika też działa tylko z pozycyjnymi.
-
na szczescie w C+ dziala zawsze i odlaczalem styk na wlaczniku, zeby wylaczyc lampke - mialem taka potrzebe i taki szybki sposob znalazlem na jej zrealizowanie,
uwazam, ze swiatelko w bagazniku powinno byc dostepne zawsze po otwarciu bagaznika ,chociaz raz przez to rozladowalo akumulator (matula nie domknela klapy)
-
Wielokrotnie zamykam tylko jedne tylne drzwi. Np jak wpuszczam dzieci albo psa na siedzenie. A potem zamykam drugie. Czasami też mam zamknięte wszystkie z wyjątkiem drzwi kierowcy. Brak przycisku w ramach oszczędności to kompletny absurd.
Tylko ten brak przycisku występuje w wersji z centralnym zamkiem. Gdy centralnego nie ma, przyciski są. Zakładamy, że gdy ktoś płaci za centralny zamek, używa go, a nie na siłę próbuje jeździć z jednymi drzwiami otwartymi.
W Mercedesie też było podświetlenie bagażnika działające razem ze światłami pozycyjnymi. <lol>
I to jest wygodne? Jak chce coś wyjąć w nocy z bagażnika muszę odpalać światła, które czerpią prąd z akumulatora, włączyć światło w bagażniku, wyłączyć światło w bagażniku, iść wyłączyć światła pozycyjne. A Ty się czepiasz braku "dzyndzli" w awaryjnej sytuacji która występuje może raz na 5 lat (nie wiem, bo nigdy nie zepsuł mi się centralny zamek, a przełożenie akumulatora ogarniam w 3 minuty łącznie zamontowaniem wszystkich obudów).
a nie skomplikowane ryglowanie poprzez wtykanie gdzieś tam kluczyka - przecież auto ma być dla wygody człowieka, a nie odwrotnie.
Nie do ogarnięcia takie wtykanie raz na ileś tam lat.
-
W kwestii zamykania drzwi i rygli- nie widzę konieczności posiadania oddzielnych rygli dla każdych drzwi gdy jest centralny zamek. Jest to układ dość prosty i dopracowany od lat, działa nawet w starszych autach bez zarzutu chyba, że weźmiemy pod uwagę zamki z VW :)
Teraz gdy jest on standardem bez sensu własnie montować rózne rygielki i dzyndzelki, jak się ma ochotę można sobie zaprogramować pilot/zamek jak dusza zapragnie np. otwierać pilotem po pierwszym naciśnięciu tylko drzwi kierowcy. Nie trzeba ryglować tylnych drzwi wykręcająć sobie ręce albo biegać z kluczami dookoła grzebiąc w zamarzniętych zamkach. Postęp, trzeba równać do góry.
światła dzienne zapalane z kluczyka są problemem na parkingach dla odpoczywających kierowców. Dostawczaki z chłodnią pędzoną z silnika świecą sobie po oczach i spać nie można :) Kto widział dzienne z nowego ducato wie, że swiecą lepiej niż mijania z poloneza a są dość wysoko. Dealer Fiata z Wawy montuje wyłączniki na "lewo"
-
polones jest najlepszym wozem w galaktyce!!!!!!111111111 z tego okazji niedługo polślę kolejnego parcha do krainy darmowego paliwa.
-
W kwestii zamykania drzwi i rygli- nie widzę konieczności posiadania oddzielnych rygli dla każdych drzwi gdy jest centralny zamek.
kto co lubi,
centralny uwazam za najwazniejsze wyposazenie "komfortowe" i w zzwiazku z tym chce,zeby dziala tak jak mi sie podoba, a nie ma mi sie podobac jak dziala, bo jakis jelop bez wyobrazni wymyslil sobie innowacyjnosc w kwestiach o ktorych nie ma bladego pojecia,
niech lepiej poprzestana na wciskaniu dotykowych ekranow wszedzie, gdzie nie sa potrzebne
-
przecież auto ma być dla wygody człowieka, a nie odwrotnie.
To jest dla wygody człowieka - żeby nie trzeba było latać wokół auta i zamykać wszystkich drzwi oddzielnie.
Ja wiem, że Polonez jest fajny itd., ale nie da się ukryć, że nowe auta są dużo wygodniejsze do jazdy na co dzień. Te wszystkie elementy, które wymieniacie jako awaryjne są wygodne i umilają codzienne przemieszczenie się do pracy.
Wiem po sobie, bardzo lubiłem jazdę Polonezem, to poczucie, że jest się jakby cząstką tego auta, to, że ja panowałem nad wszystkim, ale jak zacząłem jeździć nowoczesnym autem to zobaczyłem, że fajnie jest nie musieć myśleć o wszystkim. Automatyczna klimatyzacja, czujnik zmierzchu, czujnik deszczu, kamera cofania, automatyczna skrzynia to na prawdę umila jazdę.
-
To jest dla wygody człowieka - żeby nie trzeba było latać wokół auta i zamykać wszystkich drzwi oddzielnie.
nie rozumiesz o co chodzi, na pewno nie o to,ze ktos narzeka na centralny zamek,
komu to przeszkadzalo,ze majac centralny zamek mogles od srodka zaryklowac drzwi np. jedne
moj centralny montowany w ASO mial nawet takiej konstrukcji silowniki, zeby reczne operowanie pipciem nie sprawialo oporu wiekszego niz wersja bez centralnego,
inna sprawa,ze dlugo te silowniki w sprawnosci nie trwaly, naprawialem je i w koncu wymienilem na takie podstawwe z alledrogo,
z jednym w tylnych drzwiach jeszcze sie piescilem dla zasady, ale teraz mam zdjete drzwi i zaloze je juz ze zmienionym silownikiem
fajnie jest nie musieć myśleć o wszystkim. Automatyczna klimatyzacja, czujnik zmierzchu, czujnik deszczu, kamera cofania, automatyczna skrzynia to na prawdę umila jazdę.
na droge jeszcze patrzysz ? bo sa auta, ktore same sie rozbijaja
-
fajnie jest nie musieć myśleć o wszystkim. Automatyczna klimatyzacja, czujnik zmierzchu, czujnik deszczu, kamera cofania, automatyczna skrzynia to na prawdę umila jazdę.
na droge jeszcze patrzysz ? bo sa auta, ktore same sie rozbijaja
Jest pewna różnica między umila, a wyręcza. Można być tak samo skupionym na jeździe, ale nie musieć przy okazji przełączać trybów wycieraczek, regulować ręcznie temperatury czy nadmuchu. Kamera cofania też bardzo wygodna sprawa. Automat, to zależy do czego. Dla mnie przy małym silniku to pomyłka.
Przypieprzanie się do takich rzeczy, jest typowe dla osób uważających, że Polonez to świetne auto. Nie jest.
-
fajnie jest nie musieć myśleć o wszystkim. Automatyczna klimatyzacja, czujnik zmierzchu, czujnik deszczu, kamera cofania, automatyczna skrzynia to na prawdę umila jazdę.
na droge jeszcze patrzysz ? bo sa auta, ktore same sie rozbijaja
Patrzę częściej niż w Polonezie bo nie muszę odrywać wzroku od drogi żeby zmienić coś w nadmuchu. Po prostu ustawiam temp i reszta robi się sama.
-
to wspolczuje wam chlopaki, ze musicie odrywac wzrok, zeby sobie krecic temperature, zamiast krecic kierownica,
mnie takie czynnosci nie absorbuja, bo najzwyczajniej w swiecie ustawiam sobie to raz na 100km w dogodnym momencie - ergo takie pierdoly nie sa w stanie mi umilic jazdy,
nawet nie sa w stanie ulatwic jazdy, na pewno nie Polonezem np. kamera cofania - w Polonezie nie ma miejsca na wyswietlacz na taki gadzet (trzeba kombinowac) i nie ma potrzeby,bo auto jest dobrze przeszkolne,
za to sa samochody, ktore wymagaja kamery, bo z miejsca kierowcy nic nie widac - np. w Trucku bym sie nie obrazil
nie mylcie mnie z grzechem, ja nie psiocze na niektore wynalazki, bo nie lubie postepu, czy nawet jakiegos bajeru,
ja po prostu podchodze do tego zdroworozsadkowo i nie lubie kiczu - a czujnik zmierzchu lub deszczu jest wlasnie takim kiczem,
po pierwsze nie mozna uznac, ze w Polonezie brakuje czujnika zmierzchu, poniewaz nie ma on swiatel do jazdy dziennej,wiec taki czujnik nie dziala,
po drugie, ja jako kierowca lampie sie caly czas przez szybe , wiec czujnik zmierzchu ubliza mojej inteligencji, a czujnik deszczu robi ze mnie niewidomego,
czyli pierwszy jest dla idiotow, a drugi dla osob, ktore nie powinny siedziec za kierownica - takie sa fakty, z ktorymi nie sposob polemizowac,
chwalenie czegos takiego chwaly nie przysparza
co do automatycznej skrzyni i malych silnikow to w ogole ze soba nie koliduje, a nawet daje lepsze efekty niz duze silniki,
prace skrzyni sie programuje pod dany silnik ,a male silniki maja zazwyczaj tez inne skrzynie np. bezstopniowe,czesto ze sprzeglem odsrodkowym,
albo skrzynie dwusprzeglowe - najlepszy wynalazek szmelcwagena, gdyby nie byly tak idiotycznie awaryjne,
takie skrzynie nie zamulaja silnika jak hydrauliczne, wiec nie potrzebuja duzych mocy
-
po drugie, ja jako kierowca lampie sie caly czas przez szybe , wiec czujnik zmierzchu ubliza mojej inteligencji, a czujnik deszczu robi ze mnie niewidomego,
czyli pierwszy jest dla idiotow, a drugi dla osob, ktore nie powinny siedziec za kierownica - takie sa fakty, z ktorymi nie sposob polemizowac,
chwalenie czegos takiego chwaly nie przysparza
co do automatycznej skrzyni i malych silnikow to w ogole ze soba nie koliduje, a nawet daje lepsze efekty niz duze silniki,
prace skrzyni sie programuje pod dany silnik ,a male silniki maja zazwyczaj tez inne skrzynie np. bezstopniowe,czesto ze sprzeglem odsrodkowym,
albo skrzynie dwusprzeglowe - najlepszy wynalazek szmelcwagena, gdyby nie byly tak idiotycznie awaryjne,
takie skrzynie nie zamulaja silnika jak hydrauliczne, wiec nie potrzebuja duzych mocy
Rozumiem, że czujnik nie jest przydatny np. gdy deszcz czasem pada mocniej, czasem słabiej, a czasem ledwo kapie i prędkość wycieraczek dobiera się "sama" ? Lepiej wachlować wajchą? Argument mocno z dupy, ale już się do takich na tym forum przyzwyczaiłem. Dla mnie jest to po prostu WYGODNE rozwiązanie i tego będę się trzymał. A co do tekstu z idiotami itd. to szkoda komentować.
A co do skrzyń automatycznych to nie musisz mnie uczyć, bo znam ich budowę i sposób działania bardzo dobrze. :) Nie mówię o dwusprzęgłówkach, CVT i innych, tylko o klasycznym hydrauliku. Nie sprecyzowałem swojej wypowiedzi. Ale mniejsza o to zresztą.
-
Mam teraz w firmie "na testach" nowe IVECO Daily. Samochód ma automatyczną klimatyzację. Po ustawieniu "moich" 20,5 stopnia, nie dość że silnik nagrzewa się baaardzo długo to jak już osiągnie temperaturę, w kabinie robi się sauna, wręcz jest nie do wytrzymania. Nawet po skręceniu do 19 stopni grzeje jak szalone. Poza tym samochód dość przeciętny, gorzej się prowadzi od Fiata Ducato, ciasnota w kabinie, biegi wchodzą bardzo ciężko, mniej przyjemny w jeździe od 9 letniego VW Craftera...Gdzie jest postęp?
-
krople spadaja tez nieproporcjonalnie na cala szybe no co wtedy, przeciez rozstrojenia nerwowego dostaniesz,gdy wcieraczki automatycznie nie zgarna z takim samym zaburzeniem jak cykl wczesniej ;]
i caly misterny plan psu w d... ,problem zyciowy porownywalny z musem tracenia dzwigienki <lol>
ostatnio jezdze autem, gdzie nie ma programatora , wiec nie ma problemu ... a nie czekaj, to moze powoduje roztrojenie nerwowe i w rezultacie pasywna agresje ;-|
mi to zupelnie do szczescia nie potrzebne, ale jezeli komus pomaga to niech uzywa,
czujnika deszczu,
czujnika zmierzchu,
czujnika snu,
czujnika dymu,
czujnikow parkowania,
sondy analnej (podobno najlepsza do czujnika snu),
czujnikow powietrza w oponie,
czujnika zawartosci alkoholu w powietrzu,
asystenta pasa,
asystenta parkowania,
asysytenta obslugi zony,
asystenta deski klozetowej,
asystenta asystowania,
asystenta statystowania,
itp. itd.
jezeli to tylko sprawi,ze dany kierowca zacznie uzywac kierunkowskazow, to jestem za,
i z niecierpliwoscia oczekuje wynalezienia asystenta kierunkowskazow
-
Mam teraz w firmie "na testach" nowe IVECO Daily. Samochód ma automatyczną klimatyzację. Po ustawieniu "moich" 20,5 stopnia, nie dość że silnik nagrzewa się baaardzo długo to jak już osiągnie temperaturę, w kabinie robi się sauna, wręcz jest nie do wytrzymania. Nawet po skręceniu do 19 stopni grzeje jak szalone. Poza tym samochód dość przeciętny, gorzej się prowadzi od Fiata Ducato, ciasnota w kabinie, biegi wchodzą bardzo ciężko, mniej przyjemny w jeździe od 9 letniego VW Craftera...Gdzie jest postęp?
Iveco to już taka ciężarówka i podobnie się prowadzi (a Ducato i reszta prowadzą się jak osobówki, a czasami nawet lepiej). Postępu to w nim poza cykliczną zmianą wyglądu kabiny nie ma praktycznie wcale. Precyzja skrzyni biegów, nawet w nowym aucie jest jak w autosanie. Na podstawie własnego doświadczenia napiszę tak, jeżeli samochód ma być do naprawdę ciężkiej pracy, ciągłego przeładowania (w papierach jest do 3,5t, ale to na potrzeby przepisów, a jeszcze wersja na bliźniaku...) to Iveco jest najlepsze. Jeżeli potrzebuje się auta "zgrabniejszego", zwinniejszego, z bardziej precyzyjnym układem kierowniczym, skrzynią biegów, ekonomiczniejszego, to trzeba szukać innego auta. Ducato (w mniejszym stopniu Boxer, Jumper) jest chyba najlepszym wyborem. Ewentualnie ostatnio zastanawialiśmy się nad Hyundai h350, ale brak opinii z powodu dość nowej oferty i chyba jednak małej popularności.
-
Hyundai jest ciekawą opcją, ale tak jak piszesz trudno o doświadczenia ze względu na znikomy udział w rynku, a może być ciekawy.
Ducato wygrywa ceną i bezawaryjnością, ale ostatnie modele dają mocno w kość ze względu na wypalany dpf i wszystko co się z tym wiąże. Nawet latany na trasach z zapiętym tempomatem 90%czasu po 100-150kkm jest zabity i wszystko świruje przez to. Mogli dać adblue i tego problemu by nie było. Z floty kolegi 5 z 8 nowych ducatek stoi w aso i walczą z dpf-ami.
Sprinter z V6 ma adblue i silnikowo/osprzętowo jest genialny 500nalatane przez 2,5 roku. jednak cała reszta tego pojazdu jest nie do przyjęcia jak na cenę zakupu. wnętrze, wykończenie a także zawieszenie to bardziej poziom gazeli. identyczna wersja ducaty 50tys tańsza (chłodnia maxi)
Stare Iveco (dopiero obecne ma zmienione zawieszenie, ale nie widziałem takiego jeszcze od spodu) to twardy wół roboczy. Moj egzemplarz, jak chyba każdy 20letni mocno dostał od życia, a wciąż dobrze działa i przyjemnie się nim jedzie, gdyby fotel był wygodniejszy, a kierownica nie była tak ogromna i usytuowana przed kierowcą, to można by mowić o komforcie nawet :)
-
Producenci albo dążą do jak najniższych cen, albo do jak największych zysków (gdy ceny są odpowiednio wysokie do "prestiżu"), a żeby konkurować na współczesnym rynku oferują kolejne udogodnienia i "udogodnienia", no to gdzieś muszą oszczędzić, więc nie dają grzybków do zamków, robią silniki z odpadów itd. Poszkodowana jest zatem niewielka, zatem rynkowo mało warta grupa klientów, którzy użytkują auta przez dekady i lubią mieć sami wszystko pod kontrolą.
To niesie określone konsekwencje. Weźmy taki czujnik deszczu.
W Polonezie jest przełącznik zespolony od kierunkowskazów, wycieraczek i świateł długich, oraz osobny guzik od świateł pozycyjnych i mijania. Żadna z tych rzeczy nie psuje się nigdy, a jeżeli już, to można wymienić jedną z dwóch, i np. włącznik świateł kosztował pewnie z 15zł, a w jakiejś awaryjnej sytuacji można po prostu spiąć kable, bo to jedyne kabelki w określonym miejscu na desce rozdzielczej.
W nowszych wozach, np. w moim Fiacie, włącznik świateł i tylnej wycieraczki jest już umiejscowiony w dźwigienkach- trochę wygodniejsze, ale podraża koszty w przypadku awarii którejś z tych rzeczy. No i mnie się to właśnie zepsuło. Użycie kierunkowskazów czasami wyłącza światło. W ASO powiedzieli żeby tak to zostawić aż całkiem nie padnie, bo nowy kosztuje kilkaset zł. W UK już by na mnie zarobili ze 200 funtów.
Teraz przypuśćmy że czujnik deszczu się zepsuł i nie włącza wycieraczek, albo działają cały czas. Jestem biednym człowiekiem, bezpieczniki zmieniam sam i dziękuję za takie udogodnienia których naprawa by pewnie kosztowała odpowiednio a mogą mnie w trasie pozbawić widoczności albo uszkodzić przednią szybę. Ja się nie liczę bo na mnie nie zarobią, tak też nie ma rynku aut skierowanych dla takiego klienta jak ja.
Natomiast co do czujnika zmierzchu to naprawdę nie widzę w tym sensu. Jeżeli ktoś jest tak zmęczony że nie zauważa zmierzchu i że czas przełączyć na światła mijania, to powinien się zatrzymać i się zdrzemnąć, a przynajmniej chwilę odpocząć i napić herbaty/kawy.
To samo z asystentami pasa itd. Jak ktoś jest nieuważny i nieodpowiedzialny to nie powinien prowadzić, a jak jest zmęczony to odpowiedzialnym zachowaniem jest odpocząć. Ktoś wymyślił że komputer powstrzyma idiotę za kółkiem przed rozwaleniem kogoś,
Tylko że komputery długo jeszcze nie będą takie cwane, a każda maszyna może się zepsuć, więc to powinno być absolutnie awaryjne wsparcie odpowiednio wyszkolonego, odpowiedzialnego człowieka, a nie tak jak jest teraz że idiota dostaje fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Przypieprzanie się do takich rzeczy, jest typowe dla osób uważających, że Polonez to świetne auto. Nie jest.
Licząc od prototypu w stanie dopracowania nadającego się do produkcji seryjnej, on ma 42 lata! Gdyby był dobry dostęp do części zamiennych, dałoby się nim nadal w miarę wygodnie jeździć na codzień.
-
Mądrego aż miło posłuchać :-) Chociaż jeden w miarę normalny i rozumie sedno problemu.Nie zabraniam żadnemu producentowi umieszczać niepotrzebnych, podnoszących cenę samochodu i późniejszej eksploatacji bajerów, ale powinni też robić auta "zubożone" które mógł by sobie kupić zwykły, normalny człowiek, który sam lubi decydować o tym, co robi jego auto.Jak kogoś stać na bajery i późniejsze bulenie za naprawy, jak za zboże, to droga wolna.Może sobie kupić i szpanować kolegom i sąsiadom.Gdyby nie to, że nowe auta, (choć pewnie wygodne), to coraz większe gówno, to nic bym nie mówił.Dlatego dziwię się niektórym ludziom, pozbywającym się "leciwych" aut (i nie, nie mówię o polonezie) które przy odpowiednim traktowaniu, zrobiły by jeszcze wiele kilometrów, a kupującym nowiutkie jednorazówki tylko dlatego, ze wydaje im się, że jak te stare, z danej marki, były niezniszczalne, to nowe też będą.Stary samochód, nawet dużo jeżdżący, odpowiednio eksploatowany i zadbany, wytrzyma wiele.I pisząc "stary" wcale nie mam na myśli takich, z lat 80-tych.Auta od 95-go wzwyż, potrafią się naprawdę nieźle trzymać.Stare, bo stare, ale prostsze konstrukcyjnie i o wiele wytrzymalsze.Dość wspomnieć, jakiej grubości dawniej była blacha na autach, a jakiej obecnie, bo słyszałem, że robią z bibułki.
-
Na szczęście w małych samochodach, np. Fiacie Panda czy Peugeotcie 208 tych bajerów na pokładzie nie ma.
Natomiast jest standardowo ABS, EBD, ESP i ten automatyczny asystent panicznego hamowania występujący pod różnymi skrótami, bo aktualna homologacja tego wymaga.
Problem się zacznie wtedy, kiedy wejdzie kolejna homologacja, albo kiedy producenci dojdą do wniosku że nie opłaca się robić kilku wersji bez i z czujnikami, tak jak ma to miejsce w przypadku poziomów wyposażenia, gdzie taniej jest zaoferować np. 3-5 poziomów i kilka opcji niż zezwalać na dowolną konfigurację i robić każdy egzemplarz wg. indywidualnego opisu. Pamiętam że np. 15 lat temu nie dało się do najtańszej wersji Fiata Punto domówić poduszki powietrznej pasażera, tylko trzeba było kupić droższą wersję chyba z radiem i czymśtam jeszcze co nie miało w ogóle związku z poduszkami powietrznymi.
-
Hyundai jest ciekawą opcją...
Fajne auto, konstrukcyjnie Sprinter.
Gdybym miał jeździć busem to byłby w pierwszej trójce obok Sprintera i Craftera.
Co nieco o H350 od 21min
https://www.youtube.com/watch?v=3uCLRnUaTkM
-
Na szczęście w małych samochodach, np. Fiacie Panda czy Peugeotcie 208 tych bajerów na pokładzie nie ma.
Są.
-
Gdybym miał jeździć busem to byłby w pierwszej trójce obok Sprintera i Craftera.
Ale Crafter oferuje tylko 2.0 diesla R4. i dalej drogawo. Ciekawe jak nadchodząca generacja sprintera się pokaże.
w h350 2.5 jest.
-
Wybór tej trójki bierze się głównie z tego, że dobrze mi się w nich siedzi, pozycji za kierownicą i wykończenia wnętrza. To wszystko jest inne niż u konkurencji, która pod tymi względami jest do siebie podobna.
Aczkolwiek trzylitrowa v6 w MB pracuje tak genialnie że można by jeździć bez radia. :p
Jak będę miał na placu nowego Sprintera to się pochwale :d
-
Na szczęście w małych samochodach, np. Fiacie Panda czy Peugeotcie 208 tych bajerów na pokładzie nie ma.
Są.
W cenniku najtańszej wersji nie widzę
http://media.peugeot.pl/file/37/0/peu6c500901-cennikigrudzien-208.123370.pdf?lcdv16=1PIAA3FQA5K0A0E1#_ga=1.66967724.301263406.1484478230
Może są w droższych ale nie chce mi się sprawdzać. Poza tym ten silnik z racji wtrysku bezpośredniego wymaga okresowego czyszczenia kanałów dolotowych o ile wcześniej nie wypali sobie zaworów, więc płacenie ponad 60 tys. za takie atrakcje uważam osobiście za przesadę.
A jak czytamy w tym artykule, cała innowacja w postaci downsizingu, turbosprężarki ze zmienną geometrią, zmiennymi fazami i wtryskiem bezpośrednim jest o kant d. rozbić bo spalanie z tym silnikiem w Peugeotcie 308 wyszło podobnie jak w Polonezie 1.4
http://dailydriver.pl/porady/zakup-i-eksploatacja/silnik-1-2-puretech-psa-warto-sie-nim-zainteresowac/
No chyba że ten tester tak prowadzi że w Polonezie wyszłoby mu 12 litrów.
-
jednak mniej pali, bo przeciez nie zejdziesz Polonezem do 8.5l w miescie, a przeciez pedzio wazy 100kg wiecej,
tylko swoja droga nie wiadomo co to za miasto
-
Cykl miejski dla 1.4 wg. ówczesnej normy to 9.5dm3. Oszczędność więc jest ale nie znowu jakaś kolosalna, i to tylko zakładając że to nie był test skorumpowany bo Peugeot podobno zaniża spalanie nawet o 40%, a Mercedes o 50%.
Największy postęp dokonał się w komforcie podróżowania.
Cee'd 1.4 gdzie buda ma podobne parametry jak w Peugeotcie, a silnik różni się od Roverowskiego głównie tym że ma zmienne fazy rozrządu, spalanie w mieście nie przekraczało 8, a już na pewno 9 litrów więc, te wszystkie dodatkowe wynalazki to chyba dla czystości spalin, bo oszczędność na paliwie jest iluzoryczna, a skomplikowanie konstrukcji nieproporcjonalnie większe.
-
Największy postęp dokonał się w komforcie podróżowania.
A skad, przejedź się sprinterem 2007 czy 2015 a reno masterem 3 czy trafikiem 2.
To do MB wrzucisz petardę z gów.... żeby już nie jeździć tym hu......em.
Tak, jest.
Po drugie porównaj osiągi andorii i reno 2,0 dci ..
Dzieli je przepaść w mocy i dynamice i to wszystko dzięki skomplikowanej elektronice.
Tak psioczycie na elektronika a jest nam potrzebna jak powietrze.
-
Nie jeżdżę dostawczymi. Wiem natomiast że nowe auta osobowe generalnie są cichsze, mniej trzęsą i częściej mają klimatyzację.
-
Mniej trzęsą? - Zależy które - niektóre mają cokolwiek twarde zawieszenie. :d Mój znajomy sprzedał Opla (i kupił Toyotę) bo jak powiedział "miał już dosyć odczuwania każdego ziarnka piasku na jezdni". <lol>
A co do ogólnego narzekania, to ja nie narzekam na wszystko tylko na drażniące mnie pseudo-udogodnienia. Centralny zamek mam w Polonezach, bo tak się go wygodniej otwiera i zamyka, ale lubię też móc zamknąć auto ręcznie, a nie tylko z pilota. To ma być udogodnienie, a nie zastępstwo. :-)
Czujnik zmierzchu mi niepotrzebny, bo przecież mam oczy i widzę, że się robi ciemno. ;p Wycieraczki bez problemu potrafię sam włączyć jak mi przeszkadza ilość wody albo błocka na szybie i nie potrzebuję do tego automatu. :)
Ale np chętnie bym miał automatycznie się przyciemniające lusterka wsteczne - gdzieś takie widziałem i na naszych drogach (gdzie co drugie auto ma źle ustawione światła) baaardzo by się przydały.
Reflektory przednie pewnie zmienię na nowocześniejsze, bo oryginały nawet z Zelmotu pozostawiają wiele do życzenia ale jak zauważyłem na drogach wiele nowszych aut ma wcale nie lepsze "krótkie"...
Tak mi się przypomniało jak to kiedyś kolega pracujący w salonie FIATa odkrył, że nie ma w ogóle wersji bez regulacji położenia kierownicy - producentowi nie opłacało się produkować różnych typów, więc standardowe modele dostawały plastik zasłaniający wajchę od regulacji, a te droższe - z otworem. Można było sobie też dokupić inną obudowę kolumny za kilkadziesiąt zł i cieszyć się "luksusem". <lol>
-
bo oryginały nawet z Zelmotu pozostawiają wiele do życzenia
oryginaly sa z ZEM EŁK
-
Oryginały słabo świecą, czy to kwestia zużycia lub zadymienia odbłyśników?
-
najczesciej to kwestia peknietych spink i swiacenia w dol,
ale ogolnie to kwestia konstrukcji,czyli szklanego klosza - nowe soczewkowe reflektory swieca mocniej i skuteczniej oslepiaja ;]
-
bo oryginały nawet z Zelmotu pozostawiają wiele do życzenia
oryginaly sa z ZEM EŁK
Napisałem tak, bo są też podróbki i jednych i drugich. Świecą jeszcze gorzej niż oryginały. <lol>
Oryginały słabo świecą, czy to kwestia zużycia lub zadymienia odbłyśników?
Moje są całkiem nowe, a słabe świecenie wynika z niedoskonałości konstrukcji. Przykładowo lampy od borka/125p dają bardziej jednorodne światło. Mimo, że mają przecież klosz. Lampy od Żuka i np Golfa też dają lepsze światło. <mysli>
-
Nowe lampy od borka razem z nowymi dobrymi żarówkami świecą bardzo dobrze, ale blisko. Ich światło dośc szybko zanika, jest zbyt rozproszone. 5m przed samochodem można robić operację, 25 już nic nie widać. lampy od caro (nowe oczywisćie) świecą dalej i mają wyraźniejszą granice światło/cień.
-
Myślę że dużo tez zależy od żarówki co prawda nie w pornoezie ale w innym pojeździe testowałem kilka kompletów i różnica pomiędzy nimi była kolosalna.Nieraz zastanawiam się jak niektóre nowe auta spełniają normy dając tak mocno po oczach innym użytkownikom drogi.
-
Nieraz zastanawiam się jak niektóre nowe auta spełniają normy dając tak mocno po oczach innym użytkownikom drogi.
Tylko i wyłącznie zła regulacja wysokości świateł.
-
Nieraz zastanawiam się jak niektóre nowe auta spełniają normy dając tak mocno po oczach innym użytkownikom drogi.
Tylko i wyłącznie zła regulacja wysokości świateł.
Czy ja wiem, nowe typy lamp/źródeł światła w pojazdach mają bardzo ostrą granicę światła i cienia. Jak jedzie za mną taki samochód i jest trochę nierówności to cały czas daje po lusterkach jak ze stroboskopu. Jasno, ciemno, jasno, ciemno. Strasznie nieprzyjemna sprawa.
-
Zabawne jest to, że mnie od lat żadne halogeny nie przeszkadzają. Ale zawsze mnie oślepiały. Nielegały to wiadomo, ale mam subiektywne wrażenie że z legalnymi też jest coś nie do końca ok. Albo za wysoko poustawiane, albo te układy samopoziomujące są za wolne.
-
dostawczaki niezaleznie od swiatlosci reflektorow zawsze oslepiaja ,bo swiatla sa za wysoko umieszczone,
nie wiem jaki dekiel dopuścił do ruchu takie wynalazki
-
Układy samopoziomujące nie biorą chyba pod uwagę pochylenia jezdni - prawie każde auto z xenonami oślepia mnie jeśli jedzie na przeciwko pod górkę. A co do ustawienia w ogóle, to jest to kompletna klęska - co drugie, trzecie auto świeci po oczach... <do bani>
-
A co do ustawienia w ogóle, to jest to kompletna klęska - co drugie, trzecie auto świeci po oczach...
Jest tak bo policja ma to po prostu w dupie. Zapłaciłby jeden z drugim mandacik i skala problemu by się zmniejszyła.
-
Teoretycznie sprawa ustawienia świateł powinna zostać załatwiona na przeglądzie, ale pewnie różnie z tym bywa <mysli> . Większość aut posiada regulację z wnętrza w zależności od obciążenia, żeby ludzie wiedzieli że mają coś takiego i do czego to służy to już byłoby trochę inaczej jakby opuszczali choć trochę w dół.
-
A co do ustawienia w ogóle, to jest to kompletna klęska - co drugie, trzecie auto świeci po oczach...
Jest tak bo policja ma to po prostu w dupie. Zapłaciłby jeden z drugim mandacik i skala problemu by się zmniejszyła.
Też tak uważam. <ok>
-
Układy samopoziomujące nie biorą chyba pod uwagę pochylenia jezdni - prawie każde auto z xenonami oślepia mnie
Zenony poziomują się tylko podczas włączania ich nigdy więcej.
-
Zenony poziomują się tylko podczas włączania ich nigdy więcej.
Nie do końca.
Ksenonowe reflektory mają układ samopoziomowania który działa na podstawie odczytów z czujnika obciążenia zamontowanym na tylnej osi.
Obciążenie tylnej osi "raczej" się nie zmienia podczas jazdy po równym terenie - natomiast w przyadku zjazdów z górki lub pod górkę czujnik jak najbardziej działa.
-
nie z górki i pod górkę, tylko mierzy obciązenie osi i jeśli zmienia się ono i pozostaje na tym innym poziomie ( np. ktoś wsiądzie, albo wysiądzie, bez gaszenia świateł i silnika) wprowadza korekcję. Poziom świateł nie zmienia się na każdej dziurze. oczywiście trzeba ustawić poziom zero
-
Z tego co zauważyłem to TIR-y tak nie walą po oczach bo osobówki to rzeczywiście masakra.
-
z czujnika obciążenia zamontowanym na tylnej osi.
W Mazdzie 6 czujniki miałem na przedniej osi, w MANie zresztą też mam z przodu...
-
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/16114272_657226424481877_313777169999132396_n.jpg?oh=08be7174e295e25c152d616ebf77fe30&oe=590D4C6D
-
Jak to zrobie zostało.
-
okleina
-
<hahaha> <hahaha> <hahaha>Maluch goldfingera <rotfl2> <rotfl2> <rotfl2>
-
Nowe lampy od borka razem z nowymi dobrymi żarówkami świecą bardzo dobrze, ale blisko. Ich światło dośc szybko zanika, jest zbyt rozproszone. 5m przed samochodem można robić operację, 25 już nic nie widać. lampy od caro (nowe oczywisćie) świecą dalej i mają wyraźniejszą granice światło/cień.
Też tak myślałem (i to przez wiele lat) dopóki pan diagnosta na przeglądzie mi nie "podniósł" przednich lamp twierdząc, że są za nisko ustawione. Potem świeciły i mocno i daleko. :)
-
Wracając do głównego tematu - co powiecie na ten pomysł? :d
http://di.com.pl/producenci-samochodow-chca-wypozyczac-ich-funkcje-nowy-wlasciciel-zaplaci-ponownie-49372
-
Wracając do głównego tematu - co powiecie na ten pomysł? :d
http://di.com.pl/producenci-samochodow-chca-wypozyczac-ich-funkcje-nowy-wlasciciel-zaplaci-ponownie-49372
Powiem tak - to wszystko zmierza w złym kierunku.
-
Po naszpikowaniu auta takimi bzdetami zysk koncernu będzie niewielki, a zarobią głównie informatycy. Producenci drukarek tak samo chcieli się wycwanić i zaczęli produkować czipowane tonery, żeby ludzie kupowali nowe zamiast doładowywać stare. A w międzyczasie znaleźli się fachowcy, którzy czipowane też regenerują.
-
Będzie będzie, jest wielu użytkowników pokornych i tacy co nie umieją sami gwoździa wbić, z pewnością będą płacić za odblokowanie ogrzewania foteli.
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/polski-kierowca/news-rozbijesz-sie-a-twoj-samochod-wezwie-pomoc,nId,2344778
Mnie martwi to, że ta cała technologia dla bezpieczeństwa, przepisy itd. mogą wychować kiedyś pokolenie wyuczonych inwalidów.
Teraz wpatrzone w tablety dzieci potrafią np. nie wiedzieć jak wygląda krowa.
Nie miałem dziesięciu lat kiedy wymieniałem zepsute włączniki, izolowałem kable itd. i jakoś się do prądu nie podłączyłem.
W lesie dzisiaj też bym sobie poradził, zarówno w kwestiach obozowych, marszutry, opatrywania, czy nie prowokowania drapieżników, bo i się trochę chodziło po lasach i górach, i o tym czytało, a jak patrzę na co poniektórych nastolatków, to mam wątpliwości.
-
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/polski-kierowca/news-rozbijesz-sie-a-twoj-samochod-wezwie-pomoc,nId,2344778
Czytając artykuły tego typu mój rakometr wystrzela poza skalę... Pomijając już temat artykułu, to za sam styl pisania zabroniłbym dostępu do komputera autorowi tego "tworu"...
W pewnym sensie szkoda nawet walczyć z systemami pokroju e-call argumentami, że "bedo nas śledzić, co, jak i kiedy robimy" w końcu większość obecnie użytkowanych telefonów i tak ma GPS, pobrać nasze dane z FB itp. też żaden problem już od windowsa XP istniała możliwość "zdalnego pulpitu", więc wątpię, żeby google tworząc androida nie pokusił się o pozostawienie sobie takie furtki :) O tym, że sam numer można zlokalizować z dużą dokładnością na podstawie stacji przekaźnikowych do których się logował nawet nie wspomnę.
-
Mnie martwi to, że ta cała technologia dla bezpieczeństwa, przepisy itd. mogą wychować kiedyś pokolenie wyuczonych inwalidów.
Teraz wpatrzone w tablety dzieci potrafią np. nie wiedzieć jak wygląda krowa.
Nie miałem dziesięciu lat kiedy wymieniałem zepsute włączniki, izolowałem kable itd. i jakoś się do prądu nie podłączyłem.
W lesie dzisiaj też bym sobie poradził, zarówno w kwestiach obozowych, marszutry, opatrywania, czy nie prowokowania drapieżników, bo i się trochę chodziło po lasach i górach, i o tym czytało, a jak patrzę na co poniektórych nastolatków, to mam wątpliwości.
Oj, życzę Ci z całego serca, byś się mylił, ale niestety, to chyba najszczersza prawda.Świat idzie szybko w bardzo złym kierunku i chyba już nie można tego zatrzymać.Ten cały "postęp" jeszcze nam wszystkim wyjdzie bokiem, bo będziemy mieć armię nic nie potrafiących "zombiaków" które całą wiedzę o życiu, będą czerpać z internetu.Książek już chyba wtedy nie będzie, może nawet e-booków, bo kto by to czytał? Z chwilą upowszechnienia się "zdobyczy technologicznych" społeczeństwo zaczęło się niejako cofać w rozwoju.Wszystko jest dla ludzi, ale małe dzieci, ślęczące godzinami w internecie, czy smartfonach (jeden ch*uj) to nie jest nic dobrego.Zabija to w nich kreatywność i blokuje rozwój wyobraźni.Pewnie powoduje też szereg innych, złych rzeczy, których aktualnie nie umiem nazwać, bo nie jestem psychologiem.Wszyscy, którzy mają jak ja, po 30-parę lat, chyba doskonale pamiętają, czym zajmowaliśmy się w dzieciństwie.Czy to w miastach, czy na wsiach, inaczej spędzało się wolny czas i inne mieliśmy zabawy.
-
będziemy mieć armię nic nie potrafiących "zombiaków" które całą wiedzę o życiu, będą czerpać z internetu
Oby przynajmniej potrafili wykorzystywać możliwości internetu, to przynajmniej się czegoś dowiedzą. Znam przypadek, który całą tę wiedzę czerpie z gier na facebook.com. Inwentaryzację robił, to wszędzie napisane "inwenteryzacja", "inwenteryzacja"... Ja mu mówię: inwentaryzacja się pisze. A on na to: no to czemu mówi się inwenteryzacja?! Masakra. Gość po studiach na politechnice, za chwilę skończy 35 lat...
-
Gość po studiach na politechnice, za chwilę skończy 35 lat...
Brzmi jakby znajomo :d Ale tak serio, to ja głupi, całe życie myślałem, że pisze i mówi się "inwentaryzacja" bo wszędzie taki napis na kartce widziałem.Ale widocznie, większość się myli.
-
Gość po studiach na politechnice, za chwilę skończy 35 lat...
Brzmi jakby znajomo :d
nooo, sporo ludzi z peselem rozpoczynajacym sie od 82 spelnia te kryteria, sam znam kilku ;]
czy w tym temacie na prawdę jest zakaz pisania tylko o BMW ,a gorzkie żale dzieci narzekajacych na dzieci ,telefony i ludzkie zombi miesci sie w ramach tematu ? SRL'Y
no tak, czlowiek czlowiekowi wilkiem ,a zombi zombi zombi
-
A gdzie tu jest jakiś zakaz pisania o czymkolwiek? Czyżbyś zapomniał, jak pisałem, że wszystkie tematy już zostały wyczerpane na tym forum i nic się tu nie dzieje? Teraz, to każdy temat dobry, żeby tu jakiś ruch był, bo ostatnio, to ptaki tu zawracają.Forum się kończy i jeśli jedynym sposobem na jego ożywienie, jest poruszanie tematów o "dupie Maryni" to niech tak będzie.A co do tego studiowania, to nie podałem przecież żadnych konkretów, więc czemu się odezwałeś? :d :d
-
najwyraziej nie jestes w temacie, wiec zapytaj Multeca o co mi chodzilo
A co do tego studiowania, to nie podałem przecież żadnych konkretów, więc czemu się odezwałeś? :d :d
bo wiem do kogo pijesz obrabiaczu dupy nie Marynie,
myslales,ze ban jest na czytanie ?
-
myslales,ze ban jest na czytanie ?
tak się składa że i owszem... ban jest na pisanie i czytanie i ogólnie brak dostępu do forum.
-
Widziałem bardzo dobrze, że siedzisz i czuwasz, kiedy byłeś chwilę na wygnaniu.A poza tym, w temacie "powitalnym" to nie ja pierwszy o tobie wspomniałem.Przyczep się do mruka :P I chyba Jaśnie Panu nic się nie stanie, jak sobie chwilę pożartujemy? Mnie tak naprawdę, to ani ziębi, ani grzeje, co i komu piszesz.Jedynie żenujące są te wstawki o pisie w prawie każdym poście.Sam za nimi jakoś nie przepadam i sam na nich nie głosowałem, bo nie popieram rozpasania typu pińcet plus, ale jak czytam przy każdej okazji, że pis to, pis tamto, prezydent, długopis, kaczor, to mnie ogarnia zażenowanie i tyle.Tak więc, słowem podsumowania, panie KGB, jakoś szczególnie mi tu nie przeszkadzasz, a nawet jest czasem zabawnie, ale z tym pisem, to przybastuj, bo to jest żałosne.Unikajmy stricte politycznych tematów, bo to do niczego dobrego nie prowadzi.Wystarczy posiedzieć na różnych forach i zobaczyć, jak się przez internet wirtualnie mordują, z powodu przekonań politycznych.Naród skłócony, to naród łatwiejszy do sterowania, bo szuka wroga nie tam, gdzie powinien.
-
Jestem zażenowany postępem techniki dziś składałem fiata cromę 150 km 2007 rok auto dość fajne ale dostęp tragedia,rozrząd trzasnąłem w 3 godziny bez pośpiechu turbinę wyciągałem pół dnia bo jakiś kretyn połączył ją z kolektorem i wcisnął w szparkę wielkości opony od cc wplątując ją w masę przewodów i innego gówna cały dzień dziś z nią walczyłem i jeszcze mi na jutro zostało masakra,gdzie czasy że odkręcało się wentylator koło pasowe 8 śrub i rozrząd zrobiony ehh.
-
w tym temacie na prawdę jest zakaz pisania tylko o BMW
Potwierdzam. Dolicza się do tego inne marki niemiecki, których jestem zatwardziałym hejterem ;)
W temacie nowych aut, strasznie urzekła mnie nowa Giulia - o niej można pisać :P
Żartuje oczywiście.
-
Ogólnie fajne auto, ale podobno interwencja ABSu przywraca działanie ESP, choćby samochód był w trybie ESP OFF, supersport, horyzont w ogniu i całkowita zagłada mode :P więc jak tak jest w aucie przewidzianym także do jazdy po torze i driftu (QV), to dali mocno d...
-
Tak sobie pomyślałem ostatnio, że jeśli kierowca potrzebuje automatycznie włączających się o zmierzchu świateł bo nie widzi że robi się ciemno, to taki typ w ogóle nie powinien dostawać prawa jazdy... <yes>
-
Ty i Twoje złote myśli...
Ja jestem zdania, że nie potrzebuje, ale jeśli jest to czemu miałbym nie korzystać, skoro funkcjonuje to całkiem nieźle, np. w E46.
-
Z "przypominacza, że musisz iść do WC" też byś korzystał jakby Ci go dali w prezencie? <lol2> (Pytam, bo właśnie w takim kierunku te wszystkie "pomagacze" prowadzą - do kompletnego oduczenia ludzi samodzielnego rozumowania).
-
Daruj sobie takie durne uwagi, bo ani to śmieszne, ani trafne. Porównanie totalnie z dupy. Zresztą jak większość Twoich spostrzeżeń na temat "nowoczesnych" (większość z końca lat 90, początku 00) rozwiązań. Postem z bębenkiem w klamce pasażera to pojechałeś po całości. Dobrze, że jeszcze w tylnych Ci nie brakuje.
Używałbym tylko tego co uważam za przydatne. Tak jak np. czujnik deszczu w BMW działa bardzo fajnie, dobiera prędkość, jak należy. No ale przecież to zbędne i w ogóle ch... ze mnie nie kierowca, że tego używam, a dla mnie po prostu jest to wygodne i praktyczne rozwiązanie. A czujnik zmierzchu skoro jest i działa dobrze to czemu miałbym go nie używać? Przełącza ori dzienne na mijania kiedy trzeba, to po co mam wachlować pokrętłem.
-
A czujnik zmierzchu skoro jest i działa dobrze to czemu miałbym go nie używać? Przełącza ori dzienne na mijania kiedy trzeba, to po co mam wachlować pokrętłem.
po to,zeby moc sie nazywac kierowcą,a nie amebą na fotelu przed kierownica,
czujnik zmierzchu to niezbedny wynalazek dla aut autonomicznych, a w zwyklych to gadzet majacy w salonie przekonac ameby do zakupu
-
po to,zeby moc sie nazywac kierowcą,a nie amebą na fotelu przed kierownica,
czujnik zmierzchu to niezbedny wynalazek dla aut autonomicznych, a w zwyklych to gadzet majacy w salonie przekonac ameby do zakupu
Zawsze myślałem że zadaniem kierowcy jest głównie prowadzenie samochodu i patrzenie na drogę.Jak coś działa automatycznie to nie absorbuje mojej uwagi a ja mogę zająć się prowadzeniem i obserwacją drogi.
-
Są też osoby które wiedząc że wszystko za nich robi automatyka oddają się pisaniem smsów, rozmyślaniu co tu wieczorem robić i grzebaniem po samochodzie porozwalanych rzeczy.
-
Grizli
i uwazasz, ze obserwujac droge fakt zauwazenia, ze sie sciemnilo absorbuje twoja uwage ?
bo mojej to nie absorbuje, a ciagle widuje takich, ktorzy zostali pokonani przez takie czynniki - jezdzacy po zmroku bez wlaczonych swiatel (rzadko), bez swiatel w podczas deszczu (czesto),
takich kierowcow chcesz ratowac dodatkowymi gadzetami ? bo ja bym ich traktowal mandatami, az sie naucza lub straca PJ,
ktos,kto nie wie/widzi ze czas wlaczyc swiatla na pewno polegnie na mniej intuicyjnych zachowaniach,
przed chwila bylo tu biadolenie na gimbaze, jaka to bedzie przyszlosc z takimi i nagle zmiana frontu, czyli jakie sa fajne nikomu nie potrzebne odmóżdżające gadżety,
a myslicie,ze na czym sie ta gimbaza wychowuje jak nie na tego typu wynalazkach !
-
Ja już wyraziłem swoją opinie, o takich "udogodnieniach" i to nie raz.A zdanie moje, jest identyczne z Twoim (o zgrozo) że niepotrzebne mi są jakiekolwiek polepszacze, które teoretycznie, zwalniały by mnie od myślenia za kierownicą.Mówię tu o pierdołach typu czujnik deszczu, czujnik zmierzchu itp. pierdoły, bez których wszyscy sobie radzili kilkadziesiąt lat.Niestety,mądrzejszych nie przekonasz.Idąc tym tokiem rozumowania, to skoro włączenie świateł, zajmujące normalnemu człowiekowi ułamek sekundy, jest tak czasochłonne i rozpraszające, to może od razu wprowadźmy "autonomiczne" samochody, które same zawiozą nas do domu, a my w tym czasie, albo możemy przyciąć komara na tylnej kanapie, albo zająć się ważniejszymi sprawami, typu pisanie smsa, wysyłanie fotki na fejsa, albo staromodne dłubanie w nosie.Trzeba rozróżnić systemy, które rzeczywiście coś tam dają, od kompletnych głupot, nic sensownego nie wnoszących, a tylko podnoszących cenę zakupu.
-
Akurat czujnik deszczu fajna sprawa matka ma w hondzie i jak sama sobie dobiera prędkość wycierania a nie jak w mojej pornolezie i to za szybko to za wolno,a akurat na wycieraczki jestem uczulony i wkurwxx dostaje masakrycznego jak muszę włączać i wyłączać bo niby coś pada a zaraz nic a potem znowu ewentualnie pada tak że albo wycieraczki chodzą za często bo szyba jest sucha i piszczą.
Do świateł mam mieszane uczucia bo o ile zdarzyło mi się wjechać bez wałczonych na drogę z stacji benzynowej
ulokowanej w oświetlonym mieście i tak spory kawałek przejechać (w innych autach niż polonez bo od kiedy jest przepis ze mamy śmigać na włączonych to przycisku świateł nie dotykam i to super sprawa że same gasną po przekręceniu stacyjki i tak samo się włączają)włącznie i wyłączanie długich świateł ma ten plus że jak gonie z de już którąś godzinę z rzędu to zmuszam mózg do jakieś pracy i spać mi się nie chce.Druga sprawa że mimo że system działa w miarę ok ale czasem zdarzy mu się chwila opóźnienia co przy tak ostrych światłach ksenonowych jakie matka ma w swoim popylaczu mogą strasznie uprzykrzyć życie ludziom jadącym z naprzeciwka ale z drugiej strony ile ludzi wcale nie zmienia światła albo robi to zdecydowanie za późno.
Autonomiczne auta stają się powoli coraz bliższą rzeczywistością i w sumie dla większości ludzi to dobra sprawa bo nie każdy lubi jeździć ale jakoś nie widzę połączenia nas z nimi a wprowadzenie ich będzie prędzej czy później tego wymagało co zapewnię kiedyś doprowadzi do całkowitego odebrania człowiekowi możliwości kierowania a tego to już szkoda komentować.
-
Przecież dopiero co przerabialiśmy ten temat.
Część współczesnych dodatków odciąża kierowcę, część prowokuje do niebezpiecznych zachowań i lekceważenia potrzeby uwagi.
Poza tym rośnie ryzyko awarii wraz ze wzrostem skomplikowania układu i koszty ew. naprawy, ale na to target koncernów ma wywalone.
-
przed chwila bylo tu biadolenie na gimbaze, jaka to bedzie przyszlosc z takimi i nagle zmiana frontu, czyli jakie sa fajne nikomu nie potrzebne odmóżdżające gadżety,
a myslicie,ze na czym sie ta gimbaza wychowuje jak nie na tego typu wynalazkach !
Trafna analogia. Smartfon, wyjąwszy delikatny i nietrwały projekt, jest dobrym wynalazkiem bo de facto można mieć komputer w kieszeni, tylko że sposób jego użycia jest na ich szkodę
http://demotywatory.pl/4734257/Miliony-lat-ewolucji
-
Chodziło mi raczej o czujnik deszczu sterujący prędkością wycieraczek niż automatyczne światła chociaż to dla wielu powinno być obowiązkowe inaczej taki dekiel jedzie bez albo na dziennych bo w mieście jasno i przecież on wszystko widzi.Wiesz kretyn który we mnie wjechał też dostał mandat,myślisz ze z tego tytułu się przejął i zmieni postępowanie?Jemu lata koło dupy 300zł jak nie ponosi żadnych więcej konsekwencji a to poszkodowany musi się użerać z jego ubezpieczycielem.
-
Jemu lata koło dupy 300zł jak nie ponosi żadnych więcej konsekwencji a to poszkodowany musi się użerać z jego ubezpieczycielem.
To taki idiota nie powinien mieć prawa jazdy po prostu.
System jest taki że każdy debil może dostać prawo jazdy jak wykaże że umie zaparkować, no i takie są efekty.
-
tak w temacie czujnika deszczu,
w Alfie jest pierwsza awaria - brat niechcacy ruszyl dzwigienka na przymarznietych wycieraczkach i szlag trafil sterowanie,
jest tylko pojedynczy ruch i najszybszy bieg, nie ma wolniejszego i programowalnego,
wyglada wiec na sterownik (chociaz zatrzymuja sie troche za wysoko,wiec moze jakies styki ustalajace przy silniczku),
wygoda uzytkowania spadla,bo trzeba dwigienke trzymac, a taki czujnik deszczu wygode podnosi,
no i teraz zastanawiam sie, co sie stanie gdy czujnik deszczu padnie ,czyli jaki odsetek kierujacych nie bedzie potrafila lub chciala recznie wlaczyc wycieraczki ;>
-
Taki tekst ze spamu:
"Wymiana rozrządu w VW już od 1299 zł! Sprawdź!"
Normalnie jak za darmo!!! <lol2> <lol2> <lol2> <lol2> <lol2>
Ciekawostka, że wraz z paskiem rozrządu wymieniają pompę wodną. Pompy są takie nietrwałe czy paski takie solidne?
-
Taki tekst ze spamu:
"Wymiana rozrządu w VW już od 1299 zł! Sprawdź!"
Normalnie jak za darmo!!! <lol2> <lol2> <lol2> <lol2> <lol2>
Ciekawostka, że wraz z paskiem rozrządu wymieniają pompę wodną. Pompy są takie nietrwałe czy paski takie solidne?
Pompy wody , to nie są części fabrycznie nowe tylko części tzw AUSTACH czyli regenerowane. Działa to ten sposób że jeśli masz ori pompę wody to ją zdajemy i wrzucamy regenerowany oryginał.
Przy czym jeśli nie masz oryginału zostajesz ( klient) obciążony 100% bo serwis Aso czy dział części zamiennych musi się z AUSTACHU rozliczyć.
Tak działają wszystkie aso grypy VW.
Najczęściej potrafią ciec lub siedzi ich ułożyskowanie.
-
W swojej karierze jeśli chodzi o paski to najtrwalsze było volvo z tego co pamiętam to v50 na seryjnym pasku i reszcie ma robić 240 tyś albo 10 lat a to już naprawdę sporo fiaty też pod tym względem są dobre a na dodatek parę motorów od nich jest nie kolizyjnych.Za to wymian w ohv to cud miód i orzeszki jak ma się już dorobiony klucz.Pompy zmieniam zawszę z rozrządem bo koszt tak naprawdę nie jest jakiś kosmiczny w większości przypadków a tak potem można mieć kuku i od nowa rozbieranie gdzie nieraz naprawdę sporo go jest.
-
Rover dla naszych serii K podaje interwał na coś ok 160.000km.
-
FIRE ma podobny interwał i był niekolizyjny do czasu wprowadzenia normy Euro 4 kiedy podmienili głowicę. No i chyba 16V był kolizyjny.
Zresztą FIRE dalej tłuką, i wszystkie serie turbo Fiata T-Jeti i Multiair są na jego bloku, ale chyba w nie-doładowanych coś pogorszyli materiały bo podobno po 200 tys. zaczyna palić olej, choć to może być też wina uszczelniaczy.
W każdym razie kiedyś robił do koło 500k i nie słyszałem o wypalanych tłokach, a KII to się zdarza.
-
Rover dla naszych serii K podaje interwał na coś ok 160.000km
I kilka pasków skończyło żywot przy 80kkm
-
Rover dla naszych serii K podaje interwał na coś ok 160.000km.
Gdzie takie rzeczy wyczytałeś? Zdaje się w Morwaskim napisane jest, że wymiany rozrządu dokonać należy nie później niż po 60 kkm.
-
Mam serwisówkę, załącznik dla instrukcji ASO FSO, wydany przez Rovera i przetłumaczony na j. polski. Jutro wrzucę foto.
EDIT: dobra chciało mi się dziś
(https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c2d6b843faa5.jpg)
Punkt KONTROLA, zaznaczyłem na czerwono:
(https://naforum.zapodaj.net/c2d6b843faa5.jpg.html)(https://naforum.zapodaj.net/thumbs/11b5ce5bdf95.jpg) (https://naforum.zapodaj.net/11b5ce5bdf95.jpg.html)
-
W oryginalnej instrukcji obsługi dla poldorovera też tak jest napisane .
-
Wyposażanie aut w asystenty mózgu idzie szybko
http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-i30/i30/news-hyundai-i30-samochodem-bezpiecznym,nId,2356424
W sam raz dla pokolenia gapiących się w smartfony. Dziwi mnie tylko jeszcze że do smartfonów nie wprowadzono systemu zapobiegającego wpadnięciu pod samochód. Majster z zakładu w którym pracuje moja matka, potrącił w ten sposób głupią nastolatkę która mu wlazła prosto pod maskę. Gały w smartfonie i słuchawki na uszach.
-
A teraz dodajmy do tego możliwość zdalnego zatrzymywania silnika przez policję oraz transfer danych na temat stanu pojazdu przez internet i mamy "Rok 1984" (to taka książka o totalnej kontroli obywateli jakby ktoś nie wiedział), ale zwielokrotniony.
Mam serwisówkę, załącznik dla instrukcji ASO FSO, wydany przez Rovera i przetłumaczony na j. polski. Jutro wrzucę foto.
EDIT: dobra chciało mi się dziś
(https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c2d6b843faa5.jpg) (https://naforum.zapodaj.net/c2d6b843faa5.jpg.html)
Czytałem, że w Polsce z powodu wyjątkowo niekorzystnego klimatu charakteryzującego się znaczną wilgotnością w połączeniu ze skokami temperatur paski należy wymieniać częściej niż w innych krajach.
-
Kij w mrowisko:
Nie rozumiem o co Wam chodzi. Słyszeliście może o czymś takim jak postęp? Ciekawe są opinie w stylu: "kiedyś tego nie było i jakoś się jeździło" ;-|
Kiedyś ludzie nie znali koła i też jakoś żyli. Jak komuś tak przeszkadzają nowe technologie to niech sobie kupi rydwan i konia.
A już komentarze, że ludzie jeżdżący autami dobrze wyposażonymi są idiotami, którym nie powinno się dawać prawa jazdy, są poniżej krytyki.
Widzę, że mamy tutaj do czynienia z ostatnimi ostojami inteligencji, którzy pocą się w lato w swoich Polonezach a obok jakiś idiota w nowym aucie ma włączoną klimę i nawet kropla potu mu po tyłku nie spłynie. Swoją drogą, skąd ci idioci biorą kasę na te Mercedesy i Bmw - czyżby za bycie idiotą dobrze płacili?
Ludzie, co wy piszecie <co> Sam lubię sobie od czasu do czasu pojeździć Poldkiem i podelektować się jego prostotą i prymitywizmem, ale lubię też włączyć sobie w świeżym aucie automatyczne wycieraczki, klimę albo grzanie tyłka, gdy srogi mróz chwyci. I nie mam nic przeciwko temu. Widzę minusy współczesnej motoryzacji - na przykład silniki o pojemności 1,0 wkładane do aut wielkości Poloneza i bezsensowne normy jakości spalin, ale nie mam nic do nowinek technologicznych ani do ludzi, którzy z nich korzystają.
-
Swoją drogą, skąd ci idioci biorą kasę na te Mercedesy i Bmw - czyżby za bycie idiotą dobrze płacili?
Zdarza się. W końcu profesorowie uniwersytetów są słabo opłacani, a w krajach zachodnich robotnik zarabia tyle co u nas programista z dyplomem i 5 letnim doświadczeniem w branży, nie mówiąc już o jakichś biznesmenach którym się dobrze powiodło, zwłaszcza jeżeli mieli dużo kasy na start.
A teraz na poważnie:
(Oczywiście nie mam nic przeciwko robotnikom, sam znam kilku którzy są inteligentnymi i dobrze wykształconymi ludźmi, jeżeli nie formalnie, to z zainteresowania światem, a wielu to po prostu fajni, mili ludzie)
A już komentarze, że ludzie jeżdżący autami dobrze wyposażonymi są idiotami, którym nie powinno się dawać prawa jazdy, są poniżej krytyki.
Ale rozróżnijmy dwie rzeczy: posiadanie samochodu ułatwiającego jazdę idiotom i bycie idiotą mającym samochód.
Nie mam nic przeciwko autu które jest szczytem technologicznych osiągnięć, ale pod warunkiem że jedzie nim ktoś kto te wynalazki traktuje jak pomoc i wsparcie w sytuacjach awaryjnych, a nie polega na nich bezgranicznie olewając jazdę.
Nóż to bardzo dobre narzędzie które jest przydatne i pomocne do bardzo wielu rzeczy, ale trzeba go używać z głową, bo inaczej można przez przypadek zadźgać kogoś, albo samego siebie jeżeli np. potkniesz się na schodach, trzymając go nieprawidłowo.
Smartfon to też super narzędzie- komputer z łączem internetowym i telefonem w kieszeni. No super, można z tym zrobić masę bardzo pożytecznych rzeczy, ale jak ktoś jest debilem to skutki są takie:
http://demotywatory.pl/4734257/Miliony-lat-ewolucji
Słyszeliście może o czymś takim jak postęp?
Postęp ma swoje plusy i minusy. W przypadku światła elektrycznego, oprócz oczywistych plusów występuje też np. minus zaburzenia rytmu dobowego przy niewłaściwym jego używaniu.
ani do ludzi, którzy z nich korzystają.
Ja też generalnie nie, ale znowu, to zależy od sposobu korzystania. Inżynierowie Apolla posadzili lądownik na Księżycu przy użyciu komputera słabszego od kalkulatora, a idioci ze smartfonami mocniejszymi niż mój poprzedni PCet włażą pod samochody i wpadają do fontann.
-
Z poddupnego ogrzewania nigdy nie miałem okazji ani chęci korzystać i nigdy mi go w żadnym samochodzie nie brakowało. Automatyczne wycieraczki szybko mi zbrzydły, kiedy wyszło na jaw, że włączają się pod byle pretekstem, by dalej sunąć po suchej szybie, i to w nieregularnych odstępach czasu.
Moja propozycja: Skoro szanujemy ludzi, którzy lubią dziwactwa, szanujmy i tych, którzy dziwactw nie lubią.
-
To co się dzieje we współczesnej motoryzacji, to nie jest postęp tylko stagnacja, a na wielu polach wręcz regres. <lol2>
- Hamulce tarczowe, ABS, wtrysk paliwa, automatyczne pasy bezpieczeństwa, opony radialne, opony bezdętkowe, kontrolowane strefy zgniotu, dwuobwodowy układ hamulcowy, żarówki halogenowe, zamknięty układ chłodzenia, synchronizacja skrzyni biegów i jeszcze parę innych - te elementy naprawdę poprawiły i bezpieczeństwo, i łatwość obsługi tudzież bezawaryjność pojazdu, ale to co się teraz wprowadza służy głównie zarobkowi producenta i większości przypadków przeciętnemu człowiekowi jest średnio potrzebne.
Ostatnio widziałem dwa przykłady chybionych pomysłów
1: - w jakimś SUV'ie tylne kierunkowskazy pod postacią linijki LEDów, ale nie zapalającej się normalnie tylko stopniowo po jednej diodzie jakby to była reklama. Bardzo rozpraszające uwagę i czemu to ma służyć?
2: - w autobusie tylne pozycyjne złożone z kilkudziesięciu LEDów widoczne były świetnie z daleka - niestety ktoś przedobrzył z ich jasnością i światła STOP były tak minimalnie mocniejsze, że gdyby nie trzeci STOP to można było nie zauważyć, że pojazd hamuje...
-
Postęp ma swoje plusy i minusy
Zacytuję proboszcza z Królowego Mostu:
"Elektryczne kotły w piekle to też postęp..."
-
Jądra lubią chłód.
-
Zamknięty układ chłodzenia to zło <do bani>.
-
tęsknisz za Caro, kup Skode Karoq...
http://moto.onet.pl/aktualnosci/nie-bedzie-kolejnej-skody-yeti-co-zapowiada-skoda/d4yse8
-
Mogli nazwać "kuraq", w ramach nawiązania do loga, którym Skoda się posługuje.
-
Kaczyński mówi jak Gomułka, Wiadomości TVP działają też jak za starych czasów, no i mieliśmy Malucha na bazie Fiata 500, produkowanego w FSM, i co chcą zrobić? FSE 500E!
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/producenci/news-polskie-auta-elektryczne-czyli-propaganda-sukcesu,nId,2372367
Skoro jeżdżę Polonezem, to chyba do kompletu dopnę sobie opornik do swetra. Mam tylko nadzieję że nie wezmą się za inkarnowanie i tego wozu.
-
Przecież nie od dziś wiadomo, że Kaczyński jest za modelem "wszystko pod nadzorem państwa, nic poza państwem". Czego potwierdzenie można znaleźć chociażby w tym, że rząd pislamski w ciągu pierwszego roku wys*ał 10 tys. stron nowych przepisów normujących jakąś część z praktycznie całego zakresu życia codziennego, nie usuwając starych.
Kolejną ciekawostką jest ich obsesja na uszczelnieniu podatku VAT, podczas gdy z podatku CIT z kraju uciekają takie pieniądze, że spokojnie zafundowaliby program 1500+ i jeszcze by im zostało... Mania ta została posunięta tak daleko, że wraz z wejściem w życie przepisów powołujących do życia organizację nazwaną w skrócie K.A.S., weszła nowelizacja ustawy o broni i amunicji, gdzie "spod ustawy" wyłączono organy celno-skarbowe, a funkcjonariuszy służby celno-skarbowej zwolniono z egzaminu na pozwolenie na broń, co w prostej linii skłania do refleksji, jaka jest tak właściwie definicja funkcjonariusza służby celno-skarbowej? I dwa, czy w takim układzie już niebawem każda kontrola skarbowa będzie się odbywała "pod bronią" jak za Niemca?
-
Kaczyński mówi jak Gomułka
Tyle tylko, że mówi. Gomułka to anioł w porównaniu z Kaczką. Porównaj sobie, jaki tryb życia prowadził.
-
Gomułka to pachoł Rosjan. Dla mnie prawdziwym bohaterem obok gen. Wieniawy jest E.Gierek.
-
No i Fiat też dał d...
https://www.motoringresearch.com/car-news/fiat-500-powerful-enough-hills-says-bbcs-watchdog
Nie byli w stanie spełnić normy Euro 6 w silniku FIRE inaczej niż stosując oprogramowanie zmniejszające moc <lol>
W efekcie auto ma 69KM, ale jeżeli jedzie pod górę to komputer zmniejsza moc żeby utrzymać wymaganą emisję CO2 <lol>
-
sluszny kierunek ,ale emisja CO2 nie ma zwiazku z norma euro6 ,tylko z deklarowana norma emisji CO2,
zeby spelnic norme euro moze dostosowac mieszanke i wtedy maks moc spadnie o 10% ,ale i tak sie dziwie ,ze od normy euro4 silniki jeszcze jezdza na bogatej mieszance ,bo nie sposob wtedy spelnic wymogow czystosci spalin,
czyli troche w ciula wala mimo zaostrzania norm
-
Nie powiedziałbym że słusznym kierunkiem jest spadek mocy kiedy najbardziej jej potrzebujesz. Śmiałem się kiedyś że pewnie wejdą auta które będą wyłączać silnik przy wyprzedzaniu jak się zaświeci ekran na niebiesko jak Windowsie Millenium co 2 tygodnie "SYSTEM CRITICAL ERROR, SHUTTING DOWN..." i jak widać żart nie był daleki od stanu faktycznego.
Jak chcą dalej ograniczać emisje to trzeba zmienić typ silników, typ paliwa albo iść w hybrydy plug-in.
-
Jak chcą dalej ograniczać emisje to trzeba zmienić typ silników, typ paliwa albo iść w hybrydy plug-in.
Najpierw to trzeba zmienić tych idiotów w Unii, którzy narzucają te normy. A samochody elektryczne odbiorą całą przyjemność z jazdy.
-
Jak chcą dalej ograniczać emisje to trzeba zmienić typ silników, typ paliwa albo iść w hybrydy plug-in.
Najpierw to trzeba zmienić tych idiotów w Unii, którzy narzucają te normy. A samochody elektryczne odbiorą całą przyjemność z jazdy.
Czemu zmieniłeś swojego posta o znajomym co już miał 6 szyb wymienionych w 5 letnim aucie?
Ciekawa ta bajka była.
-
Nie powiedziałbym że słusznym kierunkiem jest spadek mocy kiedy najbardziej jej potrzebujesz.
nie przesadzaj, taki system moze dzialac jak boost ,czyli moc maksymalna masz dostepna w okreslonym czasie np. wyprzedzania lub innego przyspieszania ,a w trybie ciaglym jest nisza,
co to za roznica ,czy jadac pod gorke ze stala predkoscia bedziesz mial 10% wiecej czy mniej mocy - czy takim samym modelem z mniejszym silnikiem juz nie potrafilbys jechac ? albo z jedna osoba wiecej na pokladzie ?
to tylko kwestia dostosowania sie do sytuacji
Najpierw to trzeba zmienić tych idiotów w Unii, którzy narzucają te normy.
jeszcze trzeba wiedziec na czym te normy polegaja - bogatych nie dotykaja w najmniejszym stopniu,
nie zdziwiles sie,ze mimo ciaglych obostrzen takie potworki (w kazdym tego slowa znaczeniu) jak X6 czy Q7 moga byc sprzedawane ?
te normy to jedna wielka lipa majaca zdusic male firmy ,a wielkim korpo nie zrobic krzywdy
A samochody elektryczne odbiorą całą przyjemność z jazdy.
taaa, powiedz to wlascicielom Tesli S <lol2>
-
Czemu zmieniłeś swojego posta o znajomym co już miał 6 szyb wymienionych w 5 letnim aucie?
Ciekawa ta bajka była.
pomyliles tematy,
widze,ze juz jajeczko mocno weszlo
-
Czemu zmieniłeś swojego posta o znajomym co już miał 6 szyb wymienionych w 5 letnim aucie?
Ciekawa ta bajka była.
To nie jest niemożliwe, to tylko kwestia cholernego pecha.
W aucie w którym zrobiłem 66 tys. km raz kleiłem szybę, a raz musiałem wymieniać bo pękła na pół.
W aucie w którym mam 120 tys. dwa razy zaliczyłem uszkodzenie szyby wymagające klejenia, a teraz mam nową szybę na wymianę bo poszło mi 30cm pęknięcie od rantu.
A samochody elektryczne odbiorą całą przyjemność z jazdy.
Przeciętna francuska czy belgijska matka ma w nosie przyjemność z jazdy, ważniejsze jest lusterko w daszku.
Od przyjemności z jazdy są klasyki, kit cary i małoseryjne wynalazki.
o to za roznica ,czy jadac pod gorke ze stala predkoscia bedziesz mial 10% wiecej czy mniej mocy - czy takim samym modelem z mniejszym silnikiem juz nie potrafilbys jechac ? albo z jedna osoba wiecej na pokladzie ?
to tylko kwestia dostosowania sie do sytuacji
Ta, tylko tam opisali sytuację kiedy auto nie daje rady wjechać na drugim biegu. Fiat nawet się przyznał że źle zaprogramowali silnik.
Na co chwilowy boost skoro moc jest zależna i od obrotów, i od otwarcia przepustnicy?
Ja jestem za tym żeby wrócić z masą własną wozów do poziomu z lat 70tych, poziom emisji by spadł momentalnie, tylko że komfortu też.
-
nie czytalem co tam pisali, spojrzałem na wartosci liczbowe,
odnioslem sie do sposobu utrzymania czystosci spalin ,a wtedy tracisz ~10% mocy przechodzac na mieszanke stechiometryczną z bogatej,
ograniczenie CO2 wymaga ograniczenia generowanej mocy jako funkcji zuzycia paliwa ,a to juz jakas patologia, bo nie po to kupuje auto z silnikiem o danej mocy i tym samym przeciez place za ta emisje CO2, zeby mi program ucinal polowe mocy,
ale z tym podjazdem na II to raczej przesada,
przeciez kiedys byly dostawczaki, ktore mialy 20KM i jakos targaly towar - kwestia predkosci
-
Pod górkę, to moja dostawcza mazda z silnikiem 64km/117nm (jak był nowy 20 lat temu) wjeżdzała na 3 z przyczepą, łaczna masa zestawu ~4,5t i 10 kół toczących się po jezdni.
Jednak coś jest na rzeczy z tą mocą i normami, dobrze to mogłem zauważyć na przykładzie ducato 2.3 120km i nowszy 2.3 150. ten teoretycznie mocniejszy, jest zdecydowanie wolniejszy, szczegolnie z niskich obrotów. oczywiście po wycięciu dpf jest już ok :)
-
Czemu zmieniłeś swojego posta o znajomym co już miał 6 szyb wymienionych w 5 letnim aucie?
Ciekawa ta bajka była.
pomyliles tematy,
widze,ze juz jajeczko mocno weszlo
Chyba Tobie weszło w co innego bo zaczynasz pajacować w innych tematach.
Amen.
-
Czemu zmieniłeś swojego posta o znajomym co już miał 6 szyb wymienionych w 5 letnim aucie?
Ciekawa ta bajka była.
pomyliles tematy,
widze,ze juz jajeczko mocno weszlo
Chyba Tobie weszło w co innego bo zaczynasz pajacować w innych tematach.
Amen.
przeciez nie sprecyzowalem gdzie ci to jajko weszlo, wiec nie wiesz gdzie jest gdzie indziej,
ale widze czujesz respekt, skoro konczysz modlitwę do mnie
oczywiście po wycięciu dpf jest już ok :)
na zatkanym DPFie silnik bedzie tak mocny na ile filtr mu pozwoli wypuscic spaliny
-
mowie o autach nowych lub prawie i sprawnych. Dpf, euro 6 i bez adblue tworzy problemy, z którymi nawet aso sobie nie radzi i je wycina.
-
Czemu zmieniłeś swojego posta o znajomym co już miał 6 szyb wymienionych w 5 letnim aucie?
Ciekawa ta bajka była.
pomyliles tematy,
widze,ze juz jajeczko mocno weszlo
Chyba Tobie weszło w co innego bo zaczynasz pajacować w innych tematach.
Amen.
Pomyliłeś gościu tematy i się spinasz jeszcze. Możesz nie wierzyć w to, że w 5 letnim samochodzie jest już 6 szyba, ale nie mam zamiaru Ci udowadniać bo i po co. Pojeździj trochę po autostradach na terenie Europy to zobaczysz.
-
Od przyjemności z jazdy są klasyki, kit cary i małoseryjne wynalazki.
Masz rację, ale jazda takimi samochodami na co dzień jest mało realna.
-
mowie o autach nowych lub prawie i sprawnych. Dpf, euro 6 i bez adblue tworzy problemy, z którymi nawet aso sobie nie radzi i je wycina.
nie wiem co tam zrabali ,ze nowe silnik slabo reaguje na gaz ,a naprawia sie to pycieciu pdfa,ktory jest czysty,
swoja droga dpfy w dostawczakach sa bez sensu, bo skoro auto do zarobku i z duza przestrzenia ladunkowa to az prosi sie odblue, ktory jest znacznie mniej problemowy od dpfa
-
ograniczenie CO2 wymaga ograniczenia generowanej mocy jako funkcji zuzycia paliwa ,a to juz jakas patologia, bo nie po to kupuje auto z silnikiem o danej mocy i tym samym przeciez place za ta emisje CO2, zeby mi program ucinal polowe mocy,
Już tak było...
Dla przykładu, w 1969 roku silnik General Motors V8 o symbolu L4 i pojemności 5.0 miał 200KM, a 4.9 z Camaro Z28 miał nawet 350KM w serii.
Do lat 80tych, nawet jak zostali przy rozrządzie OHV, to przecież badania np. nad przepływem gazów poszły trochę do przodu i silnik powinien być mocniejszy, a na skutek ograniczeń emisji spalin motor 5.0 miał tylko 145KM, a w wersji z jakimś wtryskiem "Crossfire" miał 165KM.
Kiedy myśmy z OHVki oferowali 82KM w wersji AB na gaźniku, to silnik 2.5 "Iron Duke" z wtryskiem benzyny dawał 85KM.
Cały litr pojemności więcej dla dodatkowych trzech koni mechanicznych.
Masz rację, ale jazda takimi samochodami na co dzień jest mało realna.
Na pewno bardziej kłopotliwa, bo trzeba się nachodzić za częściami, za warsztatem, albo za pomysłami konwersji do współczesnych podzespołów wielkoseryjnych.
Tak nawiasem mówiąc, to Mazda robi i raczej będzie robić kolejne wersje MXa, a za sprawą Fiata jest skrzynia do tylnego napędu pod silniki T-Jet które są szeroko dostępne, więc wybór motorów do Poloneza na następnych 20 lat mamy.
-
Pomyliłeś gościu tematy i się spinasz jeszcze. Możesz nie wierzyć w to, że w 5 letnim samochodzie jest już 6 szyba, ale nie mam zamiaru Ci udowadniać bo i po co. Pojeździj trochę po autostradach na terenie Europy to zobaczysz.[/quote
Pojeździłem,byłem, więc nie musisz pouczać.
W Polsce także 3 razy w miesiącu trafiają na Aso z pękniętą szybą.
A z udowadnianiem cóż ciekawostka by była.
-
Taka ciekawostka z życia - znajoma pożyczyła auto córce (Seata nie Poloneza). Córka zadzwoniła z miasta, że coś z tym autem jest nie w porządku bo na dworze ciemno, a podświetlenie zegarów nie działa tudzież światła się nie włączyły. <lol2>
-
A jak to warzywo zdało egzamin na prawo jazdy?
-
dała to zdała <rotfl>
-
dała to zdała <rotfl>
Znaczy, mam rozumieć, że w "kopertę"? ;p Co się dziwicie.Dzisiejsze młode pokolenie, żyje zupełnie czym innym i mogą nie rozumieć pewnych spraw.A tym bardziej tego, że samochody miały kiedyś światła, o których włączeniu, decydował człowiek. Dzisiaj mają ważniejsze sprawy na głowie i najlepiej by było, gdyby auto samo się też zatankowało.U niektórych, to i pewnie tak jest, jak im rodzice zatankowane dają :P
-
Ta, pewnie myślą że to perpetuum mobile, tylko że nie znają tej nazwy.
-
Nowe autka mają czujniki zmierzchu i się przyzwyczaiła. Analogicznie nasi ojcowie/dziadkowie mogą się dziwić, że mało kto z nas potrafiłby prowadzić Syrenkę bez synchronizacji skrzyni biegów, serwa hamulców i paru innych udogodnień. Za jakiś czas ludzie nie będą umieli zaparkować auta czy też włączyć światła w pokoju z tradycyjnym włącznikiem klawiszowym w ścianie.
-
Jest różnica pomiędzy nieumiejętnością zrobienia czegoś, a byciem kretynką bez kszty wyobraźni. Włącznik świateł to nie synchro, nie trzeba rozbierać auta żeby zobaczyć czy jest w aucie, czy go nie ma. Dziewczyna pewnie ze 30 razy dziennie włącza światło w pokojach w domu, a nie mogła wpaść na to że w aucie też może być włącznik jak w jej pokoju. To jest wyższy poziom braku kontaktu na zwojach.
-
Ostatnio czytałem ciekawy artykuł w "Przeglądzie lotniczym". Został napisany przez redaktora naczelnego (który jest oczywiście pilotem z wieloletnim doświadczeniem).
W lotnictwie tendencja jest podobna jak w motoryzacji - ponieważ najwięcej katastrof powoduje "czynnik ludzki", więc inżynierowie doszli do zdawało by się logicznego wniosku że trzeba jak największego udziału komputerów w sterowaniu.
Niestety w praktyce to nie działa, ponieważ pozbawieni licznych obowiązków piloci czują się za sterami jakby siedzieli przed telewizorem oraz zwyczajnie zapominają (lub w ogóle się nie uczą) normalnej umiejętności pilotażu.
W efekcie wszelkie sytuacje niecodzienne, w których komputery nie są w stanie sobie poradzić wywołują katastrofy. To samo dzieje się na jezdni - ludzie nie muszący myśleć o włączaniu świateł, wycieraczek, przestawianiu lusterka, zmianie biegów (coraz więcej aut ma automaty), regulacji ogrzewania (i wielu innych) i przekonani, że "komputer wszystko załatwi" nie poświęcają wystarczającej ilości uwagi jezdni oraz nie potrafią np wejść w zakręt jeśli nie wspomaga ich komputer.
No i mamy to co mamy - mimo tych wszystkich "ulepszeń" ilość wypadków radykalnie się nie zmniejsza, za to auta są coraz droższe, cięższe, potrzebują więcej mocy do poruszania się, co albo zarzyna mniejsze silniki, albo powoduje, że firmy oszukują na zużyciu paliwa przy większych.
Cała ta prowadzona na ślepo komputeryzacja do niczego dobrego nas nie prowadzi.
-
Ostatnio rozmawiałem z gościem który jest w USA w RTC (cokolwiek ten skrót oznacza). W każdym razie on ustala przyczyny wypadków.
Jego zdaniem wszystkie systemy bezpieczeństwa aktywnego powinny być zakazane w samochodach, bo zwiększają liczbę wypadków.
Mój kolega pisał pracę dyplomową na ten temat. Jeszcze nie miałem okazji do niej zajrzeć, ale powiedział że tendencja jest taka że wraz z rozwojem wysokiej technologii ułatwiającej życie, zanika coraz więcej umiejętności i spada poziom wiedzy ogólnej u ludzi.
-
Już nawet na własnym przykładzie możemy to zaobserwować. Jaki teraz jest dostęp do różnych informacji, a jaki był kiedyś. Ktoś z wypowiadających się tutaj, w ogóle wyobraża dziś sobie całkowity brak internetu choćby przez miesiąc? I pomyśleć, że jeszcze w dniu swoich 20 urodzin nie miałem pojęcia, co to jest internet i nie był mi do niczego potrzebny. A znam ludzi, którzy pół życia spędzają przed komputerem i wiedzą tylko, kto z kim piłkę kopie, niewiele ponad to.
-
Hmm, ja sobie wyobrażam życie bez internetu, bo po pierwsze, mam go dopiero od siedmiu lat, a po drugie, przez większość swojego życia go po prostu nie miałem i wychowywałem się w czasach, gdy najpopularniejszym medium, była tv (gdy jeszcze coś tam było sensownego) Dzisiejsze młode pokolenie, niejako ma internet od urodzenia, smartfony z internetem, laptopy, w szkołach też jest powszechny na lekcjach (informatyka), więc gdyby nagle im to zabrać, to by była dla nich tragedia, bo nie znają życia bez niego.Poza tym, dzisiejsze czasy idą w kierunku coraz powszechniejszej "informatyzacji" w każdej dziedzinie życia i tego się już nie odwróci.Od przyszłego roku, nawet wnioski o dopłaty bezpośrednie, będą obowiązkowo składane w formie elektronicznej (co już wcześniej było możliwe, choć dobrowolne) i powoli inne rzeczy też przejdą na ten system.Jedni ludzie sami stosują tego typu udogodnienia, bo chcą, a inni są niejako przymuszani do tego, ale ogółem, to do niczego dobrego to nie doprowadzi.Odszedłem od tematu, ale całkowicie skomputeryzowane samochody, nad którymi kierowca ma tylko symboliczną kontrolę, mogą kiedyś doprowadzić do tragedii, o ile już się tak nie dzieje.Nie zapominajmy o możliwości zhakowania takiego pojazdu.Elektronika nie jest zła, ale z umiarem, jeśli ogranicza się tylko do kontroli pracy silnika.Skomputeryzowanie systemów odpowiadających a prowadzenie samochodu, nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem, a tym bardziej,jeśli ludzie zbytnio jej ufają, będąc pewnym, że ma to być niezawodne i skoryguje wszystkie błędy kierowcy.
-
Odszedłem od tematu, ale całkowicie skomputeryzowane samochody, nad którymi kierowca ma tylko symboliczną kontrolę, mogą kiedyś doprowadzić do tragedii, o ile już się tak nie dzieje
Dzieje się, bo dwóch idiotów w autonomicznych Teslach zignorowało fakt że komputer który nimi steruje jest w dalszym ciągu niesamowicie głupi, a w ogóle po nowym produkcie można się spodziewać chorób wieku dziecięcego. No i ich te Tesle zabiły. Jedna np. na autostradzie w Chinach uderzyła z pełną prędkością w ciężarówkę, bo właściciel nie obserwował drogi, a samochód nie rozpoznał ciężarówki stojącej po lewej stronie jezdni. System nie był nauczony że taka wyjątkowa sytuacja może mieć miejsce i zawadził o ciężarówkę.
zapominajmy o możliwości zhakowania takiego pojazdu.
W 1985 roku nawet mainstreamowe programy rozrywkowe o tym wiedziały
https://youtu.be/DS_DKkLPG-M?t=1m26s
-
Policja w Niemczech oficjalnie zażądała żeby producenci umieścili w nowych autach możliwość zdalnego wyłączenia silnika i zatrzymania. Cóż za wspaniałe pole do nadużyć! <do bani>
-
No co, taki Wojciech Galeński dorobi sobie pilota i jeśli naruszysz o 0,5mm przestrzeń pieszego, czy rowerzysty to staniesz na amen i jeszcze będziesz na youtube.
-
O ile z wypasem w autach nie do końca się zgadzam to z tym że przez te całe internety i wygodnictwo elektrotechniczne głupieją to tak.Pamiętam jak za dzieciaka wieczorami były pełne młodzieży,dzieci itp dziś ta sama ulica nawet na wakacjach wygląda jak by wymarła wszyscy siedzą i klikają na głupkowatym fejsbusiu mimo że mają di sienie 300 m.Nikt nie pali ognisk jak dawniej bo to nie modne i wymaga trochę wysiłku a nie wymalowania ryja i robienia z siebie szmaty na imprezie.Zanikają takie umiejętności jak rąbanie drewna czy inne umiejętności manualne bo to niebezpieczne tamto ci rękę urwie itp jak to pokolenie dostało by się na czas naszych ojców to popełniło by seppuku po 20 minutach.Oni nie chcą pracować oni chcą mieć bo im się należy tak zostaje im to wpajanie od dziecka.Ale świat kiedyś musi się skończyć i myślę że właśnie w taki sposób.Bo o ile samochód z czujnikiem deszczu cie nie zabije to barak jakichkolwiek umiejętności życiowych w razie potrzeby tak.
-
Tępą masą łatwiej się steruje, bo nie zadają pytań.Byłby problem, gdyby im zabrali internet.Ja w internecie znalazłem świetną odskocznię od głupiej tv i (co tu ukrywać) za dzieciaka tego nie miałem, tylko dopiero na "stare" lata.Oprócz siedzenia na PTK i czasem jeszcze gdzieś, to używam go głównie do "pobierania" (jak chyba większość) i trochę przy okazji poczytam, co się gdzie dzieje.Tyle.Żadne fesiki chu*e muje i inne takie, to nie dla mnie.Ale trzeba przyznać, że można się naoglądać różnych idiotów.Czasem mam wrażenie, że ludzie pozbywają się tu hamulców i mają iluzję bezkarności.
A co do reszty, to dzisiaj są takie czasy, że nic nie wolno.Spróbuj zapalić gdzieś ognisko, to Cię zaraz dojadą harcerze z miejskiej, albo błękitni.To samo z innymi rzeczami.Dzisiejsze dzieciaki i młodzież, bezpowrotnie utraciły to, co mieli ludzie wychowani w latach 90-tych i wcześniej.Nastały inne czasy, zmieniła się mentalność ludzi, no i przede wszystkim, więcej jest źródeł, które kreują taki, a nie inny obraz świata, łatwo przyswajalny przez młodzież.
-
Dopiero teraz przyjrzałem się nowemu Tipo i zauważyłem że ma dach typu Double Bubble. Fajny akcent w aucie budżetowym. Tylka klapa też ciekawie wyprofilowana. Ciekawe tylko co będą spalać silniki Euro 6. Pewnie własne tłoki.
-
Ciekawe tylko co będą spalać silniki Euro 6
paliwo spalaja i to wcale nie ubogo, wiec o co biega ?
norma euro6 dla benzyniakow jest taka sama jak euro5,
dla diesli obcina NOx ,wiec moze dadza wiecej paliwka,zeby wzbogacic mieszanke ;p
-
Dopiero teraz przyjrzałem się nowemu Tipo
Auto fajne, ale brakuje diesla 2.0 takiego jaki był w Bravo.
-
paliwo spalaja i to wcale nie ubogo, wiec o co biega ?
A to się nie znam.
Auto fajne, ale brakuje diesla 2.0 takiego jaki był w Bravo.
Przy przodzie tego kształtu to bym widział motor którego nie da się zmieścić pod nisko poprowadzoną maską- to tylko stylistyka niestety, ale ten dach i tył mi się podobają. Tak jak z Mazdą 6, gdzie poprowadzili maske jakby tam 7.0 siedziało, a więcej niż 2.0 nie montują.
Ale tymczasem, list i odpowiedź z Motoru 13/2017:
"Jak wymontować akumulator z VW Touarega? Ten wóz to koszmar, po 5 dniach stania nie da się go uruchomić!
Żeby dostać się do akumulatora, trzeba odkręcić dwie śruby mocujące fotel kierowcy z przodu, następnie zdjąć osłony szyn z tyłu, odchylić fotel i odpiąć pokrywę akumulatora. Do odkręcenia pozostaje jeszcze dolne mocowanie akumulatora. Dobrze jest podpiąć podtrzymanie napięcia w ramach dbałości o elektronikę"
No normalnie brakuje jeszcze kodów nuklearnych z Waszyngtonu. <lol>
-
poszukaj akumulatora w fiacie freemont :) nie dość że glupio, to jeszcze drogo.
-
Przerobiony Chrysler.
-
poszukaj akumulatora w fiacie freemont :) nie dość że glupio, to jeszcze drogo.
Poszukaj w osobowej Gelendzie. :)
-
A nie ma tam czasem możliwości podpięcia lewego prądu do odpału bez dochodzenia do akumulatora jak np w ducato ?.Wiem że do ładowania i tak trzeba ale w dzisiejszej erze akumulatorów bezobsługowych które nawet przy mega dbaniu wytrzymują 5 lat tak wydaj mi się to niepotrzebne,szkoda że z zniknięciem akumulatora z pod maski miejsca pod nią nie robi się więcej.
-
Ford Mustang po raz pierwszy jest oficjalnie dostępny w Europie. Na Starym Kontynencie dostępne są wersje 2.3 turbo "EcoBoost" i 5.0 V8 (GT), a w USA 3.7 V6, 2.3 EcoBoost, 5.0 V8 (GT) i GT350. Proporcje sprzedaży są jednak odwrotne niż można by oczekiwać.
Najpopularniejsza jednostka w USA to 2.3 turbo "EcoBoost", a w Europie największą sprzedaż (ponad 70%) stanowi wersja GT, z silnikiem V8.
-
najtańsze V8 jakie można mieć w europie
-
Tymczasem Tesla:
http://www.bbc.com/news/technology-40762328
140 kafla za elektrycznego kompakta. Nawet nie dali mu tablicy przyrządów i guzików tylko walnęli jeden ekran dotykowy bo taniej <lol2>
-
banned z choinki sie urwales i modelu S wczesniej nie widziales ?
jest dotykowy ekran, bo to taki gadżet nowoczesnosci i nabywcy modelu 3 tego wlasnie oczekuja : chca miec mniejszy model S, bo na ten wlasciwy ich nie stac, badz nie jest im potrzebny,
sam tez wolalbym mniejszy,
a wiec dostaja mniejszy model za polowe ceny wiekszego,
w tym aucie i tak nic mlotkiem i przecinakiem nie zrobisz (chyba ze blache wyklepiesz) ,wiec mechaniczne sterowanie wentylacja i ogrzewaniem nie bedzie trwalsze i prostsze,
robienie sztucznych pokretel i przyciskow byloby komplikacja ukladu i zrodlem potencjalnych awarii,
ekran i tak jest potrzebny, bo komputer przekazuje z jego posrednictwem duzo informacji,
i tak jest dotykowy,bo trzeba jakos te informacje "przewijac"
wiec taka koncepcja jest po prostu lepsza - porownaj sobie do idiotycznej galki w BMW, przemysl i powiedz szczerze ktore rozwiazanie jest lepsze
-
porownaj sobie do idiotycznej galki w BMW
Jak dla mnie wcale nie jest idiotyczna, wygodnie się z niej korzysta. A w Tesli żeby cokolwiek przestawić, zmienić trzeba zapewne przechodzić przez kilka ekranów. To jest porażka, a nie samochód.
-
napisales 3 zdania i w kazdym sie mylisz - chcesz pobic jakis rekord ?
galka w BMW jest idiotyczna i nikt jej nie chwali, wlasciwie kazdy obiektywny obserwator ja gani czemu sie nie dziwie, bo rozwiazanie jest gowniane - samochody za setki tysiecy i nie stac ich wlozyc dotykowy ekran ,moze niech stare smartfony zbieraj do utylizacji <lol>
zapewne nie widziales tego auta, ale moge Cie zapewnic, ze wygodniej jest przewijac ekrany palcem po ekranie niz gałeczką na tunelu - no chyba,ze masz duza wprawe w poslugiwaniu sie gałą tudzież drążkiem ,ale to twoja prywatna sprawa
porazka, bo co ? bo nie ryczy jak zarzynany tyranozaur przy przyspieszaniu ? bo w najmocniejszej wersji mozna polknac wlasny jezyk przy przyspieszaniu ?
dla mnie to auto ma jedna podstawowa wade, taka ze mnie na nie nie stac,
z reszta wad da sie zyc
-
Przeczytaj raz jeszcze to co napisałem (trzy pierwsze wyrazy), bo jak widzę czytanie ze zrozumieniem się kłania... szkoła podstawowa. Reszty Twoich wypocin nie ma sensu komentować...
-
banned z choinki sie urwales i modelu S wczesniej nie widziales ?
jest dotykowy ekran, bo to taki gadżet nowoczesnosci i nabywcy modelu 3 tego wlasnie oczekuja
Chcą, bo dali sobie wmówić że to wyznacznik nowoczesności. Tą samą drogą poszedł Citroen w swoich budżetowych modelach, bo jest to tańsze w produkcji niż klasyczna konsola i z guzikami i z ekranem. Gałka w BMW może wymagać nauki obsługi, ale to samo można powiedzieć o menu w telefonie, padzie czy czymś takim, a przynajmniej na gałce można oprzeć ręce.
Ekran dotykowy jako jedyny kontroler systemów pokładowych w samochodzie to porażka, bo da się go wygodnie używać tylko w czasie postoju. W czasie jazdy ręka zawsze trochę lata od wstrząsów i ruchów nadwozia. Do tego część ludzi zwyczajnie nie może ich używać przez cały czas, bo mają potliwe ręce i używanie ekranu dotykowego jest dla nich trudne i bardzo nieprzyjemne w dotyku.
Tak więc, z dwojga złego wolałbym gałkę. A najlepsze jest wg. mnie połączenie ekranu dotykowego normalnymi guzikami i pokrętłami na konsoli oraz kierownicy. Menu komputera najchętniej obsługiwałbym właśnie guzikami na kierownicy.
Poza tym, auto klasy kompakt za 140 tys? Tu płacisz za bycie "eko", przyspieszenie do setki i autopilota który zabił już trzy osoby, bo kupując kompakta za 50 tys. zł robiąc 30 tys. km na rok autem palącym średnio 7 litrów benzyny, musiałbyś jeździć 10 lat żeby dojechać do kosztu zakupu Tesli która pewnie akurat zaczęłaby się domagać wymiany akumulatorów.
10 lat temu można było sobie za 20 tys. zł przekonwertować samochód na elektryczny, i mieć koło 110 prędkość maksymalną i 150km zasięgu. Dzisiaj pewnie za te same pieniądze można by mieć już ze 200km zasięgu, no to przepraszam, gdybym chciał mieć oszczędne auto elektryczne, to bym wybrał sobie jakieś lekkie i aerodynamiczne nadwozie i dał to do przeróbki na elektrykę.
-
bo kupując kompakta za 50 tys. zł
Nawet gołe Tipo więcej kosztuje.
10 lat temu można było sobie za 20 tys. zł przekonwertować samochód na elektryczny, i mieć koło 110 prędkość maksymalną i 150km zasięgu. Dzisiaj pewnie za te same pieniądze można by mieć już ze 200km zasięgu, no to przepraszam, gdybym chciał mieć oszczędne auto elektryczne, to bym wybrał sobie jakieś lekkie i aerodynamiczne nadwozie i dał to do przeróbki na elektrykę.
Gdzie są te auta?
-
Gdzie są te auta?
https://innogy.forbes.pl/inteligentne-miasto/elektryczne-auta-w-polsce-zrob-sobie-wlasna-tesle/4q7zqs9
Firmy motoryzacyjne ich nie oferowały bo było to nieopłacalne, tak jak GM EV1
Nawet gołe Tipo więcej kosztuje.
44 900zł. Cee'd Mk I kosztował 46 tys. teraz podrożały. Carens kosztuje 69 tys. w podstawowej wersji, a to już van.
-
Przeczytaj raz jeszcze to co napisałem (trzy pierwsze wyrazy), bo jak widzę czytanie ze zrozumieniem się kłania... szkoła podstawowa. Reszty Twoich wypocin nie ma sensu komentować...
a propos czytania ze zrozumieniem, to chyba nie zrozumiales, ze dyplomatycznie tlumaczylem Ci co mozesz zrobic ze swoimi trzema wyrazami w kontekscie faktow,
ale skoro trybisz tylko na trzech pierwszych wyrazach to zamiast sie pocic moglem po prostu uzyc trzech wyrazow do ojca prowadzacego i byloby wszystko jasne
W czasie jazdy ręka zawsze trochę lata od wstrząsów i ruchów nadwozia.
Tak więc, z dwojga złego wolałbym gałkę.
marnie z twoja wyobraznia, skoro za trudne uwazasz dotykanie plaskiej powierzchni, a za lepsze rozwiazanie merdanie jakims tuchpadem,
myslisz,ze ta galka laczy sie z twoim pniem mozgowym i obraz menu staje ci przed oczami .... a wlasciwie jednym okiem,bo drugim wciaz obserwujesz droge ?
otoz NIE , ciagle musisz patrzec na maly ekran i smyrac galke ,a wielu sprawdzilo twoje rozwarzania teoretyczne w praktyce, czyli w czasie jazdy - dla wielu z nich byl to ostatni widok w zyciu,
chyba nawet BMW cos tam blokowalo w menu,zeby nie mozna bylo gmerac w czasie jazdy, ale przestalem interesowac sie tematem,wiec nie znam szczogolow,
a panel dotykowy w Tesli S ma 17cali przekontna - na takiej powierzchni mozesz umiescic wiele elementow pod reka, badz malo ale duzych elementow,
tylko od wyobrazni programisty lub stylisty zalezy jak bedzie wygladal panel sterujacy, a moze nawet od twoje wyobrazni,bo to przeciez tylko wyswietlacz i pokaze to co wgrasz do pamieci jego komputera,
jakbys sie uparl to mozesz zrobic sobie konsole z Plusa z pokretlami ,albo z Minusa z suwakami - tylko biegow wirtualnym drazkiem nie da sie zmieniac, bo ich tam nie ma
nie jestem zwolennikiem ekranow dotykowych, wole przyciski i pokretla lub suwaki, ale kapryszenie na ich brak w aucie, w ktorym nie ma nagrzewnicy jest troche glupie,
tak samo jak nie wyobrazam sobie normalnego auta bez obrotomierza, tak tutaj jest on zbedny, a proba jego implementacji bylaby wrecz idiotyczna,
nie rozumiem o co Ci chodzi z ciaglym uzywaniem panelu w czasie jady - Tesla ma normalna kierownice, wiec w czasie jazdy kierowca ma trzymac rece na kierownicy
10 lat temu można było sobie za 20 tys. zł przekonwertować samochód na elektryczny, i mieć koło 110 prędkość maksymalną i 150km zasięgu. Dzisiaj pewnie za te same pieniądze można by mieć już ze 200km zasięgu, no to przepraszam, gdybym chciał mieć oszczędne auto elektryczne, to bym wybrał sobie jakieś lekkie i aerodynamiczne nadwozie i dał to do przeróbki na elektrykę.
nie bylo takiej mozliwosci i nadal nie ma jezeli chcesz nowe czesci,
pakiet 10kWh baterii kosztuje 10kpln, a wystarczy na 100km, przy pomyslnych wiatrach w lekkim aucie na 150km,
silniki i sterowniki to kolejne tysiace pln,
oczywiscie mozna kupic uzywane, jakiegos Bulgara 6.5kW za ~400pln i do tego sterownik w podobnej cenie, sa tez inne drozsze silniki uzywane z roznych maszyn, ale im mocniejsze tym drozsze,
piszesz o predkosci 110km/h ,a do tego potrzeba ~20KM, czyli~15kW ,a taki silnik kosztuje powyzej 1kpln ,a nowy silnik i sterownik jakos powyzej 6kpln,
baterie mozesz pozyskac z baterii laptopowych, kazde ogniwo trzeba sprawdzic i posegregowac w pakiety - robota dla cierpliwych, ale kupujac na kilogramy da sie pewnie zlozyc pakiet 10kWh za 2-3kpln ,tylko to bedzie ~2500szt paluszkow ,wiec sama przyjemnosc ;]
-
marnie z twoja wyobraznia, skoro za trudne uwazasz dotykanie plaskiej powierzchni, a za lepsze rozwiazanie merdanie jakims tuchpadem,
myslisz,ze ta galka laczy sie z twoim pniem mozgowym i obraz menu staje ci przed oczami .... a wlasciwie jednym okiem,bo drugim wciaz obserwujesz droge ?
otoz NIE , ciagle musisz patrzec na maly ekran i smyrac galke ,a wielu sprawdzilo twoje rozwarzania teoretyczne w praktyce, czyli w czasie jazdy - dla wielu z nich byl to ostatni widok w zyciu,
chyba nawet BMW cos tam blokowalo w menu,zeby nie mozna bylo gmerac w czasie jazdy, ale przestalem interesowac sie tematem,wiec nie znam szczogolow,
Przecież używam nawigacji i wiem z doświadczenia jak beznadziejnie steruje się czymś przez ekran, siedząc w trzęsącym się pudle, a taki nowy Carens trzęsie się bardziej niż Polonez bo mimo że van, to jest twardy jak taczka.
Jeżeli touchpada BMW się źle używa, to widocznie miał źle zestrojoną czułość. Używałem joysticka w telefonie przez kilka lat, i imo to powinno być lepszym rozwiązanie. A już najlepszym byłoby pięć guzików w podłokietniku góra/dół prawo/lewo/ OK, jak w pilocie do telewizora, i odpowiednio rozmieszczony zestaw na kierownicy.
nie bylo takiej mozliwosci i nadal nie ma jezeli chcesz nowe czesci,
pakiet 10kWh baterii kosztuje 10kpln, a wystarczy na 100km, przy pomyslnych wiatrach w lekkim aucie na 150km,
silniki i sterowniki to kolejne tysiace pln,
oczywiscie mozna kupic uzywane, jakiegos Bulgara 6.5kW za ~400pln i do tego sterownik w podobnej cenie, sa tez inne drozsze silniki uzywane z roznych maszyn, ale im mocniejsze tym drozsze,
piszesz o predkosci 110km/h ,a do tego potrzeba ~20KM, czyli~15kW ,a taki silnik kosztuje powyzej 1kpln ,a nowy silnik i sterownik jakos powyzej 6kpln,
Zarzucasz mi pisanie głupot, a z Twoich wyliczeń nawet nie wychodzi 20 tys. tylko 17. Skoro jesteś jaśnie oświecony, a chcesz żeby inni byli, to musisz pisać jaśniej.
-
Gdzie są te auta?
https://innogy.forbes.pl/inteligentne-miasto/elektryczne-auta-w-polsce-zrob-sobie-wlasna-tesle/4q7zqs9
Firmy motoryzacyjne ich nie oferowały bo było to nieopłacalne, tak jak GM EV1
Miałem na myśli to, że skoro konwersja była tak prosta i tania, to dlaczego ludzie nie przerabiali.
-
Miałem na myśli to, że skoro konwersja była tak prosta i tania, to dlaczego ludzie nie przerabiali.
A dlaczego Ty nie przerobisz auta na zasięg 100-150KM, V-max 100km/h, i brak bagażnika za cenę drugiego samochodu?
Rozwiązanie równie opłacalne jak kupowanie Tesli.
-
Bo wszystkie moje auta są poprzerabiane na ekologiczne za pomocą instalacji LPG i mają zasięg ok. 450km + rezerwa ok. 700km i V-max powyżej 200km/h.
A co do Tesli, to przy tej cenie jest to w miarę rozsądne rozwiązanie. Mamy w pełni elektryczny samochód z jakimś tam zasięgiem, za cenę niewiele wyższą niż hybryda. Na dzień dzisiejszy i aktualny stan motoryzacji (małe pojemności, ekologiczne bzdurne dodatki, badziewna jakość i niska trwałość) skłaniam się ku samochodom elektrycznym. Druga opcja to amerykańskie SRT8 + LPG.
-
nie bylo takiej mozliwosci i nadal nie ma jezeli chcesz nowe czesci,
pakiet 10kWh baterii kosztuje 10kpln, a wystarczy na 100km, przy pomyslnych wiatrach w lekkim aucie na 150km,
silniki i sterowniki to kolejne tysiace pln,
oczywiscie mozna kupic uzywane, jakiegos Bulgara 6.5kW za ~400pln i do tego sterownik w podobnej cenie, sa tez inne drozsze silniki uzywane z roznych maszyn, ale im mocniejsze tym drozsze,
piszesz o predkosci 110km/h ,a do tego potrzeba ~20KM, czyli~15kW ,a taki silnik kosztuje powyzej 1kpln ,a nowy silnik i sterownik jakos powyzej 6kpln,
Zarzucasz mi pisanie głupot, a z Twoich wyliczeń nawet nie wychodzi 20 tys. tylko 17. Skoro jesteś jaśnie oświecony, a chcesz żeby inni byli, to musisz pisać jaśniej.
a co tu pisac jasniej ? nowe czesci podstawowe kosztuja 17kpln ,do baterii wypada jeszcze dac BMSy ,
same grube miedziane kable beda kosztowaly kilka stow, koszty rejestracji sa bardzo rozne ,bo w WK kazdy ..uj na swoj stroj interpretuje przepisy,
otrzymasz auto nie kompaktowe, a bardziej klasy B, skoro chcesz miec 150km zasiegu na 10kWh (Tesla S srednio podczas normalnej jazdy wciaga 20kWh/100km)
a co najwazniejsze to czy sam jestes w stanie dokonac konwersji ? raczej nie, bo juz z pompa paliwa nie szlo tak gladko co nie ?
wiec jak chcialbys sie zmiescic w 20kpln ?
przytaczasz wywiad ze Zbigniewem Kopciem, na pewno doswiadczonym w konwersjach EV, znana pod tym wzgledem osoba w PL,
ale to mitoman tak skupiony na promowaniu swojej wizji swiata,ze rozmija sie z faktami dosc wyraznie,
zwolennik Bulgara na ktorym od biedy mozesz jechac autem kompaktowym 60km/h ,a on twierdzi ze wyciska 110km/h - moze i wycisnie na przewoltowaniu ,ale w normalnym ruchu jestes ograniczony do 60km/h ,bo przy 110 zgubisz szczotki zanim rozladuja sie akumulatory,
Kopeć wykonywal konwersje za 20kpln ,ale na Bulgarze i olowiu, zasieg o ktorym pisze na poziomie 150km to faktycznie 50-70km
i tu sa wlasnie te subtelne roznice w cenie,
ale oczywisci,ze jest sposob na posiadanie EV w cenie 20kpln,
tylko zamiast konwersji mozna po prostu kupic uzywanego 106e lub Saxo-e , auta o predkosci maks ~100km/h i zasiegiem ~80km,
koszt w pelni sprawnego 10-15kpln , ze zdechlymi bateriami 6-7kpln,
idealne autko na miasto, ale Tesla to to nie bedzie... ani nawet Leaf ;-|
-
ale to mitoman tak skupiony na promowaniu swojej wizji swiata,ze rozmija sie z faktami dosc wyraznie,
A skąd ja mam to wiedzieć? Nie jestem inżynierem.
A co do pompy, to wolałbym robić od zera swoją instalację, niż szukać awarii w instalacji której nie znam. Zresztą tak w końcu naprawiłem awarię, przeprowadziłem własne kable.
-
http://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-volkswagen-spaliny/wiadomosci/news-szwajcaria-zakazuje-rejestracji-porsche-cayenne,nId,2431115
-
Elektryczne Porsche Cayenne <lol2> <rotfl2> <co> <blee>
-
Elektryczne Porsche Cayenne <lol2> <rotfl2> <co> <blee>
faktycznie, cayena jest tak goownianym pojazdem,ze szkoda na niego litu
-
Nowy Polonez autem dla Kowalskiego
Samochód, na który stać przeciętnego Kowalskiego – to cel, który bezskutecznie stara się osiągnąć wielu producentów motoryzacji. Nowy Polonez nie dość, że ma być czysto polski to także wyjątkowo tani. Wprawdzie do podania oficjalnej ceny jeszcze daleko, w końcu najpierw musi powstać prototyp, ale już mówi się, że będzie to niezwykle budżetowy model.
Po pierwszych renderach można spodziewać się raczej segmentu Premium. Samochód przyciąga uwagę smukłą sylwetką i groźnym spojrzeniem przednich reflektorów, ale w tym atrakcyjnym opakowaniu będzie kryło się dosyć ubogie wyposażenie. Samochód będzie pozbawiony zbędnych funkcji i gadżetów. Podzespoły, z których powstanie Nowy Polonez, będą pochodziły wyłącznie od polskich przedsiębiorców, zero wkładu obcegoW sieci pojawiły się pogłoski, że wygląd Nowego Poloneza był wzorowany na prototypie Volkswagena: Sport Coupe Concept GTE prezentującego wizję większego brata dla Passata, ale dementujemy te informacje – sprawdźcie daty, "Poldek" był pierwszy!
Nowy Polonez to środek transportu dla polskiej rodziny składającej się z 5 osób. Źródłem napędu będzie 4-cylindrowa jednostka o pojemności 1,8 litra, generująca 150 KM mocy oraz 180 Nm momentu obrotowego. Bak pomieści 60 litrów paliwa.
Czekamy z niecierpliwością na prototyp 1:1. Postępy w projekcie Nowy Polonez 2015 można śledzić na fanpage’u: www.facebook.com/polonez2015. Panowie może jeszcze się doczekamy , żeby tylko cena była dostępna, bo Łada w wersji luksusowej to cena na nasze to 45 000 zł.
-
Stek bredni na szczęście od niemalże dwóch lat nieaktualny. Niby projektant chciał wskrzesić polską motoryzację albo raczej zrobić wokół siebie trochę szumu żeby móc projektować wymarzone fałweje za ojro, na szczęście bezskutecznie bo nie słyszę jakoś że ten wielki talent coś wytworzył..
-
Kilka rysunków stworzonych przez grupę nastolatków. Pierwotnie były to rendery wzorowane na Passacie, a skończyli na rysunkach imitujących Fiata Tipo, także ten "projekt" się wręcz cofał <lol2>
-
Ciekawe konsekwencje nowoczesności...
http://www.tvn24.pl/kradziez-samochodu-w-6-sekund-czarno-na-bialym,773287,s.html
-
Wczoraj zamontowałem chlapacze. Czekam na wolne i pogodę, żeby się dało jakieś prace lakiernicze przeprowadzić. Poza tym w końcu chyba poddały się uszczelniacze zaworowe, po 20 latach i 157 tys. km.
-
Fajnie, ale nie ten temat :-)
-
Jak to nie? Stara motoryzacja jeździ dalej? :P
Serio to pomyłka, ale pasuje do tego co mam w pracy. Koleżanka codziennie pieprzy o wymianie wtrysków i psującej się dwumasie w Mondeo. Jak mi puszczą nerwy, to powiem że mam Poloneza i nie mam takich problemów ;>
-
Stara motoryzacja, to jest to.Przecież, tak na dobrą sprawę, to w cenie ładnego poloneza, można kupić jakieś zagraniczne furki, ale czy będą w lepszym stanie technicznym, to już różnie bywa.Jeżdżenie polonezem, to już teraz albo świadomy wybór, albo zamiłowanie, rzadziej "bida". Mi się to auto spodobało może i późno, ale lepiej późno, niż wcale.Dzisiaj nie żałuję i mam w dupie opinie innych.Może dożyjemy czasów, kiedy większość rodaków, będzie na nas patrzyła z podziwem, zamiast z politowaniem.A reszta, niech sobie wymienia dwumasy i inne badziewia.Zaraz będą może wycinać DPF-y z benzyniaków ;p Ja tam będę jeździł poldkiem do końca, swojego, lub jego.Najważniejsze, to żyć w zgodzie ze sobą, a nie ulegać presji otoczenia, że komuś się nie podoba.Dowiezie z punktu A do B? Dowiezie.Nie jest zbyt ciasny? Jak dla mnie nie, więc czego chcieć więcej? Auta nie kupuje się dla szpanu, tylko do "pracy" no i ma się podobać nam, a nie innym.
-
Mondeo TDCI może jest szybsze od Poloneza i mniej pali, a przy tym dostępne w niewiele większej cenie, ale biorąc pod uwagę kosztowne psujące się kosztowne podzespoły takie jak wtryski, koło dwumasowe, turbosprężarka i cenzura wie co jeszcze, to koniec końców w Polonezie jesteśmy do przodu z pieniędzmi nawet nie mając LPG.
-
Ładnego poloneza szkoda do tłuczenia na codzien.Do tego są nowsze szybsze bardziej ekonomiczne i komfortowe samochody.Przede wszystkim bezpieczniejsze od poloneza.
-
Mondeo TDCI może jest szybsze od Poloneza i mniej pali, a przy tym dostępne w niewiele większej cenie, ale biorąc pod uwagę kosztowne psujące się kosztowne podzespoły takie jak wtryski, koło dwumasowe, turbosprężarka i cenzura wie co jeszcze, to koniec końców w Polonezie jesteśmy do przodu z pieniędzmi nawet nie mając LPG.
Dojechałeś Polonezem do połowy przebiegu tego Mondeo?
-
Do 3/4 :]
-
Koleżanka codziennie pieprzy o wymianie wtrysków i psującej się dwumasie w Mondeo
Do 3/4 :]
A kupione w salonie, czy u jakiegoś handlarza? Jeździ w butach z płaską podeszwą czy z obcasem albo co gorsza w wysokich szpilkach? Dużo stoi w korkach? Tankuje na sprawdzonych stacjach? Jak często oddaje samochód na przegląd eksploatacyjny, a co z tego wynika jaką wagę przywiązuje do serwisowania swojego samochodu?
-
Mondeo TDCI może jest szybsze od Poloneza i mniej pali, a przy tym dostępne w niewiele większej cenie, ale biorąc pod uwagę kosztowne psujące się kosztowne podzespoły takie jak wtryski, koło dwumasowe, turbosprężarka i cenzura wie co jeszcze, to koniec końców w Polonezie jesteśmy do przodu z pieniędzmi nawet nie mając LPG.
Dojechałeś Polonezem do połowy przebiegu tego Mondeo?
Ja swoim przekroczylem przebieg, w ktorym takie mondeo musialoby dostac nowe wtryski, pompe wtryskowa i dwumase,
a w miedzyczasie jedno mondeo musialo miec wymienionego DURATECa 1.8 ,bo polknal klapke w dolocie,
no i co, potwierdza to juz wczesniejsze twierdzenie, czy jeszcze nie ?
-
To nie jest mój problem, natomiast byłby gdybym miał takie Mondeo, bo najgorsze kosztowo co może mi się przytrafić w Polonezie to awaria uszczelki pod głowicą, gdzie komplet części włącznie z robocizną kosztuje mniej niż jedna z tych trzech wspomnianych rzeczy z TDCI, które w Polonezie się nie psują albo nie ma ich w ogóle.
Wymień wtryski, dwumasę, turbo, a DPF przenieś do równoległego wszechświata żeby nie było z nim problemów i wyjdzie na to że za te same pieniądze możesz 5 razy zmienić uszczelkę pod głowicą, i jeszcze zostanie na sprzęgło, most i mechanika który je wymieni.
-
Co ten Polonez może wiedzieć o awariach....
https://www.facebook.com/wymiensilnikpl/
-
Niezła antyreklama dla producentów.Same rozlatujące się silniki i to po nie tak znów kosmicznych przebiegach.No, ale lepiej było zawsze opluwać swoje.Może i wtedy, auta wytrzymywały bardzo długo, więc poniekąd słusznie darli ryje, ale dzisiaj, to jest jakieś nieporozumienie.
-
Interes w naprawie tak opłacalny że kupili sobie nowe Ferrari ;-|
A właściciel najdroższego warsztatu na mojej ulicy jeździ 10-letnią Laguną i Golfem III.
Słabizny w FSO- ojciec mojego kolegi miał 5 Polonezów i powiedział że każdego rozbierał i składał po zakupie żeby wyeliminować błędy montażowe
Ale wiele dobrych aut padło bo były po prostu zaniedbane. Do tej pory poprawiam po mechanikach, i prywatnych i ASO, bo w połowie przypadków musi być coś skopane.
-
Co ten Polonez może wiedzieć o awariach....
https://www.facebook.com/wymiensilnikpl/
Naprawiają "supersamochody" a nie mieli Poloneza na hydro z ogolonym wałkiem rozrządu.
-
Może w ich okolicach ludzie mają trochę więcej oleju w głowie i do GSI nie leją byle gówna mineralnego tylko conajmniej markowy półsyntetyk?
-
Może w ich okolicach ludzie mają trochę więcej oleju w głowie i do GSI nie leją byle gówna mineralnego tylko conajmniej markowy półsyntetyk?
Mój Plus z 1997 roku na półsyntetyku Lotosa dobił do 280kkm i...buda rozebrana, silnik sobie zostawiłem jako zapasowy. Wałek oczywiście oryginalny.
-
Jak już temat olei został poruszony to warto rzucić okiem na ten test "renomowanego oleju" (~180zł/4L) i "jakiegoś gówna" (~80zł/4L)
Jakieś gówno: https://www.youtube.com/watch?v=Kl-8NIuSOoA
Renomowany olej: https://www.youtube.com/watch?v=aoxLoAkRuAo
-
Wg tych testów, olej roślinny też jest dobry. Pokażcie mi tylko, gdzie w silniku występuje takie tarcie.
-
Ale nie bardzo rozumiem aluzję Gomulsky'ego. Lotos robi bardzo dobre, wręcz wyśmienite oleje nie odbiegające niczym od zachodnich producentów. Ten test wcale mnie nie dziwi. Ja napisałem wyraźnie: " byle gówna mineralnego tylko co najmniej markowy półsyntetyk"
Lejąc mineralnego Motula też szybciutko ogolisz wałek z krzywek. Nie marka, a rodzaj zastosowanego oleju ma tutaj znaczenie. I jeszcze jeden aspekt: wieść gminna niesie, że olej mineralny jest mało ściśliwy co powoduje większy nacisk wałka na hydropopychacz.
Wg tych testów, olej roślinny też jest dobry. Pokażcie mi tylko, gdzie w silniku występuje takie tarcie.
Woda w sumie też jakoś smaruje. Pytanie tylko, po ilu minutach pracy w temperaturach i obciążeniach jakie panują w silniku, olej roślinny wyparuje lub zwęgli się czy co tam się z nim dzieje...
-
Tyle, że jak byłem na jednych zajęciach z środków smarnych to prowadzący powiedział, że istnieją oleje silnikowe mające w składzie olej roślinny, ponieważ estry mają bdb własności smarujące. Mówił też o próbach produkcji olei, które miały w składzie (nie pamiętam jak to się fachowo nazywa) naturalny "smar" występujący w stawach kończyn zwierzęcych. Problem tych obydwu olejów był taki, że ich zdatność do użytku była hmmm, bardzo krótka? Ponieważ związki organiczne bardzo szybko ulegały rozkładowi i olej tracił praktycznie większość swoich właściwości. Przez co wykorzystywane były głównie do motosportu.
"?", uważaj co piszesz, bo zaraz się znajdom filozofowie, którzy stwierdzą, że te współczesne syntetyki to są za dobre jak do silnika takiego jak OHV, co najlepsze poniekąd będą mieli racje, bo ze względu na normy środowiskowe jakie narzuciła UE producentom samochodów i olei ochronę przed zatarciem łatwiej było przerzucić na panewkę (ponieważ ta przy prawidłowej eksploatacji przeżywa kilkanaście razy dłużej niż olej - więc problem z utylizacją metali ciężkich użytych do tego celu jest mniej uciążliwy), tym samym zubażając ilość dodatków zmniejszających tarcie w olejach. Dlatego, jak powiedział prowadzący w w/w zajęcia jak macie stary silnik i chcecie zalać do niego jakiś nowy olej, koniecznie dodajcie MoS2. Co też uczyniłem zalewając do Kombi helixa 5W40 :) W Atu już powinienem wymienić olej więc najpewniej tym razem zainwestuję w Lotosa z powyższego nagrania, gdyż uszy więdną od klepania szklanek w roverze na półsyntetyku...
-
W Atu już powinienem wymienić olej więc najpewniej tym razem zainwestuję w Lotosa z powyższego nagrania, gdyż uszy więdną od klepania szklanek w roverze na półsyntetyku...
Lotos z powyższego nagrania nie nadaje się do rovera. To jest olej z niską zawartością popiołów (tzw. low saps) do samochodów z filtrem DPF, do tego 5w30... Lepszy będzie zwykły Lotos 5w40.
-
W jakiej lepkości będziesz lał Lotosa do 1.4?
-
Bardziej chodziło mi o to, że syntetyk niż że 5W30 :P Z resztą w naszych warunkach klimatycznych to 5W30 nie jest najlepszym wyborem. Wiele lepszy jest 5W40, gdyby pogoda (jak to ostatnio ma w zwyczaju) p****ła prawie 40 *C w cieniu a przyszłoby stać w korku, albo -25 *C dla odmiany. Z resztą teraz to w sumie obojętne co zaleję do 1.4 bo ten silnik i tak jest silnikiem awaryjnym i przejściowym za razem, do póki nie znajdę 1,8.
-
gdziescie sie uchowali ?
lysa parowa upalal fieste na rzepakowym, odkrcali stopy korbowodow i glowne w celu sprawdzenia panewek i bylo spoko
-
Liczba po W nie ma związku z klimatem, bo to lepkość oleju rozgrzanego, a w każdym klimacie silnik ma mieć po rozgrzaniu tę samą temperaturę. Jak jest inna tzn. że układ chłodzenia nie działa prawidłowo.
W Roverze musi być na ciepło minimum W40 bo po prostu takie jest spasowanie i obciążenie części tego silnika.
-
Ja teraz do swojego gli wleje valvo 5w50 max life zobaczymy jak to będzie chodzić
-
ma mieć po rozgrzaniu tę samą temperaturę. Jak jest inna tzn. że układ chłodzenia nie działa prawidłowo.
W Roverze musi być na ciepło minimum W40 bo po prostu takie jest spasowanie i obciążenie części tego silnika.
Również po pełnym remoncie mojego silnika 1.6 (abimex) zamierzam zalać 5W50, tyle, że mobil1, oczywiście po dotarciu na mineralu/jakimś tanim półsyntetyku.
-
zamierzam zalać 5W50, tyle, że mobil1
radze tego nie robić. no chyba że lubisz babrać się w błocie.
-
zamierzam zalać 5W50, tyle, że mobil1
radze tego nie robić. no chyba że lubisz babrać się w błocie.
A czemuż to?
-
ten olej to syf. silnik po rozebraniu, w środku wyglądał jak upaprany błotem.
-
Może kupiłeś podróbę, jak w linku poniżej...
https://www.youtube.com/watch?v=ffxtK6n105Y (można wyłączyć głos, bo facet każdy przecinek i kropkę zastępuje przekleństwem, nie da się tego słuchać).
-
niewiem, nie stosuje go od 5 lat, po tym jak poleciał wałek, leje teraz liqui i jest czysto jak w aptece.
-
ta chropowatosc banki, inna przezroczystosc lejka i kolor naklejki wyblaklej na sloncu - normalnie takie argumenty mnie rozlozyly,
ciekawe skad typ wie, ktory jest oryginalny ?
niby żółty jak mocz jest zdrowszy niż czerwony jak krew w moczu <lol2>
i bardziej gesty ma byc lepszy ,KE ;> przeciez to jest 5W, wiec rzadszy czerwony bedzie jakims 0W ? podroba wyzszej klasy niz oryginal ;]
cos mi swita, ze PAO miewaja oddcien czerwony, czasami w trakcie pracy olej syntetyczny moze przybierac czerwony odcien,
glupio by bylo,gdyby koles pomylil banki w trakcie krecenia <rotfl2>
albo oba sa oryginalne,jeden hydrokrak na nasz rynek, a drugi syntetyk na rynek, gdzie do niedawna nie mozna bylo mieszac nomenklatury
-
Argumenty o ściekaniu ze ścianek kubka faktycznie są śmieszne, ale co do etykiety ma rację, jak kupiłem ewidentnie podrabianego elfa etykieta wyglądała, jakby była wydrukowana na drukarce atramentowej i powleczona folią :P. Podobnie jak etykiety podrabianych ruskich fajek, "wyblakłe" kolory, kiepska jakość druku.
-
Myślicie że ktoś idąc w podrabianie oleju nie zadbałby o idealne odwzorowanie najprostszego elementu, jakim jest etykieta? Sam producent pewnie daje różnie etykiety, w zależności od partii.
-
Chyba że podrabia nazwę z umyślną literówką, wplecioną tak, by nie rzucała się w oczy. Tak, jak kiedyś w podróbach sportowych ciuchów. <lol2>
-
Pamiętam te czasy <lol> pół klasy chadzało po szkole w butach Adidos z 4 kreskami w logo, to były fajne czasy. Co do oleju ja leję Orlena, lotosa lub GM i wiem że o podróbki nie muszę się martwić bo tego nikt nie podrabia ;p
-
Jak miałem Castrol magnateca 10w40 w skodzie to nie nadążyłem dolewać. Już myślałem że silnik kaput. Wystarczyło zalać inny olej i już tak nie ubywa...
-
Na castrola tyle psioczenia słyszałem, że zastanawiam się, co jest w tych białych bańkach, ale nigdy się nie złożyło jakoś, żebym kupił. :P Kiedyś to był podobno bardzo dobry olej...
-
Myślicie że ktoś idąc w podrabianie oleju nie zadbałby o idealne odwzorowanie najprostszego elementu, jakim jest etykieta? Sam producent pewnie daje różnie etykiety, w zależności od partii.
Chińczycy często nie bawią się w takie detale. Np oryginalne żarówki/żarniki do xenonów mają kolejne numery produkcyjne, a chińskie wszystkie ten sam. Ludzie i tak kupią bo to "okazja"...
A wracając do tematu - co powiecie na auto na abonament? ;)
http://moto.onet.pl/aktualnosci/to-juz-nie-volvo-to-polestar/3jhgeg
-
Myślicie że ktoś idąc w podrabianie oleju nie zadbałby o idealne odwzorowanie najprostszego elementu, jakim jest etykieta? Sam producent pewnie daje różnie etykiety, w zależności od partii.
Chińczycy często nie bawią się w takie detale. Np oryginalne żarówki/żarniki do xenonów mają kolejne numery produkcyjne, a chińskie wszystkie ten sam. Ludzie i tak kupią bo to "okazja"...
Etykiety drukuje się identyczne w jakiejś tam dużej ilości. Znakowanie pojedynczych przedmiotów to już jakieś tam dodatkowe utrudnienie. Trochę różnica, co nie? Zapewne opakowania do tych żarników są już takie same jak oryginały.
-
Kiedyś to był podobno bardzo dobry olej...
Przed I Wojną Światową
-
Castrol to bardzo dobry olej tylko nie z internetu, ma kolor i zapach inny no i cenę oczywiście.
5l syntetyka poniżej 2 stówek nie kupisz.
WIem bo kupuje w dużej hurtowni duże ilości i nigdy nie było reklamacji i szybko się nie zużywa czyli nie staje się wodnisty.
-
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news-mialy-ratowac-zycie-a-zabily-juz-18-osob,nId,2480270?hkt=exclusiveStandalone-2#iwa_source=bloczek_poczta
-
Takata się nie popisała i dlatego ogłosiła niedawno upadłość.
U mnie w E46 też poduszka pasażera już była wymieniana w ramach akcji serwisowej, a teraz dostałem wezwanie na poduchę kierowcy.
-
System nawet w uspieniu loguje się do kolejnych bts-ów jak każda komórka. Tym samym operator czyli też wszystkie 3-literowe służby mogą cię zlokalizować do 3 metrów .Logi z bts-ów są przechowywane 2 lata.
http://www.auto-swiat.pl/porady/ecall-pomoc-nie-tylko-w-razie-wypadku/4p2sjn
-
Skoda na rynek UK będzie miała w normalnej ofercie (nie na zamówienie, tylko ot tak w cenniku) opancerzonego Superba:
https://www.motor1.com/news/243388/skoda-superb-wagon-armored/ (https://www.motor1.com/news/243388/skoda-superb-wagon-armored/)
Z badań wynika, że zapotrzebowanie na samochody opancerzone stale rośnie w krajach zachodnich jak UK, czy kalifat francuski. Ciekawe z czym ma to związek? Możemy tylko po cichu domniemać <co>
-
Skoda na rynek UK będzie miała w normalnej ofercie (nie na zamówienie, tylko ot tak w cenniku) opancerzonego Superba:
https://www.motor1.com/news/243388/skoda-superb-wagon-armored/
Z badań wynika, że zapotrzebowanie na samochody opancerzone stale rośnie w krajach zachodnich jak UK, czy kalifat francuski. Ciekawe z czym ma to związek? Możemy tylko po cichu domniemać <co>
Zgłoś do modera
To wynika z panikarstwa.
Dużo większe szanse były w latach 70 i 80 że wysadzi kogoś w powietrze IRA, Baskowie, albo bojówka komunistyczna, tych zamachów było kilka razy więcej na rok.
Prawdziwym problemem jest wzrost pospolitej przestępczości, i gwałcenie kobiet i dziewczynek przez Pakistańczyków.
Mimo to, to Polska będzie miec problemy za 10, 20 lat, a nie Zachód. Problemy będą ze względów gospodarczych i budżetowych.
Na Zachodzie po prostu dobrze jest przejść kurs samoobrony, poćwiczyć dodatkowo jakieś sztuki walki i chodzić z kosą- raczej na postrach niż do użytku. Już bardziej mnie martwi to że niektóre dzielnice straciły swój narodowy charakter. Powinieneś mieć piękną, jednolitą angielską architekturę, a tu śmietnik bo dzielnicę opanowali murzyni i arabowie. Na szczęście nie trzeba koniecznie mieszkać w Birmingham.
-
i chodzić z kosą- raczej na postrach niż do użytku.
Kpisz <lol> w UK chodzenie z kosą jest całkowicie nielegalne, jeśli zostałbyś złapany z kosą to nawet gdyby ktoś na Ciebie napadł, to wylądowałbyś na sankach razem z napastnikiem... Angole w ogóle są jacyś pojebani pod tym względem, to samo tyczy się broni palnej, wszędzie można na pozwolenie kupić zwykłą klamkę, ale w Anglii klama musi mieć min. 60 cm. Karabinków to tam prawie nikt nie ma. Nawet na wiatrówki mocniejsze niż chyba 6 czy 8J trzeba mieć pozwolenie.
-
Kpisz <lol> w UK chodzenie z kosą jest całkowicie nielegalne
Wiem, ale chyba nikt mnie nie aresztuje jak będę miał przy sobie nóż kuchenny, jeszcze w opakowaniu.
(https://www.mediaexpert.pl/temp/thumbs-new/2/products/657/noz-gerlach-991a-8_130657_455124_745x378.jpg)
Inna sprawa że ja bym w Polsce noża nie wyciągnął z obawy że ze strony napastnika będzie symetryczna reakcja. Za to w aucie wożę miecz - ma większy zasięg niż klucz do kół.
-
Prawdziwym problemem jest wzrost pospolitej przestępczości, i gwałcenie kobiet i dziewczynek przez Pakistańczyków.
Ogólnie to prawda, ale Polki same przed nimi nogi rozkładają. Co druga tam ciąga się z beżowym.
-
, jeszcze w opakowaniu.
hahahhaha ;) przynajmniej Gerlach, nie złamie się w tym opakowaniu :)
taki nożyk to ma w Twoich (czy moich) rękach działać prewencyjnie, wolałbym go nie używać bo konsekwencje dość poważne, w każdym razie wyobrażasz to sobie w praktyce?
-yyyy poczekaj kolego (napastniku) musze coś odpakować, masz może coś ostrego pożyczyć?
Jest szansa że umrze od ataku śmiechu :D
Przy okazji, ma ktoś jakieś doświadczenia (dawca/biorca) z gazem pieprzowym?
-
w każdym razie wyobrażasz to sobie w praktyce?
Przecież mogłem sobie częściowo odpakować żeby obejrzeć po wyjściu ze sklepu.
W praktyce wolałbym jednak użyć dobrego paralizatora z wyrzutnią elektrod, albo zużytego amortyzatora samochodowego - w miarę długie, przywalić można dobrze, a raczej nikt nie wpadnie na to że noszę amortyzator samochodowy żeby nim komuś przywalić.
Co innego w Polsce, siekiera w ręce i już. Na froncie wschodnim na postrach działała, to na ulicy chyba też da radę jak pacyfikator psychologiczny <lol2>
-
Przy okazji, ma ktoś jakieś doświadczenia (dawca/biorca) z gazem pieprzowym?
A co, wybierasz się na jakiś zlot z udziałem WWLu? ;>
-
Podobno w Polonezie 1.6 cylindry są za blisko siebie, no to spójrzcie na to.
https://pawlikautomotive.com/2007-mazda-3-engine-replacement/
-
w tej mazdzie odleglosc miedzy cylindrami jest wieksza niz w OHV 1.6, chyba ze policzysz te kanaly, ktore powstaly za 0mm ;p
najwyrazniej jednak sa fabrycznie za male na aluminiowy blok, skoro takie cos sie wydrazylo
-
W każdym razie przyoszczędzili.
Chociaż znalazłem tę fotkę podczas sporu z inżynierem z UK który się upierał że niemożliwe jest stopienie głowicy.
Jak takich inżynierów kształcą to nic dziwnego że później projektują silniki które się topią.
-
Jest różnica między stopieniem do czego jest długotrwałe nagrzanie materiału do wysokiej temperatury a utlenieniem.
-
Wiesz, jestem zwolennikiem precyzyjnego i treściwego wyrażania się z zastosowaniem reguł logicznych, ale w rozmowach między ludźmi o różnych specjalnościach uznaję wyższość języka naturalnego nad logiką formalną.
-
Jest różnica między stopieniem, a utlenieniem.
-
Owszem, ale efekt jest z grubsza ten sam: część głowicy opuściła miejsce w którym powinna być.
-
Jest różnica między stopieniem, a utlenieniem.
oczywiscie, ze jest, wszak utlenianie to w tym przypadku spalanie, ale w innym juz moze nie, a spalanie to zawsze utlenianie - chyba ze wyjatkowo bez tlenu ;]
tutaj najpewniej nastapilo wypanienie materialu, ale gdyby nastapilo wytopienie,to efekt bylby ten sam - i w sumie przyczyna ta sama byla, czyli zbyt duza temp. ktorej sie material nie oparl,
dlatego niewazne co to bylo skoro juz tego nie ma, akurat tutaj mozna bannedowi darowac bledy w nomenklaturze - liczy sie fajny efekt odprezenia silnika ;>
-
Słyszeliście o nowej Warszawie M-20 GT? Wczoraj mi wyskoczyło na stronie, którą czasami przeglądam:
https://www.motor1.com/news/265125/warszawa-m20-gt-revealed/ (https://www.motor1.com/news/265125/warszawa-m20-gt-revealed/)
(https://cdn.motor1.com/images/mgl/J02VE/s3/warszawa-m20-gt.jpg)
Jest to przerobiony Ford Mustang. Całość stworzyła firma KHM (??). Projekt przerobienia Mustanga na taką Warszawę, jak mówią twórcy, zajął im 6 lat.
Osobiście wolałbym raczej normalnego Mustanga. :-)
-
Temat tego auta pojawił się w wątku "Humor", a rzeczywiście bardziej nadawałby się tutaj. Ktoś chce zbudować kolejną legendę warszawy na kopiowaniu forda. Stare sprawdzone rozwiązanie z czasów Stalina... Żałosne...
-
Temat tego auta pojawił się w wątku "Humor"
A rzeczywiście, nie spojrzałem
-
ja pierdziu, 6 lat ? to im glaspo jeszcze dluzej szyby robilo ;]
-
Ktoś chce zbudować kolejną legendę warszawy na kopiowaniu forda. Stare sprawdzone rozwiązanie z czasów Stalina... Żałosne...
Na czymś trzeba zbudować, gorzej że ostro dali ciała w pewnych "dość ważnych" sprawach, a gówno się już rozlało:
https://autokult.pl/32062,znowu-nie-wyjdzie-tworcy-warszawy-m20-gt-wcale-nie-wspolpracuja-z-fordem
-
te wynalazki jada na hajpie obietnic wskrzeszenia polskiej motoryzacji i te wszystkie "prototypy" powstaja tylko po to, zeby zrobil sie szum, przez co maja darmowa reklame,
koles od tego potworka ma zastrzezona nazwe Warszawa w urzedzie patentowym nie tylko w kwestiach motoryzacyjnych,ale tez koszulek, kubkow, dlugopisow, zabawek i innego szajsu na sprzedazy ktorego w duzych ilosciach mozna zbic konkretna kase - trzeba tylko przekonac ludzi, ze chca to kupic,
i to jest element kampanii tworzenia zapotrzebowania na rynku
-
Ktoś chce zbudować kolejną legendę warszawy na kopiowaniu forda
Mustangi mają tragicze zawieszenia, a oni jeszcze to skopiowali, i co gorsza jest ktoś na forum co by chciał mieć Mustanga, na prawdę żałosne.
-
Ktoś chce zbudować kolejną legendę warszawy na kopiowaniu forda
Mustangi mają tragicze zawieszenia, a oni jeszcze to skopiowali, i co gorsza jest ktoś na forum co by chciał mieć Mustanga, na prawdę żałosne.
Żałosne jest to jak bardzo ograniczony jesteś.
Każdy lubi coś innego. Obrażanie kogoś, kto ma inne zdanie od Ciebie niewymaga komentarza.
-
nie sadze by nowe Mustangi mialy slaby zawias, bo ford w Focusie i Mondeo potrafil zrobic calkiem przyzwoity, wiec dlaczego akurat do Mustanga mialby dawac slaby,
kiedys owszem, jak na kutowy samochod "sportowy" Mustang mial beznadziejne zawieszenie, ale to stare dzieje,
tak samo z Corvette, juz od wersji C5 na torze idzie jak trzeba
-
ford w Focusie i Mondeo potrafil zrobic calkiem przyzwoity, wiec dlaczego akurat do Mustanga mialby dawac slaby
Może dlatego, że mustang jest produkowany w Stanach? <mysli>
Amerykańskie fabryki tną koszty, odchudzając konstrukcje podzespołów i zlecając produkcje tam, gdzie jest taniej, np. w Brazylii. Zapewniam, że nie powaliłaby Cię ta jakość na kolana, a już na pewno nie aż na tyle, żeby Twoje usta znalazły się dokładnie na wysokości jej rozporka. W ciemno mogę zaręczyć, że zawieszenie w mustangu nie umywa się do tego, jak piszesz, w focusie, czy mondeo. W przypadku tych ostatnich, mowa oczywiście o wersjach europejskich, bo amerykańskie, to wiadomo...
-
Mustangi mają tragicze zawieszenia, a oni jeszcze to skopiowali, i co gorsza jest ktoś na forum co by chciał mieć Mustanga, na prawdę żałosne.
[/quote]
nie sadze by nowe Mustangi mialy slaby zawias, bo ford w Focusie i Mondeo potrafil zrobic calkiem przyzwoity, wiec dlaczego akurat do Mustanga mialby dawac slaby,
Akurat Mustang miał zawsze sztywny most tylny podparty na drążku Panharda, co w połączeniu z mocnym V8 i długimi przełożeniami powodowało że debile przy próbie szybkiego przyspieszenia masowo się rozbijają, bo auto spontanicznie staje bokiem.
https://youtu.be/OZBRxOIxWC0
Niezależne zawieszenie z tyłu wprowadzili dopiero kiedy weszła wersja sprzedawana oficjalnie w Europie, czyli ta na której ci debile oparli tego swojego kit cara... Problemem nie jest to że oparli to na Mustangu tylko że młode, tępe, niedouczone cwaniaki w rodzaju Jakiego i paru biznesmenów z demencją starczą i przyzwyczajeniami z PRLu postanowili na dzień dobry złamać przepisy i kłamać w oświadczeniach.
-
Hahaha, jedno okrążenie beczki w nowoczesnym SUVie, i samochód przełącza się w tryb awaryjny <rotfl2>
https://www.youtube.com/watch?v=pJKTP30zV50
-
Raczej od ilości kurzu
-
Raczej włącza się jakieś odcięcie mające uratować napęd przed upierdoleniem półosi i dyferencjałów przed uszkodzeniem od 400 kunia :P
-
Alfa wykrywa idiote za kiera i protestuje,
pozostale nie moga miec takiego zabezpieczenia, bo nie mialyby klientow ;]
-
Miałem okazję przyjrzeć się liście awarii prawie nowych samochodów we flocie. To jest masakra. ;-|
Jeszcze bym rozumiał gdyby psuły się tylko te dodatkowe podzespoły od spełniania współczesnych norm, wtryski AdBlue i inne... np. grzałka dogrzewająca płyn żeby silnik szybciej łapał temperaturę w jednym aucie się nie wyłączała i przegrzewało silnik. Żeby ją wymienić, musieli rozebrać cały przód.
Ale jest dużo awarii bardzo poważnych, silniki zatarte, wystrzelone, zepsute skrzynie biegów.
Ktoś wymyślił pasek rozrządu zanurzony w oleju (!) który się topi i zakleja smok olejowy zacierając silnik. Jakby tego było mało osłona rozrządu jest jednorazowa. Z kolei w innym silniku nagminnie pęka kaseta wałków rozrządu i rozwala się cały silnik.
To już 30-letni Polonez po trzech właścicielach jest dużo bardziej niezawodny.
Nawet z olejami jest ciekawiej niż w FSO: Toyota np. wychodzi z fabryki z olejem 0W30, 0W20, ale producent dopuszcza wszystko... włącznie z 15W40.
-
Kumpel pracował w warsztacie, i opowiadał mi niedawno, z jakimi awariami ma do czynienia. Podobno non stop palą się moduły świateł, ciągle to wymienia. No i standardowo, rozpadające się rozrządy po małych przebiegach.
Ja w sumie przez cały okres eksploatacji mojego poloneza nie miałem z nim tyle problemów, co z dwoma autami z wypożyczalni w ciągu dwóch dni :D Najzabawniejsza była rozpadająca się skrzynia biegów w toyocie avensis. Ale staram się nie wypowiadać w takich tematach, bo wychodzę na oszołoma, co chwali FSO, a przecież to jest guwno jak powszechnie wiadomo.
-
To co powiecie na nową aferę z NEWAG ?
W oprogramowaniu były umieszczone warunki, które "psuły" pociągi. Np postój dłuższy niż 10 dni w innym serwisie niż ASO :)
https://www.youtube.com/watch?v=Mv2fWyiPWpM
-
Przecież nie od dzisiaj wiadomo że auta służbowe/z wypożyczalni/rozwożące jedzenie mają najbardziej przejebane raz że ze względu na ilość potencjalnych debili którzy przez nie przechodzą w ich krótkim ale intensywnym życiu a dwa sami właściciele mają na nie zwis ze względu że mają wyciągać maksimum zysku przy minimalnym nakładzie finansowym to też niema się co dziwić że przeważnie ich stan jest jaki jest i nijak się to ma do ich odpowiedników w rękach prywatnych gdzie prze całe życie takiego auta przejdzie może max 10 kierowców a nie 100 <spoko>
-
Kiedy właśnie rozumiałbym gdyby w tych samochodach masowo padały uszczelki pod głowicą i turbiny... A tymczasem nie!. Rozpada się układ rozrządu przy niskim przebiegu, wszystkie jakie do tej pory widziałem nie miały 100 tys. km. Wałki całkowicie wypadają ze swoich mocowań i tłoki z zaworami robią bum!
Kopara mi opadła, gdy człowiek , z którym chciałem się umówić na ten przegląd, powiedział, że po pięciu tysiącach nie ma potrzeby robienia przeglądu. Że jak przebiegu więcej zrobi, to przynajmniej będzie po co przyjechać, bo na razie szkoda głowę sobie zawracać.
A jaki on ma interwał? Bo Transit ma 50 tys. km do pierwszej wymiany. Podobno się zdarza że pierwsza wymiana oleju jest razem z kapitalnym remontem silnika...
-
48 tys., powiedział pan z ASO. Dla mnie to strasznie dużo, chociaż ja tam się nie znam. W książce gwarancyjnej nie ma informacji o tym; w instrukcji zobaczę w przyszłym tygodniu.
-
Ja wyleczyłem się z korzystania z ASO. Zauważyłem że przerasta ich inna czynność niż wymiana oleju czy klocków. Jak coś poważniejszego to najpierw muszą się nauczyć. Sorry, ale wolę robić sam. Może czasowo wyjdzie dłużej ale zdobyta wiedza jest bezcenna.
-
48 tys., powiedział pan z ASO. Dla mnie to strasznie dużo, chociaż ja tam się nie znam. W książce gwarancyjnej nie ma informacji o tym; w instrukcji zobaczę w przyszłym tygodniu.
Z tego co się orientuję, to jest wymóg prawny wynikający którejś iteracji normy Euro 6, a nie wymóg techniczny. Solid Security np. leje na to ciepłym moczem i każe sobie wymieniać oleje co 15 tys.
-
Z tego co się orientuję, to jest wymóg prawny wynikający którejś iteracji normy Euro 6, a nie wymóg techniczny.
No, nie wiem, czy nie tak do końca techniczny... Oleje do tych silników są opracowywane na dłuższe interwały, a DPF niby sam się oczyszcza, bo ten AdBlue też trzeba co jakiś czas uzupełniać (my na razie musieliśmy to robić tylko raz 😄). Z samą wymianą oleju w takim silniku też, jak podejrzewam, może być więcej roboty, niż w bardziej tradycyjnym, bo ta elektroniczna miarka oleju... Swoją drogą, skoro w coraz prostszych czynnościach polegamy już na chińskiej (no bo jakiej innej) elektronice, to do czego my właściwie zmierzamy?!
-
Swoją drogą, skoro w coraz prostszych czynnościach polegamy już na chińskiej (no bo jakiej innej) elektronice, to do czego my właściwie zmierzamy?!
Może do tego, żeby po gwarancji, wymieniać taki samochód na nowy? Nie wiem, wszystko jest możliwe. Przy dzisiejszej technice i materiałach, te auta powinny być prawie wieczne, a jest na odwrót. Ale co się dziwić, skoro producenci chcą zarabiać ja najwięcej?
A co do tego twojego "fiacika" to nieraz już pokazywali na necie, że w nowych autach, lepiej zmienić olej np. po 5 000, bo silnik jednak opiłkuje i wcale nie jest "dotarty fabrycznie", a zalecenia producenta/ASO, to nic innego, niż "pomoc" w szybszym zużywaniu się silnika, bo dla nich to potencjalny przyszły zysk. Ale jak tu kolega wyżej pisał, ludzie kupują na firmy, to nie wiążą z tym przecież długiej przyszłości, tylko max 5 lat i do żyda i niech się inni martwią. Oleje long life i tym podobne pierdy, a potem u któregoś kolejnego właściciela tak się nawarstwią problemy, że od razu worek pieniędzy na naprawy. Teraz jest taka polityka, żeby wszystko często wymieniać na nowe, bo to jest ekologiczne.
-
5 lat? Ja u siebie w firmie nigdy żadnego auta tak krótko nie miałem. A jeśli nawet... No to tym bardziej - co producentowi zależy skroić klienta na dobre kilka stówek... Systematyczna wymiana oleju nie wydaje się zbyt wygórowanym wymaganiem, gdy auto jest na gwarancji. ASO rezygnuje z łatwego zarobku, żeby potem mówić klientowi, że trzeba było częściej wymieniać olej, wbrew zaleceniom producenta? Próbuję doszukać się w tym jakiejś logiki...
-
Z samą wymianą oleju w takim silniku też, jak podejrzewam, może być więcej roboty, niż w bardziej tradycyjnym, bo ta elektroniczna miarka oleju...
Zdaje się, że tylko po podpięciu komputera kasuje się licznik interwału. Jeżeli tego nie zrobisz, to body computer będzie myślał że nie wymieniono oleju ale nic poza tym.
Swoją drogą, skoro w coraz prostszych czynnościach polegamy już na chińskiej (no bo jakiej innej) elektronice
No, tak poza konkursem to jedyny kraj na świecie który ma technologię produkcji bierzących iteracji procesorów do PCtów to Tajwan. Nawet USA tego nie mają.
Rosja ma problem, bo ich dużo mniej wymagający procesor Elbrus też był produkowany na Tajwanie i mimo że jest to w 100% Rosyjski projekt, to nie istnieje w Rosji zakład ze zdolnością wyprodukowania Elbrusa.
-
Zdaje się, że tylko po podpięciu komputera kasuje się licznik interwału. Jeżeli tego nie zrobisz, to body computer będzie myślał że nie wymieniono oleju ale nic poza tym
W starszych owszem, w nowszych niestety to nie takie hop siup. Np. przy dieslach z dpf-em po wymianie oleju nalezy przez kompa "powiedziec" sterownikowi, ze zostal zalany swiezy olej. ECU na tej podstawie zaczyna z kazdym wypalaniem filtra obliczać stopien degradacji oleju, a po przekroczeniu pewnej normy walic komunikatem na desce o konieczności serwisu. Sama zmiana oliwy nie pomoze bo sterownik nie będzie wiedzial, ze ma zalana swieza i zaczna sie wszelakiej masci tryby awaryjne, problemy z wypalaniem DPF etc.
-
Ale to zakładając że zmieniamy zgodnie z interwałem. A ja myślę o skróceniu interwału... Też są jakieś problemy?
-
Też są jakieś problemy?
Poza tym, że trzeba podpiąć interfejs i przeklikać jedną opcję, to nie.
-
Nie zawsze trzeba podpinać interfejs. Często jest tak, że wystarczy odpowiednia kombinacja pedałów i stacyjki lub konkretnych przycisków aby skasować inspekcję. Np. Fiat i Iveco ma kombinacje pedału gazu i włączenia zapłonu. VAGi często przycisku na zegarach i włączeniu zapłonu. Opel podobnie, PSA wystarczy poklikać w kompie pokładowym. Ile marek tyle kombinacji.
-
Akurat na Fiatach przerabiałem i w wersjach z DFP- nie robi to roboty. Tylko interfejs. Podobno w Alfach działa kombinacja, ale też nie zdziwiłbym się jakby kasowała tylko inspekcję w zegarach/body ECU, a w sterowniku silnika nic nie zmieniała. W VAG-ach kasowałem kombinacją klawiszy - z zegarów kontrolka znika, ale czy w sterowniku silnika coś zmienia nie sprawdzałem. W Volvo kasuje się też kombinacją klawiszy i stacyjki ale tu tylko czyści inspekcję w module zegarów (DIM), modułu silnika i automatycznej skrzyni biegów nie rusza (swoją drogą do skrzyni jest oddzielny kasownik przebiegu oleju w oprogramowaniu - chociaż oficjalnie producent nie przewidywał wymiany oleju w skrzyni przez cały okres eksploatacji auta).
-
5 lat? Ja u siebie w firmie nigdy żadnego auta tak krótko nie miałem.
Kiedyś czytałem, że niektórzy tak wymieniają.
A jeśli nawet... No to tym bardziej - co producentowi zależy skroić klienta na dobre kilka stówek... Systematyczna wymiana oleju nie wydaje się zbyt wygórowanym wymaganiem, gdy auto jest na gwarancji. ASO rezygnuje z łatwego zarobku, żeby potem mówić klientowi, że trzeba było częściej wymieniać olej, wbrew zaleceniom producenta? Próbuję doszukać się w tym jakiejś logiki...
Logika jest taka, że to nie chodzi o pierwszego klienta, który kupi nówkę, tylko o każdego następnego, u którego z czasem wynikną konkretne awarie i który będzie potrzebował części. ASO do tego wiele nie ma, no chyba, że ktoś kupuje części wyłącznie u nich (bo czasem coś ciężko dostać, lub tylko oryginały), lub cały czas u nich serwisuje, będąc choćby trzecim właścicielem, bo są i tacy. Dzisiaj producenci zarabiają na nowych częściach i w ich najlepszym interesie lezy, żeby właśnie np taki silnik, zaczął jak najszybciej generować usterki.
Jak jesteś pierwszym właścicielem nowego auta, masz gwarancję itd i dodatkowo, nie wiążesz z nim jakieś długiej przyszłości/masz ustalony konkretny przebieg, jaki ma auto u ciebie zrobić, to przecież co ci robi, czy będziesz zmieniał olej zgodnie z zaleceniami, czy częściej, według własnego rozumu? Niech się martwi kolejny potencjalny właściciel, kiedyś w przyszłości. ASO trzyma się procedur, więc nie będą cię naciągać na wymianę co 10 tysi, szczególnie gdy jest na gwarancji. Im szybciej silnik się skończy, tym lepiej dla producenta, a oni i tak swoje zarobią.
Wszędzie się słyszy, że te oleje long life to ściema i przyczyniają się do przedwczesnego zużycia silnika. Niektórzy zalecali zmianę oleju w nowym aucie jak najszybciej, bo silnik jednak się dociera i jakieś tam opiłki się tworzą. Łysy czarodziej o tym nagrywał i kilku innych. Coś chyba w tym jest, bo zawsze docierało się nowy samochód, tudzież inną maszynę i zmieniało się olej dużo wcześniej, niż normalnie. Pierwszy, czy drugi właściciel. może jeszcze nie będzie miał większych kosztów, ale każdy następny zbierze owoce decyzji poprzedników, ale mało kogo to obchodzi. Przeważnie jest tak, że ludzie zbytni nie dokładają, jedynie tyle, ile trzeba, bo mają z tyłu głowy, że kiedyś to sprzedadzą i kupią nowe. Oczywiście, nie każdy tak robi, ale pewnie duża część tych, których stać u nas a nowe. Zresztą, mówi się, że większość sprzedawanych u nas nowych aut, to zakupy "firmowe" co oczywiście nie znaczy, że każda firma kupuje od razu 30 sztuk, bo dzisiaj każdy sobie może założyć działalność, ale raczej nie kupi od razu kilku aut.
A co do awaryjności nowych wynalazków, to na jutubie jest tego na pęczki, u każdego jutubowego mechanika. Cuda tam można zobaczyć. W polonezie takie awarie się nie zdarzają. W nowych beemkach rozlatuje się pompa oleju i zaciera się silnik, bo pompa ma plastikową obudowę i przez ciągłą zmianę temperatury, plastik po czasie zmienia swoje właściwości i zaczyna się kruszyć. Zajebisty patent na naciąganie przyszłego klienta na koszty.
-
ASO trzyma się procedur, więc nie będą cię naciągać na wymianę co 10 tysi, szczególnie gdy jest na gwarancji. Im szybciej silnik się skończy, tym lepiej dla producenta, a oni i tak swoje zarobią.
Ja to wszystko rozumiem, ale o co mi cały czas chodzi - jedno nie wyklucza drugiego. Zmiana oleju kilkakrotnie częściej niż zaleca producent nie musi wcale gwarantować większej trwałości silnika - a kaska dla ASO leci. To po pierwsze. Po drugie - kupujący auto z tzw. pewnej ręki, tzn. serwisowane w ASO, może zawsze zainteresować się historią serwisowania auta. A tutaj taki kwiatek, jak pierwsza wymiana oleju w silniku - dopiero po pięćdziesięciu tysiącach. Mało tego - przy przebiegach, jakie te auta robią u mnie, czasowo może się sprawa odwlec o kilkanaście lat od chwili zakupu. I przypominam, że chodzi ciągle o pierwszą wymianę... A gdyby robić tak, jak ty piszesz - że po pięciu latach puszczać auto dalej w ludzi - silnik w tym aucie byłby wciąż zalany jeszcze fabrycznym, pięcioletnim już olejem. Nie wiem, czy "procedury ASO" byłyby w takiej sytuacji zadowalającym dla kupującego argumentem, świadczącym o zadbaniu.
Może zresztą elektronika, jakiej tam jest napchane do bólu, jest na tyle inteligentna, że wychwytuje zmiany w lepkości itp.; może jakieś magnesy, wyławiające wszelkie opiłki; może jeszcze jakieś inne czary-mary... Ale sama świadomość, że dotychczasowy użytkownik, gdy chodzi o wymianę oleju w silniku, stosował się do zaleceń, o jakich tutaj mowa, zniechęcałaby chyba każdego potencjalnego kupującego. A może rzeczywiście za dużo w nas uprzedzeń i powinniśmy trochę zmienić sposób myślenia, bo te wywindowane interwały wcale nie są tak szkodliwe dla tych nowych silników, jak nam się wydaje...
-
te auta robią u mnie, czasowo może się sprawa odwlec o kilkanaście lat od chwili zakupu.
Sprawdź co masz w instrukcji, bo coś mi świta że może być ograniczenie dwóch-trzech lat.
Nowa akcja z dzisiaj: W samochodzie miesiąc po gwarancji wysrała się połowa systemów bezpieczeństwa i udogodnień typu otwieranie bagażnika stopą. <lol2>
I pomyśleć że w Polonezie po kilkunastu latach czasami psuł się jeden czujnik, a często po ponad 20 latach oryginalna elektronika jest ok. <spoko>
-
Nie pamiętam, czy pisałeś już, co to za za samochód... 🤔
Szkodnik, a jak! Hitlerwagen w Czeskim przebraniu.
Ale to, co piszesz, może wynikać z tego, że w jednym systemie jest jakaś usterka, i po prostu są powiązane.
Owszem. Ale nawet wtedy to tylko potwierdza starą zasadę, że proste rozwiązania są bardziej niezawodne.
O ironio, Sowieci którzy zwykle robili prościej, zarobili wpadkę z rakietą N1 bo ze względu m.in. na możliwości transportu musieli pójść w silniki bardziej skomplikowane. Saturn V był mniej wydajny i celowo konstrukcyjnie prostszy. Amerykanie mogli sobie na to pozwolić bo mieli ten gigantyczny transporter.
-
Szkodnik, a jak! Hitlerwagen w Czeskim przebraniu.
Czyli innymi słowy, zakaumflowana opcja niemiecka, jak głosi klasyk.
Te nowe skody, to się chyba sypią tak samo, jak reszta vagów. Łysy celebryta raz pokazywał tą swoją superb (jeszcze na gwarancji) że już się wszędzie lało i z silnika i ze skrzyni. Te nowe wynalazki, to wszystkie po jednych pieniądzach. Ciekawe co teraz wymyślą, skoro norma euro 7 ma dotyczyć wszystkiego, oprócz silnika, czyli hamulce, opony i co tam jeszcze. Chodzi o ograniczenie powstawania szkodliwych pyłów podczas hamowania i czasie normalnego zużywania się opon. Paranoja.
-
Hmmm... Mam idiotyczne wrażenie, że trochę więcej było tutaj moich wypowiedzi. Zawierały też treści na temat, ale widocznie krytykowanie polonezowskiej propagandy, tym, którzy ją uprawiają, zamyka im oczy na wszelkie rzeczowe treści. 😛
Nieważne...
Tak sobie czytam o tych nowych cudach techniki, Toyota zaczęła w corollach benzyniakach od 2021 upychać trzycylindrowe 1,5 w miejsce czterocylindrowego 1,6. I pracownik salonu powiedział mi, że... jest to forma ulepszenia modelu, bo... Taka marka jak Toyota, nie strzelałaby sobie w stopę. 😁
Ciekawe uzasadnienie... 😁
-
Hmmm... Mam idiotyczne wrażenie, że trochę więcej było tutaj moich wypowiedzi. Zawierały też treści na temat, ale widocznie krytykowanie polonezowskiej propagandy, tym, którzy ją uprawiają, zamyka im oczy na wszelkie rzeczowe treści. 😛
Nieważne...
Mi osobiście to nie przeszkadza, bo ani nie jestem jakimś fanatykiem, ani nie mam oczu zarośniętych Żeraniem, ale temat jest w sumie o "nowych samochodach" a Poloneza ciężko nazwać nowym, więc widocznie ktoś uznał, że to zbędne pierdolenie. Bez urazy.
Ale z faktami ciężko dyskutować, a fakty są takie, że "FSO, to jest potynga". :d
-
widocznie ktoś uznał, że to zbędne pierdolenie
Będąc moderatorem, można okroić rzeczowe treści z owego zbędnego pierdolenia.
PS. Kolejne posty nie na temat...😅
-
Ta, i co jeszcze? Może będę błędy ortograficzne i stylistyczne poprawiał, jak pani od polskiego?
MP79, weź Ty sobie odpal TV republika, to jest dobry kanał dla ludzi z syndromem oblężonej twierdzy :P. Bo Cię jeszcze ta "polonezowska propaganda" wykończy.
Albo zaaplikuj na stanowisko moderatora, może będziesz lepszym, a mi zdejmiesz roboty trochę z pleców ;) To nie będę musiał wyławiać ze stosu pieerdolenia tych wielce wartościowych linijek, co Cię boli, że zginęły.
-
A kto mnie tu na taki stołek wkręci 😂
Zresztą, po co komu taki porządkowy jak ja, kiedy i przez tydzień potrafię tutaj nie zaglądać...
Moja propozycja jest tylko taka, żebyśmy szanowali siebie nawzajem. Polonez to nie świętość. Miłośnikami jesteśmy tutaj wszyscy, ale nie bądźmy polonezowymi onanistami czy fanatykami i nie róbmy "wycieczek osobistych", kiedy ktoś uważa jakieś auto za "ch*"owe, bo ma do tego prawo.
Tyle w temacie offtopu z mojej strony.
-
A kto mnie tu na taki stołek wkręci 😂
A spróbuj - ja nie prosiłem, a dostałem. Moderatorów brakuje, a nadajesz się idealnie - siedzisz tu jednak często, pilnowałbyś przy okazji poziomu, żeby czasem o polonezach nie mówiono czasem zbyt dobrze za mocno, więcej niż się im należy. :d
Polonez to nie świętość. Miłośnikami jesteśmy tutaj wszyscy, ale nie bądźmy polonezowymi onanistami czy fanatykami i nie róbmy "wycieczek osobistych", kiedy ktoś uważa jakieś auto za "ch*"owe, bo ma do tego prawo.
Ale to Ty masz problem, jak się napisze, że może jednak nie jest aż tak beznadziejny, bo oceniasz go przez pryzmat swojego... ekhm, wiecznie niejeżdżącego egzemplarza :P. Musi być "ch*"owy i koniec, nikt nie może twierdzić inaczej! Dla mnie to samochód jak samochód, zwykły średniak a nie cudo techniki, ale wmówiłeś sobie, że mam kapliczkę w garażu do której się modlę. Ale w sumie to nawet zabawne, bo jednak napędza ruch na tym forum.
-
Daniel, zrób tu jakieś szybkie "Lubię to". <lol>
-
Egzemplarz, o którym piszesz nie jest jedynym egzemplarzem, który zdarzyło mi sie poznać...
I ja nie wytykam komuś, że krytykuje samochody, które ja uważam za dobre. Tylko tyle i aż tyle.
-
Właściwie nie wiem, czy wklejać tu, czy w temacie "linkowisko"...
https://superbiz.se.pl/wiadomosci/trzy-duze-fabryki-w-polsce-do-likwidacji-masowe-zwolnienia-z-pracy-aa-Dhki-N9z1-sU5q.html#google_vignette
przyczyną likwidacji są regulacje Komisji Europejskiej dotyczącej emisji spalin silników spalinowych, co spowodowało spadek zamówień na silniki spalinowe
Nasza kochana Unia Europejska... 🥰
-
mp79 - dołączyć do klubu można zawsze, serdecznie zapraszamy!
Ale wtedy byś musiał się przestawić izrezygnować ze statusu "autsajder", no bo jak to tak - wtedy będziesz tutaj współgospodarzem na forum :)
Wydaje mi się, że lubisz się stawiać w opozycji - tak aby wszystko i wszyscy byli przeciwko Tobie, ale to moje prywatne spostrzeżenie - bez urazy! ;p
Może teraz zaryzykuje generalizowanie i regionalizacje, ale tutaj na forum widać, że ludzie z polski północno-wschodniej to lubią ustawiać się w takiej pozycji. Byli tu niegdyś koledzy z Białegostoku, dużo modzili i bardzo dobrze modzili ale stali z boku i się nie chcieli dołączyć. KoleGBa z Ełku mimo stażu na forum niemal tak długim jak ono samo też nigdy nie dołączył do klubu.
Nie jestem ekspertem i nie umiem ocenić skąd taki wzór zachowań, ale pewne schematy można dostrzec. Wniosków się nie podejmuje.
Oczywiście z forum można korzystać dowolnie pod warunkiem trzymania się w ryzach regulaminu i wzajemnego szaczunku, także śmiało nikt nie musi opuszczać swojej strefy komfortu ;)
-
Jest trochę tak, jak piszesz, chociaż ja nie jestem jakąś maksymalnie aspołeczną istotą. Sam "na swoim podwórku" z przykrością zauważam totalny brak integracji w środowisku. Człowiek, który mieszka dwieście metrów ode mnie, i zresztą odkupił ode mnie dwie przekładnie kierownicze, nie chciał pożyczyć mi modułu zapłonowego. 125p na jego podwórku nadal stoi. Dla mnie to dziwne, że ludzie o niszowych zainteresowaniach nie mają potrzeby trzymania się razem.
Być w klubie - bardzo chętnie. Ale nie chcę być autsajderem w klubie miłośników FSO, bo trochę głupio być jedynym jego członkiem, który nie jeździ pojazdem tej marki.
-
Ja się wcale nie dziwię, podejście do pozyczanych rzeczy jest takie jakie jest - najlepszy zwyczaj nie pożyczaj, najlepsza rada kup sobie! <ok>
Jak nie jesteście jakoś super blisko to nic dziwnego, że gościu niechętnie pożycza, zreszta jak sam pokazał kupujesz i masz dla siebie. A tak to się przypomni po pół roku że było pożyczone i się trzeba upominać przypominać, latać za swoim, a jak na półce leży to wiesz gdzie masz i twoje.
-
No a ja mam inne podejście, bo raczej ufam ludziom, zwłaszcza poniekąd sąsiadom, tym bardziej gdy chodzi o kogoś z wąskiej grupy pasjonatów.
A pożyczyć... Hmmm... Żeby oszczędzić sobie stresu - zawsze można za kaucją, choćby i przekraczającą wartość towaru. Kwestia chęci.
-
Weź też pod uwagę doświadczenia z życia, czasami niechęć do pożyczania z nich wynika, a niema nic wspólnego z brakiem zaufania. Kiedyś na spotkaniu PTK zamieniłem się modułem (ABIMEX) z kolegą, bo u niego poldek chodził na 2 cylindry i było podejrzenie modułu. Zamianka potwierdziła, że jego moduł jest uszkodzony. Przełożyliśmy części z powrotem i jak już wracałem do domu (po 2 km), to mój moduł też wysiadł i wracałem na 2 cylindrach. To jest tylko elektronika może się uszkodzić w każdym momencie. Jak byśmy go nie ruszali to pewnie by chodził.
-
elektronikę zazwyczaj uszkadza cewka z zaniżonym oporem, oraz niesprawny układ zapłonowy (kable świece). Niesprawność po stronie pierwotnej podnosi napięcia indukowane na stronie wtórnej i dewastuje końcówki mocy.
-
To by tłumaczyło, czemu w abimexie od samego początku nie miałem słynnego problemu z modułem zapłonowym od momentu kupna do teraz. Czytałem też kiedyś, że bardzo ważna jest przerwa między czujnikiem a kołem - u mnie była okej, ale u kolegi wynosiła około milimetra.
-
No a ja mam inne podejście, bo raczej ufam ludziom, zwłaszcza poniekąd sąsiadom, tym bardziej gdy chodzi o kogoś z wąskiej grupy pasjonatów.
Żebyś się nie zdziwił. Ojciec kolegi tak stracił szablę która była w rodzinie od conajmniej 300 lat jak ją krewny pożyczył. Historyczna szabla tak długo w rodzinie, już nie jest w rodzinie. Prawdopodobnie ją sprzedał czyli okradł krewniaka z szabli i rodzinę z dziedzictwa.
-
Czyli jednak odpalanie gaźnikowca z elektronikiem wcale nie musi być takie łatwe, jak mi tutaj sugerowano, gdy miałem z tym nie lada kłopot. Bo mamy do czynienia z elektroniką, której różne składowe mogą się w dowolnym momencie wykrzaczyć. 😉
-
Toś połączył kropki, jak Columbo skrzyżowany z Jaszczukiem <rotfl2>
-
Bardzo dobry artykuł o tym jak zje... jest silnik 1.2 PureTech:
https://autokult.pl/silnik-1-2-puretech-tak-zla-konstrukcje-mogli-zrobic-tylko-francuzi,6991290650868672a
A we wspomnianym EcoBooscie, przy każdej wymianie paska trzeba wymieniać obudowę rozrządu
-
Nawiązując do tego artykułu to moge potwiedzić, że diesel 1.5 HDI z adblu z 2021 jest całkiem spoko. Na razie 105 kkm bez uwag. Mało pali nieźle jeździ.
-
Więc w Plusie bywały czasem wadliwe wałki które się wycierały po 100 parudziesięciu tysiącach...
Co my wiemy o wadliwych wałkach. Przypadek z pracy: Toyota Yaris 1,0 z zeszłego roku, wałek zmielony po 43 tys. Tak, po czterdziestu trzech tysiącach kilometrów przebiegu. <rotfl2>
Gwarancja nie uznana bo auto ma fabryczną instalację LPG Landi Renzo. Landi Renzo wymaga sprawdzenia luzów zaworowych po 30 tys. chociaż Toyota mówi że dopiero po 90 tys.
Pomiaru luzów przy 30 tys. nie wykonano, wymiana zmielonego wałka na koszt właściciela pojazdu.
-
Każdy powód jest dobry, żeby nie uznać reklamacji. To jak z butami i "niewłaściwym sposobem chodzenia" :D
-
Pierwsze pismo od prawnika i gwarancja będzie uznana. To sa takie radzieckie metody rozpoznania bojem.
-
Pierwsze pismo od prawnika i gwarancja będzie uznana. To sa takie radzieckie metody rozpoznania bojem.
No wiesz, na teksty typu "nie uznamy gwarancji na hamulce bo był nieoryginalny płyn chłodniczy" my odpowiadamy: :Pan wie, że przy takim rozgraniu spotkamy się w sądzie?"
Zobaczymy co będzie z kosztami transportu i auta zastępczego. Do tej pory serwis który ***** powiedział że naprawią bezpłatnie w ramach gwarancji. Ciekawe co będzie jak pęknie wał korbowy przy 99 tys. ;>
-
Nawiązując do tego artykułu to moge potwiedzić, że diesel 1.5 HDI z adblu z 2021 jest całkiem spoko. Na razie 105 kkm bez uwag. Mało pali nieźle jeździ.
To by się zgadzało. ASO nie daje sobie rady z naprawieniem gdzieś dopiero przy 160 tys. km
-
Nie wiem skąd wziąłeś te 160kkm i jakiego auta to dotyczy - mojego czy każdego "nowego"?
Jakoś sobie z rozrządem poradzili i auto jeździ dalej, teraz ma 127kkm.
-
Jak mi dasz VIN to będę mógł to potwierdzić, ale jeśli to ten silnik co myślę, przy 160 b. często zaczynają się awarie AdBlue gdzie do wymiany zwykle jest cały układ, a do tego strzelają łańcuchy rozrządu bo jest wada w projekcie napinacza.